Miłosierdzie i sprawiedliwość - decydująca świadomość naszych

Transkrypt

Miłosierdzie i sprawiedliwość - decydująca świadomość naszych
dliwości. Niemiłosierny sługa wybiera popadnięcie w legalizm i
wpada, jednak tym razem w sieć sprawiedliwości. Ten, kto był
miłosierny wobec niego, był ,,poza dobrem i złem”, ale sługa
wybrał przekroczenie tej granicy.
Druga przypowieść to ta o robotnikach w winnicy (Mt 20, 116). Jakie prawo, jaka sprawiedliwa zasada może zastrzec, aby
różne prace, o różnym czasie trwania, wysiłku i intensywności
były tak samo opłacane? I jaki sędzia mógłby dyskutować z tymi
robotnikami wczesnego ranka, którzy uważając, że zostali niesprawiedliwie potraktowani, szemrali przeciwko panu: ,,Ci ostatni
pracowali jedną godzinę, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty!”
Mimo to właściciel winnicy wie, jak zakwestionować samo pojęcie ludzkiej sprawiedliwości opartej na uporządkowanej skali wartości i zasług. Miłosierdzie nie zakłada bowiem zasługi: ono ją
przekracza; umyka jej logice, jak każda prawdziwa wielkoduszność. Nieprzewidywalna bezinteresowność miłosierdzia stawia
zupełnie na głowie ograniczone widzenie ludzkiej mentalności i
staje się przeszkodą, na której potykają się nawet zasady sprawiedliwości.
Boża sprawiedliwość nie jest w istocie sprzeczna z ludzką sprawiedliwością (każdy pracownik w przypowieści otrzymuje
uzgodnione wynagrodzenie), ale przewyższa ją, uzupełniając i
przekształcając miłością. Dla prawnika, który codziennie poszukuje sprawiedliwości, świadomość tego nadmiaru staje się mocną
i niezastąpioną nadzieją.
Cristina Mastrorosati
Ostia - Włochy
----------------------------------------------------------------------------------------Segretariato Generale, Unione dell’Apostolato Cattolico
Piazza San Vincenzo Pallotti 204, Roma, Italia [email protected]
e
Miłosierdzie i sprawiedliwość decydująca świadomość naszych czasów
Związek pomiędzy sprawiedliwością i miłosierdziem jest kwestią
odwieczną, która od początku naznaczyła rozwój cywilizacji zachodniej. Wysuwała się ona na pierwszy plan za każdym razem,
kiedy myśl usiłowała wprowadzić porządek między tymi rzeczywistościami, które wydają się być całkowitym przeciwieństwem,
tak jak wolność osobista i porządek społeczny, wina i kara czy
uzdrowienie i odkupienie.
Istnieje przekonanie, do którego Kościół doszedł w ciągu dwóch
tysięcy lat swej historii biorąc pod uwagę objawienie biblijne, że
zburzony porządek i harmonię można przywrócić tylko przez
złączenie ze sobą sprawiedliwości i miłosierdzia.
Sprawiedliwość i miłosierdzie nie są słowami, które można stosować zamiennie, ani nie wskazują one na przeciwstawne perspektywy. W swej fundamentalnej encyklice ,,Dives in misericordia”
Jan Paweł II powiedział: ,,doświadczenie wskazuje na to, że nad
sprawiedliwością wzięły górę inne negatywne siły, takie jak zawziętość, nienawiść czy nawet okrucieństwo” (n. 12). Rzeczywiście, ludzka sprawiedliwość jest zawsze krucha i niedoskonała,
gdyż jest poddana ograniczeniom oraz osobistym czy grupowym
uwarunkowaniom, i dlatego musi zawierać i w pewnym sensie
być wspierana przez miłosierdzie, które jest wewnętrzną formą
miłości. W rzeczy samej, jak precyzuje w innym miejscu Jan Paweł II: ,, (...) miłość staje się miłosierdziem wówczas, gdy wypada
jej przekroczyć ścisłą miarę sprawiedliwości, ścisłą a czasem nazbyt wąską” (n. 5).
,,Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą”, napomina św. Paweł (1 Kor 13, 6). Istotnie,
prawdziwe miłosierdzie wymaga przede wszystkim sprawiedliwości, koniecznej podstawy życia społecznego, gdzie powinien panować porządek Dobrego, dobra. Ci, którzy chcą być miłosierni,
muszą być przede wszystkim sprawiedliwi i muszą słuchać tego
rozbrzmiewającego w nich echem ,,głodu i pragnienia sprawiedliwości”, o którym mówi Jezus w Kazaniu na Górze. Miłosierdzie musi najpierw przynieść sprawiedliwość, jeśli chce utrzymać
swój prawdziwy kurs. Stąd miłosierdzie nie sprzeciwia się ani nie
odrzuca sprawiedliwości, ale zawiera ją w sobie jako swój główny
przejaw i swą zasadniczą siłę. Dlatego miłosierdzie wzbudza i
cieszy się sprawiedliwością, daje jej serce i światło, gdyż przekracza jej sztywne, formalne rozróżnienia.
Ta perspektywa znajduje swój szczytowy wyraz w nauczaniu i
samym życiu Chrystusa. W wielu miejscach Ewangelii Pan – okazując to, co dziś nazwalibyśmy ,,szacunkiem dla instytucji” i dla
ówczesnych norm prawa – jednocześnie wskazuje drogę do wyższej sprawiedliwości, która wykracza poza to, co jest tylko wąskie
i psychologiczne, i przemienia to. I czyni tak do swego ostatniego
tchnienia.
Jest torturowany, znieważany i ukrzyżowany przez samych
przedstawicieli prawa, tylko „złodziej”, przestępca błaga go o litość. Ale to właśnie „złodziej” - może nawet morderca - za swój
gest pokory i skruchy będzie pierwszym, który zdobędzie Raj.
Realizacja tego, co sam Jezus przepowiedział kaście, która w swej
pysze uważała siebie za uczciwą i wierną prawu - i formalnie tak
było; a jednak ,,celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do
królestwa niebieskiego” (Mt 21,31).
Benedykt XVI obiera podobną linię w swej pierwszej encyklice
,,Deus caritas est”, w której - co znaczące - jednemu z rozdziałów
nadał właśnie tytuł ,,sprawiedliwość i miłość”. ,,Sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa” - ostrzega - ,,jest centralnym
zadaniem polityki. Państwo, które nie kierowałoby się sprawiedliwością, zredukowałoby się do wielkiej bandy złodziei, jak powiedział kiedyś Augustyn”- zauważa Papież (n. 28). Przy czym
jednak nigdy nie wolno zapomnieć, że ,,miłość - caritas - zawsze
będzie konieczna, również w najbardziej sprawiedliwej społeczności. Nie ma sprawiedliwego porządku państwowego, który
mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna” (n. 28).
Powszechne przekonanie, zgodnie z którym sprawiedliwe struktury czyniłyby zbytecznymi dzieła charytatywne, kryje dla Papieża ,,materialistyczną koncepcję człowieka: założenie, według którego człowiek miałby żyć ‹samym chlebem› (Mt 4, 4; Pwt 8, 3) przekonanie, które upokarza człowieka i nie uznaje właśnie tego,
co jest specyficznie ludzkie” (n. 28).
Sprawiedliwość i miłosierdzie albo idą ręka w rękę, przygotowując sobie nawzajem drogę, albo kuleją, szukając po omacku drogi.
Bardzo dobrze oddają to dwie ewangeliczne przypowieści.
Pierwsza to przypowieść o niemiłosiernym słudze (Mt 18:23),
w której król odkrywa sług, winnego mu dziesięć tysięcy talentów, ale ze względu na jego błagania nie realizuje pierwotnego
zamiaru sprzedania go wraz z żoną i ich dziećmi oraz całym mieniem, aby dług został spłacony. Zaraz po tym sługa spotyka innego podobnego sobie człowieka, który jest mu winien sto denarów. Chwyta go i zaczyna dusić, żądając spłacenia długu. Niemiłosierny sługa nie chce słyszeć błagań swego współsługi i wtrąca
go do więzienia, dopóki mu nie zapłaci. Jego zachowanie, z
punktu widzenia samej sprawiedliwości, jest bez zarzutu: anulowanie jego długu nie zobowiązuje go, aby zrobił to samo. Tym,
co go oskarża jest jednak okazane mu szczodrze miłosierdzie,
którego nie był w stanie uczynić własnym. Miłosierdzie osiąga to,
czego sprawiedliwość nigdy nie będzie w stanie osiągnąć, i pozostawia ślad, jakiego nie mogłaby zostawić żadna decyzja sprawie-