List do chorych - stowarzyszenie niepokonani 2012
Transkrypt
List do chorych - stowarzyszenie niepokonani 2012
Marzec 2016 Wzajemna relacja sprawiedliwości i miłosierdzia Serdecznie pozdrawiam Was kochani Chorzy i wszystkich czytających ten list. Dziś kontynuujemy rozważanie o współzależności cnót miłosierdzia i sprawiedliwości. Każda z tych cnót, choć posiada właściwy sobie przedmiot, to i tak zachodzi między nimi ścisły związek. Sprawiedliwość, zgodnie ze swym przedmiotem rozdziela między osoby dobro, które należy się im na mocy prawa. W praktyce sprowadza się to, jak napisał św. Jan XXIII w encyklice Pacem in Terris, do „uszanowania praw innych i wypełniania swoich własnych obowiązków”. Natomiast miłosierdzie, które wypływa z miłości chce ofiarować drugiemu człowiekowi dobra bez jakichkolwiek ograniczeń. Św. Tomasz z Akwinu wyraził tę prawdę słowami: „Sprawiedliwość patrzy na bliźniego, jako na inną osobę. Miłość zaś widzi w nim jakby drugiego siebie. Sprawiedliwość szanuje prawo innego, a miłość daje z miłości Boga oraz dziecka bożego powyżej tego prawa”. Jeśli sprawiedliwość reguluje rozdział dóbr pomiędzy osobami, czyli wyrównuje, a miłosierdzie obdarza i to z nadmiarem, to żadna z tych wartości nie może zastąpić wymagań drugiej, ani też ich nie może wykluczyć. Czyli miłosierdzie nigdy nie zastąpi wymagań sprawiedliwości, gdyż nieudzielenie człowiekowi dobra, które się mu słusznie należy jest krzywdą. Tej krzywdy nie jesteśmy w stanie zlikwidować dobrowolnym datkiem materialnym lub życzliwym słowem. Można to wyrównać jedynie przez spełnienie wymagań sprawiedliwości. Np. właściciel zakładu pracy udziela pracownikom drobnego wsparcia materialnego za długie i ciężkie godziny pracy, za poniesiony przez nich trud. Ale tym gestem zamiast nieść im ulgę w niedoli, przysparza jeszcze więcej upokorzeń, a tym samym wzmaga poczucie niesprawiedliwości, które może przerodzić się we wrogość, nienawiść, czasami w zemstę. Krzywda wzmaga odpłacanie krzywdą. Tę prawdę jasno ukazuje dramat „Brat naszego Boga”. „Ach, miłosierdzie. Złotówka tu, złotówka tam, za prawo spokojnego posiadania milionów w bankach, lasach, folwarkach, w papierach wartościowych, w udziałach. Bo ja wiem w czym jeszcze. Oto są życiowe owoce tej zasady. Za złotówkę tu, za złotówkę tam, dokładnie odmierzoną, wyliczoną, a przy tym zwierzęca harówka, przez dziesięć, dwanaście, szesnaście godzin za lichy grosz, za mniej niż prawo do życia, za nadzieję wątpliwej pociechy tam, która niczego nie zmienia, która od wieków wiąże potężny, wspaniały wybuch ludzkiego gniewu, ludzkiego twórczego gniewu”. Zatem miłosierdzie nie tylko nie jest w stanie w żaden sposób zastąpić wymagań sprawiedliwości, lecz także nie może jej przekreślać, czy niwelować. Jeśli miłosierdzie ma być autentyczne i odpowiadać godność człowieka, to musi wpierw uczynić zadość wymaganiom sprawiedliwości. Sobór Watykański II, w Dekrecie o apostolstwie świeckich mówi: „Nie można ofiarować drugiemu jako dar miłości to, co się mu należy z tytułu sprawiedliwości. Pod żadnym pretekstem człowiek nie może zaniedbać spełnienia względem drugiego obowiązków, które mu się należą, zarówno z prawa ludzkiego, jak i z prawa Bożego”. 5 Pan Jezus ze stanowczością wzywał do zachowania tej fundamentalnej zasady międzyludzkiego współżycia. Choć wielokrotnie zachęcał do czynienia miłosierdzia, to nigdy nie zanegował zobowiązań płynących ze sprawiedliwości. W rozmowach z faryzeuszami często zarzucał im łamanie podstawowych zasad sprawiedliwości względem najbliższych, które oni usprawiedliwiali wymaganiami religijności. Jan Paweł II mawiał: „zawsze autentyczne miłosierdzie stanowi doskonalsze wcielenie sprawiedliwości”. Złe rozumienie lub przeciwstawianie cnoty sprawiedliwości cnocie miłosierdzia prowadzi do wypaczeń. Konsekwencją odłączenia sprawiedliwości od miłosierdzia jest formalizm. Polega na wiernym wypełnianiu litery prawa bez wchodzenia w jego ducha. Taka postawa może doprowadzić do skrzywdzenia człowieka. Np. uczeń z powodu braku biletu, wynikającego z dramatyczne sytuacji materialnej rodziców jest bezwzględnie karany przez instytucję. Starożytni Rzymianie mieli sentencję: „Najwyższa ścisłość w zachowaniu prawa prowadzi do bezprawia”. Drugą konsekwencją jest okrucieństwo. Zasada oko za oko. Wówczas w imię prawa można kogoś pozbawić nawet elementarnych praw ludzkich. Z powyższych rozważań jawi się nam wniosek, że niezachowanie przez człowieka sprawiedliwości wobec bliźniego nie może doprowadzić go do postawy miłosierdzia, gdyż ona stanowi jego istotny warunek. Zatem, aby stać się miłosiernym trzeba być sprawiedliwym. Jednak sama sprawiedliwość również nie wystarcza. O tej prawdzie wiedzieli już Rzymianie. Dlatego boginię sprawiedliwości przedstawiali z wagą, z przewiązanymi oczami. Miłosierdzie odsłania swoje pełne oblicze dopiero wówczas, gdy zostaną zachowane wymagania sprawiedliwości. Miłosierdzie warunkuje sprawiedliwość a sprawiedliwość ostatecznie służy miłosierdziu. Hymn z Psałterza Wielkiego Postu łączy te dwie cnoty ukazując praktyczne ich zastosowanie. „W tym świętym czasie powrotu do Ciebie, Gdy dajesz łaskę pokuty, O miłosierdzie błagamy z nadzieją I zło naprawić pragniemy”. Zaś otuchą są dla nas słowa innego Hymnu. „Przebaczył Jezus łotrowi Wzruszony jego wyznaniem; Niech także nasza modlitwa Wyjedna nam miłosierdzie”. Amen Choć grzechy moje „utkwiły we mnie jak strzały, to uzdrów mnie, Boże, lekarstwem pokuty”. (na podstawie wykładu z 2007 r. ks. prof. Henryka Wejman, obecnie biskupa pomocniczego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej) 6