Love my rifle

Transkrypt

Love my rifle
Love my rifle more than you – Kayla Williams
Czasem nawet teraz budzę się przed świtem i zapominam, że nie jestem szmatą. Nie jest ani
ciemno, ani jasno i leżę w zupełnym bezruchu zmuszając się do pamiętania, że nią nie
jestem. Czasem w lepsze poranki udaje mi się to od razu. A kiedy indziej tak nie jest.
Szmata.
Jedynym pozostałym wyborem jest suka. Właśnie taki masz wybór, jeśli jesteś kobietą
żołnierzem.
Mam dwadzieścia osiem lat. Wywiad wojskowy, pięć lat, tutaj i w Iraku. Jedna z 15-stu
procent kobiet w armii Stanów Zjednoczonych. Całe to 15 procent próbuje ominąć stary żart.
„Jaka jest różnica między suką a szmatą? Szmata pieprzy się z każdym, suka pieprzy się
z każdym oprócz ciebie.” Jeśli jesteś miła, czy towarzyska, otwarta, czy gadatliwa – jesteś
szmatą. Jeśli jesteś chłodna, skryta, czy profesjonalna – jesteś suką.
Kobieta żołnierz musi się zahartować. Nie tylko przed wrogiem, walką czy śmiercią. Mam na
myśli hartowanie przed miesiącami spędzonymi w morzu bezczelnych, nadmiernie
podnieconych kolesi, którzy myślą albo o własnej śmierci, albo o pieprzeniu. Ich wzrok jest
cały czas na tobie, twoich piersiach, twoim tyłku – jakby nie było niczego innego do
oglądania, słońca, rzeki, pustyni czy moździerzy w nocy.
Jednak jest to bardziej skomplikowane, ponieważ jednocześnie miękniesz. Ich wzrok, ich
głód: tak, to jest żenujące, ale sprawia, że jesteś wyjątkowa. Nie lubię tego mówić, to boli, ale
uwaga, adoracja, potrzeba dają ci siłę. Jeśli jesteś kobietą w Armii, twój wygląd nie ma aż
takiego znaczenia. Liczy się, że jesteś kobietą. W czasie wojny jest jeszcze gorzej. Na
ulicach zabijanie, bomby w punktach kontrolnych, a w namiotach walki. Niektóre kobiety
puszczają się z wieloma facetami, w śpiworach, ciężarówkach, na piasku, w Ameryce,
w Iraku. Niektóre się powstrzymują, unikają seksu, jakby to była broń masowej zagłady.
Znam jedno i drugie. Wiem też coś jeszcze. Znam to, jak ci sami kolesie, którym chcesz
dopierdolić stają się twoimi kolesiami. Inna dziewczyna wchodzi do namiotu, a oni patrzą na
nią tak, jak patrzyli na ciebie i to, co doprowadzało cię do szału ze złości nagle doprowadza
cię do szału zazdrości. Oni są twoi. Kurwa, zostawiłaś męża, żeby z nimi być, porzuciłaś go
dla nich. To ci faceci są twoim mężem, ojcem, bratem, kochankiem – twoim życiem.
Nigdy nie myślałam, że będę miała takie odczucia, nie odnośnie tych facetów, tej wojny, czy
nawet mojego kraju. Byłam zbuntowaną punkówą, a teraz jestem częścią najbardziej
autorytarnej instytucji, jaką można sobie wyobrazić. Uważałam, że najprawdopodobniej ta
wojna jest błędem, nie chciałam iść. Kłamstwa, które nas tam ściągnęły, które zabiły
niektórych z nas, a raniły i okaleczyły jeszcze więcej: uwierzyli w nie tylko najbardziej
popaprani patrioci z głowami głęboko we własnych tyłkach, bezmyślnie przekonani o
słuszności swojego kraju.
Jednak wzruszam się, kiedy oglądam tandetną reklamę piwa z cywilami oklaskującymi
oddziały wracające z Iraku. Oglądam też w Internecie teledyski z materiałami filmowymi
Mayfly 2011
Strona 1
Love my rifle more than you – Kayla Williams
z walk, „Let the Bodies Hit the Floor” i „Red, White, and Blue (The Angry American)”,
i ściska mnie w gardle. Tamto doświadczenie zmieniłoby nawet najsilniejszą osobę.
Wszystkie moje przewidywania dotyczące tego, jak to będzie wyglądało okazały się
pomyłką, nie rzeczywistością.
Dlatego chciałam napisać książkę, żeby ludzie wiedzieli, jakie to uczucie być kobietą
żołnierzem w czasie pokoju i w czasie wojny. Chciałam uchwycić przerażenie, otępiającą
monotonię oraz chlubę i chwałę. Nie pomijając okresów samobójczych, odruchów
anorektycznych, rozwiązłości, braterstwa i męstwa. Nie opuszczając momentów
śmiertelnego przerażenia i śmiertelnej nudy. Nikt do tej pory nie napisał takiej książki –
o tym, jak wygląda życie tych 15-stu procent. Nie licząc Jessiki Lynch1. Jej historia nic
dla nas nie znaczyła, ani Lynndie England2. Nie jestem żadną z nich, ani też żadna inna
prawdziwa kobieta, którą znam z wojska. Widząc mnie w sukience daleko od bazy nikt
by nigdy nie zgadł, że byłam żołnierzem. Zawsze przyciągałam uwagę mężczyzn,
a jednak zrobienie pięćdziesięciu pięciu pompek zajmuje mi mniej niż minutę. Jestem
twarda i dumna z tego. Uwielbiam mój karabinek M-4, zapach jego, płynu do
czyszczenia, prochu: zapach siły. Broń w rękach i już jesteś na szczególnej pozycji.
Doszło do tego, że na to czekałam. Jednak to cię może zmienić. Kobiety są tak samo
przekupne, jak mężczyźni. Kobiety są tak samo kompetentne i tak samo niekompetentne.
Gdy piszę to na początku 2005 roku 91 procent wszystkich obszarów kariery w Armii jest
otwartych dla kobiet, a 67 procent wszystkich stanowisk może być obsadzone kobietami.
Kobiety są obecnie upoważnione, żeby zaciągać się na 87 procent wszystkich
wcielonych specjalizacji zawodowych.3 Ale czy Kongres nie trzyma kobiet z dala od
walki? Kobiety są w artylerii, ale nie ma ich w piechocie. Nie możemy prowadzić czołgów.
Nie możemy należeć do Rangersów, czy Sił Specjalnych. Są też zespoły, z którymi
rzadko wychodzimy, ponieważ uważa się, że sprzęt jest zbyt ciężki, żeby móc go wrzucić
na plecy przeciętnej kobiecie.
Dlatego ludzie myślą, że dziewczyny nie wchodzą w strefę walki, że jesteśmy gdzieś
poza miejscem akcji. Ale to gówno prawda. Jesteśmy w Marines. Jesteśmy w Policji
Wojskowej. Jesteśmy wsparciem dla piechoty w każdy sposób, jaki można sobie
wyobrazić. Działamy nawet we wsparciu dla Sił Specjalnych. Nosimy broń i używamy jej.
Możemy wykopać drzwi, kiedy czyszczona jest iracka wioska. Panujemy nad tłumem.
Często też negocjujemy z miejscowymi - i prawie jedna trzecia Wywiadu Wojskowego,
Bohaterka książki pt. „Historia Jessiki Lynch. Ja też jestem żołnierzem” autorstwa Ricka Bragga
Jedna z żołnierzy uznanych przez Armię Stanów Zjednoczonych za winnych w związku ze sprawą
poniżania i torturowania więźniów w Abu Ghraib.
3
Military occupational specialties, MOS.
1
2
Mayfly 2011
Strona 2
Love my rifle more than you – Kayla Williams
w którym pracuję, to kobiety. Ataki buntowników z moździerzy nas też dosięgają.
W zasadzie często uderzają one w szlaki dostaw, że często to żołnierze spoza piechoty,
jak my, z mniejszą ilością uzbrojonych pojazdów, zostają trafieni i podejmują walkę.
W Iraku wycierałam krew ze sprzętu żołnierzy po tym, jak przydrożna bomba trafiła
w konwój. Widziałam zakrwawione ciała miejscowych – cywili, którzy w nieodpowiednim
czasie byli w nieodpowiednim miejscu. Widziałam śmierć. Mówię po arabsku, więc
uczestniczyłam w przesłuchaniach. Musiałam radzić sobie z rozdarciem między chęciom
pomagania tubylcom, a obowiązkiem walki z nimi. Wycelowałam broń w dziecko.
Zrozumiałam i widziałam rzeczy, które chcę zapomnieć: Poniżenie. Tortury. To nie tylko
Abu Ghraib – to zdarzało się też gdzie indziej. Czasem budzę się i znowu jestem cała
przerażona. Ciemność jest jak najczarniejsza noc w górach na zachód od Mosulu, bez
księżyca, bez gwiazd, bez żadnego światła gdziekolwiek na tym pieprzonym świecie.
Tak bardzo chcę zniknąć z tej planety. Zniknąć jak ślady oparów po odrzutowcach.
Zapach palenia martwych zwierząt. Psy szczekające, gdy wchodzę na wartę. Różne
gleby. Dzień, kiedy znaleźliśmy wszędzie białe martwe kurczaki i myśleliśmy, że to atak
chemiczny. Jak twarze miejscowych kobiet, zwłaszcza małych dziewczynek, rozjaśniały
się radością na widok kobiety żołnierza: nieśmiałe uśmiechy. Pałace Saddama – marmur,
w wielu kolorach, wycięty we wzory i ułożony warstwami, niewiarygodnie piękny
i obscenicznie drogi.
Nie zapominam. Nie potrafię zapomnieć niczego, zaczynając od podstawowego
szkolenia po drogę do Iraku i powrót do domu.
Mayfly 2011
Strona 3