Piotr Bołtuć Univesity of Illinois, Springfield WSPÓŁCZESNE

Transkrypt

Piotr Bołtuć Univesity of Illinois, Springfield WSPÓŁCZESNE
Piotr Bołtuć
Univesity of Illinois, Springfield
WSPÓŁCZESNE MODELE E-LEARNINGU AKADEMICKIEGO.
SZKIC STRATEGII EKSPORTOWEJ
1. Ogólna sytuacja na rynku online
Rynek edukacji wyższej w USA wynosi obecnie ok. 10 miliardów dolarów i rośnie (por.
About.com: http://www.usdla.org). Akcje grupy Appollo, właściciela największego
dostawcy
programów
online,
University
of
Phoenix
kosztują
ponad
68
$
(http://www.apollogrp.edu/) startując od 1 dolara w 1994 i ok. 10 dolarów w roku 2000,
pomimo faktu, że uczelnia ta została niedawno obciążona karami finansowymi
w wysokości 9,8 miliona dolarów, z powodu przyjmowania na studia (ze względów
finansowych) kandydatów niespełniających założonych wymagań. Tylko w ciągu
ostatniego roku liczba studentów University of Phoenix wzrosła o ok. 27%.
W zeszłym roku w USA online studiowało 1,6 miliona osób (wg Sloan Report
http://www.sloan-c.org/resources/sizing_opportunity.pdf). Nowy raport Sloana, który
ukaże się na początku listopada 2004 r. wykaże dalszy dynamiczny wzrost liczby
studentów w edukacji online.
Edukacja online stanowi najpopularniejszą, i jedyną stale rosnącą, formę edukacji
osób w wieku produkcyjnym. Jest to znaczące ponieważ amerykański, a także globalny
rynek pracy staje się coraz bardziej rynkiem opartym na wiedzy i kapitale ludzkim.
Zarobki osób z wykształceniem wyższym w USA są ponad dwukrotnie wyższe niż osób
bez takiego wykształcenia i różnica ta ma stałe tendencje wzrostowe. Natomiast
zaledwie 25-27% osób dorosłych w USA ma obecnie wyższe wykształcenie. Powstaje
zatem wyraźna potrzeba kształcenia dorosłych.
Jednak rynek edukacji online nie ogranicza się do kształcenia dorosłych. Młode
pokolenie uczniów i studentów jest przyzwyczajone do pracy na komputerze, takiej jak
zbieranie informacji online, a nawet uczestniczenie w zajęciach (zarówno adresowanych
1
do najlepszych studentów, np. zajęcia AP (Advanced Placement Classes), jak i zajęć
pomocniczych dla słabszych studentów), nie mówiąc o grach komputerowych.
Powoduje to, że wielu tradycyjnych studentów na studiach licencjackich i magisterskich
wybiera część zajęć na kampusie, a część przy udziale internetu.
Badania wskazują, że edukacja online nie odbiega poziomem od edukacji na
kampusie – jest to temat przebrzmiałych dyskusji, jakie przetoczyły się parę lat temu.
Obecnie 90% menedżerów w USA uważa dyplomy uzyskane online, które są łatwo
rozpoznawalne (i posiadają brick and mortar legacy) za równie dobre jak dyplomy
uznawane na kampusie (http://www.geteducated.com/articles/qualitydistancedegree.htm).
Istnieją różnice pomiędzy przyswajaniem rozmaitych umiejętności i rodzajów wiedzy –
jedne są lepiej przyswajane za pomocą tradycyjnych metod na kampusie, inne zaś
w trakcie zajęć online tak, że w wielu przypadkach studenci online są nawet bardziej
wykwalifikowani np. w zakresie information technology. Powoduje to, że nauczanie
online wypiera inne sposoby nauczania i nie należy się spodziewać, aby był to proces
krótkotrwały. Jest to co więcej proces globalny, aczkolwiek jego rozwój w USA,
Kanadzie i Australii jest szybszy niż gdzie indziej. Kapitał skumulowany w tych
częściach świata, zwłaszcza przez korporacje posiadające najważniejsze uczelnie
prywatne aktywne na rynku edukacji internetowej, będzie inwestowany także na rynku
globalnym
–
plany
biznesowe
Appollo
Corp
potwierdzają
te
przewidywania
http://www.apollogrp.edu/.
2. Strategiczne uwarunkowania rynku edukacyjnego w Polsce
Polska ma do wyboru – zostać importerem lub eksporterem na globalnym rynku
edukacyjnym. Uprzedzenia dotyczące racjonalnej gospodarki edukacyjnej i mit o jej
nierynkowym charakterze stanowią główne ograniczenia potencjalnego sukcesu Polski
na rynku edukacyjnym. Ale istnieją także bardziej subtelne ograniczenia. Dopóki
czołowe uczelnie w Polsce nie zaczną traktować edukacji online jako części swojego
głównego modelu kształcenia (a nie tylko w kontekście kształcenia ustawicznego
i popołudniowego), dopóty ryzykujemy stanie się importerem – a ujmując sprawę
patetycznie – nawet przedmiotem kolonizacji systemu edukacyjnego.
2
Z drugiej strony dostateczny w skali światowej poziom sporej części kadry
naukowej, jej kompetytywność cenowa, a także dostateczna elastyczność grupy
naukowców przywykłych do nauczania w prywatnych placówkach edukacyjnych jest
naszym rzeczywistym, ale umiarkowanym, atutem na globalnym rynku edukacyjnym.
Innym poważnym ograniczeniem naszych możliwości eksportowych na rynku
edukacyjnym jest tendencja do ograniczania polskich produktów edukacyjnych pod
względem językowym. Jedynie oferta edukacyjna w języku angielskim posiada globalne
szanse eksportowe. To wiąże się z koniecznością propagowania edukacji w języku
„międzynarodowym” i szkolenie w zakresie zasad kształcenia obowiązujących
w edukacji globalnej.
Nie przeceniałbym natomiast roli ograniczeń technologicznych, a nawet
biurokratyczno-politycznych. W krajach relatywnie ubogich pośrednia i bezpośrednia
presja czynników korporacyjnych znajduje drogi wpływu na rynek polityczny prowadzące
do względnej racjonalizacji jego funkcjonowania ograniczonej do sfery bezpośredniego
zainteresowania inwestora.
Kwestie
technologiczne
nie
mają
decydującego
wpływu
na
możliwości
eksportowe, stanowiąc równocześnie rodzaj zapory przed szybkim wzrostem wpływu
uczelni globalnych na rynku krajowym. Są one natomiast ograniczeniem formy eksportu
w
zakresie
(por.
nowych
technologii,
np.
w
zakresie
edukacji
http://wetec.csumb.edu/WeTEC_conference-workshops-W.htm).
wireless
Głównymi
czynnikami sukcesu na rynku edukacyjnym są jednak obecnie:
1) akredytacja na rynku konsumenta i brand-name recognition (pod tym względem
Polska ma poważne zaniedbania, istnieją też możliwości ich nadrobienia);
2) poziom
bezpośrednich
usług
edukacyjnych
(np.
kontakt
z
instruktorem)
http://www.sloan-c.org/resources/sizing_opportunity.pdf.
3. Modele e-learningu
Przejdziemy teraz do omówienia głównych modeli współczesnego nauczania na
odległość. Celem tego opisu jest naszkicowanie tendencji rozwojowych.
Trzy modele edukacyjne zdominowały rynek amerykański:
3
1. Model
pierwszy
możemy
nazwać
modelem
University
of
Phoenix.
Charakteryzują go:
a. stayloryzowany
sposób
nauczania
i
ustalone
administracyjnie
procedury nauczania;
b. instruktorzy traktowani jako pracownicy korporacyjni, a nie jako
profesorowie w tradycyjnym sensie;
c. wysoka interaktywność przy zakresie kontaktu ograniczonym do wąsko
zdefiniowanego zakresu tematycznego klasy. Podział na autorów treści
klas i tutorów prowadzących nauczanie uniemożliwia kontakt studentów
z wybitniejszymi naukowcami i ogranicza jakość na rzecz sprawności
edukacji.
2. Model, który nazwę modelem University of Illinois Online, promowany przez
Sloan Foundation, charakteryzuje się tym, że:
a. jest
skoncentrowany
wokół
interakcji
pomiędzy
naukowcami
a studentami;
b. uczący profesorowie są w większości autorami zajęć;
c. jego celem jest replikowanie online najlepszych cech seminarium na
kampusie przy rozszerzeniu go o możliwości dostępne wyłącznie
w nauczaniu online (i blended).
3. Model z Harwardu to taki, w którym:
a. zajęcia online są sekcją zajęć na kampusie;
b. wideo z prawdziwych wykładów oferowanych w tym samym semestrze,
co klasa online.
c. dyskusja online jest tylko dodatkiem i nie jest oceniana, a udział w niej
nie jest wymagany.
Ograniczyłem powyższy opis do zajęć stricte online, wykluczając rozmaite blended
sposoby nauczania – po części dlatego, że (jakkolwiek wartościowe) nie są to formy
przystosowane do warunków rynku globalnego. Wymóg przyjazdu studentów na
ćwiczenia jest nierealny z przyczyn czasowych, kosztowych, a czasem też wizowych,
gdy chodzi o przyciągnięcie klienta globalnego. Tworzenie lokalnych centrów jest
możliwe ale wymaga ekonomii skali, na jaką pozwala sobie Phoenix, ale na który nie
4
byłoby stać placówek z Polski. Koszty stosowania takiego wymogu mogą być
uzasadnione dostępem do rynku kształcenia w zakresie kierunków laboratoryjnych,
takich jak laborant i specjalista obsługi komputerów, ale takie inicjatywy mogą być
uzasadnione
wymogami
określonego
(być
może
odległego
geograficznie)
zlokalizowanego rynku, a nie mogą stać się wymogiem strukturalnym oferty
eksportowej. Jedynym wymogiem, jaki może być ważny dla kontroli jakości, a zatem dla
tworzenia marki firmowej, jest proktorowanie egzaminów w budzących zaufanie
instytucjach, ale takie warunki mogą być stworzone łatwo i tanio.
Powyższe
modele
nauczania
online
nie
opisują
wszystkich
faktycznie
funkcjonujących form uczenia za pomocą internetu, czy szerzej, uczenia na odległość –
są one jednak modelami spójniejszymi od alternatyw. Inne alternatywy to:
4. Model Community College, który łączy elementy modelu 1 i 2 jest jednym
z
często
występujących
modeli.
Dąży
on
do
integracji
relatywnie
kontrolowanego sposobu nauczania z elementami student centered learning
wykraczającymi poza zakres (np. dyscyplinarny) dominujący w modelu
pierwszym. W mniej udanych wersjach model ten ma tendencję do tworzenia
busy environments tj. procesu nauczania opartego o wiele drobnych zadań,
równocześnie tracąc z pola widzenia centralne cele tego procesu. Powstaje
np. dyskusja i praca w grupach, gwoli pracy w grupach, niepomagająca
w opanowaniu materiału (czy to w sensie memoratywnym, czy też
operatywnym). Jest to cena nadmiernej koncentracji na cechach procesu
nauczania a nie jego celach.
Trzy następne modele można scharakteryzować jako przesunięte w czasie, gdyż model
5. należy do przeszłości, a model 6. i 7. zapewne będą miały większy sukces w nieco
dalszej przyszłości – choć oba mają pewne zastosowanie współcześnie:
5. Model tradycyjnej edukacji na odległość opartej o zajęcia koresponedencyjne.
Dzisiaj zajęcia takie odbywają się często w oparciu o CD-ROM-y z wykładami
i mniej lub bardziej interaktywne miejsce internetowe. Do grupy tej należą też
popularne zajęcia telewizyjne. Te sposoby nauczania obejmują coraz bardziej
malejącą część rynku edukacji na odległość, jednak mają one przed sobą
przyszłość
polegającą
na
zintegrowaniu
wykładów
telewizyjnych
lub
5
CD-ROM-ów z nauczaniem online. Zamieniają się one albo w model
Harwardzki (3) albo Phoenix (1): taki charakter mają np. zajęcia continuing
distance education w Oksfordzie, gdzie wykład prowadzony przez znanego
naukowca jest oferowany jako podstawa klasy uczonej przez instruktorów,
często nieposiadających kwalifikacji powyżej magisterium.
6. Istnieją też klasy oferowane przez teaching machines tj. programy
komputerowe przystosowane do nauczania bez instruktora. Dają one
studentowi odpowiedzi na proste pytania, oceniają testy i komunikują jakość
przyswojenia materiału. Jakkolwiek tzw. maszyny Turinga są już od ok. 50 lat
ciągle sprawą przyszłości, a tylko one umożliwiłyby pełną komputeryzację
systemu nauczania, kursy tego rodzaju są oferowane z wielu dziedzin,
np. programowania lub wstępu do logiki. W miarę jak dochodzimy do tematyki
trudniej kwantyfikowalnej pisanie tego rodzaju zajęć staje się bardziej
kosztowne.
Większość
zajęć
z
biznesu
może
być
w
ten
sposób
skwantyfikowana za ok. milion dolarów, co nie jest sumą astronomiczną na
edukacyjnym rynku globalnym.
7. W ramach tradycyjnej struktury akademickiej, nawet w USA, nauczanie online
jest zwykle, choć już nie zawsze, relegowane do roli formy gorszej, niegodnej
prawdziwego środowiska akademickiego. W miarę jak lekarze używają net2
dla
obserwowania,
a
nawet
przeprowadzania
operacji
medycznych,
a inżynierowie dokonują złożonych konsultacji i współpracują globalnie za
pomocą internetu, opozycja czołowych naukowców wobec jego stosowania
w nauczaniu maleje. Akademia Internetowa, oferująca zaawansowane zajęcia
doktoranckie
i seminaria badawcze dla najlepszych specjalistów, jest sprawą niedalekiej
przyszłości.
4. Wnioski końcowe
W perspektywie czterech następnych lat należy oczekiwać częściowego nasycenia
rynku edukacyjnego online w krajach najbogatszych – oznacza to, że w grę wejdzie
znaczniejsza konkurencja bezpośrednia i niektóre firmy zaczną tracić swój udział na
6
rynku online. Wejście na te rynki jest zatem znacznie łatwiejsze w chwili obecnej niż
w przyszłości. Po częściowym nasyceniu podstawowych rynków bariera wejścia stanie
się pewnie zbyt wysoka dla potencjalnych polskich eksporterów. Również innowacje
technologiczne będą pracować przeciwko takiemu eksportowi. Ta ostatnia teza wymaga
wyjaśnienia:
Z powyższych modeli edukacji online, polski eksport może rozwijać się
w modelu pierwszym i drugim. Jest tak, ponieważ znajomość języka angielskiego
u potencjalnych polskich instruktorów jest często wystarczająca do pisania online, ale
bardzo rzadko pozwala na swobodne i zrozumiałe wykładanie online wymagane
w modelu trzecim. W miarę upowszechniania się platforma real-time audio (takich jak
Elluminate http://www.elluminate.com), a potem real-time video, te problemy zyskają na
znaczeniu. O ile nie będziemy posiadali wystarczającej pozycji rynkowej do czasu, gdy
systemy te staną się normą, to będziemy mogli w najlepszym razie stać się
podwykonawcami produktów online (np. tutorami) w oparciu o zagraniczne produkty
końcowe – takie jak wykłady i dyplomy zagranicznych uczelni. Margines zysku na takim
rynku podwykonawczym jest minimalny w porównaniu z rynkiem pierwotnym.
Uczelnie rozwijające e-learning w rodzimym języku na rynku polskim, takie jak
SGH, PUW i wiele innych reprezentowanych na tej konferencji, zabiegają skutecznie
o rozszerzenie rynku krajowego. Wiąże się to z przekonywaniem do e-learningu
polityków, potencjalnych studentów, tych, którzy dają absolwentom zatrudnienie i kadry
naukowej. Wpływ polityki Unii Europejskiej jest w tej sprawie wysoce pozytywny.
Natomiast nie widzę wystarczającej odwagi, aby poważnie potraktować edukację online
jako dziedzinę produkcji eksportowej o wysokim stopniu profitu, a jeżeli robi się to
profesjonalnie, o stosunkowo niewielkim ryzyku.
BIBLIOGRAFIA:
Poza stronami www, których adresy zamieściłem w tekście, odwoływałem się
szczególnie do:
7
Michael. T. Moe The Emerging Trends in Postsecondary Education Dec. 2002
http://phoenix.about.com/gi/dynamic/offsite.htm?zi=1/XJ&sdn=phoenix&zu=http%3A%2
F%2Fwww.usdla.org
Jestem też wdzięczny Rayowi Schroederowi i Davidowi O’Gormanowi z UIS oraz
Wojciechowi Zielińskiemu z Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi
za udostępnienie mi ich niepublikowanych jeszcze opracowań.
8

Podobne dokumenty