Rasa - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Rasa - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Rasa arabska Hiszpanii wieku XV. Pisarz kataloński wieku XX Joan
Fuster, pochodzący z miejscowości Sueca, niedaleko Walencji, obrońca
identyczności katalońskiej Walencji przeciwko kastylizującej depersonalizacji
opublikował książkę Poetas, moriscos y curas, Madrid 1969, w której m.in.
zawarł interesujący artykuł o języku morysków (los mudéjares). Byli to
Arabowie, którzy przyjęli chrześcijaństwo w czasach rekonkwisty i później.
Mieli oni problemy z asymilacją, w kwestii rasy, kultury, języka, zwyczajów
religijnych, różnych form życia codziennego. Po zdobyciu Granady w roku
1492 nastąpił kryzys wspólnot arabskich (las Germanías), co stało się
powodem masowego przyjmowania chrztu. Nowi chrześcijanie byli bronieni
przez arystokrację a odrzucani przez masy prostych chrześcijan, którzy ich
nie potrafili zrozumieć. Problemy z asymilacją były w całej Hiszpanii, jednak
w Walencji były większe z powodu innego języka /E. Císcar Pallas,
„Algaravía” y „algemía”. Precisiones sobre la lengua de los moriscos en el
reino de Valencia, “Al-Quantara. Revista de estudios Árabes” 1994, Vol. XV,
fasc. 1, 131-162, s. 131/. Jeżeli w Prowincjach Castilia i Aragon Arabowie
nauczyli się języka kastylijskiego, to w Walencji większość nie znała nawet
miejscowego języka katalońskiego. Posługiwali się oni dialektem hiszpańskoarabskim, zwanym algarabía. Wielu dorosłych mężczyzn znało dwa języki,
natomiast kobiety nie znały języka hiszpańskiego (kastylijskiego, czy
katalońskiego). W tej sytuacji niektórzy „starzy” chrześcijanie nauczyli się ich
języka, określanego przez nich jako „arávigo”, a nawróceni mahometanie,
bardziej wykształceni, zwłaszcza mieszkający w dzielnicach chrześcijańskich,
uczyli się języka hiszpańskiego. W tej sytuacji Kościół intensyfikował
ewangelizację, poprzez głoszenie kazań. Nie udawało się to z powodu oporu
morysków, ale też z powodu braku odpowiednio przygotowanych
kaznodziejów. Nie znali oni języka morysków, mówili przeważnie po
kastylijsku, nie byli zrozumiani. Algarabía kojarzyła się im z islamem, nie
potrafili pojąć, że Arabowie chrześcijanie mogliby mówić i modlić się w tym
języku. Był to typowy problem inkulturacji. Zamiast prezentować treść
objawienia chrześcijańskiego, kaznodzieje walczyli z językiem, którym
posługiwali się nawróceni na chrześcijaństwo mahometanie /Ibidem, s. 132.
+ Rasa aryjska na czele z narodem niemieckim tworzy właściwy nurt historii
zbawienia. Socjalizm narodowy nie wyzwala historię zbawienia od jej korzeni
semickich, pomimo swych pretensji, lecz przerabia je w mesjanizm czysto
ziemski, w samozbawienie poprzez działalność polityczną. Oznacza to ateizm,
niezbyt oddalony od monistycznego materializmu markistowskiego.
Objawienie, a zwłaszcza historia Jezusa z Nazaretu, wykorzystywane jest do
utworzenia podłoża teologicznego, radykalnie zideologizowanego, do
uzasadnienia roli narodu niemieckiego w historii ludów. Rasa aryjska na
czele z narodem niemieckim tworzy właściwy nurt historii zbawienia.
Najwyższą konkretyzacją wartości aryjskich i niemieckich jest partia i jej
wódz. Widoczne jest radykalne podobieństwo do monizmu marksistowskiego,
w którym proletariat oznacza ostatecznie partię komunistyczną, a przede
wszystkim jej wodza A. Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
luterana de los dos reinos como teología civil, Universidad Pontificia de
Salamanca, Bibliotheca Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s.
48. Luterańska teologia dialektyczna lat trzydziestych XX wieku była teologią
polityczną, „teologią kryzysu”, pozostając formalnie teologią Słowa, teologia
orędzia chrześcijańskiego, skoncentrowana na zbawieniu. Był to swoisty
powrót do źródeł protestantyzmu, swoiste poszukiwanie utraconej
identyczności, zerwanie z teologią liberalną. Ten nowy nurt, który pojawił się
w latach dwudziestych, rozwinął się a latach trzydziestych, miał być nurtem
neoortodoksji, naprawiającym odchylenia powstałe już w wieku XVI.
Teologowie dialektycy chcieli uratować Reformę od wszelkich odchyleń, a
zwłaszcza od skażeń liberalizmu. Chcieli przyjmować nowoczesność w świetle
wiary. Doprowadzili do mesjanizacji rasy aryjskiej, co niewiele różni się od
idei mesjanizacji klasy społecznej (marksizm) czy ludu (judaizm). Wspólna
jest zasada samozbawienia oraz demonizacja historii, co jest niedopuszczalne
w judaizmie i w chrześcijaństwie Tamże, s. 49.
+ Rasa aryjska. Rasową wyższość ariów głosił August Juliusz Langbehn,
pochodzenia duńskiego, powołując się na autorytet takich „gotów”, jak Artur
de Gobineau i H. S. Chamberlain. Oświetlało go światło austriackiego
neotemplariusza Lanza von Liebenfels, a wreszcie idee Alfreda Rosenberga.
Mesjanizm germański, który głosił Erlöser nie zrodził się w wysublimowanym
umyśle jakiegoś aryjczyka. Był on owocem upojenia się metafizyką
niemieckich słów, posiadających swoistą zmysłowość oraz bardziej
eterycznych, niemieckich konceptów. H9 144
+ Rasa biała Człowiek z Cro-Magnon z paleolitu młodszego, rasy białej,
kultury oryniackiej, perigordzkiej, jerzmanowickiej. „Homo sapiens sapiens –
„człowiek mądry” lub „rozumny” (nazwa systematyzacyjna nieprecyzyjna, bo
„rozumny” mógł być już australopitek) występuje od schyłku plejstocenu w
Afryce, Europie, Azji. Jego prakolebką mogły być okolice Jeziora Wiktorii,
największego w Afryce i ogromnie ubogaconego biologicznie. Objętość
mózgoczaszki 1200-1700 cm3, bez wałów nad oczodołami, żuchwa z bródką,
od razu o silnym zróżnicowaniu rasowym, rozwój psychiki, życia zbiorowego,
wyższej kultury i religii, posługujący się mową symboliczną, o autorefleksji;
twórca kultury oryniackiej, solutrejskiej, magdaleńskiej. Stanowiska
antropologiczne są liczne: w Europie – Combe-Capelle, Chancelade,
Grimaldi, Cro-Magnon, Grotte des Enfantes, Oberkassel, Predmosrti, w
Afryce – Florisbad, w Azji – Niahborneo i inne. Pierwszej emisji hominis
sapientis nie odnaleziono, prawdopodobnie podlegała szybkiej mutacji
somatycznej. Odnaleziono natomiast trochę przypadków późniejszych form,
już znacznie umocnionych. Późniejszymi formami hominis sapientis są:
Człowiek z Cro-Magnon (Francja, 5 osobników), z paleolitu młodszego, rasy
białej, kultury oryniackiej, perigordzkiej, jerzmanowickiej (Jaskinia
Nietoperzowa w Jerzmanowicach), komarowskiej (Jaskinia Komarowa k.
Częstochowy), magdaleńskiej – o wyrobach krzemiennych wielorodzajowych,
nożach, drapaczach, rylcach, szydłach, grotach kościanych, rzeźbach
figuralnych, malowidłach i rytach naskalnych (Aurignac, Lascaux, Mas
d'Azil, Cheveux). Zajmował się też myślistwem i rybołóstwem (łuk i harpun)”
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 2000, s. 426/. Człowiek z Grimaldi (Italia), rasy czarnej, też kultury
oryniackiej, stosujący pochówki religijne, zajmujący jaskinie między
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Włochami a Francją, pozostający, jak się wydaje, w ostrym konflikcie z
innymi rasami. Człowiek z Chancelade (płd.-zach. Francja), rasy żółtej,
twórca późniejszej kultury magdaleńskiej (od jaskini „La Madeleine”), znaleziony szkielet pokryty jest ochrą (symbol krwi i życia?), skulony (symbol
snu). Uprawiał łowiectwo, wytwarzał narzędzia z krzemienia (grociki, rylce,
nożyki), z kości (igły z uchem); zachowało się malarstwo naskalne (np. grota
Font-de-Gaume). Człowiek innych ras: czerwonej, brązowej, popielatej, szarej
– wnosi się to ze szczątków, malowideł i analogii zoologicznych, choć są to
sprawy niepewne. Rasy te – przejściowe i niesamodzielne – szybko wyginęły,
jakby były „nieudane”. Niemniej są jeszcze jednym świadectwem dogłębnego
zakorzenienia antropogenezy w zoogenezie” /Tamże, s. 427.
+ Rasa germańska jest Bogiem „Niemiecka narodowo-socjalistyczna reakcja
przeciwko internacjonalizmowi […] Ta szczególna (Narodowo-Socjalistyczna)
reakcja jest do głębi przeniknięta błędną filozofią, a to w konsekwencji
różnych odchyleń od ustanowionego Boskim Planem porządku, które w
przeszłości działały na niemieckie umysły. Od czasu katastrofalnego
rozdarcia jedności Europy w XVI wieku, historia po niemiecku mówiących
narodów jest, w swych głównych zarysach, szeregiem stopniowo
uwieńczonym powodzeniem wysiłków Protestanckich Prus z ich stolicą w
Berlinie w kierunku pozbawienia Katolickiej Austrii wspaniałej stolicy,
Wiednia przodującej roli wśród narodów mówiących niemieckim językiem”
/D. Fahey C.S.Sp, Władcy Rosji, (wyd. I w j. ang. 1938), tłum. W. WestDuszyński, wyd. II, poprawione i uzupełnione przez redakcję kwartalnika
politycznego „Wolna polska”, wyd. Wers, Poznań 1996, s. 67/. Przygotowała
do tego drogę polityka kardynała Richelieu, który wynajął króla szwedzkiego,
Gustawa Adolfa w wojnie trzydziestoletniej (1618-1648) przeciwko
Katolickiemu Imperatorowi. Fryderyk Wielki, ten cynik i pozbawiony
sumienia władca, kontynuował to dzieło. W tym to mniej więcej czasie
międzynarodowi finansiści i masoneria, której agentem był Bismarck,
przyczynili się do powstania Niemieckiego Imperium Hohenzollernów. […]
Francuski mason Clemenceau, w czasie rokowań pokojowych przy końcu
Wielkiej Wojny (1914-1918) nie zgodził się na powstanie przeważnie
katolickiego Południowo Niemieckiego państwa. Dzieło masona Bismarcka
miało pozostać nienaruszone, […] Ożywiającą zasadą narodowosocjalistycznego prądu jest to, że germańska rasa jest Bogiem” /Tamże, s.
68/. W Niemczech hitlerowskich „Kościół jest oskarżony o to, że utrzymuje
tajne osobiste i polityczne stosunki z Bolszewicką Rosją” /Tamże, s. 72.
+ Rasa germańska nieskażona w kontekście z naturą reprezentowana przez
duszę, a duch i rozum wynikały z rozkładowego oddziaływania cywilizacji
judeochrześcijańskiej na niemiecki Volk. „W neoromantycznej epoce nie jest
ta koncepcja [człowieka, według Fłorenskiego] szczególnie oryginalna,
interesujący jest jednak zakres skojarzeń, które budzi. Po pierwsze, ma ona
odniesienia w filozofii przyrody i w wyobrażeniach ekosystemów w myśli
ówczesnych naturalistów, w tym rosyjskich, jak Wasilij Dokuczajew z jego
pojęciem gleby; jak pionierzy fitosocjologii: Siergiej Korżyński, Józef Paczoski
i Gieirgij Morozow z jego pojęciem lasu; jak Wiernadzki z jego pojęciem
biosfery. Po drugie, charakterystyczne analogie odnaleźć można w „filozofii
światopoglądu” (jak się ją określa w historii myśli niemieckiej) takich
postnietzscheanistów, jak Jung, Klages czy Spengler – i wielu innych.
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Neoromantyczną Jungowską koncepcję kolektywnej nieświadomości, neuroz
kulturowych i zasady indywiduacji, rozumianej w tym kontekście jako
nieledwie reintegracja archetypicznego Człowieka Kosmicznego (ze
wszystkimi należnymi odwołaniami do tradycji hermetycznej), dzielił nie tak
znów wielki dystans od konstrukcji Ludwiga Klagesa, również odwołującego
się do przeciwieństwa duszy, której głębinowe pierwotne siły umożliwiają
więź „życia” z kosmosem, i ducha, który jako wytwór cywilizacji tę
uniwersalną jedność niweczy. (Nie trzeba dodawać, że dusza była tu
atrybutem nieskażonej rasy germańskiej w kontekście z naturą, a duch i
rozum
wynikały
z
rozkładowego
oddziaływania
cywilizacji
judeochrześcijańskiej na niemiecki Volk)” /A. Pomorski, Duchowy
proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 100/. „W
charakterze poglądów Klagesa, podanej przez Herberta Schnädelbacha
(Filozofia w Niemczech 1831-1933, Warszawa 1992, s. 231-232; por. także
M. Maciejewski, Ruch i ideologia narodowych socjalistów w Republice
Weimarskiej. O źródłach i początkach nazizmu 1919-1924, WarszawaWrocław 1985, s. 213-214), odnajdujemy formalną przesłankę wspólnoty z
Sołowjowem” /Tamże, s. 101.
+ Rasa germańska ubóstwiana. „Pod przykrywką ubóstwiania Germańskiej
rasy kryją się różne tajne siły. Wolnomularstwo (masoneria) oznacza
zaakceptowanie panteizmu i ubóstwianie człowieka. Masoneria jest
panteistyczna w swym symbolizmie i w swym wewnętrznym, czy też
rytualnym sensie, a więc Niemieckie Wolnomularstwo to znaczy Loża
Wielkiego Wschodu i Loża Pruska przyczyniły się do zaistnienia obecnego
mentalnego zbłądzenia. […] Hitler pozamykał Loże Wielkiego Wschodu,
natomiast Loże Pruskie, które na swych członków nigdy nie przyjmowały
Żydów i pozostawały ściśle narodowe, po prostu zamieniły się na Zakony
Rycerskie z czysto niemieckim symbolizmem. W międzyczasie dowiedziałem
się, ze Loże Pruskie też zostały zamknięte. Natomiast, czy to zamykanie lóż
masońskich jest aktem czysto zewnętrznym, na wzór zamykania lóż
masońskich w czasie Francuskiej Rewolucji, gdy wszyscy ich członkowie
poszli do akcji? To trudno dokładnie ustalić. Jest jednak pewne, ze
„Niemiecko-Chrześcijańska” próba wprowadzenia do Protestanckiego
Kościoła neo-poganizmu „Niemieckiego Wyznania” idzie dokładnie po linii
wytkniętej w deklaracji Trzech Wielkich Lóż Pruskich, […] ujawniona przez
hitlerowski rząd nienawiść do Nadprzyrodzonego życia Łaski, wskazuje na
obecność (w tym rządzie) szatańsko inspirowanych organizacji takich jak
masoneria. Wpływ germańskiej organizacji, znanej jako „Die Heilige Vehme”
(Święty Trybunał) mógłby wyjaśnić niektóre sprawy” /D. Fahey C.S.Sp,
Władcy Rosji, (wyd. I w j. ang. 1938), tłum. W. West-Duszyński, wyd. II,
poprawione i uzupełnione przez redakcję kwartalnika politycznego „Wolna
polska”, wyd. Wers, Poznań 1996, s. 75.
+ Rasa indiańska równa europejskiej po konkwiście Meksyku (J. García
Icazbalceta). „z jednej strony demoniczna wizja idoli, których istnienie jest
nieodmiennie wyjaśniane interwencją diabła, z drugiej zaś – fascynacja
kulturą przez diabła ufundowana, fascynacja autentyczna, niezależnie od
antropologiczno-utopijnej wizji ewangelizacji, której eksponentami byli
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
właściwie wszyscy duchowni, którzy przybyli do Meksyku w pierwszym
okresie procesu nawracania. Wizji, która zawierała sama w sobie bardzo
ciekawe wyposażenie duchowe, bliskie duchowi epoki, epoki renesansu,
erazmizmu i reformacji. Istotne jest tu to, że antropologiczny żar mógł trwać
w warunkach jedynego w swoim rodzaju, biorąc pod uwagę epokę i
szczególne okoliczności pierwszych lat po konkwiście Meksyku, dialogu
międzykulturowego: «Ów godny podziwu okres bliskiego zespolenia obydwu
ras, stworzony przez Religię i przez nią osłaniany w ramach klasztornego
zamknięcia i przeciwko niepokojom świata, nie mógł, niestety, trwać długo»
(J. García Icazbalceta, Bibliografía Mexicana del Siglo XVI, Fondo de Cultura
Económica [FCE], México D.F. 1981, s. 331; por. także E. Wolf, Publos y
culturas de Mesoamérica, Era, México D.F. 1979, s. 138-157). Innymi słowy,
tolerancja, wrażliwość na innego, na inna kulturę, ba jej zadziwiające
zjawiska, ustępują stosunkowo szybko zakazom i zdwojonej podejrzliwości
wobec wszystkiego, co mogłoby wykroczyć poza normę i standard. Stąd też
wielka praca wykonana przez Sahagúna innych badaczy oraz kronikarzy
musiała czekać wieki całe, aby ujrzeć światło dzienne przed zdumioną
publicznością” /J. Achmatowicz, Nican Mopohua. Główne źródło studiów nad
objawieniami guadelupańskimi w Meksyku w 1531 roku, ATUT, Wrocław
2010, s. 36/. „nie był to przypadek, iż jakiekolwiek formy studiów i tym
samym propagowania tubylczych kultur Nowego Świata spotkały się ze
stanowczą cenzurą ze strony politycznych reprezentantów interesów epoki
(królewski edykt z 22 kwietnia 1577 r. nakazuje wicekrólowi Martinowi
Enríquezowi ni mniej ni więcej, jak skonfiskować wielkie dzieło Sahagúna,
odesłać je do Hiszpanii i przypilnować, aby jakikolwiek ślad, choćby w
postaci jednej kopii, nie pozostał w Nowej Hiszpanii). Sahagún pierwotnie,
tak jak daje temu wyraz w Postilla (zob. Ch. Duverger, La conversión de los
indios de Nueva España con El texto de los Coloquios de los Doce de
Bernardino de Sahagún (1564), México D.F. 1996), ss. 59-60: „(…) w czasie
dwudziestu lat mniej więcej miał miejsce wielki zapał co do konwersji tychże
niewiernych, z wielkim zapałem duchowni uczyli się języka meksykańskiego i
robili jego podręczniki i słowniki, z zapałem głosili wiarę i udzielali
sakramentów, uczyli czytać i pisać i śpiewać i robić notatki chłopców –
którzy zostali zgromadzeni w wielkiej ilości w naszych domach, gdzie jedli i
spali w nich – z wielkim zapałem burzyli świątynie bóstw i budowali kościoły
i przytułki”), oceniał wysoko pracę wykonaną przez dwunastu [pierwszych
franciszkanów w Meksyku]. Jednak wspomina Icazbalceta, że ta pierwotna
opinia uległa zmianie właśnie w 1585 r., kiedy to podejrzenie o apostazję
przeradza się w podejrzenie o udawane nawrócenie” /Tamże, s. 37.
+ Rasa inna szanowana przez Hiszpana a jednocześnie jest u niego
skłonność do inkwizycji. Żydzi wygnani z Hiszpanii „wywędrowali na Północ
Europy, gdzie oddali swe talenty w służbę protestanckich wrogów Hiszpanii”
/C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus,
Łódź 1994, s. 83/. Tymczasem Odkrycie Ameryki umożliwiło Hiszpanom
wykorzystać energię nagromadzoną w czasie rekonkwisty. „Ludzie, którzy
wyrośli na wysuszonej i wygarbowanej skórze Hiszpanii, którzy do Ameryki
zawiedli Kościół, armię, wojowniczego ducha rozdartego pomiędzy
demokratyczne tradycje, którymi karmiły się średniowieczne miasta, i
sprzeczny z nimi despotyzm władcy, który szybko utwierdzi i zjednoczy
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
monarchia. Ofiarowali Nowemu Światu wewnętrzną sprzeczność hiszpańskiej
duszy. Słońce i cień, które je dzielą na dwoje, jak arenę walki byków.
Tolerancja czy nietolerancja? Szacunek dla odmiennego punktu widzenia,
prawo do krytyki i własnych dociekań czy inkwizycja? Etniczna mieszanina
czy czystość rasy? Władza centralna czy lokalna, odgórna czy oddolna? I
pytanie, które być może zawiera w sobie wszystkie inne: tradycja czy
zmiana? Alternatywne wybory i rozstrzygnięcia na kilka wieków podzielą
hiszpańskie światy w Ameryce i Europie” Tamże, s. 84. „Zdobywcom Nowego
Świata, którzy stanowili część tej rzeczywistości, nie dane było uniknąć
dylematu Hiszpanii. Zakonnicy, pisarze i kronikarze zmuszą Hiszpanię, by
stanęła wobec humanistycznej i wielokulturowej alternatywy samej siebie.
Specyfika kulturowa Hiszpanii leżała w dostrzeżeniu innych kultur. […]
Kolumb rzucił wyzwanie ogromnemu zderzeniu cywilizacji, wielkiej, pełnej
sprzeczności epopei, czasami sentymentalnej, innym razem krwawej. Epopei
zburzenia i stworzenia kultury Nowego Świata” Tamże, s. 85.
+ Rasa jedna na początku ludzkości. Rozwój historyczny spowodował
przemianę rozumienia nacjonalizmu greckiego i żydowskiego, od wspólnego
pochodzenia, od koncepcji rasy i jedności na płaszczyźnie materialnej, do
idei bardziej duchowej i kulturowej (Hans Kohn). Zanim skończyła się epoka
starożytna, pojawiła się idea uniwersalizmu i humanizmu, która pozostawiła
za sobą różnice rasowe i cywilizacyjno-narodowe, ogłaszając, że człowiek jest
cząstką ludzkości, obojętnie skąd pochodzi. Jest zastanawiające, że tylko
ludy świadome narodowo odkryły świadomość kosmopolityczną i
uniwersalną. H9 232
+ Rasa kategorią teologii porządków konstruowanej przez luteranizm
polityczny. Luteranizm polityczny realizuje tezy demitologizacji i dejudaizacji
objawienia (K. D. Schmidt, H. Mandel), sformułowane przez nurt liberalny
reprezentowany przez R. Bultmanna. Tezy te wiążą się z postulatem
depoganizacji historii religii i jej reinterpretacja jako historii zbawienia, który
to postulat był ujmowany i realizowany na sposób panteistyczny. Wieczność
była ujmowana immanentystystycznie, wewnętrznie spleciona z historią, na
sposób heglowski. Historia ludów jest procesem nieustannych epifanii (W.
Stapel, F. Hirsch, F. Gogarten). Na tym podłożu konstruowana była teologia
porządków (P. Althaus, W. Elert), w której ważną rolę odgrywały kategorie
ludu i rasy. Teologia ta stanowiła religijną legitymizacje polityki narodowych
socjalistów A. Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina luterana
de los dos reinos como teología civil, Universidad Pontificia de Salamanca,
Bibliotheca Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s. 46. W
luterańskiej teologii dwóch porządków objawienie traktowane jest jako
nieustanna epifania. Objawienie nie jest czymś dokonanym, zamkniętym i
zakończonym, lecz procesem, ciągle żywym, otwartym na przyszłe spełnienie.
Jest to wizja zbawienia kosmiczno-immanentystyczna. Jej założenia znajdują
się w panteistycznym idealizmie germańskim, wrogim wszelkiej wizji
dualistycznej lub manichejskiej rzeczywistości. W tym punkcie następuje
zderzenie z luterańskim dualizmem łaska-natura i antropologicznym
podłożem dusza-ciało, a także z zasadą dwóch porządków moralnych.
Chrystologia idealizmu niemieckiego jest protoptypiczna i egzemplaryczna,
podczas gdy w tradycyjnym luteranizmie pośrednicząca, zapodmiotowiona
personalnie, w której centrum znajduje się odkupienie zastępcze Chrystusa.
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Zamiast sola gratia pojawia się mesjanizm polityczny. Chrystologia
dogmatyczna przemienia się w czysto ziemską etykę Tamże, s. 47.
+ Rasa kierująca bolszewizmem już w przeszłości uciskała cały świat za
pomocą swych pieniędzy i banków, Golczewski F. „Tak więc, jak się wyraził
Louis Rapoport, „tysiące żydowskich rewolucjonistów […] z mesjańskim
zapałem” stawało przy „dźwiganiu aparatu terroru” (L. Rapoport, Hammer,
Sichel, Davidstern, Berlin 1992, s. 59), to podsycany w ten sposób –
oczywiście niezamierzenie – antysemityzm miał jak najbardziej realne tło. […]
„Rasa, w której ręku znajduje się kierownictwo bolszewizmu, już w
przeszłości uciskała cały świat za pomocą swych pieniędzy i banków” (F.
Golczewski, Polnisch-jüdische Beziehungen 1881-1921, Wiesbaden 1981,
219, 239)” /J. Rogalla von Bieberstein, Mit „żydowskiego bolszewizmu”,
„Fronda” 13/14 (1998) 368-387, s. 379/. „Do chwili, gdy go zamordowano w
Berlinie w maju 1919 r., Leo Jogiches, sławiony przez Komintern w
nekrologu jako „człowiek, który pieczętował komunizm krwią” i „filar
Spartakusa”, był szefem organizacyjnym Komunistycznej Partii Niemiec
(KPD). Przy narodzinach tej partii rolę akuszera w rosyjskim mundurze i z
rosyjskimi pieniędzmi odgrywał zaufany człowiek Trockiego, Karol Radek.
Urodzony w Wilnie Jogiches, którego uważano za „następcę tronu w
socjaldemokracji rosyjskiej” (!), swą karierę socjalistyczna zaczął zapewne w
żydowskim Bundzie, który zorganizował kongres założycielski rosyjskiej
socjaldemokracji w 1898 r. w Mińsku. Wraz ze swą długoletnią towarzyszką
życia, Róża Luksemburg, Jogiches kierował konspiracyjnie z Niemiec
Socjaldemokracją Królestwa Polskiego i Litwy, która stała się jądrem Polskiej
Partii Komunistycznej. Członkiem tej partii był także żydowski intelektualista
Józef Unszlicht, który wraz z Feliksem Konem latem 1920 r. należał do
czteroosobowego „marionetkowego rządu z łaski Moskwy”, w 1921 r. został
wiceszefem Czeka, a w 1923 r. Komintern wyznaczył go na marionetkowego
przywódcę powstania październikowego w Niemczech. To przedsięwzięcie,
zdławione w zarodku przez Reichswehrę, było ostatnią wielką akcją Grigorija
Zinowiewa jako „szefa sztabu generalnego rewolucji światowej”. Podobnie jak
Radek i Unszlicht, również on został później zamordowany przez Stalina. […]
Stereotypy, których powstawaniu sprzyjały konkretne konstelacje
historyczne, w pewnym sensie się usamodzielniły i żyły dalej w głowach ludzi
własnym, demonicznym życiem” /Tamże, s. 381.
+ Rasa kierująca bolszewizmem już w przeszłości uciskała cały świat za
pomocą swych pieniędzy i banków, Golczewski F. „Tak więc, jak się wyraził
Louis Rapoport, „tysiące żydowskich rewolucjonistów […] z mesjańskim
zapałem” stawało przy „dźwiganiu aparatu terroru” (L. Rapoport, Hammer,
Sichel, Davidstern, Berlin 1992, s. 59), to podsycany w ten sposób –
oczywiście niezamierzenie – antysemityzm miał jak najbardziej realne tło. […]
„Rasa, w której ręku znajduje się kierownictwo bolszewizmu, już w
przeszłości uciskała cały świat za pomocą swych pieniędzy i banków” (F.
Golczewski, Polnisch-jüdische Beziehungen 1881-1921, Wiesbaden 1981,
219, 239)” /J. Rogalla von Bieberstein, Mit „żydowskiego bolszewizmu”,
„Fronda” 13/14 (1998) 368-387, s. 379/. „Do chwili, gdy go zamordowano w
Berlinie w maju 1919 r., Leo Jogiches, sławiony przez Komintern w
nekrologu jako „człowiek, który pieczętował komunizm krwią” i „filar
Spartakusa”, był szefem organizacyjnym Komunistycznej Partii Niemiec
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(KPD). Przy narodzinach tej partii rolę akuszera w rosyjskim mundurze i z
rosyjskimi pieniędzmi odgrywał zaufany człowiek Trockiego, Karol Radek.
Urodzony w Wilnie Jogiches, którego uważano za „następcę tronu w
socjaldemokracji rosyjskiej” (!), swą karierę socjalistyczna zaczął zapewne w
żydowskim Bundzie, który zorganizował kongres założycielski rosyjskiej
socjaldemokracji w 1898 r. w Mińsku. Wraz ze swą długoletnią towarzyszką
życia, Róża Luksemburg, Jogiches kierował konspiracyjnie z Niemiec
Socjaldemokracją Królestwa Polskiego i Litwy, która stała się jądrem Polskiej
Partii Komunistycznej. Członkiem tej partii był także żydowski intelektualista
Józef Unszlicht, który wraz z Feliksem Konem latem 1920 r. należał do
czteroosobowego „marionetkowego rządu z łaski Moskwy”, w 1921 r. został
wiceszefem Czeka, a w 1923 r. Komintern wyznaczył go na marionetkowego
przywódcę powstania październikowego w Niemczech. To przedsięwzięcie,
zdławione w zarodku przez Reichswehrę, było ostatnią wielką akcją Grigorija
Zinowiewa jako „szefa sztabu generalnego rewolucji światowej”. Podobnie jak
Radek i Unszlicht, również on został później zamordowany przez Stalina. […]
Stereotypy, których powstawaniu sprzyjały konkretne konstelacje
historyczne, w pewnym sensie się usamodzielniły i żyły dalej w głowach ludzi
własnym, demonicznym życiem” /Tamże, s. 381.
+ Rasa kryterium podstawowym dla idei Hiszpanii. Żydzi odrzuceni przez
społeczność gockich królestw, „powitali z zadowoleniem najazd Berberów i
Arabów na Hiszpanię, a nawet go z dużym wyprzedzeniem przygotowywali. W
Andaluzji pozostali jako część muzułmańskiej społeczności, która uznawała
w nich „lud księgi” i synów Abrahama. Jednak kolejne najazdy następujące
po śmierci Al-Mansura, inwazja Almorawidów i Almohadów, sprowadziły do
muzułmańskiej Hiszpanii fale ciasnej ortodoksji, skierowanej przeciwko
wszystkim nie-mahometanom, nie wyłączając mozarabes oraz Żydów. W
efekcie ci ostatni uciekli ku północy, na ziemie chrześcijan, szybko
zasiedlając kolejne miasta, gdzie zamieszkiwali getta, zwane aljamas lub
juderias. Korzystali z królewskiego poparcia dzięki specjalnym talentom,
jakie przejawiali w dziedzinie medycyny i handlu, ciągle jednak żyjąc w
obawie przed nienawiścią ludu. Czyż nie byli zabójcami Chrystusa? Czy nie
wydali Hiszpanii muzułmanom? Czy także nie byli od innych bogatsi, a do
tego gnębili lichwą? […] Antysemityzm mógł w pełni rozkwitać. Wraz z nim
pojawiły się kryteria czystości rasy i ortodoksji religijnej, okazując się
pojęciami podstawowymi dla samej idei Hiszpanii. […] w końcu rozpętały się
pogromy, podsycane zazdrością (hiszpańską zazdrością – najbardziej
zjadliwą). W roku 1391 pogromy następowały jedne po drugim” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
72/. „Dokąd, jeśli nie ku nawróceniu mógł się skierować hiszpański żyd,
próbując ratować głowę? Dokąd, jeśli nie w ramiona katolickiego Kościoła,
zawsze gotowego na przyjęcie skruszonych? […] Zyskali dostęp do
hiszpańskiego Kościoła katolickiego. W którego łonie przedzierzgnęli się, jak
to często bywa z nawróconymi, w najzagorzalszych prześladowców swoich
dawnych współwyznawców” Tamże, s. 73.
+ Rasa kryterium tworzenia w mieście helleńskim autonomicznej políteuma.
Wspólnoty żydowskie w diasporze posiadały własną administrację,
wzorowaną na władzy autonomicznych miast greckich. Na czele była Rada
lub Senat (boulê lub geriosía, złożona z notabli wybieranych przez lud.
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Wewnątrz był wybierany komitet (egzekutywa) archontów, który faktycznie
sprawował rządy. Dużą rolę spełniał sekretarz Rady (grammateus). Żydzi nie
mogli tworzyć alternatywnej pólis we wnętrzu miasta, natomiast mogli
tworzyć niezależną políteuma: korporację uformowaną przez członków tej
samej rasy lub przynależności państwowej. Prawdopodobnie w Rzymie nie
było jednej gerousía, lecz kilkanaście odrębnych kongregacji z własnymi
zarządami i własnymi regułami rządzenia. Wspólnota rzymska była raczej
podobna do pogańskich collegia, czyli konfraterni, które tworzone były
zarówno jako organizacje religijne, jak też jako stowarzyszenia społeczne. W
oczach rzymian synagoga żydowska była widziana jako collegium obcego
kultu, co było zgodne z rzymskim prawem W042 104.
+ Rasa Kwestia żydowska wśród narodów nie jest rasowa, ni wyznaniowa.
Żydostwo – to sprawa całej osobnej cywilizacji, czyli odrębnej metody życia
zbiorowego. „Skąd mogły się wziąć wpływy turańskie w Anglii? Stawiam
hipotezę: z Indii. Jako władczyni podkontynentu indyjskiego, Wielka
Brytania była spadkobierczynią imperium Mogołów. […] Trudno wątpić, że
symbioza rządów kampanii angielskiej i rządów Mogołów w stołecznym Delhi,
musiała oznaczać wpływy nie jednostronne tylko, lecz dwustronne” /J.
Giertych, Przedmowa, w: F. Koneczny, Cywilizacja Żydowska, Wydawnictwo
ANTYK, Komorów 1997, 5-11, s. 8/. „Koneczny […] W książce swej szukał
[…] źródeł judaizmu, tego judaizmu, który odrzucił Chrystusa i którego
przedstawicielach („synach Abrahama”) sam Chrystus powiedział […] z Boga
nie jesteście (J 8, 43-47). […] Stary Testament opisuje nieustanną walkę
prawowierności monoteistycznej, reprezentowanej zarówno przez Mojżesza,
jak przez późniejszych proroków, ze skłonnościami politeistycznymi
żydowskiego ludu. Koneczny zwraca uwagę na to, że dostrzec można w
Starym Testamencie i inną jeszcze walkę, bardziej utajoną i z bardziej
nieuchwytnym prądem nieortodoksyjnym, mianowicie z monolatrią,
skłonnością do uważania Boga nie za Pana Wszechświata i Ojca wszystkich
narodów, ale za boga plemiennego, opiekującego się tylko Żydami. […] Nazwy
hebrajskie Koneczny podaje w wymowie „aszkenazyjskiej”, a nie w przyjętej w
Izraelu „sefardyjskiej” /Tamże, s. 10/. „Kwestia żydowska wśród narodów nie
jest rasowa, ni wyznaniowa. Żydostwo – to sprawa całej osobnej cywilizacji,
czyli odrębnej metody życia zbiorowego. Żydzi posiadają własną cywilizację i
w tym właśnie tkwi rozległość zagadnienia. Studium niniejsze roztrząsa
sprawy li tylko naukowo, mianowicie ze stanowiska nauki o cywilizacji”
/Tamże, s. 12.
+ Rasa ludzka środowiskiem życia człowieka. Biblia i judaizm nie dają
definicji człowieka, lecz jedynie różne imiona, nazwy, których używają wobec
bytu ludzkiego. Byt ludzki jest kompletny, mocny i słaby jednocześnie,
posiada charakter indywidualny i kolektywno-społeczny. Adam, to byt
ludzki, ludzkość, człowiek. Jest to imię kolektywne ukazujące człowieka jako
jednostkę należącą do całości. Iš, mężczyzna jest imieniem indywiduum jako
męskiego, natomiast iša, kobieta jest imieniem indywiduum jako kobiecego.
‘Enoš oznacza kolektyw, choć czasami odnosi się do jednostki. Geber
oznacza mężczyznę dorosłego i silnego, różniącego się od dziecka i od
kobiety. ‘Alma to kobieta młoda i silna. Metim stosowane jest jedynie w
liczbie mnogiej i odnosi się do mężczyzn, ludzi, ludu. Wszystkie te imiona
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
określają człowieka jako indywiduum społeczne, należące do rasy ludzkiej w
ogóle, lub do określonej płci. A110 594
+ Rasa ludzka ulepszana w ZSRR. „S. Siemionowa (Nikołaj Fiodorow.
Tworczestwo żyzni, Moskwa 1990, s. 324-325) przypomina cytatem z
Ciołkowskiego jego wyobrażenie drabiny jestestw, klasyfikowanych pod
względem rozumności we wszechświecie: «[Człowiek] może bez ceremonii
odnosić się do niższych istot, tępiąc szkodliwe dla siebie i rozmnażając
pożyteczne. Serce nasze, sumienie mogą być spokojne. Te istoty prawie nie
odczuwają cierpień. […] Niższe zwierzęta mają słaby rozum albo w ogóle go
nie mają. […] To raczej prostota mechanizmu, ordynarny automatyzm». Z
tym podejściem wiąże się postulat sztucznej selekcji i hodowli osobników
genialnych. Leonid Heller (Wsielennaja za priediełom dogmy, s. 44) bardzo
dobitnie akcentując problem żywotności w Rosji obaw przed genetycznym
zwyrodnieniem ludzkości (już na początku XX wieku) i przeciwstawiając
utopijne konsekwencje tych fobii tradycjom Dostojewskiego i Fiodorowa,
pisze: «W ZSRR w latach dwudziestych działać będą dwa towarzystwa
eugeniczne, o państwowej kontroli życia płciowego w celu ulepszenia rasy
ludzkiej pisać będą najpoważniejsi działacze partyjni (w szczególności
Prieobrażenski), będą pojawiały się dzieła [mówiące] o naukowej ingerencji w
biologiczną strukturę człowieka w celu stworzenia Nowego Człowieka
Komunizmu». /A. Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów
lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i
Literackie, Warszawa 1996, s. 147.
+ Rasa mieszana Hiszpanii islamskiej. „Mozárabes byli chrześcijanami,
którzy przyjęli muzułmańską kulturę, mudájares to Maurowie będący
wasalami chrześcijan. Muladies byli chrześcijanami, którzy przyjęli islam, a
tornadizos Maurami nawróconymi na chrześcijaństwo. I w końcu enaciados,
którzy przyznawali się do obu tych religii i byli wykorzystywani jako szpiedzy,
zarówno przez muzułmanów, jak przez chrześcijan. Ich dwujęzyczność była
wysoko cenionym orężem szpiega. Do dzisiaj jedna czwarta hiszpańskich
słów jest pochodzenia arabskiego. I nawet pozdrawiają matadora na placu
walki byków używamy arabskiego słowa. Wszak Ole! To arabskie wallah.
/Hiszpania arabska/ Arabska społeczność szybko straciła charakter
niezwykle ruchliwej plemiennej policji i Maurowie przedzierzgnęli się w
ziemskich posiadaczy, osiedlając się w Hiszpanii i tworząc cywilizację
miejską” /C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo
Opus, Łódź 1994, s. 49/. „Pomimo sporadycznych odstępstw, prowadzili
politykę opartą na otwartości wobec obcych i włączenia ich w obieg swej
kultury, a nie wyłączenia. Kordoba zmieniła się w trakt przekazujący kulturę
islamu na północ, a także pomogła barbarzyńskiej Europie ponownie
zacieśnić więzy z utraconą przeszłością śródziemnomorską. Z hiszpańskiego
kalifatu kordobańskiego filozofia grecka i literatura klasyczna ponownie
przekroczyły Pireneje zmierzając w stronę gockiej Europy. Antyczne teksty
przetłumaczono na arabski w czasach kalifatu bagdadzkiego, a szkoła
tłumaczy w Toledo natychmiast rozpowszechniła je po całym Zachodzie.
Nauki przyrodnicze, medycyna, astronomia, wędrowały z muzułmańskiego
południa na chrześcijańską północ wraz ze zbiorami hindustańskich baśni”
/Tamże, s. 50.
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Rasa mieszana muladíes. Chrześcijanie mieszkający w kraju opanowanym
przez islam nosili nazwę mostaarab, muzárabes, mixsti-arabes. Tolerancja
łączyła się z pozwoleniem na kult. Było kilka kościołów w mieście i okolicy, a
także kilka klasztorów. W niektórych bazylikach istniały niewielkie biblioteki.
Dzięki nim zachowywano tradycję Izydoriańską, która zapisana była w dziele
św. Izydora z Sewilli Etymologie. Opat Spera-in-Deo utworzył szkołę
teologiczną w Kordobie, z której wyszli wybitni myśliciele, obrońcy wiary
chrześcijańskiej. Wzorem św. Izydora sięgano do starożytnej myśli
pogańskiej. Wybitnym przedstawicielem tej szkoły był św. Eulogiusz (San
Eulogio), który udał się do miasta Navarra w poszukiwaniu starych ksiąg.
Przywiózł do Kordoby dzieła takich myślicieli, jak Wergiliusz (Eneida),
Horacy, Porfiriusz, a także dzieło św. Augustyna Miasto Boże (Civitas Dei)
/M. Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España
romana y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd.
4, Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986,
s. 348/. Arabowie uczyli się języka łacińskiego, albo szukali innej
możliwości, by zrozumieć pisma chrześcijańskie. Potrzebowali tłumaczy,
jednym z ich był opat Samson. Ponadto wśród mahometan było sporo
małżeństw mieszanych. Arabowie nadawali dzieciom z tych małżeństw nazwę
muladíes (mieszańcy; mestizos-metysi). Byli oni zobowiązani do zachowania
islamskiego prawa, ale byli spychani na margines, gdyż nie byli czyści
rasowo. Początkowa tolerancja skończyła się, gdy umarł Abderrahman i
kalifem Kordoby został Hixem /Tamże, s. 348/. Do roku 850 trwały okrutne
prześladowania chrześcijan. Kalif Abderraman II dostrzegał, że gorliwość
chrześcijan, heroicznie dążących do męczeńskiej śmierci, może spowodować
niepokój i rozruchy. Dlatego nakazał biskupom zwołać synod, który wydał
edykt, w którego można odczytać, że spontaniczna chęć męczeństwa została
przez synod potępiona. Kościół mozarabski podzielił się na dwie części.
Przeciwnikom przewodził św. Eulogius (Hiszpanorzymianin) oraz Alvaro
Paulo, potomek rodziny żydowskiej. Razem studiowali w szkole opata Sperain-Deo. Następny kalif, Mahomet chciał zrównać z ziemią wszystkie kościoły.
O męczennikach tego czasu napisał św. Eulogiusz trzy księgi Memoriale
Sanctorum /Tamże, s. 350.
+ Rasa narzędziem walki o panowanie Boga nad światem. Luteranizm
przyjmuje zasadę podwójnej moralności: prywatnej oraz w relacji do
państwa, istnieją bowiem dwa poziomy działania chrześcijanina: łaska i
świat. Są to dwa poziomy walczące ze sobą: królestwo Boga i królestwo zła
/A. Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina luterana de los dos
reinos como teología civil, Universidad Pontificia de Salamanca, Bibliotheca
Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s. 103/. Historia ma
charakter apokaliptyczny, manichejski. Luteranizm polityczny burzy ten
schemat. Traktuje państwo jako narzędzie Boga w walce ze złem /Tamże, s.
104/. Luteranizm ogranicza Kościół do sfery duchowej i w tej sferze
identyfikuje go z Królestwem Bożym. Luteranizm polityczny poszerza sens
Kościoła w sferę materialną, społeczną, polityczną. Historia staje się terenem
walki o panowanie Boga nad światem. Narzędziem walki jest władza
polityczna, Volkstum, a także rasa narodowa. W sumie mamy do czynienia z
Kościołem ludowym (Volkskirche) jako jedynie prawdziwą strukturą
eklezjalną. Struktura Kościoła w doczesności i jego widzialna jedność
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
gwarantowana jest przez Państwo, jako widzialny wyraz ludu
chrześcijańskiego. Tworzy się w ten sposób ideologia monizmu teologicznopolitycznego, wyraźnie totalitarnego, który ukonkretnił się jako Niemiecki
Kościół Ewangeliczny: Deutsche Evangelische Kirche). Rzesza Niemiecka
powinna mieć jednego wodza i jedną religię (jedno wyznanie). Inne formy
religii (chrześcijaństwa) powinny być zlikwidowane. Ma być jedno wyznanie
państwowe i jeden Kościół państwowy: Staatskirche, złożony z luteran,
kalwinistów i Unii Pruskiej Tamże, s. 105.
+ Rasa nie decyduje o cywilizacji. „Cywilizacja jest to metoda ustroju życia
zbiorowego. Jakaś cywilizacja panuje tedy wszędzie, choćby wielce
defektowna i zgoła niezdatna do wyższego rozwoju. Nie ma zrzeszenia bez
cywilizacji, lecz może ta cywilizacja być pozbawiona znaczenia historycznego i
obejmować zrzeszenie nieliczne. Ilość cywilizacji jest nieograniczona. Wiele z
nich ginie, nie zdoławszy się niż rozrosnąć, ni wykształcić. […] Takich, które
rozwinęły się do wyższych szczebli organizacji dwukierunkowej, które
zajmowały znaczne przestrzenie i zważyły na biegu dziejów wykazuje historia
osiemnaście. […] Piętnaście z nich sięga okresu starożytnego dziejów:
chińska, egipska, bramińska, żydowska, irańska, babilońska, syryjska,
tybetańska, turańska, fenicka (punicka), numidyjska, spartańska, attycka,
hellenistyczna, rzymska. Wieki średnie przydały trzy cywilizacje, a te są:
bizantyjska, łacińska, arabska. […] Historia powszechna składa się z dziejów
cywilizacji historycznych i ich wzajemnych stosunków. Cywilizacje należą
tylko do historii, do przyrody zaś wcale nie. Gdyby były (jakimkolwiek
sposobem ) sprawą przyrody, musiałyby być zawisłe od rasy/ Tak nie jest
bynajmniej. W jednej rasie może być cywilizacji kilka, a do jednej cywilizacji
może
należeć
kilka
ras.
Łacińska
obejmuje
rasy
nordyczną,
śródziemnomorska, alpejską, dynarska, nadwiślańską. Semici należeli do
cywilizacji arabskiej, turańskiej i żydowskiej. Do jakiego stopnia cywilizacja
nie jest zależną od rasy, pouczają dzieje Izraela. Nie sposób oznaczyć choćby
w przybliżeniu, ile w ciągu czterech tysiącleci powstało odmian
somatycznych wśród wyznawców religii żydowskiej. Żydostwo wytwarza
wciąż nowe rasy, lecz samo jest od rasy niezależne i w tym ogromna jego
potęga. Odmiany somatyczne czyli rasy mogą się u Żydów ciągle odmieniać,
zatracać się czy też przechodzić w nowe – bez najmniejszego uszczerbku dla
żydostwa – bo też żadna cywilizacja nie stanowi ani wytworu rasy, ni jej
przynależności nieuchronnej. Obecnie uznaje się też powszechnie, że nie rasy
tworzą historie, lecz historia wytwarza je” /F. Koneczny, Prawa dziejowe,
Antyk, Komorów 1997, s. 35.
+ Rasa nie decyduje o godności osoby ludzkiej. Zagadnieniem godności
zajmuje się filozofia, psychologia, prawo i teologia, która podkreśla aspekt
ontologiczno-personalistyczny. Informacje zawarte w Encyklopedii Katolickiej
pozwalają wyprowadzić wiele uwag dotyczących wspólnoty zakonnej. Osoba
we wspólnocie zakonnej ma godność niezależnie od przynależności do rasy
lub klasy, wykształcenia, stanu posiadania. Ogólnie godność człowieka jest
niezależna od religii, jednak wspólnoty zakonne składają się z osób
wyznających tę samą wiarę i dlatego kwestia różnych religii w niniejszym
artykule nie występuje. W specyfice życia konsekrowanego przedmiotem
refleksji może być natomiast powiązanie godności z poziomem moralnym.
Ogólnie, człowiek ma godność z tego powodu, że jest człowiekiem, w sensie
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ontologicznym, niezależnie od stanu moralnego. Skoro jednak oprócz
warstwy ogólnoludzkiej występuje jeszcze warstwa chrześcijańska oraz
trzecia, związana z konsekracją zakonną, to na tych dwóch poziomach stan
moralny decyduje o godności człowieka jako chrześcijanina, czy też jako
osoby powołanej do życia konsekrowanego. We wspólnocie zakonnej
pozostają ważne refleksje dotyczące osoby ludzkiej jako takiej. Autorzy hasła
mówią o deformacjach poczucia godności. Przyczyny deformacji są wrodzone
lub nabyte. „Dewiacje w życiu moralnym także powodują zaburzenia w
przeżyciu godności i rzutują na utratę ontologicznej wartości siebie” /Z.
Zaleski, Godność, w: Encyklopedia Katolicka, t. 5, Lublin 1989, 1231-1232,
kol. 1232/. Zachodzi też oddziaływanie zwrócone przeciwnie, prawidłowe
poczucie swej godności pozytywnie wpływa na postępowanie. Odczuwanie
swej godności bywa nieraz niezgodne ze stanem faktycznym. Zawsze jednak
istnieje godność jako wartość usadowiona w samym rdzeniu osoby ludzkiej.
We wspólnocie poczucie godności kształtowane jest w odniesieniu do innych
osób. Poczucie własnej wartości jest umacniane poprzez identyfikowanie się z
godnością innych członków wspólnoty. Moc oddziaływania wspólnoty na
jednostkę (ku lepszemu albo ku gorszemu) zależy od ukształtowania własnej
osobowości, która może być otwarta na to oddziaływanie, albo zamknięta,
uodporniona. Podobne uwagi dotyczą relacji z Bogiem. Jednostka
odpowiednio może oddziaływać na innych (na wspólnotę) w sposób budujący
albo niszczący, gdy manipuluje ludźmi, poniżając ich.
+ Rasa nie jest motywem wybrania w chrześcijaństwie. Sacrum oddzielone
jest od zwyczajności. Jest całkiem inne (ganz Andere) niż powszedniość i
rzeczywistość niesakralna. Objawia się jako coś, czego człowiekowi używać
na co dzień nie wolno. W Biblii to wyłączenie ze zwyczajności widać na
przykładzie Izraelitów, którzy zostali wybrani na szczególną własność Jahwe;
Będziecie dla mnie święci, bo Ja jestem święty, Ja Pan, i oddzieliłem was od
innych narodów, abyście byli moimi (Kpł 20, 26). W chrześcijaństwie zaś
motywem wybrania nie jest przynależność rasową, ale wzgląd na wiarę w
Chrystusa, chrzest i indywidualne wybranie. Jezus tak mówi o swoich
uczniach: Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata (J 17, 16). Sz1
19
+ Rasa niemiecka najdoskonalsza, Fichte J. G. (1). „Ideę osoby rozwinęli na
swój sposób wielcy idealiści niemieccy. Znaną „trójcę idealistyczną” otwiera
Joann Gottlieb Fichte (1762-1814). Zgodnie z duchem rewolucji francuskiej
rozpoczął on od obrony ludzkiej jednostki zwykłej, zwłaszcza jej wolności i
aktywności (obecności) na wszystkich obszarach, w tym i w polityce. Doszedł
on do przekonania, że człowiek niemiecki stanowi najdoskonalszą rasę, że
reformacja jest szczytem religii chrześcijańskiej, że filozofia niemiecka jest
najmądrzejsza na świecie, a Niemcy są powołane do germanizacji świata (J.
G. Fichte, Reden an die deutsche nation, Berlin 1808). Żeby to osiągnąć,
muszą się zjednoczyć wokół Prus, które są idealnym społeczeństwem
osobowym” /Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 114/.
„Fichte podniósł do nieskończoności ideę „ja” (ego, jaźń), widząc w nim
wszystkość i absolutność bytu. Oczywiście, przeciwstawieniem do „ja” jest
„nie-ja” (non-ego), inne „ja”, rzecz. Kiedy człowiek wejrzy w byt, to widzi
przede wszystkim „ja”, przedmiot myślący i świadomy siebie. „Ja myślące”
jest więc podstawą wszystkiego, nawet istnienia. Jest to zasada pierwsza.
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kiedy jednak moja świadomość skupia się na „ja”, to jednocześnie odkrywa
„nie-ja”, non-ego, coś różnego ode mnie. Jeśli więc jest ego, to z konieczności
musi być i non-ego. Jest to zasada druga. Rozróżnienie wszakże ego i nonego, podmiotu i przedmiotu dokonuje się ostatecznie w obrębie tego samego
doświadczenia, gdzie podmiot i przedmiot wzajemnie się warunkują i są
konieczne, a zatem w gruncie rzeczy istnieje ostatecznie tylko jedno
subiectum o dwóch obliczach: Jaźń absolutna, Ego absolutne,
transcendentalny czynnik myślący. I to jest właśnie Osobowość Podmiotowa
Zabsolutyzowana – zasada trzecia. Ale ta osobowość (i Osobowość) jest jakaś
anonimowa, beztreściowa, nigdy nie zrealizowana do końca. Fichte wzbrania
się przed określaniem Boga jako osoby w ścisłym znaczeniu. Stąd u Fichtego
jest raczej subiektywizm niż personalizm” /Tamże, s. 115.
+ Rasa nordycka nie podlegała terrorowi hitlerowskiemu, nie ma tych
ograniczeń terror bolszewicki. „Terror, taki jakim go dziś znamy, uderza nie
sprowokowany, jego ofiary są niewinne nawet z punktu widzenia
prześladowców” /H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu 1, przeł. M. Szawiel i D.
Grinberg, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993, s. 44/.
„praktyka rosyjska jest nawet bardziej „nowoczesna” od niemieckiej.
Arbitralność terroru nie ograniczają tu nawet podziały rasowe. Ponieważ
dawne kategorie klasowe od dawna zarzucono, każdy obywatel może w Rosji
nagle stać się ofiarą policyjnego terroru. […] obiektywnie są one niewinne, są
wybierane niezależnie od tego, co zrobiły lub czego nie zrobiły. […] Istnieje
zatem pokusa powrotu do wyjaśnienia, które automatycznie uwalnia ofiarę
od odpowiedzialności. […] Jednak terror staje się formą sprawowania władzy
dopiero na ostatnim szczeblu swojego rozwoju. Chcąc ustanowić rządy
totalitarne, trzeba go przedstawić jako narzędzie jakiejś konkretnej ideologii,
a ideologia ta musi uzyskać poparcie wielu, a nawet większości, zanim będzie
można wprowadzić terror na stałe. Dla historyka istotne jest to, że zanim
Żydzi stali się głównymi ofiarami współczesnego terroru, znaleźli się w
centrum ideologii nazistów. A ideologia, która musi zjednywać i mobilizować
ludzi, nie może dowolnie wybierać swoich ofiar” /Tamże, s. 45/. „Narodzinom
oraz rozwojowi współczesnego antysemityzmu towarzyszą i są z nim i
związane asymilacja i sekularyzacja Żydów, zanik dawnych duchowych i
religijnych wartości judaizmu. […] Żydzi, którym leżało na sercu przetrwanie
ich ludu, w tych okolicznościach w przypływie desperacji uchwycili się
dziwacznej i błędnej, ale pocieszającej idei, że mimo wszystko antysemityzm
okazać się może wspaniałym środkiem utrzymującym wspólnotę. W ten
sposób uznanie odwieczności antysemityzmu dawałoby gwarancję wiecznego
istnienia Żydów. Ten przesąd będący zeświecczoną wersją idei wieczności
zawartej w wierze w naród wybrany i nadejście Mesjasza, został wzmocniony
wskutek doświadczanej przez Żydów wielowiekowej wrogości ze strony
chrześcijan, będącej potężnym czynnikiem umożliwiającym przetrwanie,
zarówno duchowe, jak i polityczne. Żydzi pomylili współczesny
antychrześcijański antysemityzm ze starą religijną nienawiścią do Żydów”
/Tamże, s. 46/. „najbardziej uderzająca różnica między starożytnymi i
nowożytnymi sofistami polega na tym, że starożytni zadowalali się w dyskusji
ulotnym zwycięstwem kosztem prawdy, podczas gdy nowożytni pragną
trwalszych zwycięstw kosztem rzeczywistości. Inaczej mówiąc, starożytni
sofiści niweczyli godność ludzkiej myśli, nowożytni zaś niszczą godność
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ludzkiego działania. Starożytni manipulatorzy logiki stanowili problem dla
filozofów, podczas gdy nowożytni manipulatorzy faktów stają na drodze
historyka. Niszczona jest sama historia, kiedy bowiem fakty przestaje się
interpretować jak zasadniczą część minionego i dzisiejszego świata, a
nadużywa się ich do udowodnienia takich czy innych poglądów, zagrożona
jest sam możliwość rozumienia dziejów wynikająca stąd, że historię
uprawiają ludzie, a zatem i ludzie mogą ją pojąć” /Tamże, s. 48.
+ Rasa nordycka niszczona przez Stowarzyszenie Teozoficzne. Lamaizm jest
wariantem ascetycznym buddyzmu, prawdziwym żółtym Kościołem. Jego
działalność misjonarska wśród Kałmuków w XVII wieku miała na celu
ewangelizację buddyjską całej Rosji (N. Poppe, The destruction of Buddism im
the USRR, w: Bulletin of the Institute for the study of the USSR, 1956, s. 3).
/J. Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid
1973, s. 412/. Agartha to podziemne miasto tajemniczych władców ziemi
(Mahatma). Doktryna Mahatmów została adoptowana do mentalności
zachodniej przez Stowarzyszenie Teozoficzne. Istnieje przypuszczenie, że
celem ich było zniszczenie rasy nordyckiej. Niezaprzeczalny jest ich wpływ na
Hitlera, który ufa im bezgranicznie. Uważał się za narzędzie w rękach sił
kosmicznych w celu mutacji ludzkiej rasy. Rdzeniem rasy nadludzi mieli być
aryjczycy (L. Pauwels J. Bergier, La Matin des Magiciens, Paris 1960, s. 282 i
n).
Genealogia
narodowego
socjalizmu
jest
już
dość
dobrze
udokumentowana. Thule Gesellschaft tworzyli Dietrich Eckardt i Rudolf
Hess. Później dołączyli się do nich ideolog Alfred Rosenberg i geopolityk Karl
Haushofer. Tajne stowarzyszenia w Chinach, powstałe już w epoce
totalitarnego imperium Shi-Huang-Ti przetrwały wieki i odegrały decydującą
rolę w epoce magicznego komunizmu Mao H9 415/. Uniwersum stanowi
system metafizycznych harmonii rzeczywistości i nicości, które tworzą
wspólny fundament wszelkich ruchów religijnych i filozoficznych w Chinach.
Najwyższą jest idea Najwyższej Harmonii w której królestwo ludzi znajduje
się doskonale zrównoważone miedzy niebem i ziemią (Fung Yu-Lang, The
spirit of chinese philosophy, Boston 1962, s. 108). Wizja Wielkiego Pokoju jest
najwyższym mitem w strukturze inicjacyjnej Hong, najpotężniejszego
sekretnego towarzystwa w Chinach /Tamże, s. 415.
+ Rasa osamotnipna naród węgierski. „Tragedia Węgier jest w ujęciu
Zdziechowskiego tragedią świetnego narodu, dumnego i honorowego, który
padł ofiarą jawnych i spiskowych potęg, dynamizujących swoje destrukcyjne
dążenia i jednocześnie występujących w roli dyktatorów nowego porządku w
Europie. Pomiędzy sytuacją Węgier i Polski ryzują się pewne analogie, a
głównie ta, że oba państwa są „wyspą wśród wrogich nam potęg, i że o wyspę
te biją rozhukane fale nienawiści” [M. Zdziechowski, Tragedia Węgier a
polityka polska, Kraków 1920, s. 36]/. Węgry – jak ujmuje Zdziechowski –
„są jedynym sprzymierzeńcem naszym z ducha”: przyjaźń z nimi ma więc
fundamentalne znaczenie nie jako odruch sympatii, ale sprawa honoru i
polskiej racji stanu. W najbliższej przyszłości jako zadanie stanie przed
obydwoma państwami „konieczność ugruntowania przymierza” oraz nadania
mu konkretnej formy. Jak konkluzja pobrzmiewa myśl, do której potem
Zdziechowski będzie często wracał, że Polska powinna „za cel sobie postawić
wspólną z Węgrami granicę: oderwanie Słowacczyzny od Czech leży w
bezpośrednim naszym interesie” (s. 36). Zapewne w tym projekcie przymierza
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chodzi też o samosprzęgające się wzmocnienie ustrojowe zaprzyjaźnionych
państw.
W
tym
kontekście
filozof
krytykuje
demokratyzacyjne
znikczemnienie parlamentu polskiego oraz demagogiczne próby kreowania
Polski chłopskiej i robotniczej, antyinteligenckiej i antyszlacheckiej, będącej
„złagodzona kopią sowieckiej republiki”, a także Polski federacyjnej opartej
na mrzonce, że można „budować jakiś wał obronny z jakichś fikcyjnych
narodów, albo nieistniejących, albo drzemiących jeszcze w pieluchach
niemowlęctwa” (s. 33). /M. Zdziechowskiego Węgry i dookoła Węgier. Szkice
polityczno-literackie, wydane w Wilnie w r. 1933. […] często powraca do
spraw poruszanych w Tragedii Węgier, ale też wzbogaca je o przemyślenia
aktualne, oparte zresztą na pilnej analizie studiów o tematyce węgierskiej,
powstałych na Zachodzie. Są tu też wątki psychopolityczne i antropologiczne,
świadczące o próbie docieczenia istoty duchowości Węgrów, którą nawiasem
mówiąc autor definiuje jako „uczucie osamotnienia rasowego”, które
dowodnie poświadcza się w pieśniach narodowych, niosących słowa o dumie
oraz bólu i nieszczęściu” /Tamże, s. 16.
+ Rasa podłożem formowania w mieście korporacji zwanej políteuma.
Imperializm Żydów nie był mniejszy od imperializmu rzymskiego. Między
tymi dwoma wizjami istniała tylko jedna, ale decydująca różnica, otóż dla
żydów naczelną kwestią było panowanie Boga /R. Trevijano Etcheverría,
Orígenes del cristianismo. Transfondo judío del cristianismo primitivo, Ed.
Publicaciones Universidad Pontificia Salamanca, Salamanca 1995 s. 103/.
Żydzi posiadali w imperium rzymskim odrębność sądowniczą, byli wyłączeni
ze służby wojskowej, a przynajmniej inaczej traktowani ze względu na szabat
i mieli prawo zbiórki pieniężnej na świątynię w Jerozolimie. Wespazjan
wykorzystał ten zwyczaj dla ciemiężenia żydów, przemieniając przywilej na
dodatkową kontrybucję, aby mogli zachować swą religię. Był to jedyny
przypadek, bez jakiejkolwiek paraleli z innymi grupami religijnymi. Odtąd
zamiast do świątyni, pieniądze szły do Rzymu (fiscus judaicus). Wspólnoty
żydowskie w diasporze posiadały własną administrację, wzorowaną na
władzy autonomicznych miast greckich. Na czele była Rada lub Senat (boulê
lub geriosía), złożona z notabli wybieranych przez lud. Wewnątrz był
wybierany komitet (egzekutywa) archontów, który faktycznie sprawował
rządy. Dużą rolę spełniał sekretarz Rady (grammateus). Żydzi nie mogli
tworzyć alternatywnej pólis we wnętrzu miasta, natomiast mogli tworzyć
niezależną políteuma: korporację uformowaną przez członków tej samej rasy
lub przynależności państwowej. Prawdopodobnie w Rzymie nie było jednej
gerousía, lecz kilkanaście odrębnych kongregacji z własnymi zarządami i
własnymi regułami rządzenia. Wspólnota rzymska była raczej podobna do
pogańskich collegia, czyli konfraterni, które tworzone były zarówno jako
organizacje religijne, jak też jako stowarzyszenia społeczne. W oczach
Rzymian synagoga żydowska była widziana jako collegium obcego kultu, co
było zgodne z rzymskim prawem /Tamże, s. 104.
+ Rasa połączona z religia i narodowością w judaizmie. „zdolność Żydów do
zachowania tożsamości pomimo wiekowych kontaktów z cywilizacja
chrześcijańską. Dla studenta judaizmu albo Żyda oczywiste jest, że judaizm
to nie tylko religia, rasa, czy narodowość, ale te trzy cechy razem. Najlepszą
definicją judaizmu jest ta, że to narodowość oparta na fundamentach rasy i
religii. Wszystko to się łączy z innym aspektem judaizmu, a mianowicie
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mitem o prześladowaniu. Od momentu pojawienia się w historii, Żydzi
zawsze propagują ideę, że są zawsze uciskani i prześladowani. Ta idea była
zawsze główną w żydowskim myśleniu. Mit o prześladowaniu był zawsze
cementem i spoiwem judaizmu. Bez tego mitu Żydzi przestali by istnieć, a ich
rasowo religijna narodowość od dawna uległa by zagładzie. Żydzi nie zawsze
się zgadzają między sobą, ale w obecności wroga (prawdziwego lub urojonego)
ich myślenie staje się spójne. Pod tym względem nie różnią się od innych
narodów. Adolf Hitler zjednoczył niemiecką opinię wokół idei, że Niemcy
zostały pokrzywdzone przez aliantów w Wersalu i tylko trzymanie się razem
uchroni ich przed przewagą nieprzyjaciół. Przez 25 wieków żydowska myśl
funkcjonowała pod wpływem mitu o prześladowaniu i przez ich całą historię
ten element ciągle się powtarza. Dlatego każde niepowodzenie albo
odwrócenie się fortuny jest opisane, wyolbrzymione i interpretowane w ten
sposób, aby następnym pokoleniom Żydów służyło jako przykład
okrucieństwa gojów w stosunku do wybranej rasy. Wszystkie ich wady i
wykroczenia są usprawiedliwione na tej zasadzie. Prawdą jest, że Żydzi
wycierpieli dużo w przeszłości, ale to się różni przydarzyło innym narodom.
Różnica polega na tym, że Żydzi wszystko zapisują i tworzą z prześladowania
tradycję. O masowych morderstwach dokonanych na chrześcijanach
zapomina się po 59 latach, ale krzywdy paru Żydów jest zarejestrowana na
zawsze w ich historii i opowiadają to nie tylko swoim współziomkom, ale
zyskują sympatię całego świata” /F. L. Britton, Za plecami komunizmu,
Wrocław 1996, s. 4/. Kto wie, że wiele więcej chrześcijan zginęło z powodu
swej wiary w Persji, niż w całym cesarstwie Rzymskim!
+ Rasa przyczyną dyskryminacji „(Brak równowagi w świecie dzisiejszym).
Tak szybkie przemiany dokonujące się nieraz bezładnie, a także sama
wyrazistsza świadomość rozdźwięków istniejących w świecie rodzi lub
wzmaga sprzeczności i zakłócenia równowagi. Wewnątrz samej osoby często
zjawia się brak równowagi między nowoczesnym rozumem praktycznym a
rozumowaniem teoretycznym, które nie potrafi sumy swych wiadomości ani
sobie podporządkować, ani ująć w uporządkowaną syntezę. Brak równowagi
powstaje również między troską o skuteczność w praktyce a wymaganiami
sumienia moralnego; często też między warunkami życia zbiorowego a
wymaganiami osobistego myślenia, jak również kontemplacji. Powstaje
wreszcie zachwianie równowagi między specjalizacją działalności ludzkiej a
ogólnym widzeniem rzeczy. W rodzinie zaś powstają rozdźwięki, wywołane
bądź to warunkami demograficznymi, gospodarczymi i socjalnymi, bądź
konfliktem między pokoleniami, bądź nowym układem stosunków
społecznych między mężczyznami i kobietami. Budzą się też wielkie
rozdźwięki między rasami, a nawet między różnymi stanami jednego
społeczeństwa; między narodami bogatymi a mniej zamożnymi oraz ubogimi;
w końcu między instytucjami międzynarodowymi powstałymi z pragnienia
pokoju, które przenika narody, a ambicją szerzenia własnej ideologii, a także
zbiorową chciwością żywioną przez narody lub inne ugrupowania ludzkie.
Stąd te wzajemne nieufności i wrogości, konflikty i udręki, których sam
człowiek jest zarówno przyczyną, jak i ofiarą” (KDK 8).
+ Rasa Równość wszystkich ludzi i sprawiedliwość społeczna. „Ponieważ
wszyscy ludzie posiadający duszę rozumną i stworzeni na obraz Boga mają tę
samą naturę i ten sam początek, a odkupieni przez Chrystusa cieszą się tym
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
samym powołaniem i przeznaczeniem, należy coraz bardziej uznawać
podstawową równość między wszystkimi. Rzecz jasna, nie wszyscy ludzie są
równi pod względem różnych swoich możliwości fizycznych oraz różnorakości
sił intelektualnych i moralnych. Należy jednak przezwyciężyć i usuwać
wszelką formę dyskryminacji odnośnie do podstawowych praw osoby
ludzkiej, czy to dyskryminacji społecznej, czy kulturalnej, czy też ze względu
na płeć, rasę, kolor skóry, pozycję społeczną, język lub religię, ponieważ
sprzeciwia się ona zamysłowi Bożemu. Naprawdę bowiem ubolewać należy
nad tym, że podstawowe prawa osoby nie wszędzie są zagwarantowane. Tak
bywa np., gdy kobiecie odmawia się prawa wolnego wyboru małżonka czy
stanu albo dostępu do równego z mężczyzną wychowania i wykształcenia.
Ponadto, choć zachodzą między ludźmi uzasadnione różnice, równa godność
ich osób wymaga, aby były zaprowadzone bardziej ludzkie i sprawiedliwe
warunki życia. Albowiem zbytnie nierówności gospodarcze i społeczne wśród
członków czy ludów jednej ludzkiej rodziny wywołują zgorszenie i
sprzeciwiają się sprawiedliwości społecznej, równości, godności osoby
ludzkiej oraz pokojowi społecznemu i międzynarodowemu. Ludzkie zaś
instytucje, tak prywatne jak i publiczne, niech starają się służyć godności i
celowi człowieka, zwalczając zarazem usilnie niewolę społeczną czy
polityczną oraz strzegąc podstawowych praw ludzi w każdym ustroju
politycznym. Co więcej, wypada, żeby tego rodzaju instytucje powoli
dostosowywały się do spraw duchowych, górujących nad wszystkimi innymi,
choćby niekiedy trzeba było jeszcze wiele czasu, aby doprowadzić do
pożądanego celu” (KDK 29).
+ Rasa słowiańska Polacy mają wszystkie cechy tej rasy, co Rosjanie.
„Custine zrozumiał, że także ofiary obwiniać o współudział w przemocy z
powodu ich bierności i pobłażania ciemiężcy […] o umierających
robotnikach. Lud i rząd […], mali i wielcy Rosjanie […] są pijani
niewolnictwem. Nie słyszy się ani jednego głosu przeciwstawiającego się
despotyzmowi […] „tyrania jest dziełem narodów” […] Tajemnica Rosji –
powód, dla którego ten nieludzki system przetrwał tak długo – tkwi jego
zdaniem w rosyjskich planach na przyszłość. Ten naród, z gruntu agresywny,
o chciwości pobudzonej przez ubóstwo, odpokutowuje z góry, w
upokarzającym poddaniu, plan narzucania tyranii innym narodom; chwała i
bogactwa, jakich się spodziewa, niosą mu pociechę pośród hańby, w jakiej
żyje”. Zdaniem Custine'a, jedynie taki wspólny cel mógłby zjednoczyć
zgnębionych ludzi z ich ciemiężcą […] Odpowiedzialność narodu za własną
niezawisłość była jedną z przyczyn, dla których Custine nie odczuwał
szczególnej sympatii dla Polski. W liście 36, napisanym do Francji, Custine
tłumaczył, że nie jechał przez Polskę, by uniknąć powiedzenia Polakom
prawdy o tym, iż każdy uważny obserwator widzi, że losy jednostek jak i
narodów stanowią rezultat ich charakterów. Poza tym sądził, że Polacy, będąc
– jak Rosjanie – Słowianami, mieli wszystkie cechy tej rasy, aczkolwiek w
przypadku Polaków niewolnicza i naśladowcza natura słowiańskiej rasy była
złagodzona przez katolicyzm” /I. Grudzińska-Gros, Piętno Rewolucji. Custine,
Tocqueville i wyobraźnia romantyczna, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1995,
s. 43/. „cała utajona w Rosji przemoc zaleje podbity Zachód. Obydwie jego
przepowiednie – zarówno dotycząca rosyjskiej rewolucji jak i odnosząca się
do rosyjskiej ekspansji – okazały się prawdziwe. Tylko przemoc, która stała
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
się celem samym w sobie i wchłonęła rewolucję i ekspansję, przekroczyła
jego wszelkie oczekiwania” /Tamże, s. 44.
+ Rasa sprawcą rewolucji wieku XX, „Hitler był całkowicie areligijny i nie
interesował się honorem ani etyką. Wierzył w determinizm biologiczny,
podobnie jak Lenin wierzył w determinizm historyczny. Uważał rasę, a nie
klasę, za prawdziwego sprawcę rewolucji w XX wieku, tak jak nacjonalizm
był nim w wieku XIX. […] W jednym punkcie różnili się. Podczas gdy Lenin
był typem rewolucjonisty religijnego, Hitler był romantykiem. W istocie był
artystą” /P. Johnson, Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2
Puls Publications Ltd, London 1992, s. 174/. „Tak jak Lenin, a jeszcze
bardziej Stalin, był doskonałym praktykiem głównego występku naszego
stulecia [wiek XX]: inżynierii społecznej, wedle której istoty ludzkie można
przerzucać łopatą, jak cement. Jednakże w przypadku Hitlera istniał zawsze
jakiś artystyczny wymiar tych diabelskich zamysłów. […] Artystyczne
podejście Hitlera spełniło niezwykle istotną rolę w sukcesie, który osiągnął.
Religijny rodzaj fanatyzmu Lenina [podwig] nigdy nie zdałby egzaminu w
Niemczech. Niemcy byli najbardziej wykształconym narodem na świecie i
trudno było zawładnąć ich umysłami. Ich serca i ich wrażliwość okazały się
łatwiejszymi zdobyczami. Siłą Hitlera leżała w tym, że podzielał wraz z
wieloma Niemcami przywiązanie do nowych i starych wyobrażeń
narodowych: spowitych mgłą lasów rodzących tytanów o blond włosach,
szczęśliwych wiosek u podnóży prastarych zamków, miast ogrodów,
wyrastających ze slumsów, przypominających getta […] Pomysł Lenina, by
zrezygnować z muzyki dla lepszego skoncentrowania się na polityce, był
zupełnie dla niego niezrozumiały. W Niemczech muzyka – a szczególnie
dramat muzyczny – równała się z polityką. Hitler egzemplifikuje prawdę, ze
talenty architektoniczne i teatralne są ze sobą mocno związane. Jego
romantyczno-artystyczne instynkty doprowadziły go do odkrycia prawdy
prawie tak starej, jak sama polis, która niewątpliwie datuje się od faraonów:
że oprawa wystąpień charyzmatycznego przywódcy – czy to renesansowego
monarchy, czy nowoczesnego polityka demokratycznego – jest co najmniej
taka ważna, jak ich treść. […] Scenariusze jego oracji projektowano i
realizowano z godnym zazdrości profesjonalizmem – wręcz fanatycznie
zwracano uwagę na każdy szczegół. Hitler jako pierwszy docenił znaczenie
nagłośnienia i szatańskie możliwości stwarzane przez użycie reflektorów”
/Tamże, s. 176/. „Importował kostiumy polityczne i insygnia z Włoch
Mussoliniego, ale ulepszył je do tego stopnia, że mundury hitlerowskie
pozostają dla totalitarnej elegancji nadal wzorem doskonałości. Zarówno
stalinizm, jak i maoizm naśladowały Hitlera, prześcigając go w skali, lecz nie
w stylu” /Tamże, s. 177.
+ Rasa szlachetna powołana do rządów światem „totalne rozwiązanie kwestii
wyznaniowych odsuwano na czas po ostatecznym zwycięstwie” /Z. Zieliński,
Epoka rewolucji i totalitaryzmów. Studia szkice, RW KUL, Lublin 1993, s.
131; Por. A. Bullock, Hitler. Studium tyranii, Warszawa 1969, s. 532-533/.
„Nazizm miał swoje dogmaty, wobec których domagał się totalnego
posłuszeństwa. To podobieństwo stwarzało przeszkodę nie do przebycia
między wierzącym katolikiem a ruchem nazistowskim /Tamże, s. 132/.
„Zarodków
siły
szukano
w
heroicznej
przeszłości
zawartej
w
starogermańskich sagach”. Rasizm niemiecki podbudowany był na teorii
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sformułowanej przez Houston Stewarda Chamberlaina. „Rosenberg,
przejmując wątek filozoficzny angielskiego uczonego, opatrzył go
fantastycznymi niekiedy dedukcjami historiozoficznymi, co zwłaszcza w
przypadku komentarza opartego na Biblii raziło brakiem konsekwencji i
absurdalnie dowolnym eklektyzmem. Teoria walki między elementem mało
wartościowym ludzkości (Untermenschentum) i szlachetną rasą powołaną do
rządów światem przywodziła wprawdzie na myśl jakiś religijny mandat, była
jednak zbyt prymitywna, aby nadać mu siłę zawartą w nakazach religijnych”
Drugim teoretykiem, który wpłynął na Alfreda Rosenberga był Paul de
Lagarde (Böttischer). „Filozof ten rozwinął jedną z idei volkizmu. Była nią
jedna germańska wiara jako siła zdolna przebudzić i odbudować duchowo
Niemcy. […] Lagarde nie darmo kładł taki nacisk na religijny charakter
proponowanego przez siebie ruchu. Uważał, że tylko motywacja religijna
może w tej walce okazać się skuteczna” /Tamże, s. 134/. „W doktrynie
Lagarde’a były więc dwa elementy, które powróciły w niezmiennej postaci w
ideologii nazistowskiej (ściśle, w jej pseudoreligijnym wariancie), odrodzenie
volku rozumianego nie jako cały naród, ale jego czysty rasowo ekstrakt oraz
dokonanie tego na nowej drodze, wywodzącej się z germańskich źródeł wiary
religijnej. Tak więc „trudno strawne” filozoficzno-historyczne treści
Chamberlaina uzupełnił Rosenberg sugestywną, dopuszczającą wieloznaczną
interpretację teorią Lagarde’a” /Tamże, s. 135.
+ Rasa terminem socjologicznym nowym wynikającym z aktualnej sytuacji
historycznej, który w wieku XX zmienił znaczenie luterańskich porządków
stworzenia. Bóg ukryty jest w historii, w porządkach stworzeń (Deus
absconditus), które są maskami, larwami ukrytej boskości i strukturami
epifanijnymi Jego obecności. Bóg jest w nich obecny dla dobra świata
stworzonego. Cały świat jest wielką maską Boga, w której ukrywa się Jego
dobroczynna wola A. Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina
luterana de los dos reinos como teología civil, Universidad Pontificia de
Salamanca, Bibliotheca Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s.
54. Państwo gwarantuje pokój społeczny ograniczając ludzkie pożądliwości.
Również ekonomia stanowi remedium concupiscentiae. Te postulaty,
znajdujące się w teologicznej intuicji Lutra, zostały przekształcone przez
luteranizm polityczny w system, w ideologię. Narodowa tradycja niemiecka
przejęła luterańskie porządki stworzenia, zmieniając ich znaczenie poprzez
wprowadzenie nowych kategorii wynikających z aktualnej sytuacji
historycznej, takich jak: lud, rasa, naród (Volk, Rase, Nation). Kategorie te
weszły w miejsce takich kategorii teologii Lutra, jak: Prawo, Ewangelia
Tamże, s. 55. Luterańska teologia porządków stworzenia i filozofia
idealistyczna
romantyzmu
niemieckiego,
w
procesie
wzajemnego
oddziaływania
na
siebie,
doprowadziły
do
teologizacji
polityki
narodowosocjalistycznej, powstałej pod wpływem ideologii rasistowskiej i
nacjonalistycznej, z wyraźnym zabarwieniem mesjanistycznym. Doktryna
luterańska stała się legitymacją ideologiczno-religijną polityki aryjskiej rasy i
niemieckiego narodu Tamże, s. 56.
+ Rasa usadowiona w krajobrazie własnym, który tworzy przede wszystkim
wieś; Gemlin O. „Nowoczesny naród niemiecki był, w pewnym sensie tworem
pruskiego militaryzmu. Był też narodowym wyrazem niemieckiego ruchu
romantycznego, z akcentem na Volk, jego mitologię i naturalne osadzenie w
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niemieckim krajobrazie, a zwłaszcza w jego ciemnych, tajemniczych lasach.
Niemiecki ruch Volk datuje się od czasów napoleońskich i już w roku 1918
palił „obce” i „zagraniczne” książki, które korumpowały kulturę Volk. Właśnie
z ruchu Volk Marks przejął koncepcję alienacji w kapitalizmie
uprzemysłowionym. Volk miał duszę, która pochodziła z jego naturalnego
środowiska. Otto Gemlin, powieściopisarz historyczny, sformułował to w «Die
Tat» organie romantycznego ruchu Volk: „Dla każdego narodu i dla każdej
rasy wieś staje się ich własnym, niepowtarzalnym krajobrazem” («Die Tat» z
kwietnia 1925). Jeżeli zniszczy się krajobraz lub oderwie od niego Volk,
dusza umrze. Żydzi nie byli Volk, bo stracili swoją duszę i zniknęły ich
korzenie. Różnice te sprecyzował z dużą dozą pomysłowości zajmujący się
antykiem bawarski profesor, Wilhelm Heinrich Riehl, w serii prac
opublikowanych w latach pięćdziesiątych i sześć dziesiątych XIX stulecia pod
tytułem Land und Leute. Prawdziwym fundamentem Volk byli chłopi. Mógł to
być również lud miejski, ale wyłącznie rzemieślnicy zorganizowani w lokalne
cechy. Z drugiej strony proletariat był tworem Żydów, którzy nie mając
własnego krajobrazu ojczystego, niszczyli cudzy, doprowadzając do
oderwania milionów ludzi od ich korzeni i zagnania ich, niczym stada
bezwolnych owiec, do wielkich miast. […] Miasta są mogiłą germanizmu” /P.
Johnson, Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls
Publications Ltd, London 1992, s. 161/. „Niemiecki antysemityzm w
rzeczywistości był w znacznym stopniu ruchem „powrotu na wieś”. Istniały
specjalne szkoły Volk, kładące duży nacisk na życie na świeżym powietrzu. W
górach Harzu i innych miejscowościach budowano na wzór starożytnych
amfiteatrów górskie teatry dla wystawiania udramatyzowanych obrzędów
Volk i innych spektakli; działalność tę naziści rozwinęli później na wielką
skalę i z olbrzymim rozmachem [Identycznie socjalizm narodowy rosyjski
(bolszewicy) zwyciężyli poprzez masowy ruch chłopski. Później Stalin
spowodował masowy przepływ ludności z wiosek do miast]. […] W
odróżnieniu od marksizmu, który był w istocie quasi religijny, antysemityzm
niemiecki to fenomen kulturowy i artystyczny, forma romantyzmu. To Egon
Diederichs, od roku 1912 wydawca «Die Tat», ukuł wyrażenie „Nowy
romantyzm jako odpowiedź na żydowski ekspresjonizm” […] i zdołał
przerobić Nietzschego w herosa antysemityzmu” /Tamże, s. 162/ „Paul de
Lagarde wygłaszał kazania w duchu germańskiej religii, wyzutej z
chrześcijaństwa, ponieważ było ono zjudaizowane przez „rabina”, świętego
Pawła” /Tamże, s. 163.
+ Rasa utopian wymiera w świecie konkretu i celowości. Rasa „utopian”
wymiera w świecie konkretu i celowości. Ścieżki utopii są powikłane i wiodą
nas w gąszcz problemów tak starych, jak refleksja nad stanem społecznym.
[…] „Każdą decyzją wyrażamy przeświadczenie, że panujemy nad
przyszłością, każdym wspomnieniem potwierdzamy, że kontrolujemy
przeszłość, podczas gdy jakikolwiek wybór otwiera horyzont zdarzeń
niezdeterminowanych. […] Kiedy Thomas More pisał swoje dziełko o
najlepszym ustroju – powieliwszy zresztą w wielu zagadnieniach Państwo
Platona – nawet nie przypuszczał, że zapoczątkowany został odmienny
sposób wyrażania nadziei. Utopia – kraina o doskonałym ustroju, harmonii
społecznej, absolutnym szczęściu – ujawnia nowy wymiar planowania
społecznego, stworzenia bezkonfliktowego społeczeństwa” /T. Żyro, Boża
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
plantacja. Historia utopii amerykańskiej, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 5/. „Joachim z Fiore nadaje utopii formę idealnego
zakonu-społeczeństwa (Il Libro della Figurae). Święty Brendan żegluje po
morzach, aby odnaleźć wyspy szczęśliwe. Szczególnie w okresach fermentu,
rosnących antagonizmów potęguje się tęsknota za oazą spokoju. Utopia
„zaczarowuje rzeczywistość” lub próbuje całkowicie unicestwić historię.
Coraz mniej ma dozgonnych sympatyków – może pod wpływem doświadczeń
Rewolucji Październikowej. Rasa „utopian” wymiera w świecie konkretu i
celowości. Projekty alternatywne – wielka siła utopii – nie ostały się
nienaruszone wobec nacisków pragmatyki i doświadczeń totalitaryzmu. Ale
nawet wtedy, gdy utopia jest w odwrocie, nie należy zapominać o jej
prometeuszowych kształtach. I tylko literatura science-fiction, zrodzona
przecież z utopii, cieszy się popularnością. Utopia czeka na swojego
odkupiciela i odnowiciela, by na nowo odnaleźć azyl w nie spenetrowanych
zakamarkach wyobraźni. Kiedyś znalazła go na ziemi amerykańskiej. To
Krzysztof Kolumb, w którym dusza mistyka w zadziwiający sposób
współgrała z praktyczną zapobiegliwością żeglarza, czerpiąc natchnienie z
Vaticinia de summis pontificibus (traktatu błędnie przypisywanego
Joachimowi z Fiore), dał początek długiej tradycji utożsamiającej odkrycie
Nowego Świata z początkiem doskonałej epoki” /Ibidem, s. 6.
+ Rasa wpływa na moralność. Emanuel Hirsch stwierdził, że ethos każdego
ludu jest inny, nie ma „moralności uniwersalnej”. Moralność zależy od
uwarunkowań biologicznych, między innymi od rasy. Wyższość rasy
niemieckiej, jak ocenił Wilhelm Stapel, usprawiedliwia niemiecki
imperializm, jako narodowe powołanie. Etos polityczny jest w tym ujęciu
rezultatem patosu religijno-mistyczno-narodowego. Narzędziem tego etosu
jest wojna, uwalniająca ludy od chaosu i zapewniająca im porządek. Wojna
światowa I skończyła się zwycięstwem sił ciemności, zwycięstwem
imperializmów egoistycznych, od których uwolnić mogą tylko Niemcy /A.
Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina luterana de los dos
reinos como teología civil, Universidad Pontificia de Salamanca, Bibliotheca
Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s. 99/. Eklezjologia
protestantyzmu politycznego lat trzydziestych i czterdziestych stanowi
reakcję, opozycję wobec eklezjologii sprywatyzowanej, historycznie włączonej
w tradycyjny luterański Staatskirchentum, który skrystalizował politycznokonfesyjny podział terytorialny, później zmodyfikowany przez Bismarka w
sensie narodowego luteranizmu. Wraz z nacjonalluteranizmem rozwinęła się
eklezjologia sprywatyzowana, poprzez interioryzację i spirytualizację.
Tożsamość Kościoła i państwa, stanowiąca bazę Staatskirchentum przestał
istnieć tylko na krótki czas – w Republice Weimarskiej /Tamże, s. 100/.
Luteranizm polityczny chciał dowartościować wymiar publiczny wiary
argumentując to integrującą funkcją państwa. Dlatego, w miarę jak
luteranizm polityczny staje się zwolennikiem ideologii narodowo
socjalistycznej, coraz bardziej jest w opozycji do sprywatyzowanej eklezjologii
Staatskirchentum. Luteranie powinni angażować się w sprawy państwa
/Tamże, s. 101/. Przezwyciężona zostaje w ten sposób tradycyjna nauka
Lutra o usprawiedliwieniu przez wiarę. Luteranizm polityczny staje się
antyluterański /Tamże, s. 102.
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Rasa wrogiem wiarygodnym, realnym; można było w niego uwierzyć.
„Włoscy marksiści zawsze mieli pretensję do Marksa, że nie rozumiał
wystarczająco dobrze istoty ludzkiej; pomijał siłę mitu, zwłaszcza
narodowego. Teraz, kiedy Freud zademonstrował – i to naukowo – że
jednostką ludzką poruszają ukryte siły i ciemne moce, czyż nie nadeszła
chwila, by sprawdzić ich wpływ na masy? /P. Johnson, Historia świata od
roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls Publications Ltd, London 1992, s.
129/. „Mussolini […] Socjaliści, sami sięgnąwszy po przemoc, dali mu to,
czego pragnął. Ich mentorem był wątły, młody marksista Antonio Gramsci,
który legitymował się dokładnie tą samą tradycją intelektualną, co
Mussolini: marksizm, Sorel, syndykalizm, odwrót od determinizmu
historycznego, akcent na woluntaryzm, potrzeba przyspieszonego biegu
historii przez nacisk na walkę, przemoc i mitologię, a do tego pragmatyzm
Machiavellego […] w roku 1920, socjaliści poszli za jego radą i czerwona flaga
załopotała nad zakładami pracy, jak kraj długi i szeroki” /Tamże, s. 130/.
„Ale nowa partia komunistyczna (jak później w Niemczech) wiązała swoje
nadzieje z reżimem faszystowskim, który w jej ocenie miał przyspieszyć
rewolucję marksistowską” /Tamże, s. 132/. „Mussolini […] Kiedy wieczorem
28 października [1922] jego źle wyposażona, źle ubrana, nie dokarmiona
armia zatrzymała się w ulewnym deszczu u wrót Rzymu, nie wyglądała
groźnie” /Tamże, s. 133/. „Mussolini nie miał serca do faszyzmu, ponieważ w
głębi duszy pozostał marksistą, choć heretykiem” /Tamże, s. 135/. „faszyzm
[…] czym naprawdę był – herezją marksistowską lub wręcz modyfikacją
herezji leninowskiej” /Tamże, s. 136/. „Bertolt Brecht […] W komunizmie
pociągała go przemoc, przypominająca amerykańskie gangsterstwo […]
zaprojektował swój własny mundur, pierwszy strój lewicy: skórzana czapka,
okulary w drucianej oprawie i skórzany płaszcz” /Tamże, s. 154/.
„antysemityzm […] Chrześcijaństwu wystarczyła znienawidzona, samotna
postać szatana, mająca wyjaśnić istotę zła, lecz nowoczesne wierzenia
świeckie żądały diabłów wcielonych w ludzi i o ludzkich twarzach. I to
różnych kategorii. Wróg, aby można było w niego uwierzyć, musi być całą
klasą lub rasą. Wymyślenie przez Marksa burżuazji było najłatwiejszą do
przyjęcia teorią nienawiści i dało podstawy wszystkim paranoicznym ruchom
rewolucyjnym – czy to faszystowsko-narodowym, czy też komunistycznointernacjonalistycznym. Współczesny teoretyczny antysemityzm wyszedł z
marksizmu, wybierając (dla narodowej, politycznej i ekonomicznej wygody)
jako przedmiot ataków szczególną kastę burżuazji. […] Lenin używał
sloganu: „Antysemityzm jest socjalizmem głupców”. Znamienne, iż wszystkie
reżimy marksistowskie, oparte na paranoicznym wyjaśnianiu ludzkich
zachowań, degenerują się wcześniej czy później w antysemityzm” /Tamże, s.
160.
+ Rasa wywyższona do rangi odnowionej ludzkości kosmicznej: w sensie
pojmowanej w swoisty, neoromantyczny sposób kulturowej tradycji
narodowości. „Eugen Diederichs / Również istotą procesów historycznych
dla tego czciciela Mistrza Eckharta (którego duchowe chrześcijaństwo
przeciwstawiał żydowskiej dogmatyce św. Pawła) była – w myśl komunałów
epoki – „siłą witalna i rzeczywistość kosmiczna”. Nie tylko do kręgu
wydawanych autorów, ale też do przyjaciół Diederichsa zaliczał się zaś
współtwórca filozofii dialogu, Martin Buber. U swego austriacko23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niemieckiego ekspresjonistycznego punktu wyjścia sama idea dialogu – w tej
właśnie postaci z dobrodziejstwem inwentarza przejęta w Rosji przez
Bachtina – ze swoimi kosmicznymi, a nie egzystencjalistycznymi pretensjami
znajdowała uzasadnienie w neoromantycznej problematyce uniwersalnej
Całości, kosmogonicznej Pleromy, z którą kontakt – z definicji zbiorowy, a co
najmniej ponadjednostkowy – dokonać się miał za pośrednictwem „Ducha”
czy „mitu”. Ów hermetyczny coitus ziemi (gleby) i nieba, Ludu (Volk) i
kosmicznego Ducha, coincodentio oppositorum aktu od-tworzenia, gnostyckoboehmeańskie „ponowne narodziny” do kosmicznego życia zbiorowej
jednostki czy też jednostkowej zbiorowości ziemskiej – choćby w postaci
inwersyjnego rytuału karnawałowej apokalipsy, której ideę w Rosji Bachtin
przejął od rodzimych modernistów, stanowić miał (m. im. z uwagi na
dwuznaczność pojęcia Volk czy narod)
akt wywyższenia – do rangi
odnowionej ludzkości kosmicznej – „rasy”: w sensie pojmowanej w swoisty,
neoromantyczny (neoherderowski, neohumboltowski itd.) sposób kulturowej
tradycji narodowości. W tej mierze, w jakiej ów akt zyskiwał sens – co do
ideologii awansu społecznego było sprawą naturalną – wywyższenie jednej
„rasy” nad drugą (choćby zaczynało się względnie niewinnie od „Wschodu” i
„Zachodu”, „Mongołów” i „Europy” etc.), kulturowy rasizm przeradzał się w
prostacki i złowrogi rasistowski mit czarnosecinnego szowinizmu. Jak
prowokująco przedstawia to Mosse (Kryzys ideologii niemieckiej, s. 91), w
zasięgu neoromantycznej idei, by tak rzec – ziemskiego absolutu, sytuowały
się właśnie wczesne prace i myśli Martina Bubera” /A. Pomorski, Duchowy
proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 87.
+ Rasa wyższa Niemców oraz Rosjan. „Niegdysiejsza historiozoficzna
(autonegatywistyczna) teza Czaadajewa o Rosji, której przestrzeń zastępuje
historię, w drugiej połowie XIX stulecia i w wieku XX owocować miała w
kontekście odczytanego z opóźnieniem Lamarcka” /A. Pomorski, Duchowy
proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
kosmizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Warszawa 1996, s. 18/. „Tym razem przestrzeń zyskała miano „środowiska”.
Skoro za podstawową jednostkę – zgodnie z emanatystyczną logiką – uznało
się totalność, uniwersalną całość systemu, istotna stawała się nie genetyka
indywiduów i gatunków, ale właśnie – w myśl popularnej neoromantycznej
teorii – środowisko i jego wpływ na tamte. Zamiast idei postępu pojawiała się
więc lamarckowska idea samorzutnego doskonalenia się organizmów – a
nadrzędnym organizmem była quasi-cywilizacja życia samego, „biosfera”
przeistaczająca świat martwej przyrody – w walce o przestrzeń życiową,
toczonej z naporem środowiska zewnętrznego. Przeniesienie takiej idei na
historiozofię cywilizacji musiało prowadzić do rasizmu – choćby tylko
kulturowego: toteż na przykład typowe dla Niemiec i Rosji mity Wschodu i
Zachodu, głoszone w Niemczech przez Bachofena (Der Mythos von Orient Und
Okzident),
pochwycone
przez
dysydentów
z
kręgu
Georgego,
antropomorficznych rasistów Ludwiga Klahesa i Alfreda Schulera, rychło
wyrosnąć miały do rangi ideowej tradycji nazizmu. Samo pojęcie przestrzeni
życiowej (jak przyjęto tłumaczyć niemiecki Lebensraum) wynika z głoszonej
przez Lamarcka zasady samoistnego powiększania objętości organizmu do
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
granic, które zapewniają mu bezpieczeństwo. Zmiany środowiska wywołują
dostosowawcze zmiany organizmu. Stały użytek czyniony z danego narządu
w procesie zaspokajania potrzeb – czyli funkcjonalnego dostosowania do
środowiska – powoduje jego rozwój; brak użytku – zanik narządu. Zmiany
organizmu zachodzące w procesie dostosowania do zmian środowiska, czyli
cechy nabyte, utrwalają się dziedzicznie” /A. Pomorski, Duchowy
proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
kosmizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Warszawa 1996, s. 19.
+ Rasa zamiast klasy kategorią najwyższą socjalistów niemieckich. „Wiosną
1921 r., kiedy powstali kronsztadzcy marynarze, cały gmach ówczesnej
gospodarczej polityki Lenina leżał w gruzach. Przemysł nie produkował
praktycznie nic. W miastach nie było żywności” /P. Johnson, Historia
świata od roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls Publications Ltd, London
1992, s. 124/. „Gdyby brak żywności w miastach potrwał jeszcze trochę, jego
reżim po prostu by upadł. […] Wykuł zatem frazes „nowa polityka
ekonomiczna” – NEP stanowił w rzeczywistości kapitulację wobec chłopstwa i
powrót do rynku opartego na handlu wymiennym. […] suche lato przyniosło
klęskę nieurodzaju i głodu […] Rosja, kiedyś jeden z największych
światowych eksporterów żywności, musiała się zwrócić do kapitalistycznego
rolnictwa amerykańskiego, by ocalić swój kraj od strasznych skutków
eksperymentów kolektywizacji” /Tamże, s. 125/. „Spuścizna Lenina to
solidnie zbudowane państwo policyjne wzniesione wśród ruin gospodarki […]
Jego własna rewolucja ziściła się li tylko dzięki ogromnemu, prymitywnemu,
nieukierunkowanemu i pragmatycznemu ruchowi wśród chłopów, którego
nie rozumiał i którego nigdy nie starał się przeanalizować. Jego koledzy,
marksistowscy rewolucjoniści w uprzemysłowionej Europie, nie mieli takiego
szczęścia” /Tamże, s. 126/. „Wiatr przemian wiał raczej od innej strony. W
drugiej połowie 1919 r. zaczął się pojawiać w Europie nowy rodzaj
„awangardowej elity”. Również byli socjalistami. W ich panteonie często
zasiadał Marks, […] Ich zbiorowa dynamika odwoływała się nie tyle do klasy,
ile narodu lub nawet rasy” /tamże, s. 127/. „Mussolini […] Stał się
nacjonalistą, ale nie w duchu romantyczno lewicowej tradycji Mazziniego,
lecz zachłannej tradycji starożytnych Rzymian, których fasces, emblemat
francuskiej rewolucji [przejął faszyzm od rewolucji francuskiej], upodobał
sobie jako użyteczny symbol, podobnie jak Lenin przejął sierp i młot
dawnych socjalistów. […] Bawarskie oddziały szturmowe Eisnera, które same
były naśladownictwem „ludzi w czarnych skórzanych kurtkach” Lenina,
posłużyły też za inspirację dla Fasci di Combattimento Mussoliniego”
/Tamże, s. 128/. Jego słownictwo […] przypominał słownictwo Lenina”
/Tamże, s. 129.
+ Rasa żółta zapanuje nad światem, zapowiadał Tsou Yen w wieku IV wieku
przed Chrystusem. Intelekt chiński nie tylko nie zna, lecz nawet zwalcza idei,
według której uniwersum byłoby w relacji matematycznej z jego częściami.
Człowiek zachodni stara się śledzić z matematyczną dokładnością logiczną
stabilizację biegu rzeczy, co dla Chińczyka jest umysłową aberracją.
Chińczyk czuje się intelektualnie dostosowany do życia w świecie, który
nieustannie ucieka, w uniwersum zdominowanym przez totalitarny chaos.
Myśl chińska jest inspirowana przez przyszłość jako wyrażenie odwiecznej
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ucieczki realności świata, który nie jest stworzony z niczego, lecz jest
chaosem zmierzającym do nicości. Ostatecznym celem nieskończonego
ruchu nieustannych powrotów jest nicość. Chińczyk akceptuje absolutny
krąg kwadratów konkretnego czasu i konkretnego życia. Chaos jest
nieforemną jednością, w której byt nieustannie ucieka od istnienia. Taka jest
sekretna chemia istnienia. Sekret ten można poznać ezoteryczną techniką
„żółtego i białego”, czyli poprzez alchemię. Nieustanna ucieczka esencji
pozwala na transmutację metali /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas,
Organización Sala Editorial S.A., Madrid 1973, s. 402/. Alchemiczne
krążenie złota materii było sekretem kapitalizmu, kamieniem filozoficznym,
prawdziwym ezoterycznym symbolem dialektyki ekonomii. Dlatego Erlöser
doszedł do odkrycia, w pierwotnym chińskim chaosie, bazowych struktur
przemysłowego postępu a w konsekwencji – komunizmu Mao Tsé-Tunga, z
jego poetycką transmutacją zwierzęcia politycznego w rybę i żółwia. Jest to
prawdziwa ideologiczna kwadratura koła, zwieńczenie idei Tao. Wielki
totalitarny krąg ducha i materii pożarł absolutną rewolucję fizyki niebios
poprzez geometrie polityczne ziemi. W IV wieku przed Chrystusem Tsou Yen
mówił o panowaniu żółtej rasy. Starożytny mit o podziemnym pałacu
umieszczał Chiny w centrum świata. Stąd efemeryczne potęgi ziemskie są
rządzone rozkazami z niebios. W centrum, zwanym Agartha rządzi światowa
biurokracja delegowana przez solarną dynastię, wysyłając sekretne polecenia
wielkim zwierzętom politycznym na powierzchni ziemi /Tamże, s. 403.
+ Rasa żydowska odmienna. „Od XV w. do końca XVI w., przez prawie dwa
stulecia, kiedy stosunki żydów z chrześcijanami układały się kiepsko,
obojętność Żydów na „okoliczności i wypadki świata zewnętrznego” osiągnęła
niespotykane rozmiary, judaizm zaś stał się „bardziej niż kiedykolwiek
przedtem zamkniętym systemem myślenia”. Wtedy właśnie Żydzi bez
żadnego wpływu z zewnątrz, doszli do wniosku, że „zasadnicza odmienność
narodu żydowskiego od innych nacji nie jest skutkiem innej wiary czy religii,
lecz jego wewnętrznej natury” i że odwieczny podział na żydów i chrześcijan
prawdopodobnie ma „charakter raczej rasowy niż doktrynalny. Owa zmiana
w ocenie odmienności narodu żydowskiego, która upowszechniła się wśród
nie-Żydów znacznie później, bo dopiero w epoce Oświecenia była, rzecz jasna,
warunkiem sine qua non narodzin antysemityzmu: warto zwrócić uwagę na
to, że doszło do niej najpierw wśród samych Żydów, i to mniej więcej w tym
czasie, kiedy europejskie chrześcijaństwo podzieliło się na grupy etniczne,
które uzyskały polityczną samodzielność w systemie nowożytnych państw
narodowych” /H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu 1, przeł. M. Szawiel i D.
Grinberg, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993, s. 33/.
„historiografia
żydowska
nastawiona
zdecydowanie
polemicznie
i
apologetycznie, poszukiwała śladów nienawiści do Żydów w dziejach
chrześcijaństwa, podczas gdy antysemici skoncentrowali się na
wyszukiwaniu podobnych wypowiedzi u starożytnych powag judaizmu. Kiedy
wyszła na jaw owa żydowska tradycja gwałtownego niekiedy nastawienia
przeciwko chrześcijanom i nieżydom, „żydowska opinia publiczna była nie
tylko urażona, ale i szczerze zaskoczona, tak skutecznie jej rzecznicy
przekonywali siebie i innych o tym co było nieprawdą, a więc o tym, że
odrębność Żydów była spowodowana wyłącznie wrogością i ciemnotą nieŻydów” /Tamże, s 34/. (J. Katz, Exclusiveness and Tolerance. Jewisch26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Gentile Relations in Medieval and Modern Times, New York 1962, s. 196;
Przypis 4 w: H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu 2…, s. 8; Wraz z nim
definitywnie skończyło się “łzawe” przedstawianie żydowskich dziejów”
(Przypis 2, s. 7).
+ Rasa Żydzi likwidowani przez nazistów jako inna rasa. „Antysemityzm,
świecka ideologia XIX stulecia, która z nazwy, chociaż nie z argumentacji,
była znana do lat siedemdziesiątych, i religijna nienawiść do Żydów
wzniecana przez wzajemną wrogość dwóch ścierających się wiar to
oczywiście nie to samo. I nawet to, w jakim stopniu ideologia wykorzystywała
argumentację oraz oddziaływanie emocjonalne religii, jest sprawa otwartą.
Koncepcja nieprzerwanego ciągu prześladowań, wygnań i rzezi od schyłku
Cesarstwa Rzymskiego przez średniowiecze, epokę nowożytną, aż po czasy
najnowsze, często upiększona przekonaniem, że współczesny antysemityzm
to po prostu zeświecczona wersja ludowych średniowiecznych przesądów,
jest równie zwodnicza (choć oczywiście mniej szkodliwa), jak odpowiadające
jej przekonanie antysemitów o istnieniu od czasów starożytnych tajnej
organizacji Żydów rządzącej lub aspirującej do rządzenia światem” /H.
Arendt, Korzenie totalitaryzmu 1, przeł. M. Szawiel i D. Grinberg, Niezależna
Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993, s. 33/. „Najnowszym przykładem
takiego poglądu jest książka Normana Cohna Warrant for Genocide. The Myth
of the Jewisch World-conspiracy and the „Protocols of the Elders of Zion”, New
York 1966. W przyjętym założeniu autor w ogóle neguje istnienie czegoś
takiego jak historia Żydów. Żydami są w jego ujęciu „ludzie (…) rozproszeni
po całej Europie od kanału La Manche po Wołgę, których łączyło bardzo
niewiele poza pochodzeniem od wyznawców religii mojżeszowej” (s. 15).
Antysemici, przeciwnie, mogą się powołać bezpośrednio na utrzymująca się
nieprzerwanie od średniowiecza tradycję dopatrywania się w Żydach
„narzędzi Szatana, czcicieli diabła, demonów w ludzkiej postaci” (s. 41) […]”
/Przypis 1; H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu 2, przeł. M. Szawiel i D.
Grinberg, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993, s. 7/. [H. Arendt
dostrzega, że książka ta przypomina publikacje ideologów nazistowskich].
27

Podobne dokumenty