Z miłości do kina (czyli do remizy)

Transkrypt

Z miłości do kina (czyli do remizy)
Z mioci do kina (czyli do remizy)
Piotr Zawojski
Wielkie filmy przeomu wieków, Kraków 2007
„Dziadkowie mieszkali w dawnym majtku Popielawskim, podnajmujc kilka pomieszcze
w „paacu”, czyli drewnianym dworku niegdysiejszego dziedzica Lachowicza. Do szkoy miaem okoo
czterech kilometrów, do sklepu i klubokawiarni mieszczcych si w remizie straackiej okoo pótora.
W Popielawach yo si piknie i wyranie. Miasto cierao czytelno, a tu - jak na doni widziao si
wszystko. Zmierzajmy jednak do kina, czyli do... remizy”. Tak wspomina swe dziecistwo Jan Jakub Kolski,
reyser, operator, scenarzysta, pisarz. Wanie ukaza si jego debiut powieciowy „Kulka z chleba”; akcja
powieci zostaa umieszczona, gdzieby indziej, w Popielawach, bo tak jak jej bohater-narrator, pisarz
Stanisaw Muskat, tak Kolski nie moe si oderwa od krainy swego dziecistwa, cigle do niej powracajc.
„Historia kina w Popielawach” bya filmem dugo oczekiwanym zarówno przez krytyk, jak i wcale
niemae, toutes proportions gardees, grono zwolenników, by nie powiedzie wielbicieli twórczoci jednego
z nielicznych reprezentantów kina autorskiego w Polsce, który od roku 1990 do 1995 zrealizowa a siedem
filmów fabularnych, co zreszt nie przysparzao mu sympatii zwaszcza w rodowisku filmowym. Od razu
powiedzmy, e byy to bardzo róne filmy. Od interesujcego debiutu („Pogrzeb kartofla” 1990), przez
szczytowe osignicie reysera, jakim by bez wtpienia „Jacio Wodnik” (1993), a do filmów, które
popiesznie realizowane powielay pomysy, rozwizania stylistyczne i formalne, nie zadawalajc ani widzów,
ani samego reysera (choby „Grajcy z talerza” 1995, czy „Szabla od komendanta” 1995). Kolski zdawa
sobie spraw, i ostatnie realizacje nie speniay oczekiwa zarówno publicznoci, jak i jego samego. „Robi
si filmy lepsze i gorsze. Miaem wiadomo, e te ostatnie s sabsze od poprzednich. Przyjem to bez
bólu i szukaem przyczyn. Zdaem sobie spraw, i z obawy o utrat wiernych mi widzów, zaniechaem
ryzyka (...). Teraz postanowiem zaryzykowa” - mówi reyser w jednym z wywiadów. I mogoby si
wydawa, e to „ryzyko” w peni si opacio. Film zosta entuzjastycznie przyjty przez publiczno XXII
Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w roku ubiegym, zdecydowanie najwyej oceniony przez
zgromadzonych tam krytyków i w peni zasuenie nagrodzony przez jury festiwalowe Zotymi Lwami, za
w kategorii „najlepsza rola mska” bezkonkurencyjny okaza si Krzysztof Majchrzak. A zatem sukces, i to
tym bardziej cenny, e oceny publicznoci, krytyki i fachowców w peni si pokryy, co nie jest sytuacj zbyt
czsto spotykan w polskim kinie, A jednak film pozostawia uczucie niedosytu, wraenie nie do koca
wykorzystanej szansy na stworzenie dziea wybitnego, którego tak brakuje polskiej kinematografii od wielu
lat.
Wspomniaem, i Kolski w cigu pierwszych piciu lat obecnoci w kinematografii fabularnej (warto
doda, e wczeniej zrealizowa ponad dwadziecia filmów krótkometraowych, wielokrotnie nagradzanych
na wielu festiwalach krajowych i zagranicznych, by wspomnie choby filmy „Najpikniejsze jaskinie wiata”,
1982 i „
adny dzie”, 1988) zrealizowa a siedem filmów. Wydaje si, e nie wszystkie z tych filmów musiay
powsta. Trudnoci ze zgromadzeniem funduszy na realizacj „Historii kina w Popielawach” spowodoway
wymuszon przerw w pracy, która w moim pojciu moga tytko pomóc reyserowi w precyzyjnym
dopracowaniu scenariusza projektu. Saboci dramaturgiczne i fabularne, powtarzalno pewnych
„poetyckich” chwytów, przewidywalno rozwiza formalnych i stylistycznych -to cechy, które decydoway
o pewnym znueniu kolejnymi propozycjami Kolskiego. Wydawao si, e reyser zaczyna si powtarza,
brakuje mu inwencji i wieoci. Wypracowawszy wasny, niepowtarzalny styl pisma filmowego zaczyna
zjada swój wasny ogon w kolejnych, takich samych niestety, coraz sabszych kopiach „wzorcowego”
oryginau, jakim móg si jawi „Jacio Wodnik”. Niestety, przymusowa przerwa, rozstanie na pewien czas
z kamer, planem filmowym, sta ekip, z któr reyser pracuje od wielu lat -nie „zaatwia” wszystkiego.
Niewtpliwie powstao najlepsze od czasów pamitnego „Jacia...” Dzieo Kolskiego, jednak film ten trudno
uzna za w peni udany. Cho w wygaszanym z offu na pocztku filmu artobliwym monologu reyser
wyraa swoje (i ekipy) zadowolenie z efektów pracy, to wymagajcy i niebezkrytycznie nastawiony widz móg
si spodziewa po Kolskim duo wicej.
Na plus niewtpliwie trzeba zapisa twórcy konsekwentne rozwijanie wasnej poetyki, uparte denie
do tworzenia kina ambitnego, kina bdcego autorsk wypowiedzi. Problem autorstwa jest o tyle istotny, e
w dzisiejszym zhomogenizowanym i pozbawionym autorskiej sygnacji kinie polskim, czsto bezkrytycznie
powielajcym obce wzorce - taka droga zasuguje na szacunek i uwag. Stworzenie oryginalnego wiata
filmowego i specyficznego jzyka sucego „wypowiedzeniu” tego wiata w kinie nie zdarza si zbyt czsto.
www.filmotekaszkolna.pl
To przywilej nielicznych twórców. Kolski taki wiat, wywiedziony z mitycznych dla niego Popielaw, wykreowa.
Cho zoliwi twierdz, i jego Jacioland to nic innego, jak niepowtarzalna kraina tchnca cepeliowsk
sztucznoci, za filmowy styl ociera si o kiczowato i nieznony manieryzm, to zwolennicy autora
„Pograbka” wanie w owej niepowtarzalnoci i pozytywnie traktowanym „manieryzmie” upatruj wasnego
„gosu” reysera. Nie pozostawia jednak kino Kolskiego nikogo obojtnym. Charakterystyczne jest to, e ma
on albo zagorzaych wielbicieli (mona nawet mówi o swojskiej kultowoci odbioru jego filmów w pewnych
krgach), albo równie zapamitaych wrogów. Sam nie zaliczam si ani do jednej, ani do drugiej grupy.
Z zaciekawieniem i szacunkiem ledz drog twórcz Kolskiego. Podziwiam jego niezomn wiar, e
pomimo tak czstego popadania kina wspóczesnego w mieszno, wyczerpania si estetycznej
i artystycznej siy kina jako sztuki mogcej nawiza powany dialog z publicznoci, artysta ten nie skada
broni, nie rezygnuje, nie poddaje si pesymizmowi i „robi swoje”.
W „Historii kina w Popielawach” wtki autobiograficzne (dziecistwo spdzone na wsi pooonej
niedaleko odzi) mieszaj si z fantastyczn opowieci o rodzinie Andryszków, której korzenie sigaj
poowy poprzedniego stulecia, a Józef Andryszek Pierwszy owadnity jest ide stworzenia kinomaszyny.
Mieszaj si czasy, paszczyzny fabularne, narratorem filmu jest bowiem „miastowy” przyjaciel Andryska
Szóstego - Staszek (alter ego samego reysera). W centrum opowieci lokuj si losy zaoyciela rodu,
domorosego konstruktora i Andryszka Pitego (Krzysztof Majchrzak), czowieka przegranego, upokorzonego
alkoholika, który jednak, za spraw synowskiej mioci, podnosi si z upadku. Ale to tylko fabularna rama,
bowiem osi konstrukcyjn, wokó której toczy si opowie, jest mio do kina. Wiecznie niezadowolony
Andryszek Pierwszy (Bartosz Opania), którego „nic nie cieszy”, boryka si z problemem stworzenia
kinomaszyny - urzdzenia magicznego sucego pamici w celu ocalenia ulotnoci istnienia. O pamitaniu
bowiem jest ten film. Pamitaniu jako wehikule przenoszcym nas w czasie i przestrzeni, pamitaniu jako
magicznej formule ocalania siebie i wiata. W przywoywanym odautorskim komentarzu z pocztku filmu
Kolski mówi, i pamitanie jest czym niezwykle kruchym, jednak bez pamici nasze istnienie pozbawione
byoby sensu, to ona jest gwarantem i fundamentem, na jakim moemy budowa wasny los, poczucie
zakorzenienia w bycie, to ona pozwala nam przetrwa najgorsze chwile.
Celebrowane wizyty w kinie objazdowym, które cyklicznie odwiedza Popielawy, zamieniaj si
w uczestnictwo w sakralnym obrzdzie. Rytualno i powtarzalno, fascynacja i uczestnictwo, spektakl
i przeycie - to nic innego, jak wyznaczniki mitu. Tak jak Kolski wykreowa swoje Popielawy na filmowe
Macondo, tak bohaterowie filmu yj w przestrzeni magicznej. Tu wszystko, co realne, nabiera cech
niezwykych, dlatego skojarzenia z literackim realizmem magicznym wcale nie s przypadkowe. W tym
imaginatywnym wiecie cuda staj si realne.
W przedmowie do „Królestwa z tego wiata”, uznawanej czsto za swoisty manifest literatury
realizmu magicznego, Alejo Carpentier pisa, i „wielu ludzi zapomina (...), e cudowno zaczyna by
autentyczna, kiedy powstaje z pewnej nieoczekiwanej przemiany rzeczywistoci (cud), z uprzywilejowanego
sposobu dostrzegania rzeczywistoci, z owietlenia niezwykego lub faworyzujcego nie zauwaone
bogactwa rzeczywistoci, z rozszerzenia skal i kategorii rzeczywistoci dostrzeganych ze szczególn
intensywnoci, wypywajc z egzaltacji ducha, która go doprowadza do pewnego rodzaju stanu
kracowego”. Tak umiejtno dostrzegania cudownoci wiata posiada niewtpliwie Jan Jakub Kolski.
Czsto jednak jego wyobrania góruje nad dyscyplin twórcz i wymogami dramaturgii. Powoduje to
nadmierne operowanie „martwym czasem” filmowym, duyzny i epatowanie tzw. „adnymi zdjciami” (ich
autorem jest Krzysztof Ptak), które jednak niekoniecznie su dobrze filmowi (powtarzajce si jako
lejtmotiw sceny przy figurze witego Rocha, kiedy Staszek wraca z filmowych seansów objazdowego kina).
Ra te epizody jakby z innej opowieci (wtek mierci Andryszka Pierwszego w powstaniu styczniowym),
niebezpiecznie zbliajce si do zawego melodramatu i ocierajce si o niezamierzon kiczowato,
a o kicz w przypadku poetyki Kolskiego nietrudno. Kicz, albo popadniecie w „kolszczyzn”, co daje efekt
niezamierzonej autoparodii. Ogrywanie po raz kolejny tych samych motywów wielokrotnie ju
wykorzystywanych (posta Kulawika, kolejna figura w galerii dziwaków, jurodiwych i odmieców
zaludniajcych filmy Kolskiego), musi budzi uzasadniony sprzeciw.
Wydaje si, e najwikszym problemem reysera jest pewna nadpoda pomysów, rozwiza
plastycznych, niepotrzebnych epizodów, które rozbijaj i tak przecie mao linearn narracj. Taka
konstrukcja wymaga jednak precyzji dramaturgicznej, której nieco zabrako. (Zreszt mam nieodparte
wraenie, e Kolskiemu wyszaby na dobre wspópraca, bd te pomoc jakiego „zawodowca” od pisania
scenariuszy, co wcale nie umniejszaoby jego pozycji autora. Ba, tylko gdzie go szuka?) W rezultacie widz
moe si czu nieco znuony, cho reyser próbuje wyrywa go z tego stanu elementami humorystycznymi
(przywoywane ju „nic mnie nie cieszy” Andryszka Pierwszego, wzbudzajce autentyczne reakcje wesooci
wród widzów), a take zastosowaniem, o wiele bardziej ni w poprzednich filmach, dynamicznego montau
(wiele uj wykonanych zostao „z rki”).
www.filmotekaszkolna.pl
„I oto narodzi
si w polskim filmie kto, kto odbiera palm pierwszestwa Andrzejowi Wajdzie. Jan
Jakub Kolski ma w sobie co z herosa. W czasach, gdy polskie kino trywializuje si i komercjalizuje, on
nadal wytrwale realizuje swe marzenia”. Tak Kazimierz Kutz ocenia pozycj autora „Historii kina
w Popielawach” na dzisiejszej mapie kina polskiego. Nawet jeli s
owa te mona by uzna za przesad, to
nie ulega wtpliwoci, e Kolski w istocie jest „zjawiskiem” wyjtkowym i niepowtarzalnym, artyst, na
którego kolejne filmy si czeka. Jeli film ten zamyka pewien okres w biografii twórczej reysera, to otwiera
si dla niego tym samym szerokie pole moliwoci. Talent i upór, tak potrzebny w kinowej brany,
opanowanie filmowego warsztatu, s jego niezbitymi atutami. Jestem pewny, e Kolski nie powiedzia
jeszcze ostatniego s
owa.
www.filmotekaszkolna.pl