Krzysztof Witczak Marek Jedliński Ciała obCe — przeChodzenie w
Transkrypt
Krzysztof Witczak Marek Jedliński Ciała obCe — przeChodzenie w
Krzysztof Witczak Marek Jedliński Ciała obce — przechodzenie w otwartość Ciało me, wklęte w korowód istnienia, Wzruszone słońcem od stóp aż do głów, Zna ruchy dziwne i znieruchomienia, Które zeń w śpiewie przechodzą do słów […].1 Z czym obcuję, gdy obcuję z ciałem? — zdaje się pytać podmiot liryczny wiersza Leśmiana. W znaczeniu słowa ‘obcowanie’ mieści się bliski kontakt z czymś lub z kimś. Dlatego wskazywanie relacji istoty względem ciała jest problematyczne. Obcowanie wprowadza dystans między mną a moim ciałem. Taka relacja dzierżawcza (czy inaczej: relacja posiadania) powoduje, iż dokonuję w mojej świadomości rozdzielenia między tym, co stanowi niepodzielne „ja” a tym, co przynależy do mnie (wypełnia mnie fizycznie). Jest to zatem rodzaj pierwszej i największej obcości ukrytej w obrębie organizmu ludzkiego. Pewność dotyczącą własnej tożsamości (rozumianej jako jedność) sytuuje się zatem na płaszczyźnie wertykalnej między supremacją ośrodka rozumowego a rzeczą rozciągłą — jak powiedziałby Michał Bachtin — w materialnym dole. Powłoka doczesna byłaby w takim ujęciu gorszym elementem układu dusza-ciało. Dopiero zwrot kulturowy, a w szczególności zwrot afektywny oraz tendencje posthumanistyczne przyniosły dowartościowanie ciała i przełamanie opozycji binarnej. Ciało zaczęto traktować jako projekt otwarty, który na powrót przyjmuje swoje naturalne właściwości i rozszerza granice podmiotowości. Historia ciała Dzieje ciał można połączyć z zagadnieniem efemeryczności. W okresie przedsokratejskim korpus ludzki, skąpany w ciemności i doświadczany B. Leśmian, Ciało me, wklęte w korowód istnienia, [w:] idem, Poezje wybrane, oprac. J. Trznadel, Ossolineum, Wrocław 1983, s. 267. 1 —9— Krzysztof Witczak, Marek Jedliński doczesnością, stanowił przeciwieństwo boskiego ciała, które nie było dotknięte przemijalnością. Krótkotrwałość kojarzono zarówno ze sferą ducha, jak i powłoki materialnej. Według Heraklita śmierć i ruch towarzyszy każdej zmianie, bo gdy ciało żyje, dusza pozostaje pogrzebana, a gdy znów dusza ożywa, musimy porzucić nasze ciało. Rozwijająca się medycyna i wynalazek ,,nieśmiertelnej duszy” przyczyniły się do uprzedmiotowienia ciała i utożsamienia afektywności ze zwierzęcością. Do takiego traktowania ciała przyczynił się również Arystoteles, który jednoznacznie opowiedział się po stronie bios, widząc w zoe źródło chaosu. Największy wyłom w relacjach dusza-ciało przynosi jednak myśl nowożytna. Od Kartezjusza zaczęto postrzegać ten związek jako uwikłanie w cielesność, z którego podmiot próbuje się wyzwolić. ,,Ja” skryte w ciele było dla niego bytem autonomicznym, który pełni rolę ośrodka rozumowania (myśli, wątpi, pojmuje)2. Ciało stanowi jedynie przedmiot, jest bezosobowym naczyniem, w którym przebywa ,,rzecz myśląca” — ,,jak długo [rozum] jest złączony z ciałem, tak długo posługuje się nim jako narzędziem służącym do tych działań, którymi najczęściej jest zajęty”3. Kartezjusz wiąże ciało z mechanizmami fizjologii, zwracając uwagę na jego podstawowe cechy: kształt i ulokowanie w przestrzeni, uczestnictwo w odbieraniu bodźców zmysłowych oraz ruch. Podział na res cognitas i res extensa pozbawił ciała możliwości samostanowienia, ograbił z cech nadanych mu przez fizjologię i sprowadził jedynie do pozycji elementu rzeczywistości. Dowartościowanie duszy względem ciała ugruntowało niższy status tego drugiego i spowodowało, że w naukach humanistycznych zaczęto je postrzegać jedynie jako przedmiot fizyczny. Ponadto człowiek utracił tym samym możliwość badania własnego ciała, które znalazło się w obszarze zainteresowań nauk przyrodniczych. Myślenie postkartezjańskie związało ciało z polityką: zaczęto rozważać usytuowanie cielesności w przestrzeni władzy. Zostało uwikłane w pole biowładzy, stało się wariantową wizją podmiotowości, by doprowadzić do traktowania go jako konstruktu kulturowego. Podobnie przedstawia to stanowisko Jean-Luc Nancy w swojej książce Corpus: ,,My nie obnażyliśmy ciała, myśmy je wymyślili. I stało się ono nagością samą, bo innej nagości nie ma. A ona zadziwia nas swoją obcością bardziej niż wszystkie te zadziwiające obce ciała”4. Nancy nie traktuje ciała w perspektywie wyłącznie 2 Por. Kartezjusz, Człowiek. Opis ciała ludzkiego, przeł. A. Bednarczyk, PWN, Warszawa 1989. 3 Kartezjusz, Medytacje o pierwszej filozofii, t. I, przeł. M. i K. Ajdukiewiczowie, PWN, Warszawa 1958, s. 417. 4 J. L. Nancy, Corpus, przeł. M. Kwietniewska, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2002, s. 11. — 10 — Ciała obce – przechodzenie w otwartość biologicznej, ale wiąże je również z wymiarem kulturowym i historycznym. Ciało zostało „wytworzone” z myśli ludzkich, oderwane od ducha i zamknięte w formule ,,obnażonego niepokoju”. Zrywa się tym samym z zasłoną dualizmu, który sprowadzał ciało tylko do sfery materii, ignorując jego wymiar duchowy. W wypowiedzi Nancy’ego uderza ponadto implikowana obcość ciała, wynikająca z rozczłonkowania na mięsność i dostrzeżenie inności we własnej istocie. Ciało stało się nazwą dla Obcego. Obcy w ciele i ciało obce Możemy mówić o dwóch rodzajach obcości skrytej w ciele — perspektywie rozpoznania Obcego jako ciała i demaskowania sztuczności inkorporowanych elementów. Pierwszy przypadek wiąże się z dostrzeżeniem abiektalności — lęku przed dezintegracją5. Ciało może być opisywane/opowiadane przez jego funkcje, zwłaszcza te, które przypominają o jego obecności. Susan Sontag wyróżnia dwa rodzaje ciał chorego — ciało nieprzejrzyste (nowotwór) i przejrzyste (gruźlica)6. Dolegliwość jest tu rodzajem identyfikacji wizualnej Obcego, który znajduje się we wnętrzu. Podobnie dzieje się w koncepcji brudu Mary Douglas, gdzie nieczystość utożsamia się ze sprzeciwem wobec organizacji otoczenia7. Pokonywanie ukrytego w ciele wstydu jest sposobem aktywnego ujednolicania doświadczania świata. Również estetyka wzniosłości Lyotarda próbuje mierzyć się z podmiotem uwikłanym w relację z innością. Wywrotowość wdziera się w znane granice i rozsadza aparat terminologiczny opisu8. Sytuacja nowoczesności wymusza zatem przyjmowanie odpowiednich strategii. Według Derridy przyszłość jest ,,zawsze i koniecznie monstrualna”, nie należy do nas, dlatego jest obca. Dynamika gościnności i wrogości zaczyna się w momencie dostrzeżenia monstrum — identyfikowanego w odniesieniu do znanego nam ciała. Taką postawę możemy zaobserwować w innym utworze Leśmiana, pod tytułem Ręka: 5 Por. J. Kristeva, Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, przeł. M. Falski, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008. Falski nie używa w tłumaczeniu terminu „abiekt”, wskazując na zawartą w oryginale cielesność podmiotu, proponuje opisywać to zjawisko jako „wymiot”. 6 Por. S. Sontag, Choroba jako metafora, przeł. J. Anders, [w:] eadem, Choroba jako metafora. AIDS i jego metafory, PIW, Warszawa 1999, s. 7-66. 7 Por. M. Douglas, Czystość i zmaza, przeł. M. Bucholc, PIW, Warszawa 2007. 8 Por. K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, Księgarnia Akademicka, Kraków 1997. — 11 — Krzysztof Witczak, Marek Jedliński Podczas gdy ciało w mękach żebraczego postu Kurczyło się, jak ochłap wyschłego moczaru, Ręka ma w swawolnym obłędzie rozrostu Wszerz i wzwyż potworniała od żądzy bezmiaru9 Obcość ciała możemy również rozumieć przez pryzmat języka medycyny, czyli jako element wprowadzony do ciała właściwego w sposób sztuczny i utrudniający właściwe funkcjonowanie organizmu. Znaczenie tego terminu poszerza humanistyka, włączając w jego zakres części wprowadzone do ciała w celach ratowania życia. Z punktu widzenia naturalnie pojmowanej wizji podmiotu każda ingerencja w tę strukturę jest zgodą na obecność ukrytej w nas obcości. Historię ciała można zatem rozpatrywać jako proces zapoczątkowany przez moment oddzielenia somy od duszy, przez stopniową emancypację od podmiotu kartezjańskiego do powrotu płynności, również tej rozumianej jako odniesienie się do procesów fizjologicznych. Jak twierdzi Tomasz Wiślicz, [...] człowiek nowoczesny charakteryzowałby się w tym ujęciu pogłębionym poczuciem fizycznej odrębności, a zarazem identyfikacji z własnym ciałem, a stan osiągnąłby w ramach kompleksowych przekształceń wiedzy, wyobrażeń, mentalności i sposobów życia, które nastąpiły w okresie od XVI do początków XIX wieku.10 Wyzwalanie się ciała przebiegało od ,,podmiotu bezcielesnego” (bez wpływów społecznych) do jego jednowymiarowości (zdominowanej przez konsumpcyjność)11. Ciało nowoczesne i ponowoczesne Zygmunt Bauman sytuuje ciało nowoczesne w opozycji do tego, które należy do podmiotu ponowoczesnego. To pierwsze czyni znakiem przystosowania do wspólnoty, które objawiać się miało utrzymywaniem zdrowia i 9 B. Leśmian, Ręka, [w:] idem, op. cit., s. 100. 10 T. Wiślicz, Integralność cielesna jednostki w perspektywie przejścia do nowoczesności — zarys problematyki, [w:] Cielesność w ujęciu historycznym, R. Matuszewski (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2012, s. 140. 11 Por. Z. Bauman, Ponowoczesne przygody ciała, [w:] idem, Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności, Wydawnictwo UMK, Toruń 1995, s. 73-102. — 12 — Ciała obce – przechodzenie w otwartość tężyzny fizycznej. Ciało nowoczesne nie mogło wypaść z rytmu wyznaczanego przez pracę, do której potrzebna była konsumpcja zaprogramowana przez rzeczywiste potrzeby organizmu przetwarzającego energię. Ponowoczesność rozbija wspólny system i skłania do konsumpcji przeżyć. Chorobą dla ponowoczesności jest apatia, rozumiana jako niechęć do odczuwania bodźców. Społeczna, zrytmizowana powinność zostaje zmieniona w afektywną, wrażliwą i indywidualnie odczuwaną przyjemność. Najważniejszą spośród wielu cech, w które zostały obdarzone ciała nowoczesne i ponowoczesne, jest — naszym zdaniem — programowana otwartość. Rozumielibyśmy tę właściwość na kilka sposobów: jako możliwość dowartościowania afektywności (otwarcie się na emotywność), jako umiejętność skupienia uwagi na odczuwaniu (przyjemności lub bólu) i wreszcie jako zdolność addycji (inkorporacji elementów obcych). Możemy zatem mówić o powrocie do pozytywnej aksjomatyki odczuwania afektów. Ciało człowieka nie musi już być ograniczane przez poczucie wstydu lub ulegać obawie stawania się zwierzęciem. Afekt doświadczany przez podmiot w intensywności doznania rozszerza nasze granice poznania. Tak otwarte ciało stało się podatne na ,,urazy”. O tej kwestii pisał już Karol Irzykowski: [...] to jest zapewne istotą bólu, że się narzuca nieodparcie, że gwałci niejako świadomość i wypełnia ją sobą jak ogromnym niewidzialnym cielskiem, każąc się sobie bezustannie przypatrywać.12 Postawa obserwatora cierpienia mieści się w sytuowaniu ciała jako elementu życia społecznego. Irzykowski zwraca uwagę na cielesny wymiar cierpienia, jako doświadczenia, które pragniemy przeżyć poprzez obserwację. O ile Baumanowska przyjemność mieści się w granicach odczuwanego uczestnictwa własnej cielesności, o tyle ból ma być ,,ani duchem, ani ciałem, ale czymś trzecim”13. Pomimo tego, że ból będzie przynależeć do obcego nam ciała, to obcość jest przez nas doznawana wewnętrznie. Podatność na urazy można również zestawić z rodzajem ustanawiania bariery. Byłaby to strategia osłaniania ciała przed zawłaszczającą ją perspektywą płciową, zdominowaną przez dwa dyskursy: ideologiczny (związany z rozwojem narracji mniejszości — na przykład gender i queer) oraz biologiczny (epatujący językiem medycznym, podtrzymujący przekonanie o esencjalnej wizji płciowości 12 K. Irzykowski, Alchemia ciała, [w:] idem, Alchemia ciała i inne szkice oraz aforyzmy, Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej, Wrocław 1996, s. 93. 13 Ibidem, s. 97. — 13 — Krzysztof Witczak, Marek Jedliński człowieka)14. Z drugiej strony ciało domaga się równocześnie odsłonięcia przez odwołanie się do sfery seksualnej i fizjologicznej. Za Gernotem Boehme możemy powiedzieć, że ciało pragnie przywrócić podmiotowi własną obecność cielesną15. Obcość można rozumieć w odwołaniu do koncepcji le corps morcele Lacana. Swoiście pojmowana defragmentacja ciała czyni zeń rodzaj zespolenia złożonego z odrębnych części. Takie ciało może, zgodnie z podatnością na addycję, ulegać transformacji i transplantacji. Przemiana byłaby rodzajem jednoczesnej ingerencji we wszystkie elementy układu i prowadziłaby do przyjęcia nowej formy cielesności, tak jak dzieje się to na przykład w sztuce, gdy mamy do czynienia z postaciami zbudowanymi na paradoksie ruchu pozbawionego życia. W transplantacji dostrzegalna jest implikowana obcość, która zostaje wpisana w pojmowaną jedność tożsamości biologicznej. Jak wskazuje Michele Fellous, obcy w postaci przeszczepu nie zostaje odrzucony jako element obcy, ale zastępuje część nas, by zapobiec samounicestwieniu16. Jednocześnie intruz zostaje dodany do całości i cały czas przypomina o swojej obecności, łamiąc wspomnianą poprzednio zasadę jedności. Ciało poddawane addycji (również tej związanej z przyjęciem elementów sztucznych) to ciało „składające się” (przez to otwarte na wymianę/zamianę/podział). Sprzeczność posiadania powłoki materialnej i ,,bycia osobą”, jako nietykalnej całości, prowadzi do przekształcania ciała antropologicznego w ciało biologiczne. Nie oznacza to jednak bezpośredniego powrotu do natury, gdyż poprzez rozwój nauki (w szczególności inkorporację techniki) i projekty nieantropocentryczne (posthumanizm i transhumanizm) ciało człowieka staje się prawdziwie c i a ł e m o b c y m . *** Obcość wpisana w sferę fizyczną ma niebagatelne znaczenie w rozumieniu i sytuowaniu granic podmiotowości człowieka. Miejsce takiego pozycjonowania można odnieść do pierwszego zdania z Owidiuszowskich Metamorfoz: ,,W nową postać zmienione chcę ogłaszać ciała”17. Piewcami takich 14 Zob. P. Graf, Ciało nie płeć, płeć nie ciało…, [w:] O płci, ciele i seksualności w kulturze i historii, M. Karwatowska, R. Litwiński, A. Siwiec (red.), Wydawnictwo UMCS, Lublin 2014, s. 41-52. 15 Por. G. Böhme, Antropologia filozoficzna, przeł. P. Domański, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1998, s. 95-106. 16 Por. M. Fellous, Przeszczep: paradoks tożsamości i radykalnej obcości, ,,Kultura i Społeczeństwo”, t. XLVII, nr 3, s. 71-76. 17 Owidiusz, Przemiany, przeł. B. Kiciński, Zielona Sowa, Kraków 2002, s. 6. — 14 — Ciała obce – przechodzenie w otwartość rozpoznań, w odniesieniu do współczesnego rozumienia cielesności i podmiotowości, uczyniliśmy autorów niniejszej monografii. Katarzyna Arciszewska rozumie ciało w odwołaniu do postaci potwora, który z jednej strony stanowi kwintesencję ludzkiego strachu, z drugiej wyraża natomiast wypierane przez człowieka cechy własnej tożsamości. W ciele zdominowanym przez nieokreślenie ,,można uznać obcego za sobowtóra, stosunek do obcego określić jako odrzucenie samego siebie, a obcości przypisać walor niechcianej tożsamości”. Wampir najlepiej wyraża takie wyobcowanie poprzez bycie postacią dwoistą (żywym umarłym, obecnym nieobecnym czy też przez binarność w zakresie sił życiowych). Postać tę można również opisywać poprzez odwołanie się do kategorii abiektalności, przestrzeni czy choroby, za każdym razem wskazując tkwiącą w nim obcość. Podwójność obserwujemy również w interpretacji poezji Edwarda Balcerzana, dokonanej przez Ireneusza Staronia. Wychodząc od podziału na rzecz ciemną i jasną, jako opozycji charakterystycznej dla poezji polskiej, tropi on ślady kategorii projektora w sferze wizualnej oraz obraz rany-rozpadliny w sferze somatycznej. Poszerzanie rany (rozerwanie ciała) odpowiada swoiście rozumianemu procesowi transformacji — rozszerzeniu granic podmiotu i otwarciu się na nowe perspektywy. W szkicu Pawła Marciniaka wędrówka ta prowadzi podmiot do przekroczenia granic antropocentryczności, czego konsekwencją jest również zmiana otoczenia. W poezji Ewy Lipskiej podmiot znajduje się w ruchu, co potęguje jego wyobcowanie w atopicznej przestrzeni, która ponadto uzyskuje status samodzielnego bytu. Marciniak stwierdza, iż obcość wpisana jest w całą twórczość poetki i stanowi konstytutywny element tematyczny jej wierszy. Podobnie o obcości pisze Anna Podemska-Kałuża, przedstawiając technikę zabezpieczenia śladów w prozie Włodzimierza Odojewskiego. Autorka przedstawia problem wyalienowania etnicznego i kulturowego w obliczu konfliktów wojennych. Podemska-Kałuża czyta prozę Odojewskiego jako portret samotności jednostki w nieprzyjaznym świecie. Literatura, przeciwdziałając zapomnieniu, ma odcisnąć ślad w świadomości pokoleń — w przypadku bohaterów autora Oksany przybiera ona postać „przeklętego dziedzictwa”. Spadek historyczny pozostaje w jednostce aż do śmierci i nie pozwala na wyzwolenie się z traumy. Obcość może również być związana z krańcowością, może być konsekwencją oddalania się od własnego oblicza (starzenie się) i odstąpienia od wspólnotowości. Poezja Bogusławy Latawiec i Urszuli Kozioł przedstawia te zjawiska jako napięcie między pragnieniem doświadczenia końca a afirmacją życia. W szkicu Angieliki Poppy podmiot wierszy poetek utrzymuje się na granicach istnienia i wskazuje najdoskonalszy spo— 15 — Krzysztof Witczak, Marek Jedliński sób oswojenia obcości. Śmierć należy dostrzec i opisać jako ostatecznego innego, jego rozpoznanie zależy od szczególnego nastawienia na obiekt opisu. Dlatego Cezary Rosiński głównym tematem swojego artykułu czyni uważność. U Ostachowicza historia Żydów skrywa się w szczelinach świadomości, wyrugowana narracja, odsunięta w cień przez główny dyskurs, pod wpływem uwagi bohatera zostaje przypomniana. Rosiński, korzystając z odnowienia kategorii uważności przez Gumbrechta, wpisuje książkę Ostachowicza w proces uobecnienia nieobecnego, w inwazji zombie widzi figurę podwójności miejsca. Warszawa zostaje tu potraktowana jako miasto dwóch czasów — przeszłości i teraźniejszości. Zapomniana tkanka domaga się uczestnictwa w świecie, ciała ,,wydrążonych” wywołują ból fantomowy w organizmie społecznym. Obcość rodzi się z nastawienia odrealniającego rzeczywistość, ale ma też swoją reprezentację w samym uczestnictwie w ponownie zaczarowanym świecie. Budowanie tożsamości metamorficznej w myśleniu magicznym pozwala człowiekowi na rozpoznanie stopnia pokrewieństwa ze zwierzęciem, a nawet z materią nieożywioną. Ciało można rozpatrywać zatem z perspektywy obcości gatunkowej poprzez dyskurs animals studies, jak ma to miejsce w artykule o uczestnictwie zwierząt w teatrze. Jan-Tage Kühling zauważa, że „powrót” zwierząt na scenę można interpretować w kategorii ,,obcości radykalnej” Waldenfesa. W analizowanych spektaklach niemieckiej performerki Antonii Baehr oraz choreografa Martina Nachbar’a motywem łączącym uczestnictwo zwierząt i ludzi staje się system znaków (liter abecadła). Kühling konstatuje, iż takie uporządkowania prowadzą do upodmiotowienia dziecka przy jednoczesnej reifikacji zwierząt. Taksonomia staje więc narzędziem dominacji człowieka przez hierarchizację. Rozwiązaniem przełamania obcości wpisanej w relację człowiek-zwierzę jest — zdaniem Kühlinga — przyjęcie perspektywy języka jako maszyny antropologicznej i potraktowanie wytwarzanego porządku jako zabawy. Według Katarzyny Ebbig zwierzę w literaturze może przyjmować dwie role — opozycji i analogii. W pierwszej z nich podkreśla się wyższość człowieka, który potrzebuje innych istot, by wskazać, czym się od nich różni i pod jakim względem je przewyższa. W ujęciu analogicznym sprowadza się zwierzę do zbioru cech i zachowań, które są opisywane, by przedstawić pod ich postacią ludzkie właściwości. Ebbig proponuje, by w tej relacji traktować zwierzę jako Innego, figurę wymiany, w której dokonuje się porównanie do tego, co znane. Wykorzystuje do tego mechanizm personifikacji i motyw zwierciadła, sprawiając, że literatura jawi się jako przestrzeń konstruowania podmiotowości zwierzęcia, które spogląda na nas karcącym wzrokiem. — 16 — Ciała obce – przechodzenie w otwartość Takie rozpoznania prowadzą w stronę zmiany w dualistycznym podejściu do takich relacji i obalenie paradygmatu antropocentryczności. Jedną z głównych koryfeuszek zniesienia podziałów międzygatunkowych jest Donna Haraway, która w książce When species Meet zmienia sposób patrzenia na człowieka jako właściciela zwierzęcia. W jej propozycji zostaje natomiast dowartościowane pojęcie opiekuńczości. Marek al Sofij Han Ardabili korzysta z tej myśli, by poddać krytyce reprezentowane przez nią stanowisko walfersytyczne, które — zdaniem autora szkicu — nie przyczynia się do realnej zmiany i poprawy warunków życia zwierząt. Autor, wychodząc od myśli Giorgio Agambena, przedstawia uwikłanie w biopolitykę emancypującego się podmiotu zwierzęcego. Obcość staje się dla autora szkicu kategorią, która najlepiej wyrażałaby rolę tych istot bez narzucenia im spojrzenia antropocentrycznego. Moment przechodzenia między zwierzęciem a człowiekiem próbuje opisać Krzysztof Witczak. Metamorfoza przebiega w świadomości bohaterów utworów, sąsiedztwo zatem byłoby tu rodzajem gatunkowej i aksjologicznej obcości, która zaczyna się tuż za progiem naszego domu. Figura ,,króliczenia” pozwala przyjąć, że ciało jest przedmiotem społecznym, ulegającym formowaniu przez wspólnotę, która wyznacza mu miejsce, a ponadto wpływa na proces kształtowania się tożsamości podmiotu. Budowanie tożsamości przebiega podczas spotkania z Innym. Kontakt z ciałem drugiego człowieka uzmysławia nam przynależność własnej istotowości. Poszukiwanie „ja” może odbywać się w granicach doświadczenia artystycznego — jak opisuje to Joanna Dubiel-Stonoga w odniesieniu do autoportretów Edvarda Muncha. Korzystając z formuł wprowadzonych przez filozofię dialogu Emmanuela Levinasa, autorka szkicu próbuje przedstawić proces formowania się tożsamości, którego etapy zostały uwiecznione w poszczególnych dziełach malarskich. Formowanie się tożsamości należy odróżnić od rozpoznawania (odkrywania) własnej tożsamości, z czym wiąże się „ujarzmianie” jej obcości. Autentyczność tożsamości jest uwarunkowana przez jej akceptację i wyzwolenie. Jakub Rawski w dramacie Zawisza Czarny Juliusza Słowackiego dostrzega potencjał emancypacyjny: losy tytułowego bohatera i jego giermka Manduły wykraczają poza stereotypowe wzorce kultury patriarchalnej. Rawski wskazuje na pozytywne nastawienie emocjonalne ze strony Zawiszy względem młodego pachołka, wręcz fascynację podmiotem płci tożsamej, co pozwalałoby rozpoznać w tym przypadku uczucie nieheteronormatywne. Zawisza może być również rozpatrywany jako alter ego Słowackiego, a tym samym zyskalibyśmy wiedzę o życiu uczuciowym samego poety. Autor podkreśla jednak, że nie jest możliwe pewne stwierdzenie na temat orientacji poety; intencją — 17 — Autora jest raczej ukazanie potencjału interpretacyjnego, który podważa pozorne oczywistości w kwestii tak delikatnej jak tożsamość psychoseksualna poety. Płciowość jest również głównym tematem rozważań Krystyny Kułak, która sprzeciwia się nieheteronormatywności jako efektowi myślenia esencjalistycznego. Istotnym rozpoznaniem jest tu potraktowanie tożsamości jako spektrum możliwości, które pozwala na rozbicie heteronormatywnej binarności i podziału na centralną normę oraz peryferyjne odmienności. Miejscem, w którym dochodzi do pierwszych rozpoznań tożsamościowych jest rodzina. Komiksowy portret jednej z nich wykorzystuje Michał Sadowski, by opowiedzieć o procesie ujawnienia orientacji seksualnej bohaterki utworu Fun home Alison Bechdel. Problemy tożsamości płciowej i psychoseksualnej dopiero od niedawna (symplifikując: od kilkudziesięciu lat) znalazły się w kręgu zainteresowania humanistyki. Jeśli przyjmiemy, że odmienności, napiętnowane kulturowo, istniały (choć skrycie ukrywane) w epokach minionych, to można podjąć się próby dokonania rekonstrukcji historycznej, poszukując „śladów” inności w przeszłości. W takiego rodzaju badaniach istnieje jednak niebezpieczeństwo narzucania współczesnej, emancypacyjnej siatki kulturowej, pojęciowej i ideologicznej na czasy minione i jej reprezentantów, którzy — co należy podkreślić — „przemówić” już nie mogą. W tym sensie każdy badacz, sięgający do źródeł z przeszłości — jak wyjaśnia Jerzy Topolski — jawi się nie jako odtwórca dzierżący zwierciadło, lecz jako twórca dźwigający szczególny ciężar odpowiedzialności, w tym moralnej, albowiem to człowiek konstruuje przeszłą rzeczywistość, a przedmiot konstruowany przestał istnieć18. Marek Jedliński w artykule wspominającym postać Piotra Czaadajewa — rosyjskiego romantyka, piewcę jedności chrześcijańskiej Europy — opisuje dramat osobisty myśliciela: stroniącego od kobiet dandysa, który zapragnął w akcie samobójczym uchronić swe ciało przed poznaniem ponurej tajemnicy przemijania. Dyskurs o ciele zapewne nigdy się nie wyczerpie, a ciało zawsze będzie dla nas stanowić tajemnicę, którą należy wciąż odkrywać. Przypomina o tym m.in. wiersz Leśmiana: Z nich jedna — wiem na pewno, że pokocha mnie, Ku mnie ciałem — wzbronnym światu — występnie spłonie. Obczyzno, przyswojona w pieszczocie i śnie!… Tajemnico, co posiadasz — usta i dłonie!19 18 Zob. J. Topolski, Wprowadzenie do historii, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1998, s. 15-16. 19 B. Leśmian, Marsjanie, [w:] idem, Napój cienisty, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa 1936, s. 190. — 18 —