informacja o konferencji

Transkrypt

informacja o konferencji
KOLEKCJA FIKCJI: O MISTYFIKACJI W SZTUCE
kolokwium artystyczno-naukowe
Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” – Uniwersytet Mikołaja Kopernika (Wydział
Sztuk Pięknych, Zakład Muzealnictwa i Wydział Nauk Historycznych, Katedra Historii Sztuki)
– Fundacja Free-Art
we współpracy z Institute of Research and Analysis of Reality Impossible
Toruń, 6-7 grudnia 2012 (data przewidywana)
W 1987 r. dwaj artyści hiszpańscy Joan Fontcuberta i Pere Formiguera zainaugurowali
szeroko zakrojony projekt kuratorsko-artystyczny Fauna Secreta. Był to cykl wystaw
organizowanych przez kilka lat w wielu muzeach i galeriach Europy, Ameryki Północnej
(m.in. MoMA, MIT, Cambridge, Tufts University) oraz Japonii. W ich ramach prezentowano
imponującą spuściznę niemieckiego naturalisty prof. Petera Ameisenhaufena. Nazwiska tego
próżno by jednak szukać w annałach nauki. Świat akademickiej biologii bowiem żadną miarą
nie mógł przystać na wysoce nieraz kontrowersyjne, a wręcz szokujące teorie, jakie głosił.
Tymczasem dokonane przezeń odkrycia – tyleż rewelacyjne, ile konfundujące – bez
wątpienia mogłyby wstrząsnąć całą linneuszowską klasyfikacją bytów, a także teorią
ewolucji. Artyści na ślad tej postaci trafili przypadkiem. W 1979 r. podczas wakacji w
Szkocji, w piwnicy opuszczonego wiejskiego domu, odnaleźli tajemnicze archiwum, zapiski,
rysunki, fotografie, notatki i korespondencję, a także wielotomowy dziennik, przyrządy i
pomoce naukowe, aparaty fotograficzne oraz preparaty biologiczne. Pozwoliło im to w serii
wystaw objawić światu życie i osiągnięcia skazanego na niepamięć niepokornego uczonego,
pokazać całkiem nieznane gatunki zwierząt, jakie odkrył, opisał i wszechstronnie
przeanalizował – słowem odsłonić całą gałąź wiedzy, której oficjalna nauka nie chciała
akceptować.
Rzecz jasna, wszystko to od początku do końca było mistyfikacją: i profesor, i jego
biografia, i podróże, i odkrycia. Fikcją były także eksponaty na wystawie, gdyż ani dziwaczne
stwory, ani ich naukowe opisy, ani jakiekolwiek pamiątki po Ameisenhaufenie nigdy przecież
istnieć nie mogły. Fikcja – wg Słownika Kopalińskiego: urojenie, zmyślenie, wymysł,
fantazja, pozór – aby zaistnieć, musi jednak stwarzać wrażenie prawdy. Musi więc zostać
usunięty ten specyficzny cudzysłów, jaki oddziela sztukę od życia i czyni z niej sferę, gdzie
wszystko jest możliwe. W tym przypadku wrażenie to osiągnięto dzięki zestawieniu całkiem
nieprawdopodobnych „odkryć” profesora z nieledwie naukowo podanymi szczegółami jego
biografii i badań, których prawdopodobieństwo było nader pieczołowicie udokumentowane.
Dokumentacja ta, będąc w istocie postmodernistycznie zastosowanym pseudo-cytatem prac
naukowych, relacji z badań terenowych, poszukiwań historycznych, narastała przy tym z
wystawy na wystawę, zupełnie tak, jak na ogół narasta wiedza. To ona właśnie, bardziej niż
same obiekty (wypchane okazy, ale głównie fotografie, notatki, książki, pomoce naukowe),
nadawała tej „kolekcji” złudzenia realności.
Mistyfikacja w kontekście sztuki najbardziej chyba kojarzy się z przestępstwem
oszustwa. Długa jest historia artystycznych fałszerstw i plagiatów oraz podszywania się
jednego artysty pod drugiego dla korzyści materialnej, żartu, udowodnienia własnych
umiejętności. Czy jednak sztuka w ogóle nie polega na tworzeniu fikcji? Znamienna jest
przecież antyczna opowieść o pojedynku dwu malarzy Zeuksisa i Parrasjosa, z których
pierwszy iluzjonistycznym talentem oszukał ptaki, a drugi samego konkurenta: ptaki zleciały
się do zeuksisowych winogron, ale on sam zażądał, by odsłonić zasłonę wymalowaną na
ścianie przez Parrasjosa. Późniejsze epoki wymyśliły kompozycje typu trompe d’oeil, czy
iluzjonistyczne plafony „przedłużające” architekturę i pozornie otwarte na niebiosa;
specyficzna deformacja natury zwana anamorfozą była często wykorzystywana jako
świadectwo kunsztu artysty i opanowania przezeń warsztatu (np. czaszka w Ambasadorach
Holbeina). Historia sztuki i literatury na jej temat zna także wiele przykładów posługiwania
się przez artystów mistyfikacją w celach „autobiograficznych”, a średniowieczne Pieśni
Osjana – w istocie Jamesa Macphersona, szkockiego poety przełomu XVIII i XIX w. –
zrodziły cały nurt europejskiej literatury romantycznej i zaowocowały bogatą ikonografią.
Mistyfikacja obejmuje też obszar kolekcjonerstwa. Fikcją jest w zasadzie każda
kolekcja, będąc czymś w rodzaju stworzonego przez kolekcjonera świata równoległego.
Znana jest wszak archeologom i muzealnikom zemsta zza grobu Stanisława Poniatowskiego,
synowca naszego ostatniego króla. Wywołał on pośmiertnie niemały skandal w środowisku
zbieraczy gliptyki, prezentując jako antyczne gemmy zamawiane u osiemnastowiecznych
artystów. Do kategorii tej należy też znakomita nowela francuskiego pisarza Georgesa Pereca,
Un cabinet d’amateur. Niby-cytaty z wyimaginowanych – ale łudząco przypominających
prawdziwe – tekstów z historii sztuki (rozprawa naukowa, prasowa recenzja, monografia
artysty, katalog aukcyjny) tworzą tu bardzo sugestywny obraz kolekcji obrazów, które na
aukcji zorganizowanej po śmierci właściciela rozchwyciły najpoważniejsze amerykańskie
muzea i galerie. Niewiele warte prace zmyślonych, albo trzeciorzędnych malarzy przeplatały
się tu z dziełami najwybitniejszych mistrzów – oczywiście nigdy nie zidentyfikowane i znane
jedynie ze wzmianek. Znane wszak tylko pozornie, bo chociaż źródła często były realne, to
drobne, a przewrotne przesunięcia i zmiany czy to w datowaniu, czy w opisie, czy w
informacjach o proweniencji lub wymiarach czyniły z cytowanej informacji fikcję.
W naszych czasach – kiedy sztuka daleko wykroczyła poza tradycyjne granice
malarstwa, rzeźby, rysunku – mistyfikacja i posługiwanie się fikcją stało się dla artystów
wyjątkowo wdzięczną metodą postępowania, procedurą twórczą. W ciągu kilku ostatnich
dziesięcioleci niejednokrotnie wykorzystywano ją dla tworzenia specyficznej narracji dzieł,
najczęściej rozbudowanych przestrzennie i czasowo. Chętnie zacierano ów ujmujący sztukę
cudzysłów ku konsternacji krytyki i środowiska. Wspomniany na wstępie Fontcuberta był
autorem kilku jeszcze fikcyjnych wystaw-instalacji (m.in. na temat badań nad potworem
Cocatrixem, czy wymazanego z historii kosmonauty sowieckiego Iwana Istocznikowa). Do
fikcji często odwoływał się Daniel Spoerri, Marcel Broodthaers był fikcyjnym dyrektorem
własnego, ale równie fikcyjnego muzeum (Musée d’art moderne. Département des aigles).
Podobne przykłady można by mnożyć: dziesięć lat temu francuska grupa UltraLab zasypała
Paryż profesjonalnymi zaproszeniami na wystawy, których nigdy i nigdzie nie było; nie tak
dawno Jack i Dinos Chapmanowie w jednej z londyńskich galerii urządzili wystawę
nieistniejących sowieckich malarzy; Zuzanna Janin uczestniczyła w swoim własnym
pogrzebie.
Tym zagadnieniom warto byłoby poświęcić odrobinę refleksji. Postanowiliśmy więc
zorganizować niewielkie kolokwium, do udziału w którym zapraszamy artystów oraz
teoretyków, krytyków, historyków sztuki, kuratorów wystaw. Zbierze się w ten sposób swego
rodzaju kolekcja fikcji, której obiektami byłyby wystąpienia i prezentacje, a którego zakres
merytoryczny wytyczałoby zagadnienie mistyfikacji i wykorzystywania fikcji jako procedury
artystycznej.
Katarzyna LEWANDOWSKA, Tomasz F. de ROSSET, Małgorzata WAWRZAK
Opłata konferencyjna: 150 PLN
Propozycje (tytuł wystąpienia lub prezentacji, abstrakt na ok. 1 str. oraz CV) prosimy
nadsyłać do 15 czerwca 2012 r.
Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, Zakład Muzealnictwa IZK, ul. Sienkiewicza
30/32, 87-100 Toruń; e-mail: [email protected]
www.kolekcjafikcji.umk.pl (strona w przygotowaniu)