Artykuł w PDF - Wróżka diona

Transkrypt

Artykuł w PDF - Wróżka diona
kart
0900 310 24 66 wew 444
Oferta callback
Diona ma dobrą rękę do miłości.
W ogóle do dobrych zdarzeń.
A w swoich kartach widzi takie
szczegóły, jakie trudno czasem dojrzeć
innym. Gdy mówi, to jakby opowiadała
sceny z filmu. Filmu o nas.
Wróżka oddzwoni do ciebie!
cena 2,99zł/min brutto
K
iedy Diona miała 6 lat, mama zabrała ją z wizytą
do Heleny, dawno nie widzianej znajomej. Helena
mieszkała w domu odziedziczonym po babci. –
W ogrodzie stała altana porośnięta dzikim winem,
a na piętro prowadziły skrzypiące schody – wróżka
Diona wspomina z nostalgią swoje pierwsze spotkanie
z magią – Wskazała mi wielki, wiklinowy kufer . –
Zobacz, kochanie, tam są jakieś lale i misie. Pobaw się.
A my sobie wypijemy kawkę i porozmawiamy.
Diona ostrożnie otworzyła wieko kufra. Wśród
porcelanowych lal było zawiniątko. Karty. Niewielkie,
z obrazkami. Stare.Zafascynowana, przeglądała je
i układała z nich figury geometryczne. Na lalki i miśki
nawet nie spojrzała. – Może wyrośnie z niej wróżka –
zażartowała Helena – gdy obie skończyły pogaduszki
i przyszły na piętro sprawdzić, czemu tu panuje taka
cisza. – Co ty opowiadasz! – żachnęła się mama Diony,
która widziała w córce przyszłego bankowca – Będzie
ludziom kładła karty?!
Po latach okazało się, że obie miały rację.
Lenormandy, karty Napoleona
– Zostałam bankowcem – uśmiecha się Diona – Ale
i tak zawsze ciągnęło mnie do kart. Wtedy, w kufrze,
znalazłam Lenormandy, karty, z których kiedyś wróżono
Napoleonowi. Zafascynowały mnie, bo prócz symboli
kart klasycznych, miały obrazki, które jeśli się dobrze
umiało interpretować, mogły wysnuć szczegółową
opowieść o przyszłych zdarzeniach.
Do dziś Lenormandy są ulubionymi kartami wróżki
Diony. Tak jak i Złoty Tarot, Karty intuicyjne oraz
starożytne karty Kiper. Tymi wszystkimi taliami
pracowała przez lata, rozwijała intuicję, nabierała
doświadczenia.
– Kiedy miałam 16 lat, pojechałam do wróżki na Saską
Kępę – opowiada – Ona rozłożyła karty i zaczęła mówić,
co widzi. Coś mi się nie zgadzało, widziałam, że ten
rozkład znaczy co innego. Zwróciłam jej uwagę. – A ty
co? – trochę się obruszyła – Wróżka jesteś?
W końcu jednak przyznała jej rację i zaczęła przepytywać
z kart. Pod koniec wizyty orzekła: Masz talent, powinnaś
go rozwijać.
I Diona rozwijała. Kładła karty koleżankom, znajomym,
rodzinie. Później obcym. Jej przepowiednie były coraz
bardziej trafne.
– Kiedy wywróżyłam mojej przyjaciółce, Basi, spory
spadek, to się tak śmiała, że aż spadła z krzesła.
Twierdziła, że to absolutnie niemożliwe, bo nie ma
w rodzinie bogaczy – wspomina Diona – Ale gdy miesiąc
później dostała list z kancelarii prawnej, że została
właścicielką połowy kamienicy we Wrocławiu, gdyż jej
nieznany bliżej krewny taki zostawił w testamencie zapis
– to z kolei mało nie dostała ataku serca – teraz Diona się
śmieje – I wtedy, w tajemnicy, zgłosiła mnie do Kosmiki,
telewizji,gdzie wróży się klientom „na żywo”.
(koszt 4,92 zł/min)
Dedykowany numer dla Polaków
mieszkających w Niemczech:
Diona była zaskoczona, gdy raz po raz dzwoniły telefony
i ludzie pytali, czy to wróżka Diona. Cały czas mówiła:
„pomyłka”.
– I wtedy Basia wpadała do mnie niby to na kawę –
wyjaśnia – Gdy jej powiedziałam, że co chwilę mam dziwny
telefon, zaśmiała się: Oj, głupia. Przecież to ja cię zgłosiłam.
I wymyśliłam ci pseudonim. Bierz karty i pracuj!
Od tamtej chwili wróżbiarska kariera Diony nabrała
rozpędu. Co chwilę trafiali do niej ludzie, którzy marzyli
o wielkich pieniądzach, egzotycznych podróżach, ale
przede wszystkim: o miłości.
– I takich historii mogę opowiedzieć najwięcej –
zwierza się Diona – Na przykład młoda dziewczyna,
która poznała swoją obecną miłość na wieczorze
kawalerskim. Głęboko się sobą zauroczyli. Ale ten
facet za trzy dni miał mieć swój ślub! Zrozpaczona
zadzwoniła do mnie. Położyłam karty i żadnego ślubu
nie zobaczyłam. Wyglądało na to, że była to decyzja
pana młodego. Dziewczyna nie bardzo mi wierzyła, więc
w tajemnicy przyjechała pod kościół. Nikogo nie było.
Poszła do księdza, żeby podpytać co się stało. Nikt nie
chciał niczego jej powiedzieć, prócz tego, że ceremonia
została odwołana. Tydzień później niedoszły pan młody
ją odszukał. Od tamtej pory są razem.
Pluskwa w samochodzie
Diona ma mnóstwo dowodów na to, że znaleść miłość
życia można nie tylko wtedy, gdy ma się dwadzieścia
parę lat.
– Wywróżyłam ją kobiecie z trójką dzieci, w trakcie
rozwodu – opowiada – Nieszczęśliwej, nad którą
mąż znęcał się psychicznie. Zobaczyłam wodę, i ją
z najmłodszym dzieckiem. Oraz nowego mężczyznę.
– A gdzie tam! – machała ręką, kiedy jej o tym
powiedziałam. Nad jaką wodą, skoro się nigdzie nie
wybieram?
Ale zapomniała, że raz w tygodniu chodzi z najmłodszym synkiem na basen. I było dokładnie tak, jak w wizji
Wybierz doradcę, który pomoże Ci wybrać właściwą drogę.
Diony: ona, synek i nowy mężczyzna, który spontanicznie przytrzymał ją, kiedy się pośliznęła. A potem
samo poszło. Umówili się na kawę, następnym razem
pomógł jej w zakupach, przywiózł ważną przesyłkę
z końca miasta. Na pewno byli sobie przeznaczeni, bo
dziś mieszkają razem, mają wspólne dziecko i takie same
obrączki na palcach.
Miłości szukała także pielęgniarka, której mąż, były
policjant, chciał udowodnić zdradę, żeby na tej
podstawie walczyć o mizerny majątek.
– Kiedy rozłożyłam karty, zobaczyłam, że kobieta jest
szpiegowana – mówi – Wyglądało na to,że profesjonalny
sprzęt zamontowano jej gdzieś w samochodzie. Moja
klientka najpierw mówiła, że to bzdura. Jednak gdy
zadzwonił mąż i wypytywał gdzie teraz jest, a ona
powiedziała, że w centrum handlowym, strasznie się
wściekł. Krzyczał, że go oszukuje. I podał nazwę ulicy
na której właśnie była – ciągnie Diona – To kazało
w końcu uwierzyć kobiecie, że żyje z psychopatą.
Wyprowadziła się, a przepowiedziana przeze mnie
miłość w końcu przyszła. Był to mężczyzna poznany
w serwisie randkowym. Niepełnosprawny, bo
głuchoniemy. Jednak udało się jej przyspieszyć termin
operacji, co znacznie polepszyło jego stan. Dziś żyją
w szczęśliwym związku.
Tak samo, jak Andrzej, który nękał Dionę telefonami
kilka razy dziennie. Błagał, aby znalazła rozwiązanie
z według niego – patowej sytuacji. Żona chciała
rozwodu, a on za wszelką cenę chciał utrzymać związek.
Wcale nie chodziło, o wielką miłość, po prostu bał się
samotności. Nie wyobrażał sobie jak to będzie, gdy
zostanie sam. Czuł, że sobie psychicznie nie poradzi.
W końcu Dionę zmęczyły jego utyskiwania.
– A po co pan chce ratować to małżeństwo, jak pan się za
chwilę tak zakocha, że będzie pan marzył, żeby szybciej
orzekli rozwód? – wypaliła – Za jakiś tydzień, dwa,
pozna pan u znajomych dziewczynę. Ładną szatynkę.
No i wpadnie pan po uszy.
– Zobaczymy, zobaczymy – mruknął tylko – Jakoś mi się
w to nie chce wierzyć, bo ja przecież kocham moją żonę.
Za dwa tygodnie zadzwonił.
– Pani to naprawdę jest czarownica – śmiał się, trochę
zdumiony i wciąż oszołomiony – Idealnie wszystko się
zgadza. Byłem na grillu u znajomych. Ona przyszła
w połowie imprezy. Szatynka, ładna. No i mądra, robi
doktorat z literatury. Świetnie się z nią rozmawiało.
Faktycznie: wpadłem po uszy!
Diona lubi słuchać historii z happy endem. Lubi, kiedy
ludziom, którym kładła karty wiedzie się w każdej
dziedzinie, a miłość dodaje skrzydeł.
- Na szczęście słucham takich historii codziennie –
śmieje się – A to z kolei uskrzydla mnie! Moja praca
z kartami i ludżmi to moja pasja uwielbiam rozmawiać
i doradzać,natomiast każda osoba podejmuje sama
decyzje o swoim losie..
www.wrozkitajemnicekart.pl
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Podglądaczka
www.wrozkadiona.pl
mail: [email protected]
tel.+48 708 770 383