Bioetyka wobec współczes. zagrożen dla ICz Oświęcim 2 nb

Transkrypt

Bioetyka wobec współczes. zagrożen dla ICz Oświęcim 2 nb
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
Tadeusz Biesaga SDB
BIOETYKA WOBEC WSPÓŁCZESNYCH ZAGROŻEŃ
1. Biotechnologia a etyka
W mijającym wieku to fizyka była królową nauk. Rozbicie atomu, produkcja broni
atomowej, podbój Księżyca, wynalezienie laseru, to jej niektóre osiągnięcia. Wydaje się że
obecnie zbliża się era biologii molekularnej i genetyki. Wchodzimy w czasy „władania nauk
biologicznych”.
Napięcia między moralnością a naukową i techniczną działalnością człowieka wzrastają
szczególnie wtedy, gdy nauka czy technika przyspiesza i zaczyna dyktować etyce, co jest
dobre. Ponieważ zarówno etyka jak i technika dotyczą praktycznej działalności człowieka, nic
dziwnego, że zderzają się ze sobą. Wobec nowych możliwości nauk biomedycznych i
biotechnologii wyrażane są zarówno entuzjastyczne nadzieje jak i lęk i trwoga. Ideologia
technicznego postępu podsuwa człowiekowi możliwość opanowania i kontroli nie tylko
materii martwej, ale przyrody ożywionej oraz biologicznego i psychicznego życia człowieka.
Mimo, że naukowcy: fizycy, biolodzy, genetycy deklarują, że nie chcą wkraczać na teren
moralności, to faktycznie czynią to na każdym kroku, domagając się akceptacji dla coraz
dalszej ingerencji w życie ludzkie, w jego początkach, trwaniu i śmierci.
Nie wiedzieliśmy jak zostanie użyta bomba nuklearna, nie wiemy też jak zostanie użyta
bomba genetyczna. Nie potrafiliśmy przewidzieć wszystkich skutków przemysłowego
zniszczenia przyrody, nie potrafimy też przewidzieć skutków coraz to dalszej ingerencji
technicznej w bios i psyche człowieka.
Biotechnologia idzie swoim rozpędem. Formułowane z pozycji bioetyki i ekologii
zastrzeżenia traktuje jako ograniczenia postępu. Postęp moralny utożsamia z postępem
1
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
technicznym. Ten ostatni traktuje jako nieunikniony proces, który nie da się ukierunkować ani
powstrzymać. Co chwila ogłaszane sukcesy: mapowanie genomu ludzkiego, sklonowanie
owcy Dolly, możliwość hodowli narządów z komórek macierzystych, wyścig w sklonowaniu
człowieka - są tak sugestywne, że genetyk nie musi liczyć się z etyką.
Koncerny przemysłowe, widząc w biotechnologii i biomedycynie możliwość
olbrzymich zysków, wywierają nacisk na organizacje, parlamenty, państwa. Rożne komisje
prawne i etyczne mają za zadanie usprawiedliwić prowadzone w laboratoriach badania i
stosowane technologie. Walec biotechnologii zaczyna się toczyć swoim pędem. Kruszy on
powoli dotychczasowej normy moralne i zagarnia nowe obszary życia ludzkiego.
Czy jest to postęp czy równia pochyła do przepaści? Czy przyniesie nam to
wyzwolenie, czy też większe zniewolenie niż to, którego doświadczyliśmy w epoce
poprzedniej? Tamto było zniewoleniem zewnętrznym, przy pomocy technicznych środków
militarnych, obecne możliwe jest zniewolenie wewnętrzne od strony genetycznego
programowania i sterowania człowiekiem. Czy człowiek stanie się produktem laboratoriów,
czymś genetycznie zaprogramowanym? Czy nie stanie się, jak to już widać na przykładzie
ludzkich embrionów, materiałem do terapii, transplantacji, do produkcji farmaceutyków i
kosmetyków. To zniewolenie wydaje się być bardziej niebezpieczne, gdyż przychodzi od
wewnątrz, na zasadzie manipulacji strukturą genetyczną człowieka, i użyciem istoty ludzkiej
w celach przemysłowo-handlowych.
2. Czy powrót zasady „lebensunwerten Lebens”, „życie nie warte życia”?
To, co wydarzyło się w Oświęcimiu od lat jest przedmiotem różnorakiej refleksji.
Mówi się o filozofii, o etyce, o medycynie, o człowieku po Oświęcimiu. Czy jednak ludzkość
wyciągnęła z tego wydarzenia moralne wnioski? Na jak długo starczyła nam lekcja historii?
Czy czasem w naszej rzeczywistości nie wracają te same zasady, które swoje okrutne oblicze
2
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
ukazały na milionach pomordowanych.
Zasada „życia nie wartego życia” została sformułowana w 1920 roku przez dwóch
uczonych niemieckich, prawnika Karla Bindinga oraz znanego psychiatrę Alfreda Hoche w
ich publikacji: Die Freigabe der Vernichtung lebensuwerten Lebens. Od 1900 roku medycyna
była coraz bardziej wciągana dla „ostatecznego rozwiązania problemów społecznych”1. W
tym celu zaczęto wprowadzać i uzasadniać czyje życie jest warte, a czyje nie warte życia.
Określenie życia bezwartościowego zaczęto wyznaczać w oparciu o naukowe przesłanki
nauki o dziedziczności, eugeniki, psychiatrii i higieny społecznej. „Od początku wieku
wzrastała uprawomocniona przez naukę wiara w możliwość wyhodowania zdrowej, pięknej i
mocnej rasy, podobnie jak gotowość wspierania tego procesu przez rozwój negatywnej
eugeniki, wiara w możliwość eliminacji przekazywania „chorób dziedzicznych”, z
równoczesnym rozwiązaniem problemów społecznych przez zagładę „życia niewartego
życia”2. Tego typu naukowa mentalność była swoistą legitymizacją późniejszych działań
nazistów. „W nazistowskich Niemczech ponad połowa akademickich biologów przyłączyła
się do NSDAP i zaangażowała w promowanie eugeniki rasistowskiej”3. „Między 1939-1941
w nazistowskiej akcji wyeliminowania życia nie wartego życia zamordowano 70 tys. osób
chorych psychicznie, fizycznie upośledzonych, zniedołężniałych ze starości. Akcja ta
przeniosła się na późniejsze polskie tereny (szpitale m.in. w Warcie, Międzyrzeczu,
Dziekance) tak, że podaje się również liczbę 200 tys. osób. Następnie około 250 tys. zostało
przymusowo wysterylizowanych”4. „Społeczność lekarska - pisze Richard Töllner akceptowała masowy mord chorych psychicznie jako coś normalnego, a znaczne grupy tej
1
A. Cechnicki, Refleksje o eutanazji z perspektywy psychiatrycznej, w: Chrześcijanin wobec eutanazji, K.
Gryz (red), Kraków 2001, s. 50.
2
Tamże, s. 49.
3
C. Żekanowski, Genetyka medyczna: problemy i zagrożenia, w: Granice ingerencji w naturę, red. B.
Chyrowicz, Lublin 2001, s. 92.
3
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
społeczności uznawały go wyraźnie za prawidłowy i konieczny i popierały go jako służący
dobru ogólnemu”5.
Zasada „życie nie warte życia” została postawiona i ciągle wraca w eugenice tzw.
negatywnej. „Wśród twórców i propagatorów eugeniki - pisze Cezary Żekanowski z
Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej w Warszawie - byli najwybitniejsi
genetycy, psychiatrzy, matematycy, ekonomiści i lekarze końca XIX i początku XX wieku”6.
Stworzony przez nich program przymusowej sterylizacji stawał się legalny w większości
stanów w USA, w Niemczech, Kanadzie (1933), Norwegii, Szwecji (1934), Finlandii (1936) i
w innych krajach.”7.
Oprócz sterylizacji ludzi chorych, program ten w USA znany jako Negro Project w latach
trzydziestych zajmował się zmieszeniem tempa przyrostu ludności czarnej, a po drugiej
wojnie światowej, sterylizacją chorych umysłowo imigrantów z Europy Wschodniej, by
następnie zająć się przeludnieniem w Trzecim Świecie, a w końcu tzw. kierowaniem dalszą
ewolucją gatunku ludzkiego. Znane są wielkie programy eugeniczne w Chinach, Indiach, w
Afryce, czy w Izraelu, w których propagowaniu ma również udział nawet Światowa
Organizacja Zdrowia (WHO).
Dziś eugenika negatywna, czyli selektywna, aborcyjna ma nowe pola działania w
związku z rozwiniętą diagnostyką prenatalną i szybko rozwijającą się diagnostyką genetyczną.
Zdobyta tą drogą wiedza zmierza do eliminacji, czyli aborcji płodów ludzkich z wykrytymi
wadami. W przypadku chorób metabolicznych prowadzących do upośledzenia umysłowego
(np. choroba Tay-Sachsa) w różnych krajach dokonuje się aborcji od 98 do 100%. Przy
4
A. Cechnicki, Refleksje o eutanazji z perspektywy psychiatrycznej, jw., s. 50.
R. Töllner, Granice działania w psychiatrii. Czy to jest człowiek? „Dialog” (1993) 2. Podobnie
wypowiada się Klaus Dörner, obecnie jeden z najwybitniejszych psychiatrów niemieckich, przewodniczący
europejskiej grupy przeciwko eutanazji, który w latach 80-tych w książce Wojna przeciw chorym psychicznie
złamał tabu milczenia o nazistowskim programie eutanazji.
5
4
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
wykryciu
aberracji
chromosomowych
związanych
z
widocznymi
red. B.
objawami,
lub
bezobjawowych, dokonuje się aborcji od 40 do 80% przypadków. W Niemczech przy
zdiagnozowaniu schorzeń dziedzicznych w 90% przypadkach dokonuje się aborcji, we Francji
zdiagnozowanie prenatalne zespołu Downa w 100% kończy się przerwaniem ciąży8.
Badania ankietowe Dorothy C. Wertz nad postawami genetyków i lekarzy z 37 krajów
wykazały, że w 13 % genetyków w Wielkiej Brytanii, ponad 50% w Europie Środkowej i
blisko 100% w Chinach i Indiach jest przekonanych, że ważnym celem poradnictwa
genetycznej jest zmieszenie liczby szkodliwych genów w populacji. Średnio 20%
genetyków anglojęzycznych i z północy Europy, oraz prawie 100% z pozostałych krajów jest
przekonanych, że przy dostępności testów prenatalnych posiadanie dzieci obciążonych
genetycznie jest niewłaściwym czynem wobec społeczeństwa9. W badaniach tych ujawniło
się, że zasada „bezstronności” porad genetycznych jest fikcją, albowiem lekarze zgodnie ze
swą eugeniczną mentalnością wykorzystują wiedzę do tak mocnego podkreślenia okropności
choroby, że porada skutkuje aborcją.
Wyrazem tej mentalności jest coraz częściej posługiwanie się terminami etycznoprawnych, które negatywnie oceniają urodzenie lub życie noworodka z wadami dziedzicznymi
czy genetycznymi. W określeniach takich jak: wrongful birth „niewłaściwe (złe) urodzenie”,
lub wrongful life - „niewłaściwe (złe) życie”, chce się etycznie i prawnie negatywnie ocenić
urodzenie i życie noworodka, który nie pasuje do ustalonego wzorca zdrowia, chce się
oskarżyć bądź lekarza, bądź rodziców, bądź społeczeństwo, że godząc się na urodzenia
6
C. Żekanowski, Genetyka medyczna: problemy i zagrożenia, jw. s. 89.
Tam¿e, s. 92.
8
Tam¿e, s. 105.
9
D. C. Wertz, Society and the Not-so-new Genetics: What Are We Afraid of? Some Future Predications
from a Social Scientist, „Journal of Contemporary Health Law and Policy”, 13(1997), s. 299-345; D. C. Wertz,
Eugenics Is Alive and Well: A Survey of Genetic Professionals Around the World, „Science in Context”,
11(1998), s. 493-510.
7
5
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
takiego dziecka, dopuścili się złego czynu10. Na podstawie takiej przewrotnej oceny spotyka
się już przypadki zaskarżania przez rodziców noworodka z wadami, lekarzy, którzy dopuścili
do jego urodzenia11.
W miejsce wartości życia ludzkiego, wprowadza się kategorię jakości życia (quality of
life/QOL). W odrzuceniu etyki wartości życia, na rzecz etyki jakości życia widzi Peter Singer
zmierz moralności tradycyjnej i narodziny nowej etyki. „Podważenie zakazu bezpośredniego
zabicia płodu - pisze on - było pierwszym zwycięstwem etyki jakości życia nad etyką jego
świętości”12. Sam szeroko propaguje zasadę jakości życia uzasadniającą selekcję eugeniczną,
aborcję i eutanazję. W tej perspektywie prawo do życia nie jest już prawem podstawowym,
lecz zależnym od biologicznych, genetycznych, medycznych, społecznych, a szczególnie
ekonomicznych kryteriów jakości życia. Wygląda na to, że w oparciu o te kryteria bioetyk,
genetyk, lekarz, ekonomista mają rozstrzygnąć czyje życie nie jest warte życia.
Michel Schooyans, belgijski bioetyk z Louvain, ujawnia w jaki sposób różnorodne
międzynarodowe konferencje i konwencje poświęcone formułowaniu praw człowieka i zasad
bioetycznych odchodzą od Deklaracji Praw Człowieka uchwalonej po II wojnie światowej w
1948 roku. Deklaracja ta bowiem w artykułach wstępnych sformułowała najpierw
fundamentalne prawa ludzkie np. w art. 1. zasadę równości wszystkich w godności i prawach,
w art. 3. prawo do życia, a dopiero w dalszych artykułach inne uprawnienia człowieka mające
swe źródło w prawach podstawowych. Tymczasem np. Światowa Konferencja Praw
Człowieka w Wiedniu w 1993 roku prawo do życia umieszcza na tym samym poziomie co
prawa ekonomiczne, społeczne i kulturalne. Ta sama tendencja wraz z mnożeniem nowych
10
B. Chyrowicz, Bioetyka i ryzyko, Lublin 2000, s.79n.
J. Kaleta, Czy medycynie potrzebna jest etyka? (1999) http://www.mateusz.pl., opisuje przypadek, który
zdarzył się w RFN w roku 1983, kiedy to 39-letna kobietą po urodzeniu dziecka z zespołem Downa oskarżyła
lekarza, że nie poinformował ją wyczerpująco i skutecznie aby zapobiec tym urodzinom. Lekarz został skazany
na ponoszenie wszelkich kosztów utrzymania i wychowania tego dziecka.
11
6
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
praw relatywizujących prawo do życia ujawniła się na międzynarodowej Konferencjach w np.
Kairze (1994), Pekinie (1995), Nowym Jorku (2000). W katalogu nowych praw coraz
wyraźniej pojawia się prawo do „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”, inaczej mówiąc
prawo do „zdrowego urodzenia”, oraz prawo do odpowiedniego, materialnego standardu
życia13. W ten sposób urodzenie się dziecka z anomaliami jest czymś złym, gdyż nie tylko
jego jakość życia jest niska, ale swym urodzeniem obniża jeszcze jakość życia populacji
ludzkiej.
Podsumowując można powiedzieć, że postawiona jeszcze przed Oświęcimiem przez
Karla Bindinga zasada lebensunwertes Leben, mimo chwilowego odrzucenia jej przez
Deklaracje Praw Człowieka z 1948 roku, znów powróciła, mając do dyspozycji wypracowane
w tym czasie przez naukę lepsze narzędzia dla realizacji idei eugeniki aborcyjnej i
eutanatycznej, czy też eugeniki, która może posłużyć się inżynierią genetyczną do
klonowania, manipulowania przy genotypie ludzkim i projektowania
ludzi według wzorca
eugenicznego.
3. Wykluczanie coraz to szerszej grupy istot ludzkich z prawa do życia
Zwolennicy zasady „jakości życia” i kryterium „życie nie warte życia”, wykluczając
coraz to szerszy krąg istot ludzkich z prawa do życia. Czynią to podważając w różny sposób i
w różnym zakresie status antropologiczny i moralny człowieka w okresie prenatalnym.
Tak np. Michael West prezes prywatnej amerykańskiego firmy Advaced Cell Technology
(ACT), która ostatnio pierwsza złamała zakaz klonowania człowieka, rozstrzygnął bardzo
szybko, że dla niego sklonowany embrion ludzki nie jest „nowym osobnikiem, ale „wiązką
12
P. Singer, O życiu i śmierci, Upadek etyki tradycyjnej, tłum. A. Alichniewicz i A. Szczęsna, Warszawa
1997, s. 103.
13
Zob. Michel Schooyans, Aborcja a polityka, tłum. K. Deryło, Lublin 1991, s. 51nn, 97nn.
7
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
komórek”, a hodowla komórek i ich użycie dla rożnych celów nie jest czymś złym i
zakazanym14. Tak więc najpierw zatarł różnice między komórkami somatycznymi,
rozrodczymi, a embrionem ludzkim, zdegradował go do zbioru luźnych komórek, a następnie
odebrał mu jego status moralny, traktując go jako materiał biologiczny dla laboratoryjnych
doświadczeń.
Podobnie uczynił Parlament Brytyjski zgadzając się na klonowanie człowieka i użycie go
dla ekstrakcji komórek macierzystych do czternastego dnia rozwoju embrionu, gdyż uznał, że
do tego dnia nie jest ustalone czy rozwinie się z niego człowiek. W tym wypadku odebrano
status antropologiczny, etyczny i prawny istocie ludzkiej do 14 dnia życia. Do tego dnia
można traktować embrion ludzki jako materiał dla celów terapeutycznych i przemysłowohandlowych.
Samo określenie tego faktu jako klonowanie terapeutycznego, ujawnia, że podmiotowość
i status moralny i prawny embrionu ludzkiego jest całkowicie przemilczamy i kamuflowany.
Próbuje się go zakryć terminem „klonowanie terapeutyczne”. W rzeczywistości nie chodzi tu
o terapię samego embrionu, ale o jego zniszczenie dla terapii innych.
Znane są stanowiska które coraz dalej przesuwają status antropologiczny i moralny istoty
ludzkiej w jej okresie prenatalnym a nawet postanatalnym. Uzależniają ten status od a)
rozwiniętego systemu nerwowego, b) od narodzin, c) od nawiązania świadomego kontaktu
poznawczo wolitywnego z otoczeniem, d) od sytuacji materialnej rodziców, e) od akceptacji
ze strony rodziców i społeczności.
Jeszcze trudniej przebiega przyznanie człowiekowi w okresie prenatalnym statusu
przynależności do świata osób. Hugo Engelhardt jeden z przedstawicieli bioetyki świeckiej
mówi wprost: „Nie wszyscy ludzie – pisze on – są osobami. A to dlatego, że nie wszyscy
14
Zarodek na komórki, „Rzeczypospolita” 26.11.2001; zob. J. Bielecki, P. Lisicki, Z. Wojtasiński, Zakazać
8
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
ludzie używają świadomości, są racjonalni, i zdolni rozróżnić to, co jest godne potępienia od
tego, co jest godne pochwały. Płód ludzki, niemowlęta, głęboko umysłowo upośledzeni,
będący w beznadziejnej śpiączce, to przykłady istot, które nie są osobami (examples of
human nonpersons)”15. Osoby posiadają bowiem pewne cechy jak świadomość,
odpowiedzialność, inteligencja, zdolność nawiązywania kontaktów społecznych. Embrion
ludzki, płód ludzki takich cech nie posiada a więc nie jest osobą.
Osobą - zdaniem P. Singera stajemy się dopiero w wieku dorastania, gdy możemy
podjąć świadomą odpowiedzialność za siebie. Do tego okresu nie należymy do świata osób.
„Zabijając nowo narodzone dziecko – pisze on – nie mamy do czynienia z osobą, której
życie się rozpoczęło. Biorąc pod uwagę siebie jako osobę, którą teraz jestem, wiem, że stałem
się nią dopiero po pewnym czasie po urodzeniu. To właśnie ten moment stania się osobą
rozstrzyga o prawie do życia” 16.
Do grona ludzi nie można zaliczyć jego zdaniem noworodków z zespołem Downa lub
z bezmózgowiem. Należałoby uznać te organizmy za zmarłe i użyć je na organy dla innych.
Jego zdaniem błędem jest, że używamy dobrze rozwiniętych biologicznie zwierząt do
eksperymentów, gdy tymczasem należałoby użyć nierozwiniętych organizmów ludzkich.
Oto dla P. Singera „Nowo narodzone, dziesięciodniowe dziecko nie jest żadnym rozumnym
ani samoświadomym istnieniem. Jego zdaniem „istnieje wiele istot nieludzkich, których
rozumowanie i samoświadomość, spostrzegawczość i zdolność do odczuwania są znacznie
czy ograniczyć? „Rzeczypospolita” 27.11.2001.
15
H. Tritram Engelhardt, The Foundations of Bioethics, New York, Oxford 1986, s. 107.
Mary Ann Warren podaje, że dla bycia osobą trzeba spełnić jedno z pięciu kryteriów. 1. świadomość, a
szczególnie zdolność odczuwania bólu; 2. rozwinięta zdolność rozumowania; 3. zdolność do uzasadnionego
postępowania; 4. do komunikowania się z innymi; 5. posiadanie własnych pojęć. M.A. Warren On the Moral and
Legal Status of Abortion, w: James A. Sterba, ed. Morality In Practice, Hardford, Wadsworth, 144-145. Do tej
listy Joseph Flecher dodaje: 1. panowanie nad sobą; 2. rozumienie przyszłości i przeszłości; 3. zdolność
nawiązywania kontaktów z innymi i 4. ciekawość. J. Fletcher, Indicator of Humanhood: A Tentative Profile,
„Hastings Center Report”, vol. 2 (1972).
16
P. Singer, H. Kuhse, Should the Baby Live, New York 1988, 133.
9
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
bardziej rozwinięte, niż zdolności dziecka tygodniowego, miesięcznego, a nawet rocznego.
Stąd też, życie nowo narodzonego dziecka ma mniej wartości niż życie świni, psa albo
szympansa. (...) Zdecydowanie lepiej byłoby, abyśmy używali do eksperymentów raczej ludzi
o uszkodzonym mózgu aniżeli zwierząt”17. Selekcja prenatalna i postnatalna noworodków
wydaje nie tylko się czymś racjonalnym i uzasadnionym, ale moralnie nakazanym. Życie ich
nie jest warte życia.
Podobna terminologia zaczyna być stosowana również do ludzi starych, terminalnie
chorych. Twierdzi się, że jakość ich życia jest tak niska, że w ich interesie i w interesie
społecznym jest stosowanie eutanazji. Eutanazja prezentowana jest jako racjonalne
rozwiązanie problemu choroby, cierpienia i starszego wieku.
5. Przeciw ciasnej funkcjonalistycznej koncepcji człowieka.
Podważenie wartości istnienia istoty ludzkiej, prowadzi do przewrotnej argumentacji
twierdzącej, że w interesie pacjenta jest jego aborcja, albo eutanazja. Tego typu
sformułowania zaczyna używać też Światowa Organizacja Zdrowia (WHO, Lizbona (1981),
formułując tezę, że aborcja „leży w interesie przyszłego dziecka, które będzie kaleką”18. W
tego typu argumentacji chce się rozwiązać kwestię korzyści i szkód głównie ekonomicznych
przez likwidację samego pacjenta. Nieistnienie kogoś okazuje się bardziej wartościowe niż
jego istnienie. Idąc tym tokiem myśli można by powiedzieć, że nieistnienie wszystkich
powinno być najwyższą wartością, najwyższym dobrem.
Uzależnienie wartości osoby, od jej funkcji, czy też od jej biologicznych, psychicznych,
17
P. Singer, Practical Ethics, Cambridge 1979, s. 150n; zob. krytykê: A. Bohdanowicz, Peter Singer i jego
Etyka praktyczna. Szansa czy zagrożenie? w: Ad libertatem in veritate. P. Moriniec (red.), Opole 1996, s.357366.
18
Medycyna a prawa człowieka. Normy i zasady prawa międzynarodowego, etyki oraz moralności
katolickiej, protestanckiej, żydowskiej, muzułmańskiej i buddyjskiej, wyd. Rada Europy, tłum. I. Kaczyńska,
10
T. Biesaga, Bioetyka wobec współczesnych zagrożeń, w: Zrozumieć człowieka,
Szlachta, Instytut Praw Człowieka, Oświęcim 2001, s. 117-127
red. B.
społecznych przejawów powoduje, urzeczowienie osoby i sprowadzenie jej do przedmiotów,
które w sobie też nie mają wartości, bo czerpały ją z wartości osoby. Ocieramy się wtedy o
jakiś rodzaj bezsensu i nihilizmu.
Według antropologii chrześcijańskiej osoba istnieje nie dzięki różnym przejawom, lecz
odwrotnie, to one zaistniały jako aktualizacja natury ludzkiej. Dobrze to wyraża zasada
agere sequitur esse. Działania i przejawy wynikają z istnienia natury człowieka, a nie
odwrotnie. Przejawy te jak odpowiedni rozwój biologiczny, świadomość człowieka, jego
wolność, używanie języka, tworzenie kultury charakteryzują tę naturę ludzką, ale jej nie
tworzą, lecz odwrotnie, są jej wytworem. Stanowisko to rozstrzyga bowiem co jest pierwsze:
określony stopień funkcjonowania systemu nerwowego, świadomość, język czy natura osoby
ludzkiej kształtująca siebie, wyrażająca się w życiu świadomym, posługująca się językiem.
W związku z tym wartość istnienia człowieka nie zależy od jego biologicznych czy
psychicznych cech, leczy przysługuje mu z natury. Ta wartość w prostym doświadczeniu
drugiego Ty, dana nam jest bezpośrednio. Odrzucenie wartości życia każdego człowieka,
niszczy zasadę równości wszystkich i prawo wszystkich do życia, a w praktyce prowadzi
selekcji eugenicznej poprzez aborcję i eutanazję.
Ciasna funkcjonalistyczna koncepcja człowieka dehumanizuje medycynę. Zamiast
spełniać swoje powołanie wobec chorego człowieka coraz bardziej jest ona wciągana do
likwidacji tych, których życie inni uznali za nie warte życia. Lekarz coraz bardziej ma być
funkcjonariuszem programów eugenicznych, programów demograficznych, programów
ekonomicznych, globalnych programów czystości gatunku ludzkiego, niż tym, który służy
drugiej osobie.
Warszawa 1966, s.80.
11