Teatralna lekcja tolerancji – Jacek Cieślak – Rzeczpospolita

Transkrypt

Teatralna lekcja tolerancji – Jacek Cieślak – Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/Teatr/312179847-Teatralna-lekcja-tolerancji.html
Jacek Cieślak
Teatralna lekcja tolerancji
publikacja: 17.12.2015
aktualizacja: 17.12.2015, 19:00
Teatr bywał jak Sejm i odbijał polityczny konflikt w Polsce. Nowa władza powinna
zainicjować dialog z artystami.
Prezydent – zakłamany kołtun, premier – szachraj państwowy, socjaliści stali się
wyzyskiwaczami i torują drogę do władzy narodowym socjalistom. Media to partyjny chlew,
Kościół i przemysł pociągają za sznurki zła. Jeśli ktoś znowu czuje się dotknięty, proszę się
nie pchać na afisz: mocne oskarżenia padają w „Placu Bohaterów", sztuce Austriaka Thomasa
Bernharda z 1988 roku, która miała premierę w marcu w Narodowym Teatrze
Dramatycznym... w Wilnie. U nas spektakl wystawiony przez najwybitniejszego polskiego
reżysera Krystiana Lupę został pokazany na prestiżowym Festiwalu Boska Komedia, którą
wygrała „Apokalipsa" Michała Borczucha z Nowego Teatru.
Litewskie partie oraz media wiedzą, że teatr „to lustro wystawiane na gościniec", dlatego nie
zareagowały na „Plac Bohaterów" w myśl porzekadła „uderz w stół, a nożyce się odezwą".
Rozumieją, że Bernhard i Lupa nie ograniczają się do sądu nad konkretnymi politykami, tylko
piętnują hipokryzję zatruwającą europejską demokrację oraz tych, którzy narzekają na
wszystko i nie robią nic, by było lepiej.
Chciałoby się dodać „Litwo, Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie". Chodzi oczywiście o
zdrowie psychiczne, bo w Polsce w 250-lecie teatru publicznego debata o teatrze nosi
znamiona szaleństwa. O spektaklach rozmawia się zaocznie albo poprzez media. Na szczęście
19 grudnia minister Piotr Gliński ma odwiedzić Stary Teatr i obejrzeć premierę „Płatonowa"
Konstantina Bogomołowa. Ale od początku warto było rozmawiać z artystami bezpośrednio.
W tym z dyrektorem Janem Klatą, którego odwołania ze Starego Teatru domaga się część
elektoratu PiS.
Poza wszystkim Klata jest jednym z najlepszych polskich reżyserów i ma podpisany kontrakt.
Znamienne, że bohater jego spektaklu, mówiący o najtrudniejszych sprawach, pada ofiarą
rozwścieczonego tłumu. Kamień rozbija szybę żydowskiej rodziny w „Placu Bohaterów"
Lupy. To ostrzeżenia sformułowane przez artystów, by żadnej rozmowy nie prowadzić
językiem nienawiści oraz z użyciem przemocy.
W bezpośredniej rozmowie i po obejrzeniu spektaklu powinien zostać rozwiązany spór
wywołany przez zapowiedź udziału aktorów porno w „Śmierci i dziewczynie" Eweliny
Marciniak wg noblistki Elfriede Jelinek. Ich uczestnictwo w formule zaproponowanej na
premierze był zbędny, ale cenzura prewencyjna w demokracji nie ma sensu. Dotknęłaby
Teatru Polskiego we Wrocławiu, który dla wielu jest najlepszy w kraju i jako pierwszy
wystawia w całości „Dziady" Adama Mickiewicza.
Można różnie oceniać spektakle Michała Zadary, który w stołecznym Powszechnym
wyreżyserował „Fantazego" i „Lillę Wenedę" Słowackiego. Nie ma jednak wątpliwości, że
Zadara należy do polskiej czołówki i tylko dlatego jego „Dziady" wygrały ministerialny
konkurs Klasyka Żywa.
Niestety, o ocenie artystycznej coraz częściej, zarówno z lewa, jak i z prawa, decyduje
stosunek do polityki, a także zmora finansów. Jej ofiarą padła Agnieszka Glińska, wybitna
postać polskiej sceny, która musiała odejść z Teatru Studio, gdy zaczął tam być realizowany
komercyjny projekt Plac Defilad.
Można rozumieć żal konserwatystów o to, że dominuje teatr postdramatyczny, nowoczesny.
Faktycznie: dużo jest bełkotu i pseudoeksperymentów. Wyśmiała to Magda Szpecht w
znakomitym spektaklu „Ewelina płacze" w TR Warszawa, rozprawiając się z kwestiami talent
show, amatorów, celebrytów i marzeniach o sławie. Przechył wyczuwa chyba Maciej Nowak,
nowy dyrektor Polskiego w Poznaniu, zapowiadając tradycyjnych „Krakowiaków i Górali".
Jednak dobrego teatru środka jest jak na lekarstwo. Pod dyrekcją Adama Orzechowskiego
proponuje go Teatr Wybrzeże, który wystawił znakomity spektakl Grzegorza Wiśniewskiego
„Kto się boi Virginii Woolf?" oraz „Portret damy" Eweliny Marciniak. Ale i te spektakle, tak
jak mocne „Mokradełko" o pedofilii w reżyserii Mikołaja Grabowskiego z Nowego w
Poznaniu, nie mają nic wspólnego ze scenicznym skansenem. Ucieka od niego Teatr im.
Siemaszkowej pod dyrekcją Jana Nowary, organizując Festiwal Nowego Teatru.
Teatr Żydowski otworzył się na nowe „Aktorami żydowskimi" Anny Smolar i „Dybukiem"
Mai Kleczewskiej, który wygrał Laur Konrada na katowickich Interpretacjach. Także Jan
Englert wystawił „Kordiana" na 250-lecie Narodowego, inspirując się estetyką Jerzego
Grzegorzewskiego.
O tym, jak być sobą pomiędzy liberałami a konserwatystami, lewicą a prawicą, opowiada
libretto „Czarodziejskiej góry" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, która wygrała również
Festiwal Dwa Teatry „Walizką" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego. Ta sztuka mówi
jednoznacznie: nie da się wyprzeć własnej tożsamości w imię żadnej idei. „Męczennicy"
Grzegorza Jarzyny z TR Warszawa ze znakomitą Justyną Wasilewską pytają, czy
fundamentalizm nie bierze się z pustki liberalizmu, natomiast „Francuzi" Krzysztofa
Warlikowskiego z Nowego Teatru pokazują hipokryzję establishmentu, który kanibalizuje
każdą odmienność społeczną i seksualną. „Niezmiennie długie objęcia" Iwana Wyrypajewa z
Powszechnego obnażają manowce seksualnych przygód i ucieczki w cywilizacyjne nowinki,
na co jedynym lekarstwem jest miłość.
Od społecznych problemów daje odpocząć Wojciech Kępczyński i „Mamma Mia!" w Romie,
najlepszy polski musical. Przesłanie „Kochajmy się!" oparte jest na dialogu.
Recenzenci „Rzeczpospolitej" oceniają wydarzenia mijającego roku. Dziś teatr, w
poniedziałek show-biznes, we wtorek muzyka klasyczna
Hity 2015
Śmierć i dziewczyna, reż. Ewelina Marciniak
Spektakl o toksycznym wychowaniu prowadzącym do dewiacji to mistrzostwo ironii,
zmysłowości, scenografii Katarzyny Borkowskiej i kreacji Małgorzaty Gorol
Kordian, reż. Jan Englert
Bogaty formalnie i wizualnie spektakl jest opowieścią o naszych słabościach, których
konsekwencje zrzucamy na złe siły i obcych. Englert oddał też hołd mistrzom polskiego
teatru.
Wróg ludu, reż. Jana Klata
W inscenizacji Ibsena szef Starego Teatru pyta ustami Juliusza Chrząstowskiego, czy
europejskie społeczeństwa za iluzję spokoju oraz dobrobytu nie rezygnują z uczciwości i
prawdy.
Kity 2015
Konflikt w studio. Odejście Agnieszki Glińskiej
Widmo komercjalizacji oraz koncentracja na projekcie Plac Defilad zagraża artystycznej
przyszłości stołecznej sceny.
Szalbierz, reż. Gábor Máté
Sztandarowa produkcja Teatru Dramatycznego irytuje złym gustem i grą pod publiczkę.
Kalkstein/Czarne słońce, reż. Joanna Grabowiecka
Tarnowski spektakl to festiwal łatwych chwytów i stereotypów. A mógł mówić o
niejednoznacznych polskich losach.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
źródło: Rzeczpospolita