Lipiec 2008 - Ciekawe Miejsca - Internetowy Przewodnik Turystyczny

Transkrypt

Lipiec 2008 - Ciekawe Miejsca - Internetowy Przewodnik Turystyczny
www.ciekawe-miejsca.net
Spis treści
Spis treści
Spis treści
Spis treści
3
8
14
19
22
25
28
34
37
Bardiów (Bardejov) - najpiękniejszy rynek Słowacji
Słowacja
Kraków: Akademia Krakowska i Droga Królewska
UNESCO w Polsce
W Dolinie Gąsienicowej: pomiędzy stawami a Kościelcami
Górskie wędrówki
Jeziorka Duszatyńskie: kiedyś w tym miejscu „zwiezło” ziemię
Górskie wędrówki
Dawny kościół Joannitów w Zagości
Szlak Romański
Poleski Park Narodowy - korytarzem pośród brzóz
Lubelszczyzna
Po drogach i bezdrożach Podola: Murafa
Ukraina
Cmentarzysko parowozów w Ścinawce Średniej
Zapomniane miejsca
Atrakcje letniego wypoczynku w południowym Tyrolu
Materiał promocyjny
2
nr 7(16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Słowacja
Bardiów (Bardejov)
– najpiękniejszy rynek Słowacji
Bardiów zachwyci wszystkich podróżnych. I tych, spragnionych
kontaktu ze średniowieczem, i tych, którzy chcą spróbować smaków lokalnej kuchni. Miasteczko z najpiękniejszym rynkiem Słowacji.
wy XIII wieku. Miasteczko zostało założone przez przybyszów ze Śląska, co
niewątpliwie wpłynęło na jego niemiecki charakter (jeszcze w XX wieku co
czwartym mieszkańcem Bardiowa był
Niemiec). Położenie przy szlaku handlowym z Polski do Węgier spowodowało
duży napływ obcej ludności trudniącej
się sprzedażą, np. tokajskich win. W ten
sposób Bardiów stał się wielonarodowym miasteczkiem, goszcząc w swych
progach Węgrów, Polaków i osoby innych narodowości.
Położony pośród gór – Bardiów
Dlaczego rynek słowackiego Bardiowa jest tak unikatowy, że został wpisany w 2000 roku na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO? Odpowiedź
jest prosta: spowodował to zastój gospodarczy, jaki dotknął tereny dzisiejszej wschodniej Słowacji w XVIII i XIX
wieku. Brak funduszy wpłynął na to, że
dziś możemy podziwiać miasto sprzed
trzech–czterech stuleci.
Bardiów, dawniej wzmiankowany jako Barfta lub Bartfeld istniał od poło-
Rynek w Bardiowie
3
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Słowacja
Największy rozkwit miasto przeżywało w końcu XV wieku. Wcześniej, pod
jego murami rozegrało się kilka ważnych bitw, m.in. wojsk polskich z oddziałami Zygmunta Luksemburskiego sprzymierzonego z Krzyżakami (1410 rok).
Nie bez znaczenia dla rozwoju miasta było także jego oblężenie i okupacja przez Polaków podczas wojny
węgiersko–polskiej w 1402 roku.
w tradycji gotyckiej (łuki nad wejściami).
Stojący na środku rynku ratusz zawiera ciekawą
galerię malutkich rzeźb
O tym, że fundatorzy tego budynku
ideowo byli jeszcze w średniowieczu,
świadczą niewielkie rzeźby pod dachem budynku oraz na krańcach szczytów, przedstawiające m.in. sowy, głowy
ptaków, nagie kobiety, śmiesznie stylizowane postaci z dużymi głowami i narzędziami pracy (np. młot).
Ratusz i przerastający go skalą kościół św.
Idziego
Zapoczątkowany około 1500 roku
rozwój miasta, trwał aż do końca XVII
wieku, kiedy miasto nawiedziły epidemie, a miejscowa ludność buntowała
się przeciwko autokratycznym rządom
Habsburgów. Zastój gospodarczy zatrzymał rozwój miasteczka na dwa stulecia. Dopiero w końcu XIX wieku zaczęły
powstawać domy poza murami miejskimi.
Niezwykle ciekawym zabytkiem Bardiowa jest ratusz, pochodzący z lat
1505–09. Jest to przykład architektury
wykorzystującej osiągnięcia przybyłego
z Węgier renesansu (prostokątne okna,
szczyty), ale cały czas pozostającego
Główny kościół Bardiowa
W ratuszu funkcjonuje Szaryskie Muzeum, jedno z najstarszych na Słowacji, w którym zgromadzono eksponaty
4
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Słowacja
związane z historią Bardiowa i okolic.
Atrakcją są z pewnością ikony pochodzące z XVI–XIX wieku ze wschodnich
terenów Słowacji.
niewielki ołtarz Narodzenia Chrystusa
z przedstawieniami, wieńczącymi późnogotyckie łuki.
Niektóre z figur ołtarzowych, jak
np. samotnie stojąca św. Barbara
z dawnego ołtarza głównego (obecnie
w zachodniej części kościoła) powstały
w warsztacie Mistrza Pawła z Lewoczy.
Przy zestawieniu z potężnym kościołem św. Idziego (Sv. Egida) ratusz wydaje się jednak budowlą niewielką. Główna świątynia Bardiowa, która swymi rozmiarami najlepiej świadczy
o dawnej potędze finansowej miasta, powstawała od XIV do XVI wieku. Pożar
w 1878 roku spowodował konieczność
odbudowy obiektu, stąd wiele dekoracji zewnętrznych pochodzi z końca XIX
wieku. Świątynia jest trójnawową bazyliką o dość ciemnym wnętrzu kryjącym
wspaniałe wyposażenie „z epoki”.
Fragment murów obronych
Równie cennym zabytkiem wewnątrz
świątyni jest wysokie kamienne tabernakulum (miejsce do przechowywania
hostii) z niezliczoną wprost ilością gotyckich łuków. W pobliżu znajduje się
pochodząca również z ok. 1500 roku
chrzcielnica. Warto także zwrócić uwagę na belkę tęczową z przedstawieniem
Ukrzyżowania Chrystusa, na boczne kaplice z renesansowymi płytami nagrobnymi oraz na... zniszczone drzwi zbite
z potężnych kłód drewna.
Ciemne wnętrze świątyni z 11 średniowiecznymi ołtarzami
Należy do niego zespół aż 11 średniowiecznych ołtarzy (!), z których
większość pochodzi z przełomu XV
i XVI wieku. Ołtarze poświęcono św. Annie, Zaśnięciu NMP, Chrystusowi i św.
Józefowi. Każdy z nich ma niesamowicie precyzyjnie wycięte w drewnie figury, ale największe wrażenie robi chyba
Mały Ołtarz NMP. Równie ciekawy jest
To, co nadaje klimat miastu – to kamienice oraz mury obronne. Kamieniczki są niewielkie, ustawione kalenicowo do rynku i czasami malowane
z zewnątrz. Większość z nich pochodzi z XVI–XVIII wieku. Piękne rokoko5
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Słowacja
kiew z początku XX wieku.
we malowidła zachowały się na domach
z numerami 13 (w środku część ekspozycji Muzeum Szaryskiego) i 26 z przedstawieniem Wniebowzięcia NMP.
...oraz spichlerz włączony w obwarowania
Niektóre kamieniczki, niekoniecznie
ulokowane przy rynku, mieszczą bardzo miłe lokale, w których można zażyć kuchni regionalnej, rozkoszować
się słodyczami czy spróbować słowackiego i węgierskiego wina. Przy rynku
charakterystycznymi miejscami są pierogarnia (własny wyrób, pd.–zach. narożnik) i cukiernia z dużym wyborem
ciast i lodów (pd.–wsch. narożnik). Jeśli
chcemy czegoś bardziej wykwintnego,
trzeba zapuścić się w głąb starego miasta. W każdym razie nie będziemy zawiedzeni – ani kuchnią, ani zabytkami
w Bardiowie, które razem tworzą jedno
z piękniejszych miast Słowacji i Europy
Środkowej.
Zachowało się kilka baszt...
Mury miejskie najlepiej oglądać
z zewnątrz, wtedy robią one większe
wrażenie. Szczególnie dobrze zachowały się od strony południowej i wschodniej wraz z Bramą Dolną połączoną
z Barbakanem. Na przeciwległym krańcu zabytkowego miasta wznosi się tzw.
Gruba Baszta (Hruba Basta), czyli wolnostojąca wieża zwieńczona dachem.
Jeśli mamy więcej czasu na Bardiów,
możemy zapuścić się głębiej w wąskie uliczki. Zobaczymy wtedy m.in. spichlerz włączony w skład obwarowań
miejskich, a także gotycki kościół franciszkanów oraz grekokatolicką cer-
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
6
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Słowacja
Informacje praktyczne:
Bardiów (Bardejov) położony jest na Słowacji, ok.
30 km od granicy z Polską. Najłatwiej dojechać
tu przekraczając granicę w Koniecznej, Barwinku
lub Muszynie. Z polskich gór można sobie tu
zaplanować jednodniową wycieczkę.
Muzeum Szaryskie jest czynne w sezonie
(maj–wrzesień) każdego dnia od 8:30 do 16:30
(przerwa 12:00–12:30) i poza sezonem od wt. do nd.
od 8:30 do 16:00.
Kopuły cerkwi grekokatolickiej
7
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Kraków cz.2
Kraków: Akademia Krakowska
i Droga Królewska
W drugiej części wędrówek po Krakowie: najstarsza polska uczelnia, kościoły franciszkanów i dominikanów wzdłuż ulicy Grodzkiej, romańskie i barokowe świątynie wzdłuż Drogi Królewskiej
oraz miejsca związane z Papieżem-Polakiem.
życiela uczelnia podupadła, a jej działalność praktycznie zamarła. Dopiero
odnowienie Akademii przez króla Władysława Jagiełłę (1400 rok) zapoczątkowało w pełni działalność uniwersytetu, w skład którego wchodziły cztery
wydziały: prawniczy, medyczny, atrium
(filozoficzny) oraz najważniejszy, teologiczny. To właśnie wówczas rozpoczęto lokowanie budynków uniwersyteckich
w okolicach kościoła Św. Anny, tworząc
w ten sposób swoistą dzielnicę uniwersytecką z licznymi kolegiami oraz bursami akademickimi.
Najstarszym budynkiem uniwersyteckim jest Collegium Maius, stojące
u zbiegu ulic Św. Anny i Jagiellońskiej.
Ten okazały, gotycki gmach sięga swymi początkami XV stulecia. Przez wieki
mieściły się w nim, oprócz sal wykładowych, również mieszkania profesorów Akademii, a także biblioteka, skarbiec i reprezentacyjna aula. W XIX wieku budynek przekształcono w stylu neogotyckim. Pierwotny kształt z przełomu
XV i XVI wieku przywrócono dopiero
Dziedziniec Collegium Maius
Najstarsza w Polsce uczelnia wyższa założona została w roku 1364 jako
Akademia Krakowska przez króla Kazimierza Wielkiego. Po śmierci zało8
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Kraków cz.2
po wieloletniej restauracji (1949–1964)
dzięki staraniom wybitnego historyka
sztuki i wielbiciela Krakowa, Karola Estreichera.
Głównym budynkiem Uniwersytetu
Jagiellońskiego, siedzibą władz rektorskich jest stojący przy Plantach, u wylotu ul. Gołębiej, neogotycki gmach Collegium Novum, wzniesiony w latach 80.
XIX stulecia.
To w tym budynku, w sali nr 56 na
drugim piętrze 6 listopada 1939 roku żołnierze niemieccy aresztowali 183
pracowników naukowych krakowskich
uczelni, a następnie wywieziono ich
do obozów koncentracyjnych. Wydarzenie to, znane pod nazwą Sonderaktion
Krakau, jest jedną z najtragiczniejszych
chwil w dziejach Uniwersytetu.
Wykusz na dziedzińcu Collegium
Warto zobaczyć piękny, arkadowy
dziedziniec, gdzie w zaciszu gotyckich
murów z łatwością można poczuć się
jak w średniowiecznym Krakowie. We
wnętrzach Collegium Maius urządzono Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie można zobaczyć bogatą kolekcję pamiątek uniwersyteckich, dawne instrumenty naukowe i liczne dzieła
sztuki.
Wnętrze kościoła św. Anny to dzieło wybitnego
rzeźbiarza Baltazara Fontany
Główną świątynią Uniwersytetu Jagiellońskiego pozostaje do dnia dzisiejszego Kolegiata Św. Anny, jeden
z najwybitniejszych przykładów baroku
XIX-wieczne Collegium Novum
9
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Kraków cz.2
w Krakowie. Pierwszą świątynię wzniesiono w tym miejscu jeszcze w XIV stuleciu a na początku XV wieku zbudowano okazały gotycki kościół z fundacji
króla Władysława Jagiełły.
pieczołowicie odrestaurowane w ciągu
ostatnich kilku lat.
To właśnie tu w 1473 roku pochowano profesora Akademii, św. Jana z Kęt.
W związku z wzrastającym kultem jego
osoby oraz zbliżającą się kanonizacją
w końcu XVII stulecia podjęto decyzję
o budowie nowej, okazałej świątyni. Barokowa budowla jest dziełem Tylmana
z Gameren, zaś piękne dekoracje stiukowe wnętrza wykonał wybitny włoski
rzeźbiarz Baltazar Fontana.
Ulica Grodzka
Będąc w Krakowie, nie sposób nie
odwiedzić wielu miejsc związanych
z papieżem Janem Pawłem II. Bodajże
najbardziej rozpoznawalnym jest Pałac
Biskupów Krakowskich mieszczący
się przy ul. Franciszkańskiej 3. Początki rezydencji biskupiej w tym miejscu
sięgają końca XIV stulecia. Obecny barokowy pałac wzniesiony został w przeważającej części w XVII wieku i odbudowany po wielkim pożarze, jaki nawiedził
Kraków w roku 1850.
To tu w pierwszych latach XIX stulecia biskup Jan Paweł Woronicz urządził słynny Gabinet Historyczny prezentujący rozmaite pamiątki przypominające wspaniałe chwile z dziejów Państwa
Polskiego. Niestety większość eksponatów spłonęła w roku 1850. W latach
1964 – 1978 gospodarzem Pałacu był
ówczesny arcybiskup krakowski, kardynał Karol Wojtyła. Również tu zatrzymywał się już jako papież Jan Paweł II
podczas każdej ze swych pielgrzymek
do Ojczyzny i ukazywał się zgromadzo-
Słynne Papieskie Okno w Pałacu Biskupów
Warto przez jakiś czas pospacerować
po malowniczych uliczkach (Gołębiej,
Jagiellońskiej) by bliżej poznać także inne historyczne obiekty uniwersyteckie,
10
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Kraków cz.2
nym pielgrzymom w słynnym Papieskim
Oknie.
jednym z najwybitniejszych dzieł tego
typu w tej części Europy.
Wewnątrz franciszkańskiej bazyliki
znalazł miejsce wiecznego spoczynku
fundator, książę Bolesław Wstydliwy,
a także dwoje błogosławionych: bł. Salomea oraz bł. Aniela Salawa. Malownicze krużganki klasztorne mieszczą natomiast jedyną w swoim rodzaju galerię
portretów biskupów krakowskich.
Wczesnogotycka bryła kościoła dominikanów
Po przeciwnej stronie ulicy Franciszkańskiej stoi od XIII stulecia Bazylika
Św. Franciszka z Asyżu wraz z klasztorem OO. Franciszkanów ufundowana
przez księcia Bolesława Wstydliwego.
Ten wielokrotnie przebudowywany kościół, dzisiejszy kształt zawdzięcza odbudowie po pożarze z 1850 roku. Wówczas również sprawiono nowe wyposażenie wnętrza świątyni z wspaniałą polichromią, a także witrażami projektu samego Stanisława Wyspiańskiego. Najsłynniejszy z nich, Bóg Ojciec
– Stań Się, przedstawiający moment
stworzenia Wszechświata, umieszczony w oknie nad chórem muzycznym jest
Konfesja św. Jacka
Naprzeciw kościoła OO. Franciszkanów, przy ul. Stolarskiej, rozciąga się
okazały kompleks Bazyliki Św. Trójcy wraz z klasztorem OO. Dominikanów, sprowadzonych do Krakowa w roku 1222 dzięki staraniom biskupa Iwona
Odrowąża. Gotycka świątynia również
padła pastwą ognia w 1850 roku, ocalały jedynie niektóre z okalających kościół
11
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Kraków cz.2
kaplic, w tym piękna, barokowa kaplica
Św. Jacka mieszcząca okazały grób tego świętego.
jedna z najstarszych świątyń Krakowa,
pochodząca jeszcze z XI stulecia. Surowa, kamienna fasada zupełnie kontrastuje z wnętrzem, gruntownie przekształconym w epoce baroku. Do kościoła od XIV wieku przylega klasztor
sióstr Klarysek, sprowadzonych do Krakowa w roku 1316.
Romański kościół św. Andrzeja
Z dominikańskiej świątyni warto udać
się ulicą Grodzką w kierunku Wawelu.
To część tzw. Drogi Królewskiej. Rozpoczynała się ona po północnej stronie
miasta, w okolicach kościoła Św. Floriana i biegła ulicą Floriańską, przez Rynek Główny, ul. Grodzką, Kanoniczą na
Wawel. To tędy podążali na koronacje
do katedry nowo wybrani królowie, tędy
również udawali się na miejsce wiecznego spoczynku w murach wawelskiej
świątyni.
Barokowy przepych – w romańskim kościele
Obok kościoła Św. Andrzeja wznosi
się monumentalny gmach kościoła ŚŚ.
Piotra i Pawła, wzniesiony dla zakonu Jezuitów z fundacji króla Zygmunta
III Wazy na przełomie XVI i XVII stulecia jako pierwsza barokowa świątynia Krakowa. Okazała fasada jest dziełem nadwornego architekta króla Zygmunta III, Giovanni Trevano, zaś ogrodzenie z figurami dwunastu apostołów
to dzieło architekta Kacpra Bażanki z lat
1715–22. Wewnątrz świątyni spoczywa
Przy ul. Grodzkiej wznoszą się dwa
kościoły, które trzeba zobaczyć. Rzucająca się w oczy romańska bryła kościoła Św. Andrzeja przypomina, iż jest to
12
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Kraków cz.2
wybitny jezuita, nadworny kaznodzieja
króla Zygmunta III, ks. Piotr Skarga (zm.
1612). Tu również w każdy czwartek
urządzane są pokazy działania wahadła
Foucaulta, którego ruch udowadnia, iż
Ziemia krąży wokół własnej osi.
XVIII wiek).
W tzw. Domu Dziekańskim, należącym obecnie do Muzeum Archidiecezjalnego (ul. Kanonicza 21) mieszkał do
roku 1964 biskup Karol Wojtyła, zaś niepozorny, ostatni budynek u zbiegu ulic
Kanoniczej i Podzamcze to dawny dom
słynnego kronikarza Jana Długosza.
Przez wieki na Wzgórze Wawelskie biegła tylko jedna droga, właśnie
od strony ulicy Kanoniczej. Podążając
na wzgórze tym szlakiem warto zwrócić uwagę na mur z tzw. Cegiełkami
Wawelskimi, zawierającymi nazwiska
osób i nazwy instytucji, które wspomogły wielkie dzieło renowacji wawelskich
zabudowań na początku XX stulecia.
Wchodzących na wzgórze wita pomnik
Tadeusza Kościuszki postawiony w tym
miejscu w roku 1921, zburzony przez
Niemców podczas II wojny światowej,
a następnie zrekonstruowany w roku
1960. A o samym Wzgórzu Wawelskim – w kolejnej części cyklu artykułów
o Krakowie.
Tekst: Leszek Zaraska;
zdjęcia: Ewa Korpysz, Ewa Perlińska
Świątynia św. Piotra i Pawła na Grodzkiej
W drodze na Wzgórze Wawelskie koniecznie trzeba zatrzymać się jeszcze
przy ulicy Kanoniczej. To właśnie tu od
XIV stulecia budowali swe pałace kanonicy kapituły krakowskiej. Wśród licznych okazałych budynków szczególnie
wart uwagi jest pieczołowicie odrestaurowany w ostatnich latach pałac biskupa Erazma Ciołka (ul. Kanonicza 17)
mieszczący obecnie oddział Muzeum
Narodowego w Krakowie, prezentujący
sztukę dawnej Rzeczypospolitej (XII –
Zarośnięta brama
13
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Tatry: Dolina Gąsienicowa
W Dolinie Gąsienicowej:
pomiędzy stawami a Kościelcami
Dolina Gąsienicowa urzeknie każdego pięknem skalistego krajobrazu poprzetykanego stawami mieniącymi się w słońcu barwami
tęczy. Wszystkie widać przy dobrej pogodzie ze szczytu Kościelca.
– żeby bardziej zmylić współczesnego
czytelnika – jako Dolina Pięciu Stawów.
Dolina Gąsienicowa – widok z dołu...
Pierwszym pytaniem większości
dzieci, które znajdą się w Dolinie Gąsienicowej, będzie: „a gdzie są te gąsienice?” Tak formułując pytanie, popełnią drobny „błąd”, gdyż chodzi tu nie
o te gąsienice, a tych Gąsieniców. Od
ich rodu pochodzą nazwy doliny i hali, wymienionych po raz pierwszy już
w 1653 roku w testamencie gazdy Antoniego Szaflarskiego z Czarnego Dunajca: „hale Stawów, którąmem przefrymacył z Gąsienicą za Jaworzynę”. Ta nazwa – Hala Stawów – utrzymała się do
początku XX wieku, określana czasem
...i z góry
Tymczasem Dolina Gąsienicowa
różni się bardzo od tego, co obecnie
jest znane jako Dolina Pięciu Stawów.
Przede wszystkim – charakterem, gdyż
– w przeciwieństwie do wysokotatrzańskiej Diliny Pięciu Stawów – łączy cechy Tatr Wysokich i Zachodnich (umowna granica między nimi to położona nad
Doliną Gąsienicową przełęcz Liliowe,
oddzielająca Kasprowy Wierch od grupy Świnicy). Po drugie – „stawów”, czyli
14
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Tatry: Dolina Gąsienicowa
jeziorek polodowcowych jest tu znacznie więcej: ponad 20. To ich największe
skupisko w całych polskich Tatrach. Inną, „wodną” ciekawostką doliny są tzw.
suche wody: potoki znikające w formach krasowych i przepływające niezgodnie z rzeźbą terenu.
Granitowy głaz stoi w miejscu, gdzie
znaleziono ciało Karłowicza, a wyryty
na nim cytat z Horacego głosi: „Non
omnis moriar” („Nie wszystek umrę”).
I rzeczywiście, pomijając pamięć o wybitnym twórcy, wypadek ten miał jeszcze jeden ważny skutek: stał się jednym
z impulsów powstania Tatrzańskiego
Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego,
bez którego obecnie nie wyobrażalibyśmy sobie Tatr.
Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym stało dawniej schronisko, dziś nie
ma po nim śladu. Może i lepiej, bo cywilizacja nie psuje tu krajobrazu.
Czarny Staw Gąsienicowy – widok z podejścia
na Mały Kościelec
Hala Gąsienicowa to sztuczna łąka,
wykarczowana w Dolinie Gąsienicowej.
Przy popularnym schronisku „Murowaniec” odchodzi niebieski szlak w stronę
Czarnego Stawu Gąsienicowego. Prowadzi on dość wygodnie kamienistym
chodnikiem, po drodze mijając pomnik
upamiętniający Mieczysława Karłowicza, kompozytora i taternika, który zginął podczas samotnej wycieczki narciarskiej w lawinie, jaka zeszła spod
grani Małego Kościelca w 1909 roku.
Kościelec w pełnej krasie od strony Małego Kościelca...
Odchodzący w kierunku wschodnim
zielony szlak prowadzi dość stromą
ścieżką w górę, na porośnięty koso15
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Tatry: Dolina Gąsienicowa
drzewiną Mały Kościelec (1863 m),
a następnie – Przełęcz Karb (1853 m).
Podejście obfituje w przepiękne widoki
Czarnego Stawu oraz otaczających go
szczytów (szczególnie imponująco prezentują się Granaty), przy okazji dając możliwość obserwacji bogatych form
polodowcowych: u podnóża Żółtej Turni widać wał dawnej moreny bocznej,
a na jej zboczach – podcięcia lodowcowe. Sam Mały Kościelec to grzęda międzydolinna, której lodowce nie zdążyły
zniszczyć.
stopni, a już wczesną jesienią może
być oblodzona). Szczyt ten ma niestety
złą sławę, jeśli chodzi o wypadki taterników – w 1929 roku zginął tu Mieczysław Świerz, a w 1962 – Jan Długosz. Przy dobrej widoczności możemy
podziwiać stąd wspaniałą panoramę
Doliny Gąsienicowej: wszystkie stawy,
a także wierzchołki w ich bezpośrednim
i dalszym sąsiedztwie, m.in. Mięguszowieckie Szczyty, Zmarzłe Czuby, Kozi
Wierch, a także czubki Rysów. Popularna wśród taterników „grań Kościelców” prowadząca przez Mylną Przełęcz
w stronę Świnicy, nie jest dostępna dla
turystów, tak więc zejść można jedynie
tą samą drogą – czarnym szlakiem na
Przełęcz Karb.
...i od strony Świnicy
Z Karbu odsłaniają się widoki w stronę Kasprowego Wierchu i na położony
na wysokości 1657 m Dwoisty Staw.
Ciekawostką jest, że w 1882 roku odkryto w nim relikt polodowcowy, arktycznego liścionoga – skrzelopływkę bagienną, której najwyraźniej odpowiadał fakt,
iż zimą Dwoisty Staw całkowicie tracił
wodę. Niestety, skrzelopływka nie zagościła tutaj od lat 80. XX wieku...
Oba Kościelce
W porównaniu ze stromym wejściem od strony Czarnego Stawu, zejście niebieskim szlakiem
w południowo-zachodnią część doliny
(tzw. Dolinę Zieloną Gąsienicową) wydaje się „bułką z masłem”. Ścieżka wije
się wśród skalistego krajobrazu, dając
piękne widoki na Świnicę i Kasprowy
Wierch. Pod Świnicą dostrzeżemy niedostępny, bardzo często zamarznięty,
Jeśli pogoda dopisuje, możemy
z Przełęczy Karb wejść na Kościelec
(2155 m) – ścieżka, choć niespecjalnie trudna, jest stroma (nachylenie 30
16
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Tatry: Dolina Gąsienicowa
Zadni Staw, a mijać będziemy stawy:
Długi i Kurtkowiec (te dwa zostały
w latach 60. XX wieku – bez logicznego uzasadnienia – zarybione obcymi Tatrom pstrągami źródlanymi, z których większość wyginęła). Na Kurtkowcu znajduje się wyspa – najwyżej położona w Polsce (1689 m). Dodatkowe
urozmaicenie zejścia stanowią liczne
potoki i małe wodospady.
dalony od ścieżki na północny wschód
Litworowy, który jako jedyny w Dolinie
Gąsienicowej i jeden z nielicznych w Tatrach zarastają szuwary.
Dolina Zielona Gąsienicowa i Kasprowy Wierch
w tle
Po drodze jeszcze Dwoiśniak, Samotniak, Jedyniak i inne. Dwoiśniak
i Troiśniak to ciekawe przykłady określenia jedną nazwą... kilku stawów, bardzo
blisko ze sobą sąsiadujących. Najbliżej
schroniska znajduje się Mokra Jama,
którą trudno nazwać stawem, ale mimo
niewielkich rozmiarów na mapie figuruje.
Tekst i zdjęcia: Danuta Maciejewska
Świnica widziana z Małego Kościelca
Niebieski szlak dochodzi nad Czerwonymi Stawkami do czarnego, prowadzącego ze Świnickiej Przełęczy, i się
kończy. Dalsza droga – za czarnymi
znakami, aż do „Murowańca”, pośród
kolejnych mniejszych i większych stawków, z których na pewno trzeba jeszcze wymienić: Zielony (nazwę zawdzięcza charakterystycznemu zabarwieniu),
największy w tej części doliny, oraz odZadni Staw Gąsienicowy
17
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Tatry: Dolina Gąsienicowa
Informacje praktyczne:
Na Halę Gąsienicową można dostać się na kilka różnych sposobów: ja osobiście polecam dość strome wejście
Doliną Jaworzynki (żółty szlak z Kuźnic) i łagodniejsze zejście niebieskim szlakiem przez Boczań. Jako awaryjne
na złą pogodę pozostaje przejście łagodną, szeroką, prowadzącą przez las Doliną Suchej Wody (trasa piękna
zimą, latem nieco uciążliwa, ze względu na niewygodne podłoże).
Trasa: Hala Gąsienicowa – Czarny Staw Gąsienicowy – Mały Kościelec (1863 m) – Przełęcz Karb (1853 m) –
Kościelec (2155 m) – Przełęcz Karb (1853 m) – Hala Gąsienicowa.
Znaki: niebieskie do Czarnego Stawu, zielone – na Przełęcz Karb, czarne – na Kościelec i z powrotem, z Przełęczy Karb na Halę Gąsienicową niebieskie, a następnie czarne.
Trudność trasy: 2, wejście na Kościelec – 3.
Czas przejścia: 4–4:30h.
18
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Bieszczady: Jeziorka Duszatyńskie
Jeziorka Duszatyńskie.
Kiedyś w tym miejscu zwiezło
ziemię
Trzy małe jeziorka u stóp Chryszczatej w Bieszczadach powstały według przedwojennej miejscowej ludności w sposób magiczny. Pewnego dnia po prostu zwiezło ziemię, być może za sprawą
trzech olbrzymów zaklętych w kamień.
wiekowy las wpadły w dolinę potoku
Olchowatego, tamując jego przepływ.
W efekcie powstały 3 niewielkie jeziorka. Drugie zjawisko osunięcia się części
zbocza miało miejsce u stóp Maślanej
Góry (752 m) w Beskidzie Niskim.
Huk towarzyszący osuwaniu się
ogromnych płatów ziemi z Chryszczatej
przestraszył mieszkańców pobliskiego
Duszatyna. Od czasu pamiętnej Wielkiej Nocy uwierzyli oni w magiczną siłę
Zwiezła. Dzisiaj dawny Duszatyn już nie
istnieje, a miejsce łemkowskich chyż
zajmuje kilka nowych domów pracowników leśnych oraz bar. Nie ma zatem
kto wspominać wydarzeń z początku XX
wieku.
Jeziorka Duszatyńskie powoli się zamulają
Oficjalna wersja powstania jeziorek
jest jednak trochę inna. Na przełomie
lat 1906 i 1907 w okolicznych górach
spadła rekordowa ilość deszczu (ponad 1000 mm na m2 ). Nasiąknięte wodą strome zbocza Chryszczatej (997 m)
osunęły się (lub zwiezły) w przeddzień
Wielkanocy 1907 roku. Pędzące masy fliszu karpackiego (ponad 12 mln
m3 ziemi i skał) „zabierając ze sobą”
Z trzech jeziorek Duszatyńskich
pozostały do dziś dwa. W okresie międzywojennym z najmniejszego z nich
spuszczono wodę, rzekomo w celu odłowienia bytujących w nim pstrągów. Ocalałe dwa jeziorka zmniejszają się z roku
19
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Bieszczady: Jeziorka Duszatyńskie
na rok ze względu na coraz to nowe warstwy mułu, jakie niesie potok Olchowaty. Od czasu powstania jeziorka zmniejszyły się o połowę.
wę wody. Górne jezioro coraz bardziej
zarastają trzciny, skrzypy oraz wierzby,
niespotykane gdzie indziej na tak wysoko położonych stanowiskach.
Górne jeziorko jest większe, ale i płytsze
Zielone buki odbijają się w stawie
Dolne z nich, położone jest na wysokości 687 m i jest prawie dwa razy
mniejsze od górnego, usytuowanego na
wysokości 708 m. Mimo to może pochwalić się większą średnią głębokością (2,4 m w porównaniu do 2 m górnego jeziora) oraz głębokością maksymalną (6,2 m do 5,8 m).
Nad jeziorkami znajduje się samo
osuwisko, chronione razem z jeziorkami w rezerwacie Zwiezło. Mimo, że
dawno ten teren porósł nowy las, można zaobserwować dziwne nierówności
terenu (np. wypłaszczenia). Wprawniejsze oko dostrzeże podział na niszę
(miejsce, skąd osunęła się ziemia), rynnę, którą materiał skalny osuwał się
w dół, oraz jęzor – czyli nagromadzone
warstwy ziemi i skał sięgające potoku.
Jeziorka Duszatyńskie rzeczywiście można uznać za miejsce magiczne. Nad stawy schylają się długie bukowe gałęzie, które odbijają się w lustrze
wody. Dzięki temu wydaje się nam, że
jeziorka mają niesamowitą zieloną bar20
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Bieszczady: Jeziorka Duszatyńskie
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Las nad jeziorem
Wymarzone pole do obserwacji gry światła
i cienia
Magia jeziorek jest o tyle większa,
że wyruszamy do nich najczęściej z wysiedlonej doliny Duszatyna, do którego
ciężko dojechać. Polecam wędrówkę do
rezerwatu Zwiezło o każdej porze roku
i dnia. Nie do zapomnienia jest widok
tysięcy świetlików w lesie nad jeziorkami...
Informacje praktyczne:
Jeziorka Duszatyńskie leżą w dolinie potoku Olchowatego u stóp Chryszczatej, w Bieszczadach. Najlepiej startować z Duszatyna lub, jeśli mamy więcej
czasu – z Komańczy lub Rzepedzi. Do jeziorek prowadzi czerwony szlak (z Duszatyna 1:30 h), powrót
tą samą trasą. Szlak idzie przez pewien czas przez
krzaki równolegle do drogi w dolinie – na tym odcinku lepiej iść drogą.
21
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Szlak Romański: Zagość
Dawny kościół Joannitów
w Zagości
W 1154 roku Henryk Sandomierski wyruszył na pielgrzymkę do
Ziemi Świętej. W następnych latach sprowadził do Polski joannitów zwanych także Zakonem Maltańskim. Rycerze z Jerozolimy
osiedlili się w Zagości.
Romańsko-gotycka świątynia joannitów w Zagości
Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego z Rodos
i z Malty, zwanych joannitami, powstał
z nieformalnego bractwa przy jednym
z włoskich szpitali. Bractwo pod wodzą
rycerza Gerarda zostało uznane przez
papieża Paschalisa II w 1113 roku. Dość
szybko zajęło ono posiadłości w basenie Morza Śródziemnego, m.in. Maltę,
Rodos i Cypr.
Zamknięcie prezbiterium dobudowano w XIV
wieku
Henryk Sandomierski sprowadził
szpitalników do Polski niedługo po odbyciu pielgrzymki do Jerozolimy. Praw22
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Szlak Romański: Zagość
dopodobnie było to jeszcze przed 1166
rokiem. W tym czasie powstał również
kościół oraz szpital, którymi opiekowali
się joannici. Ok. 1170 roku świątynia
została uposażona.
zamkniętym prezbiterium i (prawdopodobnie) wieżą od zachodu. W XIV wieku dodano zakrystię i nowe wieloboczne zamknięcie prezbiterium. Ponadto
w latach 1900–02 powstała nowa nawa
z kaplicami. Po szpitalu nie zachował
się żaden ślad.
Komandoria joannitów przetrwała
w Zagościu do 1317 roku. Szpitalnicy wpadli bowiem w zatarg z biskupem kujawskim Gerwardem po tym, jak
część z nich (z komandorii w Lubieszewie) najechała tereny należące do hierarchy. W ramach zadośćuczynienia joannici zostali zmuszeni do oddania Zagości biskupowi.
Pierwotny wygląd kościoła możemy
dziś zobaczyć w... Wiślicy, gdzie do dziś
istnieje cios z rytem zagojskiej świątyni. Na miejscu z pierwotnej świątyni
pozostały ściany z romańskimi oknami
w prezbiterium. Okna dawnej nawy zostały przekształcone we wczesnym gotyku na ostrołukowe.
Romańskie dekoracje ścian
Zachowały się dwa okna z pierwotnej budowli
Obecna świątynia w Zagości to efekt
wielu przebudów prowadzonych na
przestrzeni stuleci. Pierwotny kościół
powstał w 3. lub w 4. ćwierci XII wieku. Była to niewielka budowla z prosto
Ponadto ściany romańskie mają bardzo ciekawą dekorację – za pomocą
płycin i kolumienek.
23
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Szlak Romański: Zagość
Jednak to, co robi największe wrażenie, to zagojskie syreny, umieszczone na fryzie dawnej ściany północnej
(obecnie w zakrystii). Są to dwie rzeźby
kilkudziesięciocentymetrowej długości,
które zapewne „miały za zadanie” chronić świątynię od złych mocy. Takie dekoracje umieszczano zwykle od strony
północnej (gdyż stąd miało nadchodzić
zagrożenie), a zobaczyć można je także
w Gościszowie i w Inowrocławiu.
Do mitycznych przedstawień zalicza się
także smok wyryty na jednym z ciosów, umieszczonych również na ścianie północnej.
Świątynię w Zagości warto zobaczyć
nie tylko dla syrenek czy ciekawej bryły kościoła. To także miejsce o ważnej
roli w dziejach Polski, choć nieco zapomniane, a także o niezwykłym średniowiecznym klimacie.
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Informacje praktyczne:
Zagość leży na Ponidziu, nad rzeką Nidą, 15 km od
Buska Zdroju i 17 km od Pińczowa. Najlepiej dojechać tu drogą z Wiślicy lub Gacków. W zimie może
istnieć problem z dojechaniem. Żeby obejrzeć syrenki, trzeba wejść do kościoła.
24
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Poleski Park Narodowy
Poleski Park Narodowy
– korytarzem pośród brzóz
Ścieżka przyrodnicza „Spławy” to świetny pomysł na spróbowanie
smaku polskiego Polesia. W dodatku można spotkać żółwia błotnego lub żurawia, który zresztą umieszczony jest także w herbie
parku.
dzić zaskrońca Agatkę). Od razu rzuca się w oczy, iż Poleski Park Narodowy jest trochę „niedoinwestowany” (o ile
można tak stwierdzić o parku). Stan obdrapanych drogowskazów, niezbyt wyraźnie oznaczonego parkingu, utrzymania ścieżek i szlaków jest średni i można
się pogubić już na początku wędrówki.
Podmokłe łąki to typowy krajobraz Polesia
Po zamknięciu kilka temu szlaku nad
jezioro Długie, w Poleskim Parku Narodowym zostały już tylko 3 ścieżki przyrodnicze. Każda z nich ma inny charakter i co innego można zobaczyć idąc za
ich znakami. Na ścieżce Spławy – dosyć rzadko uczęszczanej, są to przede
wszystkim podmokłe łąki oraz naturalne lasy torfowiskowe z bardzo ciekawą
roślinnością.
Tu zaczyna się ścieżka Spławy
Z drugiej strony parki bagienne nie
są często odwiedzane przez turystów.
Do Poleskego PN przyjeżdża ledwie 9
tys. turystów rocznie (przy np. ponad
Ścieżka Spławy zaczyna się obok
budynku muzeum parku (warto odwie25
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Poleski Park Narodowy
280 tys. w Słowińskim i ponad 1,5 mln
w Karkonoskim). Słabiej wypada pod
tym względem tylko niedostępny Narwiański Park Narodowy. Czyżby gryzące latające owady skutecznie zniechęcały polskich turystów?
kawe rośliny, m.in. mięsożerna rosiczka,
rozmaite rodzaje traw oraz paproci. Największe wrażenie jednak robi wystający
z wody las skrzypów, nad którym rośnie
prawdziwy las brzóz i olch.
Nad jeziorem Łukie
Ścieżka pośród brzozowych pni
Wyjątkową atrakcją jest również jezioro Łukie, które porastają szuwary.
Znajdziemy wśród nich m.in. grzybienie
białe. Jeśli będziemy mieli wyjątkowe
szczęście, może uda się zobaczyć żółwia błotnego, łosia lub przynajmniej żurawia. Nieco mniej szczęścia wystarczy
do obserwacji mew i kaczek dość głośno zaznaczających swoją obecność na
jeziorze.
Również na ścieżce Spławy występuje one licznie, choć na kładkach wcale nie ma ich więcej niż na drogach
gruntowych. Ścieżka jest bardzo ciekawie poprowadzona – najpierw nad rowem z wodą, potem po wąskich (mniej
niż 1 m szerokości) drewnianych kładkach. Przecinają one na zmianę podmokłe łąki oraz lasy olchowo-brzozowe. Te
drugie zrobiły na nas szczególne wrażenie, zwłaszcza wtedy, kiedy kładki wiły
się pośród gęsto rosnących brzóz. Pomiędzy drzewami występują bardzo cie-
Na długi pomost prowadzący nad
samą wodę nie można wchodzić, ze
względu na jego zły stan.
26
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Poleski Park Narodowy
Dno jeziora porasta bogata roślinność
Skrzypowy las
Informacje praktyczne:
Ścieżka Spławy znajduje się w pd.-zach. krańcu Poleskiego Parku Narodowego. Zaczyna się pod muzeum
(czynne 8–16 w lecie) w Załuczu Starym (na zachód
od Urszulina). Z drogi asfaltowej trzeba w pewnym
momencie skręcić w pola (skręt słabo oznakowany).
Przejście ścieżki zajmuje ok. 30–40 min. w jedną stronę. Ambitniejsi turyści mogą wracać drogami polnymi przez Zawadówkę (ciekawy drewniany wiatrak)
szlakami czarnym i czerwonym.
Z pomostem lub bez, wycieczka
w głąb poleskich bagien na pewno będzie ciekawa. W dodatku zajmie nam
niewiele czasu (tutejsze szlaki są krótkie). Obyśmy tylko wzięli coś na komary...
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
27
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Wschód: Podole
Po drogach i bezdrożach Podola
– Murafa
W naszych podróżach wakacyjnych warto niekiedy, korzystając
z długich letnich dni, zapuścić się w odleglejsze i bardziej egzotyczne rejony, jakimi są wschodnie krańce Podola i pogranicze mołdawskie. Turyści zaglądają tu rzadziej - bo dojazd daleki,
okolice mało znane, trudności z przewodnikiem. Niezrażeni trudnościami, wraz z grupą studentów historii sztuki podejmujemy
taką wyprawę.
stek w okolicy dużo, brak jednak oznaczeń na trasie, a mieszkańcy mijanych
wiosek nie są dobrymi informatorami:
wskazane przez nich drogi może i doprowadzą szybko do celu, są jednak tak
fatalne, że ryzyko przejechania nimi może podjąć tylko wytrawny kierowca wozu
terenowego, zaprawiony w bezdrożach
rajdu Paryż-Dakar. Z konieczności wybieramy trasy lepsze, okrężne, błądząc
niekiedy w poszukiwaniu właściwego
dojazdu, tracąc cenne godziny dnia i zastanawiając się czasem: po co nas tu
przyniosło? A jednak warto.
Murafa na Podolu
Zatrzymamy się na pewien czas
w Winnicy. Jej zwiedzanie odłożymy
jednak na później. Tymczasem Winnica stanie się naszą bazą wypadową
w różne miejsca możliwe do obejrzenia w czasie jednodniowej wycieczki
samochodem. Nie nastawiajmy się jednak na zbyt wiele na raz. Odległości
są tu wprawdzie niewielkie, ciekawo-
Murafa (Morachwa) jest malowniczą
wioską, ok. 50 km na pn. od granicy
z Mołdawią, z dala od ważnych szlaków
komunikacyjnych. Miejscowość rozłożyła się na brzegu rzeki o takiej samej nazwie, będącej dopływem Dniestru. Miano Mor-ahwa oznaczało bagnistą rzekę.
Do dnia dzisiejszego tereny na pn. od
28
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Wschód: Podole
wsi, po obu brzegach rzeki, mają charakter rozległych mokradeł.
ści murowane i okazałe. Kościół na wsi,
szczególnie monumentalny, murowany,
jest na tych terenach nadal rzadkością.
Nieco historii
W odległych stuleciach XVII i XVIII,
przy skromnej sieci parafialnej, bardzo
ważną misję do spełnienia miały na tym
obszarze zakony, których zadaniem było zakładanie nowych placówek katolickich. Spośród czterech zgromadzeń
działających na rozległym terenie dekanatu bracławskiego (dominikanie, franciszkanie, bernardyni i trynitarze), największą rolę odegrali dominikanie. Zakon, którego obecność notowana jest
tu od XIII wieku, od misji św. Jacka Odrowąża, dysponował tu czterema
murowanymi świątyniami z klasztorami:
w Tulczynie, Winnicy, Tywrowie i Murafie. Do Murafy dominikanów sprowadziła w 1627 roku ówczesna dziedziczka,
wojewodzianka ruska Jadwiga z Jazłowieckich Bełzecka, żona Jana, kasztelana krakowskiego. Nic bliżej nie wiadomo na temat tej fundacji. Wygląd pierwotnego kościoła i klasztoru jest nieznany, być może jednak była to świątynia
drewniana.
Wysoka dwuwieżowa fasada świątyni
Przy wjeździe do Murafy zaskakuje
widok okazałego kościoła. Na dalekich i rozległych „pustkach kresowych”
województwa bracławskiego świątyń
katolickich zawsze było mało. Nawet
w okresie największej ekspansji Kościoła rzymskokatolickiego na te tereny,
w XVII i XVIII wieku istniało tu zaledwie
ok. 20 parafii, a polska ludność katolicka
stanowiła nie więcej niż 7,5% mieszkańców. Tylko ok. 10 kościołów było
murowanych i znajdowało się głównie
w miasteczkach. W krajobrazie wsi charakterystycznym widokiem pozostawały,
wynurzające się spośród drzew, banie
drewnianych cerkwi. Do dnia dzisiejszego niewiele się zmieniło: przybyło
jedynie cerkwi, które są już w większo-
Podominikański klasztor
29
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Wschód: Podole
W ciągu XVII wieku Murafa wraz z kościołem była kilkakrotnie niszczona najazdami Kozaków. Zmieniali się właściciele: zostali nimi Tyszkiewiczowie, a po
nich Potoccy. Szczególny rozwój miejscowość przeżywała za czasów ostatniego dziedzica z rodu Potockich, Joachima Karola, marszałka konfederacji
barskiej, który władał Murafą od 1766
roku.
czoną świątynię. Kościół był hojnie uposażony zarówno przez Potockiego, jak
i przez jego żonę, wojewodziankę Grocholską, która po bezpotomnej śmierci
męża została właścicielką wsi. Grocholska wniosła Murafę w wianie Dziekońskiemu, później właścicielami miejscowości byli Mostowscy i Dobkowie.
Budowa okazałego kościoła i klasztoru była prowadzona jeszcze za życia
Joachima Karola, w latach 1772-1786.
Świątynię usytuowano w wyżej położonej części wsi, na jej pd. krańcu. Nie
udało się dotychczas ustalić nazwiska
projektanta, ani też budowniczego. Na
terenie województwa bracławskiego nie
było w tym czasie żadnego ośrodka budowlanego, w którym skupiałyby się cechy murarzy i kamieniarzy. Słabo rozwinięte miasta tego regionu nie stwarzały
też żadnych możliwości wykształconym
architektom. Powstające tu realizacje
architektoniczne wychodziły więc spod
ręki twórców napływowych, na ogół pochodzących z Wołynia i Podola, szczególnie z Kamieńca Podolskiego, gdzie
działali inżynierowie, architekci i budowniczowie zatrudnieni wcześniej przy
wznoszeniu tamtejszej twierdzy.
Świątynia
Kolorowe wnętrze świątyni
Dobrze zachowany do dziś kościół
w Murafie jest dużą, murowaną budowlą. Takie okazałe kościoły na tym terenie budowały jedynie zgromadzenia zakonne, dysponujące znacznie większymi środkami finansowymi niż parafie.
Kościół w Murafie jest późnobarokowy,
z elementami dekoracji klasycystycznej.
Świątynia otrzymała układ beztranseptowej bazyliki trójnawowej. Korpus jest
Po upadku konfederacji, w której brał
czynny udział, skoncentrował on swą
energię na rozbudowie osady. Wystarał się o przywileje jarmarków (nadane
przez Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1781 roku) i wybudował dla
siebie pałac. Przystąpił też do wznoszenia dominikanom nowego kościoła,
który miał zastąpić poprzednią znisz30
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Wschód: Podole
niemal kwadratowy w planie, prezbiterium krótkie, kwadratowe, zamknięte
prosto i ujęte aneksami. Budowlę zdobi
okazała dwuwieżowa fasada. Elewacje takie są charakterystyczne dla świątyń późnobarokowych w całej Europie.
Ale na dalekich Kresach, gdzie mieszały się różne religie, ze znaczną przewagą prawosławia, budowa takiej fasady nabierała szczególnego znaczenia.
Wieże stanowiły element podkreślający
katolickość budowli. Z daleka doskonale
widoczne, akcentowały obecność Kościoła na tym obszarze. Nie jest rzeczą
przypadkową, że takie elewacje miały
świątynie zakonów, pełniących tu funkcje misyjne. Tak też było w Murafie.
Wieże są smukłe, z pilastrami i rozbudowanymi gzymsami. W górnej części wież znajdują się okrągłe płyciny
zegarowe w profilowanym obramieniu,
podkreślonym w dolnej części liściastym festonem. Poniżej umieszczono
duże okna, które w późniejszym czasie zostały przemurowane i dziś tworzą płyciny. Pomiędzy wieżami znajduje
się szczyt, ujęty wolutowymi spływami
i zwieńczony tympanonem. W środkowej części fasady umieszczono wejście,
a powyżej balkon, który miał pierwotnie
formy barokowe (dziś jest zmieniony
i bezstylowy). Tego typu balkony służyły do celów kaznodziejskich oraz do
wystawiania cudownego obrazu (Murafa
jest ośrodkiem kultu maryjnego). Na balkon wychodziło się dawniej przez duży
portal, jego forma została jednak przekształcona: dziś są to niewielkie drzwi.
Ambona
Wnętrze jest rozdzielone masywnymi
filarami i arkadami, niemal całe pokryte
polichromią ornamentalną, ostatnio restaurowaną. Kościół ma sklepienie krzyżowe. W kościele zachowało się cenne wyposażenie z różnych epok. Najstarsza jest drewniana, biało malowana
i złocona ambona rokokowa z baldachimem i figurami Mojżesza i jednego
z Ojców Kościoła. Rzeźby są dość prymitywne, wykonał je prawdopodobnie
warsztat lokalny. Jego dziełem jest też
zapewne dekoracja ornamentalna ambony składająca się z licznych motywów
rocaille.
Wyższy poziom prezentuje wyposażenie XIX-wieczne. Należy do niego
eklektyczny ołtarz główny, z obrazem
Elewacje boczne kościoła otrzymały
podziały pionowe za pomocą zdwojonych pilastrów.
31
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Wschód: Podole
środkowym ujętym dwiema parami wielkich kolumn, wizerunkiem Trójcy Świętej
i Ukrzyżowaniem w zwieńczeniu.
Stacja Drogi Krzyżowej
Do wyposażenia kościoła należą też:
dwa ołtarze klasycystyczne na zakończeniu naw bocznych i kilka obrazów
przy filarach. Na chórze muzycznym
umieszczono rozbudowany prospekt
organowy z figurami aniołów w zwieńczeniu. Niezwykle interesującym elementem są neogotyckie stacje Drogi
Krzyżowej, płaskorzeźbione i malowane kompozycje o rozbudowanych, wielopostaciowych scenach. Swoim naturalizmem i sposobem wykonania przypominają reliefy z późnogotyckich ołtarzy.
Do XIX-wiecznych zabytków należą też
dobrze zachowane witraże z motywami
ornamentalnymi, emblematami zakonnymi i półfigurami zakonników i aniołów, wykonane w Zakładzie św. Łukasza w Warszawie w 1898 roku.
Jeden z witraży
W ołtarzu znajduje się cenny, łaskami słynący cudowny obraz Matki Bożej
z Dzieciątkiem, otoczony licznymi wotami składanymi przez przybywających
do Murafy pielgrzymów. Obraz jest udostępniany na specjalne okazje, Na co
dzień zasłania go zasuwa z wizerunkiem Immaculaty według znanego dzieła Murilla, hiszpańskiego malarza okresu baroku. Ciekawym elementem ołtarza jest tabernakulum adorowane przez
postacie aniołów.
W kościele zwracają poza tym uwagę
elementy odnoszące się do fundatorów:
tablica pamiątkowa poświęcona Joachimowi Karolowi Potockiemu z napisem
w oryginalnej polszczyźnie, oraz herby
Potockiego (Pilawa) i jego żony, z Grocholskich (Syrokomla).
32
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Wschód: Podole
czyła attyka, której pozostałości są jeszcze widoczne. Wejście do klasztoru ujmuje wydatny ryzalit. Obszerny dziedziniec obok klasztoru zamykają skrzydła
krużganka. Teren całego założenia otacza oryginalny mur z zabytkową bramą
i basztą narożną.
Dziś Murafa jest znanym w tej części
Ukrainy ośrodkiem prowadzącym działalność duszpasterską. Dawny klasztor
służy jako plebania, ale też miejsce spotkań i pobytu pielgrzymów, którzy docierają tu nie tylko z odległych miejsc na
Ukrainie, lecz także z Polski. Duże było
nasze zaskoczenie, gdy usłyszeliśmy tu
polską mowę.
Opuszczamy Murafę w zachodzącym
słońcu, które potęguje szczególny nastrój. Błądząc wielokrotnie po polnych,
nieutwardzonych drogach, docieramy
utrudzeni do szosy prowadzącej do Winnicy.
Epitafium Joachima Karola Potockiego
Tekst: Ewa Korpysz, zdjęcia: J. Jagiełło, E. Korpysz,
D. Maciejewska, E. Perlińska, M. Popiołek
Do budynku kościoła przylega z prawej strony barokowo-klasycystyczny budynek klasztoru. Jego zwartą, przysadzistą bryłę nakrywa wysoki, łamany
dach, kryjący pomieszczenia mieszkalne. Pierwotnie elewację budynku wień-
Informacje praktyczne:
Murafa leży na Podolu, na Ukrainie Zachodniej, ok.
40 km od granicy z Mołdawią. Dotarcie do Murafy nastręcza sporo trudności, najłatwiej tu dojechać
od drogi Winnica–Jampol lub od strony Mohylowa
Podolskiego. O wejście do kościoła można spytać w
budynku poklasztornym.
33
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Zapomniane miejsca: Ścinawka Średnia
Cmentarzysko parowozów
w Ścinawce Średniej
Na bocznicy przy dawnej linii Ścinawka Średnia–Radków stoją
zardzewiałe parowozy, które do 1993 roku obsługiwały połączenia
w okolicach Kłodzka. Ich dni są policzone. Kto chce je jeszcze
zobaczyć, musi się pospieszyć...
lejnych lokomotyw nie są znane. Reszta
pozostała...
Cmentarzysko parowozów w Ścinawce Średniej
Bocznica przy nieczynnej linii do Radkowa
Sześć parowozów produkcji polskiej
sprzed półwiecza zajmuje wspomnianą
bocznicę od kilkunastu lat. Po przemianach 1990 roku zrezygnowano z prowadzenia parowozowni w Kłodzku i kilkanaście niepotrzebnych już (wtedy jeszcze sprawnych) parowozów odstawiono na boczny tor przy stacji Ścinawka
Średnia. Początkowo stało ich tam 10
oraz jeden pług. Dwa zabrano do muzeum w Jaworzynie Śląskiej (Pt47-78
i TKt48-100), losy pługu oraz dwóch ko-
Cztery z pozostałych lokomotyw –
dziś już wraków, to popularne „tekatki” (TKt48) produkowane od 1951 roku
w zakładach Fabloku (Chrzanów) i Cegielskiego (Poznań). Łącznie dla PKP
powstało ich 191 sztuk. Do początku lat
90. obsługiwały one pociągi osobowe,
często na trasach górskich. Pracowały m.in. na trasach Jasło–Zagórz, Nowy Sącz–Krynica i właśnie w okolicach
34
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Zapomniane miejsca: Ścinawka Średnia
-73 i -110. Wszystkie poza ostatnim
pochodzą z pierwszej serii lokomotyw
(1951 rok, nr 110 zbudowany został
w 1955 roku). Od lat 60. pracowały
w okolicy Kłodzka, a z użytku wycofano je dopiero w 1992 roku (!). Jeszcze
dwa lata wcześniej wg statystyk parowozownia w Kłodzku obsługiwała 19 takich maszyn (najwięcej w kraju).
Kłodzka.
Zniszczone „tekatki”
W Sudetach „tekatką” można było
przejechać do Kudowy Zdroju, Kamieńca Ząbkowickiego, a nawet do Wałbrzycha, gdzie chodziły one w zastępstwie
mocniejszych lokomotyw prowadzących
pociągi pospieszne. Nie osiągały zawrotnych prędkości – zaledwie 80 km/h,
ale w naszych warunkach (kiepskie torowiska) w zupełności to wystarczało.
Słynny Pt47-17, ostatni z długodystansowców
Dwa następne parowozy to Pt47
(tzw. „petuchy”), silna i udana konstrukcja przewidziana do prowadzenia
pociągów pospiesznych. Osiągały niebywałą kiedyś prędkość 120, a nawet
135 km/h. Wzorowane były na przedwojennych lokomotywach Pt31. Stopniowo
wycofywano je od lat 70., by ostateczną
ich służbę zakończyć w 1988 roku. Ale
nie w Kłodzku – tu jeszcze w 1990 roku
obsługiwano dwie „petuchy”.
W Ścinawce obecnie znajdują się
dwa: Pt47-17 i Pt47-44, wycofane
z użytku w 1988 roku. Pierwszy z nich
wyprodukowano w 1948 roku i obsługiwany był przez parowozownie w Poznaniu i w Kłodzku. Zasłużył się jako jeden
z parowozów o największych dziennych
Do kotłów niektórych parowozów przebija się
zieleń...
W Ścinawce Średniej do dziś stoją parowozy z numerami TKt48-11, -20,
35
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Zapomniane miejsca: Ścinawka Średnia
pierwszy ogień poszły zasłużone Pt47.
Część lokomotyw podobno jeszcze stoi.
Kto chce je zobaczyć, musi się więc
bardzo spieszyć.
przebiegach w Polsce (w ciągu doby
pokonywał do 704 km). Tak wspaniała
maszyna gnije gdzieś teraz na bocznicy przy zapomnianej stacji. Warto wspomnieć, że po innych rekordzistach w kategorii dziennych przebiegów i przebiegów bez remontów nie pozostał już żaden ślad.
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Wraki potężnych lokomotyw Pt47
Druga „petucha” (Pt47-44) powstała rok później i prowadziła pociągi pospieszne, a może
nawet międzynarodowe na trasie
Skarżysko–Kamienna–Rzeszów, i dalej
na południe.
Wnętrze „tekatki”
Z prawie dwustu najnowocześniejszych polskich parowozów, jakimi były
Pt47, ocalało dziś jedynie kilka.
Informacje praktyczne:
Parowozy stoją na bocznicy przy nieczynnej linii
Ścinawka Średnia–Radków, w pobliżu tzw. małego
dworca. Najlepiej dojechać do Ścinawki z Kłodzka
lub Wałbrzycha. W samej miejscowości należy skręcić
w polną drogę w kierunku wschodnim mniej więcej
naprzeciwko skrętu do Radkowa. Drogą tą prowadzi
również czerwony szlak turystyczny, od skrzyżowania ok. 5 min.
Także i dni lokomotyw w Ścinawce
Średniej są już policzone. Według najnowszych informacji w połowie lipca
2008 rozpoczął się demontaż wraków
parowozów za pomocą palników. Na
36
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Materiały promocyjne:
Atrakcje letniego
dniowym Tyrolu
wypoczynku
w
Połu-
Lato w Południowym Tyrolu moŜna spędzić na wiele sposobów. Niektórzy wolą podróŜe po regionie i zwiedzanie zabytkowych miejsc, inni natomiast preferują błogie lenistwo.
Południowy Tyrol proponuje zarówno jedną, jak i drugą
formę wypoczynku. Dodatkowo na ten okres przygotowano
wiele atrakcyjnych pakietów, dzięki którym turyści z łatwością mogą poruszać się po Południowym Tyrolu.
Zamek Trauttmansdorff jest właśnie jedną z wielu atrakcji, które proponuje Południowy Tyrol. PołoŜony na przedmieściach Merano/Meran, otoczony jest ogrodami botanicznymi, których część
stanowi „Zapomniany ogród”, od niedawna udostępniony zwiedzających. Swoją scenerią przyciąga on coraz większą liczbę chętnych.
Niesamowita roślinność, do której naleŜy m.in.: mandragora czy
diabelski pazur, niegdyś uznawana była za lecznicze zioła, ale takŜe za truciznę. Ogrody botaniczne przy zamku Trauttmansdorff
stanowią jedną z atrakcyjniejszych części Południowego Tyrolu.
Obejrzeć tu moŜna wielką ptaszarnię, a na ścianach jaskiń prezentowany jest multimedialny pokaz przedstawiający rozwój świata
roślin naszej planety.
Zwiedzający mogą wejść do „Zapomnianego ogrodu” codziennie od
9 do 22. W przypadku złej pogody będzie on zamknięty dla turystów.
www.trauttmansdorff.it
37
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Materiały promocyjne:
„Redrooster” w Południowym Tyrolu to oferta agroturystyczna,
dzięki której moŜna odpoczywać na świeŜym powietrzu przez cały
czas. Południowotyrolskie gospodarstwa zrzeszone pod znakiem
„Czerwonego koguta” („Redrooster”) gwarantują wysoki standard
zakwaterowania, regionalną kuchnię oraz malownicze miejsca dla
spacerowiczów.
www.redrooster.it
Pearl Trekking to wakacyjna oferta przygotowana specjalnie dla
turystów przyjeŜdŜających do Południowego Tyrolu. Sześć wsi i dolin, tzw. "Alpejskie Perły" (Nova Ponente/Deutschnofen, Nova
Levante/Welschnofen, Tires/Tiers, Collepietra/Steinegg, dolina Val
di Funes/Villnöss i Racines/Ratschings) zaangaŜowały się w akcję
wakacji wolnych od samochodów w nietkniętym górskim środowisku.
Z oferty dostępnej od 14.06 do 26.07 br., moŜna wybrać pakiet 7lub 10-dniowy. Pakiet 7-dniowy zawiera 3 dni wędrówki ze schroniska Catinaccio/Rosengarten-Vajolet do przełęczy Sella i do
schroniska Schlüter w dolinie Val di Funes/Villnöss. Przez kolejne 4
dni moŜna odpoczywać w dowolnie wybranym hotelu. Opcja
38
nr 7 (16), Lipiec 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Materiały promocyjne:
uwzględnia dwa posiłki dziennie oraz Mobilcard (bilety na wszystkie formy publicznego transportu). Cena od 369 euro.
www.suedtirol.info
Almencard to specjalne wejściówki przygotowane dla turystów
obowiązujące w alpejskim regionie Gitschberg Jochtal. MoŜna korzystać z nich jeŜdŜąc bez ograniczeń gondolkami, wędrując lub
jeŜdŜąc na rowerze po górach z przewodnikiem. Dodatkowo karta
zawiera kurs wspinaczkowy dla dzieci. KaŜdy moŜe korzystać z Almencard między 1 czerwca a 19 paździenikiem br.
Almencard oferuje moŜliwość korzystania z kolejek liniowych w
Gitschberg, Jochtal, Rio di Pusteria/Mühlbach między 1.06 a 19.10
br., wycieczkę Nordic-walking i wycieczkę od farmy do farmy w
dolinie Val di Fundres/Pfunders. Dzięki Almencard dzieci będą mogły wziąć udział w kursie wspinaczkowym Krixly Kraxly w Valles/Vals, a takŜe w rycerskich grach i zabawach w ruinach Mühlbacher Klause. Ponadto Almencard gwarantuje zniŜki w wielu
sklepach, centrach wypoczynku i muzeach.
www.gitschberg-jochtal.com
Dodatkowe informacje na stronie: www.suedtirol.info
Kontakt do agencji PR: Media Metropolis Sp. z o.o., tel. 22- 542 8170
39
nr 7 (16), Lipiec 2008
W sierpniu:
Ciekawe Miejsca.net Internetowy Przewodnik Turystyczny
Lipiec 2008
Redaktor naczelny: Jakub Jagiełło
Autorzy tekstów: Jakub Jagiełło, Ewa Korpysz, Danuta Maciejewska,
Leszek Zaraska
Skład i korekta: Danuta Maciejewska
Adres redakcji: Bekasów 64, 02-803 Warszawa
[email protected]
Na okładce: Ścieżka „Spławy” w Poleskim PN, fot. Jakub Jagiełło