Książka ETYKA - środek

Transkrypt

Książka ETYKA - środek
III.
BYT MORALNY
– DECYZJA
Słowo „decyzja” pochodzi od łacińskiego czasownika decidere, które w swym źródłosłowie znaczy „ściąć”,
„obciąć”, a wtórnie dopiero odpowiednik naszego decydowania. Związek cięcia z decydowaniem jest wprawdzie
metaforyczny, niemniej dostrzec tu można pewne podobieństwo. Jak bowiem drwal, stojąc przed kawałem
drewna, może zatopić ostrze siekiery w najrozmaitszych
miejscach, tak i człowiek stojący przed wyborem ma do
dyspozycji wiele możliwości działania. Zaś to, co na koniec wybierze, a więc na co się zdecyduje, jest odcięciem się od innych możliwości, pociągającym równocześnie skierowanie działania w taką, a nie inną stronę.
Wszelako różnica między drwalem a wyborem
moralnym polega na tym, że siekiera, jaką drwal się posługuje, ma tylko jedno ostrze skierowane na przedmiot, który będzie tak lub inaczej pocięty, natomiast
nasz wybór-decyzja ma dwa ostrza: wybór bowiem determinuje zarówno przedmiot, jak i nas samych. Wybierając, nie tylko zmieniamy jakiś układ rzeczy, ale rów-
52
ETYKA
nież sami się zmieniamy, stawiając opór zagrożeniu,
stajemy się mężni, oddając zaś to, co komuś się należy,
stajemy się sprawiedliwi. Nic więc dziwnego, że dla
moralnego życia człowieka decyzja ma znaczenie kluczowe. Na mocy decyzji rzeźbimy samych siebie.
Ludzką decyzję rozpatrywać można z wielu punktów widzenia. Jest to akt bardzo złożony. Zazwyczaj
człowiek uświadamia sobie wagę decyzji w momentach
wyjątkowych, takich, od których zależy być lub nie być,
czy to dla podejmującego decyzję, czy też tych, których
los od nas zależy. Są to momenty, jak byśmy powiedzieli, egzystencjalne, gdzie kończą się żarty. Wówczas
człowiek musi maksymalnie wytężyć potencjał swojego
rozumu, usztywnić własną wolę i zadecydować, czy
wybiera to, czy tamto, czy mówi „tak”, czy „nie”.
Wojna, obozy koncentracyjne, przesilenia polityczne zmuszają niejako ludzi do podejmowania bardzo
trudnych decyzji. Ale i w czasie pokoju są takie momenty, jak chociażby decyzja o zawarciu związku małżeńskiego czy akt religijnego nawrócenia, czy przeciwnie,
odejście od religii. Człowiek wie, że podjęta decyzja ciążyć będzie nad całym jego życiem. Co więcej, zdaje sobie sprawę, że choć może szukać pomocy u innych, to
ostatecznie od niego zależy podjęcie decyzji i że nikt za
niego tego nie zrobi. Decyzja jest więc jak najbardziej
aktem wewnętrznym, aktem osobistym.
Do umiejętności podejmowania decyzji człowiek
nie tylko musi być wychowany, ale również musi dojrzeć. Trudno jest wymagać od dzieci, by we wszystkim
o sobie decydowały, gdyż wielu spraw jeszcze nie ro-
53
III. BYT MORALNY – DECYZJA
zumieją, dlatego otoczone są opieką rodziców, bliskich
czy szkoły. Również ludzie starsi lub schorowani takiej
pomocy potrzebują. Ale bywają też ludzie dojrzali wiekiem, a dziecinni usposobieniem, którzy nie chcą przyznać, że nadszedł czas podejmowania decyzji i brania
odpowiedzialności. Normalnie jednak człowiek zdaje
sobie sprawę, że jest autorem własnych decyzji i że nikt
nie może go od tego uwolnić. Od decyzji nie ma ucieczki, rezygnacja z niej też jest przecież decyzją. Nawet ten,
kto jest w wojsku lub w zakonie i przysięga posłuszeństwo wobec przełożonych, musiał najpierw podjąć decyzję o takim właśnie posłuszeństwie. Lepiej jest więc odważnie uświadomić sobie, że na naszych barkach spoczywa ciężar decyzji, niż szukać wytłumaczenia własnej
niemocy w takich czy innych okolicznościach. Zamknięcie oczu na fakt, że człowiek jest autorem decyzji, powoduje zawalenie się porządku moralnego i prawnego,
a w konsekwencji upadek społeczeństwa i samego
człowieka. Decyzja w największym chyba stopniu ujawnia to, iż człowiek jest osobą, a więc suwerennym podmiotem. Nie każdy bowiem musi być naukowcem, nie
każdy musi grać na pianinie, nie każdy potrafi się przyjaźnić, ale każdy musi podejmować decyzję.
Obecność decyzji w ludzkim życiu nie przejawia
się wyłącznie w momentach wyjątkowych, lecz jest ona
wówczas najłatwiej uchwytna. Bo przecież cały czas,
gdy jesteśmy przytomni, stoi przed nami wiele różnych
możliwości działania, któreś z nich musimy wybrać, na
coś się zdecydować, łącznie z nie-działaniem. Tyle że
oczywistość wybranego dobra i prowadzącego do niego
54
ETYKA
środka sprawia, iż nad innymi środkami się nie zastanawiamy, idziemy po sprawdzonej już linii. Trudno wobec
tego zgodzić się, by nasze codzienne życie było zmechanizowane i decyzja nie odgrywała tu żadnej roli. Zawsze bowiem działanie możemy wstrzymać, a ponadto
ów schematyzm układu rzeczy, szczególnie gdy w grę
wchodzą realne byty, a nie artefakty (wytwory sztuki)
jest schematyzmem pozornym i ciągle musimy uważać,
czy z obranym dobrem nie wiąże się coś złego.
Każde dobro jest od nowa dobrem; tak jak pianista wielkiej klasy, mimo iż gra ten sam utwór po raz
setny czy nawet tysięczny, gra go za każdym razem od
nowa. A cóż dopiero mówić, gdy mamy do czynienia
z realnym działaniem? Decyzja jest tu czuła na przebieg
życia, które przecież nie jest z góry ustalonym zapisem
nutowym, bo ciągle coś w układzie rzeczy czy człowieka działającego może się zmienić. Musi więc decyzja
nieustannie towarzyszyć naszemu przytomnemu życiu.
Analiza decyzji jest rzeczą trudną, ponieważ wchodzi tu w grę wiele czynników, z których jedne widać od
razu, a do wyłuskania innych potrzebny jest głębszy
wgląd filozoficzny.
Niewątpliwie każda decyzja dokonuje się ze względu na coś, ujrzana jest jako dobro, jako coś, do czego
warto dążyć. Nie każde dobro nas ku sobie pociągnie,
lecz tylko to, które jest poznane. Zbierając grzyby, nie
schylę się po rosłego prawdziwka, jeśli go nie widzę, bo
w całości przykryty jest liśćmi. Ale mogę też widzieć
jakieś dobro, a mimo to nie chcieć go. Powodów może
być wiele – mogę chcieć czegoś innego, czy też po pros-
55
III. BYT MORALNY – DECYZJA
tu mieć taką zachciankę. Żadne konkretne dobro nie
jest w stanie zmusić mnie do chcenia. Jeśli chcę, to dlatego, że chcę, a jeśli nie chcę, to dlatego, że chcę nie chcieć.
Płynie to stąd, że wola jako władza niematerialna otwarta jest na wiele różnych dóbr, może więc między nimi
wybierać, łącznie z niewybraniem żadnego. Wszelkie
psychologiczne próby podważenia ludzkiej wolności
poprzez pokazywanie wielu determinantów, czyli czynników warunkujących naszą decyzję, czy to podświadomych, czy nadświadomych, są wobec wewnętrznego,
bezpośredniego doświadczenia własnej wolności hipotezami pomijającymi to, co najważniejsze i co nie jest
żadną hipotezą, ale faktem.
Ja sam sobie dobieram motyw wyboru, ja o tym
wiem, ale oglądane z zewnątrz sprawia to wrażenie zdeterminowanego ciągu przyczynowo-skutkowego, w którym zagubiona zostaje wolność. Ale wolność jest wewnątrz człowieka, a nie na zewnątrz. Nie zobaczy się jej
przez mikroskop ani nie wykaże jej test psychologiczny.
Wolności nie podważą też obyczaje czy środowisko,
w którym człowiek żyje, ani kod genetyczny tak silnie
determinujący nasz charakter i skłonności. Te wszystkie
determinanty człowiek może przekroczyć, zawsze może im powiedzieć: Nie! Środowisko można zmienić,
obyczaje poprawić, nad charakterem popracować, a dla
skłonności znaleźć ujście w dobru. Ale jest jeden warunek: człowiek musi tego chcieć. Bez tego wewnętrznego pragnienia nie tylko trudno będzie nam się zmienić, ale również nie zdążymy nawet wykorzystać szczęśliwych, przypadkowych zdarzeń. Dlatego szczęście
56
ETYKA
sprzyja najczęściej tym, którzy go szukają, ci zaś, którzy
zatopieni są w nieustannym narzekaniu, tracą mnóstwo
okazji, by się ze swych kłopotów wydobyć.
Przedmiotem wyboru-decyzji jest więc dobro poznane i chciane. Powstaje teraz pytanie, czy ze strony
poznanego dobra oraz ze strony naszego intelektu
i naszej woli istnieje jakiś nacisk, aby wybrać raczej to
dobro, a nie inne, czy też sytuacja jest zupełnie obojętna, a więc obojętne jest, co wybierzemy. Każdy człowiek doświadcza, że są pewne dobra, do których odczuwa większą skłonność lub chęć, a są takie, na których
wręcz mu nie zależy albo które go odpychają. Jeden lubi
pisać opasłe tomy, a drugiego napisanie zwykłego listu
przyprawia o zły humor.
Dla naszych subiektywnych chęci lub niechęci istnieje obiektywna podstawa. Jeśli bowiem człowiek jest
bytem spotencjalizowanym, to dobrem jest to, co owe
możności udoskonala, a więc wprowadza je do aktu.
Możności te nie są czystymi możnościami, lecz już jakoś
zdeterminowanymi. Właśnie wskutek tej determinacji
pojawia się odpowiednia skłonność. Czasami determinacja jest tak duża, że przybiera postać talentu lub geniuszu. A zatem dobro, które nas przyciąga, jest w pewnym stopniu współmierne, ono nas w jakimś aspekcie
udoskonala, ku niemu więc skłania się wola. Normalnie
więc wybieramy to, co nam odpowiada. W to angażujemy naszą wolę i nasze siły poznawcze.
W którym momencie decyzja staje się wyborem
o charakterze moralnym? Czy do takiej decyzji też jesteśmy jakoś udysponowani?

Podobne dokumenty