Kulinarystyka stosowana według Wojtka (cz. 1)
Transkrypt
Kulinarystyka stosowana według Wojtka (cz. 1)
Kulinarystyka stosowana według Wojtka (cz. 1) Napisano dnia: 2015-03-25 12:45:51 Człowiekowi takiemu jak ja, którego zdolności kulinarne ograniczają się do gotowania wody, parzenia herbaty oraz zamawiania pierogów ruskich w barach mlecznych, pozostaje wieść życie skromne lub poświęcić czas na zgłębienie wiedzy kulinarnej. Można też czekać na szczęście, które czasami pojawia się niespodziewanie i wyciąga pomocną dłoń potrzebującym; czekać na pojawienie się przyjaciela, dla którego szeroko rozumiane gotowanie nie jest jedynie koniecznością, przyrządzaniem pożywienia w celu przetrwania do kolejnego dnia, ale jest czymś więcej – pasją, bez której życie to jedynie szara codzienność. Dzień św. Patryka, 17 marca, był dla mnie dniem szczęśliwym. Odwiedził mnie kolega, który z kuchnią jest za pan brat. Odwiedził mnie Wojtek Linek – kucharz, człowiek komunikujący się z otoczeniem przy pomocy przepisów kulinarnych. – Zapowiada się piękna wiosna – przywitałem go. – Tak, to jest idealna pora na mikrozioła. – Na co? – Na mikrozioła, czyli warzywa miniaturowych rozmiarów: listki młodej rzodkiewki, bazylii, buraka; jadalne kwiaty: bratki, stokrotki. Mogą być idealnymi dodatkami do różnych dań. Postanowiłem słuchać dalej. – O tej porze roku można zrobić wspaniałe potrawy łącząc młode listki warzyw i sałaty, która dopiero wyszła z ziemi z produktami przechowywanymi po zimie w spiżarniach. Jak chcesz, możemy pojechać do pana Marka – znajomego ogrodnika, który jest moim sprawdzonym dostawcą świeżych warzyw, zrobimy zakupy i pokażę Ci, co można z nich zrobić. Ponieważ nasza dyskusja miała miejsce o tej trudnej porze dnia, kiedy od śniadania minęło już trochę czasu, a obiad wciąż wydawał się odległą przyszłością, dałem się przekonać bez wahania. Dotarliśmy na ul. Rzeczki Górne na zgorzeleckim Ujeździe. Poznałem tam jednego z sympatyczniejszych i pogodniejszych ludzi jakich do tej pory przyszło mi spotkać. Człowieka, który czerpie przyjemność z bliskości budzącej się wiosną do życia natury. Poznałem Marka Kolago – ogrodnika. Dowiedziałem się, że rzodkiewka o tej porze roku jest łagodniejsza i staje się coraz ostrzejsza wraz ze wzrostem nasłonecznienia w kolejnych miesiącach. W szklarniach u pana Marka są różne gatunki sałaty: masłowa, czerwona, strzępiasta, ale będą też: szpinak, szczypiorek, rzodkiewka, koperek później pietruszka, seler, pomidor, ogórek i na jesień chryzantemy. Poza pomidorami, które są szczególnie narażone na choroby grzybowe, żadna z roślin nie jest pryskana chemią. Ziemia pod sadzonki jest odpowiednio przygotowana – spulchniana i następnie wypalana w parniku, aby nie pojawiły się w niej żadne chwasty. Jest to żmudny, ale skuteczny i przede wszystkim zdrowy sposób zapewniający roślinom prawidłowy rozwój. – Młoda roślinka jest jak dziecko. Pobiera pokarm od matki. Jest ważne, co matka zje itd. To jest taki sam początek. – stwierdził Wojtek, po czym udaliśmy się w celu przyrządzenia potraw. Wojtkowi nie wolno przeszkadzać. W pracy jest jak kierowca, który nie lubi dyskusji pasażerów. Spokojnie czekałem na rezultaty. A oto one oraz przepisy, dzięki którym mogły powstać te niezwykle miłe dla oka, podniebienia i zdrowia, potrawy. Pieczony ser camembert podany na młodej cebulce karmelizowanej w miodzie Składniki: - ser camembert, - młoda cebula ze szczypiorkiem, - oliwa z oliwek, - miód, - sól, pieprz. Do dekoracji: łyżeczka puree marchewkowego (można zastąpić powidłami np. wiśniowymi- nie dużo w celu dekoracji) bratek, mikrozioła i czerwony pieprz. Bardzo ważne: Bratki nie mogą być zakupione w kwiaciarni. Jadalne są tylko te dostępne w stoiskach spożywczych. Przygotowanie: Ser camembert kroimy wzdłuż i kładziemy na blachę do pieczenia. Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni ˚C pieczemy ok. 10 minut. Na patelni rozgrzewamy oliwę, i lekko szklimy młodą cebulę ze szczypiorem ok. 1 – 1,5 minuty, dodajemy łyżkę miodu i karmelizujemy jeszcze do minuty. Następnie wykładamy danie na talerz, tak jak na zdjęciu. Serca drobiowe duszone w śmietanie, podane z puree ziemniaczanym i młodymi sałatami. Składniki na 2 porcje: Ok. 250 gram serc kurzych, 1 mała marchewka, 150 ml. śmietanki kremowej 30%, 2 łyżki oleju do smażenia, 1 szklanka bulionu warzywnego, sól, pieprz Przygotowanie: Na patelni rozgrzewany olej, dodajemy serca i rumienimy ok. 10 minut. Marchew kroimy w drobną kostkę i dodajemy do serc. Podsmażamy chwilę, po czym zalewamy bulionem warzywnym i dusimy ok. 10 – 15 minut. Po tym czasie płyn zredukuje się (zmniejszy swoją objętość). Dodajemy szczyptę soli i pieprzu, podlewamy śmietanką i redukujemy, aż lekko zgęstnieje. Puree ziemniaczane: Pół kilo obranych i pokrojonych w średnią kostkę ziemniaków, dwie łyżki masła, ok. 100 ml (niepełna połowa szklanki) mleka, sól ,pieprz i gałka muszkatołowa do smaku. Przygotowanie: W dużym garnku zagotować osoloną wodę. Wrzucić ziemniaki i gotować, aż będą miękkie, Odcedzić. W małym garnku podgrzać masło i mleko na małym ogniu, aż masło się roztopi. Rozbijając ziemniaki tłuczkiem, dolewać jednocześnie mleko z masłem. Następnie, po rozbiciu ziemniaków tłuczkiem, można użyć miksera do czasu, aż osiągnie się jednolitą, gładką i kremową masę. Doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Danie jest gotowe do wyłożenia. Poniższe zdjęcie przedstawia jedynie porcję degustacyjną: Wykład kulinarny, w którym miałem przyjemność wziąć udział, trwał do wieczora. W tym czasie powstało kilka ciekawych dań, których byłem konsumentem. Powyżej przedstawiłem zaledwie dwie z prac Wojtka, wykonane w tamtym dniu. Resztę zaprezentuję niebawem. Tymczasem smacznego i do zobaczenia! Foto dzięki uprzejmości: www.introfides.pl