Spis treści

Transkrypt

Spis treści
W maju 2009 roku podczas mszy świętej, tuż
przed komunią, ojciec Joachim Badeni usłyszał
głos od Boga. Miał przypomnieć współczesnym
ludziom o końcu świata, o Apokalipsie, która
niebawem nadejdzie. Uwierzcie w koniec świata!
to książka-wezwanie, ostatnie proroctwo
charyzmatycznego dominikanina.
Powodzie, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów.
Kto z nas nie zastanawiał się, czy to nie zapowiedź
czasów ostatecznych i powtórnego przyjścia
Chrystusa? O końcu świata i o tym, jak można
się do niego przygotować, o swoich mistycznych
wizjach, diabelskich pokusach, Antychryście
i największych grzechach Kościoła ojciec Badeni
opowiada Judycie Syrek. To ostatnia książka
zakonnika, który w marcu 2010 roku zmarł
w opinii świętości.
„Ta książka jest niebezpieczna, gwałtowna,
dla niektórych – co ja mówię,
dla wszystkich! – boleśnie dotkliwa”.
Jan Andrzej Kłoczowski OP
Cena detal. 25,90 zł
uwierzcie w koniec swiata_okladka.indd 1
2010-05-31 15:07:00
Wydawnictwo Znak
Kraków 2010
Rozdział I
Paruzja – tajemnica Bożego działania
Dlaczego świat
zapomniał o Paruzji?
Paruzja to temat trudny nawet dla teologów.
Myślę, że tak. Na pewno jest trudny.
Dzisiaj chrześcijanie mało o niej piszą i mówią. Dlaczego?
Brakuje nam wyobraźni czy może są inne przyczyny?
Brakuje nam nie tyle wyobraźni, ile wiary, bo Paruzja jest wyraźnie opisana w Piśmie Świętym, w kilku
miejscach. Myślę, że dzisiaj warto skupić się na tym,
co ona budzi w człowieku, i warto wierzyć w powtórne przyjście Chrystusa. W Liście świętego Pawła do
Filipian czytamy, że Paruzja budziła radość u pierwszych chrześcijan: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! (...) Pan jest blisko!”
(Flp 4, 4–5). To jest właśnie opis Paruzji.
•
13 •
Ale bliskość Boga mogę czuć w codziennym życiu, nie
myśląc o Paruzji.
Możesz tylko trwać w przekonaniu bliskości. Jeśli zaś uwierzysz w Paruzję, to poczujesz naprawdę Jego bliskość i siłę. Ta wiara wyzwala moc i o to
chyba chodzi Panu Bogu w stosunku do książki,
którą przygotowujemy – żeby pomogła w wyzwoleniu wiary w Paruzję. Myślę, że wzbudzi dużo sprzeciwów, bo pisanie o Paruzji nie jest popularne.
Wydaje mi się, że wiara w Paruzję wygasła około
300 roku po Chrystusie. Radość i poczucie bliskości
Boga, o których pisze święty Paweł, zanikły. Pierwsi
chrześcijanie żyli w takiej bliskości i oddawali Bogu
wszystkie troski: „O nic się już zbytnio nie troskajcie,
ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem”
(Flp 4, 6). Może dzisiaj taka bliskość Pana jest jeszcze odczuwana w zakonach kontemplacyjnych. Nie
wiem. Nie pamiętam, żeby w ostatnich latach dużo
pisano czy mówiono o bliskości Boga. Chrześcijanie
zapomnieli o Paruzji. Myślę, że to wielka szkoda.
Czym jest Paruzja?
Paruzja to totalne zwycięstwo dobra nad złem.
W tym zwycięstwie objawi się, kim jest Chrystus –
zwycięzcą wszelkiego zła.
•
14 •
Miałem symboliczne widzenie Paruzji podczas
pobytu w szpitalu – to jest mało ważne, jakie ono dokładnie było, bo widzenie może być takie czy inne –
ale od tamtej pory mam absolutną pewność, że ona
będzie. Kiedy? Na szczęście nie mam pokus, by wyznaczać Panu Bogu daty i podsuwać kalendarz.
Przed widzeniem myślał Ojciec o Paruzji?
Nigdy. W tamtym widzeniu zło przybrało bardzo zabawne postacie – widziałem je jako karaluchy uciekające przed nadchodzącym Chrystusem,
który kroczył majestatycznie na czele ogromnego pochodu. Owocem tego widzenia była absolutna pewność Paruzji. Ewangelie podają, że powtórne przyjście Syna Bożego ma być nagłe, jak
pojawienie się błyskawicy na niebie – od wschodu
do zachodu. Myślę, że czasami Pan Bóg lubi działać nagle, dlatego musimy być do Paruzji przygotowani. Ja sam miałem różne nagłe doświadczenia wiary: dar widzenia Ciała Pańskiego w hostii
podczas mszy świętej, który otrzymałem zaraz po
święceniach kapłańskich, był nagły. Analogicznie będzie z Paruzją – tak zresztą wynika z Pisma Świętego.
Ale człowiek współczesny musi wiedzieć, lubi mieć pewność i lubi cyfry.
•
15 •
Właśnie przez to, że nie znamy żadnej daty Paruzji, ale wierzymy, że nadejdzie, powstaje stan gotowości, nadziei. Ja mam w sobie pewność końca
świata, mam ją tu i teraz. Jest owocem wiary w Paruzję – mam absolutną pewność samego jej istnienia, bez potrzeby poznawania dat. W tej wierze
jest ogromna siła. Przynajmniej w moim przekonaniu jest to siła nadziei. Nie potrzebuję cyfr, bo
mam konkret: wierzę w przyjście Chrystusa na
końcu świata.
Dlaczego chrześcijanie zapomnieli o Paruzji?
Zapomnieli, bo minęło zagrożenie i skończyły
się prześladowania chrześcijan na masową skalę. Świat stał się w dużej mierze chrześcijański.
Rzym jest od wieków stolicą papieży. Nie ma już
prześladowań w postaci cierpień fizycznych czy
w sensie politycznym, bo w większości państwa
stały się neutralne, choć niekoniecznie katolickie.
Poza tym Paruzja wydaje nam się czymś nierealnym, bo dla nas – współczesnych ludzi – to, co nie
ma daty, jest nierealne. Po co więc myśleć o tym,
co nie wiadomo kiedy się wydarzy? I choć Pan
Bóg przypomina i daje znaki, bo sądzę, że różne
kataklizmy są takim przypominaniem, to Paruzja nie jest powszechnie rozważanym przedmiotem wiary.
•
16 •
Dzisiaj prześladowania nie zniknęły. Co jakiś czas słyszymy o tym, co przeżywają chrześcijanie w Chinach,
Indiach, krajach muzułmańskich...
Są, ale nie na tak wielką skalę jak w pierwszych
wiekach chrześcijaństwa. Wiara zawsze wzmacnia
się przy prześladowaniu, ale czy w tamtych krajach
wiara w Paruzję jest żywa? Nie wiem. O to trzeba
zapytać misjonarzy.
Natomiast we współczesnym świecie istnieje
zagrożenie, ale już w zupełnie innej postaci: jako
bardzo subtelne, chytre – kusi mnie nawet, żeby
powiedzieć: demoniczne – prześladowanie i doprowadzanie do zanikania świadomości chrześcijańskiej. To bardzo groźne zjawisko. Na zachodzie
Europy pustoszeją kościoły i klasztory, przejmuje
je państwo. I wraz z wiarą powoli zanika świadomość chrześcijaństwa – bo wiara to świadomość,
a nie tylko praktyka. Chodzenie w niedzielę do
kościoła, raz do roku spowiedź i Komunia Święta – czy takie praktyki dają świadomość chrześcijańską? Myślę, że tylko w niewielkim stopniu. Być
może więc zanik ducha wiary w tych codziennych
praktykach jest powodem zapomnienia o takim
przedmiocie wiary, jakim jest Paruzja.
Dzisiaj powoli i bardzo subtelnie następuje opanowanie świadomości narodów chrześcijańskich
przez różne formy agnostycyzmu czy nawet ateizmu.
•
17 •
Na pewno też słabnie pełnia wiary. Wiara stała się
bardziej konwencjonalna. Wypada chodzić do kościoła, mieć ślub kościelny, pogrzeb w kościele. Weźmy na przykład wiarę w sakrament małżeństwa –
mnie się wydaje, że wiele małżeństw jest nieważnych,
bo brakuje wiary w nierozerwalność tego sakramentu. Wyjaśnię: podczas udzielania sobie sakramentu
małżeństwa wypowiadana jest przysięga zachowania wierności aż do śmierci. Pytam czasem małżonków: „Co zrobicie, jeśli miłość zgaśnie?”. Odpowiadają: „Rozejdziemy się”. Takie myślenie prezentuje
wielu katolików! Owszem, uznają, że istnieje nierozerwalność małżeństwa, ale do czasu... W moim
przekonaniu taki ślub jest nieważny.
Zanika też świadomość grzechu. Dawniej grzesznik był wierzący, nawracał się. A dzisiaj? Często
mówi się, że różne sytuacje nie są grzechem, lecz
problemem psychologicznym. Wydaje się, że grzeszników już nie ma. A zło można powoli socjologicznie usunąć: damy ludziom to, czego chcą, zniesiemy nakazy i zakazy – wolna miłość, wolność ponad
wszystko.
Po co światu teraz przypominać o Paruzji?
Bo ona jest zawsze aktualna. Wydaje mi się, że teraz jeszcze bardziej, bo istnieje stan zagrożenia wiary w wymiarze duchowym. Dzisiaj spotykamy się
•
18 •
z podmywaniem wiary na różne sposoby. Popularny staje się pogląd, że Kościół zniewala człowieka.
Ludzie zastanawiają się, po co te wszystkie zakazy?
Przecież jeśli swoim działaniem nie krzywdzimy nikogo, możemy robić to, na co mamy ochotę. Mówi
się też, że życie zakonne jest zniewoleniem, a dla
mnie jest wyzwoleniem. Całkowitym wyzwoleniem
mnie jako człowieka są trzy śluby zakonne: posłuszeństwa, czystości i ubóstwa. Ci, którzy współczują zakonnikom, nie wiedzą, że jesteśmy całkowicie
i bez reszty wolni w duchu. To prawda, że jako duchowny wielu rzeczy nie mogę robić, ale reguła zakonna nie ma nic wspólnego z ograniczeniem wolności. Wiara chrześcijańska nakłada na nas pewne
obowiązki, chociażby konieczność przestrzegania
Dekalogu, ale nie zniewala. Faktem zaś jest, że wiele innych rzeczy nas zniewala, chociażby telewizja.
Bardzo dużo dobrego można dzięki niej zobaczyć,
ale również złego. Trzeba więc być roztropnym, żeby
nie dać sobie czegoś zakodować w podświadomości. Tak samo jest z alkoholem czy z narkotykami.
W Holandii jest dozwolona sprzedaż niektórych narkotyków, marihuanę możesz kupić w bardzo wielu
miejscach. W imię „wolności” ludzie zniewalają się
całkowicie i bez reszty. To ciekawe, że ta „wolność”,
nazwijmy ją – świecka, bardzo często jest ukrytą
niewolą. Kto potrafi tak zakamuflować prawdziwą wolność ducha na rzecz wyzwolenia ciała? Nie
•
19 •
wiem, ale mam ochotę powiedzieć, że diabeł. To takie pełzające zniewolenie świata, stopniowe.
Wydaje mi się ważne, aby powiedzieć też o tym,
że dzisiaj człowiek chce się zrównać z Bogiem, tak
jak jest to opisane w Księdze Rodzaju. Człowiek
chce być stwórcą i rywalizować z Panem Bogiem.
Przeprowadza eksperymenty z klonowaniem – to
również bardzo groźny sygnał.
Świat zapomniał o Paruzji. I choć Kościół w każdej mszy świętej przypomina o niej, umyka nam to,
nie robi na nas wrażenia. Być może jest to działanie
szatana, ale nie wiem, czy od razu trzeba wszystko
demonizować. Może to jest pewien rodzaj kamuflażu przyszłości? Gdybyśmy teraz zapytali kogoś,
czy wierzy w Paruzję, odpowie, że tak, ale to nie
jest wiara spotęgowana świadomością, że Paruzja
będzie na pewno. Ja ją zobaczę, ty też ją zobaczysz,
choć nie znamy dnia ani godziny.
Po co wierzyć w Paruzję?
Co Ojcu daje wiara w Paruzję?
Pewność Paruzji kształtuje chociażby moją postawę wobec przebiegu historii. Widząc, że istnieją historyczne sytuacje wrogie wierze chrześcijańskiej, wiem, że one przeminą. Widząc, że pustoszeją
•
20 •
kościoły na zachodzie Europy, konfesjonały są rozbierane – wiem, że ta sytuacja jest przejściowa, bo
potęgi Boga w niczym nie narusza to, że dzisiaj
słabnie wiara. A triumf Chrystusa jest całkowicie
pewny. Na kartach Ewangelii czytamy pytanie, jakie Chrystus skierował do swoich uczniów: „Czy
jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy
przyjdzie?” (Łk 18, 8). Uczniowie nie mieli potężnej wiary od razu, ale modlili się bardzo mądrze:
„Przymnóż nam wiary!” (Łk 17, 5). Oni rozumieli,
że sama znajomość Syna Bożego – w ich przypadku
bardzo bliska – nie wystarczy. Czy wszyscy uczniowie uwierzyli od razu, że Jezus jest Mesjaszem? Wydaje mi się, że nie od razu wszyscy uwierzyli, ale na
pewno rozumieli, że muszą prosić o głęboką wiarę.
Każdy człowiek potrzebuje głębokiej wiary.
Co mi jeszcze daje wiara w Paruzję? Myślę, że
dzięki niej otrzymałem spokój ducha, choć niekoniecznie nerwów. Człowiek, zyskując pewność Paruzji, dalej pozostaje nerwowy i zmienny. Ale jeśli sięgnę głębiej do swojej świadomości, to widzę
tam wyraźnie ową absolutną pewność. Ona jest
czasem przykryta wątpliwościami, lękami, ale raz
dana, nie została mi już odebrana. Wiem, że bieg
historii jest tylko przejściowy, a triumf Chrystusa, triumf wiary jest całkowity i pewny. Ta pewność
jest ponadczasowa. Gdyby została podana z datą,
to można by powiedzieć, że mamy jeszcze dwieście
•
21 •
albo sto dwadzieścia lat. Zaczęlibyśmy odliczać czas
i doszlibyśmy do wniosku, że jeszcze sobie możemy pohulać. Dlatego ponadczasowość Paruzji daje
bardzo głęboki duchowy spokój temu, kto otrzymał tę pewność. Może zrodzi się teraz w kimś pytanie: jak ją otrzymać? Trzeba się o nią modlić. Niekonieczna jest wizja symboliczna, jaką ja miałem.
Wystarczy sam dar pewności. Jeśli człowiek będzie
się modlił, to otrzyma pewność, że będzie szczęście
i dobro na świecie. Pewność istnienia Paruzji jest
ogromną siłą pocieszenia, daną od samego Boga.
Przeżycie Paruzji jest też bardzo twórcze. Ustawia człowieka i umacnia jego wiarę. Mając pewność
Paruzji, patrzy on inaczej na zło. Widzi je jako zło,
ale ono jest już w jego świadomości pokonane. Czyli
człowiek współczesny wierzący w Paruzję widzi,
że zło nie jest już siłą, której nie można pokonać,
lecz w miejsce zła przyjdzie niewyobrażalne boskie
szczęście całej ludzkości, ład i sprawiedliwość.
Taka wiara to dar Boży, dlatego daje spokój – spokój boski. Człowiek może być nadal nerwowy, zmienny czy depresyjny, ale w głębi duszy będzie spokojny.
Głębia ducha ludzkiego jest niezależna od nerwów.
Czy ta wiara daje siłę, żeby przetrwać?
W razie kryzysu można po nią sięgnąć. Ale ona
nie jest na powierzchni tak jak wiara w istnienie
•
22 •
Boga – o tym się wie, że Bóg istnieje. Natomiast
wiara w Paruzję jest skryta w planach Bożych. Nawet Chrystus nie wie, kiedy będzie Paruzja. Tylko
Ojciec Niebieski będzie o tym wiedział.
A jak się mamy modlić o Paruzję?
„Marana tha – Przyjdź, Panie Jezu”. To ostatnie słowa Apokalipsy świętego Jana. Odpowiedź brzmi:
„Zaiste, przyjdę niebawem” (Ap 22, 20).
Dlaczego Pan Bóg nie podaje dat?
Mówi Ojciec, że Pan Bóg nas zaskoczy? A może jednak
łagodnie przygotuje, zanim przyjdzie nas sądzić?
Sam fakt Paruzji, jak wynika z tekstu Pisma Świętego, będzie raczej nagły. W Biblii zawarte jest wyraźne
ostrzeżenie: „Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten
nadejdzie” (Mk 13, 33). I: „kto będzie na polu, niech
nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz” (Mk 13, 16).
Ale kiedyś Ojciec mi mówił, że Pan Bóg lubi przychodzić w ciszy.
Tak, ale nie zawsze. Stąd wynika potrzeba skupienia.
•
23 •
Nie rozumiem, przecież skupienie to cisza. Jakie więc będzie to powtórne przyjście? W ciszy czy w nagłości?
Może być nagle w ciszy – w ciszy modlitewnej. Cisza nie przeszkadza nagłości. Przeciwnie, wydaje mi
się, że cisza przygotowuje do nagłości. Jeśli jestem
zabiegany, myślę o tysiącach rzeczy, to nie jestem
przygotowany do czegoś nagłego. Jeśli zaś jestem
skupiony i wyciszony, to wtedy nagłość mnie nie
zaskoczy. Cisza, a raczej skupienie przygotowuje
mnie do nagłości. To jest bardzo ciekawa myśl: czy
cisza przeszkadza nagłości, czy jej sprzyja? Myślę,
że sprzyja. Bo to cisza skupienia, która nas odrywa
od doczesności. W tej chwili jestem skupiony i to
może być bardzo podatny czas...
Czyli może w tym jest klucz, że Paruzja będzie wtedy,
kiedy świat się wyciszy?
Czy jest możliwe, żeby świat się wyciszył? Chyba
nie. Spekulacje tutaj nie mają sensu. Warto skupić
się w myślach na Paruzji i potraktować to jako ćwiczenie w medytacji: „Paruzja jest pewna... Kiedy?...
Nie wiem... W tej chwili nie wiem...”.
W Ewangelii według świętego Marka (Mk 13, 28–32)
jest wskazówka, żebyśmy obserwowali drzewo figowe.
I ten opis sugeruje, że Paruzja będzie bliska wtedy, kie•
24 •
dy ono zacznie wypuszczać liście. Jak Ojciec zinterpretuje ten fragment?
Powiem szczerze, że nie wiem... W Apokalipsie jest
też bardzo wyraźnie powiedziane o klęskach, które
poprzedzą Paruzję. Jak te dwa fragmenty pogodzić?
Trzeba zapytać dobrego biblistę... Ale próbowałbym
to zrozumieć tak, że przy końcu świata może będzie liczna grupa ludzi wybranych. I ze względu na
nich, na owoce dobra, zostanie skrócone cierpienie
i mniej będzie katastrof poprzedzających Paruzję –
to jest powiedziane w innym miejscu (Mk 13, 20).
Szukamy teraz ludzkich, jasnych pojęć, a to jest
ciemność wiary, w którą trzeba wejść z miłością.
Dyskusja nigdy nie rozwiąże tajemnicy, tylko doprowadzi do frustracji.
Czy oczekiwanie na przyjście Pana może pogłębić relacje z Panem Bogiem?
Na pewno bardzo. W relacji z Bogiem jest podobnie jak w relacji małżeńskiej. Wyobraźmy sobie
taką historię: mąż wyjechał do Ameryki zarobić na
dom. Żona przestaje oczekiwać jego powrotu, nie
myśli o nim, nie dzwoni. Stwarza się między nimi
dystans. Natomiast jeżeli żona codziennie czeka
na telefon od męża, mimo upływu czasu, to pogłębia stale swoją więź z nim. Podobnie jest z Panem
•
25 •
Bogiem. Oczekiwanie na Jego powtórne przyjście
pogłębia relację. Oczekujmy przyjścia Pana, ale
bardzo spokojnie.
A może Pan Bóg specjalnie będzie nas trzymał w napięciu, żeby nasza wiara się pogłębiła?
Napięcia co do Paruzji nie ma zupełnie i nie będzie. Nie wiem, czy w Krakowie znalazłabyś choć
jednego człowieka, który byłby spięty czekaniem
na Pana Boga... Sądzę, że nawet wśród zakonników nie ma takiego. Ja też do czasu widzenia nigdy
o tym nie myślałem, chociaż interesowały mnie
opisy zawarte w Piśmie Świętym.
Skąd bierze się w ludziach potrzeba poznania daty Paruzji? Skąd te pomysły, że koniec świata będzie na przykład w roku 2012?
Tajemnice Boga podlegają niestety sfałszowaniu.
Myślę, że potrzeba, aby dobro zwyciężyło zło, jest
zawsze w nas obecna, ale objawia się czasem w sposób fałszywy. Wiem, że jednym z najważniejszych
zadań życia wewnętrznego jest umiejętność rozpoznawania takich „fałszywek”, które są dość częste.
W życiu nieraz dałem się nabrać na coś, co było genialnie podrobione – bo diabeł nie jest głupi, czasami udaje głupiego, ale jest bardzo inteligentny.
•
26 •
Ludzie niby pragną zwycięstwa dobra nad złem,
więc wyznacza się datę Paruzji – przecież było już
coś takiego, że tłumy w białych szatach zgromadziły się na szczycie góry w oczekiwaniu na koniec
świata. Ale „fałszywka” nie spełnia się i wtedy następuje załamanie wiary. Myślę, że jeżeli ktoś chce
poznać dokładną definicję końca świata i poznać
datę, to z Panem Bogiem się nie dogada. Pan Bóg,
owszem, daje człowiekowi dokładne rozporządzenia, takie jak na przykład dał Mojżeszowi na górze
Synaj – dokładny opis Namiotu Spotkania w najdrobniejszych szczególikach. Ale wtedy Panu Bogu
chodziło o kult i formację Izraela. Natomiast jeśli
indywidualnie chcemy się czegoś od Pana Boga dowiedzieć, to nawet nie powinniśmy pytać Go, tylko
możemy prosić, żeby objawił swoją wolę przez natchnienie, przez księdza, przez znajomego...
Mnie osobiście wiele rzeczy uświadomili ludzie
świeccy. Przypadkiem coś nagle powiedzieli, i to
była prawda. Dzisiaj miałem telefon, dzwoni kobieta i mówi, że moje książki są dla niej modlitwą.
Świecka kobieta! Duchowny by tego nie powiedział,
a ta kobieta tak. Jej zdaniem są one pisane w sposób modlitewny, to jest prawda. Myślę, że ludzie,
którzy chcą wszystko zamknąć w pojęciach, nie są
w stanie bezpośrednio odczytać wiadomości tego
typu. Wszystko klasyfikują starannie i dokładnie,
ale to ich zamyka na niespodziewane światło Boga,
•
27 •
bo nie potrafią go zmieścić w żadnym rozdziale
podręcznika do teologii. Pan Bóg mówi o czymś
zgodnie z Dekalogiem, bo sam go podyktował, ale
mówi czasem poza wszelkimi układami ludzkimi,
mówi nagle. I to jest zaskakujące, ale prawda wtedy uderza. Instynkt prawdy wydaje się dość częsty u ludu Bożego. Spotykam się z nim u zupełnie
prostych ludzi – żonatych, mających dzieci. U księży raczej nie spotkałem się z nim, choć może niektórzy go mają. W teologii istnieje przekonanie,
że Duch Święty jest obecny w ludzie Bożym, zarówno w duchownych, jak i w świeckich. Owszem,
do tego ludu należą też pijaczyna i morderca, ale
Duch Święty jest ponad tym. A czy jest wśród duchowieństwa? Oby, ale wydaje się mniej czytelny
w duchowieństwie zakonnym czy diecezjalnym niż
u świeckich.
Ale to przecież księża powinni być tym czytelnym znakiem Boga.
Niestety nie są. Znam bardzo świątobliwych i pracowitych kapłanów, modlących się, ale oni nie
są podatni na nagłe przyjęcie światła Bożego. Są
zbytnio uporządkowani, mają zbyt wiele zajęć. Ja
osobiście nie mam żadnego porządku dnia, bo nie
widzę, nie słyszę, wobec tego nie chodzę do chóru
na modlitwy czy Liturgię godzin. Na mszy świę•
28 •
tej słucham tylko mszału i dużo mnie to nauczyło. Słuchając tekstów z mszału, często otrzymuję odpowiedzi na różne pytania. Ale może przez
to, że nie prowadzę życia czynnego i mam dużo
wolnego czasu, łatwiej widzę światło – mimo moich wszelkich braków. To samo dotyczy ludzi
świeckich. Wiara u nich jest głęboka. Chodzą do
kościoła, do spowiedzi, ale nie są zorganizowani
wobec Pana Boga, nie mają ustawionego planu.
Pan Bóg zwykle działa ponad planem, w sposób
zaskakujący. Wybory Boga są nie do przewidzenia, chociażby opisany w Biblii wybór króla Dawida. Nagle przychodzi światło, które poucza człowieka, i nie można ustalić, że będzie to o piątej
czy szóstej godzinie. Zakonnicy zwykle mają medytację o określonej porze. Nic się wtedy specjalnego nie dzieje. Owszem, wszystko jest poprawne,
ale to, co Pan Bóg chce powiedzieć nagle, istnieje poza wszystkim. Czasem światło przychodzi do
mnie na mszy świętej, bo tam jest sprawowana
ofiara Syna Bożego. Ale niekoniecznie, bo czasem
przyjdzie w najmniej oczekiwanych sytuacjach życiowych. Pan Bóg daje wtedy poczucie absolutnej
prawdy, tym większe, im zwyczajniejsze są okoliczności tego przeżycia, na przykład podczas obiadu.
Pan Bóg nie ogranicza się do rozkładu zajęć klasztoru czy plebanii, owszem, uznaje ten układ, ale
w razie potrzeby go przekracza. To jest tajemnica
•
29 •
Bożego działania. Jest zgodne z prawdą, z Dekalogiem, z zarządzeniami w Kościele, a jednak Pana
Boga nie mogą żadne kategorie uchwycić. To, co
mówi, tak, ale Jego samego nie. Mistrz Eckhart
bardzo dobrze wyczuwa Pana Boga i dobrze do
Niego podchodzi – poprzez negację. Paradoksalnie, często więcej się wie o Panu Bogu przez to, że
się nic nie wie. W tej chwili, kiedy to mówię, czuję absolutną pewność Paruzji i czuję, że to, co mówię, ma być powiedziane.
Czy Bóg się wycofał?
Powiedział Ojciec, że chrześcijanie zapomnieli o Paruzji, bo żyjemy w dość wygodnych czasach. Ale może to
jest tak, że Pan Bóg wycofał się ze swoich planów? Czy
to możliwe?
Niemożliwe. Zupełnie. Bo to, co mówię, jest opisane w Piśmie Świętym, a ono jest nieomylne.
Ale dlaczego Pan Bóg nie może zmienić zdania?
Pan Bóg może zmienić sposób działania w zależności od biegu historii. Myślę, że dopasowuje swoje działania do epoki i do ludzi. Inaczej będzie
działał na mnie, inaczej na ciebie.
•
30 •
Uważa Ojciec, że jak Pan Bóg raz da obietnicę, to się
z niej nie wycofa?
Jak już raz zapowiedział w Piśmie Świętym Paruzję
jako rzecz pewną, to wiadomo, że będzie. Może to,
co święty Jan napisał w Apokalipsie, wyjdzie trochę
inaczej w praktyce, może będzie inaczej widziane
i przeżyte, ale fakt Paruzji to kwestia wiary.
Bóg stworzył świat z niczego, po to żeby człowiek
brał udział w Jego szczęściu i nieśmiertelności. Człowiek, mówiąc potocznie, zawalił – więc pierwszy plan
Boga z winy człowieka się nie udał. Bóg za cenę życia swego Syna zbawił świat – to drugi plan, który
wychodzi, jak mawiają Francuzi, comme ci, comme ça.
Owszem, we współczesnym świecie działają grupy
modlitewne, ruchy, stowarzyszenia czy wspólnoty –
bardzo pobożne i dobrze funkcjonujące. Ale mają też
różne niedoskonałości. Czy wobec tego Bóg zostawi świat takim, jaki jest, bez rozliczenia? Czy możliwe, żeby dalej wszystko się kręciło w nieskończoność:
wojny, cudzołóstwo, pedofilia, okrucieństwa w rodzinie? Czy ludzie sami sobie z tym poradzą? Żadne
działania Organizacji Narodów Zjednoczonych nie
przyniosły miarodajnego wyniku, może poza rozbrojeniem. Ale gdybyśmy policzyli, ile pieniędzy wydano
na rozbrojenia, to myślę, że na każdego mieszkańca Afryki wypadłaby dość pokaźna suma. Czy świat
•
31 •
może zostać taki, jaki jest w tej chwili? Czy Pan Bóg
jest sprawiedliwy, czy też może macha ręką na wszystko, co człowiek robi? Problemy, które wymieniłem,
nie są jedyne. Bóg mówi, że jest wiele odstępstw od
wiary w Niego. Ludzie wymyślają głupstwa na temat
Syna Bożego, Chrystusa. Czy to wszystko ma tak zostać i dalej gnić? To, nawet po ludzku mówiąc, jest
nielogiczne. Musi być rozliczenie. I będzie. Pan Bóg
zrobi to sam, jako Sędzia Najwyższy. I będzie rozliczenie bardzo drastyczne, totalne.
Ojcze, ale były już takie momenty w historii, że aż się
prosiło o rozliczenie... i nie nastąpiło.
Bo miłosierdzie jeszcze przeważało. Widocznie
była grupa ludzi dobrych i sprawiedliwych, ze
względu na których Pan Bóg oddalił wszystko –
miłosierdzie Boże jest niesamowite, niewiarygodne. Jak powiedział Pan Abrahamowi (Rdz 18, 32):
„Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu”.
Czyli chce Ojciec powiedzieć, że dopóki na świecie żyją
ludzie sprawiedliwi, to Paruzja się oddala, tak?
Może się oddalać. Ale kiedy nastąpi moment przełomowy? Może wtedy gdy zło przeważy nad niewinnością tej grupy ludzi. Wtedy już nie wystarczy
tych kilku trwających na modlitwie i nagle ruszy
•
32 •
sprawiedliwość. Święta siostra Faustyna napisała
w Dzienniczku, że z Polski wyjdzie iskra, która przygotuje świat na drugie przyjście Pana. To jest bardzo wyraźnie napisane. Czyli istnieją nawet tego
typu prorocze przepowiednie, ja sam nie przepowiadam, bo nie jestem prorokiem.
Ojciec myśli, że tą iskrą był Jan Paweł II?
Chyba tylko on, nie kto inny. Objechał prawie cały
świat z wyjątkiem Chin i Rosji. To były ostatnie rekolekcje świata przed sądem. Rekolekcje na skalę globalną.
Te rekolekcje były także w czasie odchodzenia Jana Pawła II. Czy to oznacza, że jesteśmy blisko Paruzji?
Tego nie wiem. Bałbym się powiedzieć, że jesteśmy blisko, bo wtedy wejdziemy w sposób myślenia świadków Jehowy, którzy co pewien czas ogłaszają Paruzję.
Natomiast siostra Faustyna powiedziała wyraźnie,
że z Polski wyjdzie iskra, która przygotuje świat. Na
czym polega to przygotowanie? Czy jedne rekolekcje
wystarczą? Może będą jeszcze inne? Nie wiadomo.
Spis treści
Jan Andrzej Kłoczowski OP, Wstęp
7
Judyta Syrek, Od autorki
9
Rozdział I
Paruzja – tajemnica Bożego działania
11
Rozdział II
Boże miłosierdzie i słabość, która ratuje świat
35
Rozdział III
Fałszywe przepowiednie, gniew Boga
i nowa pokusa Antychrysta
49
Rozdział IV
Osobiste przeżycia, sztuka walki ze złem
i tajemniczy urok Boga
63
•
157 •
Rozdział V
Uczuciowy obraz Boga i Jego milczenie
75
Rozdział VI
Dynamiczna wiara i program na przyszłość
87
Rozdział VII
Intymne relacje z Bogiem a świadectwo wiary
101
Rozdział VIII
Spełniona nadzieja i wezwanie do wiecznej miłości
117
Rozdział IX
Sztuka oczekiwania i wizja świata po Paruzji
137
Judyta Syrek, Nota biograficzna
153
W maju 2009 roku podczas mszy świętej, tuż
przed komunią, ojciec Joachim Badeni usłyszał
głos od Boga. Miał przypomnieć współczesnym
ludziom o końcu świata, o Apokalipsie, która
niebawem nadejdzie. Uwierzcie w koniec świata!
to książka-wezwanie, ostatnie proroctwo
charyzmatycznego dominikanina.
Powodzie, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów.
Kto z nas nie zastanawiał się, czy to nie zapowiedź
czasów ostatecznych i powtórnego przyjścia
Chrystusa? O końcu świata i o tym, jak można
się do niego przygotować, o swoich mistycznych
wizjach, diabelskich pokusach, Antychryście
i największych grzechach Kościoła ojciec Badeni
opowiada Judycie Syrek. To ostatnia książka
zakonnika, który w marcu 2010 roku zmarł
w opinii świętości.
„Ta książka jest niebezpieczna, gwałtowna,
dla niektórych – co ja mówię,
dla wszystkich! – boleśnie dotkliwa”.
Jan Andrzej Kłoczowski OP
Cena detal. 25,90 zł
uwierzcie w koniec swiata_okladka.indd 1
2010-05-31 15:07:00