wciąż nie uzyskałem odpowiedzi
Transkrypt
wciąż nie uzyskałem odpowiedzi
Pawel Dokurno 22 Vandyke Cross London, SE9 6DE Szanowny ksiądz Rektor PMK w Anglii i Walii Ksiądz Stefan Wylężek, REKTORAT POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ 2-4 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ 11 października 2013 Szanowny księże Rektorze, Jako prezes Polskiego Ośrodka Lewisham Brockley powinienem mieć twardą skórę. Powinienem przywyknąć do trudnych dyskusji, czy też stawiania czoła przeciwnościom. Jako człowiek przyznam że to wciąż boli. Boli gdy jestem niesłusznie posądzany o perfidię, o nieuczciwość. Boli gdy moje dobre imię jest obrzucane błotem, kłamliwie jestem oskarżany o niszczenie organizacji drogich mojemu sercu. Na dodatek to wszystko robione jest tak aby ograniczyć moje prawo do obrony, możliwość złożenia wyjaśnień. 6 października 2013 roku ksiądz Paweł Stebel, Proboszcz Polskiej Parafii w Lewisham wydał „Wiadomości duszpasterskie”. Jedynym celem głównego artykułu zatytułowanego „Komunikat” było zniszczenie mojego dobrego imienia i spowodowanie wrogiego nastawienia polskiej społeczności do mojej osoby. Nie wierzę że ksiądz Rektor mógłby popierać takie kłamastwa, kalumnie i oszczerstwa. Jednakże Wiadomości są wydane jako oficjalna publikacja Polskiej Parafii Lewisham i Polskiej Misji Katolickiej, więc przyjmuję to jako oficjalne stanowisko Polskiej Misji Katolickiej. Chciałbym zwrócić uwagę księdza Rektora i księdza Pawła na kilka z poruszanych wątków. Nierzetelność. Nie wiem skąd ksiądz Paweł czerpał informacje odnośnie Polskiego Ośrodka Lewisham i mojej osoby. W każdym razie źródło było wyjątkowo niedoinformowane. „Kupiono dom polski, który miał stanowić zabezpieczenie materialne dla proboszcza” (Wiadomości Duszpasterskie, 6/10/2013). Muszę rozwiać finansowe oczekiwania księdza Pawła – Dom Ośrodka zakupiono aby stanowił miejsce spotkań WSZYSTKICH organizacji skupiających Polaków. Parafian, harcerzy, miłośników tańca, Sekcji Charytatywnej, kółka brydżowego, szkoły sobotniej języka polskiego, matek z dziećmi, itd. Gdy funkcja Prezesa Ośrodka została mi powierzona, jasno określiłem że drzwi Domu Ośrodka są otwarte dla wszystkich. „Pozbawiono mnie również do prawa zamieszkania w domu, żądając ode mnie podpisani umowy najmu, czego nie mogę zrobić, gdyż utraciłbym bym prawo, do swobodnego używania tego budynku” (Wiadomości Duszpasterskie, 6/10/2013). Dom Ośrodka nie należy ani do księdza proboszcza, ani do mnie, ale do członków Ośrodka. I to oni mają przede wszystkim prawo swobodnego używania tego budynku. Jako Prezes Ośrodka i powiernik mam obowiązek pilnować i zarządzać majątkiem Ośrodka dla jego dobra. (Trustee Act 2000, section H concerning the duty of care: “Trustees (…) need always to bear in mind that their prime concern is its [charity’s] interest. They must not let any personal views or prejudices affect their conduct as trustees. They must exercise an appropriate degree of care in administering their charity). Jeśli ksiądz Paweł oczekiwał ode mnie innej postawy – to namawiałby mnie do łamania prawa. Ksiądz Paweł nie rozumie idei bycia powiernikiem instytucji charytatywnej, skoro sądzi że bycie powiernikiem upoważniałoby go do jakichkolwiek przywilejów. „... ci sami ludzie realizują jeden powzięty sobie cel, którym jest wyprowadzenie parafii z budynku Ośrodka, aby to zajemne grono własnej adoracji mogło realizować swój cel, jaki naprawdę nie umiem powiedzieć” (Wiadomości Duszpasterskie, 6/10/2013). Cele Ośrodka są jasno określone w Statucie Ośrodka (20/11/1972): (1) (2) (3) (4) Pomoc i opieka nad osobami starszymi, chorymi i inwalidami, Pomoc w zdobywaniu lepszego wykształcenia osób zamieszkałych na terenie parafii, Wspomaganie ubogich członków, Propagowanie i utwierdzanie religii Rzymsko-Katolickiej i Katolickich Instytucji Charytatywnych. Wystarczyło zajrzeć do Statutu, lub zapytać któregokolwiek z członków Komitetu Ośrodka a ksiądz Paweł miałby pełną wiedzę. Z całą pewnością utrudniłoby to interpretację, aby przedstawić Zarząd Ośrodka w złym świetle, ale jak mówi stare przysłowie „jak ktoś chce psa zbić to zawsze kij znajdzie”. Nie wiem skąd ksiądz Paweł tak dobrze zna cele Zarządu Ośrodka, ale zdecydowanie przecenia nasze możliwości. Parafia jest odrębną organizacją, na której zarządzanie Ośrodek nie ma żadnego wpływu, ani takiego sobie nie rości. „Wtedy dokonano wielkiej manipulacji. Przeprowadzono głosowanie, które miało na celu likwidację Ośrodka ...” (Wiadomości Duszpasterskie, 6/10/2013). Głosowanie (odpowiedź na pytanie o przyszłość Ośrodka) było wewnętrzną sprawą Ośrodka, poprzedzoną konsultacjami wśród całej polskiej społeczności Lewisham-Brockley, a nie tylko członków Ośrodka. Oczywiście głosować mogły TYLKO osoby będące pełnoprawnymi członkami Ośrodka, czyli takie, które poczuwają się w obowiązku utrzymywania Ośrodka. Natomiast używanie słowa manipulacja i insynuacja że głosowanie było nieuczciwe (miało na celu ...) jest pomówieniem, i powinno być rozpatrywane na sali sądowej. Ksiądz Paweł kłamie. „W rozmowach telefonicznych ze mną Pan Prezes wyrażał życzenia, aby jeśli mam taką chęć, parafia czyli ksiądz i życie religijne opuściło budynek ...” (Wiadomości Duszpasterskie, 6/10/2013. Rozmowa wyglądała nieco inaczej. To ksiądz Paweł próbował szantażu, mówiąc że jeśli Ośrodek (i ja osobiście) nie zgodzimy się na żądania księdza proboszcza, to on wyprowadzi Parafię z naszej wspólnoty. Powiedziałem, że jeśli Parafia ma większe możliwości rozwoju poza naszym terenem to ja życzę Parafii jak najlepiej. Poza tym nie mam żadnych możliwości ani praw aby decydować o losach Parafii. Ksiądz Paweł kilkakrotnie powtarzał, że nikt poza nim nie ma prawa do reprezentowania i decydowania o Parafii. Także innym razem ksiądz Paweł mijał się z prawdą. Podczas jednej z rozmów telefonicznych zwróciłem uwagę, że gdyby był powiernikiem Ośrodka i mieszkał w Domu Ośrodka, to zaistniałby konflikt interesów przy decyzjach dotyczących Domu. Sugerowałem, aby ksiądz zadeklarował że nie będzie wpływał na decyzje dotyczące Domu, dopóki tam mieszka (co również ująłem w ośrodkowej propozycji umowy udostępnienia mieszkania Ośrodka na cele parafialne). Ksiądz Paweł powiedział, że wciąż się zastanawia czy może/powinnien być powiernikiem Ośrodka. Na zebraniu Komitetu Ośrodka (30 września 2013) ksiądz przytoczył naszą rozmowę jako że to ja namawiałem księdza aby zrezygnował z funkcji powiernika. Oczywiście jest to moje słowo przeciw słowu księdza, bo nie wiem czy ksiądz Paweł przyzna się do przeinaczenia faktów. Część ludzi uwierzy księdzu, choć mam nadzieję że moim słowom też ktoś da wiarę. W związku z tym postanowiłem że nie będę z księdzem Pawłem rozmawiał telefonicznie lub bez świadków, aby nie dać mu powodu do przeinaczania moich wypowiedzi. Różne standardy instytucji kościelnych. W polskiej wspólnocie w południowo-wschodnim Londynie działam od 1996 roku. Nigdy nie pytałem co z tego będę miał, co mi się należy. Skoro jakieś prace były do wykonania, to trzeba to było zrobić. Często kosztem rodziny, czasu wolnego, czy nawet ponosząc wydatki. W 1999 roku, wraz z moją żoną Ewą zostaliśmy członkami Komitetu Administracyjnego Parafii Lewisham Brockley. W 2002 roku zostałem członkiem Zarządu Ośrodka PLC. W 2006 roku z polecenia pana Mariana Makulskiego zostałem powiernikiem Ośrodka, i w tym samym roku członkowie Ośrodka zaufali mi powierzając mi funkcję prezesa zarządu Ośrodka. Jednocześnie zostałem vice-prezesem Rady Administracyjnej Parafii. W 2008 roku, po rezygnacji pana Czesława Kwaśniewskiego, pełniłem obowiązki prezesa Rady Administracyjnej Parafii, aż do wyboru pani Dr. Anny Rakowicz na to stanowisko. W 2010 roku Polska Misja Katolicka wprowadziła nowe przepisy regulujące decyzje w parafii. Uznałem, że Rada Administracyjna Parafii jest zupełną fikcją, ponieważ nie ma absolutnie żadnych uprawnień, i zrezygnowałem z funkcji vice-prezesa Rady Administracyjnej Parafii. Ale idea polskiej wspólnoty wciąż była bliska mojemu sercu i wciąż poświęcałem czas, pracę i pieniądze zarówno na działalność Parafii, jak i Ośrodka. W maju 2011 roku Polska Misja Katolicka przyznała mi Srebrny Krzyż Zasługi, jako „formę podziękowania i uznania zasług (...) dla Kościoła”. 30 września 2013, na Zebraniu Zarządu Ośrodka PLC ksiądz Paweł Stebel oświadczył że przez cały ten czas Parafia Lewisham-Brockley działała „nielegalnie i wszystko to było nieważne” (słowa księdza). I on, ksiądz Paweł jest tu by tą sytuację „wyprostować”. Czy przez 62 lata Polska Misja Katolicka nie wiedziała że jedna z Parafii działa nielegalnie? Czy wszystkie te msze, sakramenty, imprezy, obchody są nieważne? Czy powinienem zwrócić swój medal, skoro został mi przyznany za „nielegalną” działalność? Dalczego Polska Misja Katolicka zdecydowała się przyznać mi Srebrny Krzyż Zasługi, o który nie zabiegałem i nie prosiłem, skoro „Zarząd Ośrodka (czyli także ja, Paweł Dokurno) działa w obecnym kształcie destrukcyjnie na życie parafii” , czy też ja jako wieloletni Prezes organizacji „Zarząd Ośrodka, który de facto działa na szkodę parafii” (Wiadomości Duszpasterskie, 6/10/2013. Czy przez te wszystkie lata tak skutecznie oszukiwałem całą naszą polską wspólnotę, która obdarzyła mnie zaufaniem, i księży Rektorów Polskiej Misji Katolickiej? Czy dopiero przybycie księdza Pawła Stebla ujawniło jakim to ja jestem zagrożeniem dla wiary katolickiej? Czy może też jest to powrót do czasów inkwizycji, gdzie przypadkowo wskazuje się ofiarę, którą wszyscy „praworządnie myślący” powinni nienawidzieć? Dotychczas wierzyłem, że Kościół katolicki opiera się na miłości bliźniego, choć ostatnie wydarzenia głeboko zachwiały moją wiarą. Ubolewam nad sposobem w jakim ksiądz Paweł Stebel traktuje polską wspólnotę w południowo-wschodnim Londynie. Wbrew oczekiwaniom księdza nie jest to bezmyślny tłum, ciemny lud, który bez szemrania wykona każde polecenie swojego proboszcza. Życzę księdzu aby w innych ludziach dostrzegł ksiądz człowieka. Sądzę, że nie powinno to zaszkodzić w byciu dobrym duszpasterzem. Gdyby ksiądz Paweł chciał mieć wpływ na to co dzieje się w Ośrodku LPC, to zapraszam do zostania członkiem. My nikomu nie zamykamy drzwi przed nosem, a głos każdego członka, także i prezesa, jest jednakowo ważny. W wielu kwestiach nie zgadzałem się z poprzednim proboszczem, księdzem Teodorem Bartnikiem. Ani ksiądz Teodor, ani ja nie potrafiliśmy przekonać drugiego do swoich racji. Ale ZAWSZE szanowaliśmy drugą osobę. Jako przedstawiciela innej organizacji i jako człowieka. Co więcej, potrafiliśmy zgodnie współpracować dla dobra naszej polskiej wspólnoty, Parafii, Ośrodka i innych organizacji skupionych w Lewisham-Brockley. Może dlatego obecny, personalny atak księdza Pawła tak mnie zabolał. Nie czekuję przeprosin. Jakoś miałbym wątpliwości czy byłyby szczere. Ale jeśli ksiądz Paweł Stebel (i Polska Misja Katolicka?) będą kontynuowali politykę oszczerstw, kłamstw i szkalowania mojego imienia, to nie zawaham się skierować sprawy do sądu. Głeboko skrzywdzony, Paweł Dokurno Osoba prywatna (a także Prezes Zarządu Polskiego Ośrodka Lewisham) Załączam: 1. Kopię „Wiadomości Duszpasterskich” z 6 października 2013r. 2. Odpowiedź Zarządu Ośrodka na dyskusję dytyczącą umowy udostępnienia mieszkania Ośrodka na cele parafialne, przedstawioną na specjalnym Zebraniu Zarządu Ośrodka w dniu 3 października 2013 r.