Popko.pl - Manipulacja

Transkrypt

Popko.pl - Manipulacja
Popko.pl - Manipulacja
Manipulacja to nic innego, jak świadome i nieświadome sterowanie myśleniem drugiego człowieka.
Jest to najprostsza i najskuteczniejsza metoda łamania woli i ścieżki życiowej i prawdę powiedziawszy,
niemal nikt nie jest w stanie się jej przeciwstawić. Jest prosta, bezproblemowa i cieszy, gdy wpina się
jej skromne możliwości w systemowe programy i energetyczne projektory. To jakby zapiąć własne
sanie do traktora pędzącego w tę samą stronę.
Generalnie siły ciemności i podporządkowani nim ludzie zwodzą człowieka poprzez kuszenie i
mamienie, czyli poprzez wzbudzanie w nim niewłaściwych emocji i poprzez utrzymywanie
„kierunkowego” rodzaju myślenia. Jak mówi stare porzekadło- „daj dziecku nóż do ręki, a samo się
pokaleczy”. Pozwól człowiekowi zatonąć w „programowym” myśleniu, a sam cię w destrukcji wyręczy.
Pamiętajmy też, że myśli nie są wyłącznie informacją, ale są częścią energetycznego działania, które
poprzez łączenie myśli z emocjami steruje energetyczną charakterystyką ludzkiej istoty. Co prawda z
początku człowiek zaczyna walczyć z obcymi mu myślami i nietypowym dlań zachowaniem, ale gdy
powstanie w nim wewnętrzny stan napięcia, który dodatkowo obciąża energetyczne i nerwowe
obwody, człowiek w końcu pasuje i ulega modyfikującej go nowej postawie wobec świata i ludzi.
By temu zapobiec, trzeba negatywne myśli i emocje zastąpić pozytywnymi. Trzeba przenieść punkt
skupienia uwagi z przeszłości w przyszłość, czyli aktywnie zacząć żyć marzeniami i to przy
podniesionym stanie wibracji (radość, kochanie). Miast pogrążać się w rozpaczy z powodu zaistnienia
niekorzystnej sytuacji życiowej, co ucina moc, co pozbawia harmonii i czyni głuchym na podpowiedzi
świadomości emocjonalnej i duchowej, należy zatopić się w obszarze abstrakcji i nadać mu pożądane
wartości energetyczne. Dobrze jest puścić wodze fantazji i bez końca rozmyślać o przyjemnych
rzeczach czy też wspominać udane fragmenty ze swojego życia, czyli przeżywać wewnętrznie coś,
dzięki czemu możliwe jest przywrócenie wiary w sens życia. Gdy to się uda, powoli wróci moc, a ciało
egzystencjalne już samo podpowie, jak rozwiązać zaistniałe trudności bez podnoszenia krzyku.
Z manipulacją trudno jest walczyć. Jedynym rozsądnym sposobem nieulegania jej sile jest bycie
energetyczne nietykalnym, najlepiej poprzez powierzenie się Bogu. Czy jest to trudne? Nie do końca.
Ostatecznie kto nam każe negatywnie oceniać własne wysiłki i własną przyszłość, jak i wysiłki i
przyszłość innych? Chcemy, by to tak wyglądało? Łatwo to jednak powiedzieć osobie wolnej
energetycznie, której myśleniem od zewnątrz nic nie steruje, trudniej gdy siły ciemności wkraczają do
akcji i sobie tylko znanymi sposobami zaczynają pociągać za sznurki myśli i emocji. To już przypomina
walkę z wiatrakami. Bez zerwania mostów z niskimi wibracjami powrót do wewnętrznej harmonii nie
jest możliwy, a co za tym idzie, niemożliwym jest także odzyskanie panowania nad sobą i własnym
życiem. Stając się marionetką w rękach innych, zaczynamy wyrażać ich idee, jak i własnymi rękami
realizować ich plany.
Z manipulacją się nie walczy. Manipulacja jest pobocznym efektem ataku, który lub jego źródło należy
wyeliminować. Czasem wiąże się to z potrzebą zerwania relacji z osobą, która nami steruje, a którą
najczęściej postrzegamy nie jako zagrożenie, lecz jako osobę nam sprzyjającą. By się tego dowiedzieć,
czyli z czym i z kim mamy do czynienia, wystarczy sięgnąć po „skale astralne” i odczytać poziom
zastosowanej wobec nas manipulacji:
Strona: 1/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
- 0% - brak jakiejkolwiek manipulacji.
- 10% - początek wpływania na nasze myślenie.
- 20% - zaczęło się urabianie, ale wciąż wiemy, o co komuś chodzi.
- 25% - zaczyna się. Od tej chwili trzeba być ostrożnym w swoich wyborach i wiernym własnym
ideałom, jak i utartym schematom.
- 30% - stanęliśmy na magicznej granicy, po przekroczeniu której nieświadomie zaczniemy ulegać
iluzji.
- 40% - iluzja działa i tylko czasem czujemy, że jest coś nie tak, że ktoś steruje naszym myśleniem i
gada pod siebie.
- 50% - druga magiczna granica, za nią jest tylko chaos i całkowita utrata kontroli nad pierwotnym
planem życia. Tu zaczyna się rozpad życia i osobowości.
- 60% - jest źle. Tylko osoby postronne widzą prawdę, ale nałożona na nas iluzja już nie pozwala nam
tego dostrzec. By to zrozumieć, trzeba życie rozłożyć na czynniki pierwsze.
- 70% - totalne zauroczenie manipulantem. Dla innych sprawiamy wrażenie człowieka wymagającego
pomocy psychologa albo robota maniakalnie wiernego narzuconej mu wizji świata.
- 80% - poziom przejęcia kontroli także nad emocjami. Agresor steruje nimi jak chce i kiedy chce.
Jesteśmy jego moherowym beretem i on dobrze o tym wie.
- 90% - opętanie manipulantem. Już nikt z nami się nigdy nie dogada, zresztą już od poziomu 50%
wszelkie próby przywracania nas do porządku coraz wyraźniej palą na panewce.
- 100% - a to już cmentarzysko nawet dla marionetek. Tu nic nie istnieje poza zdjęciem w dowodzie.
---------Zabójcy - manipulanci
Wszyscy, którzy niszczą ten świat w myśli, słowie i czynie, są zwyczajnymi bandytami, są ludzkim
odsiewem, który - obrawszy innego pana za przewodnika - wystąpił przeciwko własnemu ojcu (Bogu) i
Jego dzieciom. W imię nowego pana gwałcą i zabijają swoich braci, trzymają ich w więzieniach i
maltretują, niewolą w myśl prawa moralnego, które sami wymyślili. Od chwili powołania szatańskich
ustaw mówią ci, co masz czynić, o czym i jak myśleć, a nawet kiedy i w jaki sposób powinieneś
umierać. Wyznaczą ci rytm dnia i nocy w domu, w mieście, w województwie, w państwie, a powoli centralizując władzę - także na całym świecie. Gdziekolwiek się ruszysz, napotkasz tylko nakazy, prawa
i obostrzenia, które nie figurują w zdrowym ludzkim rozsądku, gdzie wódz i szaman są zwiastunami
wiedzy i wsparcia, a nie upokorzenia i wykorzystania. Są przy tym tak zręczni, tak umiejętnie
produkują programy i jednokierunkowe drogi, że przeciętny człowiek nawet się nie domyśli, że miast
funkcjonować na arenie prawdziwego życia, zwyczajnie wegetuje pośród hollywoodzkich dekoracji.
Ustalili nawet system kar i nagród, które sami rozdzielają. Ustalili rodzaj twoich potrzeb i powinności,
samemu na swoje barki nic nie biorąc. NAKAZALI ci wierzyć, że są nietykalni i przez to boscy w swoim
zakresie wszystkomożliwości. Wmówili ci, że twoim marzeniem jest stanięcie na przygotowanym dla
Strona: 2/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
ciebie podium, takie zafunkcjonowanie, by poprzez zdobycie nowego imienia móc być wywyższonym
ponad innych. By to osiągnąć, wystarczy zrobić to, o co cię poproszą, wystarczy, byś zacząć pogardzać
drugim człowiekiem, a potem byś mu odebrał prawo do własnego szczęścia i wolnej woli.
W ich oczach jest to zrozumiałe i moralnie uzasadnione, bo prawo do szczęścia nie może dotyczyć
ludzkiego podgatunku. Nauczą cię oddzielenia, wrogości i niewybaczania, a potem niszczenia
wszystkiego, co stawia im opór. W końcu znienawidzisz innych za słabość, za mało morderczy instynkt
społecznego przetrwania, za widzenie świata w inny sposób niż twój.
I pomyśleć, że wszystko robisz po to, by twój duchowy ognik w sercu odczuł jedność z drugim
człowiekiem. System i zaprogramowany rodzic nie nauczyli cię dbać o ludzi, kochać ich i im pomagać,
więc nie potrafiąc sobie zasłużyć na ich miłość i wdzięczność, zaczynasz ich traktować jak zwierzynę, a
potem przybijać do krzyża. Pobitych i zniewolonych zamykasz w końcu w poddaństwie,
usprawiedliwiając swoją postawę społecznym zapotrzebowaniem. A gdy jakakolwiek ofiara zechce ci
się wyrywać z rąk, narazi się nie tylko na twój gniew, ale i na prawne restrykcje. Twoi bracia, inni
właściciele niewolników, podniosą larum i zgodnie zakrzykną, że to tobie dzieje się krzywda, i nie
dopuszczą do tego, by została ci odebrana władza nad ludzką zwierzyną.
Obojętne, czy sytuacja dotyczy spraw rodzinnych, urzędowych, miejsca pracy czy jakiejkolwiek innej
ludzkiej formacji, wszędzie tam chodzi o zachowanie władzy, o umocnienie zła, o utrzymanie siły
systemu, który zbrojnym i religijnym nurtem zawsze wspierał i wspierać będzie wszystkich
popleczników ciemności. Udowodnią ci to w kościele, w sejmie, w zbrojnym ataku sił konfederacji, w
ogniu krematoriów i w upodlaniu cię w każdej chwili twojego życia, choćbyś nawet o tym nie wiedział.
To przez nich płacisz za reklamy w tv, choć masz ich dosyć i cierpliwie czekasz na dalszą część filmu,
to przez nich zaszczuwasz ludzi, ani podejrzewając, że zostałeś napuszczony na tych, którzy właśnie
walczą o twoje dobre imię, to przez nich korzystasz z systemu bankowego, wspierając nieświadomie
rabunkową gospodarkę. Gdyby ktoś ci powiedział, że likwidacja banków może pociągnąć za sobą
wzrost twoich dochodów o 40%, to pewnie byś nie potrafił w to uwierzyć. Ale skąd masz o tym
wiedzieć, skoro dostęp do prawdziwej wiedzy jest reglamentowany nawet wśród najwyższych
oficjeli? To ciebie skarmiają zatrutą żywnością i tobie odmawiają prawa do uzdrowienia. To ty masz
cierpieć i walczyć z chorobą. Masz się cieszyć, że nauczono cię czytania i pisania, dzięki czemu masz
możliwość zapoznania się ze swoimi obowiązkami, a nie szukać dróg do duchowego obudzenia się.
Ludzkość ma gnić w społecznej nieświadomości i cierpieć w ciszy, w której nie ma boga ani szatana.
Gdyby ta część ludzkości zebrała się na odwagę i uświadomiła sobie istnienie dobra i zła, jej serce
takiego bólu by nie wytrzymało i pękłoby z rozpaczy, z rozpaczy, że jesteś ich wrogiem, ty – pozornie
zdeklarowany jej sprzymierzeniec. Bo jeśli tak nie jest, to czemu ty, czytająca i pisząca istota, nie
posłałeś im jeszcze kromki chleba, choć sam przepuszczasz miliony? Oni umierają z głodu, a ty – miast
im pomóc – tracisz czas na niszczenie egzystencji innych ludzi i na utrzymywanie systemu, który ich
właśnie likwiduje? Nie robisz tego, nie służysz systemowi? To czemu dla chwały swego imienia
niszczysz imiona tych, którzy walczą z systemem na rzecz śpiących i głodnych braci?
A czy zdarza ci się ujawniać w kościele grzechy innych i prosić ich, by je naprawili? Nie? Czyżbyś się
bał odkryć ich wstydliwe tajemnice tylko dlatego, że twoje mogłyby ujrzeć światło dzienne? Do końca
życia będziesz je ukrywać, by wypłynęły dopiero po śmierci? Nie jesteś przecież niedojdą, co nie
potrafi sobie poradzić z grzechami. Wystarczy raz się wyspowiadać i więcej zła nie czynić, to takie
proste. A może już jesteś taki dzielny i wyjątkowy, taki mocny i butny, takie żywe ucieleśnienie
doskonałości, co to już przekroczyło poziom wewnętrznej czystości, że już od dawna działasz tylko na
Strona: 3/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
rzecz cierpiących, tyle że tak w ukryciu? Też nie? No to może są w tobie jakieś inne bezinteresowne
zalety? Przecież to ty każdego zapewniasz, że wszystkich kochasz i każdemu jesteś gotów podać
pomocną dłoń. Nikt inny tylko ty, żywa ikona ładu bożego i duchowej transformacji.
Pracujesz nad uduchowieniem każdego dnia czy tylko w weekendy? Nigdy? Rozumiem, jesteś mały i
zastraszony, dlatego lękasz się, że będziesz musiał publicznie udowodnić swoje słowa. Ukrywasz
prawdę, by rodzina nie poniosła uszczerbku. Jakie to humanitarne. Tylko dlaczego ty, słaby, ale niby
wiedzący, o co chodzi, wciąż kłamiesz i oszukujesz, dlaczego tumanisz ludzi, podporządkowując ich
sobie, dlaczego ich zastraszasz i na nich krzyczysz, dlaczego widzisz ich życie własnymi oczami? Gdzie
twa troska i opieka poza murami twego własnego umysłu? Gdzie twoja deklarowana miłość do ludzi w
miejscu pracy? Gdzie były pikiety pod ambasadami kiedy putinowscy esesmani gwałcili Czeczenię?
Gdzie, cholera jasna, byłeś, gdy twoje dziecko z poprzedniego wcielenia krajano na organy, a ciało
wyrzucano potem do rzeki, plując na nie z powodu zbyt dużego ciężaru? Że co? Że przekląłem? Że mi
nie wolno? Zwracasz uwagę na moje ostre słowa a nie na ciało zamordowanego dziecka? A kto ustalił
te kulturalne zasady, bo na pewno nie ty, skoro sam klniesz każdego dnia. Skoro tyle wiesz i jesteś taki
obyczajny, to może chociaż w jakiś zakamuflowany sposób bronisz dobra na matce ziemi? Pewnie
jesteś jednym z tych, co się za innych modlą, prosząc Boga o zdrowie i szczęście? To pewnie ciebie
widziałem na autostradzie: to ty posłałeś mi uśmiech przyjaźni, podczas gdy inni pukali się w czoło na
widok mojego starego gruchota?
Już wiem! Jesteś nowoczesnym człowiekiem, wrodzoną inteligencją, która z religijnymi gusłami nie ma
nic wspólnego. Przywódcy kościelni mogą ci co najwyżej pomachać. Ciebie wspiera w pojmowaniu
świata cała współczesna nauka. Twoim wywodom i domysłom niczego zarzucić nie można. Wiesz co to
UFO, nawet gdzie lądowali i co jedli, co to piramidy i co pod nimi zakopano, co to alternatywne metody
uzdrawiania i kto dzięki nim wyszedł z grobu, co to święta geometria i jak świat w ryzach trzymają
iluminaci. Właściwie to z czystym sumieniem można cię nazwać kopalnią ezoterycznej wiedzy, takim
ezoterycznym Einsteinem. A może masz nawet za sobą organizowanie kursów-cudów, kto tam cię wie.
A jeśli jeszcze na ten zarobkowy pomysł nie wpadłeś, to jutro na pewno to nadrobisz, pomysł i tak
będzie twój. Nasączysz ludzi pozyskaną od systemu wiedzą i poczujesz się tak radosny i wyniosły,
jakbyś był zbawcą tego świata. Tylko do głowy ci nie przyjdzie, że wszystkie twoje zapewnienia, iż
jesteśmy światłem i pochodzimy ze światła, są prawdą i nie trzeba za głoszenie tej nowiny brać
pieniędzy, że słowne promieniowanie tą informacją niczego nie zmieni, niczego. Będziesz żył swoją
ezoteryczną wyjątkowością do czasu, gdy wrogie ręce zburzą ci dom, a dzieci wezmą ci w niewolę.
Wtedy przestaniesz wierzyć w ezoteryczne farmazony, które w zetknięciu z prawdziwą mocą zła nic nie
znaczą. Wtedy pozostanie ci tylko wiara w Boga osobowego i w Jego wyznawców, którzy jako jedyni
będą w stanie chwycić za broń i walczyć o ciebie, obłudniku. Nie będą walczyć na słowa, jak to ty
robiłeś w swoim własnym cyrku, ale na czyny, nie będą robić pasztetu z ludzkich mózgów, jak
prelegenci z ambony, każący słuchaczom zachłystywać się iluzją własnej niepotwierdzonej nigdzie
wspaniałości, ale dźwigną materię i zablokują nanotechnologiczną zarazę pustoszącą twój kraj. Wtedy
zmiękniesz i ze wstydem w obliczu faktów ukorzysz się. Ale ukorzysz nie w pokorze i honorowo, ale w
bezwstydzie i wyrachowaniu, robiąc dobrą minę do złej gry. Bo ten, co do tej pory nie poruszył
ludzkich serc i nie zmobilizował siebie i braci do walki o duchową doskonałość, ten nie ma nic
wspólnego z ideą człowieka, a jest jedynie tępym jego naśladowcą, taką skorupą, która po śmierci ciała
fizycznego upadnie w zapomnieniu bez względu na to, jakiego hołdu oczekuje za tkane za życia iluzje.
Wielu takich przychodziło na moje kursy, wielu, i żaden z nich Chrystusa obudzić nie potrafił.
Interesowała ich tylko zakazana wiedza, do której tu mieli dostęp niemal za darmo. Teraz w świat iluzji
wciągają innych, tworząc kuligi radości i festyny samofety. Budują towarzystwa wzajemnej adoracji, w
pogardzie i zapomnieniu zakopując zdjęcia tych, którzy z głodu i bezradności już odeszli. Odeszli, bo
Strona: 4/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
ezoteryczni nuworysze mieli czas tylko na chwalenie świata, na odczuwanie siebie i własnego
zaprogramowanego szczęścia, które niewątpliwie stało się ich udziałem nie z egoizmu, tylko z powodu
zasług, jakie podłożyli pod fundament nowego świata, czyli raju dla wybranych. Na spotkania z takimi
ludźmi możecie się wybrać masowo. Jedno jest pewne, wspaniałymi wybrańcami świata zostaną do
końca swych dni.
Oto słowo o nich z miasta Oriin:
„Próbują błyszczeć cudzą wiedzą i doświadczeniem, nie zdając sobie sprawy z tego, ile zła czynią,
wpisując cudze słowa w swój brak wiedzy i doświadczenia. Wielu robi to zręcznie na poziomie umysłu,
bo na tym właśnie poziomie przebiega konwersacja z osobami szukającymi ratunku. Tworzą świat
logicznej iluzji, który poza iluzją nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W tej iluzji nie istnieje
cierpienie na ziemi, ani ból, ani choroba, ani wykorzystywanie drugiego człowieka. Co najwyżej echa
minionej ciemności, której wymazywaniem zajmują się inni. Dzięki temu zręcznemu zabiegowi można
się podłączyć pod czarny lotos i zniknąć w śnie nieświadomego. Jednak lenistwo, wyrachowanie i
obłuda, które utrzymują aktywność czarnego lotosu, są doskonale widoczne w świecie duchowym. Tu
wiadomo, że w sen czarnego lotosu zapada tylko ten, kto chcąc uciec od odpowiedzialności za los
świata i innych, ukrywa ten obowiązek w sieci zła, jaką pozornie zastawili nań inni. To zręczny wybieg.
Jednak po śmierci twarze cierpiących przypomną im, że sami tę sieć pospołu z pająkiem tkali, dufając,
że nikt się tego nie domyśli. Ale i nikt po śmierci nie będzie ich z ich życia rozliczał. Zrobią to sami.
Ujrzą wtedy w zakamarkach swego serca sceny, którymi kuli swoje oddzielenie od innych. I pójdą tam,
gdzie nie ma światła nadziei na ratunek, gdyż sami je w innych zdławili swoją rzekomą niewiedzą i
nieobecnością. A pójdą tam wraz z tymi, co nie nauczyli się wyciągać ku innym pomocnej dłoni, co
światła w sobie nie rozpalili. Dlatego skonają w zapomnieniu, tak jak konają w tej chwili ci, którym
byliby w stanie pomóc, gdyby nie tracili czasu na szumne festyny, podkreślające ich rzekomo
wspaniałą duchowość. I nikt im ręki nie poda, bo nikogo tego nie nauczyli”.
Oto przykład pułapki umysłu:
Jednej kobiecie porwano kilkuletnią córkę. Po czterech dniach policja odnalazła jej zwłoki u narkomana
w sąsiednim bloku. Odrąbał jej głowę siekierą, oczyścił i wyparzył czaszkę, z której potem pił jakieś
roślinne wywary, sądząc, że stanie się w ten sposób zbawicielem świata.
Rozpacz matki nie znała granic…
Ale to jest dopiero początek tej opowieści. Kilka lat później pewna okultystyczna grupa zaczęła
urządzać nocne seanse, na których pito różne paskudztwa z plastikowej czaszki, wzorowanej na
czaszce zamordowanej dziewczynki, wzywając imieniem jej córki różne siły gotowe zdradzać
informacje o przyszłości tego świata. Na ołtarzu ofiarnym widniało zdjęcie jej dziecka, a nad drzwiami
wisiała siekiera, do złudzenia przypominająca narzędzie mordu, a tu symbolizująca moc otwarcia
kanału między wymiarami. Matka nie mogła pojąć, jak to się stało, że z narzędzia zbrodni uczyniono
symbol świętości i że wzywa się zmarłą, zakłócając jej pośmiertną ciszę, zaś czarą wykonaną na
podobieństwo czaszki dziecka wręcz profanuje się ludzką godność. A gdy rozeszła się wieść, że
siekiera to boski artefakt, dzięki któremu ludzie zyskują większy wpływ na życie, i zaczęto ją masowo
wieszać nad wejściowymi drzwiami, to klęcząc na łące, pytała się Boga ze łzami w oczach, skąd wziął
się ten obłęd i kto za tym stoi. Nie mogła uwierzyć, że śmierć jej kochanego dziecka ma być powodem
do radości innych ludzi, a okultystyczne orgie dawać wyznawcom jakiegoś tam boga siłę do
Strona: 5/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
zapanowywania nad ludzkimi umysłami. Kilka lat później w imię tegoż to boga zaczęto wyganiać ludzi z
domostw, a niektórych i mordować. Rodzaj pomieszania zmysłów i rosnąca skala okrucieństw stała się
tak wielka, że nie tylko bała się cokolwiek w tej sprawie zrobić, ale i ulegając lękowi o własne życie,
zgodziła się potwierdzać, że pewna młoda kobieta jest jej zmarłą, a z martwych powstałą córką…
Nie przez przypadek o tym mówię. Pamiętacie może historię o Jezusie? O tym, jakimi świętościami
stały się narzędzia jego śmierci? Przypomnijcie sobie, kto prócz Hitlera posiadał włócznię Longinusa
jako symbol boskiej władzy i jaka sekta z krzyża uczyniła wrota otwierające kanał do ciemnych
przestrzeni duchowych? Ta sama sekta zbudowała potem kościół, który stał się pułapką dla ludzi
szukających Boga. Zbudowała dzieło duchowego zamordyzmu. Wyznawcy śmierci i pokonania syna
bożego, którzy krzyżem szatanowi składają hołd, nie zmienili się od tamtych czasów. Wciąż układają
zdradliwe modlitwy i tkają systemową iluzję. To właśnie oni, co krzyż na piersi powiesili, wymordowali
więcej ludzi, niż pochłonęły ich obie wojny światowe. I mordowali w imię Jezusa-Chrystusa. Paradoks?
Może, ale cele swoje osiągnęli, obojętne, czy to uderzeniem siekiery, matactwem, oszustwem czy
intrygą. Rządzili światem na potęgę, i robią to po dziś, choć już pod szyldem wielkich koncernów
(zmiana technologii wojennej). Niemniej w okrutny sposób sprowadzili tyle cierpienia na ten świat, że
nikt nie jest w stanie już dziś tego podsumować. Ale nigdy, ale przenigdy nie czynili tego w imię
Jezusa, tylko szatana, który opętawszy człowieka, ludzką decyzją i ludzką ręką to robił.
Taki sam motyw (zysk i władza), taką samą technikę możecie odkryć w słowach i czynach tych, którzy
prawdę zaciemniają i przez odwodzenie od prawdziwego źródła wiedzy pozbawiają mocy duchowej
tych, co rzeczywiście chcieliby się w swej duchowej doskonałości wzmocnić. A tym duchem jest każdy z
nas, o ile czystość w nim zagości. Ale gdy tak się stanie, nie będzie on tortów jadł i pysznił się słowami
wtedy, gdy w tym samym czasie w innym miejscu morduje się jego braci. Chyba że nie są to jego
bracia, a on sam występuje w spektaklu „wielki kusiciel i oszust”. Wystarczy przecież zagrać
potrzebami, a zlecą się do takich mówców wszyscy ci, co dla spokoju ducha poszukują zręcznych słów
usprawiedliwiających ich brak współodczuwania i miłowania. Oszust jest im potrzebny, a oni jemu…
A ja jestem tylko dla tych, którzy z Bogiem autentycznie chcą rozmawiać i w Świątyni Serca
zapoznawać się z zakazaną w tym świecie wiedzą. Dla takich braci niczego się nie ulęknę, ani pobić,
ani Polsatu, ani jakichkolwiek innych nagonek, które czasem urządzają na mnie ludzie, którym
„wyrywam” niewolników z rąk (jak znany co niektórym biznesmen, który nie cofnął się nawet przed
zorganizowaniem napadu i podpalenia). Jestem i będę wspierać każdego, kto chce w swe dłonie ująć
światło dla uruchomienia zdrowia i radości w drugim człowieku.
Przekaz: „Nie na tym sztuka, nie na tym obudzenie polega, by nie czynić innym tego, czego nie chcesz,
by tobie czyniono, bo to ledwie pierwszy etap otwierania oczu w świecie duchowym, ale na tym, byś
dawał i dawał tylko to, co sam byś od nich i od Ojca otrzymać chciał.
Sprawdź poziom swej miłości do innych, swego wybaczenia i mocy błogosławieństwa, a potem albo żyj
cudem stwarzania, albo się módl, by twoja energetyczna wściekłość i duchowa nienawiść ciebie
gromem nie położyła, zaprzepaszczając twoją szansę na POWRÓT do Domu Swego.
Bóg pracuje na rzecz swych dzieci. Jeśli to rozumiesz, to czemu go nie naśladujesz? Czyżbyś innego
boga miał?”
---------Strona: 6/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
Oto wasi przeciwnicy (odczyty na skalach astralnych):
Prezydent Polski: Kaczyński (luty 2009)
Ten odczyt dotyczy osoby czyszczonej podczas warsztatów 2 miesiące temu, przed oczyszczeniem był
symbolem całkowitego zła.
poziom duchowy w energii jedynej: 5 (a nie było nic)
moc w energii jedynej: 2 (było zero)
poziom duchowy w energii przeciwnej: 4 (było 13)
moc w energii przeciwnej: 5 (było 12)
igiełki (węzeł karmiczny)
podłączenie od 3 tygodni (więc znów pada)
opętanie demoniczne od tygodnia (na wszelki wypadek ciemność zastosowała podwójne
zabezpieczenie)
inteligencja duchowa: uwstecznienie
skala dobra: kanalia
IQ: 110
żadnych zdolności radiestezyjnych i medialnych
całkowite rozbicie zapisów w Archiwum Zrodzenia (po śmierci przejdzie na stronę ciemności)
od pokochania siebie po miłosierdzie nic nie przerobione nawet w poziomie energetycznym, więc
ludzkiego prawa moralnego
pycha, chciwość, zazdrość, zachłanność, nieczystość, gniew po 100%, lenistwo ? 0%
Reszty nie ma co sprawdzać. To wcielone zło, które powoli wraca do poziomu odebranej mu mocy.
---------Szef Radia Maryja: Rydzyk (luty 2009)
poziom duchowy w energii jedynej: 5
moc duchowa w energii jedynej: nic (nie zauważony)
poziom duchowy w energii przeciwnej: 13
moc w energii przeciwnej: 12
manipulacja: brak, ten człowiek jest zły z własnej potrzeby, doskonale kontroluje myślenie
węzła karmicznego brak, więc jako dziecko miał widzenia, zamknięcie serca powstało w wieku
11 lat przez lustereczka
całkowicie rozbity w Archiwum Zrodzenia (podzieli los Kaczyńskiego)
skala dobra: kanalia
inteligencja duchowa: przeciętna
IQ: 130
skala rozwoju człowieka: 400, a było 650 (uwstecznienie)
zdolności medialne i radiestezyjne: wybitne
fałszywa duchowość, fałszywe lustro czasu i fałszywy mrok wieczności: maksymalne
Ten człowiek sprzeniewierzył się Bogu. Zaprzepaścił dary, zaprzedał duszę i ducha. Po śmierci: kraina
Mora.
Ma wielką siłę oddziaływania: każde jego chcenie realizuje się w 80%. Wie czego chce i po trupach do
Strona: 7/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
tego dąży.
Wcielone zło, jak odbudowująca się w Kaczyńskim ciemność. Ten człowiek sam podpisał pakt z
diabłem.
---------Putin (2013)
Choć trudno w to uwierzyć, ale zmarł 9,5 roku temu. Jest biologicznym robotem, którym steruje Ufo.
Nie można o nim odczytać niczego wprost, ani energetycznie mu zaszkodzić. To biomechanizm.
Frakcja obcych go wykorzystująca też nie jest przekonana co do rozpętania wojny, ale chce wymusić
na grupie „BARDO” ustępstwa co do zwiększenia ilości porywanych ludzi i większego dostępu do
bogactw tej planety. Szansa, że uzyskają swoje: 30%. Pierwszym ostrzeżeniem była Czeczenia, potem
(w tamtym roku) atak biologiczny na Polskę, czego jednym z przykładów było masowe wystąpienie
grypy nieznanego pochodzenia, dziś drwina z Ukrainy i polityczna okupacja Białorusi.
Niektórych mogą dziwić moje słowa, ale pewnie są bardziej do zaakceptowania niż amerykańska
statystyka, według której co trzysetny mieszkaniec USA znika każdego roku. Jeśli ktoś wierzy w cuda,
a więc we wniebowstąpienie na modnych kościelnych orgiach, to ma tu pole do popisu dla swej
twórczej inwencji. Zapewne dlatego ilość wyznawców jezusowej siekiery rośnie w USA z roku na rok.
Pewnie każdy chce do nieba…
----------Donald Tusk (2013)
Pełne zaskoczenie. Człowiek, który na łopatki położył polską gospodarkę, miast odejść do lamusa, znów
doszedł do władzy. Jakim cudem naród zapomniał o jego wcześniejszych wyczynach? Otóż jego obóz w
chwili wygrania wyborów miał moc 5 tysięcy wierzących (6-8 na skali poziomów duchowych), podczas
gdy konkurencja ledwie 2 tysięcy.
Tusk nie jest prowadzony przez ciemność. Sam swoją pracowitością uruchomił w sobie kanał energii
przeciwnej na poziomie 12. Według skal to barikol, atak moralny na poz. 90% (atak: podstępność i
zakłamanie plus 20% zwyrodnienia), głód mocy 80%, głód autorytetu - okrutny. Maska wobec ludzi i
świata: mistrz ceremonii zła, wobec siebie maski nie nosi, bo umiejętnie realizuje swoje cele.
Panowanie nad przestrzenią - 90%, jak u Stalina. Ilość myśli na minutę - 7 tys. (półobłęd), motoryka stała agresywność. Ciemna przestrzeń duchowa - 5. Upadek syna bożego - czarny kameleon na 6.
To człowiek, który nigdy prawdy nie mówi, chyba że przez pomyłkę. Poziom człowieczeństwa - minus
60%. Za jego kadencji majątek narodowy stopniał o 6%, a nas wyprzedano zagranicy w 12%.
---------Ostatni Kaczyński (2013)
Prawie minus 9 na skali poziomów duchowych. Psychika na stałym pierwszym poziomie depresji.
Motoryka - stała rozkierunkowana agresywność. Panowanie nad przestrzenią 20%. Żyje w nawiedzeniu
i w stałym podpięciu pod siłę kapturową. Marionetka. Ilość myśli na minutę - 9 tys., więc nawet siebie
Strona: 8/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
nie słyszy. Skala pasożytnictwa - pasożyt. Atak moralny - 30% (3 lata temu było 90%). Formy ataku
moralnego - zakłamanie i zwyrodnienie. Głód mocy 0% (ale ciemność aktywizuje to w nim do 70%).
Głód autorytetu - okrutny. Maska tkanej iluzji - mistrz ceremonii zła, maska wobec siebie - utwardzony.
Upadek synów bożych - czarny lotos na 12. Człowieczeństwo - minus 40% (pasuje do krzyża nad
drzwiami).
---------Katolicki duchowny John Bashobora (2014)
Na spotkanie z którym na stadionie w Warszawie sprzedano 57 649 biletów. Powszechnie się wierzy,
że Bóg obdarzył go nadprzyrodzonymi darami, dzięki którym może uleczać, a nawet wskrzeszać
zmarłych - podobno ma na swoim koncie 27 wskrzeszeń. Był już wielokrotnie w Polsce, miał uzdrowić
chorych na raka. Do tej pory te spotkania miały charakter kameralny. Masowy występ na stadionie
wsparła msza święta pod przewodnictwem arcybiskupa Henryka Hosera, a homilię wygłosił biskup
pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej Marek Solarczyk, który zorganizował cała imprezę.
Rzeczywiście są osoby, które zdrowieją, niestety nie masowo, bo w ilości 0,02% uczestników festiwalu
bożej radości, ale jest to efektem placebo, a nie uderzeniem uzdrawiającej mocy duchownego. O dziwo,
sam duchowny był kiedyś człowiekiem autentycznie wierzącym w Boga, lecz fanatyczne podejście do
wiary i głód autorytetu sprowadziły nań 30 lat temu opętanie. Od tego czasu jego pole energetyczne
ma moc 39 poziomu, a więc okazałą, co tłumaczy silne odczucia energetyczne, jakich doznają ludzie
podczas wspólnych z nim spotkań. Jednak słyszane podczas jego masowych wystąpień krzyki i
gwałtowne uniesienia nie mają nic wspólnego z uzdrawianiem, ale są efektem klasycznego opętania.
To tak, jakby ludzi wrzucić do piekielnego ognia i patrzeć, kogo diabli biorą. Spotkania z nim to
masowe zabijanie duchowości i opętywanie. Taki duchowy i energetyczny Oświęcim.
Duchowny żyje w 100% iluzji i w 100% opętaniu. Zapewniam, że czarny szaman nie lewituje, nie
rozmawia z Bogiem i nie zmartwychwstał trzy razy. Ale przy tym dodam, że mamy tu do czynienia z
normalnym człowiekiem, nie ludzkim złem, którego na swoje potrzeby przejęła ciemność. Dzięki takim
zabiegom Watykan ma się wciąż dobrze?
---------Hitler - wódz III Rzeszy: 90% opętanie od 11 roku życia. Prawdziwą moc zaczął budzić w wieku 24 lat.
Promieniował energią przeciwną z 59 poziomu. Sama jego osoba zmieniała ludzką świadomość w
promieniu ok. 20 km. Nienawiść do ludzi - 90%. Głód autorytetu - 92%, głód mocy - 100%. W 100%
rządziły nim potrzeby podsycane przez ciemność. Zmarł w latach siedemdziesiątych w USA. Miał
kontakt z UFO. Połowę tej technologii przejęła Ameryka.
---------Ojciec Pio, zakonnik z Pietrelciny (właściwie urodzony w 1887 r. Francesco Forgione), człowiek,
którego życie obrosło mitami i który dzięki bezwzględności działań Ligii przeciw Dyskryminacji
Chrześcijan stał się „nietykalny”, przynosząc swym kultem stygmatyka takie zyski kościołowi, że
Piusowie XI i XII roztoczyli nad nim ochronny płaszcz, wymazując z kart historii jego rozwiązłość,
oszustwa, świadome żerowanie na ludzkiej łatwowierności oraz preparowanie stygmatów środkami
chemicznymi, jak i niszcząc dowody nagminnego łamania ślubów czystości, posłuszeństwa i ubóstwa.
Ten psychopatycznie umartwiający się od dziecka człowiek przy pomocy zaufanych sobie ludzi stworzył
Strona: 9/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
dla własnych celów w pełni przyjętą przez społeczeństwo legendę o świętym człowieku. Zrobił to z taką
siłą i tak umiejętnie, że stał się prawdziwym celebrytą, którego w końcu zaakceptowali kościelni
hierarchowie, a prosty lud uwierzył w to, czego nie widział: w lewitowanie i powoływanie z martwych.
Jedyną prawdziwą i niepodważalną rzeczą w jego życiu były, jak sam przyznawał, stałe boje z
szatanem, który tak go tłukł od dziecka, że miał wciąż boleści i siniaki (przestrzenne nawiedzenie).
Wskrzeszeń nie było, uzdrowień z nowotworów również, jak i cudownie odzyskanego wzroku przez
Gemmę di Gorgi, przynajmniej za sprawą Ojca Pio. Za to była w pełnym tego słowa znaczeniu rozpusta
wraz z masowym deprawowaniem zakonników przez stworzenie specjalnie w tym celu żeńskiego
zakonu zwanego „Dwunastoma córami”.
Jednak kult, którym otoczono kapucyna, który wymazał jego podwójne oblicze, ukrył też dużo bardziej
bolesną prawdę o człowieku, który z ciemnością w sobie walczył przez całe życie, tak jak w mniejszym
lub większym stopniu robą to wszyscy każdego dnia. W nawiedzonym domostwie Francesco został
„podłączony” już w łonie matki (niespełna miesiąc przed porodem). Żywiona przez rodzicielkę
nienawiść do rozwijającego się w łonie dziecka otworzyła doń dostęp dla ciemności, wydając na pastwę
sił zła człowieka, który przyszedł na świat właśnie do walki z tymi siłami. Stała się tragedia, ale nie
było sposobu tego odwrócić, bo siły dręczące Francesca były silniejsze niż moc kościelnych
egzorcystów.
Echo niespełnionego przeznaczenia wciąż mu przypominało o zadaniu, z jakim zszedł na ten świat, zaś
wewnętrzny kusiciel ustawiał te pragnienia po swojemu. Raz Francesco był aniołem, kiedy indziej
hochsztaplerem o niezwykłej mocy przekonywania. W jednych ludziach niszczył obszary duchowe, w
innych starał się je odbudować. Niestety, siła zła nie pozwoliła mu rozwinąć prawdziwej mocy zmian,
dlatego też i efekty jego autentycznych działań były dużo mniejsze, niż życzyliby sobie to widzieć
zwolennicy jego kultu.
Analizowanie Ojca Pio na skalach astralnych możemy w tym przypadku uznać za bezcelowe, gdyż
mamy tu do czynienia z człowiekiem o dwóch osobowościach, a temat podjąłem tylko dlatego, by
ukazać wam nieszczęście tych ludzi, którzy przychodzą na świat czynić dobro i nie są w stanie tego
robić tylko dlatego, że wszechobecna ciemność zdążyła położyć na nich swoją każącą łapę. I pomyśleć,
że niemal całe swoje życie człowiek ten spędził w murach kościelnych pośród tysięcy zakonników i
żaden z nich nie dostrzegł tego, co się z nim działo. Ciekawe, czym byli w tym czasie zajęci. W samym
sercu Watykanu ginął człowiek, który w poprzednich wcieleniach wykazał się niezłą skutecznością w
walce z siłami niszczącymi ludzkie dusze. Wspominając go, pamiętajcie, jak powikłane mogą być
ludzkie koleje losu, i zapytajcie się, czy można to zmienić, czy nadejdzie dzień, w którym zło zostanie w
końcu zdemaskowane?
----------
Podane powyżej przypadki ludzkiego znieprawienia i gry ciemności z bezradnym człowiekiem nie są
jedynymi, choć są może bardziej znane i czytelne, niż te, z którymi się spotykamy na co dzień. Siły
ciemności toczą odwieczną walkę o człowieka. Trwa ona od początku powstania świata, od chwili, gdy
zrodzony w Prawie Wolnego Wyboru człowiek zaczął zrywać liście z Drzewa Poznania i z Drzewa
Dobrego i Złego. W tej walce ciemność nie ma prawa wejść w nasze przestrzenie, ale ma prawo wejść
w ludzką przestrzeń energetyczną, o ile człowiek zaprosi ją do wspólnego tańca. Czasem owa symbioza
jest wyraźna, kiedy indziej jest zręcznie ukryta w prawie systemowym, religijnym lub społecznym.
Przejęci przez ciemność ludzie stają się systemowymi ortodoksami i umiejętnie operując prawem i
Strona: 10/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]
wzorcami kulturowymi i środowiskowymi, bezwzględnie, choć w zawoalowany sposób rzucają na stos
czarownic każdego, kto usłyszy w sobie głos duchowy i zechce ku niemu przywoływać innych. W swej
przemyślności i perfidii sami ubrali papieskie szaty, przywdziali żołnierskie mundury, udekorowali się
orderami i wytapetowali ściany ezoterycznymi dyplomami, oferując iluzję miast prawdy. Siedzą w
swych skorupach jak czarne pająki i wabią ślepych ludzi światłem zwodniczych misteriów. I to oni
właśnie, ci wielcy strażnicy moralności i duchowej wiedzy, pierwsi uderzają w tych, co światło w sobie
noszą i w innych je rozpalają. Pozornie stoją po naszej stronie barykady, w rzeczywistości podstępem i
ironią niszczą z premedytacją to, co duch poprzez otwarte serca ludziom próbuje powiedzieć. Nosząc
maskę przyjaciela i wielkiego pocieszyciela, są ukrytym złem, które rakiem znieprawienia toczy ludzkie
dusze topi tę planetę w morzu krwi i bezgranicznej głupoty. Jak działają, jak się ukrywają, jakie mają
sposoby na tamowanie światła, pewnie wszyscy wiedzą, bo z takimi ludźmi mamy do czynienia na co
dzień. Ale niektórzy są mądrzejsi i zręczniejsi od pozostałej ciemnej braci. Inteligencją,
wyrafinowaniem i zgrabnie wyreżyserowanym fortelem często potrafią zrobić więcej, niż ich brutalni
sprzymierzeńcy, niż znane wszystkim moherowe berety. W podrozdziałach znajdą państwo przykłady,
które ukazują tę ich oczywistą, choć przez wielu niedostrzegalną grę. Zapraszam do lektury, jako
pierwszy:
- Piotr Schutta (Budda we własnej osobie; prawdziwie boska mądrość usadowiona w fotelu krytyka
oceniającego poziom doskonałości ludzkiej rasy, ezoteryczno-duchowy papież z własnego nadania,
który choć w ustach piwa nie miał, to i tak wypowiada się na jego temat niczym największy znawca
złotego napoju na świecie. Więc nie o prawdę, nie o znawstwo tu chodzi, ale o samo uniesienie
wynikające z faktu bycia znawcą).
Strona: 11/11
http://www.popko.pl/manipulacja,214.xhtml
[2017-03-02 23:45:28]