Cudowne dziecko
Transkrypt
Cudowne dziecko
Cudowne dziecko F ryderyk Chopin bezsprzecznie był dzieckiem wybitnie i wszechstronnie utalentowanym. W grudniu 1817 roku Fryderyk miał ukończone 7 lub co najmniej 8 lat. Imieninowe rymowane życzenia dla ojca Mikołaja zakończył dwuwierszem: W zdrowiu, czerstwości, pomyślnie, spokojnie: Niech niebios dary spłyną na Cię hojnie! Rok później synowską laurkę ujął prozą: Kochany Papo, Lubo by mi łatwiej było wynurzyć uczucia moje, gdyby je muzycznymi tonami wyrazić można, gdy jednak i najlepszy koncert przywiązania mego ku Tobie kochany Papo, objąć nie potrafi, użyć muszę prostych wyrazów serca mego, aby Ci najczulej wdzięczności i przywiązania synowskiego hołd złożyć F. Chopin 6 grudnia 1818 r. Jak widać, Chopin junior rzeczywiście wcześnie ujawnił literackie i muzyczne zdolności. W grudniu 1818 roku był już nie tylko uznanym – przynajmniej w najbliższym gronie – kompozytorem, ale i wziętym, popularnym w Warszawie pianistą. Polonez g-moll (kolejny po Polonezie B-dur), skomponowany w 1817 roku, wydano nawet drukiem. 40 Imieninowa laurka Fryderyka dla ojca. Warszawa, 6 grudnia 1816 Talent muzyczny Fryderyka rozpoznano najwcześniej w muzykalnym domu rodzinnym Chopinów. Grał biegle na fortepianie już jako kilkuletni chłopiec. Starsza siostra Ludwika nauczyła go również czytania. Potem do kształcenia małego Fryde41 ryka i jego sióstr poproszono profesjonalnego pedagoga. Był nim Wojciech Żywny (1756–1842), z pochodzenia Czech. Świetny fachowiec, żyjący z nauczania muzyki, przylgnął do rodziny Chopinów. Bywając w wielu warszawskich domach, opowiadał o małym geniuszu, wzbudzając zrozumiałą ciekawość wśród wpływowych ludzi z kręgów inteligenckich i arystokratycznych. O tym, że profesor Żywny miał słuszność, przekonano się bardzo szybko. Kilkuletni Fryderyk został zaproszony do udziału w wieczorze wokalno-instrumentalnym w pałacu Radziwiłłowskim, gdzie zabłysnął wykonaniem koncertu Wojciecha Jiroveca (Gyrowetza). O ten występ małego „Chopinka” zabiegał, jak widać skutecznie, sam Julian Ursyn Niemcewicz (1758–1841). Mały wirtuoz, ubrany przez matkę w elegancki spencerek z białym haftowanym kołnierzem, uznał, że największy aplauz publiczności wzbudziła nie jego gra, tylko ten piękny strój. Wojciech Żywny poświęcał Fryderykowi znacznie więcej czasu niż innym wychowankom. Wdzięczny uczeń, który szybko przerósł swego preceptora, odpłacił się nauczycielowi dedykacją Poloneza As-dur, kompozycji wręczonej mu w dniu imienin, 23 kwietnia 1821 roku. Wśród zachwyconych talentem Fryderyka, którego szybko okrzyknięto następcą Mozarta, byli i amatorzy, i zawodowcy. Najbardziej znanym wielbicielem talentu chłopca był niesławnej pamięci 42 Ambroży Mieroszewski, Portret Wojciecha Żywnego, 1829, olej wielki książę Konstanty Romanow (1778–1831). Delikatna gra małego artysty działała kojąco na wybuchowego, nerwowego wielkiego księcia. Jeden z dziecięcych utworów Chopina Konstatny kazał nawet specjalnie zinstrumentować na orkiestrę, aby można go było wykonywać podczas wojskowych parad. Wśród zawodowych znawców, a raczej znawczyń muzyki Chopina znalazła się słynna włoska śpiewaczka Angelica Catalani. Podczas pobytu w Warszawie obdarowała młodziutkiego wirtuoza pięknym zegarkiem z wygrawerowaną po francusku dedykacją: 43 Pani Catalani dziesięcioletniemu Fryderykowi Chopinowi. W Warszawie, dnia 3 stycznia 1820. W Warszawie, mieście w którym ujawnił się i dojrzewał talent Fryderyka, zapewniono mu wszelkie warunki do harmonijnego rozwoju. Doceniono umiejętności, publikowano jego wczesne utwory, regularnie oceniano grę na publicznych koncertach. Młody Chopin miał tu zawsze dobrą prasę. W warszawskim „Kuryerze dla Płci Piękney” z dnia 26 lutego 1823 roku odnajdujemy następujące słowa: Powszechny głos daje wieczorowi temu pierwszeństwo nad inne. Nie tylko bowiem pięknym doborem dzieł egzekwowanych zachwycał słuchaczów, ale nadto dał im poznać talent, który tak przez swe wydoskonalenie, jak i przez to, że go w tak młodym wieku i w takim stopniu znaydujemy, powszechnie wzbudza zadziwienie i w naszey ze wszech miar godzieni iest uwagi. (…) Śmiele rzec możemy, iż w stolicy naszey nie słyszeliśmy dotąd wirtuoza, który by w tak młodym wieku przezwyciężał zadziwiające trudności z łatwością i dokładnością , naypiękniejsze Adagio oddawał z czuciem i szczególną precyzyą, iednem słowem, który by talent tak piękny do równey w tym wieku doprowadził doskonałości. (…) J.P. C h o p i n nie liczy iak lat 15. „Kuryer dla Płci Piękney”, czyli dziennik „literaturze, kunsztom, nowościom i modom poświęcony”, równie pochlebnie ocenił następny występ nastolatka, który miał miejsce tydzień później. Jesienią tego samego 1823 roku młody Chopin 44 Złoty zegarek kieszonkowy, dar włoskiej śpiewaczki Angeliki Catalani 45 ubrany w gustowny szafirowy mundur wstąpił w progi Liceum Warszawskiego. Po świetnie zdanym egzaminie trafił tam od razu do czwartej klasy. Wcześniej, m.in. ze względu na słabą kondycję fizyczną, uczył się w domu. Cieszył się sympatią i podziwem kolegów, których ujmował poczuciem humoru, skłonnością do żartów i absolutnym brakiem zarozumiałości. Miał autentyczny dar rozśmieszania innych, potrafił celnie naśladować nauczycieli i kolegów. Znakomicie też rysował. Kiedyś podczas lekcji rektor liceum, Samuel Bogumił Linde, przyłapał Fryderyka na szkicowaniu ołówkiem, jak się okazało, jego osoby. Ocenił ten portret jako dobrze narysowany. Kilkunastoletni Fryderyk małżonce rektora Lindego zadedykował swoje Rondo c-moll. Ze swoimi pedagogami, a zwłaszcza z Wojciechem Żywnym i Józefem Elsnerem (1769–1854), Fryderyk utrzymywał serdeczne kontakty przez długie lata. Zawsze okazywał im szacunek i wdzięczność. Komponującemu profesorowi Józefowi Elsnerowi, już po wyjeździe za granicę, pomagał w wielu sprawach zawodowych. Jak się uczył młody Chopin? Zapewne nieźle, skoro był zarówno błyskotliwy, jak i inteligentny. Jednak bardzo nie lubił lekcji greki i łaciny, nudziły go lekcje przyrody i matematyki. Preferował historię i literaturę. Maturę zdał już po trzech latach nauki. Jeszcze jako uczeń chętnie grywał na organach w kościele Sióstr Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu. Zostałem organistą Licejskim (…) Ha, Mo46 ści Panie Dobrodzieju, co ze mnie za głowa! Pierwsza osoba w całym Liceum po Ks. Proboszczu! – pisał Fryderyk w listopadzie 1825 roku w liście do starszego kolegi, Jana Białobłockiego (1805–1828) w Biskupcu. Podobno którejś niedzieli, pochłonięty improwizowaniem, zapomniał o odprawianej mszy i dopiero zakrystianin, posłany na chór, skłonił go do przerwania gry. Artysta nie poniósł konsekwencji. Młodemu geniuszowi łatwo się wybacza. 47