Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)

Transkrypt

Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
Rządy w Izraelu były sprawowane w imieniu Boga i w oparciu o Jego autorytet.
Praca Mojżesza, siedemdziesięciu starszych, przywódców i sędziów polegała
jedynie na wprowadzaniu w życie praw, które dał Bóg. Nie mieli żadnego
upoważnienia do ustanawiania nowych ustaw dla ludu. To było stale warunkiem
istnienia Izraela jako narodu. W każdym stuleciu byli posyłani natchnieni przez
Boga ludzie, by pouczać lud i prowadzić go do tego, żeby zachowywał prawo.
Pan przewidział, że Izrael będzie chciał mieć króla, ale nie wyraził zgody na zmianę
zasad, na których państwo to było ustanowione. Król miał być reprezentantem
Najwyższego. Bóg miał być uznawany za głowę narodu, a jego prawo miało być
nadrzędnym prawem kraju.
Gdy Izraelici osiedlili się w Kanaanie, uznawali zasadę teokracji i naród pod
przywództwem Jozuego cieszył się pomyślnością. Jednak wzrost liczebny i
nawiązanie stosunków z innymi narodami przyniosły zmianę. Lud przyjął wiele
zwyczajów swych pogańskich sąsiadów i przez to w znacznym stopniu zatracił swój
szczególny, święty charakter. Stopniowo stracili szacunek dla Boga i przestali
doceniać to, iż są Jego wybranym ludem. Zauroczeni wystawnością pogańskich
monarchów, wzgardzili prostotą. Zazdrość i zawiść zaczęły się szerzyć między
pokoleniami. Wewnętrzne spory osłabiły ich, ciągle byli narażeni na najazdy
pogańskich nieprzyjaciół, aż w końcu doszli do przekonania, że w celu utrzymania
swej pozycji wśród narodów, ich plemiona muszą się zjednoczyć pod silną
centralną władzą. Gdy przestali być posłuszni prawu Bożemu, zapragnęli uwolnić
się od rządów swego boskiego Władcy, dlatego też żądanie ustanowienia monarchii
stało się powszechne w całym Izraelu.
Od dni Jozuego nie sprawowano rządów z taką mądrością i powodzeniem jak pod
przywództwem Samuela. Samuel, obdarzony przez Boga potrójnym urzędem —
sędziego, proroka i kapłana — pracował z niesłabnącą i bezinteresowną gorliwością
dla dobra swego ludu, a naród cieszył się dobrobytem dzięki jego mądremu
kierownictwu. Przywrócony został porządek, wzrosła pobożność, i na pewien czas
został opanowany duch niezadowolenia. W miarę upływu lat prorok musiał jednak
podzielić się z innymi swymi obowiązkami przywódcy, więc wyznaczył swoich
dwóch synów na pomocników. Podczas gdy Samuel spełniał obowiązki swego
urzędu w Ramie, ci młodzi ludzie zatrzymali się w Beer-Szebie, by wymierzać
sprawiedliwość ludowi w pobliżu południowych granic kraju.
Samuel wyznaczył swych synów na ten urząd przy pełnej aprobacie narodu, ale oni
okazali się niegodni ojcowskiego wyboru. Pan przez Mojżesza dał swemu ludowi
specjalne instrukcje, żeby przywódcy Izraela postępowali sprawiedliwie, zwłaszcza
strona 1 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
wobec wdów i sierot, i nie brali łapówek. Jednak synowie Samuela „gonili raczej za
zyskiem, brali datki i naginali prawo” 1Sm 8,3. Synowie proroka nie trzymali się
pouczeń, które starał się wszczepić w ich umysły. Nie brali przykładu z czystego,
niesamolubnego życia swego ojca. Ostrzeżenie dane Heliemu nie pozostawiło w
umyśle Samuela takiego wrażenia, jakie powinno. Do pewnego stopnia zbyt
pobłażał swym synom, a skutki tego przejawiły się w ich charakterach i życiu.
Niesprawiedliwość tych sędziów wywołała wielkie niezadowolenie i stała się
pretekstem do żądania wprowadzenia już dawno upragnionej zmiany. „Zebrali się
tedy wszyscy starsi izraelscy, przyszli do Samuela do Ramy i rzekli do niego: Oto
zestarzałeś się, a twoi synowie nie chodzą twoimi drogami, ustanów więc nad nami
króla, aby nas sądził, jak to jest u wszystkich ludów” (w. 4.5). Samuelowi nie
donoszono o nadużyciach, jakich dopuszczali się jego synowie. Gdyby ich złe
postępowanie było mu znane, niezwłocznie usunąłby ich z urzędu, ale nie tego
pragnęli ci, którzy przyszli do proroka. Samuel rozpoznał prawdziwy motyw ich
działania: niezadowolenie i dumę, i dobrze wiedział, że ich żądanie było rezultatem
przemyślanego i zdecydowanego zamierzenia. Nie wniesiono żadnej skargi
przeciwko Samuelowi. Wszyscy wyrażali uznanie dla jego uczciwości i mądrego
kierownictwa, ale sędziwy prorok odebrał ich prośbę jako naganę dla siebie i próbę
odsunięcia go na bok. Nie okazał jednak swych uczuć, nie wysunął żadnego
zarzutu, ale przedstawił tę sprawę Panu w modlitwie i oczekiwał rady tylko od
Niego.
Pan zaś rzekł do Samuela: „Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do
ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi.
Zgodnie ze swoimi postępkami, jak postępowali ze mną od dnia, gdy
wyprowadziłem ich z Egiptu, aż do dnia dzisiejszego, porzucając mnie, aby służyć
innym bogom, tak postępują oni także z tobą” (w. 7.8). Prorok został upomniany,
by nie bolał nad postępowaniem ludu wobec siebie. Okazali oni brak szacunku nie
dla niego, ale dla autorytetu Boga, który wyznaczył przywódców swemu ludowi. Ci,
którzy gardzą i odrzucają wiernego sługę Bożego, okazują wzgardę nie tylko
człowiekowi, ale Panu, który go posłał. Lekceważą Słowo Boże, Jego napomnienia i
rady, odrzucają Jego autorytet.
Czasy największej pomyślności Izraelitów miały miejsce wtedy, gdy uznawali Jahwe
jako swego Króla, a prawa i rządy, które On ustanowił, przedkładali ponad prawa i
rządy wszystkich narodów. Mojżesz oświadczył Izraelowi, nawiązując do przykazań
Pańskich: „Gdyż one są mądrością waszą i roztropnością waszą w oczach ludów,
które usłyszawszy o wszystkich tych ustawach, powiedzą: Zaprawdę, mądry i
roztropny jest ten wielki naród” Pwt 4,6. Jednak odchodząc od prawa Bożego
Hebrajczycy nie mogli się stać takim ludem, jakim Bóg pragnął ich uczynić. Za
wszelkie zło będące wynikiem ich własnego grzechu i głupoty obarczyli winą rządy
Boże, tak całkowicie stali się ślepi wskutek grzechu.
Pan przepowiedział przez swych proroków, że Izrael będzie rządzony przez króla,
nie znaczy to jednak, że ta forma rządów była według Niego najlepsza, czy zgodna
strona 2 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
z Jego wolą. Pozwolił, by lud postępował według własnego wyboru, ponieważ
odmówili rządzenia się według Jego rad. Ozeasz oświadczył, że Bóg dał im króla w
gniewie (patrz Oz 13,11. Gdy ludzie wybierają własną drogę, nie pytając Boga o
radę, a nawet wbrew Jego objawionej woli, On często zaspokaja ich pragnienia, aby
przez gorzkie doświadczenie, jakie muszą wówczas przeżyć, uświadomili sobie
swoją głupotę i żałowali za swój grzech. Wtedy się okaże, że ludzka duma i
mądrość nie są bezpiecznymi przewodnikami. To, czego serce pragnie wbrew woli
Bożej, okaże się w końcu przekleństwem, a nie błogosławieństwem.
Bóg pragnął, by Jego lud widział w Nim jedynego prawodawcę i źródło siły. Czując
swą zależność od Boga nieustannie przybliżaliby się do Niego. Wznieśliby się na
wyższy poziom i uszlachetnili, byliby godni wzniosłego posłannictwa, do którego,
jako swój lud, wybrał ich Bóg. Jednak gdy na tronie zasiądzie człowiek, umysły ludzi
zaczną się odwracać od Boga. Bardziej zaczną ufać ludzkiej sile niż mocy Bożej, a
błędy ich króla zwiodą ich do grzechu i odłączą naród od Boga.
Samuelowi polecono zaspokoić żądanie ludu, ale miał ich przestrzec, iż Pan nie jest
zadowolony, a także pouczyć ich o skutkach ich decyzji. „I powiedział Samuel
wszystkie te słowa Pana ludowi, który domagał się od niego króla” (1Sm 8,10).
Wiernie przedstawił im ciężary, jakie zostaną na nich nałożone, i ukazał kontrast
między czekającym ich uciskiem ze strony króla a obecnym stanem względnej
wolności i dobrobytu. Otóż ich król będzie naśladował wystawność i przepych
innych monarchów, co wymagać będzie ponoszenia przez lud finansowych
zobowiązań. Będzie żądał, aby służyli mu najprzystojniejsi młodzieńcy. Będą jego
woźnicami, jeźdźcami i posłańcami. Będą musieli uzupełnić szeregi królewskiej
armii, obrabiać jego pola, zbierać plony, a także wytwarzać oręż dla jego wojska.
Córki izraelskie zostaną zabrane, by być służącymi i kucharkami na królewskim
dworze. Dla utrzymania swego dworu król zagarnie dla siebie najlepszą część
kraju, który Jahwe podarował swemu ludowi. Weźmie także najlepszych spośród
sług i najlepsze bydło Izraelitów, „i obróci do roboty swojej” (w. 16 BG). Ponadto
król zażąda dziesięciny ze wszystkich ich dochodów, zysków z ich pracy i plonów
ziemi. „A wy będziecie mu za sługi” — podsumował prorok. „A jeśli kiedyś
będziecie narzekali z powodu króla, którego sobie obraliście, Pan wam wtedy nie
odpowie” (w. 18). Jakkolwiek wielkie byłyby wymagania, gdy raz monarchia
zostanie ustanowiona, nie będą mogli jej obalić, gdy im się sprzykrzy.
Lud jednak odpowiedział: „Nie tak, ale niech król będzie nad nami! I my chcemy
być takimi, jak wszystkie ludy, niech nas sądzi nasz król, niech nam przewodzi i
niech on prowadzi nasze wojny!” (w. 19.20).
„Jak wszystkie narody”. Izraelici nie zdawali sobie sprawy z tego, że odróżnianie się
pod tym względem od innych narodów było szczególnym przywilejem i
błogosławieństwem. Bóg odłączył Izraelitów od innych ludów, aby uczynić ich
swoim szczególnym skarbem. Jednak oni, nie bacząc na to wysokie wyróżnienie,
gorliwie pragnęli brać przykład z pogan! To pragnienie dostosowania się do praktyk
i zwyczajów świata wciąż ogarnia wyznawców Boga. Gdy oddalają się od Pana,
strona 3 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
zaczynają kierować swe ambicje ku zyskom i zaszczytom świata. Chrześcijanie
usiłują naśladować postępowanie tych, którzy czczą boga tego świata. Wielu
twierdzi, że łącząc się ze światem i dostosowując się do jego obyczajów, mogą
wywierać silniejszy wpływ na bezbożnych. Jednak wszyscy, którzy tak postępują,
odłączają się od Źródła swej siły. Stając się przyjaciółmi świata, są nieprzyjaciółmi
Boga. Dla ziemskich wyróżnień poświęcają niewysłowiony zaszczyt, do jakiego Bóg
ich powołał, zaszczyt niesienia chwały Temu, który powołał nas z ciemności do
swojej cudownej światłości (patrz 1P 2,9).
Z głębokim smutkiem słuchał Samuel słów ludu, ale Pan rzekł do niego: „Usłuchaj
ich głosu i ustanów im króla” (w. 22). Prorok spełnił swój obowiązek. Wiernie
przekazał ostrzeżenie, ale zostało ono odrzucone. Z ciężkim sercem rozpuścił lud i
odszedł, by przygotować wszystko na wielką zmianę, jaka miała nastąpić w
sposobie zarządzania krajem.
Pełne czystości i niesamolubnego poświęcenia życie Samuela było ciągłą naganą
dla egoistycznych kapłanów i starszyzny oraz dla dumnego, kierującego się
pożądliwościami ludu. Choć Samuel nie znosił przepychu i nie czynił niczego na
pokaz, jego działanie nosiło pieczęć niebios. Był uczczony przez Odkupiciela świata,
pod kierunkiem którego sprawował rządy nad narodem hebrajskim. Jednak ludzie
zmęczyli się jego pobożnością i poświęceniem. Wzgardzili jego pełną pokory
władzą i odrzucili go w zamian za człowieka, który będzie rządził nimi jako król.
W charakterze Samuela widzimy podobieństwo do Chrystusa. Czystość życia
naszego Zbawiciela wywoływała gniew szatana. To życie było światłością świata i
ujawniało ukryte zepsucie serc ludzkich. Świętość Chrystusa wzbudzała w pełnych
fałszu sercach świętoszków najgorsze namiętności przeciwko Niemu. Chrystus nie
otaczał się ziemskim bogactwem i sławą, ale czyny, których dokonywał,
świadczyły, że posiada moc większą niż jakikolwiek ziemski książę. Żydzi
oczekiwali Mesjasza, który złamie jarzmo okupantów, ale jednocześnie trwali w
grzechach, które krępowały ich niczym powróz założony na szyję. Gdyby Chrystus
przymknął oczy na ich grzechy i pochwalił ich pobożność, przyjęliby Go jako swego
króla, ale nie mogli znieść, gdy im nieustraszenie wypominał ich występki.
Wzgardzili pięknem charakteru, w którym dobroć, czystość i świętość panowały
niepodzielnie, a nie było żadnej nienawiści, prócz nienawiści do grzechu. Tak było
zawsze na świecie i tak jest dzisiaj. Światło z nieba zwiastuje potępienie wszystkim,
którzy nie chcą w nim kroczyć. Zganieni przez przykład tych, którzy nienawidzą
grzechu, hipokryci stają się agentami szatana, by nękać i prześladować wiernych.
„Wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić
będą” 2Tm 3,12.
Choć monarchiczna forma rządów w Izraelu została przepowiedziana przez
proroctwo, Bóg zarezerwował sobie prawo wyboru króla. Hebrajczycy uszanowali
autorytet Boga i zdali się na Jego wolę. Wybór padł na Saula, syna Kisza, z
plemienia Beniamina.
strona 4 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
Osobiste cechy przyszłego monarchy przypadły do gustu dumnym sercom ludzi,
którzy pragnęli mieć króla. „Nie było w całym Izraelu piękniejszego od niego, a o
głowę przewyższał cały lud” 1Sm 9,2. Szlachetny i pełen godności wygląd, rozkwit
sił witalnych, uroda i wysoki wzrost — wszystko to sprawiało wrażenie, że Saul
urodził się, by panować. Jednak przy tych wszystkich zewnętrznych zaletach
brakowało Saulowi tych wyższych przymiotów, które składają się na prawdziwą
mądrość. W młodości nie nauczył się panować na swoim gwałtownym,
wybuchowym usposobieniem, nigdy nie odczuł odnawiającej mocy łaski Bożej.
Saul był synem wpływowego i bogatego przywódcy, ale stosownie do prostoty
życia cechującej tamte czasy pracował z ojcem jako prosty rolnik. Kilka zwierząt ze
stad jego ojca zabłąkało się w górach, więc Saul wraz z sługą udał się na ich
poszukiwanie. Przez trzy dni szukali na próżno. Kiedy znaleźli się w pobliżu Ramy*,
rodzinnej miejscowości Samuela, sługa zaproponował, by spytali proroka, gdzie są
zaginione zwierzęta. „Mam tu jeszcze przy sobie ćwierć srebrnego sykla” —
powiedział sługa — „tego dam mężowi Bożemu, a objaśni nas co do naszej drogi”
(1Sm 9,8). Pomysł ten był zgodny ze zwyczajem panującym w tamtych czasach.
Osoba przychodząca do kogoś wyższego rangą czy urzędem przynosiła niewielki
dar, aby okazać w ten sposób szacunek.
Gdy przybliżyli się do miasta, spotkali kilka młodych dziewcząt, które wyszły
czerpać wodę, i zapytali je o jasnowidza. W odpowiedzi usłyszeli, że niebawem ma
się rozpocząć nabożeństwo, prorok już przybył, aby złożyć ofiarę „na wzgórzu”, a
potem uczestniczyć w uczcie ofiarnej. Wielkie zmiany nastąpiły w kraju pod
rządami Samuela. Gdy po raz pierwszy dotarło do niego Boże wezwanie,
nabożeństwa świątynne były traktowane z lekceważeniem. „Ludzie lekceważyli
składanie Panu ofiar” 1Sm 2,17. Obecnie w całym kraju odbywały się nabożeństwa
ku czci Boga, a ludzie okazywali zainteresowanie życiem religijnym. Ponieważ w
świątyni nie odbywała się służba, przez pewien czas ofiary składano gdzie indziej.
Wybrano do tego celu miasta, w których żyli kapłani i Lewici, i tam przychodzili
ludzie po pouczenia. Najwyższe wzniesienia w tych miastach były zazwyczaj
wybierane do składania ofiar, stąd też nazywano je „wzgórzami”.
Przy bramie miasta Saul spotkał się z prorokiem. Bóg objawił Samuelowi, że w tym
czasie stawi się przed nim wybrany król Izraela. Gdy stanęli twarzą w twarz, Pan
powiedział Samuelowi: „To jest ten mąż, o którym ci mówiłem, że będzie panował
nad moim ludem” (w. 17).
Na prośbę Saula: „Powiedz mi, proszę, gdzie tu jest dom jasnowidza?” (w. 18),
Samuel odpowiedział: „Ja jestem jasnowidzem” (w. 19). Zapewnił go także, iż
zagubione zwierzęta odnalazły się i wymógł na nim, by wziął udział w uczcie
ofiarnej, a jednocześnie zaczął odsłaniać przed nim jego wielkie przeznaczenie: „Do
kogóż bowiem, jeśli nie do ciebie i do całego domu twego ojca należy wszystko, co
jest pożądania godne w Izraelu?” (w. 20). Serce słuchającego zadrżało na słowa
proroka. Nie mógł nie domyślać się ich znaczenia, gdyż sprawa żądania króla
wzbudziła zainteresowanie całego narodu. Jednak skromnie odpowiedział: „Przecież
strona 5 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
jestem tylko Beniaminitą, więc z najmniejszego plemienia izraelskiego, a ród mój
jest najmniejszy z rodów plemienia Beniamina. Dlaczego takie rzeczy do mnie
powiedziałeś?” (w. 21).
Samuel zaprowadził przybysza na miejsce zgromadzenia, gdzie zebrali się
najznamienitsi obywatele miasta. Saul otrzymał wśród nich, zgodnie z poleceniem
proroka, najzaszczytniejsze miejsce, a podczas uczty oddano mu najlepszą część.
Po zakończeniu uroczystości Samuel zabrał gościa do swego domu, i tam, na dachu
domu, rozmawiał z nim, przedstawiając zasady, na jakich opierały się rządy Izraela.
Chciał w ten sposób przygotować go w pewnym stopniu do wielkiej roli, jaka
przypadła mu w udziale.
Gdy wczesnym rankiem następnego dnia Saul wyruszył w drogę, prorok poszedł
razem z nim. Gdy przeszli przez miasto, nakazał słudze pójść przodem. Potem
polecił Saulowi zatrzymać się i przyjąć poselstwo Boże. „Potem wziął Samuel
dzbanek z olejkiem i wylał na jego głowę, pocałował go i rzekł: Namaścił cię Pan na
księcia nad swoim dziedzictwem” (1Sm 10,1). Na dowód, że dokonał tego na mocy
boskiego autorytetu, prorok przepowiedział wydarzenia, jakie miały spotkać Saula
w drodze do domu i zapewnił go, że zostanie przygotowany przez Ducha Bożego do
objęcia stanowiska, które czekało na niego. „Zstąpi na ciebie Duch Pana” — rzekł
prorok — „i (...) ogarnie cię zachwycenie, i przemienisz się w innego człowieka. A
gdy te znaki wystąpią u ciebie, uczyń, cokolwiek ci się nadarzy, gdyż Bóg jest z
tobą” (w. 6.7).
Gdy Saul wyruszył w dalszą drogę, wydarzyło się wszystko, co przepowiedział
prorok. W pobliżu granicy plemienia Beniamina doniesiono mu, że zagubione
zwierzęta się odnalazły. Na równinie Tabor spotkał trzech mężczyzn zmierzających
do Betel, by tam oddać cześć Bogu. Jeden z nich niósł trzy koźlęta na ofiarę, drugi
trzy bochenki chleba, a trzeci butelkę wina na ucztę ofiarną. Pozdrowili Saula
zwykłym pozdrowieniem i oddali mu dwa z trzech bochenków chleba. W Gibei,
mieście Saula, grupa proroków wracających ze „wzgórza” śpiewała pieśni wielbiące
Boga przy akompaniamencie fletu, harfy, lutni i bębna. Gdy Saul zbliżył się do nich,
Duch Pański zstąpił także na niego. Przemawiał z taką elokwencją i mądrością oraz
tak gorliwie uczestniczył w czczeniu Boga, że ci, którzy go znali, wykrzykiwali
zdumieni: „Cóż to się stało synowi Kisza? Czy i Saul między prorokami?” (w. 11).
Gdy Saul przyłączył się do proroków i razem z nimi wielbił Boga, dokonała się w
nim przez Ducha Świętego wielka zmiana. Światło Bożej czystości i świętości
rozświetliło ciemności jego serca. Ujrzał siebie takim, jakim widział go Bóg.
Zobaczył piękno świętości. Został powołany do rozpoczęcia walki przeciwko
grzechowi i szatanowi, i czuł wyraźnie, że w tym boju jego siła musi pochodzić
wyłącznie od Boga. Plan zbawienia, który wcześniej wydawał mu się zagmatwany i
niepewny, stał się dla niego zupełnie jasny. Pan obdarzył go odwagą i mądrością
potrzebną do piastowania jego wielkiej godności. Objawił mu Źródło siły i łaski i
oświecił jego umysł co do wymagań Bożych i jego własnych obowiązków.
strona 6 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
Namaszczenie Saula na króla nie zostało oznajmione narodowi. Wybór Boży miał
zostać publicznie objawiony przez losowanie. W tym celu Samuel zwołał ludzi do
Mispy. W modlitwie proszono o Boże kierownictwo, a następnie rozpoczęła się
uroczysta ceremonia rzucania losów. W zupełnej ciszy zgromadzone tłumy czekały
na wynik losowania. Kolejno losowano plemię, ród, rodzinę, aż w końcu los padł na
Saula, syna Kisza, jako wybraną osobę. Saul nie był obecny w zgromadzeniu.
Przytłoczony świadomością wielkiej odpowiedzialności, jaka miała na nim spocząć,
po cichu wycofał się. Przyprowadzono go z powrotem do zgromadzenia, które z
dumą i zadowoleniem przyglądało się jego królewskiej, szlachetnej sylwetce, gdyż
„przewyższał cały lud o głowę” (w. 23). Nawet Samuel, gdy przedstawiał go
zgromadzeniu, wykrzyknął: „Czy widzicie tego, którego wybrał Pan? Nie ma
drugiego takiego, jak on, w całym ludzie”. „A cały lud wykrzykiwał radośnie: Niech
żyje król!” (w. 24).
Następnie Samuel przedstawił ludowi „prawo królewskie”, będące zbiorem zasad,
na których opierać się miała władza króla, i zgodnie z którymi miał on sprawować
rządy. Król nie miał być absolutnym monarchą, ale miał sprawować władzę jako
poddany woli Najwyższego. Zasady te zostały spisane w księdze, do której wpisano
także uprawnienia książąt oraz prawa i przywileje ludu. Chociaż naród wzgardził
ostrzeżeniem Samuela, wierny prorok, zmuszony ulec ich pragnieniom, wciąż
usiłował, na tyle, na ile to było możliwe, zabezpieczyć ich wolność.
Choć większość narodu chętnie uznała Saula jako swego króla, znalazła się jednak
liczna grupa, która stanęła w opozycji. To, że monarcha został wybrany z plemienia
Beniamina, najmniejszego z plemion izraelskich — z pominięciem zarówno
plemienia Judy, jak i Efraima, największych i najsilniejszych — było dla nich
zniewagą, której nie mogli ścierpieć. Odmówili złożenia przysięgi wierności Saulowi
i nie złożyli mu zwyczajowych darów. Ci, którzy najbardziej natarczywie żądali
króla, odmówili teraz przyjęcia z podziękowaniem człowieka, którego wyznaczył
Bóg. Członkowie każdej grupy mieli swojego kandydata, którego chcieli umieścić
na tronie, a niektórzy z przywódców sami pragnęli dostąpić tego zaszczytu. Zawiść
i zazdrość rozgorzały w wielu sercach. Skutkiem dumy i ambicji było rozczarowanie
i niezadowolenie.
W tym stanie rzeczy Saul uznał, że nie czas jeszcze przyjmować królewską
godność. Pozostawił Samuela, by tak jak poprzednio sprawował rządy, a sam wrócił
do Gibei. Udał się tam w otoczeniu ludzi, którzy widząc, że został wybrany przez
Boga, byli zdecydowani popierać go. Nie uczynił jednak nic, by siłą zapewnić sobie
prawo do tronu. W swym domu, na wyżynie należącej do pokolenia Beniamina,
spokojnie zajmował się gospodarskimi obowiązkami, pozostawiając umocnienie
swej władzy całkowicie w rękach Bożych.
Wkrótce po wyborze Saula Ammonici, pod dowództwem swego króla, Nachasza,
najechali terytorium plemion zamieszkujących ziemie na wschód od Jordanu i
zagrozili miastu Jabesz w Gileadzie. Mieszkańcy próbowali negocjować w sprawie
pokoju, proponując Ammonitom, że będą ich poddanymi. Jednak okrutny król nie
strona 7 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
chciał na to przystać, pokój mógł być zawarty jedynie pod tym warunkiem, że
wyłupie każdemu mężczyźnie prawe oko, co miało być świadectwem jego potęgi.
Ludzie w oblężonym mieście błagali o siedem dni zwłoki. Ammonici zgodzili się na
to, sądząc, że zwiększy to chwałę zwycięstwa, którego się spodziewali. Posłańcy
zostali natychmiast wysłani z Jabesz, by szukać pomocy u plemion po zachodniej
stronie rzeki. Zanieśli tę wieść i do Gibei, wywołując powszechne przerażenie. Saul,
wracając wieczorem z pola, gdzie orał wołami, usłyszał głośne zawodzenie, które
zapowiadało jakieś wielkie nieszczęście. Powiedział: „Cóż się stało ludowi, że
płacze?” 1Sm 11,5. Gdy powtórzono mu haniebną historię, obudziły się wszystkie
dotychczas drzemiące w nim siły. „Wtedy zstąpił na Saula Duch Boży (...). I wziął
parę wołów, rozrąbał je na sztuki i rozesłał te sztuki przez posłańców po całym
obszarze Izraela z wezwaniem: Kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem, tak
stanie się z jego bydłem” (w. 6.7).
Trzysta trzydzieści tysięcy mężczyzn zebrało się na równinie Bezek pod
dowództwem Saula. Natychmiast wysłano posłańców do oblężonego miasta, aby
zapewnić ich, że mogą się spodziewać pomocy następnego dnia, właśnie tego dnia,
w którym mieli się poddać Ammonitom. Maszerując szybko w nocy Saul wraz ze
swoim wojskiem przekroczył Jordan i dotarł do Jabesz przed świtem. Jak Gedeon
rozdzielił swe siły na trzy mniejsze oddziały i uderzył na obóz Ammonitów wcześnie
rano, gdy nieświadomi zagrożenia zupełnie nie byli na to przygotowani. W czasie
paniki, jaka wybuchła w obozie, Ammonici zostali rozgromieni wśród wielkiej rzezi,
a „ci, którzy się ostali, rozpierzchnęli się tak, iż nawet dwóch razem nie pozostało”
(w. 11).
Zdecydowanie i odwaga Saula, a także jego umiejętności przywódcze wykazane w
dowodzeniu tak dużymi siłami, były cechami, których lud Izraela oczekiwał od
monarchy, aby się mógł zmierzyć z innymi narodami. Teraz pozdrowili go jako
swego króla, przypisując chwałę zwycięstwa ludzkim zdolnościom i zapominając o
tym, że bez szczególnego Bożego błogosławieństwa wszystkie ich wysiłki byłyby
daremne. W swym entuzjazmie niektórzy proponowali, by pozbawić życia tych,
którzy wcześniej nie chcieli uznać władzy Saula. Jednak król interweniował,
mówiąc: „Dzisiaj nikt nie zginie, gdyż dziś dokonał Pan wybawienia w Izraelu”. W
ten sposób Saul dał dowód zmiany, jaka zaszła w jego charakterze. Zamiast
przypisać chwałę sobie, oddał ją Bogu. Zamiast pragnienia zemsty okazał ducha
współczucia i przebaczenia. Był to nieomylny dowód, że łaska Boża mieszka w jego
sercu.
Samuel zaproponował, by zwołać ogólnonarodowe zgromadzenie w Gilgal, aby
publicznie przekazać władzę królewską Saulowi. Tak też się stało. „I złożyli tam
przed Panem rzeźne ofiary pojednania, i weselił się tam Saul bardzo wraz ze
wszystkimi wojownikami izraelskimi” (w. 15).
Gilgal było miejscem, gdzie Izraelici rozbili niegdyś pierwszy obóz w ziemi
obiecanej. Tutaj Jozue, na Boże polecenie, ustawił pomnik z dwunastu kamieni, by
strona 8 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
upamiętnić cudowne przejście przez Jordan. Tutaj odnowiono rytuał obrzezania.
Tutaj obchodzono pierwszą Paschę od czasu grzechu w Kadesz i wędrówki po
pustyni. Tutaj przestała padać manna. Tutaj Wódz wojska Pana objawił się jako
przywódca armii Izraela. Z tego miejsca wyruszyli na podbój Jerycha i Aj. Tutaj
Achana spotkała kara za jego grzech i tutaj także zawarto pakt z Gibeonitami, który
był dla Izraelitów karą za to, że nie radzili się Boga. Na tej równinie, związanej z
tyloma ważnymi wydarzeniami, stał teraz Samuel i Saul, a gdy okrzyki wznoszone
na powitanie króla umilkły, sędziwy prorok wygłosił swą mowę pożegnalną jako
przywódca narodu.
„Oto wysłuchałem waszego głosu we wszystkim, co mi mówiliście, i ustanowiłem
króla nad wami” — powiedział. „Odtąd więc król będzie wam przewodził, bo ja
zestarzałem się i posiwiałem (...), przewodziłem wam od mojej młodości aż do dnia
dzisiejszego. Oto jestem. Zaświadczcie mi tu przed Panem i przed jego
pomazańcem: Komu zabrałem wołu? Komu zabrałem osła? Kogo uciskałem, komu
gwałt zadałem, od kogo wziąłem datek, aby przymykać oczy na jego winę — a
zwrócę wam!” 1Sm 12,1-3.
Lud jednogłośnie odpowiedział: „Nie uciskałeś nas i nie zadawałeś nam gwałtu, i od
nikogo nic nie wziąłeś” (w. 4).
Samuel nie szukał jedynie usprawiedliwienia dla swego postępowania. Wcześniej
przedstawił zasady mające kierować postępowaniem zarówno króla, jak i ludu, a
teraz pragnął podbudować swoje słowa, podkreślając wagę swego przykładu. Od
dzieciństwa był związany z dziełem Bożym, a podczas swego długiego życia jedno
miał zawsze przed oczami: chwałę Bożą i najwyższe dobro Izraela.
Zanim mogła zaistnieć jakakolwiek nadzieja na pomyślność Izraelitów, musieli być
doprowadzeni do okazania skruchy wobec Boga. Wskutek grzechu stracili wiarę w
Boga i przestali dostrzegać Jego moc i mądrość jako przywódcy narodu, stracili
ufność, że jest On zdolny obronić swą sprawę. Zanim mogli znaleźć prawdziwy
pokój, musieli ujrzeć i wyznać grzech, którym zawinili. Żądając króla, uzasadnili to
w ten sposób: „Niech nas sądzi nasz król, niech nam przewodzi i niech on prowadzi
nasze wojny!” 1Sm 8,2. Samuel przypomniał historię Izraela od czasu, gdy Bóg
wyprowadził ich z Egiptu. Jahwe, Król królów, szedł przed nimi i walczył za nich.
Często wskutek grzechów popadali w moc wrogów, ale odwracali się od złych dróg
dopiero wtedy, gdy Bóg w swym miłosierdziu wzbudzał im wybawiciela. Pan posłał
Gedeona i Baraka, „Jeftę i Samuela i wyrwał was z ręki okolicznych nieprzyjaciół, i
mieszkaliście bezpiecznie”. Jednak w chwili zagrożenia wołali: „Król niech panuje
nad nami”, chociaż prorok mówił: „przecież Pan, Bóg wasz, jest waszym królem”
1Sm 12,12.
„Teraz zaś” — mówił dalej Samuel — „przystąpcie i zobaczcie tę wielką rzecz, którą
Pan na waszych oczach uczyni. Czy nie mamy obecnie żniwa pszenicznego? Lecz ja
wzywać będę Pana i spuści grzmoty i deszcz. Wtedy poznacie i zobaczycie, jak
wielkie zło popełniliście w oczach Pana, domagając się króla. I wołał Samuel do
strona 9 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Pierwszy król Izraela (1Sm rozdz. 8-12)
Pana, a Pan spuścił w tym dniu grzmoty i deszcz” (w. 16-18). Na Wschodzie, w
czasie zbioru pszenicy, w maju i czerwcu, nigdy nie pada deszcz. Niebo jest
bezchmurne, a powietrze czyste i łagodne. Gwałtowna burza o tej porze roku
napełniła serca wszystkich lękiem. W pokorze wyznali grzech, którym zawinili:
„Módl się za swymi sługami do Pana, Boga swego, abyśmy nie pomarli, gdyż do
wszystkich naszych grzechów dodaliśmy jeszcze i to zło, że chcieliśmy mieć króla”
(w. 19).
Samuel nie pozostawił ludu bez pocieszenia, gdyż to zniechęciłoby ich do czynienia
jakichkolwiek wysiłków, aby zmienić swe życie na lepsze. Szatan sprawiłby, że
uważaliby Boga za surowego i mściwego, a to wystawiłoby ich na niezliczone
pokusy. Bóg jest miłosierny i wybaczający, zawsze pragnie okazać łaskawość
swemu ludowi, gdy ten jest posłuszny Jego słowu. „Nie bójcie się” — powiedział
sługa Pański. „Wprawdzie popełniliście wszystko to zło, lecz przynajmniej nie
odstępujcie od Pana, a służcie Panu z całego swego serca. Nie odstępujcie od niego
do nicości, które nie mogą pomóc ani wyratować, gdyż są nicościami. Nie porzuci
bowiem Pan swego ludu” (w. 20-22).
Samuel nie uczynił najmniejszej wzmianki o tym, jak niesprawiedliwie został
potraktowany, nie zganił niewdzięczności, którą Izrael odpłacił mu za poświęcenie
całego życia. Przeciwnie, zapewnił Izraelitów o swoim nieustającym
zainteresowaniu ich dobrem: „Również i daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć
przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami. Owszem, uczyć was będę
drogi dobrej i prawej. Tylko bójcie się Pana i służcie mu wiernie z całego swego
serca, widząc, jak wielkich rzeczy dokonał z wami. Jeżeli atoli będziecie źle
postępować, to zginiecie zarówno wy, jak i wasz król” (w. 23-25).
strona 10 / 10
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty