Fiszka nr 8
Transkrypt
Fiszka nr 8
2013-01-27 strona 1/2 Fiszka nr 8 Okruszki „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie po słał. Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagro dę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwe go jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.” (Mt. 10,4041). W Izraelu panuje długotrwała susza. Głód zabija ludzi. Nadzieję na przeżycie straciła już pewna wdowa z Sarepty. Zbiera właśnie drewno aby przygotować ostatni posiłek. Zjedzą go razem z synem, którego ma pod swoją opieką i razem umrą. Przy bramie zaczepia ją nieznajomy mężczyzna i prosi o wodę. Czy sam nie może sobie przynieść? Ale kobieta idzie pokornie. Jeszcze nie zdążyła przynieść wody, a on ją zawraca: „(...) Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba” (1 Krl . 17,11). To już zakrawa na bezczelność. Wokoło lu- «Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię». Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczer pał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Jahwe wypowiedział przez Elia sza.” (1 Krl. 17,1416). Pomimo tego że była po- ganką, miała ona ogromną wiarę. Za to też została nagrodzona. Gwarancję przyżycia tego trudnego okresu suszy i głodu otrzymała od samego Boga, przez usta Jego proroka. W całej tej historii nie chodzi tylko o dzban mąki i baryłkę oliwy. Nie chodzi tylko o żywność. Tak jak i w historii o wdowie wrzucającej do skarbony dwie monety nie chodzi o pieniądze. „(...) Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie” (Mk. 12,4344). Jeśli przetłumaczylibyśmy dosłownie dzie umierają z głodu, ona też przygotowuje się na śmierć, a on chce aby przygotować mu posiłek. Kim jest ten człowiek? Dlaczego przyszedł do ubogiej wdowy z prośbą o pomoc? (Trzeba wspomnieć, że wdowy w czasach biblijnych stały bar- tekst grecki to ostatnia fraza brzmiałaby: dzo nisko w hierarchi społecznej, właściwie był to „ofiarowała całe swe życie”. Chodzi o decyzję. To margines społeczeństwa). „(...) «Na życie Pana, jest taka decyzja, którą podejmuje się bardzo rzadBoga twego! Już nie mam pieczywa tylko garść ko. Może raz w życiu. Ile już razy nie rozpoznamąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie łem, że właśnie nadszedł czas takiej decyzji. Ile zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, prób jeszcze będzie? Jahwe posłał Eliasza do przyrządzę sobie i memu synowi [strawę]. Zjemy wdowy tylko raz: „Wstań! Idź do Sarepty koło to, a potem pomrzemy». Eliasz zaś jej powiedział: «Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i wtedy mi przyniesiesz. A sobie i twemu synowi zrobisz po tem»” (1 Krl. 17,1213). Wdowa musi podjąć decyzję. Racjonalnie byłoby odmówić, jeszcze raz, ostatni już raz, najeść się do syta. Ta prośba wydawała się być nie na miejscu. Ale ten mężczyzna to przecież prorok, reprezentant Boga. Jej gościnność wzięła górę. Podzieliła się ostatnim posiłkiem. Oddała wszystko co miała i to w sytuacji poważnego, realnego zagrożenia życia. Można by było powiedzieć, że oddała wszystko Bogu. Zaprosiła Go do swojego domu. Ale też w ten sposób złożyła swoje losy w Jego ręce. Teraz Ty, Panie musisz się mną zaopiekować. Ty musisz o mnie zadbać, bo ja sama już nie mam niczego. Tobie zaufałam. Przyznała, że nie jest w stanie sama rozwiązać swoich problemów. Zdała się całkowicie na Boga. Bóg nie kazał na siebie długo czekać, nagroda była natychmiastowa. „(...) Bo tak mówi Pan, Bóg Izraela: Sydonu i tam będziesz mógł zamieszkać, albo wiem kazałem tam [pewnej] wdowie, aby cię ży wiła” (1 Krl. 17,9). Ten jeden raz w zupełności wystarczył, wdowa bez problemów rozpoznała, że stoi przed życiową decyzją, przed życiową szansą. Pomogło jej zaufanie i wiara. Na pewno warto zwrócić uwage na jeszcze jeden element historii o wdowie z Sarepty. Nazwa Sarepta może być tłumaczona jako „oczyszczenie” lub „ciasna brama”. „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt. 7,14). Droga do zbawienia wiedzie przez ciasną bramę. Przez wiarę bezgraniczną, w całości oddającą się Bogu, wiarę w Opatrzność Boga. Powierzającą Bogu całe życie. Obdarowania Boga swoją miłością i zaufaniem. Zaproszenie Boga do siebie, do własnego domu. Ty, Boże mną kieruj, bo nie mam złudzeń, że sam potrafię lepiej o siebie zadbać. Aleksander Kamiński 2013-01-27 strona 2/2 Kamienie w ogródku Fiszka nr 8 Czas odwiedzin duszpasterskich dobiega końca. Większość z nas przyjęło już kolędę, a pozostali uczynią to w najbliższych dniach. Chciałabym dziś zachęcić do pochylenia się nad tym właśnie tematem i do udzielenia sobie samemu odpowiedzi na kilka pytań. Jakie uczucia towarzyszą mi przy okazji kolędowych odwiedzin? Cieszę się, że ksiądz odwiedzi mój dom, czy raczej odczuwam pewien dyskomfort i stres? Chętnie opowiadam o sobie i swojej rodzinie, czy traktuję tego typu rozmowy jako zbędnie obnażające i naruszające prywatność? Żałuję, że ksiądz nie może zostać dłużej w moim domu, czy oddycham z ulgą, że już po wszystkim i znów spokój na rok? Odpowiedzi niech pozostaną tajemnicą naszego serca, ale jednocześnie niech będą punktem wyjścia do zastanowienia się nad znaczeniem odwiedzin duszpasterskich dla nas, którzy kolędę przyjmujemy. W Kościele katolickim wizyta duszpasterska ma swoje uzasadnienie w prawie kanonicznym: „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeśli w czymś nie domagają - roztropnie ich korygując.” (Kodeks Prawa Kanonicznego — kan. 529 §1) „Pokój temu domowi i wszystkim jego mieszkańcom” mówi kapłan wchodząc. Zdarza się czasem, że przychodzący po kolędzie ksiądz jest zniecierpliwiony, roztargniony, nieśmiały albo po prostu tak zmęczony, że brak mu siły na prowadzenie z gospodarzami błyskotliwej konwersacji. Można zapytać, czy w takim przypadku wizyta duszpasterska ma sens i wartość. Bez wątpienia ma, bo Chrystusowy pokój, błogosławieństwo i moc wspólnej modlitwy nie zależą od kondycji psychofizycznej księdza. To od nas zależy, czy otworzymy się na przyjęcie tych łask, których zapowiedź otrzymujemy już w apostolskim pozdrowieniu wchodzącego kapłana. I jeszcze napis na drzwiach C+M+B 2013. Różnie tłumaczy się jego znaczenie. Utarło się, według średniowiecznej tradycji, że to skrót utworzony od pierwszych liter imion Trzech Mędrców ze Wschodu. Nie tak jednak należy go rozumieć. C+M+B to skrót od łacińskiego „Christus Mansionem Benedicat” czyli „Chrystus błogosławi mieszkanie”. Pytamy o cel kolędy? Mamy go wypisany na drzwiach wielkimi literami. Błogosławieństwo i Chrystusowy pokój dla nas i naszego domu. Musimy być świadomi znaczenia tego wypisanego kredą symbolu, który powinien być naszą wizytówką, a dla innych znakiem, że w tym domu mieszkają chrześcijanie, dobrzy ludzie, którzy mają dobre zamiary i czyste intencje. Jest jeszcze inne wyjaśnienie tego skrótu. Święty Augustyn tłumaczy je jako „Christus Multorum Benefactor” „Chrystus dobroczyńcą wielu”, czyli ktokolwiek do nas zawita spotka się z dobrym przyjęciem, w imię Jezusa Chrystusa. Poza tym, to jeszcze znak, że do tego domu zło nie ma wstępu, że sam Bóg czuwa nad nim i nad jego mieszkańcami, i że ochroni go, tak jak ochronił oznaczone krwią baranka domy Izraelitów w Egipcie. „Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską.” (Wj 12,13). „Gość w dom, Bóg w dom” głosi staropolskie porzekadło, a jego znaczenie pokrywa się z treścią naszej kolędowej wizytówki, bez względu na jej tłumaczenie. Gospodarz cieszący się Bożym błogosławieństwem i pokojem chętnie dzieli się tymi darami z gościem, nawet niespodziewanym. Dlatego podczas kolędy nie czujmy się nieswojo i dziwnie. Jesteśmy przecież u siebie i we własnym domu przyjmujemy gościa, który nie dość, że o wiele wcześniej zapowiedziany, to już od samego progu woła „Pokój temu domowi!” Joanna Kamińska Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich. przewodniczący: skarbnik: Joanna Grajewska-Wróbel Aleksander Kamiński sekretarz: Magdalena Ślęzak opiekun: ks. Damian Gatnar e-mail redakcji: [email protected] e-mail koła: [email protected] Katolicka Szkoła Podstawowa Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej 41-940 Piekary Śląskie, ul. Bytomska 81A, telefon: 724 704 741