Pobierz stronę w formacie PDF - Informator Pelpliński

Transkrypt

Pobierz stronę w formacie PDF - Informator Pelpliński
Wincenty Bogacz znalazł się w obozie zorganizowanym przez Niemców w
tczewskich koszarach. Był to jeden z
najkrwawszych obozów pozostałych na
Pomorzu po wybuchu wojny w 1939 r.
Żona Stefania Bogacz odwiedziła
męża w koszarach. O dalszych losach
Wincentego Bogacza i jego męczeńskiej
śmierci mówi relacja Józefa Muszyńskiego w książce „Pelplińska jesień”.
– W nocy z 20 na 21 września
wszedł do Sali komendant Maertens z
kilkoma SA-manami. Kazał Bogaczowi
rozebrać się do naga i wyprowadził na
dziedziniec. Muszyński – światło w Sali
było zgaszone – rzucił się do okna, by
zobaczyć, co dzieje się na dziedzińcu. Sprowadzono tam braci Meierów,
nauczyciela Gajewskiego z Tczewa i
księdza Chudzińskiego, pokrwawionego
i słaniającego się na nogach. Wszystko,
co się tam działo, widać było w świetle
latarni.
Maertens wyciągnął z kabury pistolet
i czterech więźniów, otoczonych przez
SA-manów z karabinami gotowymi
prochami, gdzie teren opadł, tworząc
zarosłe chwastami doły.
Po pół godzinie – niektórzy twierdzą,
że upłynęła może godzina – usłyszeli
salwę, a potem kilka słabszych pojedynczych strzałów.
Spośród tych, którzy wyszli na ranny
apel (nie było już wśród nich ani Bogacza, ani Chudzińskiego…) wybrano pięciu ludzi, m.in. Leona Wilmę, wręczono
im łopaty i zaprowadzono w zapadlisko
za koszarami, gdzie kazano im zakopać
do reszty grób zasypany jedynie do
połowy. Pod płotem znaleźli niewielki
brewiarz, a w piwnicy zakrwawiony
kapelusz, jaki nosił Bogacz.
Życie oddali za Polskę
Stefanię Bogacz z dziećmi Niemcy
wyrzucili z Ornasowa 20 stycznia 1940 r.
Na opuszczenie domu dano im 20 minut.
Zamieszkali u rodziny w Bydgoszczy.
Grobu Wincenty Bogacz nie ma, jego
nazwisko utrwalono na kamiennych
tablicach. Syn Włodzimierz postarał
się o zezwolenie na umieszczenie
tablicy upamiętniającej jego ojca w
kościele parafialnym w Rajkowach. Od
1 września 2005 r. nazwisko W. Bogacza widnieje na pomniku odsłoniętym
na cmentarzu parafialnym w Pelplinie
upamiętniającym mieszkańców miasta,
którzy życie oddali za Polskę w latach
1939-1945.
120 mieszkańców ziemi tczewskiej
zamordowanych w koszarach tczewskich jesienią 1939 r.upamiętniono
pomnikiem i głazem pamiątkowym
na terenie obecnie stacjonującego tu
16. Tczewskiego Batalionu Saperów.
Stuletni jubilat
Często życzymy długich lat
życia, a przede wszystkim
„100 lat”. Lecz kto się doczeka
tego wieku... Dożyć stu lat
w naszych czasach to rzadkość.
Osiągnąć taki wiek w pełni
władz umysłowych zachowując
zdrowie i pamięć – rzecz
jeszcze rzadsza.
20
października swoje setne urodziny obchodził pan Bronisław
Kurek związany z Kulicami i Pelplinem.
Urodził się 20 października 1907 r. w
Jaścierzu (powiat świecki) w rodzinie
Jana i Marianny Kurek z domu Tuszyńska. Jego rodzice prowadzili niewielkie
gospodarstwo w miejscowości Wycinka
koło Osieka. Jan Kurek był znanym w
okolicy „rajkiem”, któremu udało się
szczęśliwie wyswatać wiele par. Bronisław miał 6 braci i 3 siostry. Z rodzeństwa
żyje siostra Maria. W 1921 r. Bronisław
Kurek ukończył szkołę powszechną
w Wycinkach. Po uzyskaniu pełnoletniości podjął pracę przy budowie torów
kolejowych. Od 20 marca 1930 r. do 20
września 1931 r. odbył służbę wojskową
w 66. Kaszubskim Pułku Piechoty im.
Marszałka J. Piłsudskiego w Chełmnie
Pomorskim w kompanii strzelców. Po
wojsku ponownie zatrudnił się przy
kolei. Dnia 15 sierpnia 1939 r. w wyniku
ogłoszonej mobilizacji strzelec rezerwy
Bronisław Kurek otrzymał przydział do
kompanii strzelców 62. Pułku Piechoty
w Bydgoszczy. Wybuch wojny zastał go w
tym mieście. 3 września 1939 r. rozegrała
się w Bydgoszczy „krwawa niedziela”.
Dywersanci niemieccy zaatakowali zbrojnie maszerujące przez miasto oddziały
polskiego wojska. Kompania 66. p. p, w
której służył pan Bronisław uczestniczyła
w akcji oczyszczania z dywersantów. Po
opanowaniu sytuacji wraz ze swym pułkiem opuścił nocą miasto. 17 września
został wzięty do niewoli przez wojska
niemieckie i przebywał trzy tygodnie w
obozie jenieckim w Pucku.
Zwolniony z obozu wrócił do rodzinnej Wycinki. W 1941 r. ożenił się z Ludwiką Machnik z Nowej Cerkwi. Ślub młodej
pary odbył się w Dzierżorznie. W latach
1942-1943 Bronisław Kurek został przez
Niemców skierowany do pracy przy budowie torów kolejowych na Łotwie. Po
1945 r. w dalszym ciągu pracował przy
wymianie torów. Od 1949 r. wraz z żoną
i córką Teresą zamieszkał w Kulicach. Na
zasłużoną emeryturę odszedł w wieku
66 lat. Jego pasją stał się przydomowy
ogród warzywny. Lubił w nim pracować.
Z własnego ogródka miał sałatę, rzodkiewkę, pietruszkę, marchew. Szczególnie udawały mu się rzodkiewki, o których
pisał nawet „Dziennik Bałtycki”. Pan Bronisław lubił się również krzątać w kuchni
przyrządzając potrawy, szczególnie
zupy: kaszę, grochową, jarzynową. Żona
Ludwika zmarła w 1987 r. Do 2003 r., gdy
mieszkał jeszcze w Kulicach, jeździł na
zakupy rowerem. Od dwóch lat Bronisławem Kurkiem opiekuje się córka Teresa
z Pelplina. Mieszkańcy Pelplina jeszcze
do niedawna mogli spotkać na ulicy
pochyloną sylwetkę starszego pana w
kapeluszu z laseczką, który dość szybkim
krokiem maszerował w stronę katedry na
Mszę św. Trafił zawsze do upatrzonej i tej
samej ławki. Obecnie jeździ do kościoła
taksówką. Niestety, nie wszyscy taksówkarze chcą brać tak krótki kurs i pomimo
wezwania nie przyjeżdżają.
Pan Bronisław lubi jeść, nie odmawia
sobie niczego tylko wszystko stara się
robić z umiarem. Lubi czekoladę, kawę
i kukułki, z ciast najbardziej smakuje
mu drożdżówka, ale taka z kruszonką.
Dla zdrowia wypija kieliszek spirytusu,
od 30 lat zażywa tabakę. Namiętnie
czytuje baśnie. Zamiast polityki woli
wraz z wnuczką oglądać w telewizji kreskówki. Codziennie wieczorem
wspólnie ze słuchaczami Radia „Głos”
odmawia różaniec. Jako senior należy do
Koła Emerytów i Rencistów w Pelplinie.
Uczestniczy we wszystkich spotkaniach
organizowanych przez zarząd Koła, a
także we wieczorkach tanecznych i
spotkaniach plenerowych. Jest również
członkiem Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów
Politycznych Koło Pelplin. 20 marca
2007 r. z rozporządzenia Prezydenta RP
Bronisław Kurek awansowany został do
stopnia podporucznika. Pan Bronisław
doczekał się trzech wnuczek, a także
trzech prawnuków: Arka, Andrzeja i
Krzysztofa. Otoczony kochającą rodziną
zawsze zachowuje pogodę ducha, nie
opuszcza go nigdy dobry humor i może
to właśnie jest najlepsza recepta na
długowieczność.
INFORMATOR PELPLIŃSKI
13

Podobne dokumenty