D - Sąd Okręgowy w Siedlcach

Transkrypt

D - Sąd Okręgowy w Siedlcach
Sygn. akt II K 16/15
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 11 marca 2016 roku
Sąd Okręgowy w Siedlcach w II Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący: SSO Agata Kowalska /spr./
Sędzia: SO Teresa Zawiślak
Ławnicy: Renata Flak, Alina Krasuska, Sławomir Wołosewicz
Protokolant st. sekr. sąd. Marzena Głuchowska
w obecności prokuratora Andrzeja Boruty
po rozpoznaniu w dniach: 18 czerwca 2015 r., 2 września 2015 r., 3 września 2015 r. , 27 stycznia 2016 r. i 7 marca
2016 r.
sprawy: E. W. z domu C., córki F. i K. z domu J., ur. (...) w W.
oskarżonej o to, że:
w dniu 23 sierpnia 2011 roku w S. odpychając rękę M. W. (1), w której trzymał nóż kuchenny o długości ostrza
18 cm i szerokości 2,5 cm u nasady, w sposób nieumyślny spowodowała, iż uderzył się on tym nożem w klatkę
piersiową, w następstwie czego doznał rany kłutej w okolicy klatki piersiowej po stronie lewej z kanałem wkłucia
o długości 12,5 cm ukierunkowanym od strony lewej ku linii przyśrodkowej ciała i nieco ku tyłowi o osi kanału
wkłucia zbliżonej do płaszczyzny poziomej drążącym do jamy opłucnowej lewej z uszkodzeniem miąższu płucnego, a
następnie do śródpiersia z uszkodzeniem aorty oraz masywnym krwotokiem wewnętrznym, ponosząc w wyniku tych
obrażeń śmierć na miejscu zdarzenia, przy czym w chwili popełnienia zarzuconego jej czynu zdolność do rozpoznania
i kierowania swoim postępowaniem miała w znacznym stopniu ograniczoną
tj. o czyn z art. 155 kk w zw. z art. 31§2 kk
-orzeka–
I. ustala, że oskarżona E. W. w ramach czynu zarzuconego jej w akcie oskarżenia, w dniu 23 sierpnia 2011 r. w
S. odpierając bezpośredni bezprawny zamach na swoje życie i zdrowie polegający na duszeniu jej i grożeniu przy
użyciu noża przez M. W. (1) przekroczyła granice obrony koniecznej pod wpływem strachu usprawiedliwionego
okolicznościami zamachu stosując sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu w ten sposób, że
przewidując możliwość spowodowania śmierci M. W. (1) i godząc się na to zadała mu dwa ciosy nożem w klatkę
piersiową, przy czym jeden ze znaczną siłą, w następstwie czego doznał on rany kłutej okolicy klatki piersiowej
po stronie lewej z kanałem wkłucia o długości 12,5 cm ukierunkowanym od strony lewej ku linii przyśrodkowej
ciała i nieco ku tyłowi o osi kanału wkłucia zbliżonej do płaszczyzny poziomej drążącym do jamy opłucnowej lewej
z uszkodzeniem miąższu płucnego, a następnie do śródpiersia z uszkodzeniem aorty oraz masywnym krwotokiem
wewnętrznym, które to obrażenia spowodowały jego śmierć, przy czym w chwili czynu zdolność do rozpoznania
znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem miała w znacznym stopniu ograniczoną, co wyczerpuje
dyspozycję art. 148 § 1 kk w zw. z art. 31 § 2 kk w zw. z art. 25 § 3 kk i stwierdzając, że sprawca nie podlega karze na
podstawie art. 25 § 3 kk w zw. z art. 17 § 1 pkt 4 kpk umarza postępowanie karne w sprawie;
II. koszty procesu przejmuje na rachunek Skarbu Państwa.
Sygn. akt II K 16/15
UZASADNIENIE
Prokuratura Rejonowa w Siedlcach oskarżyła E. W. o to, że w dniu 23 sierpnia 2011 roku w S. odpychając rękę M.
W. (1), w której trzymał nóż kuchenny o długości ostrza 18 cm i szerokości 2,5 cm u nasady, w sposób nieumyślny
spowodowała, iż uderzył się on tym nożem w klatkę piersiową, w następstwie czego doznał rany kłutej w okolicy
klatki piersiowej po stronie lewej z kanałem wkłucia o długości 12,5 cm ukierunkowanym od strony lewej ku linii
przyśrodkowej ciała i nieco ku tyłowi o osi kanału wkłucia zbliżonej do płaszczyzny poziomej drążącym do jamy
opłucnowej lewej z uszkodzeniem miąższu płucnego, a następnie do śródpiersia z uszkodzeniem aorty oraz masywnym
krwotokiem wewnętrznym, ponosząc w wyniku tych obrażeń śmierć na miejscu zdarzenia, przy czym w chwili
popełnienia zarzuconego jej czynu zdolność do rozpoznania i kierowania swoim postępowaniem miała w znacznym
stopniu ograniczoną, tj. o czyn z art. 155 kk w zw. z art. 31§2 kk.
Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku rozprawy, Sąd Okręgowy ustalił następujący
stan faktyczny:
E. W. i M. W. (1) byli małżeństwem od ponad dwudziestu lat. Mieszkali w S. przy ul. (...). Mieli troje dzieci mieszkających wraz z nimi 16 letniego K. W. (1) i 18 letniego K. W. (2) oraz przebywającą na stałe w (...) letnią K. W.
(3). M. W. (1) od 1 lipca 1987 r. pracował jako strażnik więzienny. Od 1995 r. pełnił służbę w oddziale dla skazanych
z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi i upośledzonych umysłowo. W 2008 r. został zwolniony ze służby
z uwagi na orzeczoną przez Wojewódzką Komisję Lekarską MSWiA w W. całkowitą niezdolność do jej pełnienia.
Rozpoznano u niego zaburzenia nerwicowe ze stanami dysforycznymi, reakcje adaptacyjne depresyjne oraz zespół
wypalenia zawodowego.
E. W. zajmowała się domem, prowadziła też handel obwoźny, w którym pomagali jej mąż i synowie. W rodzinie nie
układało się dobrze. M. W. (1) od wielu lat stosował przemoc psychiczną i fizyczną wobec żony i dzieci. Wielokrotnie
zdarzało się, że dusił E. W., bił, groził jej pozbawieniem życia, poniżał i wyzywał słowami wulgarnymi. Sytuacja ta
nasiliła się po tym jak M. W. (1) przeszedł na emeryturę. Wówczas coraz częściej wszczynał bez powodu awantury,
ubliżał żonie i synom, groził, poniżał. E. W. była osobą zastraszoną i obawiała się męża. Szukała pomocy w różnych
instytucjach, m.in. od czerwca 2011 r. korzystała z pomocy psychologicznej w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w
S.. Z obawy przed mężem oraz wstydząc się sytuacji domowej, o swoim położeniu mówiła jedynie najbliższym osobom,
tj. rodzicom i bratu. Z tych względów nie zgłaszała też faktu znęcania organom ścigania. Ponieważ przemoc ze strony
męża nasilała się, podjęła decyzję o rozwodzie.
W dniu 23 sierpnia 2011 r. rano E. W. wraz z synem K. W. (1) udali się do lekarza. Z przychodni, po wizycie miał ich
odebrać samochodem M. W. (1), nie przyjechał jednak po nich. E. W. zadzwoniła do męża, ten odpowiedział, że jest na
rynku, więc wrócili z synem do domu pieszo. W tym samym czasie przyjechał do domu jej mąż. Zaczął zarzucać żonie,
że go śledzi, a następnie wyzywać ją słowami wulgarnymi. E. W. zamierzała pojechać z synami do sklepu i do urzędu,
dlatego też wyszła z domu. Będąc na zewnątrz zorientowała się, że zapomniała dowodu rejestracyjnego i kluczyków.
W związku z tym wróciła i ponownie weszła do kuchni, w której znajdowały się dokumenty. Przebywał tam też nadal
jej mąż. Synowie zostali na podwórku. E. W. schowała do torebki dowód rejestracyjny i kluczyki i gdy chciała wyjść, M.
W. (1) zaatakował ją słownie, następnie chwycił ją oburącz w okolicy żeber i przycisnął do siebie. Następnie złapał ją
za szyję i zaczął dusić. E. W. wzywała pomocy. Do kuchni przybiegł K. W. (1), złapał ojca z tyłu za koszulkę i próbował
go odciągnąć od matki. W tym czasie M. W. (1) chwycił w prawą rękę znajdujący się na suszarce nóż i skierował go w
stronę żony krzycząc, że wszystkich pozabija. Słysząc hałas, na miejsce przybiegł też K. W. (2), który stanął w drzwiach
kuchni. M. W. (1) kierował nóż w stronę E. W.. Był odciągany z tyłu przez K. W. (1). W pewnym momencie E. W.
odebrała nóż mężowi i ugodziła go dwukrotnie w okolicę klatki piersiowej, przy czym raz ze znaczną siłą. Wówczas
mąż puścił ją. Synowie zaczęli uciekać z tego pieszczenia, zaś M. W. (1) wykonał kilka kroków za nimi, tak jakby ich
gonił, po czym upadł w przedsionku. E. W. wyrzuciła wszystkie noże z suszarki do kosza na śmieci, aby M. W. (1) nie
mógł ich użyć. Nóż, którym ugodziła męża zabrała ze sobą i wybiegła na zewnątrz. Jeden z synów zamknął drzwi na
klucz, uniemożliwiając w ten sposób wyjście z domu M. W. (1). Przed domem E. W. umyła nóż z krwi, po czym wbiła
go w donicę z kwiatami. Następnie zatelefonowała na policję prosząc o przysłanie karetki pogotowia i informując, że
chyba ugodziła męża nożem w obronie.
W wyniku ugodzenia nożem M. W. (1) doznał obrażeń ciała w postaci rany kłutej okolicy klatki piersiowej po stronie
lewej z kanałem wkłucia o długości 12,5 cm ukierunkowanym od strony lewej ku linii przyśrodkowej ciała i nieco ku
tyłowi o osi kanału wkłucia zbliżonej do płaszczyzny poziomej drążącym do jamy opłucnowej lewej z uszkodzeniem
miąższu płucnego, a następnie do śródpiersia z uszkodzeniem aorty oraz masywnym krwotokiem wewnętrznym, które
to obrażenia spowodowały jego zgon.
W toku postępowania pojawiły się uzasadnione wątpliwości co do poczytalności E. W. w chwili popełnienia
zarzuconego jej czynu. W związku z tym dopuszczono dowód z opinii dwóch biegłych lekarzy psychiatrów oraz
biegłego psychologa, którzy po przeprowadzeniu badania ambulatoryjnego oskarżonej zawnioskowali o poddanie
jej obserwacji sądowo – psychiatrycznej. Po przeprowadzeniu obserwacji biegli zaopiniowali, że E. W. nie jest
osobą chorą psychicznie ani upośledzoną umysłowo. Rozpoznano u niej inne zakłócenie czynności psychicznych pod
postacią zaburzeń osobowości związanych z doznawaniem od wielu lat przemocy fizycznej i psychicznej. W związku
z powyższym, zdaniem biegłych miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i
pokierowania swoim postepowaniem.
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o następujące dowody: częściowo wyjaśnienia oskarżonej E.
W. (k.801v-802 oraz ujawnione na rozprawie z k. 45-48,256,425,504v-507), częściowo zeznania świadków
K. W. (2) (k.804-805v oraz ujawnione na rozprawie z k. 25-28,62,431v-433), K. W. (1) (k.805v-806v oraz
ujawnione na rozprawie z k. 31-34, 65, 429-431v,521-522), H. W. (k.802-803 oraz ujawnione na rozprawie z k.
125-126v,426-426v,507-508), A. K. (k. 803-803v oraz ujawnione na rozprawie z k. 129v-130,426v-427,508-509),
zeznania świadków: K. W. (3) (k.807-807v oraz ujawnione na rozprawie z k. 245-248,427-429,509v-511), K. C. (1)
(k.807v-808 oraz ujawnione na rozprawie z k.261-262,511v-512), P. C. (1) (k. 828v oraz ujawnione na rozprawie
z k. 173-174), A. B. (k.828v-829 oraz ujawnione na rozprawie z k. 218-219, 518-518v), R. W. (1) (k.829-829v oraz
ujawnione na rozprawie z k. 179-180,517v-518), D. M. (k.829v -830 oraz ujawnione na rozprawie z k. 221-222,518v),
P. F. (k.830-830v oraz ujawnione na rozprawie z k. 224-225,518v-519), T. W. (k. 830v-831 oraz ujawnione na
rozprawie z k.227-228, 519-519v), R. W. (2) (k.831-831v oraz ujawnione na rozprawie z k. 230-231, 219-220), M. K.
(k. 831v oraz ujawnione na rozprawie z k. 168-169,672-673), K. W. (4) (k.835v-836 oraz ujawnione na rozprawie z
k. 237-238, 520-520v), G. W. (k.836-836v oraz ujawnione na rozprawie z k. 239-240, 520-521), D. Z. (poprz.M.)
(k.836v oraz ujawnione na rozprawie z k. 565-566), A. M. (k.837-838 oraz ujawnione na rozprawie z k. 566-568),
P. C. (2) (k.838-838v oraz ujawnione na rozprawie z k. 586v-587), W. P. (k.838v oraz ujawnione na rozprawie z k.
587-587v), K. K. (1) (k.903v – 904 oraz ujawnione na rozprawie z k. 673-673v), M. C. (1) (k.904-905 oraz ujawnione
na rozprawie z k. 18v-19,672-672v), M. M. (2) (k.916v oraz ujawnione na rozprawie z k. 176-177,564v), ustne opinii
biegłych lekarzy: P. K. (k.670v-671v), M. F. (1) (k.551v-552v), I. S. (1) (k.553-553v,555), S. B. (k.554-555), W. B.
(k.549v-551), T. K. (1) (k.551), biegłej psycholog A. C. (k. 699v-700), dowody z dokumentów: karta informacyjna
(k. 5), protokół oględzin miejsca zdarzenia (k. 6-10), protokół użycia urządzenia do badania stanu trzeźwości w
stosunku do E. W. (k. 14), protokół odsłuchania zgłoszenia interwencji dyżurnemu KMP S. z dnia 23 sierpnia 2011
roku oraz jego skopiowania (k. 21), protokół oględzin i otwarcia zwłok M. W. (1) (k. 39, 209-213), wyniki badania
krwi pobranej ze zwłok M. W. (1) (k. 60), odpis protokołu i warunków przebiegu służby M. W. (1) (k. 66), odpis
historii choroby poradni zdrowia psychicznego dot. M. W. (1) ( k. 67-71), informacja z Miejskiego Ośrodka Pomocy
Rodzinie w S. (k. 121), odpisy zaświadczeń lekarskich dot. E. W. (k. 160-161), odpis karty zlecenia wyjazdu ratownictwa
medycznego (k. 181), fotograficzny materiał poglądowy (k. 201-206), uzupełniająca opinia patomorfologiczna (k. 254),
ekspertyza kryminalistyczna z zakresu badań genetycznych (k. 267-271), ekspertyza kryminalistyczna z zakresu badań
daktyloskopijnych (k. 272-274), opinia psychiatryczno-psychologiczna dot. E. W. (k. 293-295), informacja nadesłana
przez dyrektora Zakładu Karnego w S. (k. 326), opinia psychologiczna dotycząca E. W. wydana na podstawie wyników
badań i obserwacji przeprowadzonych w Oddziale Psychiatrycznym Wojewódzkiego Szpitala (...) w S. (k.333-337),
opinia psychiatryczna dotycząca E. W. wydana na podstawie wyników badań i obserwacji przeprowadzonych w
Oddziale Psychiatrycznym Wojewódzkiego Szpitala (...) w S. (k.338-345), sprawozdanie sądowo-lekarskie wraz z
opinią (...) w B. Zakładu Medycyny Sądowej (k. 435-451), karta karna dot. E. W. (k. 488, 786, 868), opinia służbowa
o M. W. (1) z Zakładu Karnego w S. (k. 503-503v), sprawozdanie sądowo-lekarskie z opinią Uniwersytetu (...) w K. (k.
618-623), opinia z zakresu analizy śladów krwawych (k. 869-886).
Oskarżona E. W. na rozprawie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu, zaznaczając, że nie czuje się winna.
Wyjaśniła, że nigdy nikt z nich nie stosował tego rodzaju przemocy i nie chwytał noża. W dniu zdarzenia za nóż chwycił
mąż. Nie pierwszy raz słyszeli wówczas, że ich wszystkich pozarzyna. Podała, że w obawie przed ugodzeniem jej nożem,
chwyciła go za rękę, w której go trzymał, chcąc go powstrzymać, ale skutek tej szarpaniny był taki jak wszystkim
wiadomo. Odmówiła składania dalszych wyjaśnień zaznaczając, że jest jej przykro, gdyż nikt nie rozumie przez co
przechodzili. Wiedziała o tym rodzina męża. Przeprosiła za to co się stało zaznaczając, że ta sytuacja nie zależała od
niej. Oskarżona potwierdziła ujawnione jej, wcześniej złożone wyjaśnienia (k.801v-802).
Wyjaśniając po raz pierwszy, po przedstawieniu zarzutu z art. 155 kk, oskarżona przyznała się do popełnienia
zarzucanego jej czynu i opisała swoją sytuację rodzinną podając jak była traktowana przez męża. Wyjaśniła, że mąż
wszczynał awantury, podczas których wyzywał ją słowami wulgarnymi, poniżał, zmuszał do współżycia, groził jej i
dzieciom pozbawieniem życia, jak też dusił i bił. Oskarżona wyjaśniła, że przemoc ze strony męża nasiliła się, gdy
przeszedł na emeryturę. Mąż od 15 lat leczył się psychiatrycznie, dlatego obawiała się, że zrobi jej i dzieciom coś
złego. Z uwagi na powyższe dwukrotnie zgłaszała sprawę na policji, ale po przemyśleniu, z obawy przed reakcją
męża, wycofywała się z tego. Oskarżona opisała też co wydarzyło się w dniu 23 sierpnia 2011 r. począwszy od godzin
porannych. Podała, że po jej powrocie z synem od lekarza mąż zarzucił jej, że go śledzi i do niego dzwoni, co wiązało
się z tym, że miał ich przywieść do domu samochodem, a nie zrobił tego, gdyż był na rynku. Następnie wyzywał ją
słowami wulgarnymi. Zamierzała pojechać z synami do miasta, wyszła z domu, a ponieważ zapomniała kluczyków
i dowodu rejestracyjnego wróciła do kuchni, w której przebywał mąż. Gdy zabrała dokumenty i chciała wyjść złapał
ją, przycisnął do siebie i ubliżał jej. Następnie zaczął ją dusić, złapał nóż i kierując go w stronę jej szyi groził, że ich
wszystkich pozabija. W tym czasie, zgodnie z relacją oskarżonej, do pomieszczenia przybiegli synowie. Jeden z nich
odciągał od niej męża, krzyczał „zostaw mamę”. Ona chciała chwycić go za rękę z nożem, bo bała się, że kogoś z nich
uderzy, udało jej się to. Odepchnęła jego rękę. W pewnym momencie trzymający pokrzywdzonego synowie puścili go,
a on poleciał z całym impetem w jej stronę i nadział się na nóż wbijając go sobie w okolicę klatki piersiowej. Krzyknął i
skoczył w kierunku pomieszczenia między kuchnią, a kotłownią tak jakby chciał kogoś gonić. Synowie wybiegli z domu,
ona zaś ze strachu, że mąż zaraz wróci, wyrzuciła wszystkie noże w suszarki do kosza na śmieci. Następnie widząc na
podłodze zakrwawiony nóż zabrała go, aby schować go przed mężem. Wyszła na zewnątrz, umyła nóż i wbiła go do
donicy z kwiatami. Potem zatelefonowała po Policję prosząc o interwencję i wezwanie karetki pogotowia. Myślała, że
mąż jest ranny, gdyż widziała krew na nożu. Nie pamiętała, co powiedziała zgłaszając zdarzenie, czy mówiła, że kogoś
ugodziła nożem. Nie wykluczyła, że mogło tak być. Stwierdziła, że jest jej przykro, bowiem nigdy nie chciała nikogo
zabić (k.45-48).
Wyjaśniając po raz kolejny w toku postępowania przygotowawczego oskarżona przyznała się do popełnienia
zarzuconego jej czynu i potwierdziła wcześniej złożone wyjaśnienia (k.256).
Składając wyjaśnienia przed Sądem Rejonowym w Siedlcach E. W. oświadczyła, że nie przyznaje się do popełnienia
zarzuconego jej czynu. Podała, że nie czuje się winna, gdyż nie była w stanie wpłynąć na impet męża. Po prostu broniła
się, aby przeżyła ona i dzieci. Przeprosiła za to co się stało podając, że nie miała na to wpływu, żyli pod presją tyle lat.
Żyli w strachu, nikt z nich nie przeciwstawił się mężowi, bo się go bali (k.425v).
Podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Siedlcach przy pierwszym rozpoznaniu sprawy oskarżona nie przyznała
się do popełnienia zarzuconego jej czynu oświadczając, że nie czuje się winna. Wyjaśniła, że nie byłaby w stanie
fizycznie przeciwstawić się temu co mąż chciał zrobić, on był w jakimś szaleństwie. Chwyciła go za rękę żeby się bronić,
by nie zadał ciosu jej lub dzieciom. Ponownie opisała swoją sytuację rodzinną i poszczególne zdarzenia, podczas
których mąż stosował przemoc wobec niej i dzieci. Podała, że wiedziała o tym teściowa, wychowawczyni syna, lekarze
psychiatrzy, u których leczył się mąż. Wyjaśniła, że nie dawała sobie rady, więc udała się do psychologa, szukała
pomocy u księdza. Oboje z mężem chodzili też na wizyty do neurologa dr K., której opowiadała, że ona i dzieci są bici
przez męża. Oskarżona odniosła się ponadto do swoich poprzednich wyjaśnień i stwierdziła, że przyznając się do winy
miała na myśli, że chwyciła męża za rękę i to się stało. Obecnie nie przyznaje się, gdyż nigdy nie chciała go skrzywdzić
(k.504v-507).
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Wyjaśnienia oskarżonej E. W. w znacznej części są zgodne z ustalonym w sprawie stanem faktycznym i zasługują na
wiarę. Pozytywnie Sąd ocenił jej relację dotyczącą sytuacji rodzinnej, zachowania jej męża M. W. (1) i stosowanej przez
niego przemocy skierowanej wobec niej i dzieci. Wyjaśnienia oskarżonej w tej części uznać należy za spontaniczne i
szczere. Korespondują one z zeznaniami świadków, a zwłaszcza K. W. (1), K. W. (2), K. W. (3), K. C. (1), M. C. (1), A.
M. i K. K. (1), jak również opinią biegłych psychiatrów i psychologa wydaną po przeprowadzeniu obserwacji sądowo
- psychiatrycznej oskarżonej E. W.. O prawdziwości relacji oskarżonej świadczy też jej zachowanie na rozprawie i
emocjonalne reakcje towarzyszące składanym wyjaśnieniom.
Okoliczności opisane przez oskarżoną potwierdzili świadkowie K. W. (2) (k.804-805v) i K. W. (1) (k.805v-806v),
którzy opisali poszczególne zdarzenia, w trakcie których ojciec wyzywał ich, kopał, poniżał, jak też te, których ofiarą
była ich matka. Ich relacja jest spójna, konsekwentna, wzajemnie zgodna i zasługuje w tej części na wiarę. O szczerości
świadków świadczy też ich zachowanie w trakcie składania zeznań, towarzyszące im emocje - K. W. (2) w trakcie
relacjonowania poszczególnych zdarzeń cały czas płakał. Z zeznaniami świadków koresponduje też relacja K. W. (3),
z której wynika, że ojciec urządził im w domu piekło, wyżywał się na nich psychicznie i fizycznie. Bił matkę, kopał
ją, dusił, groził jej pozbawieniem życia. Sytuacja ta, zdaniem świadka nasiliła się po przejściu ojca na emeryturę.
Doprowadziło to do tego, że matka zaczęła szukać pomocy psychologicznej (k.807-807v). O zachowaniu M. W. (1)
wobec żony i dzieci wiedziała też matka oskarżonej K. C. (1) (k.807v-808) oraz jej brat M. C. (1) (k.904-905). Ich
relacja, w której opisali fakt przemocy ze strony M. W. (1) wobec rodziny są wiarygodne. M. C. (1) o stosowaniu
przemocy przez M. W. (1) wiedział głównie od swojej matki, której przekazywała z kolei te informacje E. W.. Podał, że
M. W. (1) bił siostrę, synów, groził im. E. zmuszona była uciekać z domu, nocowała w innym mieszkaniu, a czasami
u matki. Opisał też rozmowę z oskarżoną, która miała miejsce po zdarzeniu, gdy przyjechał do jej domu. Siostra
przekazała mu, że mąż dusił ją i groził nożem, zaś ona broniąc się odepchnęła jego rękę z nożem i doszło do ugodzenia.
K. W. (5) podała, że córka wielokrotnie skarżyła się na zachowanie męża, który wszczynał awantury, bił ją i dzieci,
groził pozbawieniem życia. Zaznaczyła też, że zięć był człowiekiem dwulicowym, na zewnątrz miły i sympatyczny, a
w domu znęcał się nad rodziną.
Sąd obdarzył także wiarą zeznania świadka K. K. (1), lekarza neurologa, do której na wizyty przychodzili E. W. i M. W.
(1). Z jej relacji wynika, że wiadomym jej było, że E. W. jest bita przez męża, który stosował wobec niej także przemoc
psychiczną. Wiedziała o tym z relacji E. W.. Oceniła oskarżoną jako osobę spokojną i bardzo skrzywdzoną. Wyraziła
się, że była, „jak bity przez swego pana pies”. M. W. (1) miał natomiast według niej problemy psychiczne, dlatego
sugerowała mu wizyty u psychiatry. Na zewnątrz był człowiekiem uprzejmym, ugrzecznionym, potrafił robić dobre
wrażenie i mógł być postrzegany przez osoby postronne jako bardzo uprzejmy człowiek (k.903v-904).
Z opisanymi wyżej dowodami korespondują także zeznania A. M. (k.837-838) – psychologa z Miejskiego Ośrodka
Pomocy Społecznej w S., do której oskarżona zgłosiła się po pomoc psychologiczną. Powiedziała o stosowaniu
przemocy przez męża od wielu lat zarówno wobec niej jak i dzieci. Przemoc ta polegała na duszeniu, biciu, poniżaniu,
ubliżaniu i groźbach. Dochodziło także do zmuszania do współżycia oraz przemocy ekonomicznej. E. W. była, zdaniem
świadka, osobą roztrzęsioną, o obniżonym nastroju, płaczliwą. Na podstawie relacji i zachowania oskarżonej, A. M.
stwierdziła, że akty przemocy ze strony męża są tak silne, że zasugerowała E. W., aby dla własnego bezpieczeństwa
wyprowadziła się z domu. Tak też się stało. Oskarżona przekazała też jej, że jej mąż dość długo pracował w zakładzie
karnym, chwalił się, że bije więźniów, leczy się psychiatrycznie. Na zewnątrz był towarzyski i uległy, a w domu
pokazywał inne oblicze i odreagowywał na rodzinie. Z rozmowy z E. W. świadek znała też okoliczności zdarzenia
będącego przedmiotem sprawy i opisała jego przebieg. Zeznania te są spójne, rzeczowe, zgodne z pozostałymi
przeprowadzonymi dowodami i w całości zasługują na wiarę.
Zeznania wskazanych wyżej świadków znalazły też potwierdzenie w opinii biegłych psychiatrów i biegłego
psychologa wydanej po przeprowadzeniu obserwacji sądowo – psychiatrycznej E. W., z której wynika, że oskarżona
cierpi na zaburzenia osobowości związane z doznawaniem przez wiele lat przemocy psychicznej i fizycznej
(k.333-345,549v-551). Biegła psycholog A. C. podała w uzupełniającej opinii ustnej wydanej na rozprawie, że na
podstawie wywiadu z E. W., po jej obserwacji i przeprowadzonych testach stwierdziła, że posiada ona zespół cech
charakterystycznych dla ofiar przemocy (k.699v-700).
Fakt leczenia psychiatrycznego M. W. (1) i występujących u niego problemów psychicznych znajduje też potwierdzenie
w dołączonej do akt sprawy historii choroby z (...) z Przyzakładowej Przychodni (...) w W. oraz protokołu warunków
przebiegu służby sporządzonego przez dyrektora Zakładu Karnego w S. (k.66-72). O złym stanie zdrowia psychicznego
M. W. (1) świadczy też pismo dyrektora Zakładu Karnego w S. z 23 lutego 2012 r., z którego wynika, że został on
zwolniony ze służby w związku z całkowitą niezdolnością do jej pełnienia stwierdzoną przez Wojewódzką Komisję
Lekarską MSWiA w W.. Rozpoznano u niego m.in. zaburzenia nerwicowe ze stanami dysforycznymi oraz reakcje
adaptacyjno - depresyjne i zespół wypalenia zawodowego (k.326).
Sąd uznał w oparciu o wskazane wyżej dowody, że M. W. (1) od wielu lat stosował przemoc psychiczną i fizyczną wobec
żony i dzieci, wyzywał ich słowami obelżywymi, groził pozbawieniem życia, poniżał, wyśmiewał, jak też dusił żonę, bił
ją, kopał synów i córkę. Agresja pokrzywdzonego w stosunku do członków rodziny nasiliła się w ostatnim okresie, po
przejściu przez niego na emeryturę. M. W. (1) leczył się psychiatrycznie, nie przyjmował jednak zleconych mu leków.
Sąd obdarzył wiarą wyjaśnienia E. W., w których opisała, co wydarzyło się w dniu zdarzenia do chwili ugodzenia nożem
M. W. (1), jak też co do zdarzeń, które miały miejsce po tym fakcie. Poza drobnymi nieścisłościami wyjaśnienia E. W. w
tym zakresie są zgodne z relacją obecnych na miejscu zdarzenia jej synów K. W. (1) i K. W. (2) i brak jest jakichkolwiek
okoliczności, które wskazywałyby, że przedstawione przez nich zdarzenia nie są zgodne z prawdą. Znalazły one
potwierdzenie w zeznaniach świadków, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia i którym E. W. relacjonowała jego
przebieg.
Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonej w tym fragmencie, w którym twierdzi, że do powstania obrażeń u jej męża
M. W. (1) doszło w wyniku samouszkodzenia, tj. nadziania się przez niego na nóż w trakcie szarpaniny. Wyjaśnienia
złożone przez E. W. w tej części są co prawda zgodne co do zasady z relacją K. W. (1) i K. W. (2), przeczą im jednak inne
zgromadzone w sprawie dowody, a zwłaszcza opinie biegłych z zakresu medycyny. Zaznaczyć także należy, że relacja
E. W., K. W. (2) i K. W. (1) dotycząca ugodzenia nożem M. W. (1) choć prezentują oni jednolitą wersję nadziania się na
nóż przez pokrzywdzonego, jest niespójna, lakoniczna i nieprzekonująca. K. W. (2) podał, że ojciec uderzył się nożem i
nie potrafił opisać w jaki sposób to się stało, dodał, że mama chyba odpychała rękę ojca, w której trzymał nóż. K. W. (1)
zeznał, że nie wie jak to się stało, że ojciec został ugodzony nożem, usłyszał jego krzyk, nie widział natomiast momentu
ugodzenia. Z wyjaśnień E. W. wynika zaś, że chwyciła męża za rękę, w której trzymał nóż, bo bała się, że kogoś z nich
uderzy. On poleciał z impetem w jej stronę, ona odepchnęła jego rękę z nożem, a mąż nadział się na nóż. Podane przez
uczestników zdarzenia okoliczności są częściowo rozbieżne i choć zdarzenie miało niewątpliwie dynamiczny przebieg,
a na spostrzeganie przez te osoby szczegółów zajścia i zapamiętywanie ich miał wpływ ich stan emocjonalny w tym
momencie, to w świetle całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, wersję powyższą Sąd odrzucił
jako niewiarygodną i stworzoną dla potrzeb toczącego się postępowania, aby uchronić oskarżoną przed grożącą jej
odpowiedzialnością karną. Wskazuje na to bezpośrednio treść opinii biegłych z zakresu medycyny, którzy w oparciu
o materiał dowodowy zgromadzony w sprawie, w tym dokumentację medyczną odtworzyli mechanizm powstania
obrażeń ciała u M. W. (1).
Jako pierwszy opiniował w sprawie biegły S. B., który przeprowadził sekcję zwłok M. W. (1). Stwierdził on, że
charakter i lokalizacja rany kłutej klatki piersiowej M. W. (1) oraz ukierunkowanie kanału wkłucia nie wyklucza wersji
zdarzenia podanej przez E. W., K. W. (1) i K. W. (2) (k.254). Opinię tą biegły potrzymał na rozprawie precyzując, że o
prawdopodobieństwie powstania rany w wyniku samouszkodzenia świadczy jej ulokowanie równolegle do przebiegu
żeber i charakter kanału. Możliwe jest zatem, zdaniem biegłego, że nastąpiło wyrwanie przez denata ręki z nożem z
uścisku innej osoby co spowodowało powstanie dźwigni, która uderzyła w klatkę piersiową denata. Biegły zaznaczył
przy tym, że jest to wersja mniej prawdopodobna, gdyż podstawowym mechanizmem, na który wskazuje chociażby
siła ciosu jest zadanie go obcą ręką (k.554-554v).
Wyżej przedstawiona koncepcja biegłego została jednak zakwestionowana przez kolejno opiniujące zespoły biegłych.
Opinie zostały wydane przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej (...) w B. oraz Zakładu Medycyny Sądowej
Uniwersytetu (...) w K.. Zarówno biegli z B. jak też z K. wykluczyli, aby do powstania obrażeń ciała u M. W. (1)
doszło w wyniku samouszkodzenia. Biegli M. F. (2) i I. S. (2) w opinii pisemnej opisali obrażenia ciała doznane
przez M. W. (1) oraz mechanizm ich powstania. Odnośnie rany kłutej wskazali, że znajdowała się ona po lewej
stronie klatki piersiowej i drążyła przez I miedzyżebrze lewe, lewą jamę opłucnową, płat górny płuca lewego, opłucną
ścienną powierzchni przyśrodkowej lewej jamy opłucnowej, śródpiersie i aortę do tkanek otaczających aortę. Zdaniem
biegłych rana ta powstała najprawdopodobniej w wyniku pojedynczego urazu zadanego z dużą siłą narzędziem ostrym,
ostrokończystym i nie można wykluczyć, że był to zabezpieczony w sprawie nóż. Na podstawie opisu kanału rany
kłutej należy wnioskować, że cios nastąpił w płaszczyźnie zbliżonej do poziomej i patrząc z perspektywy denata
– od strony lewej nieco ku prawej. Ostra część krawędzi ostrza noża była umiejscowiona najprawdopodobniej z
lewej strony ciała denata, zaś część tępa – z prawej strony jego ciała. Charakter stwierdzonej rany – długość jej
kanału wskazuje na znaczną siłę działającego urazu. Dlatego też z punktu widzenia medyczno – sądowego mało
prawdopodobna jest wersja, iż do zadania ciosu mogło dojść podczas szarpaniny, w wyniku nadziania się na ostrze
noża (nawet jeśli pokrzywdzony z impetem napierał na oskarżoną). W takich okolicznościach, zdaniem biegłych,
powstałe uszkodzenie byłoby powierzchowne – doszłoby jedynie do nacięcia skóry, ewentualnie tkanki podskórnej.
Spowodowanie głębokiej rany kłutej w wyniku odepchnięcia ręki pokrzywdzonego , w której był trzymany nóż
i uderzenia w klatkę piersiową jest teoretycznie bardzo mało prawdopodobne. Należy bowiem zaznaczyć, że w
takim przypadku osoba w ramach odruchu obronnego spowodowanego bólem w chwili zetknięcia się narzędzia ze
skórą, najprawdopodobniej upuściłaby narzędzie. Rana byłaby więc w tym przypadku powierzchowna. Nadto biegli
wykluczyli, aby mogło dojść do spowodowania rany o takim charakterze jak u pokrzywdzonego, gdyby ten trzymał nóż
w ręce nieco powyżej pasa i wtedy jego ręka miała być odepchnięta (k.435-451). Opinię powyższą biegli podtrzymali
na rozprawie opiniując uzupełniająco (k.551v-553). Sprecyzowali, że najprawdopodobniej obrażenia powstały u
pokrzywdzonego w wyniku urazu zadanego z dużą siłą przez osobę znajdującą się naprzeciwko pokrzywdzonego,
stojącą twarzą w twarz z nim, w stosunkowo niewielkiej odległości. Cios z taką siłą może zadać kobieta. Odnosząc
się do opinii biegłego S. B., dr I. S. (2) stwierdziła, że wyklucza podaną przez niego wersję z uwagi na to, że nawet
gdyby wytworzyła się dźwignia, o której mówił biegły, to w pewnym momencie ręka słabnie i najczęściej jest tak, że
narzędzie upada. Jeżeli zaś nie doszłoby do słabnięcia ręki i nóż dotarłby do klatki piersiowej, to wówczas ostrze noża
wbiłoby się prostopadle do klatki piersiowej, ewentualnie lekko w kierunku zewnętrznym, na pewno nie w kierunku
środkowym jak to miało miejsce w tym przypadku. Jeżeli ręka szłaby po większym łuku, obrażenie dotyczyłoby barku
bądź ramienia lewego. Ponadto włączyłyby się też odruchy obronne bólowe i nie doszłoby do powstania głębokiego
kanału rany. Biegła stwierdziła ponadto, że uwzględniając wzrost denata i oskarżonej możliwe jest zadanie przez nią
ciosu nożem w wysoką część klatki piersiowej z takim kanałem wkłucia, jak stwierdzono podczas sekcji.
Opinię powyższą Sąd ocenił pozytywnie. Zawarte w niej wnioski są jasne, przekonujące, uzasadnione w sposób
wyczerpujący i logiczny. Z uwagi na rozbieżności pomiędzy opinią biegłego S. B. i opini biegłych z Uniwersytetu w B.,
w sprawie dopuszczono dowód z opinii biegłych z (...) J. w K.. Biegły P. K. podzielił wnioski zawarte w opinii biegłych
lekarzy z Uniwersytetu w B. co do siły ciosu i prawdopodobieństwa spowodowania rany kłutej w wyniku działania
osoby trzeciej. Ponadto zwrócił uwagę na dodatkowe elementy, a mianowicie przebieg kanału rany – rozpoczynający
się w linii środkowo – obojczykowej po stronie lewej i penetrujący wyraźnie przyśrodkowo do aorty, z przebiciem
jej na wylot poniżej łuku aorty, a więc kończący się w okolicach linii środkowej ciała. Jeżeli przyłożyć nóż taki jak
typowane narzędzie do ciała w miejscu gdzie rozpoczyna się kanał i ustawić go w osi przebiegu kanału okazuje się,
że ręka trzymająca nóż znajduje się bocznie od lewego barku pokrzywdzonego. Gdyby obrażenia miały powstać w
wyniku zamachu wykonanego przez niego prawą ręką, w której trzymał nóż, to ruch taki odbywałby się po łuku i
gdyby w ogóle doszło do zranienia, to byłoby ono położone w okolicy lewego barku lub górnej części ramienia lewego,
a kanał przebiegałby ku tyłowi. Drugim natomiast czynnikiem jest obecność dodatkowego obrażenia w okolicy rany
kłutej, nie opisanego w protokole sekcyjnym, zinterpretowanego przez biegłych z B. jako otarcie naskórka o rysowatym
przebiegu. Zdaniem biegłego, nie jest to otarcie naskórka a rana, która ogranicza się głębokością do skóry właściwej,
względnie tkanki podskórnej. Rana ta powstała od działania narzędzia ostrokończystego o ostrej krawędzi i wszystko
przemawia za tym, że powstała od tego samego narzędzia. Okoliczność ta przeciwstawia się wersji, jakoby miało dojść
do przypadkowego samouszkodzenia (k.618-623). Opiniując uzupełniająco na rozprawie biegły P. K. stwierdził, że
przebieg kanału rany, jego długość i obecność drugiego obrażenia w bezpośrednim sąsiedztwie rany kłutej klatki
piersiowej przeczy spowodowaniu tej rany przez zmarłego w wyniku samouszkodzenia jak też zamachnięcia się przez
niego ręką, w której trzymał nóż. Biegły uzasadnił wyczerpująco swoje stanowisko. Jest ono przekonujące, zgodne
z wnioskami opinii wydanej przez biegłych z Uniwersytetu w B.. Sąd podzielił wnioski zawarte w tej opinii jako
jasne i logiczne. W świetle tych opinii, które są zgodne, pełne i wyczerpujące, odrzucić należy wersję prezentowaną
przez biegłego S. B., jakoby prawdopodobnym było powstanie rany kłutej u pokrzywdzonego w wyniku szarpaniny i
samouszkodzenia. Tym samym nie zasługują na wiarę wyjaśnienia oskarżonej i zeznania świadków K. W. (2) i K. W.
(1) złożone w tym zakresie.
Niewiarygodnym jest także, że E. W. nie zadała ciosu nożem w klatkę piersiową M. W. (1). Zważyć należy, że z relacji
oskarżonej oraz zeznań jej synów, którzy byli jedynymi uczestnikami zdarzenia wynika, że tylko ona znajdowała się w
trakcie zajścia bezpośrednio przed M. W. (1) i była przez niego przytrzymywana. Jak wynika z powyższych dowodów
K. W. (1) od chwili gdy pojawił się w tym pomieszczeniu aż do zadania ciosu nożem stał z tyłu za ojcem, odciągając
go od oskarżonej za górną część koszulki i ramiona. K. W. (2) nie podchodził natomiast nawet do szarpiących się,
gdyż zaraz po tym, jak pojawił się w drzwiach kuchni, doszło do ugodzenia nożem M. W. (1). Jak stwierdził K. W.
(2) – „to było tak, że ja stanąłem w tej futrynie i zaraz musiałem uciekać, bo się ojciec za mną rzucił” (k.804v),
„ja już nie zdążyłem nawet podbiec, aby pomóc bratu” (k.805). Relacja wszystkich uczestników zdarzenia co do ich
usytuowania względem pokrzywdzonego, jak też siebie nawzajem jest w zasadzie zgodna. Jak zaznaczono jedynie E.
W. stała naprzeciwko M. W. (1) i miała kontakt z trzymanym przez niego nożem. Wyjaśniła wręcz, że złapała go za rękę,
w której trzymał nóż, aby uniemożliwić mu zranienie jej lub któregoś z synów. Jak wynika z opisanych wyżej opinii
biegłych z zakresu medycyny, którzy wypowiedzieli się na temat mechanizmu powstania obrażeń u pokrzywdzonego,
cios zadany został M. W. (1) najprawdopodobniej przez osobę stojącą naprzeciwko niego, twarzą w twarz. Biegli nie
wykluczyli też, mając na uwadze wzrost denata i oskarżonej, że cios ten mogła zadać E. W.. Dodatkową okolicznością
wskazującą, że to oskarżona ugodziła nożem pokrzywdzonego jest fakt zabezpieczenia na jej bluzce i spodniach śladów
krwi, która zgodnie z opinią biegłego z zakresu genetyki jest krwią M. W. (1) (k.268-271). W sprawie dopuszczono
dowód z opinii biegłego z zakresu analizy śladów krwawych, m.in. celem ustalenia jaki był mechanizm naniesienia tych
śladów na ubranie oskarżonej E. W.. Z opinii biegłego K. C. (2) wynika, że charakter i wielkość brunatno – czerwonych
śladów ujawnionych na odzieży E. W. wskazuje, że mogła ona być w pobliżu ofiary (pojedyncze rozpryski i ślady
kontaktowe) lub substancji brunatno – czerwonej (ślady kontaktowe). Nie można natomiast ustalić dokładnej pozycji
E. W. wobec ofiary w chwili zadania ciosu, ponieważ ślady ujawnione na jej odzieży są niewystarczające do wykonania
takiej rekonstrukcji. Można jedynie stwierdzić, że źródło pojedynczych rozprysków było z przodu koszuli (k.869-885).
Opinia ta jest jasna, pełna, sporządzona została w sposób fachowy i dlatego też należy ją ocenić pozytywnie, podobnie
jak opinię biegłego z zakresu badań genetycznych. Chociaż materiał dowodowy nie pozwala na dokładną rekonstrukcje
wzajemnego usytuowania oskarżonej i pokrzywdzonego w momencie zadania ciosu, to mając na uwadze, że źródło
pojedynczych rozprysków krwi było z przodu koszuli, a zgodnie ze wskazanymi już wyżej dowodami osobowymi,
oskarżona w trakcie zdarzenia stała naprzeciwko M. W. (1), przyjąć należy, że do naniesienia tych śladów na odzież
oskarżonej doszło w chwili zadania ciosu pokrzywdzonemu. Zważyć bowiem należy, że z materiału dowodowego
wynika, że po zadaniu ciosu M. W. (1) przemieścił się do przedsionka i tam upadł, zaś oskarżona wyrzuciła noże z
suszarki do kosza na śmieci, zabrała nóż będący przedmiotem zdarzenia i wyszła na zewnątrz, a zatem nie miała już
kontaktu z pokrzywdzonym pozwalającego na naniesienie śladów w formie pojedynczych rozprysków na jej odzież.
Kolejnym dowodem, na którym oparł się Sąd jest nagranie rozmowy na numer alarmowy 997 prowadzonej przez E.
W. zgłaszającą interwencję dyżurnemu KMP w S.. W trakcie tej rozmowy zgłaszając interwencję oskarżona podała,
że mąż został lekko ugodzony nożem. Na pytanie dyżurnego - kto ugodził, odpowiedziała „nie wiem, chyba ja w
obronie”, następnie „ja w obronie własnej”. Ta spontaniczna reakcja, bezpośrednio po zdarzeniu w powiązaniu z
wyżej opisanymi okolicznościami wskazuje na sprawstwo E. W.. Przemawia za tym dodatkowo zachowanie oskarżonej
po przybyciu na miejsce zdarzenia załogi karetki pogotowia oraz funkcjonariuszy Policji. E. W. relacjonowała
poszczególnym osobom, co wydarzyło się w jej domu twierdząc, że podczas awantury wszczętej przez męża ugodziła
go nożem, bądź też doszło do ugodzenia się nożem przez niego. Zaznaczyć należy, że była w tym momencie pod
wpływem emocji związanych ze zdarzeniem, co znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadków. Zgodnie zaś z opinią
biegłych psychiatrów, znajdowała się w czasie zdarzenia i bezpośrednio po nim w stanie afektu. Osoba z zaburzonym
afektem nie jest natomiast w stanie, zdaniem biegłych, wymyślić sobie zdarzenia, relacjonuje to co widzi i co przeżywa
(k.550v-551).
Jedną z osób, które pojawiły się na miejscu zajścia jako pierwsze był lekarz karetki pogotowia (...) (k.829-829v).
Świadek opisał przebieg wizyty, położenie pokrzywdzonego, wygląd rany klatki piersiowej, zauważone przez niego
ślady krwi, podał, że M. W. (1) w tym czasie już nie żył. Zrelacjonował także rozmowę z oskarżoną, która opowiedziała,
że mąż znęcał się nad nią, a w tym dniu wszczął awanturę, w trakcie której ona dźgnęła go nożem. Wspominała też, że
mąż leczył się psychiatrycznie. Zeznania R. W. (1) zasługują na wiarę, są rzeczowe, spójne i konsekwentne. Zeznając
na rozprawie R. W. (1) nie pamiętał wprawdzie dokładnego przebiegu rozmowy z oskarżoną, jednak po ujawnieniu
mu poprzednio złożonych zeznań, potwierdził je, stwierdzając, że wówczas pamiętał okoliczności tego dnia lepiej i
skoro takie słowa wypowiedziane przez oskarżoną przytoczył podczas przesłuchania, to zapewne je wówczas słyszał.
Zeznania te są przekonujące. Świadek nie jest osobą zainteresowaną sprawą ani zaangażowaną w nią emocjonalnie,
zatem naturalnym jest, że szczegóły odległego w czasie zdarzenia zatarły się w jego pamięci.
Na miejscu zajścia byli też obecni funkcjonariusze Policji - P. C. (1) (k.828v), M. K. (k.831v), P. C. (2) 9k.838-838v),
W. P. (k.838v) i M. M. (2) (k.916v). Ich zeznania w części dotyczącej przyczyny interwencji, osób obecnych na miejscu
zdarzenia, położenia zwłok pokrzywdzonego, jego zgonu przed przybiciem, jak też zachowania oskarżonej i jej relacji
na temat przyczyn ugodzenia nożem M. W. (1) są zgodne, konsekwentne i spójne. Świadkowie podali, że E. W. była
roztrzęsiona, twierdziła, że w tym dniu doszło do awantury pomiędzy nią a mężem, który chwycił ją za szyję, w
drugiej ręce trzymając nóż i grożąc jej. Jej wypowiedź była chaotyczna, przerywana, z uwagi na stan w jakim się
znajdowała. Świadkowie podali też zgodnie, że nóż będący przedmiotem zdarzenia został znaleziony przed domem
w donicy z kwiatami. Zeznania te są wiarygodne, korespondują z całokształtem zgromadzonego w sprawie materiału
dowodowego. Świadkowie nie ustalili w sposób jednoznaczny w jaki sposób doszło do ugodzenia nożem M. W. (1).
Według pierwszych zeznań M. K. oskarżona podała, że w trakcie awantury mąż sam ugodził się nożem. P. C. (1) podał,
że z relacji E. W. wynikało, że w trakcie szarpaniny doszło do ugodzenia nożem pokrzywdzonego. Nie pamiętał przy
tym, czy oskarżona przekazała, iż ona go ugodziła, czy też sam się ugodził. Z zeznań świadka M. M. (2) wynika, że
w dniu zdarzenia ustalił, iż w trakcie awantury doszło do ugodzenia nożem pokrzywdzonego. W sporządzonej przez
niego notatce urzędowej znalazł się natomiast zapis, iż E. W. twierdziła, że „w wyniku awantury domowej ugodziła
męża nożem kuchennym”. Odnosząc się do tego zapisu, świadek stwierdził, że nie jest tego pewien, mógł inaczej
zinterpretować wypowiedź oskarżonej, gdyż zmieniała opis zdarzenia. Świadkowie P. C. (2) i W. P. nie byli w stanie
podać, w jaki sposób doszło do ugodzenia nożem M. W. (1). Potwierdzili, że na miejscu zdarzenia były na ten temat
rozpytywane obecne tam osoby, z ich wypowiedzi wynikało, że doszło do tego w trakcie sprzeczki rodzinnej.
Z zeznań świadków wynika, że E. W. relacjonując przebieg wydarzeń podawała, że do ugodzenia nożem doszło w
trakcie awantury, przy czym jej wypowiedzi co do sposobu ugodzenia były zmienne. W żadnej z nich nie pojawiła się
jednak informacja, aby M. W. (1) mógł zostać ugodzony nożem przez inną osobę, poza nią.
W sprawie przesłuchano także członków załogi karetki pogotowia- pielęgniarkę A. B. (k. 828v-829), ratownika
medycznego D. M. (k.829v-830) oraz kierowcę P. F. (k.830-830v). Świadkowie zgodnie podali, że wyjechali
celem udzielenia pomocy mężczyźnie ugodzonemu nożem. Na miejscu była żona pokrzywdzonego, jego synowie
oraz policjanci. Opisali położenie i wygląd pokrzywdzonego mężczyzny. Stwierdzili, że zgon nastąpił przed ich
przyjazdem, co potwierdził lekarz R. W. (1). Zdaniem świadków kobieta obecna na miejscu zdarzenia była roztrzęsiona,
zdenerwowana, udzielano jej pomocy, ciężko było nawiązać z nią logiczny kontakt. A. B. i P. F. nie znali okoliczności
ugodzenia nożem pokrzywdzonego. D. M. słyszał relację oskarżonej, która mówiła, że podczas kłótni małżeńskiej mąż
wziął nóż i chciał ja uderzyć, a ona broniąc się odepchnęła go od siebie i on wtedy nadział się na ten nóż.
Zeznania powyższe są zdaniem Sądu wiarygodne. Przekazane przez świadków informacje są zgodne z ustaleniami
poczynionymi w sprawie, z zeznaniami pozostałych przesłuchanych w sprawie świadków obecnych na miejscu
zdarzenia. Brak jest podstaw, aby kwestionować ich wartość dowodową.
Wiarygodne są także zeznania sąsiadów E. i M. W. (1) – T. W. (k.830v-831), R. W. (2) (k.831), K. W. (4) (k.835v-836)
oraz G. W. (k. 836-836v). Osoby te nie były bezpośrednimi świadkami zdarzenia będącego przedmiotem sprawy. T. W.
w tym dniu przebywał poza domem i o śmierci sąsiada dowiedział się od żony. R. W. (2) zrelacjonowała natomiast to, co
widziała obserwując podwórko oskarżonej gdy wyszła usłyszawszy hałas. Widziała, że E. W. płakała, lamentowała, na
miejscu pojawiła się Policja i pogotowie. Nie rozmawiała jednak z oskarżoną ani jej synami na temat tego, co wydarzyło
się w tym dniu.
K. W. (4) widząc u sąsiadów karetkę pogotowia, poszedł sprawdzić co się stało, pytał o to E. W., która powiedziała, że
nieszczęśliwie zabiła męża nożem. Taką też informację przekazał swojej żonie G. W.. Ta zaś nie miała innych informacji
o zdarzeniu, nie rozmawiała na ten temat z E. W.. Z zeznań świadków wynika ponadto, że nie byli nigdy świadkami
awantur domowych u W.. G. W. podała, że oskarżona czasami opowiadała o nieporozumieniach w małżeństwie, które
dotyczyły ubiegłych lat. K. W. (4) stwierdził, że E. W. trochę skarżyła się na kłótnie w rodzinie, raz prosiła go o
podwiezienie do S., była wówczas zapłakana, mówiła o problemach z M.. T. W. i R. W. (2) zgodnie stwierdzili, że nie
utrzymywali bliższych kontaktów z W., nie rozmawiali o sprawach osobistych i nie wiedzą nic na temat ich sytuacji
rodzinnej.
Zeznania wyżej opisanych świadków w części dotyczącej przedmiotowego zdarzenia niewiele wniosły do sprawy,
mają charakter uzupełniający w stosunku do innych dowodów, potwierdzają ustalone w sprawie okoliczności. W
zakresie sytuacji rodzinnej E. W. i M. W. (1) świadkowie nie posiadali żadnych istotnych informacji, do W. docierały
jedynie sygnały o kłótniach czy nieporozumieniach w rodzinie W.. Treść zeznań świadków w tym zakresie nie
podważa zdaniem Sądu wiarygodności informacji dotyczących sytuacji rodzinnej przekazanych przez oskarżoną, jej
dzieci, brata i matkę. Ich relacja została oceniona pozytywnie, jako znajdująca potwierdzenie w innych obiektywnych
dowodach, które zostały opisane w poprzedniej części uzasadnienia. Z poczynionych ustaleń wynika ponadto
jednoznacznie, że E. W. nie skarżyła się osobom obcym na zachowanie męża wstydząc się tego, jak też obawiając
się jego reakcji. M. W. (1) wobec innych osób był osobą uprzejmą, pomocną i miłą, co znajduje potwierdzenie w
zgromadzonych dowodach. Wiarygodne jest zatem, że sąsiedzi, pomimo stosowanej przez M. W. (1) przemocy wobec
żony i dzieci, nie wiedzieli o tej sytuacji.
Świadek D. Z., wychowawczyni K. W. (2) nie miała istotnych informacji na temat sprawy. Podała, że z relacji E. W.
wiedziała o przemocy stosowanej w rodzinie przez jej męża, rozmawiała z nią także po zdarzeniu, ale nie znała jego
przebiegu (k.836v). Jej zeznania są wiarygodne, potwierdzają ustalone w sprawie okoliczności i nie wnoszą niczego
istotnego do sprawy.
Podobnie ocenić należy zeznania świadków A. O. (k.565-565v) i G. O. (k. 565v), którzy byli znajomymi E. i M. W. (1) i
spotykali się z nimi podczas handlu obwoźnego, którym wszyscy się zajmowali. A. O. z rozmów z oskarżoną dowiedziała
się o jej sytuacji rodzinnej, o przemocy ze strony męża i o tym, że ma zamiar się rozwieść. Opisała też zachowanie M.
W. (2) w stosunku do syna K. podczas jednego z odpustów. Na temat zdarzenia będącego przedmiotem sprawy nie
miała żadnych bliższych informacji. G. O. o zrachowaniach M. W. (1) wobec żony i dzieci wiedział z rozmów ze swoją
żoną, przytoczył posiadane informacje.
Świadek K. N. (k. 568v) ksiądz z parafii, do której należeli E. i M. W. (1) podał, że oskarżona skarżyła się na zachowanie
męża, prosiła go o pomoc. Zaprosił oboje małżonków na rozmowę, do której jednak nie doszło. Nie miał innych
informacji o sytuacji w tej rodzinie.
Świadek Ł. K. (k. 568v-569), kolega K. W. (2) i K. W. (1) słyszał o śmierci ojca kolegów, jednak nie znał szczegółów
tego zdarzenia. Jeden raz był świadkiem, jak M. W. (1) szarpał swojego syna i wyzywał go.
Z zeznań W. K. (1) (k. 583v), który pracował z M. W. (1) w zakładzie karnym wynika, że nic nie wiedział na temat życia
rodzinnego kolegi, znał jego żonę i kilka razy ich odwiedził. Nie był świadkiem awantur. Ocenił go jako dobrego kolegę
i pracownika. Podał, że w zakładzie karnym był lubiany.
Zeznania wyżej opisanych świadków Sąd obdarzył wiarą.
Zeznania świadków J. C. (k. 584v), R. S. (k.673v-674), R. B. (k. 674), T. K. (2) (k. 585v-586), jak też P. T. (k. 587v), J.
M. (k. 587v), M. M. (4) (k.587v), J. K. (k. 587v), W. K. (2) (k. 674) nie wniosły niczego do sprawy. Marginalne znaczenia
miały też zeznania E. K. (k. 584v-585), M. C. (2) (k.585-585v) i E. M. (k. 586), którzy chociaż mieli kontakty z E. W.
i M. W. (1), nie znali bliżej ich sytuacji rodzinnej i potrafili ocenić, czy pokrzywdzony zachowywał się niewłaściwie
wobec żony i dzieci.
W świetle zgromadzonych w sprawie, ocenionych wyżej dowodów wskazujących na fakt wieloletniej przemocy
stosowanej przez M. W. (1) wobec żony i dzieci, Sąd nie dał wiary zeznaniom jego matki H. W. (k.802-803) i
siostry A. K. (k.803-803v). Nie sposób przyjąć, że nic nie wiedziały o negatywnym zachowaniu M. W. (1) wobec
członków rodziny, jak też ich twierdzeń, że pomiędzy nim a żoną wszystko układało się dobrze. Niewiarygodne są też
stwierdzenia świadków, że pokrzywdzony leczył się psychiatrycznie wyłącznie z powodów związanych z emeryturą i nie
cierpiał na żadne problemy natury psychicznej. Treść zeznań H. W. i A. K., które są osobami najbliższymi zmarłemu
wskazuje na ich wyjątkowo negatywne nastawienie do oskarżonej i chęć przedstawienia jej w jak najgorszym świetle,
z jednoczesną próbą wykazania, że M. W. (1) był dobrym mężem, ojcem i to on zmuszony był znosić humory swojej
żony, która zamierzała się z nim rozwieść.
Sąd obdarzył wiarą opinię daktyloskopijną dołączoną do akt sprawy, z której wynika, że na powierzchni noża z
drewnianą rękojeścią o długości całkowitej 31 cm, ostrzem 18 cm i szerokości 2,5 cm z napisem (...) P. nie ujawniono
odwzorowań linii papilarnych (k.272-274). Ustalenia te korespondują z materiałem dowodowym, z którego wynika,
że E. W. po zdarzeniu umyła nóż. W ten sposób mogło dojść do zatarcia tych śladów.
Pozytywnie Sąd ocenił też przytaczaną już w poprzedniej części uzasadnienia opinię biegłych psychiatrów i psychologa
wydaną po przeprowadzeniu obserwacji sądowo – psychiatrycznej E. W., z której wynika, że u oskarżonej nie
stwierdzono choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Rozpoznano natomiast inne zakłócenie czynności
psychicznych pod postacią zaburzeń osobowości związanych z doznawaniem przemocy fizycznej i psychicznej, które
trwały przez wiele lat, który to stan spowodował, ze miała ona w chwili popełnienia zarzucanego jej czynu w znacznym
stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania jego znaczenia oraz pokierowania swoim postępowaniem (k.333-345).
Opinia ta jest pełna, jasna, została uzasadniona przez biegłych w przekonujący sposób podczas składania opinii
uzupełniającej przed Sądem.
W świetle tak ocenionego materiału dowodowego, zdaniem Sądu nie można przyjąć, jak zaproponowano w akcie
oskarżenia, iż E. W. nieumyślnie spowodowała, że M. W. (1) uderzył się nożem w klatkę piersiową sam na skutek
szarpaniny i doznał rany kłutej, ponosząc śmierć w wyniku obrażeń. Wersji tej przeczą głównie wydane w sprawie
opinie biegłych z zakresu medycyny.
Sąd uznał natomiast za udowodnione, że E. W. w dniu 23 sierpnia 2011 r. w S. przewidując możliwość spowodowania
śmierci M. W. (1) i godząc się na to zadała mu dwa ciosy nożem w klatkę piersiową, przy czym jeden ze znaczną siłą,
w następstwie czego doznał on rany kłutej okolicy klatki piersiowej po stronie lewej z kanałem wkłucia o długości
12,5 cm ukierunkowanym od strony lewej ku linii przyśrodkowej ciała i nieco ku tyłowi o osi kanału wkłucia zbliżonej
do płaszczyzny poziomej drążącym do jamy opłucnowej lewej z uszkodzeniem miąższu płucnego, a następnie do
śródpiersia z uszkodzeniem aorty oraz masywnym krwotokiem wewnętrznym, które to obrażenia spowodowały jego
śmierć, przy czym w chwili czynu zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem
miała w znacznym stopniu ograniczoną. Sąd przyjął także, że działając w ten sposób, odpierała bezpośredni bezprawny
zamach na swoje życie i zdrowie polegający na duszeniu jej i grożeniu przy użyciu noża przez M. W. (1), przy
czym przekroczyła granice obrony koniecznej pod wpływem strachu usprawiedliwionego okolicznościami zamachu
stosując sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu. Działanie oskarżonej wyczerpało zdaniem
Sądu dyspozycję art. 148 § 1 kk w zw. z art. 31 § 2 kk w zw. z art. 25 § 3 kk.
Jak zaznaczono w poprzedniej części uzasadnienia, materiał dowodowy zgromadzony w sprawie wskazuje w sposób
bezsporny, że cios nożem został zadany pokrzywdzonemu przez E. W.. Mając na uwadze okoliczności zdarzenia,
dokonując analizy strony podmiotowej popełnionego czynu Sąd uznał, że E. W. działała z zamiarem ewentualnym,
przewidując możliwość spowodowania śmierci M. W. (1) i godząc się na to. Ustalono ponadto, że zadając ciosy
nożem oskarżona czyniła to w warunkach obrony koniecznej. Bezspornym jest, że podczas zdarzenia miał miejsce
bezpośredni bezprawny atak na życie i zdrowie E. W. ze strony M. W. (1), który trzymając ją przed sobą i dusząc za szyję,
groził trzymanym w ręku nożem. Życie i zdrowie oskarżonej było zatem bezpośrednio zagrożone. Podjęte przez nią
działanie polegające na dwukrotnym ugodzeniu nożem pokrzywdzonego, w tym jeden raz ze znaczną siłą uznać należy
za służące obronie jej życia i zdrowia, a nie wyrządzenia nieuzasadnionej krzywdy napastnikowi. E. W. w kilkakrotnie
składanych w sprawie wyjaśnieniach podkreślała, że obawiała się, że mąż zrobi nożem krzywdę jej lub synom i działała
w obronie przed takim zamachem. Już bezpośrednio po zdarzeniu, zgłaszając telefonicznie interwencję, przekazała
dyżurnemu KMP w S., iż dźgnęła męża nożem w obronie. Analizują przebieg zdarzenia i dokonując oceny zachowania
oskarżonej należy mieć na uwadze, że nie było to pierwsze użycie wobec niej przemocy przez M. W. (1). Od wielu lat
stosował on bowiem przemoc fizyczną i psychiczną wobec niej i dzieci. Wielokrotnie uprzednio groził też, że ją zabije.
Także w trakcie zdarzenia, kierując nóż w jej stronę mówił, że „zaraz wszystkich pozabija”. W takiej sytuacji groźby te
uznać należy za realne, a tym samym usprawiedliwiona była obawa oskarżonej o swoje życie i zdrowie oraz podjęcie
działań obronnych w celu ich ochrony przed tym bezprawnym zamachem.
Dokonując oceny przesłanek warunkujących obronę konieczną Sąd przyjął, że podjęta ona została przez oskarżoną
w trakcie zamachu bezpośrednio zagrażającego jej dobrom chronionym prawem, a więc gdy istniało natychmiastowe
niebezpieczeństwo grożące jej życiu i zdrowiu.
Dokonując oceny sposobu i intensywności podjętej obrony Sąd uwzględnił, że musi być ona konieczna, a zatem nie
nadmiernie intensywna. Ma być współmierna do stopnia niebezpieczeństwa zamachu, o którym decyduje szereg
czynników, w tym zaatakowane dobro, siła i środki zamachu oraz sposób ich użycia, właściwości napastnika, czas i
miejsce zamachu, dynamicznie rozwijający się przebieg, który może potęgować lub zmniejszyć to niebezpieczeństwo, a
także wypowiadane przez napastnika groźby, pozwalające sądzić, jakie dobro sprawca zamierza naruszyć (vide wyrok
SA we Wrocławiu z 17 maja 2012 r. II AKa 124/12, Lex nr 1165160, wyrok SN z 14 czerwca1984 r., I KR 123/84, OSNPG
1985/4/51).
Przenosząc powyższe na realia rozpoznawanej sprawy należy stwierdzić, że zaatakowane zostało najwyższe dobro,
jakim jest życie i zdrowie E. W.. Napastnik, którego przewaga fizyczna była znacząca, dodatkowo używał noża,
wcześniej unieruchomiwszy oskarżoną w uścisku i groził jej pozbawieniem życia. Z uwagi na osobowość M. W.
(1), wcześniej stosowaną długoletnią przemoc, uznać należy go za człowieka nieprzewidywalnego i skłonnego do
niekontrolowanej agresji. Na znaczny stopień niebezpieczeństwa zamachu miały też wpływ uprzednie wielokrotne
groźby pozbawienia życia oskarżonej, których się obawiała. Sąd uwzględnił także okoliczności istniejące w momencie
podjęcia działań obronnych przez E. W.. Wziął pod uwagę, że do zamachu doszło w domu małżonków, w obecności
jej dwóch prawie dorosłych synów. W momencie podejmowania obrony, napastnik był odciągany od oskarżonej przez
syna K. W. (1). W tym czasie drugi z synów K. W. (2) przebywał w tym samym pomieszczeniu, stojąc w drzwiach. Uznać
zatem należy, że E. W. nie była w tym momencie zdana wyłącznie na własne siły i mogła liczyć na ich ewentualną
pomoc. Ponadto, tuż przed zadaniem ciosów pokrzywdzonemu, odebrała ona nóż M. W. (1), pozbawiając go w ten
sposób narzędzia bezpośrednio zagrażającego jej życiu i zdrowiu. W tej sytuacji zadanie przez nią dwóch ciosów
nożem w klatkę piersiową pokrzywdzonego, w okolice serca, w tym jednego ze znaczną siłą potraktować należy jako
niewspółmierne do niebezpieczeństwa zamachu istniejącego w tamtej chwili. Nastąpiło wykorzystanie posiadanej
przewagi dla wyrządzenia napastnikowi większej krzywdy, niż to było oczywiście potrzebne dla skutecznego odparcia
zamachu. W sytuacji odebrania przez oskarżoną noża napastnikowi, gdy był on odciągany od niej przez syna, zaś drugi
dorosły syn także przebywał w tym pomieszczeniu, należy przyjąć, że oskarżona podjęła nazbyt drastyczny sposób
obrony, podczas gdy mogła odeprzeć zamach za pomocą równie skutecznych, chociaż mniej niebezpiecznych dla
pokrzywdzonego sposobów obrony. Ten eksces ze strony oskarżonej uznać należy za objęty jej świadomością. Zważyć
bowiem należy, że po zdarzeniu, oskarżona zabrała ze sobą nóż będący przedmiotem zdarzenia i umyła go zacierając
w ten sposób ślady.
Ustalając, że E. W. przekroczyła granice obrony koniecznej stosując sposób obrony niewspółmierny do
niebezpieczeństwa zamachu, Sąd uznał natomiast, że działała ona przy tym pod wpływem strachu usprawiedliwionego
okolicznościami zamachu.
Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego i Sądów Apelacyjnych, sytuacja opisana w art. 25 § 3 kk
ograniczona być musi tylko do takich wypadków, w których przyjęto, że okoliczności zamachu oceniane obiektywnie,
racjonalnie tłumaczą wywołanie stanu strachu lub wzburzenia, a stan ten przesądził o sposobie odparcia zamachu.
W zasadzie każdy bezprawny, bezpośredni i rzeczywisty zamach na dobro chronione prawem i konieczność podjęcia
obrony dla odparcia tego zamachu wywołuje bowiem u atakowanego pewien rodzaj wzburzenia, zdenerwowania czy
obawy. Artykuł 25 § 3 kk nie może być wykorzystywany do likwidowania kolizji między prawnymi i społecznymi
ocenami przez rezygnacje z trafnego orzekania, lecz ma stanowić podstawę rozstrzygnięcia w wypadkach ustalenia
określonej nim przyczyny przekroczenia granic obrony koniecznej (vide: postanowienie SN z 14 lutego 2002 r. II KKN
337/01, OSNKW 2002/7-8/66, wyrok SA w Lublinie z 24 sierpnia 2011 r. II AKa 161/11, Lex nr 1108587).
Okoliczności zdarzenia uzasadniają, zdaniem Sądu przyjęcie, że sytuacja wskazana w art. 25 § 3 kk miała miejsce w
przedmiotowej sprawie. Niewątpliwym jest, że oskarżona działała pod wpływem strachu i obawy o swoje życie. Na
jej stan wpływ miały nie tylko bezpośrednie okoliczności zamachu polegające na kierowaniu w nią noża i groźbach
pozbawienia życia, przewadze pokrzywdzonego, jego osobowości, agresji i nieprzewidywalności podejmowanych
działań, ale także fakt, że przez wiele lat doznawała od niego przemocy, w tym gróźb, że pozbawi ją życia. Zaznaczyć
także należy, że z uwagi na wieloletnią przemoc, której doznawała E. W., znajdowała się ona w stanie zaburzeń afektu,
co także miało niewątpliwie wpływ na jej ocenę sytuacji i podjęte działania.
O tym, że strach towarzyszył oskarżonej podczas całego zajścia świadczy także to, że już po ugodzeniu nożem
pokrzywdzonego, wyrzuciła wszystkie pozostałe noże do kosza na śmieci, aby napastnik nie mógł ich użyć i podjęła
wraz z synami ucieczkę z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz, aby pokrzywdzony nie mógł ponownie ich dopaść.
W tej sytuacji obawa o życie stanowiła okoliczność usprawiedliwiającą podjęte przez nią środki obrony. Przekroczenie
granic obrony koniecznej pozostawało w związku przyczynowym z towarzyszącym oskarżonej strachem. Gdyby nie
działała pod jego wpływem, zapewne nie dopuściłaby się przekroczenia, o którym była wyżej mowa.
Sąd przyjął także, że zadając dwa ciosy, w tym jeden ze znaczną siłą w klatkę piersiową pokrzywdzonego w okolice
serca oskarżona zrealizowała ewentualny zamiar pozbawienia życia M. W. (1). Zadanie ciosu nożem w miejsce, w
którym znajduje się najważniejszy z punktu widzenia życia organ wskazuje, że skutek śmiertelny takiego działania jest
prawdopodobny. Oskarżona jako osoba dorosła, doświadczona życiowo posiadała taką wiedzę, a zatem przewidywała
śmiertelny skutek podjętych działań i godziła się na to. Sąd uznał, że w realiach przedmiotowej sprawy nie sposób
przyjąć, aby działaniu oskarżonej towarzyszył zamiar bezpośredni i aby chciała ona śmierci M. W. (1). Podjęte przez
nią działanie miało charakter obronny, zmierzający do odparcia zamachu i uchylenia niebezpieczeństwa grożącego
jej życiu i zdrowiu.
Mając powyższe na uwadze, Sąd zgodnie z treścią art. 25 § 3 kk stanowiącego, iż w przypadku spełnienia opisanych
w nim przesłanek sprawca nie podlega karze, na podstawie art. 17 § 1 pkt 4 kpk w zw. z art. 25 § 3 kk umorzył
postępowanie karne w sprawie. Na podstawie art. 632 pkt 2 kpk koszty procesu przejęto na rachunek Skarbu Państwa.

Podobne dokumenty