pobierz tutaj

Transkrypt

pobierz tutaj
TEKST NA2015 ROK
1
UWERTURA - WALKA DOBRA ZE ZŁEM
Archanioł Gabriel
Witajcie diabły niechciane,
Przez ludzi tak niekochane.
Co nam dzisiaj przynosicie?
O pół nieba aż prosicie?!
Lucyfer
U was pusto jakoś w niebie,
W piekle ciasno - proszę Ciebie.
Do piekiełka jest kolejka:
Z Europy taka wielka,
Z Ameryki taka duża,
Z Azji nieskończona,
I z Afryki niezliczona.
Archanioł Gabriel
Jam to kiedyś rzekł do ludzi:
,,Niech się każdy człowiek zbudzi,,
Pozna Pana, który idzie,
Z nieba mały – słyszysz żydzie?!
On Syn Ojca niebieskiego
Z sobą zabrać chce każdego,
Tam do nieba, tam do nieba, tam do nieba!
Stąd tak dużo miejsca trzeba.
Lucyfer
Gdzie ja wsadzę grzeszny lud?
Wyczaruję piekła cud!
Większość zmieszczę w garze smoły,
Resztę zagłodzę by był chudy oraz goły.
Archanioł Gabriel
Niech was diabły boli głowa,
Jezus zadba, by połowa,
2
Nawet wszyscy, co grzeszyli,
Do was nigdy, nigdy, nigdy nie trafili!
On na krzyżu życie straci,
Lud odkupi, ubogaci,
Tak, że każdy wierny wierze,
Boga będzie wielbił szczerze.
Aniołowie gońcie diabły,
By do smoły szybko wpadły,
Dobrych ludzi nie kusiły,
Aby w piekle zawsze żyły!
Chór Aniołów
Gloria, gloria, Bogu chwała,
Dziś aniołów grupa cała
Modły wnosi za bliźniego
Do Jezuska maleńkiego.
Bogu cześć i Bogu chwała
Tak śpiewała ludzkość cała,
Od narodzin aż do nieba,
Bo miłości nam potrzeba.
Przybywajcie do tej szopy,
Matki, dzieci oraz chłopy,
Pastuszkowie i królowie,
Prawdę anioł wam opowie:
Mały Anioł Biały
Jestem anioł z nieba,
Wiem, jakiego dobra trzeba,
Aby wiecznie z Panem być.
Święty pokarm jeść i pić.
Chleb anielski dla każdego,
Tam zaśpiewasz dla bliźniego,
Tam twój ojciec, dziadek miły,
Bo go diabły nie skusiły.
Mały Anioł Czarny
3
A ja czarny i bogaty
Często zmieniam swoje szaty
Bywam tu i bywam tam,
Złote góry rozdam wam.
Proszę, proszę do mnie mili,
W piekiełeczku byście żyli,
Tam grzesznicy miejsca mają
I nikogo nie słuchają.
Mały Anioł Biały
Tych, co Boga nie kochają,
A bliźniego za nic mają,
Dobre dusze wyśmiewają,
Tym diabelskie skrzypki grają.
Mały Anioł Czarny
Jest tam duży garnek smoły,
Każdy zły, czarcio wesoły.
Smoła czarna czart ogrzany,
Jest i kłamca, jest pijany.
Nie umarzną tobie nogi,
Bo ty jesteś dla mnie drogi.
Spiszmy dzisiaj cyrografy,
To je wściubię do mej szafy.
Mały Anioł Biały
Mnie, mnie, mnie słuchajcie ludzie ziemi,
W niebie każdy wieczność ceni,
Tam są łąki, parki, gaje,
Ze świętymi się przestaje.
Nic nikomu nie brakuje,
Tam się bierze, nie kupuje.
Chór aniołów, śpiew dla Pana,
Dniem, wieczorem, aż do rana.
Mały Anioł Biały i Mały Anioł Czarny
4
Co wy na to ludzie mili?
Wam życzymy, byście żyli,
Tak jak chcecie
Na tym świecie.
Mały Anioł Czarny
Może piekło wybierzecie
I diabelsko żyć zechcecie?
Mały Anioł Biały
Może Boga wybierzecie
I w wieczności żyć zechcecie?
Mały Anioł Biały i Mały Anioł Czarny
My tam na was poczekamy
I tam znowu się spotkamy.
/Chór: „Nie było miejsca…” (murmurando)/
Święty Józef
Wstań Maryjo, na nas czas,
Abym z Tobą dziś przez las,
I pustynny wiatr, zawieje,
Szybko dotarł do Betlejem.
Tam spiszemy się w urzędzie
I wrócimy – tak to będzie.
Ja się martwię o Twe zdrowie
I o dziecię w Twej osobie.
Maryja
Już wychodzę z domu mego
I na osła siądę twego,
Ja się modlę bym dotrwała,
Bo już jestem bardzo słaba.
5
Mój Józefie, mnie oddany,
Wiem, że jesteś zatroskany,
Czy ja zniosę ciężką drogę,
Gdy już wkrótce rodzić mogę?
Popatrz, popatrz wiatr się wzdyma,
Czy oślica to wytrzyma?
Czy dowiezie mnie i syna?
Gdy się traktu ledwie trzyma.
Ile trudu znosić trzeba,
By z radością Pana nieba
Wielbić zawsze, w każdym czasie,
W drodze, domu, na popasie.
Święty Józef
Popatrz Maryjo, widać miasto,
Spiszę siebie, twą osobę,
I ruszymy dalej w drogę,
A ja zawsze ci pomogę.
Teraz idę szukać chaty,
Gdzie możemy rzucić graty
I zmęczone drogą ciało,
Aby jutro wstać zechciało.
Złe Maryjo niosę wieści,
Nikt nas tutaj nie pomieści,
Nikt na nocleg nie zabierze.
Nikt nie przyjmie na wieczerze.
Co ja teraz biedny zrobię?
Wiem, za miastem spocznę sobie,
W ciemnej grocie czy szałasach,
Wśród pasterzy przy juhasach.
Wybacz Maryjo, Boże drogi,
Jestem cieślą wciąż ubogim
I jak mogę to pomagam,
Nic cennego nie posiadam.
6
Maryja
Mój Józefie, rodzę dziecię,
Które jako pierwsze w świecie
Swoje życie za nas złoży,
Ludziom niebo znów otworzy.
Zimno, ciemno w tejże grocie,
Dziecku gorzej niż sierocie,
Lecz pokornie znosi trud,
By Go człowiek kochać mógł.
Spójrz Józefie na zwierzęta,
Owca klękła przelęknięta,
Wół padł z hukiem na kolana,
Wielbłąd, rycząc, wielbi Pana.
Pastuszkowie - grupa cała
Tu do groty przybieżała,
Gdy ujrzeli jak ta gwiazda,
Tu stanęła, tu upadła.
Święty Józef
Dziś nam trzeba iść do miasta,
Ja się spiszę i niewiasta.
I zabiorę osła swego,
Marię wsadzę na grzbiet jego.
Oj, Maryjo, tak strudzona,
Wiarą święcie przeświadczona,
Że urodzisz Boże dziecię,
Które królem będzie w świecie.
Ja się martwię, gdzie spoczniemy,
Gdy będziemy utrudzeni.
Czy nas przyjmą do gospody?
Gdy się rodzi Jezus drogi.
7
Każdy karczmarz drzwi zamyka,
Nie dał kąta, podpłomyka.
Więc idziemy tam gdzie grota,
I otwarte marne wrota.
Maryja
Mój Józefie ja już muszę,
Wydać ciało - Jego duszę
I otulić Go chustkami,
I białymi pieluszkami.
Anioł Stróż matek
Ojcze, zobacz syna Boga,
Jak go kocha matka droga,
Jak go pieści, czule tuli,
Cicho śpiewa: luli, luli.
/Maryja śpiewa dzieciątku „Lulajże Jezuniu…”
Po pieśni Organy: „Przybieżeli do Betlejem pasterze…”/
(Wchodzą pastuszkowie)
Pastuszkowie
Popatrz bracie Lechu wielki,
Jak te gwiazdy Bóg nasz wszelki,
Tak ustawił na swym niebie,
Że trafiamy wciąż do siebie.
Spójrz na gwiazdę, jej warkocze,
Jak tu leci, jak tu kroczy.
Tam stanęła ponad grotą,
Nie wiadomo tylko, po co.
Pastuszkowie
Witaj Jezu malusieńki,
Od Józefa i Panienki,
Witaj w naszym biednym domu,
Coś tak przyszedł po kryjomu?
8
My wielbimy Cię, składamy:
Mleczko, ser – to posiadamy,
Pieśń pasterską i piszczałki,
I rzeźbione różne pałki.
Płyną z wschodu karawany
Na wielbłądach, lud wybrany,
Lud to wielki, możny taki,
Srebrne szaty, złote ptaki.
I na twarz z nich każdy pada,
O Jezusie, gwieździe, gada,
Składa wonność, mirrę, złoto,
Boś Tyś Jezu Bogiem - oto.
Każdy mag, król i książęta,
Przepowiednie zapamiętał,
Że w Betlejem się narodzi,
Jezus wielki, Jezus drogi.
Cały świat jest poruszony,
Każdy składa Mu pokłony
I o łaski prosi w ciszy,
Bo Pan Jezus wszystko słyszy.
Pierwszy mały pastuszek
Patrzcie, patrzcie, gwiazda płynie!
Ktoś się rodzi, może ginie?
Nigdy takiej nie widziano,
Nigdzie o niej nie pisano!
9
Drugi mały pastuszek
Tam, stanęła ponad grotą!
Każdy pyta, po co, co to?
Biegiem, biegiem do tej szopy,
Gdzie jest bydło, wiejskie chłopy?
Trzeci mały pastuszek
Czy mnie oko, wzrok nie myli?
Jacyś ludzie tu przybyli!
To bogaty lud ze świata
Są wielbłądy, złota szata.
(Pastuszkowie oddają pokłon w kierunku żłobka i wychodzą jeden za drugim –
wchodzą trzej królowie. Stają na środku sceny: począwszy od Chrobrego – w
lewej ręce dzierży jabłko królewskie, w prawej swój dar szkatułę, następnie Jan
Kazimierz w lewej trzyma jabłko królewskie, w prawej szkatułkę z mirrą, złotem,
modlitewnikiem , oraz Witos w lewej ręce trzyma kadzidło)
/Chór: „Bogurodzica”/
Król I - Bolesław Chrobry - wchodzi z orszakiem wojów
Ja oddaję Tobie cześć,
Złoto, skarby, miasta, wieś,
Naucz mnie i cały lud,
By Cię Jezu kochać mógł.
Wiem, że każdy mój poddany
Sercem będzie Ci oddany,
Wybuduje dom Twój boży,
I na dwór Twój będzie łożył.
Ja zapewniam Cię mój Panie,
Że Polanie, Krakowianie,
Zawsze wierni Twojej wierze,
Mówić będą Twe pacierze.
Boży ludzie, wspomnij czasy,
Jak do Polski poprzez lasy,
Przybył cesarz z relikwiami,
Modlitwami i złotymi koronami.
10
Wybłagałem u papieża,
By biskupia w grodzie wieża,
Klękła z ludem do pacierza.
Tak z Wrocławia i Nieświeża,
Także Kołobrzegu i Krakowa,
I Poznania, nawet Lwowa.
Gniezno pierwsze było w kraju,
Z dumnym orłem jak w zwyczaju.
Kilkanaście wieków temu,
Za Wojciecha, pogańskiemu
Prusakowi, dałem górę złota,
Nie ma ceny wiara, cnota.
Wojowie Bolesława Chrobrego
My pancerni, Polsce wierni,
Orszak króla stanowimy,
Wroga zawsze przegonimy,
W boju zawsze zwyciężymy.
Na południu i zachodzie,
Stoją wojowie też na wschodzie,
Wszędzie znani, podziwiani,
W swym rzemiośle zakochani.
Cesarz przyjął 1000 wojów,
Na znak zgody i na pokój,
Aby przyjaźń rozkwitała,
Aby wiarę budowała.
/Chór: „Oj maluśki, maluśki…”/
(Król II - Jan Kazimierz Waza - wchodzi z Góralami.)
11
Górale
My górale podhalańscy,
Wolni, mężni i nie pańscy,
Szweda z gór już przegonili,
Piersią króla osłonili .
Za te czyny król nam dał,
Wszystkie hale, które miał.
Dziś nam królem Jezus mały,
Więc śpiewamy chorał chwały.
Król II - Jan Kazimierz Waza
Panie Jezu, Boże drogi,
Znasz jak kręte moje drogi
Do Ciebie mnie prowadziły,
Jak cierniste one były.
Ja król ziemski Ci oddaje,
Mirrę, złoto oraz wiarę,
Że wyzwolisz polski lud,
Z Bogiem wszystko będzie mógł.
Tak jak rzekłem, Panie, Boże,
Ja korony już nie włożę,
Czarny habit mnie pisany,
Tobie będę wciąż oddany.
Ja król Polski, Panno święta,
Błagam Ciebie bądź przejęta
Losem chłopa, ludu mego,
Weź w opiekę duszę jego.
Dziś ślubuję i przyrzekam,
Że korony mej się zrzekam,
Niech ozdobi Twoje lico,
Nasza Pani i Dziewico.
Polski Pani bądź królową,
Tak Bolesną, Różańcową,
Płaszczem wiary okryj kraj,
W niebie niech odkryje raj.
12
/Chór: „Rota”/
Trzeci monarcha - Premier (Wincenty Witos - zasłużony dla Polski) - wchodzi
wraz z Ułanami.
Jezu mały leżysz w żłobie,
Wszyscy ludzie są przy Tobie.
Z Wierzchosławic chłop pamięta,
Że rodzina Twa jest święta
Jestem chłopem ze wsi rodem,
Zawsze cierpię z mym narodem,
Gdy car, cesarz i pan świata
Chłopem gardzi i pomiata.
Sam pisałem, sam czytałem,
Skrycie wiedzę zdobywałem,
Sam orałem, także siałem,
Dolę chłopa poznawałem.
Chciałem, aby chłop tej ziemi
Włości, pola swoje zmienił
W łany zbóż, sady i kwiaty,
Aby każdy był bogaty.
Panie Jezu, synu Pana,
Spraw, by mirra Ci oddana
Umocniła w wierze lud
I nie imał się go głód.
Sprawowałem władzę w kraju,
Twardą ręką, jak w zwyczaju.
Dbałem, by lud światłym był,
Godnie, w wierze zawsze żył.
Tu nad Wisłą pod Warszawą,
Powstrzymano bitwą krwawą,
Zabór: Polski, prawie całej Europy,
Tak się biły, dzielne chłopy.
Ludność miast i ludność wsi.
Pod trawnikiem błogo śpi,
13
Lecz wspomina wolne lata,
Jak tu żył - mężny tata.
Nie pomogły upomnienia,
Lud na gorsze wciąż się zmieniał,
Przyszedł wróg, spustoszył kraj,
Nastał głód, skończony raj.
Znów przelano morze krwi.
Lud do Boga - pomóż mi!
Pomógł Bóg, wyzwolił lud,
Czy mu Panem będzie Bóg?
Ułani
Piękni chłopcy- to ułani,
Zawsze barwnie malowani.
Pierwsi w boju oraz tańcu,
I w modlitwie na różańcu.
Ułan z szablą i z konikiem,
Strasznym wrogom przeciwnikiem,
Zwinny, szybki, mistrz fechtunku,
Nie ma przed nim już ratunku.
Ułan znany w całym świecie,
Wiedzą panny i wie dziecię,
Broni Boga, w niego wierzy,
Broni Polski, swej macierzy.
/Organy: Fałszywy ton zapowiadający zagrożenie./
/Chór: „Modlitwa Armii Krajowej”/
/Wchodzą Powstańcy Warszawscy/
Powstańcy Warszawscy /zbiór tekstów/
Grupa rekonstrukcji historycznej – 4 osobowa wskazane jest by poniższy tekst
mówili powstańcy warszawscy również w wieku 12-14 lat.
Powstańcy pięknej Warszawy,
Najeźdźcom odpór dali krwawy,
Wrogom narodu polskiego,
Tak bezlitośnie mordowanego.
14
Jezu Tyś dźwigał krzyż,
Za Tobą dziś chcemy iść,
Walczyć i cierpieć srodze,
Na ciernistej wolności drodze.
Za głód i poniżenie,
Za ludu cierpienie,
Za wolność i męki,
Za katowanych jęki .
W boju padły tysiące,
Młode serca gorące,
Młode lata dla kraju,
Honoru, Ojczyzny i raju.
Z bronią gdy trzeba jej strzec,
Lub padną by razem z nią lec.
Niewielu żołnierzy przeżyło powstanie,
Gdy Polska zawoła, do boju stanie.
Wróg chciał zabić powstańców wiary,
Aby zniszczyć niezłomny gród stary.
Walczył kwiat polskiej młodzieży,
Bo wolność sercami się mierzy.
Każdy powstaniec Warszawy,
Świadomie idzie w bój krwawy,
Choć wie, że życiem zapłaci,
Lecz i wróg swe życie straci.
O wolną, sprawiedliwą i miłą,
Tyle pokoleń się biło,
I bić zawsze się trzeba,
O wolność tej ziemi i nieba.
A gdy już będzie Ojczyzna wolna,
Sprawiedliwa, piękna, kwiatami usłana,
Przez lud spokojny, zawsze kochana,
Wspomni powstańców; wieczorem, z rana.
(Wbiegają trzej mali pastuszkowie)
15
Pierwszy mały pastuszek
Jezu mały, matko, tato,
Szybko ruszaj tam gdzie lato!
Gdzie zły Herod już nie sięga,
Jego władza i potęga!
Drugi mały pastuszek
Niech królowie dłuższą drogą,
Wrócą tak jak szybko mogą,
Bo ich Herod pojmać kazał,
I na śmierć już wszystkich skazał.
( Pauza. Trzej królowie klękają na kolana, składają pokłon i wychodzą na prawą
stronę prowadzeni przez pastuszka. Święta rodzina również wychodzi w
towarzystwie dwóch pozostałych pastuszków)
/Organy: Mroczny temat na wejście Heroda./
Król Herod (Wchodzi wraz z legionistami rzymskimi)
Jestem królem tego kraju,
Wszyscy tu mnie wywyższają.
A tu rodzi się dziecina,
Która za mój tron się ima.
Od dziś wszyscy rodacy,
Pójdą do obozów pracy.
Kto królowi się nie kłania,
Trafi do obozu internowania.
Każdy grosik zarobiony,
Do mej kasy położony,
Będzie moją górą złota,
Bo do pracy jest hołota.
Ja król wielki, tu mam ziemię,
Którą bardzo sobie cenię
Nawet diabłu oddam dusze,
A poddanych słuchać zmuszę.
Centurion rzymski
16
Powiedz, powiedz mój narodzie,
W którym mieście, w którym grodzie,
Leży to żydowskie dziecię,
Które ważnym ma być w świecie.
Może ty, czy może ty - o tym wiesz,
I nie mówić dzisiaj chcesz,
Może mieszka tu w tej grocie,
To otrzymasz nagród krocie.
Jak nie powiesz, to żołnierze,
Zetną twoją głowę na wieczerzę.
Zamordować Herod kazał,
Na chłopięcy ród on wskazał,
Bo zagraża mu to dziecię,
Które królem ma być w świecie.
/Organy: Mroczny temat/
Diabeł
Jestem diabeł niespokojny,
Ze wszystkimi toczę wojny,
Czy to anioł, czy sam Bóg,
Będzie jednym z moich sług.
Nie słuchajcie ludzie Boga,
Wolność wasza jest mi droga.
Pij i hulaj, złup sąsiada,
Niech rozpacza, na twarz pada.
Król Herod
Jeśli prawda - jak twierdzicie,
Przyszedł na świat nasz Zbawiciel,
Chcę mu zabrać Jego moc,
Zamordować w ciemną noc.
Nikt nie może się wychować!
Nikt nie może tu panować!
Nikt nie może nieść korony!
Bo zostanie zamęczony.
17
/Organy: Mroczny temat/
Śmierć
Przyszłam tu nieproszona,
Grzesznikami wciąż nęcona.
Wiem, że każdy człowiek ziemi,
Swoje życie bardzo ceni.
Nie daruję złym, grzesznikom,
Też złodziejom, okrutnikom.
Zabrać życie, dusze muszę,
Gdy do nieba szybko ruszę,
Tam zostanie dobry duch,
Zły, do piekła w czarta brzuch.
Diabeł
Będziesz w smole ciało grzał,
Piekło z diabłem wychwalał.
Zima tu już nie dociera,
Tu się słucha Lucypera.
Dzisiaj plan wykonać muszę,
Dobrą duszę skusić zmuszę,
Wtedy miną mnie katusze,
Gdy następną kuszę duszę.
/Organy: Mroczny temat/
(Diabeł i Herod wychodzą)
Śmierć
Tak to prawda, ludzie ziemi,
Mną się straszy - nawet ceni.
Źli chcą modnie, szybko żyć,
Hulać, małych, słabych bić.
Wszystkim pewnie wezmę życie,
Bóg osądzi - gdzie traficie!
18
/Organy: Mroczny temat na zejście Śmierci/
Głos spoza sceny:
Wiara.
Głos spoza sceny:
rozpoczyna modlitwę Aniele Boży… Publiczność podejmuje modlitwę.
/Organy: Spokojna pieśń na wejście aniołów./
Anioł Stróż ojców
Ja za ojców Boga proszę ,
O ich zdrowie, wiarę wznoszę.
Wiem, że każdy dobry tata,
Ciężko tyra całe lata.
Tylko praca, praca, praca,
Rano wstaje, późno wraca.
Jest zmęczony, często zły,
Kiedy słyszy...
Mały Anioł Czarny (Spoza sceny)
Pomóż mi
Anioł Stróż ojców
Tata w domu też pracuje,
Dźwiga siatki i kupuje,
Jak potrzeba to buduje,
Mamę, dzieci, pocałuje.
(Wchodzi Mały Anioł Czarny)
Mały Anioł Czarny
Gdy niekiedy tak się zdarzy,
Że wypiją młodzi, starzy,
Także tata nie wyleje,
19
Wtedy krzyczy i się chwieje .
Bardzo, bardzo wtedy źle,
Nie ma grosza w domu, nie,
Na ubranka, chleb i buty,
Mir domowy jest zatruty.
Anioł Stróż Ojców
Ja to widzę i ostrzegam,
Takim ojcom, nieba, nie dam!
(Wchodzi Mały Anioł Biały)
Mały Anioł Biały (do Anioła Stróża Ojców)
Mój aniele, mój kuzynie,
Stop, poczekaj, może minie
Temu ojca miesiąc, dzień,
Kiedy pije i jest leń.
Zostaw ojca, tatę mego,
Już syn modli się za niego,
Także córka oraz żona,
Piekłem ojca przestraszona.
Także ksiądz i kościół cały,
Tu leżący Jezus mały,
Niech ten ojciec życie zmieni,
Boga, bliskich i dom ceni.
Anioł Stróż Ojców (do Małego Anioła Białego)
Dobrze, dobrze, ja poczekam,
Już na ojca nie narzekam,
Niech ten ojciec a ich tata,
Sam porzuci grzeszne lata.
Ja za ojców Boga proszę,
O ich zdrowie, wiarę wznoszę.
Wiem, że każdy dobry tata
20
Ciężko tyra całe lata.
Tylko praca, praca, praca,
Rano wstaje, późno wraca.
Jest zmęczony, często zły,
Kiedy słyszy - pomóż mi.
Tata w domu też pracuje,
Dźwiga siatki i kupuje,
Jak potrzeba to buduje,
Mamę, dzieci, pocałuje.
Anioł Stróż Matek
Tu gdzie rosną piękne kwiatki,
Mam w opiece wszystkie matki.
Każda mama dziatki lubi,
Pieści, karmi i hołubi.
Prosi Boga o łask wiele,
Tak i w domu i w kościele.
Od soboty do soboty,
Pełne ręce ma roboty.
Mały Anioł Czarny (do Anioła Stróża Matek)
Ja to widzę jak te dziatki
Nie wyręczą nieraz matki.
A na mamę każde woła,
Chociaż kryzys dookoła,
Daj stóweczkę lub grosz złoty,
Haruj, pracuj, wylej poty.
I tak mama traci siły,
A i plecy się zgarbiły.
Mały Anioł Biały(do Małego Anioła Czarnego)
Do domu
Anioł Stróż Matek
Od was żądam - kochać matki,
Prać i sprzątać, znosić kwiatki.
21
A zmęczone pracą ręce,
Tulić, pieścić je w podzięce.
Takim matkom błogosławię,
Huczną ucztę w niebie sprawię.
/Organy :Spokojna pieśń/
Anioł Stróż Dzieci (wersja pierwsza)
Moje skrzydła otulały
Wszystkie dzieci, co wiedziały;
Gdzie się rodzi boże dziecię,
Jak pobożnie żyć na świecie.
Jak bliźniemu wciąż pomagać,
Ze wszystkimi się dogadać,
Mieć swój honor, ideały,
By Ojczyznę umacniały.
W szkole uczyć się wytrwale,
Nie dokuczać prawie wcale,
Ciągle ćwiczyć swoje ciało,
Aby nigdy nie bolało.
Idąc tylko taką drogą,
Aniołeczki wam pomogą,
Suchą nogą dojść do nieba,
Gdzie dusz dobrych tak potrzeba.
Moje dzieci, ja was lubię,
W całym niebie z was się chlubię.
Anioł Stróż Dzieci (wersja druga)
Ja niebieski anioł z nieba,
Wiem, ile trudu włożyć trzeba,
By wychować małe dziecię,
Które mądre chce być w świecie,
Ile nocy twa mamusia,
Nie dospała przez synusia,
Ile razy w noc wstawała,
Kiedyś córko była mała.
22
A twój tata, późno wraca,
I tym sobie życie skraca,
By maleństwa wszystko miały,
I by nigdy, nigdy nie płakały.
Tata, mama całe lata,
Odmawiały sobie świata,
Dbały byście zdrowe były,
Do nauki miały siły.
Wasza mama ma marzenia,
Niech córeczka suknie zmienia,
Tańczy, śpiewa, gra w operze,
Na miss świata się wybierze.
Już poznała trzy języki,
W geografii ma wyniki,
Zna już Bombaj, każdy kraj,
Amerykę świata raj.
Ile razy was tulili,
I uczyli byście mili,
Zawsze grzecznie się bawili,
I dla wszystkich byli mili.
Syn dla ojca, mistrz sprawności,
Silny, zwinny od młodości,
W piłkę gra jak młody Pele,
Do mszy służy też w niedzielę.
Zna zawiłe prawo karne,
Politykę, życie marne,
Biznes świata i zwyczaje,
Bliskie i dalekie kraje.
Każdy synek i dziewczyna,
To wesoła ojców mina,
To ozdoba, miłość wszelka,
Także w niebie radość wielka.
Twemu ojcu oraz mamie,
Podaj rękę oraz ramie,
23
Gdy organizm trzeba leczyć,
I z każdego dnia się cieszyć.
Módlcie dzieci się do nieba,
Bo Jezusa woli trzeba,
Aby Maria i Bóg wielki,
Błogosławił lud swój wszelki.
Moje dzieci, świętych proszę,
I za zdrowie modły wnoszę,
I za mądrość i zdolności,
Byście żyli w łask świętości.
Dzisiaj w niebie jest zebranie,
Wszyscy święci przyjdą na nie,
Anioły matek, anioł dzieci,
Anioł babci, taty leci.
Wszyscy znają mowy Boga,
Że do Niego prosta droga,
Niech, więc każde dziecko ziemi,
Dobroć, miłość zawsze ceni.
Role dla małych dziewczynek i chłopców
Ja babunię moją spytam,
Jak Cię anioł w grocie witał,
Czy Twa mama Ci śpiewała,
Oraz mocno przytulała?
Mój Jezusku Ciebie witam,
I o Twoje zdrowie pytam,
Czy Ty lubisz pijać kaszki,
Z małej, albo z dużej flaszki?
Ja do Ciebie list przynoszę,
I o piękne lalki proszę,
O sukienki, buty, halki,
I korale dla mej lalki.
Ja bym chciała mądrą być,
Sok i pepsi co dzień pić,
24
Występować w telewizji,
W ważnej roli być na wizji.
Ja chcę pięknie się ubierać,
Na wycieczki się wybierać,
Zwiedzić Meksyk, Ameryki,
Każdy kraj, Afryki dziki.
Już wyjeżdżam do Bombaju,
Do każdego w Azji kraju,
Tam gdzie pięknie, ale głodno,
W dzień gorąco w nocy chłodno.
Gdy uzbieram parę złotych,
Oddam dzieciom, tym z biedoty,
Na ubranka i na szkoły,
Aby dzieciak był wesoły.
Ja Ci Jezu dziś dziękuję,
Że aniołek mi kupuje,
Moc prezentów i słodyczy,
I wesołych świąt nam życzy.
Panie Jezu, jesteś z nieba,
Powiem Tobie, co mnie trzeba:
Miecz rycerski, piękną zbroje,
Abym zdobył świat i Troje.
Dziś chcę wygrać turniej w szabli,
Bronić Ciebie gdyby diabli,
Dokuczali Tobie stale,
Ich zabiję lub powalę.
Ja chcę grać jak młody Pele,
Do kościoła iść w niedzielę.
W szkole uczyć się wspaniale,
Nie dokuczać prawie wcale.
Daj mi Jezu moc talentów,
Mądrość wszystkich prezydentów,
Bym o pokój dbał na świecie,
I na każdej był planecie.
25
Ja chcę w zgodzie żyć w tym kraju,
Aby dobroć sięgła raju,
Aby wojny tu nie znano,
Aby cały świat kochano.
Leczyć pragnę chore dziatki,
Dziadzię, babcię taty, matki,
I aniołka prosić szczerze,
O chleb smaczny na wieczerze.
A gdy chora czyjaś dusza,
Do Jezuska niech wyrusza,
Prosi o potrzebne łaski,
O promienne czyste blaski.
Niech kapłan w imię Pana,
Zmyje grzech - tak ciężka rana,
Bogu mocno tak zadana,
I rozgrzeszy panie, pana.
Wszyscy pokłon Ci oddamy,
Oraz pięknie zaśpiewamy.
Anioł Stróż Dziadków
Babciu, dziadku wasze wnuki,
Bardzo chętne do nauki,
Lubią ciastka i cukierki,
Moc prezentów, różne gierki.
Czyś coś zrobił dziadziu miły,
By cię wnuczki polubiły,
Może nawet pokochały
Oraz często przytulały.
A ty babciu coś zrobiła,
Aby z Tobą wnuczka miła,
Chciała stale być u Ciebie?
Bo jej lepiej tylko w niebie.
Trzeba kochać swoje wnuki,
Bawić, wskazać moc nauki,
Wciąż kupować zabaweczki,
I przytulać jak laleczki.
26
Śpiewać, bajki opowiadać,
Wciąż tłumaczyć, sporo gadać,
Przekazywać wiarę świętą,
I odwagę nieprzeciętną.
Ja niebieski anioł z nieba
Wiem, co babciom, dziadkom trzeba:
Zdrowia, zdrowia i radości,
Dobrych wnuczków, miłych gości.
Czułej córki albo syna,
Kiedy siły już się nie ma.
Ja w opiece mam zmęczonych,
Starszych dziadków wymodlonych.
Jedno prawo w Bożym świecie,
Wszyscy w piekle się znajdziecie,
Gdy staruszków zostawicie
W ciężkim, chorym, marnym bycie.
/Mały Anioł Biały śpiewa a’capella Kolendę/
Głos spoza sceny rozpoczyna Litanię do Wszystkich Świętych:
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
(Wchodzą święty Andrzej Bobola, Wojciech, święty Albert, błogosławiony Jan
Paweł II, błogosławiona Dorota, święta Faustyna, błogosławiona Aniela,
błogosławiona Karolina, królewicz Kazimierz)
/Organy: Pieśń kościelna/
Polski męczennik św. Andrzej Bobola
autor: Zofia Daszkiewicz
Jesteś, patronie,
polskim męczennikiem,
który dał dowód
heroicznej wiary,
zniosłeś najbardziej
wymyślne tortury,
27
składając z życia
tak krwawą ofiarę.
Pokonywałeś
wciąż własne słabości,
uczyłeś kochać
bliźniego i wroga,
w napotykanym
w swej drodze człowieku
umiałeś dostrzec
oblicze Boga.
Jesteś patronem
na trudne czasy,
jakich historia
nie skąpi nam,
uczysz, co czynić,
by łączyć ludzi
a nie otwierać
zabliźnionych ran.
Jesteś patronem
naszej parafii,
trzymasz w swej dłoni
wzniesiony krzyż,
przypominając,
że przez cierpienie
droga prowadzi
człowieka wzwyż.
Wypraszaj dla nas
dar silnej wiary,
z nadzieją naucz
pokonywać mrok,
odważnie mierzyć
siły na zamiary,
choć już nie ten słuch
i nie ten wzrok.
Głos spoza sceny:
Święty Wojciechu módl się za nami.
Święty Wojciech
Jako dziecko, mały chłopek,
Zbudowałem wiele szopek,
W których Jezus malusieńki,
28
Kwilił w żłobie swej stajenki.
Gdy Mu swe oddałem siły,
To mnie wichry zapędziły
Z Czech
Do Polski,
Potem Prus,
Gdziem tym ludom, wiarę niósł.
Szedłem drogą do Stryszowa,
Też Kalwarii i Krakowa
I na Święty Krzyż, do Gniezna,
Dalej, gdzie lud mnie już nie zna.
Niech Jezusa prawdy wiary
Zniosą ten porządek stary,
Niech króluje w całym świecie,
Bóg i Jezus, jego dziecię.
Jakom wierny pasterz Boży
W ludzkie głowy modły włożył,
Prawdy wiary, na dzień, święta,
Choć osoba ma pocięta.
(Wchodzi Anioł Stróża Adama)
Głos spoza sceny:
Święty Albercie módl się za nami.
Święty Albert /Adam Chmielowski/
Wierni Pańscy, wierny ludzie,
Żyłem na wsi w wielkim trudzie.
Igołomia wieś rodzinna,
Była miła i gościnna.
Z wierzby szopki wystrugałem,
Wielką radość z tego miałem,
Gdy dziewczyny przyodziały,
Żłobek duży czy też mały.
29
Tata, mama, czworo dzieci,
Jak ten czas szybciutko leci,
Zmarł nam tatuś i matula,
Wychowała nas ciotula.
Bliscy dbali o mą wiedze,
Słali do szkoły, też za miedzę,
Za granicę, do Warszawy,
I do Puław bom był żwawy.
Anioł Stróż Adama
Mój Adamie, broń swej ziemi,
Broń i wiary, którą każdy Polak ceni,
Broń rodzinnej każdej chaty,
Wiejskiej biednej, miast bogatych.
Walcz z uciskiem tego ludu,
Zadaj sobie wiele trudu.
Ja ci dodam szczęścia w boju,
Choć też doznasz bólu, znoju.
Święty Albert /Adam Chmielowski/
Tak, wstąpiłem do powstania,
Kiedy wojna, piękna dama,
Mnie wciągnęła w krwawy bój,
O mą Polskę, o kraj swój!
Czy karabin, czy szabelka,
Dla mnie matka, radość wielka.
Gdy tak wciąż goniłem wroga,
Jeden strzał - urwana noga.
Już bez nogi i w niewoli,
Serce boli, noga boli.
Jeden szpital, potem dwa,
Jest proteza – noga ma.
Anioł Stróż Adama
Ja od ciebie więcej chcę,
Byś talenty odkrył swe,
30
Módl się, czytaj oraz maluj,
Bogu życie swe podaruj.
Święty Albert /Adam Chmielowski/
, „Co tu robić?” - tak myślałem,
Więc w Krakowie malowałem;
,, Wizja świętej Małgorzaty,,,
,, Powstaniec,, - podobny do taty,
,, Amazonka,,,,, Zachód słońca,,,
,, Pojedynek,, i,, Cmentarz,, - tak do końca.
Anioł Stróż Adama
Dość już, dość już wojowania,
Też pięknego malowania.
Od zakonu przejmij cnoty,
Ostro weź się do roboty.
Święty Albert /Adam Chmielowski/
Już zebrałem kwiat biedoty,
Wszystkich ludzi bez roboty,
Chuliganów bez pieniędzy
I pijaków z strasznej nędzy.
Przytuliska otworzyłem
I z biednymi, co dzień żyłem,
Dbałem, by ten Boży lud,
Miał co jeść – to już cud!
Wciąż biegałem, mało spałem,
Swe zakony powołałem,
Aby dbały o człowieka,
Bo na wszystkich niebo czeka.
Boże drogi, miłosierny,
Weź do nieba lud swój wierny,
Weź do nieba wszystkie dzieci,
Weź błądzących, tych ze śmieci.
Anioł Stróż Adama
Anioł Pana ci dziękuje,
31
W niebie Pan - On tam króluje
I postawi koło siebie
Wszystkich wiernych, również ciebie.
Głos spoza sceny:
Błogosławiony Janie Pawle II módl się za nami.
Święty Jan Paweł II
Ja przy Tobie Jezu byłem,
Przy tej szopce się modliłem,
Aby ludzie dobrzy byli,
Nigdy z sobą nie walczyli.
Lud bogaty i ubogi,
Lekceważył me przestrogi,
Parł do wojny i zamieszek,
Zamiast zysków, pusty mieszek.
Tak wydano już miliony,
A niebawem trzy tryliony.
Zginie życie na tym świecie,
Wszyscy o tym dzisiaj wiecie.
Dalej władcy pewni swego,
Nie chcą świata spokojnego,
Wciąż wszczynają nowe wojny
I rujnują czas spokojny.
Popatrz synu, ojcze młody,
Kto wydaje twe dochody,
Kto na wojnę wzywa syna,
A na chleb rodziny nie ma.
Ja boleję, że te armie,
Do piekiełka diabeł zgarnę,
Tych morderców, tych mścicieli,
Którzy sami tego chcieli.
Gdy prosiłem mego Pana,
Aby ziemia mu oddana
Kwitła Jego prawdą wiary,
32
Z nieba zstąpił Duch nasz stary.
Jezu, Jezu malusieńki,
Przyjdź do chłopców i panienki,
Wejdź do domu, każdej chaty,
Czy kto biedny, czy bogaty.
Głos spoza sceny:
Błogosławiona Doroto módl się za nami.
Błogosławiona Dorota
Jestem wzorem - matką dzieci,
Do Jezuska każde leci,
Bo do Niego prosta droga,
Na jej końcu widzą Boga.
Wiem Maryjo, co przeżyłaś,
Gdy Jezuska urodziłaś
W betlejemskiej zimnej szopie,
Przy osiołku, siana kopie.
Mąż mój, bił mnie, poniewierał,
Aż Bóg dobry się rozgniewał,
Że mąż taki wart jest plagi,
Będzie biedny, nawet nagi.
Dziewięć dzieci urodziłam
I do śmierci je tuliłam.
Bóg ośmioro wziął do nieba,
Tobie tylko jednej trzeba.
Bóg ślubnemu dał naukę,
Poznał Boga, jego sztukę.
Wrócił, jako wierny sługa,
A śmierć jego była długa.
Ja w pustelni się modliłam
I przy Tobie Jezu byłam,
Byś rodzinę wziął do nieba,
Więcej nam już nie potrzeba.
33
Każde dziecko, mama, tata,
Niech z Jezusem życie splata,
Niech Mu wierzy, cześć oddaje,
Bo On wieczność, niebo daje.
Głos spoza sceny:
Błogosławiona Anielu módl się za nami.
Błogosławiona Aniela
Jam służyła w wielu chatkach,
I przy dzieciach i przy matkach.
Wiem jak trudno, ludziom żyć
Gdy nie mają, co zjeść, pić.
Pomiatana, nie kochana,
U niewdzięcznych gospodarzy,
Lecz wierząca w swego Pana,
Jako świętą dzisiaj znana.
Większość ludzi na urzędzie
Pięknie swoje gniazdko przędzie,
Zamiast pomóc tym bez pracy,
By cieszyli się rodacy.
Polska wielką wtedy będzie,
Gdy urzędów nam ubędzie,
Rządzić będą komputery,
Ja wam mówię – anioł szczery.
Moje dzieci, mój ty ludzie,
Tak zmęczony w ludzkim trudzie,
Nie zapomnij o swej wierze,
Pracuj, módl się i to szczerze.
Głos spoza sceny:
Błogosławiona Karolino módl się za nami.
Błogosławiona Karolina
Już od dziecka wychowana
Byłam wierna i oddana
34
Jezusowi w tej stajence,
Jego mamie - mej Panience.
Bóg osądził moje czyny
I nie znalazł żadnej winy.
Tak żyć można i żyć trzeba,
By dosięgnąć wyżyn nieba.
Na różańcu czas spędzałam,
Twe cierpienia rozważałam
I jak mogłam pracowałam,
Wszystkim ludziom pomagałam.
Bożych cnót wciąż przestrzegałam,
Ludziom stale zalecałam,
Aby każdy młody, stary,
Cenił Boga, prawdy wiary.
Zawsze bronię cnót człowieka,
Na którego niebo czeka,
Niech tam każdy wiecznie żyje,
Wielbi Boga i Maryję.
Niech przez lata, wieki całe,
Cała ludzkość głosi chwałę
Boga mego, również twego,
Stale modli się do Niego.
Głos spoza sceny:
Święta Faustyno módl się za nami.
Święta Faustyna
Chociaż biedna, rozmodlona
I do pracy przyuczona,
Wielbię Stwórcę - syna Jego,
Zawsze modlę się do Niego.
35
Miłosierne serce Jego
Chce do nieba wziąć każdego.
Kto w modlitwie nie ustanie,
Ten do nieba się dostanie.
Na krakowskiej żyłam ziemi,
Wiem jak wiarę sobie ceni
Lud pobożny, lud oddany,
W wierze Boga zakochany.
Miłosierdzie Boże, Boże,
Tylko ono zgładzić może,
Grzechy: grzesznych, zrozpaczonych,
Zdrowych, chorych, wyuczonych.
Ja zapewniam cię grzeszniku:
Ojcze, matko, mały smyku,
Przedsiębiorco czy rolniku,
Także panno, zakonniku,
Że ratunkiem życia twego
Miłosierdzie Pana mego.
Kto w modlitwie nie ustanie,
Ten do nieba się dostanie.
Panie Jezu, ja Cię błagam,
Na kolana dziś upadam,
Odpuść grzechy tego ludu
Miłosierny Panie cudu.
Wierzę, że ten Boży lud,
Miłosierny dojrzy cud,
Na kolanach podziękuje,
Kościół w duszy wybuduje.
Zakonnica, prosta sługa,
Chcę, by modła moja długa,
Boga świata tak prosiła,
Łaską niebo otworzyła.
Ja zapewniam was wierzących,
Także wiernych konających,
36
Dzięki modłom Miłosierny,
Pan da niebo duszom wiernym.
Królewicz Kazimierz
Ja Kazimierz królewicz święty ,
Do nieba z ziemi wzięty ,
Bom Jezusa wielbił szczerze ,
Zawsze rano, w dzień, w wieczerze.
Także nocą- gdy lud spał,
Jam Maryję wysławiał.
Na kolanach się modliłem,
Święte Ciało , Krew- wielbiłem.
Módl się dziecię na tej ziemi,
To cię Jezus pewnie zmieni,
Na aniołka w pięknym niebie.
Jest tam miejsce i dla ciebie .
(Wchodzi święta Jadwiga z orszakiem)
Święta Jadwiga
Jestem piękna, jestem młoda,
W świecie znana ma uroda
Przysporzyła mnie trosk wielkich,
Od rycerzy, królów wszelkich.
Odrzuciłam rękę Niemca,
Jego władzę i krąg wieńca
Dla wielkości mego kraju
I dla, Boga i dla raju.
Kochać, kochać Boga dziecię,
On jedyną prawdą w świecie.
Boga w Trójcy pokochałam,
Miastu skarby swe oddałam.
Dziecię, Marię i zwierzęta
Każdy Polak zapamięta,
Odda pokłon, zniesie dary,
37
Mama, ojciec, dziadzio stary.
Rycerz młody, rycerz stary,
Pod Grunwald niósł ciężary.
Pieśni Maryi śpiewał w boju,
Boga wielbił w ludzkim znoju.
Tak jak nasz przepiękny kraj
W Bogu widział piękny raj,
Wam wskazuje drogę wiary,
Każdy święty, młody, stary.
(Wchodzi święta Kinga z orszakiem)
Święta Kinga
Z Węgier długo tu jechałam,
Bo Polaka pokochałam,
Który wierny Jezusowi,
Służył ludom i krajowi.
Ojciec dał mi posag wielki,
Aby żywił się lud wszelki,
Resztę sprzedał, eksportował,
Aby nigdy nie chorował.
Jestem księżną, soli, ziemi,
Wiem, co ludzkość sobie ceni:
Pokój, pracę, wiarę, zgodę,
Miłość, dzieci i pogodę.
A ja, księżna w cnotach żyłam,
Ręka w rękę z biedą byłam
I co miałam to rozdałam,
Lud krakowski pokochałam.
Wszyscy idźcie moją drogą,
To anieli wam pomogą
Prostą drogą wejść do nieba,
Gdzie się tylko modlić trzeba.
(Wchodzą Święty Józef i Maryja z dzieciątkiem)
38
Maryja
Lulaj, lulaj moje dziecię,
Będziesz królem we wszechświecie,
Zbawisz ludzkość i świat cały,
Będziesz wielki i wspaniały.
Święty Józef i Maryja
Śpij Jezusku nasz malutki,
W Twojej główce wielkie smutki,
Chcesz, by każdy miał dość chleba,
I dosięgnął wyżyn nieba.
Matka, ojciec Twój kochany,
Zna wielkiego Pana plany.
I jak wszystkie wypełnicie,
To na wieczność zasłużycie.
Jezus kornie zniósł ubóstwo,
Chociaż Bóg - to Jego bóstwo,
Nie ucierpi na wielkości,
Kocha ludzkość w Swej boskości.
Głos spoza sceny:
My tu ludzie ziemi
Tobie Jezu cześć oddajemy.
/Organy: Wesoła pieśń świecka/
(Wchodzi Farmer z Farmerką)
Farmer z nim mogą być Ogrodnik, Pszczelarz, Piekarz
– każdy mówi swoją rolę.
Ja, chłop, mleko Ci przynoszę,
A ogrodnik, warzyw kosze.
Pszczelarz słodki miód lipowy,
Piekarz placek malinowy.
Ja cię Jezu dzisiaj proszę,
Niech ta władza dziś za grosze
Nie sprzedaje polskiej ziemi,
Niech szanuje ją i ceni.
39
Błogosław Jezusku mały,
By sadownik przez rok cały,
Zrywał owoc i go zbył,
Sad uprawiał, z niego żył.
Niech tutejsi ogrodnicy,
Plon zbierają do piwnicy,
Tobie dzisiaj już składają,
Koszyk warzyw, które mają.
Pszczelarz miód wielokwiatowy,
Rzepakowy, tymiankowy,
Mleczko pszczele i wosk biały,
Bo aniołki taki chciały.
Piekarz upiekł bochny chleba,
Bo na ziemi nie ma nieba.
Tu koniecznie trzeba jeść,
Aby żyć i wiarę nieść.
(Wchodzi Lekarz – Lekarka)
Lekarz
Ja Cię Jezu od dziś znam,
Więc zaśpiewam, to dziś nam:
Śpij i rośnij małe dziecię,
Tyś radością w naszym świecie,
Tyś jest naszym drogowskazem,
Palcem Bożym i rozkazem.
Niech się spełnią Twoje plany,
Aby bliźni był kochany,
Aby Bóg był panem świata,
Z ziemi zło wiatrem wymiatał.
Ja Cię Jezu dzisiaj zbadam.
Leki spiszę i pogadam.
Co należy jeść i pić,
Aby zdrowym długo żyć.
Tyś jest większym dziś lekarzem,
Dusz malutkich i szafarzem
40
Tu na ziemi oraz w niebie,
Wszyscy chcemy być u Ciebie.
(Wchodzi Książę z Gniezna)
Książę z Gniezna
Jako książę z Gniezna rodem
Przyjechałem z mym narodem,
Tobie oddać pokłon, cześć,
By Twą wiarę dalej nieść.
Każdy rycerz w Ciebie wierzy,
Giermek klęka do pacierzy.
Żona i jej służba cała
Ciebie Panie widzieć chciała.
Zaprosiłem też Wojciecha,
Niech naukę pozna strzecha,
Każdy gród oraz chałupa,
Nawet cała ludzi kupa.
Gdy nasz naród mocny wiarą
Zachwycony Twą ofiarą
Dalej wiarę pragnie nieść,
Niech po świecie krąży wieść.
Żeś to Ty otworzył bramy
Nieba, zatem my, lud Twój wybrany,
Tam trafimy na wiek wieki,
Gdy zamkniemy, tu powieki.
(Wchodzi Księżniczka)
Księżniczka
Tyle lat na Ciebie czekam,
Żyję w wierze i narzekam,
Że Ci nie otwarto drzwi,
Kiedy w domu każdy śpi.
Otwórz serca grzesznych ludzi,
Niech do Boga każdy wróci,
Niech Ci odda pokłon, cześć,
41
Każde miasto, także wieś.
Ja już nie chcę mieć diademu,
Gdy go sprzedam, dam biednemu
Człowiekowi z mego rodu,
A modlitwy memu Bogu.
Niech lud boży tego świata
Życie z Tobą Jezu splata,
Niech się modli wciąż do Ciebie,
Wtedy znajdzie miejsce w niebie.
Wiem od mamy i od taty,
Że Tyś Jezu niebogaty,
Więc przynoszę pełne kosze,
Kaszki, ciuszki, złote grosze.
(Wchodzi Kupiec)
Kupiec
Panie Jezu dzisiaj padam,
Cenne dary Tobie składam.
Od dziś moje karawany,
Śpiewać będą Bóg jest wielki i kochany.
Niechaj wszystkie wiatry świata,
To, co pływa, biega, lata
Nad górami i morzami
Chwali Pana nad Panami.
Tobie ciastka i cukierki,
Kolorowe małe gierki.
Sukno, płótna i poduszki
I sandały na Twe nóżki.
Niech wielbłądy wydeptują
Dróżki, ścieżki, niech całują,
Twoje znaki, Twoje drogi,
Jezu wielki, choć ubogi.
(Wchodzi Myśliwy)
42
Myśliwy
Jam myśliwy Cię rozsławił,
Piękne ptaki gwizdkiem zwabił.
Baw się z dziećmi tu na ziemi,
Aż się ziemia w niebo zmieni.
Każdy członek naszej wiary,
Wie, jak ważny las, hektary,
Naszym one są łowiskiem,
Naszym domem, środowiskiem.
Ciężką zimą każde zwierze
Ma w paśniku pasze świeże,
Gdy śnieg wieje i mróz ściska,
Aż pokażą się trawiska.
Kiedy wszyscy głodni byli,
Tośmy zwierzę też zabili.
By miał co zjeść cały ród,
Cała wioska, cały gród.
Zabić trzeba lwa, tygrysa
I niedźwiedzia oraz lisa.
Bo napada na nas ludzi,
Żywność kradnie, a w noc budzi.
Dziś mój Jezu tu postoję,
Bo nikogo się nie boję.
Będę strzegł Cię przed wilkami
I czarnymi diabełkami.
(Wchodzi Kowal)
Kowal
Dziś zapalam już ognisko,
W dyby zakuć chce diablisko.
By na ziemi, w chmurach, w niebie,
Mnie nie kusił oraz ciebie.
Wrzucę diabła do piekiełka,
Niech tam miesza czarną smołę,
Z grzesznikami sobie siedzi,
43
Niech nie kusi blaskiem złota albo miedzi.
Smoła, niech mu pali czarne skóry,
Ogień, topi mu pazury,
A Lucyfer siecze biczem,
Bo powrócił z ziemi z niczym.
My kowale, rzemieślnicy,
Chcemy pomóc człowiekowi,
Który wierny Jezuskowi,
Bogu Ojcu i Duchowi.
(Wchodzi Bankier)
Bankier
Jestem chłopski człowiek złoty,
Bądź bogaty bez roboty,
Tylko zaciąg kredyt duży,
W gospodarstwie niech ci służy.
Mądrość lepsza od głupoty,
Weź zaciągnij kredyt złoty,
Franki, marki czy dolary,
Czyś jest młody, czy też stary.
Spłacisz raty, gdy masz trzos
Lub komornik weźmie grosz,
Nawet chatkę zlicytuje,
Na sto latek się odkuje.
Nie masz domu ani chatki,
Ściągnie z dzieci lub sąsiadki,
Które bardzo dobre były,
Domem kredyt poręczyły.
My bankierzy Wam służymy,
Każdą forsą nie gardzimy.
Budujemy kraj nasz cały,
By był wielki, a nie mały.
Nam bankierom dobrze przecie,
Czy są wojny, czy głód w świecie.
44
(Wchodzi Szwoleżer))
Szwoleżer
Panie Jezu w wojsku służę,
I nie jeden zamek zburzę.
Już mój wąwóz Somosierry,
Już mam awans i ordery.
W wartkim nurcie wód Elstery
Pogubiłem swe ordery,
Lecz wciąż bronię polskiej ziemi,
Którą każdy Polak ceni.
Stanę murem na granicy,
By nie przeszli przeciwnicy.
Aby żaden obcy wróg,
Nie przekroczył Polski próg.
Panie Jezu zapomniałem,
Że kwiaciarki, które znałem,
Tobie dały bukiet kwiatów,
Róż złocistych i bławatków.
Czterej Aniołowie, Mały Anioł Biały i Anioł Stróż Alberta.
Teraz głośno zaśpiewajmy,
Jezuskowi cześć oddajmy;
Czterej Aniołowie, Mały Anioł Biały i Anioł Stróż Alberta. (Śpiewają):
Bogu, Bogu, Bogu chwała,
Pięknie śpiewa dziatwa mała,
Babcia, dziadzio, mama, tata,
Wczoraj, dziś, do końca świata.
Przybieżała do Betlejem ludzkość cała,
Bo do nieba za Jezusem iść zechciała.
My wam na tej drodze pomożemy
I do Pana zabierzemy.
Wybierajcie ludzie ziemi,
To, co każdy sobie ceni.
A jak sobie wybierzecie,
45
Tak po śmierci żyć będziecie!
/Chór: „Bóg się rodzi…”(pierwsza zwrotka)/
(Wchodzi Mały Anioł Czarny)
Mały Anioł Biały i Mały Anioł Czarny
My ze sceny już zbiegamy,
Wszystką forsę pozbieramy
Mały Anioł Czarny
Na beczułkę smoły,
Gdzie się kąpie diabeł goły.
Mały Anioł Biały
Jezuskowi na pieluszki,
By nie zmarzły gołe nóżki.
KONIEC
46