Grunt to doskonalenie
Transkrypt
Grunt to doskonalenie
ROZWIĄZANIA W PRAKTYCE Grunt to doskonalenie Z Jarosławem Dudą, Koordynatorem Kaizen w Grupie Osadkowski, o wyzwaniach związanych z wdrażaniem filozofii Kaizen w firmie usługowej rozmawiał Paweł Duma, specjalista ds. innowacji w PROFES 24 KAIZEN nr 2 / czerwiec 2013 Jarosław Duda jest Koordynatorem Kaizen w Grupie Osadkowski, stanowiącej zespół 4 firm usługowych z branży rolniczej: Osadkowski S.A. Osadkowski-Cebulski Sp. z o.o., Osadkowski-Raiffeisen Sp. z o.o., Agrainvest Sp. z o.o., działających na terenie całej Polski. W lipcu 2011 r. wraz z firmą PROFES i Kaizen Institute rozpoczęli projekt szkoleniowo-doradczy „Grunt to doskonalenie”, dofinansowany ze środków EFS, którego celem było m.in. wdrożenie kultury i filozofii Kaizen, opracowanie systemu ocen pracowniczych oraz systemu zarządzania przez cele. Paweł Duma: Skąd pomysł na wdrażanie Kaizen w firmie? Jarosław Duda: Zaczęło się od tego, że Zarząd szukał sposobu na usprawnienie procesów w firmie. Naszą tradycją i korzeniami sięgamy firmy rodzinnej. Jak wiele polskich biznesów, zaczynaliśmy od „garażu”, czyli jednego małego sklepu – interes się stopniowo rozrastał, a w tej chwili zaczynamy być korporacją. Sama firma Osadkowski S.A. zatrudnia ponad 350 osób, a jako Grupa Osadkowski zatrudniamy ponad 600 osób, więc siłą rzeczy zaczynamy już wchodzić w takie procedury, które czynią z nas korporację. W firmie zawsze dużą wagę przywiązywało się do tego, aby pracownicy mieli wpływ na rozwój organizacji. Chcemy utrzymać te wartości, które udało nam się do tej pory wypracować. Zatem zarządzanie w sposób korporacyjny – tak, owszem. Ale z ludzką twarzą. Nadzieję na to daje Kaizen. Dodatkowo pojawiła się możliwość pozyskania funduszy unijnych z EFS na przeprowadzenie projektu szkoleniowego, który między innymi zawierał szkolenia z zakresu Kaizen dla wszystkich pracowników. W momencie kiedy dowiedzieliśmy się, że wniosek został pozytywnie rozpatrzony i do© Fotolia KAIZEN 25 ROZWIĄZANIA W PRAKTYCE staniemy dofinansowanie, ruszyła rekrutacja na stanowisko koordynatora Kaizen i na stanowiska liderów Kaizen. Jak wyglądała rekrutacja na stanowiska liderów i koordynatorów? – Wszystkie nabory do struktur Kaizen odbywały się tylko i wyłącznie wewnętrznie – nie szukaliśmy nikogo na zewnątrz. Zaczęliśmy rekrutację od stanowiska koordynatora Kaizen. Informacja o rekrutacji została rozesłana do wszystkich pracowników firmy. Komisję rekrutacyjną współtworzyli Prezes Zarządu, czyli pan Władysław Osadkowski, Członek Zarządu – Katarzyna Osadkowska, Kierownik Działu HR plus aktualny przełożony kandydata. Koordynator Kaizen zmieniał diametralnie swoje miejsce w firmie, ponieważ w 100 proc. przechodził na etat Koordynatora. Jarosław Duda W firmie Osadkowski S.A. od 2005 r. Przez 6 lat związany z Działem Logistyki, a od 2011 r. jako Pełnomocnik Zarządu pełni rolę Koordynatora Kaizen w trzech spółkach z Grupy Osadkowski: Agrainvest Sp. z o.o., Osadkowski-Raiffeisen Sp. z o.o. i Osadkowski S.A 26 KAIZEN Dobrze, to może jeszcze słówko o tym, czym się wcześniej zajmowałeś? – Przez 6 lat pracowałem w Dziale Logistyki. Przechodziłem przez różne stanowiska: od mistrza zmiany w magazynie, poprzez koordynację sprzedaży, zarządzanie transportem, aż do controllingu logistycznego. Tak przebiegała moja ścieżka kariery. Po tym przyszedł moment, kiedy chciałem rozpocząć pracę dla całej firmy. Chciałeś bardziej zaangażować się w działania usprawniające pracę w całej firmie? – Tak, w działania całej firmy, a nawet Grupy, jak się później okazało, bo Kaizen dał mi szansę na pracę w Grupie Osadkowski, a nie tylko w obrębie jednej firmy. Czy przed tą rekrutacją zetknąłeś się z filozofią Kaizen? – Nie, nigdy. Wiedziałem tylko, że jest Kaizen, ale kompletnie nie znałem zasad i definicji. Nie wiedziałem, do czego to służy i co to jest. Czy pamiętasz może, co Cię skłoniło do podjęcia decyzji, aby wziąć udział w rekrutacji? – Złożyło się na to kilka czynników. Przede wszystkim to, że rzeczywiście szukałem takiego miejsca w firmie, aby móc decydować o procesach, które wychodzą poza mój dział, poza dział logistyki. Wiedziałem, że w logistyce dużo procesów jako zespół usprawniliśmy i to w miarę dobrze działa. Mam takie skłonności, żeby układać i usprawniać pewne procesy. Taką mam po prostu naturę, która lubi szukać nowych rozwiązań. Pomyślałem, że warto to wykorzystać nie tylko w obrębie jednego działu, ale całej firmy. Twoja wewnętrzna chęć dalszego rozwoju i szukania usprawnień? – Tak, chęć rozwoju i też to, że taka szansa się pojawiła. Pomyślałem, że warto by było spróbować. W firmie zawsze dużą wagę przywiązywało się do tego, aby pracownicy mieli wpływ na rozwój organizacji. Chcemy utrzymać te wartości, które udało nam się do tej pory wypracować. Zatem zarządzanie w sposób korporacyjny – tak owszem. Ale z ludzką twarzą. Nadzieję na to daje Kaizen. Co to jest Kaizen, dowiedziałem się dopiero w momencie, kiedy ruszała rekrutacja. To wtedy zacząłem szukać i czytać informacje na ten temat. Okazało się, że Kaizen jest czymś naprawdę ciekawym i może mieć realne przełożenie na firmę – jej kształt i procesy. A dogłębną wiedzę o tym, „z czym to się je” uzyskałem dopiero w trakcie szkoleń. A jak wyglądała rekrutacja na liderów Kaizen? Kiedy się ona odbywała? – Od razu po tym, jak wybraliśmy Koordynatora Kaizen. Koordynator siłą rzeczy wszedł do komisji rekrutacyjnej. Podzieliliśmy firmę na różne obszary i rozpoczęliśmy rekrutację liderów na te obszary. Rozmów rekrutacyjnych przeprowadziliśmy nr 2 / czerwiec 2013 sporo. Przy czym, te osoby już nie przechodziły takiej rewolucyjnej zmiany. Liderzy Kaizen przyjmowali tylko dodatkową część obowiązków związanych z tym, co się u nich na obszarze dzieje, ale jednocześnie pozostawali przy tych zadaniach, które mają w chwili obecnej. Tak więc są to osoby, które na co dzień pracują na swoich dotychczasowych stanowiskach. Jeżeli ktoś jest księgową, to jest księgową, jeżeli jest dyrektorem marketingu to jest nadal dyrektorem marketingu, a dodatkowo pełni funkcję lidera Kaizen z danego obszaru. Czy jakaś część poprzednich obowiązków została im zabrana? – Nie, to było na zasadzie, po pierwsze, dobrowolności, a po drugie – kwestii tego, że na dodatkowe obowiązki muszą sobie znaleźć dodatkowy czas. Czyli musieli nauczyć się lepiej zarządzić swoim czasem? – Dokładnie tak. Musieli zarządzić swoim czasem, a miała im w tym pomóc między innymi ścieżka Kaizen College, którą firma im zapewniała w ramach tego, że zostawali liderami Kaizen Czy pracownicy dostawali dodatkowe wynagrodzenie za to, że przyjmowali więcej obowiązków? – Liderzy w zależności od podejmowanych działań dostają premię. Więcej działań – większa premia. Rekrutacja odbywała się na podstawie rozmów? – Na podstawie złożonego CV, listu motywacyjnego i rozmowy. W komisji rekrutacyjnej zawsze był Członek Zarządu, Koordynator Kaizen, przełożony danej osoby, która się zgłaszała oraz kierownik Działu Kadr. To już mamy zespół. Jakie były Państwa pierwsze działania? – Projekt, na który dostaliśmy dofinansowanie, zakładał między innymi przeprowadzenie szkoleń z zakresu podstaw Kaizen dla wszystkich pracowników oraz szkolenia na trenera Kaizen dla grupy liderów i koordynatorów. W ramach każdego szkolenia z podstaw Kaizen była przeprowadzana akcja 5S na wybranym obszarze. Na nasze nieszczęście liderzy i koordynatorzy Kaizen (w firmie Osadkowski-Cebulski jest również koordynator Kaizen) rozpoczynali szkolenia razem z pozostałymi pracownikami. To nie była ekipa, która już wcześniej wiedziała, jak wdrażać Kaizen, która mogła od razu przejąć na siebie obowiązki liderów prowadzących zespół. Były to osoby, które dopiero się uczyły – tak samo jak pracownicy. I to, na początku, troszeczkę utrudniało nam działania. Jak pracownicy podchodzili do tej zmiany? – Były skrajnie różne postawy. Z początku nikt nie wiedział, co to jest Kaizen. Dla większości osób Kaizen kojarzył się z firmą produkcyjną, z czymś egzotycznym, japońskim. Natomiast później było nam już łatwiej. Informacja o tym, że jest Kaizen w firmie, że Kaizen daje coś pożytecznego, szła do pracowników. Szkolenia z akcjami 5S zaczęliśmy od centrali i kolejno szliśmy promieniowo po lokalizacjach w Polsce. Im później akcje 5S się odbywały, tym były ciekawsze. Pracownicy byli lepiej przygotowani do tego, żeby działać. Rozumieli filozofię, rozumieli, po co to jest. Jednak do dzisiaj pokutuje przekonanie o tym, że to Kaizen przychodzi i robi porządek. Wszyscy w liderach upatrują tych osób, które przyjdą i wprowadzą ład. Natomiast nie wiedzą o tym, że tak naprawdę to, czy ten porządek jest, czy nie, zależy od nich samych. Lider może tylko wskazać kierunek, wesprzeć w działaniach. Nie jest to osoba, która będzie chodzić i sprzątać, bo to od ludzi zależy, czy jest porządek. Drugą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest to, że pracownicy potrzebują wsparcia i wiedzy na temat tego, że to nie są działania przewidziane tylko dla firm produkcyjnych, ale i u nas, w firmie usługowej, to też działa. Zawsze Paweł Duma Specjalista ds. innowacji. W PROFES zajmuje się rozwojem e-learingu i tworzeniem kursów e-learningowej, m.in. z zakresu Kaizen. Ponadto wspiera Menedżerów Produktu, Trenerów i Konsultantów w wykorzystaniu nowoczesnych technologii w procesie rozwoju produktów szkoleniowych. KAIZEN 27 ROZWIĄZANIA W PRAKTYCE tam gdzie są Ludzie, tam może być Kaizen. Czyli pojawiały się opory przed wprowadzaniem zmian? – Tak, czasami pojawiały się obiekcje odnośnie standardów. długo magazynierzy szukają takiego wózka paletowego, gdy nie stoi on na swoim miejscu, zrozumieli zalety standardów. (Przy założeniu, że w magazynie pracuje kilku magazynierów, to wychodzi kilkadziesiąt godzin poszukiwań wózka rocznie). czyłem swoje obowiązki w dziale logistyki, zamykałem swoje sprawy i od stycznia 2012 zaczęliśmy tak na dobre działać z Kaizen. Może nie w pełni przygotowani, ale świadomi tego, co dla kogo i po co robimy. W tym roku z kolei, marzec był prze- W lipcu miną 2 lata od rozpoczęcia działań… – Tak, z czego uważam, że pierwsze pół roku od lipca do grudnia 2011 r. to tak naprawdę jeszcze nie mieliśmy Kaizen. Ja jeszcze koń- łomowym miesiącem, ponieważ wtedy skończyliśmy współpracę z firmą szkoleniową i w 100 proc. przeszliśmy tylko i wyłącznie na własne zarządzanie Kaizen w organizacji. To jest trudny moment dla © Kaizen Institute Niektórzy nie widzieli różnicy między odstawianiem wózka paletowego zawsze na to samo miejsce a pozostawianiem go w miejscu, gdzie skończyło się pracę. Dopiero gdy pokazałem im wyliczenia, jak 28 KAIZEN nr 2 / czerwiec 2013 nas, ponieważ do tej pory rytm działaniom nadawał harmonogram projektu oraz firma szkoleniowa, a teraz ten rytm musimy sobie nadać sami, jako organizacja. I to jest poważne wyzwanie, które stoi przed nami. stwie przeróżne podziały, ponieważ chcemy odpowiedzieć na każde zapotrzebowanie rolnictwa na polskim rynku. Mamy branże związane z nawozami, nasionami, środkami ochrony roślin, zwierzętami, maszynami, ze skupem, z całym wsparciem oraz wszystkie działy pomocnicze: księgowość, controlling, IT, dział prawny, kadry. W tym wszystkim trzeba było się jakoś znaleźć i popracować. Zasada, którą się kierowaliśmy, była taka, aby na szkolenia Kaizen zabierać przełożonych wraz ze swoimi pracownikami i w miarę pokrewne obszary. Z jednej strony to pomagało, z drugiej jednak przeszkadzało. Pomagało, bo przełożony mógł zobaczyć, z jakimi bolączkami jego pracownicy się spotykają; mogło również przeszkadzać, gdyż nie wszyscy pracownicy chętnie się otwierali przy przełożonych. W takich sytuacjach, trener swój obszar, ma przydzieloną pod opiekę grupę pracowników oraz obszary fizyczne. Wiemy więc, pod którego lidera podlega konkretny pracownik oraz dany kantorek lub obiekt. Duże są te obszary? – Od dwudziestu osób do nawet pięćdziesięciu kilku w jednym zespole, a jeżeli chodzi o lokalizacje, to do 10–12 lokalizacji maksymalnie. Czy liderzy są odpowiedzialni za dany region w Polsce? – Nie da się u nas tak zrobić. Na przykład, dział maszyn jest zlokalizowany w 7 oddziałach w całej Polsce, a do niego jest przypisany jeden Lider Kaizen. Tak samo jest z wszystkim pozostałymi działami. Lider musi rozumieć pracowników, musi rozumieć ich potrzeby, specyfikę pracy, więc musi być nastawiony bardziej na Z początku nikt nie wiedział, co to jest Kaizen. Dla większości osób Kaizen kojarzył się z firmą produkcyjną, z czymś egzotycznym, japońskim. Natomiast później było nam już łatwiej. Informacja o tym, że jest Kaizen w firmie, że Kaizen daje coś pożytecznego, szła do pracowników. na szkoleniu tak organizował pracę grupy, aby zniwelować obawy pracowników. Powiedz, jaka jest specyfika firmy, jakie były grupy szkoleniowe, w jakich lokalizacjach? – Jesteśmy firmą rozproszoną po całej Polsce i to jest duże utrudnienie. Mamy w przedsiębior- Mówiłeś wcześniej, że liderzy są odpowiedzialni za dany obszar. Czy możesz powiedzieć, na jakie obszary została podzielona firma? – Podział kształtował się jeszcze przed rozpoczęciem projektu. Musieliśmy powołać struktury równocześnie z rozpoczynającym się projektem. To było znaczne utrudnienie. Każdy lider odpowiada za specjalizację związaną z maszynami, a nie na lokalizację. Ustawienie działań według regionów byłoby u nas błędem, bo osoba z działu maszyn nie do końca rozumie osobę z działu nawozów i nie będzie potrafiła jej pomóc. Dlatego szukaliśmy bardziej optymalnego podziału niż podział na regiony. W jaki sposób budowane były grupy na szkolenia? – Pracownicy na szkolenia rekrutowani byli według działów. Natomiast w obrębie jednego oddziału KAIZEN 29 ROZWIĄZANIA W PRAKTYCE pracownicy byli dzieleni przynajmniej na dwie grupy tak, aby nie sparaliżować pracy danego oddziału. Dodatkowo przełożeni musieli być razem ze swoimi pracownikami, aby był to jednolity zespół, który już na szkoleniu opracowywał pomysły i koncepcje polepszenia sobie warunków pracy. Dużym utrudnieniem przy ustalaniu harmonogramu szkoleń były terminy, a to z tego względu, że jesteśmy firmą rolniczą. W dużej mierze nasz biznes podlega zjawiskom sezonowości, więc Lider musi rozumieć pracowników, musi rozumieć ich potrzeby, specyfikę pracy, więc musi być nastawiony bardziej na specjalizację związaną z maszynami, a nie na lokalizację. nie można w środku sezonu, np. w żniwa, wyciągnąć pewnej grupy pracowników na szkolenie. elektryczną, same ciekawostki. Znaleźliśmy archaiczną tablicę kierunkową ze starą nazwą firmy „PZR W. Osadkowski”. Zdjęcie pamiątkowe naszych właścicieli sprzed ładnych paru lat. Mnóstwo spinaczy biurowych, można by było na kilogramy je sprzedawać, plus to, co zawsze się znajduje, czyli całe mnóstwo elektrośmieci. Nareszcie można było zrobić z tym porządek – za przyzwoleniem wszystkich osób odpowiedzialnych mogliśmy się pozbyć starych skanerów, niszczarek, które już nie działały tylko stały i zagracały, a nikt nie wiedział, co z tym zrobić. Akcje 5S bardzo w tym pomagają. Ciekawe było też to, że pracownicy mogli poznać firmę i swoich odpowiedników w innych oddziałach. Pracownicy z różnych lokalizacji mogli się spotkać na jednym szkoleniu z Kaizen. Ponieważ w trakcie szkoleń akcja 5S była zawsze przeprowadzana, więc siłą rzeczy koledzy w ramach tego samego działu pomagali sobie nawzajem. Ile osób wzięło udział w tych szkoleniach? – Około 90 proc. pracowników zostało przeszkolonych w ramach projektu. Firma się cały czas rozwija, więc dochodzą nam nowe osoby i dla nich robimy już wewnętrzne szkolenia Kaizen, zakończone testem wiedzy i zadaniem wdrożeniowym. Każdy nowy pracownik musi więc coś zrobić w ramach Kaizen, a oprócz tego zaczęliśmy już własne akcje 5S. Czyli patrzyli też, jak praca funkcjonuje w innym oddziale? – Magazynierzy z jednego końca jeździli na akcje 5S na drugi koniec Polski. Dzięki temu mogli zobaczyć, jak działają inni, podpowiadali swoje rozwiązania. Było to jak wizyta benchmarkingowa w ramach jednej firmy, co też nam otworzyło oczy na to, że jest to szansa dla naszej grupy, ponieważ pracownicy zaczęli się uczyć od siebie. To taka duża wartość dodana w tych szkoleniach. Jakieś ciekawostki z akcji 5S? – Tak, znaleźliśmy deskę snowboardową w jednym z kantorków, ze dwa pokrowce na gitarę A wcześniej pracownicy nie mieli okazji, aby się spotkać? – Raczej nie, ponieważ, jeżeli już się gdzieś spotykali, to albo w ra- 30 KAIZEN © Kaizen Institute mach wyjazdów integracyjnych, albo w ramach spotkań związanych z rozwojem danego działu lub firmy. Natomiast tak, aby pojechać do siebie, do miejsca pracy, zobaczyć od podwórka, że tak powiem, to, co oni na co dzień robią, czyli zobaczyć warsztat, zobaczyć magazyn, zobaczyć biuro, to raczej nie mieli takiej okazji. A akcje 5S właśnie w tym pomogły. Jak wyglądają obszary po akcjach? Pierwsze akcje były już prawie dwa lata temu, jak teraz sytuacja kształtuje się w tych pierwszych lokalizacjach? nr 2 / czerwiec 2013 – Ja wiem, że to jest bardzo trudne, aby dociągnąć do 4S podczas akcji 5S i zrobić standard. Ale to, co zostaje później, to właśnie wizualizacja i standaryzacja. Jeżeli tworzymy jakiś standard, to on zostaje po akcji 5S. Jeżeli się zrobi raz porządek, to od osób, które na danym stanowisku pracują, zależy, jak długo ten porządek będzie utrzymywany. Natomiast nie ukrywam, że w 90 przypadkach na 100 kończy się tym, że wraca do stanu poprzedniego. Jednak za każdym razem jest coraz lepiej. Standardy zdają egzamin. To jest moja rola i liderów, aby przeprowadzić audyty, sprawdzić, co działa, co jest potrzebne, a co nie. Wejść z akcjami 5S w nowe obszary, co teraz właśnie robimy, to jest nasz kolejny krok. Rzeczywiście po tamtych akcjach są obszary, gdzie aż miło pojechać i zobaczyć, że wszystko, co zrobiliśmy, działa. Są również obszary, gdzie kompletnie nie ma szansy na to, abyśmy zobaczyli najmniejszy znak tego, że była akcja 5S. Które obszary przeważają, takie na których zostaje jakiś efekt? – Trudno to oszacować. To bardziej zależy od osób i opiekunów obszarów. Dojrzewaliśmy do tego. Na początku, ludzie kompletnie nie rozumieli idei opiekuna obszaru, bo byli przekonani o tym, że jeżeli ktoś jest opiekunem kuchni, to będzie musiał myć po wszystkich naczynia. Jeżeli będzie opiekunem kantorka, to tylko on tam będzie zamiatał, sprzątał i układał na półkach. Natomiast nikt nie zdawał sobie z tego sprawy, że to działa troszeczkę inaczej. Opiekun obszaru tak naprawdę pełni rolę nadzorującego dany obszar i rzeczywiście odpowiedzialnego na tyle, że jeżeli coś się z obszarem dzieje, a sam użytkownik nie jest w stanie sobie z tym poradzić, to musi się zgłosić do opiekuna. Natomiast w innym KAIZEN 31 ROZWIĄZANIA W PRAKTYCE przypadku, to sam pracownik musi po sobie pozmywać ten kubek i to on musi utrzymać standard, bo inaczej porządku nie będzie. A opiekun musi tylko wskazać, że tak robimy lub nie. My tego na początku nie zrobiliśmy i teraz widzimy skutki na obszarach pierwszych Akcji 5S – pięknie zrobione akcje, pięknie wdrożone standardy, wszystko Wiem, że to jest bardzo trudne, aby dociągnąć do 4S podczas akcji 5S i zrobić standard. Ale to, co zostaje później, to właśnie wizualizacja i standaryzacja. Jeżeli się zrobi raz porządek, to od osób, które na danym stanowisku pracują, zależy, jak długo ten porządek będzie utrzymywany. W 90 przypadkach na 100 kończy się tym, że wraca do stanu poprzedniego. Jednak za każdym razem jest coraz lepiej. zwizualizowane jak trzeba – brak opiekuna i momentalnie wszystko idzie w niepamięć. W trakcie trwania projektu szkoleniowego nie wszystkie lokalizacje były objęte akcją 5S? – Nie, nie wszystkie. Większość była – nie ukrywam, że staraliśmy się już tak dzielić te szkolenia, żeby pojechać do prawie każdej lokalizacji i zrobić jak największy obszar, bo wiedzieliśmy, że to jest dla nas wartość. 32 KAIZEN Czy audyty też już wykonywaliście? – Zrobiliśmy serię próbnych audytów na obszarach, gdzie sami przeprowadzaliśmy akcję 5S. Po 3 miesiącach zrobiliśmy audyt, żeby sprawdzić, jak ten system działa i jak to funkcjonuje w praktyce, opracowaliśmy własny formularz, pojechaliśmy na obszary. Przyjęliśmy następujące zasady audytowe: audyt nie może trwać dłużej niż 30 min, zawsze jest zapowiedziany, zawsze jest przy współudziale osoby z danego obszaru, punktację ustalamy wspólnie i ostatnie pytanie zawsze jest o potrzeby. Jak Zarząd komunikował to, że wdrażacie Kaizen? – Tu mam potężne wsparcie w Zarządzie. Przy wielu okazjach, gdy szef ma możliwość przemawiania na jakimś większym forum, zawsze mówi o Kaizen, o jego roli. Zaczęło się od tego, że już w roku 2012 mieliśmy dużą konferencję związaną z jubileuszem firmy dla wszystkich pracowników, na której prelekcję miał Prezes Zarządu, przedstawiciel Trenerów Wewnętrznych oraz Koordynator Kaizen. To była znakomita okazja do przedstawienia wszystkim filozofii Kaizen. Teraz już sami zaczynacie działać, więc może jeszcze opowiedz o ogólnych efektach projektu. – Pracownicy u nas są bardzo ambitni, dzięki temu można bardzo szybko wprowadzać zmiany, a to jest dobry grunt pod Kaizen. Niezmiernie irytuje mnie jednak to, że nie chcą zaczynać od najprostszych narzędzi. Chcieliby od razu wejść w mapowania procesów, procedury zaawansowane. Okazuje się, że to tak nie działa, bo jeżeli ktoś ma napisaną karteczkę „Umyj po sobie naczynia” i do tego się nie stosuje, to nie dziwmy się, że później my rozpiszemy najcudowniejszą nawet procedurę, a ten pracownik nie będzie się jej trzymał. Czy wdrożenie Kaizen przełożyło się na poprawę efektywności? – Przede wszystkim na zwiększenie higieny miejsca pracy. Każdy mówił, że akcja 5S była potrzebna, że to się tak odwlekało, że nie było tego przystanku, nie było tej stop klatki, w której mogliśmy się zatrzymać, wyczyścić sobie stanowiska, przerobić i zaaranżować je na nowo. Bardzo często akcja 5S kończyła się kompletnym przemeblowaniem w niektórych miejscach. Wyczyściliśmy dużo starych niepotrzebnych rzeczy, które otaczały nas, a były kompletnie niepotrzebne i otworzyliśmy sobie furtkę na wiele nowych projektów w stylu: „wolne biurko”, zmiany dotyczące użytkowania sprzętu na co dzień, zmniejszenie lub zwiększenie ilości drukarek w niektórych lokalizacjach w zależności od potrzeb, wymiana sprzętu, czyli przenoszenie z jednych lokalizacji na drugie, plus „Kramik” wewnętrzny portal aukcyjny. Rzeczy niepotrzebne, tak jak ta deska snowboardowa, można wystawić na sprzedaż na wewnętrznej giełdzie dla pracowników, która działa jak portal aukcyjny. Dzięki temu pracownik może sobie kupić coś, co tak naprawdę jest niepotrzebne w firmie. Jest to transparentne i otwarte dla wszystkich pracowników. To już jest jeden z pomysłów Kaizen. Czyli są to sprzęty firmowe? – Wycofane z użytkowania, a jeszcze nadające się do użycia. nr 2 / czerwiec 2013 Pozostałe sprzęty musimy oddawać do autoryzowanego punktu utylizacji, natomiast te, które jeszcze działają i może być z nich jakiś pożytek, są przeznaczone na sprzedaż. Czy działa w firmie system sugestii? – Jeszcze nie, świadomie czekamy na niego. Będzie w przyszłym roku, tak planujemy. Chodzi o to, aby grupa liderów i osób, które będą w przyszłości działały z pomysłami i ich wdrażaniem, była dobrze przygotowana. To po pierwsze, a po drugie – to aspekt motywacyjny pracownika. Ten system motywacji też musi być odpowiednio skonstruowany, żeby „nie zepsuć” pracowników, aby nie zniechęcić ich do działania, ale wręcz przeciwnie – zachęcać do podejmowania inicjatywy. System sugestii rusza w 2014 r. i to jest świadoma decyzja osób zajmujących się Kaizen u nas, czyli liderów i moja. Musimy wykształcić taki system, który pozwoli nam na to, że jak już pomysł się pojawi, to będziemy mogli go szybko wdrożyć. Żeby pomysł nie czekał długo na wdrożenie i system nie działał w tę drugą stronę – demotywująco. Aby nie było tak, że mamy dobry pomysł, chcielibyśmy go wdrożyć, a gdzieś są jakieś wąskie gardła, których nie potrafimy przeskoczyć. Odnośnie efektów ogólnofirmowych, mówiłeś że różne rzeczy zostały poznajdowane w oddziałach, a czy coś się wydarzyło w sferze procesowej? – Tak, powstały pierwsze mapy procesów związane z codziennymi zajęciami, które służą, po pierwsze, do poprawnego wykonywania codziennych obowiązków, a po drugie – do wdrażania nowych pracowników i stażystów. Mamy pierwsze karty Kanban, które się pojawiły w sklepach z częściami do maszyn. Determinują ilość zamówień oraz czas zamówienia, znacznie skracają ten okres oczekiwania na towar. Osoba zamawiająca wcześniej dostaje sygnał o tym, System motywacji też musi być odpowiednio skonstruowany, żeby „nie zepsuć” pracowników, aby nie zniechęcić ich do działania, ale wręcz przeciwnie – zachęcać do podejmowania inicjatywy. że trzeba coś zamówić. Pojawiło się również kilka pomysłów w sferze procesowej. Został opracowany standard telefonicznej obsługi klienta, standard sal konferencyjnych. Wprowadziliśmy wizualizację na „Osadzie” (firmowy intranet), kiedy jaka sala jest zajęta, a kiedy jest wolna. Osoba, która jest odpowiedzialna za salę, przygotowuje wszystko pod spotkanie, łącznie z informacją na drzwiach, kto jest w sali, od której do której godziny trwa spotkanie, od której godziny trwa przerwa, jaki jest temat spotkania, aby każdy wiedział, kto jest w środku i nie musiał nikomu przeszkadzać. Zmiana layoutu papieru firmowego, również była robiona w ramach Kaizen. Chodziło o wydruki z drukarek igłowych. Jeden z pracowników sam zamówił papier z naszym logo i okazało się, że dodał życia tym dokumentom, które wychodzą z drukarek igło- wych i to od razu przerodziło się w projekt ogólnofirmowy. Wygląda to świetnie i też inicjatywa wyszła stricte od pracownika. Poza tym, organizacja miejsc parkingowych – wyznaczenie miejsc dla klienta przy naszych oddziałach. Standaryzacja firmowych punktów handlowych – wszystkie firmowe punkty handlowe mają podobnie rozłożony towar na półkach tak, aby klient w każdym naszym sklepie mógł się odnaleźć. No tak, bo to jest element optymalizacji, oszczędności. – U nas to jest jeszcze nie tylko element związany z oszczędnościami i optymalizacją, ale również element na zintegrowanie załogi. W Kaizen widzimy ludzką twarz pracowników, chcemy, aby pracownik (i to też jest przesłanie od Zarządu) miał realny wpływ na kształt firmy. To jest bardzo ważne. U nas z Zarządu wychodzi też taka informacja, że to jest nie tylko optymalizacja i oszczędności, ale to jest realny wpływ pracownika na kształt firmy i realny wpływ pracownika na to, w jakich warunkach on pracuje. Chcemy dać głos pracownikowi i prawo, wręcz obowiązek, do zmian, do tego, żeby można było to zrobić, jeżeli ktoś chce. Nie chcemy tu blokować pracownika, wręcz przeciwnie. W trakcie trwania projektu „Grunt to doskonalenie” zostało przeprowadzonych 126 szkoleń. Łącznie wszystkie szkolenia trwały 244 dni, a szkolenia tylko z zakresu Kaizen trwały 125 dni. W projekcie wzięło udział ponad 500 osób. Dziękuję za rozmowę. KAIZEN 33