PREZENTACJE 2010.indd
Transkrypt
PREZENTACJE 2010.indd
KONKURS Państwo Marzenna i Krzysztof Kozowie z Przemysłowa w woj. łódzkim (gm. Chąśno, pow. łowicki) zdobywcy II miejsca w kategorii „Producent” G ospodarstwo państwa Kozów odwiedziliśmy w słoneczny zimowy, mroźny dzień. Wszędzie było pięknie, czysto i biało. Po jednej stronie zaśnieżonej drogi zobaczyliśmy duży nowy dom, po drugiej niewielki stary budyneczek. Zajechaliśmy na obszerne podwórze, gdzie przywitali nas młodzi uśmiechnięci ludzie. Szybka sesja zdjęciowa i zasiedliśmy w ciepłym pomieszczeniu, jak śmieje się pan Krzysztof – w kuchni, salonie i biurze jednocześnie. W kuchni buzował ogień, piliśmy gorącą herbatę i popłynęła opowieść. Państwo Kozowie podczas gali finałowej konkursu odbierają gratulacje od wiceministra Mariana Zalewskiego i posła Stanisława Steca Rodzice przepisali gospodarstwo panu Krzysztofowi w 1981 roku. Było to typowe polskie gospodarstwo, czyli wszystkiego po trochu – w polu zboża, trochę warzyw, w zagrodzie dominowało bydło opasowe. Marzenna i Krzysztof Kozowie pobrali się w 1986 roku, zamieszkali z rodzicami Krzysztofa i rozpoczęli wspólne gospodarowanie. Młodzi małżonkowie szybko zrozumieli, że wielokierunkowa produkcja nie zapewni im należytego dochodu, by utrzymać rodzinę. Postanowili postawić na specjalizację. Trochę to trwało, bo pasją ojca Krzysztofa było bydło, natomiast młodzi postawili na trzodę. Małymi więc krokami, powoli, ale postawili na swoim i w 1992 roku wybudowali pierwszą chlewnię z tuczarnią. Obecnie, po jej modernizacji, pierwszy okres tuczu odbywa się na płytkiej ściółce, a drugi na rusztach. Potem kolejno rezygnowali z produkcji warzyw, ograniczali liczbę bydła i przestawiali gospodarstwo na produkcję świń. W 1999 roku powstała porodówka i odchowalnia na rusztach. Porodówka ma 40 stanowisk porodowych, 5 komór po 8 sztuk. W 2002 roku dorobili się chlewni loch na płytkiej ściółce, w której mieści się sektor krycia i miejsce dla loch prośnych. Wtedy już gospodarstwo całkowicie przestawili na hodowlę trzody. W chwili przejęcia powierzchnia gospodarstwa wynosiła 11,55 hektara, ale z roku na rok areał powiększał się i obecnie jest to 55,40 hektara użytków rolnych. Uprawiana na glebach klasy IIIb-IV całość produkcji roślinnej przeznaczona jest na paszę. Około 40 hektarów obsiewanych jest zbożem, pozostałych 12-14 hektarów kukurydzą na ziarno. Plony zbóż wynoszą około 70 dt z ha (na glebach słabych – klasy V-VI – 55 do 60 dt z ha, a kukurydzy 95-100 dt z ha. Zboża państwo Kozowie przechowują w silosach, w których mogą zmagazynować do 200 ton. W gospodarstwie są także silosy do przechowywania dodatków paszowych i pasz z zakupu (pochodzących głównie z firm Trouw Nutrition i LNB Poland) o pojemności 42 ton. Całkowicie zmechanizowana produkcja paszy oparta jest na bazie śruty zbożowej własnej i dodatków paszowych z zakupu. W gospodarstwie pracuje śrutownik „młyn” o wydajności 5 ton na godzinę. Pasza zadawana jest zwierzętom paszociągami. Dla loch utrzymywanych w pojedynczych kojcach – do trzech tygodni po pokryciu oraz na dziesięć dni przed oproszeniem państwo Kozowie stosują żywienie indywidualne, a dla loch prośnych w pozostałym okresie – symultaniczne. Tuczniki żywione są z tubomatów, do których pasza dostarczana jest też paszociągami. Produkcja żywca wieprzowego prowadzona jest w gospodarstwie państwa Kozów w cyklu zamkniętym. Stado podstawowe liczy 120 loch rasy wbp i pbz i cztery knury hypor. Średnia liczba żywo urodzonych prosiąt od lochy w roku wynosi 26,18 szt., a odsadzonych – 22,99 szt. Liczba miotów w roku to 2,2. Państwo Kozowie sprzedają rocznie 2500 tuczników w wadze około 110 kilogramów przy średniej mięsności 58%. Głównymi odbiorcami tuczników są Food Service w Rawie Mazowieckiej oraz Animex Starachowice. Przy modernizacji gospodarstwa państwo Kozowie korzystali z programów pomocowych SAPARD, PROW i SPO. „Pierwszą tuczarnię pobudowaliśmy sami i popełniliśmy błędy. Była na płytkiej ściółce, wymagała bardzo dużo pracy i naszego wysiłku, często występowały choroby. Byliśmy zapracowani, zmęczeni i zniechęceni. Wtedy poważnie myśleliśmy o rezygnacji…” – wspomina pani Marzenna. – „Mogliśmy albo zlikwidować maciory, albo zamknąć cykl, ale to wiązało się z poważnymi inwestycjami… Dużo pomógł nam Tadeusz Żyto, specjalista Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Bratoszewicach. Zmodernizowaliśmy budynki gospodarcze. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom, jak wentylacja, mechaniczne zadawanie paszy, ruszty zamiast ściółki, praca jest o wiele lżejsza. Przydałoby się jeszcze więcej ziemi, ale ograniczają nas zasoby finansowe. Aby ze wszystkim zdążyć na czas, musieliśmy również zmodernizować nasz park maszynowy. Nie korzystamy z usług, sami robimy, co trzeba w danym momencie” – dodaje pan Krzysztof. Gospodarstwo państwa Kozów spełnia standardy unijne pod względem dobrostanu i ochrony zwierząt. W tym celu między innymi zostały zbudowane zbiorniki na gnojowicę i gnojówkę o łącznej pojemności 986 m3 i płyty obornikowe o powierzchni ogólnej 254 m2. Jak sami twierdzą, dużo czasu poświęcają W swoim gospodarstwie odsadzają 26 prosiąt od lochy w roku maj/2010 15 KONKURS na uzupełnianie wiedzy. Tak często zmieniają się w naszych czasach przepisy, wciąż badane i udoskonalane są sposoby i metody nie tylko żywienia, ale także warunków hodowli zwierząt, że aby nie zostać w tyle, trzeba na bieżąco śledzić specjalistyczną prasę, oglądać programy telewizyjne poświęcane rolnictwu i hodowli. Państwo Kozowie ściśle współpracują z Łódzkim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego zs. w Bratoszewicach i Izbą Rolniczą Województwa Łódzkiego. Korzystają z indywidualnych porad, jak i zorganizowanych szkoleń. Bardzo też dbają o zdrowie swoich zwierząt. Stado znajduje się pod stałą opieką weterynarza, który odwiedza gospodarstwo co najmniej raz w tygodniu. Bardzo istotnym elementem prowadzenia stada jest profilaktyka. To pani Marzenna pilnuje terminów szczepień, jest w ciągłym kontakcie z lekarzem weterynarii. Stado państwa Kozów jest wolne od choroby Aujeszky’ego. Ostatnie badania były wykonywane w ubiegłe lato. Państwo Kozowie mają też swój sposób na tak zwane świńskie dołki:– Recepta na to jest prosta – trzeba żyć oszczędnie i nie inwestować za dużo, żeby przetrwać ewentualny trudny czas. Dlatego inwestujemy ostrożnie, by mieć zawsze jakiś zapas na przeżycie trudnego okresu – mówi Krzysztof Koza. Największą bolączką państwa Kozów jest brak miejsca: – Za małe mamy silosy, koniecznie trzeba postawić kolejny, no i drugą tuczarnię. Tyle musimy zrobić prawie natychmiast, a potem niech się martwi następca – z uśmiechem mówi pan Krzysztof. Odchowalnia wraz z porodówką powstały ponad 10 lat temu, ale jak widać znajdują się w nich nowocześnie wyposażone pomieszczenia W sektorze krycia zwierzęta utrzymywane są w systemie płytkiej ściółki 16 maj/2010 Pasze przygotowywane są w gospodarstwie i w większości dostarczane do chlewni w sposób zautomatyzowany A następca już jest wybrany. Syn Błażej ma przejąć kiedyś gospodarkę i kontynuować hodowlę. Już teraz, mimo iż się jeszcze uczy, chętnie pomaga rodzicom. Uczestniczy też już w naradach rodzinnych i planowaniu kolejnych ważnych dla gospodarstwa kroków. Bardzo cieszy się z każdej nowej inwestycji. Dzięki temu, że zna hodowlę i umie zająć się stadem, państwo Kozowie mogli sobie pozwolić na pierwszy od dwudziestu lat tygodniowy urlop. Wyjechali do Włoch, pozostawiając całą gospodarkę na barkach syna. A ten… doskonale sobie poradził. Jak wspominają państwo Kozowie, była to ich mocno spóźniona podróż poślubna. Błażejowi pomagały siostry, które, owszem pomogą w gospodarstwie, ale pozostać na wsi nie chcą. Państwo Kozowie po drugiej stronie drogi pobudowali obszerny dom mieszkalny. Pomyślany od razu na dwie rodziny – dla nich i dla syna. Było to wielkie marzenie całej rodziny. Dotychczas wciąż odczuwają brak przestrzeni. Domek po rodzicach, choć panuje w nim miła, ciepła, rodzinna atmosfera, jest niewielki. Troje dorastających dzieci, rodzice, biuro… wszystko się miesza, na wszystko brak miejsca. Ale już niedługo przeprowadzą się do pięknego nowego domu, gdzie każdy będzie miał swój kącik. Państwo Kozowie poważnie myślą też o monitorowaniu chlewni. Już nawet zaczęli instalować stosowne urządzenia. Chcą też prowadzić komputerową rejestrację stada, choć… do końca nie mają zaufania do maszyny: „Mimo wszystko będziemy nadal prowadzić dokumentację w zeszycie, bo w razie awarii, nie możemy sobie pozwolić, by pozostać bez dokumentacji” – twierdzi pan Krzysztof. Państwo Kozowie to weseli pogodni ludzie. Jak sami mówią, kochają ludzi. Spędziłam z nimi kilka naprawdę pogodnych chwil. Życzę całej rodzinie, by spełniły się ich plany i marzenia, te najbliższe i te, o których nie rozmawialiśmy, te osobiste. Grażyna Bożyk specjalista ds. oświaty i informacji Łódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Bratoszewicach Fot.: Grażyna Kazimierczak