MAGDALENA DUDKIEWICZ Praktyki studenckie – pierwsze
Transkrypt
MAGDALENA DUDKIEWICZ Praktyki studenckie – pierwsze
MAGDALENA DUDKIEWICZ Praktyki studenckie – pierwsze doświadczenia z pracy w organizacjach pozarządowych MATERIAŁ ROBOCZY – NIE DO CYTOWANIA Niniejszy dokument został opublikowany dzięki pomocy finansowej UE. Za treść tego dokumentu odpowiada ISP, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają w żadnym razie oficjalnego stanowiska Unii Europejskiej Opracowanie przygotowane w ramach projektu KOMPAS II finansowanego przy udziale środków Unii Europejskiej, Fundacji im. Stefana Batorego oraz środków otrzymanych z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach Rządowego Programu – Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Analiza raportów z praktyk studenckich organizowanych w ramach pozarządowej ścieżki specjalizacyjnej w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW Organizacje pozarządowe to dla środowisk akademickich niewątpliwie znaczące wyzwanie1. Jednym z najtrudniejszych zadań jest przekroczenie granicy między – czerpaną z literatury, wykładów, konferencji – wiedzą teoretyczną, a praktycznym posmakowaniem pozarządowej codzienności2. Od dwóch lat staram się tę granice przekraczać koordynując praktyki studenckie realizowane przez uczestników ścieżki specjalizacyjnej „Polityka społeczna – specjalista do spraw organizacji pozarządowych”, którą w ramach Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych kieruje dr Marek Rymsza3. Niniejsze opracowanie stanowi prezentację wyników „mini-badania”, jakie przeprowadziłam w oparciu o zgromadzone w tym czasie raporty studentów z odbywanych przez nich praktyk. Realizacja praktyk odbywa się w oparciu o stałą procedurę4, do której przede wszystkim należy: − uzgodnienie programu z opiekunem praktyk na uczelni (plan powinien zawierać: nazwę organizacji, termin realizacji i czas trwania praktyk, zakres czynności, obowiązków i odpowiedzialności podczas odbywania praktyk; nazwisko osoby odpowiedzialnej za praktyki ze strony organizacji). Ostateczny plan stanowi wypadkową tego, co praktykant chce robić, tego, co może (chce) mu zaoferować organizacja oraz oczekiwań uczelni. Zakłada się, że ze względu na to, iż praktyki studenckie mają za zadanie uzupełniać teoretyczną wiedzę nabywaną podczas studiów, ważne jest, aby praktykanci wykonywali konkretne, najlepiej samodzielne zadania, a praca biurowa powinna być tylko jednym, na pewno nie dominującym, elementem praktyk; − rozliczenie przebiegu praktyk po ich zakończeniu. W tym celu do opiekuna praktyk student jest zobowiązany dostarczyć: − zaświadczenie, w którym znajdzie się informacja o liczbie przepracowanych godzin (minimum 60)5; 1 Oczywiście świadomie nawiązuję w tym miejscu do publikacji pod redakcją Andrzeja Jurosa, Organizacje pozarządowe w społeczeństwie obywatelskim – wyzwanie dla środowisk akademickich, Lubelski Ośrodek Samopomocy, Lublin 2002. 2 Wszystkie wykorzystane przez mnie cytaty z raportów zostały zaznaczone kursywą. 3 Por. Marek Rymsza, Problematyka trzeciego sektora w nauczaniu stosowanych nauk społecznych na uniwersytecie, w: Andrzej Juros, op. cit. 4 Szczegółowy opis procedury jest dostępny na stronie http://www.isns.uw.edu.pl/ − szczegółowe sprawozdanie z realizacji praktyk zawierające: opis wykonywanych czynności i udziału w realizacji wybranych zadań/projektów, omówienie nabytej wiedzy nt. dziedziny, w której organizacja prowadzi działalność oraz nt. problemów i perspektyw rozwojowych tej konkretnej organizacji, omówienie nabytych umiejętności, uwagi dotyczące funkcjonowania organizacji; ocenę użyteczności praktyk oraz sposobu ich przeprowadzenia, krótką monografię organizacji. W opisywanym czasie – tj. podczas dwu lat mojej pracy na Uniwersytecie (lata akademickie 2005/2006 i 2006/2007) trafiło do mnie łącznie 60 raportów. Ze względu na to, że kilkoro studentów uzgadniało swoje plany z poprzednim koordynatorem i realizowało je wcześniej, rozpiętość czasowa praktyk, z których raporty analizowałam zamyka się w okresie od końca 2003 roku do połowy 2007 roku, ale oczywiście przeważają raporty z dwu lat akademickich, podczas których pełniłam funkcję koordynatora. Zacznijmy od podstawowej charakterystyki raportów. Rozpiętość godzinowa zawiera się między obowiązkowymi 60 godzinami (38 studentów) a 300 godzinami (1 student). Średnia długość praktyk wynosiła ok. 80 godzin. Dziesięciu studentów zaznaczyło w swoich raportach, że nadal współpracują z organizacją, przy czym 3 osoby wprost napisały, że chodzi tu o pracę zawodową, 3 – że będą wolontariuszami, a pozostałe 4 osoby nie sprecyzowały formy dalszej współpracy. W 31 zaświadczeniach znalazła się ocena pracy studenta sformułowana przez pracownika organizacji. Zawsze była to ocena pozytywna: podkreślano przede wszystkim takie cechy jak zaangażowanie, sumienność, otwartość na nowe wyzwania, umiejętność nawiązywania kontaktu i dobre funkcjonowanie w zespole, kilkakrotnie doceniono dużą wiedzę i umiejętność związane z sektorem NGO. W absolutnej większości studenci realizowali praktyki w dużych, warszawskich organizacjach, przede wszystkim infrastrukturalnych6. Aż 11 osób odbyło praktyki w Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce7, pozostałe organizacje wybierane częściej, niż raz to: Fundacja dla Polski (4 raporty), Centrum wolontariatu (3 raporty), Centrum Edukacji Obywatelskiej (3 raporty), natomiast po dwoje studentów praktykowało w Stowarzyszeniu 5 Do roku akademickiego 2006/2007 opinia ze strony organizacji była fakultatywna. Ze względu na zawarty w nowym regulaminie studiów, obowiązującym od roku akademickiego 2007/2008 obowiązek wystawienia oceny z każdego przedmiotu, w tym także z praktyk studenci będą musieli dostarczyć taką opinię obligatoryjnie. 6 Taka sytuacja stała się dla mnie przyczynkiem do sformułowania wniosku o konieczności zmiany formuły praktyk, o czym piszę we wnioskach na końcu opracowania. 7 Dopiero systematyczna analiza ujawniła smutny fakt, na który (czytając poszczególne raporty) nie zwróciłam dotąd uwagi – większość zaświadczeń wydanych przez ARF zawiera identycznie brzmiąca formułę oceny studenta, co powoduje podejrzenie, że w rzeczywistości praca praktykantów nie jest poddawana ocenie i ewaluacji. Wszechstronnego Rozwoju PUENTA, Banku Żywności SOS, Stowarzyszeniu Bank Drugiej Ręki, Fundacji „Dzieci Niczyje” oraz Fundacji im. Stefana Batorego. Merytoryczna analiza raportów z przebiegu praktyk – oczywiście analiza pozostająca całkowicie w paradygmacie badania jakościowego – ma za zadanie odpowiedzieć na trzy podstawowe pytania: − Jakie czynności i zadania powierzane są praktykantom w organizacjach? − Jak praktykanci oceniają przebieg praktyk? − Jaka wizja organizacji pozarządowej wyłania się z raportów? Co studenci robią podczas praktyk Zadania realizowane przez studentów można uporządkować na dwa sposoby. Pierwszy podział opiera się o wymiar: działania twórcze (samodzielne, merytoryczne) vs. działania odtwórcze (pomocnicze, niesamodzielne, biurokratyczne), drugi sposób to charakterystyka w zależności od tego, jakiego zagadnienia dotyczyły, np. ewaluacja, PR, finanse itd. W odniesieniu do pierwszego kryterium należy stwierdzić, że wśród zawartych w raportach opinii dominuje przekonanie, że w większości praktyki odbywały się zgodnie z przyjętymi w planie założeniami, a więc nie były – jak pisze jedna ze studentek – przysłowiowym parzeniem kawy. Generalnie analiza raportów potwierdza tę opinię – w większości działania określone przeze mnie jako pomocnicze, niemerytoryczne (w rodzaju wysyłki dokumentów, odbierania telefonów, porządkowania dokumentacji) nie dominowały wśród powierzanych praktykantom zadań, stanowiły raczej zaplecze dla realizowanych przez nich zadań merytorycznych. Warto zaznaczyć, że przedstawiona przez mnie poniżej typologia działań praktykantów nie zawiera oczywiście kategorii rozłącznych, starałam się jedynie scharakteryzować je wedle dominującego aspektu (np. niektóre działania kwalifikowałam jako fundraisingowe, jeśli dotyczyły tej dziedziny, jednak oczywiście taki charakter miewają też działania redakcyjne, np. wówczas, gdy redaguje się apel do potencjalnych darczyńców albo przygotowuje wniosek o grant). Zacznijmy od wspomnianych czynności biurowo-pomocniczych. Były to zadania bardzo różnorodne: począwszy od tych związanych z prowadzeniem sekretariatu (odbieranie telefonów, prowadzenie rutynowej korespondencji, zarówno „papierowej” jak i mailowej, porządkowanie dokumentacji, pakowanie i wysyłka materiałów, umawianie spotkań, wysyłanie newslettera), poprzez tworzenie systemów archiwizacji dokumentów, (także komputerowych), aż po uczestniczenie w różnego rodzaju spotkaniach i posiedzeniach (w tym posiedzeniach zarządów) i sporządzanie protokołów z ich przebiegu, a także przeprowadzanie wstępnej selekcji i oceny nadesłanych projektów. Wielu praktykantom organizacje zlecały też czynności związane z bazami danych (beneficjentów, różnego typu partnerów, specjalistycznych publikacji) – od prostego uzupełniania i aktualizowania informacji, aż po samodzielne stworzenie nowej bazy. Jak widać, czynności zwyczajowo uznawane za odtwórcze i raczej mało rozwijające, często wykraczały poza taki charakter oraz, jak podkreślali studenci, dostarczały im praktycznej wiedzy zarówno o organizacji, w której pracowali, jak i sposobach funkcjonowania organizacji pozarządowych w ogóle. Natomiast zdecydowanie sporadycznie studenci byli proszeni o wykonanie czynności fizycznych (jak odbiór i przeładunek darów czy czynności porządkowe), co zapewne wynika też ze specyfiki organizacji, w których odbywali praktyki. Za pozytywne zjawisko należy uznać częste korzystanie przez organizacje z przygotowania socjologiczno-badawczego studentów. Wielu z nich w ramach praktyk przeprowadzało różnego rodzaju badania: przygotowywali narzędzia badawcze (ankiety, scenariusze wywiadów), diagnozowali potrzeby beneficjentów – konstruowali ankiety, przeprowadzali je, a następnie analizowali ich wyniki, prowadzili wywiady telefoniczne, w dwu przypadkach prowadzili nawet badania fokusowe. Wiele z tych badań miało oczywiście na celu ewaluację i kontrolę beneficjentów – ze względu na to, że studenci pracowali zwykle w organizacjach infrastrukturalnych, oznaczało to kontrolę innych organizacji, tego, jak wykorzystują one kierowaną do nich pomoc – dotacje, dary, szkolenia itd. Generalnie większość prowadzonych badań miała charakter ewaluacyjno-kontrolny – studenci starali się ocenić efektywność projektów (np. prowadzonych szkoleń), opracowywali narzędzia do monitoringu finansowego i merytorycznego przedsięwzięć, oceniali napływające wnioski i raporty. Wśród czynności wymagających specjalistycznej wiedzy i umiejętności dominowały trzy typy zadań. Pierwszy z nich wiązał się z budową, aktualizacją i uzupełnianiem stron internetowych (zatem merytorycznie wiązał się też działaniami PR-owymi, o których dalej). Drugi dotyczył wszelkiego rodzaju prac redakcyjnych, korektorskich i edycyjnych – praktykanci opracowywali broszury informacyjne, raporty z działań organizacji, materiały promocyjne (co oczywiście także wkracza w kwestie wizerunku organizacji), a nawet przygotowywali całe publikacje – jedna ze studentek relacjonuje, że do jej zadań należało przygotowanie książki do druku – od przeprowadzenia przetargu i dokonania wyboru drukarni, poprzez redakcję i korektę, aż do kontaktów z autorami. Trzeci typ zadań wymagających bardzo konkretnych umiejętności wiązał się z wykorzystaniem języków obcych – studenci tłumaczyli różnego typu materiału, nawiązywali współpracę z partnerami zagranicznymi, a także monitorowali zagraniczne media. Do dosyć specjalistycznych zadań należy zapewne zaliczyć wspominane już działania promocyjne i PR-owe. Wiele organizacji na co dzień raczej po macoszemu traktujących tego typu zadania – chętnie skorzystało z obecności praktykanta, by te zaległości nadrobić. Studenci opracowywali materiały promocyjne (foldery o konkretnych akcjach i ogólne, o organizacji, projekty gadżetów reklamowych), szukali kontaktów w mediach (polskich i zagranicznych), przygotowywali artykuły i komunikaty dla mediów, redagowali i zamieszczali ogłoszenia reklamowe, a jeden ze studentów nawet opracował program komunikacji z opinią publiczną. Kolejna dziedzina to fundraising. Praktykanci zarówno podejmowali (lub przejmowali) działania już rozpoczęte – opracowywali rezultaty pomocy finansowej, przygotowywali listy z podziękowaniami dla darczyńców, jak i rozpoczynali samodzielne działania w tym zakresie – pisali wnioski o dotacje, poszukiwali sponsorów komercyjnych, organizowali akcje fundraisingowe. Niektórzy byli też zatrudniani przy działaniach budżetowo-księgowych, jak przygotowanie założeń budżetu rocznego, czy rozliczenia projektów. Wśród prac pozwalających, jak sądzę, najpełniej poznać styl działania organizacji i panującą w nich atmosferę, warto zwrócić uwagę na działania koordynujące pracę innych osób. Były to zarówno funkcje pomocnicze – praktykanci często wspierali pracowników etatowych podczas konferencji, szkoleń, wyjazdów, czy innych organizowanych przez nich przedsięwzięć, jak i samodzielnie kierowali pracą innych, najczęściej wolontariuszy. Czasem koordynacja dotyczyła współpracy z innymi organizacjami – np. przekazywania im darów rzeczowych, albo samodzielnego zorganizowania spotkań roboczych (np. z partnerami organizacji lub posiedzeń zarządu). Na koniec tego katalogu warto podkreślić – rzadkie niestety – przypadki bezpośredniej pracy z beneficjentami. Najczęściej było to prowadzenie szkoleń, ale sporadycznie pojawiały się też takie zadania jak praca z dziećmi podczas obozu, pomoc w nawiązaniu kontaktu podopiecznego z pracodawcą, realizacja gry terenowej, praca z końmi (hipoterapia), udzielanie informacji w poradni, przygotowanie i przeprowadzenie konkursu dla dzieci, czy uczestniczenie w interwencji (organizacja zajmująca się zwierzętami). Podsumowując można stwierdzić, że praktyki (co notabene wynika też z bezpośrednich deklaracji studentów, o czym dalej) pozwalają studentom na dość samodzielne poruszanie się po organizacji, poznanie jej struktury, programów, problematyki, którą się zajmuje i większości personelu. Za bardzo ważne uważam to, że w większości udaje się unikać sytuacji, gdy praktykantom powierza się jedynie zadania pomocnicze, niemerytoryczne. Natomiast niewątpliwie należy wprowadzić mechanizm, który pozwoli na bliższy kontakt z beneficjentami organizacji – propozycja w tym zakresie została zawarta na końcu artykułu. Co w praktykach oceniono pozytywnie… Generalnie oceny pozytywne zdecydowanie przeważały. Najczęściej podkreślano przyjazną atmosferę, w jakiej przebiegały praktyki, otwartość personelu organizacji, gotowość do pomocy ze strony opiekuna (ale także pozostałych pracowników organizacji), partnerskie traktowanie (poczucie sprawstwa i liczenie się z opinią praktykanta oraz pozostawianie im szerokiego pola dla inicjatywy). Za istotną przesłankę dla pozytywnej oceny przebiegu praktyk uznano także możliwość kontaktu z ludźmi ze środowiska pozarządowego, poczucie celowości i sensu podejmowanych działań, zgodność praktyk z zainteresowaniami, możliwość pracy przy wielu różnych projektach (szerokie spektrum zadań) oraz okazję zdobycia umiejętności przydatnych także w innym rodzaju pracy, niekoniecznie związanej z działalnością społeczną. Studenci docenili fakt, że zostali wstępnie przygotowani i przeszkoleni do pracy, udostępniono im publikacje na temat społeczeństwa obywatelskiego i sektora NGO, ale także literaturę specjalistyczną w dziedzinie, którą organizacja się zajmuje. Podkreślano elastyczne podejście do praktykantów, którym często umożliwiano wybór zadań odpowiednich pod względem poziomu trudności i zainteresowań, a także pozwalano na dużą elastyczność w organizacji pracy, sporadycznie nawet na wykonywanie części zadań w domu. Dla części praktykantów praca w organizacji pozarządowej okazała się dogodną okazją do sprawdzenia się i wykorzystania wcześniejszych umiejętności (komputerowych, językowych, badawczych itd.). W raportach bardzo często wymieniane były konkretne wyniesione z praktyk korzyści. Można je podzielić na dwie zasadnicze grupy. Pierwsza zawiera wzrost poziomu ogólnej wiedzy lub doświadczeń w danej dziedzinie, druga bardzo konkretne – zdobyte lub udoskonalone – umiejętności. Najczęściej, co naturalne, podkreślano wiedzę o konkretnej organizacji, w której odbywały się praktyki oraz wiedzę o problematyce, którą dana organizacja się zajmuje (np. o rozwoju społeczności lokalnej, krzywdzeniu dzieci, modelu środowiskowej opieki nad osobami z zaburzeniami psychicznymi). Następna kategoria to wiedza o trzecim sektorze w ogóle – jego problemach, stylach pracy, zasadach, misji. Najczęściej powtarzające się wątki tego typu to poznanie zasad współpracy pomiędzy organizacjami oraz zasad współpracy międzysektorowej (przede wszystkim ngo-biznes, w tym zagadnienia społecznego zaangażowaniu biznesu), poznanie sposobów organizowania pomocy i jej dystrybuowania wśród odbiorców, poznanie metod pozyskiwania darczyńców, wiedza o specyfice pracy wolontarystycznej w Polsce, a nawet poznanie specyficznego słownictwa w organizacji pozarządowej. Wielu studentów za cenne uznało skonfrontowanie nabytej podczas studiów wiedzy teoretycznej z praktyczną stroną działań organizacji pozarządowych w Polsce, a także – szerzej – możliwość wypróbowania wiedzy i umiejętności związanych bezpośrednio z zawodem socjologa, np. z zakresu metod i technik badań poprzez samodzielne stworzenie narzędzia do badań, zastosowania go w praktyce i opracowania jego wyników. Wśród konkretnych (nabytych lub udoskonalonych) umiejętności, w raportach najczęściej pisano o znajomości procedur (np. rejestracji i selekcji wniosków o dotacje, zarządzania konkursem grantowym, rejestracyjnych w KRS, rozliczania projektów oraz sprawozdawczości, czy związanych z prowadzeniem monitoringu obdarowanej instytucji). Kolejne umiejętności dotyczyły konkretnych sfer działania organizacji – studenci pisali w raportach, że nauczyli się tworzenia ofert sponsoringowych dla firm komercyjnych, analizy i selekcji informacji, pisania i redagowania tekstów (w tym pism oficjalnych), a także zasad realizacji zadań ze sfery Public Relations. Osobną grupę stanowią umiejętności związane z obsługą komputera i konkretnych programów Accesa, Excela, Power Pointa, formatu CMS, języka HTML. Warto zwrócić uwagę na opisywane przez studentów pozytywne zmiany osobowościowe, jakie zaobserwowali u siebie po praktykach. Podkreślano m.in. umiejętność pracy zespołowej, zadaniowego podchodzenia do problemów, zdolności negocjacyjne. Studenci często zauważali, że stali się bardziej komunikatywni, nauczyli się szybko pracować i samodzielnie organizować swoją pracę (w tym zarządzać czasem), nabrali odwagi i pewności siebie (także w kontaktach oficjalnych), zwiększyła się ich samodyscyplina, umiejętność formułowania potrzeb i celów oraz radzenia sobie w sytuacjach problemowych. Na koniec kilka zdań o sposobach, jakie organizacje stosowały wobec praktykantów (ale także wolontariuszy), by zmotywować ich do pracy oraz związać na dłużej z organizacją. Najczęściej wymieniano możliwość uczestniczenia w różnego rodzaju przedsięwzięciach, czy to odbywających się dla szerszej grupy odbiorców i całego personelu organizacji, czy organizowanych specjalnie dla niepłatnego personelu, takich jak konferencje, uroczystości, szkolenia, spotkania integracyjne. Kolejna forma gratyfikacji to nieodpłatne przekazywanie publikacji, przyjęcie w poczet członków organizacji (czasami bywało to członkostwo honorowe) oraz wyrażenie uznania – publiczne podziękowania i gratulacje, a także np. zamieszczenie imienia i nazwiska praktykanta np. wśród autorów publikacji lub strony internetowej. Nie trzeba chyba dodawać, że stosowanie tego rodzaju motywacji było przez studentów doceniane i oceniane pozytywnie. …a co się studentom nie podobało. Jak już było powiedziane, negatywne opinie o przebiegu praktyk były formułowane stosunkowo rzadko. Nie znaczy to, że należy je zignorować – przeciwnie, wydają się one szczególnie pomocne dla udoskonalenia tego specyficznego narzędzia dydaktycznego, nad którym – z natury rzeczy – pracownicy Uniwersytetu mają ograniczoną kontrolę. W części raportów pojawiało się stwierdzenie, że nie udało mi się zrealizować wszystkich aktywności zakładanych w planie praktyk, przy czym zwykle owocowało to zwiększeniem udziału prac biurowych. Kolejna grupa zarzutów dotyczyła złej organizacji praktyk – chodziło zwykle o niedostateczną koordynację pracy, nadmiar pracowników w stosunku do potrzebnych miejsc pracy – w takich sytuacjach często brakowało przestrzeni dla praktykantów i wolontariuszy, ich czas był marnowany, a to z kolei działało na nich demotywująco. Pojawiały się narzekania na zbyt małe wsparcie merytoryczne (czasem brakowało opiekuna – praktykanci byli pozostawiani samym sobie), brak jednolitego i przemyślanego systemu motywowania niepłatnego personelu; pisano też o niejasnych kryteriach oceny i braku szans na zatrudnienie. Jedna osoba wskazała na brak odrębnej oferty dla praktykantów, którzy przychodząc do organizacji liczą na zdobycie większej wiedzy na temat jej funkcjonowania niż podczas pracy na umowę wolontariacką. W kilku raportach pojawiły się narzekania na to, że praktykantom powierzane są zadania monotonne, nie dające satysfakcji, mało odpowiedzialne i mało samodzielne. Jakie są organizacje pozarządowe Analizując wizję organizacji pozarządowej (także jako ewentualnego miejsca pracy) jaka wyłania się z raportów, być może w największym stopniu trzeba pamiętać o tym, w jakich konkretnie organizacjach te praktyki w większości przypadków się obywały. W efekcie ponownie oceny pozytywne zdecydowanie przeważyły nad wskazywanymi wadami. To tutaj swoje źródło ma dominująca w raportach charakterystyka organizacji jako stabilnej finansowo, dobrze wyposażonej i zorganizowanej, prężnej instytucji, zaludnionej przez sprawny, profesjonalny, kreatywny i zaangażowany personel. To miejsce, które zarówno dzięki temu, że realizuje potrzebne i ważne przedsięwzięcia, dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi na wykonywanie swoich zadań, co z kolei buduje jej dobre perspektywy na przyszłość. Warto podkreślić także dostrzegany przez studentów styl pracy i panującą w organizacji atmosferę: pisano o delegowaniu odpowiedzialności w dół, nieformalnych (nawet rodzinnych) relacjach, silnym poczuciu tożsamości organizacyjnej. Pisano o tym, że profesjonalizacja, a czasem nawet swoista biurokratyzacja działań organizacji nie prowadzi jednak do tego, że traci ona ducha trzeciego sektora. W efekcie mamy do czynienia z miejscem, gdzie naczelną wartością jest dobro człowieka, korzysta się z dóbr demokracji, a także buduje wspólnotę i wydobywa możliwości tkwiące w społecznościach. Za łącznik pomiędzy tą beczką miodu a łyżką dziegciu (którą za chwilę do niej dodamy) niech posłuży pewien cytat z raportu. Studentka opisuje rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko księgowej, jakiej była świadkiem: osoby prowadzące rekrutację były pod wrażeniem kwalifikacji kandydatki, które dokładnie odpowiadały zapotrzebowaniu organizacji. Jednak decydujący okazał się inny czynnik, wyrażony krótkim zdaniem „Ona do nas nie pasuje”. Zatrudniona więc została inna osoba, która „pasowała do nas”, choć musiała dużo się jeszcze nauczyć, żeby podołać zadaniom, jakie miały jej przypaść. Nieco przewrotnie pozostawiając ten cytat bez komentarza, przyjrzyjmy się teraz najważniejszym wadom, jakie praktykanci wskazywali w funkcjonowaniu organizacji. Kilkakrotnie pisano o trudnościach finansowych, lokalowych oraz brakach kadrowych. Zdarzały się stwierdzenia dotyczące słabego przepływu informacji, zcentralizowanego sposobu zarządzania oraz animozji pomiędzy personelem płatnym a wolontariuszami i praktykantami (czasami wynikały one ze złej organizacji pracy tych drugich). Mogło to prowadzić do niedostatecznego poczucia pracy w zespole (każdy pracuje osobno, przy swoim projekcie) oraz braku spójnego wizerunku organizacji. Za istotne z punktu widzenia idei generalnie przyświecającej trzeciemu sektorowi należy uznać także zarzuty dotyczące złego traktowania beneficjentów, uzależniania od siebie innych organizacji, czy tłumienia oddolnej inicjatywy. Na szczęście tego rodzaju opinie zdarzały się sporadycznie8. Studenci wytykali czasem także niedociągnięcia, z jakimi się stykali, np. nieaktualne dane na stronach internetowych, brak zorganizowanego systemu motywacji wolontariuszy (przy jednocześnie 8 Zdecydowanie gorsza wizja wyłania się z prowadzonych przez mnie badań, których wyniki przedstawiłam w dwu artykułach: Dwie wizje społeczeństwa obywatelskiego w świadomości ludzi trzeciego sektora, w: Samoorganizacja społeczeństwa polskiego: trzeci sektor i wspólnoty lokalne w jednoczącej się Europie, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2004 oraz Postrzeganie polskiego trzeciego sektora i jego otoczenia społecznego przez personel organizacji pozarządowych, Kwartalnik Trzeci Sektor, nr 5, wiosna 2006. zdarzającym się oczekiwaniu od nich całkowitej dyspozycyjności), a także złą kontrolę wydawania pieniędzy i źle zorganizowaną pracę biura. W kilku raportach podkreślano też niewystarczającą działalność PR-ową na zewnątrz środowiska i generalnie zaniedbywanie kwestii wizerunku organizacji. XXX Przygotowanie tego opracowania pozwoliło mi dokonać istotnej refleksji, którą postaram się wykorzystać w dalszym koordynowaniu praktyk studenckich. Czytając poszczególne raporty, bez dokonania ich zbiorczej i całościowej analizy, nie sposób zauważyć istotnych tendencji, które należy wziąć pod uwagę w dalszym planowaniu tego narzędzia dydaktycznego. Nasuwają się dwa podstawowe wnioski: Pierwszy – natury raczej praktycznej (istotny także z punktu widzenia dalszego prowadzenia tego badania) – dotyczy konieczności opracowania dokładnych wytycznych do raportów, co pozwoli na ich doprecyzowanie i lepsze porównywanie. W oparciu o dotychczasową analizę zakładam, że w takim planie powinny się znaleźć następujące zagadnienia: − motywacja wyboru konkretnej organizacji (np. wcześniejsze kontakty, zainteresowanie problematyką, polecenie przez kogoś…); − zgodność przebiegu praktyk z założonym planem i przyczyny ewentualnych zmian; − ewentualne plany dalszego kontaktu z organizacją i jego forma (wolontariat, doraźna współpraca, stała współpraca, etat); − opinia ze strony organizacji o studencie; − opinia studenta dotycząca tego, co organizacja zyskała dzięki obecności praktykanta. Drugi wniosek jest niewątpliwie trudniejszy do zrealizowania, a wynika z konstatacji dotyczącej typu organizacji, do jakich trafiają studenci ISNS-u, czyli w przeważającej większości dużych, warszawskich organizacji infrastrukturalnych. Powoduje to jedynie śladową obecność pracy „w terenie” – jeśli już, to jest to raczej praca podczas konferencji, uroczystości, a rzadko z podopiecznymi. Sądzę, że należałoby – oczywiście z odpowiednim, przynajmniej rocznym, wyprzedzeniem – wprowadzić zasadę, że część praktyki powinna odbywać się właśnie w organizacji bezpośrednio realizującej działania na rzecz społeczeństwa, a nie na rzecz innych organizacji. Bo chociaż konieczny wydaje się kontakt także z pozarządową „infrastrukturą”, to jednak zasadny jest wymóg zrealizowania części praktyk w mniejszej, bezpośrednio działającej wśród ludzi organizacji, ewentualnie będącej partnerem lub beneficjentem organizacji infrastrukturalnej. Wydaje się, że taki wymóg może przynajmniej częściowo pozwolić na poznanie szerszego spektrum problemów, z którymi na co dzień borykają się polskie organizacje pozarządowe.