Książka staroświecka

Transkrypt

Książka staroświecka
Anatol Ulman
Książka staroświecka
Początkowo przeczytałem ponad sto tej liczącej tysiąc czterysta dwadzieścia stron
powieści, odłożyłem ją z niechęcią i pomyślałem, że nie polecę książki nikomu. Fama
mówiąca o prawie arcydziele stworzonym przez najznakomitszego obecnie pisarza
amerykańskiego wydała mi się całkowicie przesadzona. Pastisz, czyli świadome
podrabianie stylu, w tym wypadku osiemnastowiecznych pisarzy angielskich, takich jak
Henry Fielding, Lawrence Sterne czy Tobias Smollett, wprawdzie znakomity, ale na
dłuższą metę nudny. Chyba że ktoś specjalnie lubi ten gatunek prozy z okresu jej
pierwszego bujnego rozkwitu, z charakterystycznym sposobem prowadzenia narracji i
psychologiczną prostotą. Dawni mistrzowie pozostają mistrzami, ale próba pastiszu
obecnie wydała mi się nieodkrywcza. Liznąwszy trochę jedynie dzieło łatwo jest
skrzywdzić wielkiego pisarza. Kiedy wróciłem do pękatych dwóch tomów utworu nękany
myślą, iż zbyt wielu głośnych krytyków literackich na świecie nie może się jednocześnie
mylić, odkryłem, wstydząc się pierwotnych wątpliwości, że John Barth, bo o jego powieści
mowa, napisał rzeczywiście arcydzieło tworząc „Bakunowego faktora“. Mam nadzieję, że
nikt się nie obrazi, gdy przypomnę, że bakun to gatunek tytoniu, a faktor znaczy agent,
handlarz. John Barth liczy sobie obecnie lat pięćdziesiąt jeden i jest wykładowcą literatury
na uniwersytecie stanu Nowy Jork. W Polsce znamy go z przekładu powieści „Koniec
drogi“, która nie posiada tej samej rangi, co omawiana. Obfite w treści i wydarzenia
dzieło Bartha wyrosło z przekonania pisarza, iż proza wykorzystała już wszystko, co
można nowego w dziedzinie formy wymyśleć i stąd wydaje się zabiegiem celowym
wykorzystanie form starych. Nie naśladowczo oczywiście, bo to epigonizm, ale ironicznie.
Inaczej mówiąc Barth pisze tak, jakby pisał Fielding czy Smollett, gdyby żyli dzisiaj i mieli
za sobą całą wiedzę literacką narosłą od wieku osiemnastego, ale nie zmienili maniery
stylistycznej. Czyli nowa wiedza w starej formie. Przy takiej regule rzecz staje się
piekielnie trudna, bo jak stwierdził sam Barth, powieść imituje swoją formę, tak jak autor
imituje autora. Utwór jest zewnętrznie przygodowo-awanturniczo-obyczajowy, natomiast
w istocie satyryczny (nie mylić z prostactwem satyry współczesnej). Jego akcja toczy się
w wieku osiemnastym, trochę w Anglii, a przede wszystkim w Ameryce, która była
brytyjską kolonią. Bohaterem jest postać rzeczywiście żyjącego w tamtych czasach,
Ebenezer Cooke, mierny poeta (raczej grafoman), autor poematu, którego tytułem
posłużył się Barth w swojej powieści. Cooke w następujący sposób określił zawartość
swego poetyckiego dzieła: „Bakunowy faktor albo Podróż do Marylandu. Satyra. W której
opisano Prawa, Rząd, Sądy i Konstytucję Kraju, a także Budowle, Uczty, Swawole,
Rozrywki i Pijackie Humory Mieszkańców tej Części Ameryki“. Tę samą treść zawiera
powieść Bartha, tyle że wzbogaconą o spojrzenie współczesne na mizerię duchową
dawnych mieszkańców stanu Maryland. W tym sensie dzieło Bartha obala
zmitologizowaną w nazbyt piękne wyobrażenia historię Ameryki przed powstaniem
Stanów. A tak szczerze mówiąc autor zupełnie odbrązawia naszych przodków z wartości,
które im przypisujemy. No, może nie naszych, w każdym razie Europejczyków, którzy
Amerykę zasiedlili. Gwałt, nikczemność, okrucieństwo i głupota to cechy
charakterystyczne przedstawianych przez Bartha postaci. Chłód wynikający z
zastosowania staroświeckiej formy pozwolił pisarzowi w sposób rzeczowy napisać o
rzeczach okropnych i sprośnych, o niewyobrażalnym łajdactwie oraz nikczemnych
charakterach, co jest kąśliwym spojrzeniem na historyczną tradycję. To zresztą tylko
jedna z wielu zasygnalizowanych interpretacji powieści. Zawiera ona mnóstwo
podtekstów, po części przez polskiego czytelnika nie odbieralnych, bowiem trzeba by nie
tylko dobrze znać starą powieść angielską, ale także historię i dzień dzisiejszy Ameryki,
jej tradycję, mentalność obywateli, no i dobrze ten stan Maryland, w którym się Barth
urodził. Ta staroświecka powieść jest zadziwiająco współczesna i generalizując na tym
polega szczególna jej wartość. Kiedy się czyta podobne utwory amerykańskich pisarzy,
trudno się pozbyć zawiści, że posiadają odwagę nie lakierowania przeszłości oraz
współczesności swego kraju. Czynią tak, by go bez przerwy ulepszać.
John Barth
Bakunowy faktor
Warszawa 1980 Czytelnik
Pobrzeże, nr 2/1981