Kto nie lubi żmii

Transkrypt

Kto nie lubi żmii
Kto nie lubi żmii
Wpisany przez Michał Kaczorowski
Niektóre problemy ochrony gadów i płazów
Od wielu lat poruszany jest niemal wszędzie temat ekologii i ochrony przyrody oraz środowiska
naturalnego, choć mimo tego nagłośnienia wciąż do poprawy istniejącego stanu rzeczy jest
daleko. Mentalność ludzka zmienia się wolniej, niż przepisy, a co za tym idzie krajowa fauna
jest często nadal bezmyślnie niszczona. Wciąż jeszcze da się zauważyć wiele bezmyślnych
zachowań ludzi jak, niestety nagminne, wypalanie traw czy męczenie płazów. Wstyd przyznać,
ale terraryści także nie są tu bez winy. Mimo prawodawstwa obejmującego ochronę rodzimych
gatunków płazów i gadów nie należy do rzadkości ich nielegalne przetrzymywanie w domowych
terrariach. Często zwierzęta takie na skutek stresu i braku wiedzy hodowcy giną w krótkim
czasie, ale wciąż jeszcze prościej jest złapać jaszczurkę niż kupić osobnika hodowlanego w
sklepie. Jednak jest i druga strona medalu, przykładem jest choćby legwan zielony (Iguana
iguana), który był masowo odławiany ze środowiska naturalnego, co spowodowało drastyczny
spadek jego populacji. Obecnie wszelkie egzemplarze w handlu pochodzą z hodowli i ferm, a
jaszczurka powoli w naturze odzyskuje swoja liczebność.
Wciąż największym problemem pozostaje nie tyle nawet celowe niszczenie jakiegoś gatunku,
ale bezmyślne niszczenie całych ekosystemów, bez których zwierzęta żyć nie mogą.
Melioryzacja i często nieprzemyślana gospodarka wodna oraz ściekowa doprowadziła do
znacznego spadku liczebności wielu gatunków. Ostatnia duża dzika rzeka Europy – Wisła,
mimo ogromnego bogactwa biologicznego zarówno w samej toni wodnej, jak i w jej dolinie
wciąż budzi nadmierne zainteresowanie ekonomistów, chcących ja uregulować. Od dawna
najwięcej szkody środowisku wyrządzają właśnie takie nieprzemyślane i nagłe decyzje.
Bez ochrony siedlisk nie można ochronić rodzimej fauny
Wciąż najwięcej płazów ginie właśnie na skutek wysychania okresowych zbiorników wodnych
lub też spływów wód powierzchniowych a co za tym idzie gwałtownych zmian pH środowiska
wodnego. Przenoszenie płazów przez ruchliwe drogi w czasie ich godowych wędrówek to
jedynie kropla w morzu potrzeb. Tak naprawdę ciągle brak jest jednolitej i spójnej koncepcji
ochrony płazów czy gadów. Stąd być może nie zawsze projektuje się odpowiednie korytarze
pod drogami dla wędrujących zwierząt. Jeszcze w 1970 roku Ryszard Bielawski w „Przeglądzie
Zoologicznym” opisywał jaszczurkę zieloną (Lacerta viridis) jako rzadki gatunek fauny rodzimej.
Dziś już nie znajdziemy jej w Polsce, najbliższe stanowisko jej występowania znajduje się w
Niemczech, kilkadziesiąt kilometrów od naszej zachodniej granicy. Co prawda ostatnio
obserwowane pojedyncze okazy między innymi w okolicach Ustronia, ale najprawdopodobniej
miało tu miejsce celowe wypuszczenie tego gatunku przez terrarystów, tym bardziej że chodzi o
podgatunek Lacerta viridis meridionalis. Jeżeli nie zaczniemy skuteczniej chronić rodzimych
gatunków być może za kilkadziesiąt lat z krajowej fauny zniknie wąż Eskulapa i żółw błotny.
Obecnie krajowa populacja tego pierwszego gatunku wynosi 150-300 osobników,
występujących głównie w dolinie Sanu. Na szczęście ostatnio podejmuje się skuteczniejsze
działania mające na celu jego ochronę, tak by wąż Eskulapa (Elaphe longissima) znany był nie
tylko ze stylizowanego wizerunku na drzwiach aptek. Dzięki programowi hodowli
1/4
Kto nie lubi żmii
Wpisany przez Michał Kaczorowski
realizowanemu między innymi przez Ogród Zoologiczny w Łodzi być może wzrośnie liczebność
krajowej populacji gniewosza plamistego (
Coronella austriaca
), gatunku obecnie stosunkowo rzadkiego. Żółw błotny (
Emys orbicularis
) na terenie Polski wciąż rzadki i występujący relatywnie najliczniej na terenie Lubelszczyzny
jest poważnie zagrożony przez gatunek obcy faunie rodzimej. Mowa o żółwiu czerwonolicym (
Trachemys (Chrysemys) scripta elegans
), który jeszcze do niedawna był masowo sprowadzany przez sklepy zoologiczne. Młody, ładny,
zielony żółw szybko znajdował nabywców, niestety szybkie tempo wzrostu i zmiana koloru
sprawiały, że wielu „pseudoterrarystów” pozbywało się pozornie nieatrakcyjnego już gada
wyrzucając go po prostu do pobliskiego cieku wodnego. Jako gatunek odporny, niewymagający
znalazł on dogodne warunki do życia, wypierając z siedlisk rodzimy gatunek. Ponadto stanowi
ogromne zagrożenie dla istniejącej równowagi ekologicznej, zjada wszelkie niewielkie
zwierzęta, czym znacznie zubaża ich liczebność. Żółw czerwonolicy stanowi obecnie problem w
wielu krajów europejskich właśnie na skutek nieprzemyślanych działań akwarystów i terrarystów
(więcej o żółwiu czerwonolicym i zagrożeniach z nim związanych na stronie: www.pst.org.pl).
Podobnie dzieje się w przypadku sprowadzania nowych gatunków na masową skalę, tylko po to
by rozwiązać istniejące problemy. Najbardziej znanym przykładem jest introdukcja
największego gatunku ropuch, osiągającej do 2 kg wagi ropuchy agi (Bufo marinus) w Australii i
kilku innych państw celem zmniejszenia liczebności szkodników upraw. Jako gatunek duży,
obcy tamtejszej faunie szybko opanowała większą cześć kontynentu i zaczęła wypierać rodzime
gatunki. Aga wyżerała mniejsze gatunki, co gorsze jest to gatunek silnie trujący, zarówno
osobniki dorosłe, jak i skrzek oraz kijanki są silnie toksyczne. Krajowe zwierzęta nie znające
takiego zagrożenia zaczęły masowo wymierać (od ryb przez płazy, gady, na ptactwie i ssakach
skończywszy), spożywając trujący skrzek i kijanki. Odnotowano także śmiertelne zatrucia wśród
zwierząt domowych, a także ludzi. Gatunek ten bywa hodowany w terrariach i nie można
wykluczyć, że jakiś hodowca zechce pozbyć się skrzeku, wyrzucając go, a skutki nie są trudne
do przewidzenia. Innym przykładem jest rak luizjański (
Procambaruis clarkii
) – gatunek konsumpcyjny sprowadzany na fermy racze na całym świecie, a także do sklepów
akwarystycznych. W Europie introdukowany był w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku
między innymi w Niemczech, Hiszpanii, Anglii i Szwecji. Na efekty nie trzeba było długo czekać
– min. w obrębie Parku Narodowego Donana w Hiszpanii drastycznie spadło pogłowie płazów i
gadów, rak po prostu wyżerał te zwierzęta. Nie jest wcale wykluczone, że jakiś krajowy
akwarysta wypuścił takie raki do środowiska naturalnego...
Jaki wpływ na środowisko może mieć z pozoru błahe zdarzenie?
W 1860 roku w Europie pojawiła się dżuma racza, choroba dotąd nieznana w Europie,
wywoływana przez pleśń Aphanomyces astici, która dziesiątkowała rodzime populacje raków.
Prawdopodobnie została przywleczona do wód Europy wraz z woda ze zbiorników balastowych
statków z Ameryki Północnej. Znaczne wyniszczenie krajowych populacji zmusiło do
sprowadzenia raka pręgowatego (Orconectes limosus), który miał „ratować” zachwiany
2/4
Kto nie lubi żmii
Wpisany przez Michał Kaczorowski
ekosystem. Szybko się jednak okazało, ze gatunek ten wypiera z siedlisk nieliczne populacje
krajowych gatunków jako lepiej przystosowany do środowiska, o szybszym rozwoju i mniej
wymagający. Co gorsze okazało się, że choć sam nie choruje często jest nosicielem dżumy
raczej. Przykład ten może nie dotyczy bezpośrednio herpetofauny, ale pokazuje, jak z pozoru
pożyteczne działania mogą przynieść prawdziwe szkody środowisku. Prawdziwe zagrożenie dla
rodzimych płazów i gadów stanowią także dwa gatunki ssaków futerkowych. Zarówno szop
pracz jak i norka amerykańska sprowadzone były na fermy zwierząt futerkowych, niestety
okazało się, że ileś osobników wydostało się na wolność. Oba gatunki znalazły dogodne
warunki do rozwoju. Norka amerykańska jest poważnym zagrożeniem dla niewielkiej fauny
krajowej i jako inteligentny drapieżnik dość mocno ogranicza jej liczebność, przy okazji
wypierając z siedlisk krajowe drobne drapieżniki. Szop pracz może stanowić potencjalnie
jeszcze większe zagrożenie jako gatunek większy i wszystkożerny. Są dowody na to, że norka
amerykańska mnoży się na terenie Polski. Zagrożenia związane z szopem są stosunkowo
nowym problemem, aczkolwiek szop już został stwierdzony w Parku Narodowym „Ujście
Warty”. Jako gatunki obce rodzimej faunie nie podlegają pod prawo łowieckie, a brak wrogów
powoduje ze ich liczebność wzrasta.
Zagrożeniem nie tylko dla zwierząt, ale także ludzi mogą być przypadkowe introdukcje
gatunków mogących stanowić potencjalne zagrożenie dla zdrowia czy życia. Doskonałym
przykładem jest tu czarna wdowa (Latrodectus mactans) niewielki gatunek pająka o spokojnym
usposobieniu, lecz bardzo silnym jadzie. Dzięki transportowi morskiemu dostał się do Australii
(jest to gatunek pochodzący z Ameryki Północnej), którą sukcesywnie kolonizuje. Ostatnio wraz
z transportem bananów zawędrował do Belgii, choć nie wiadomo czy potrafi przetrwać w
tamtejszych warunkach. Każde zwierzę stanowi ważny element ekosystemu, nawet takie, które
może stanowić zagrożenie. W Polsce od wieków tępiona jest żmija zygzakowata (
Vipera berus
) – jedyny jadowity gatunek węża występujący w Polsce. Mimo stosunkowo słabemu jadowi
oraz niewątpliwie ważnej roli w ekosystemie wciąż w świadomości społecznej funkcjonuje jako
zwierzę śmiertelnie niebezpieczne, szkodliwe i takie, które należy tępić. A przecież w Afryce
obecnie realizuje się projekty ochrony mamby czarnej (
Dendroaspis polylepis
), węża dysponującym jednym z najsilniejszych znanych jadów świata zwierząt.
Przyszłość krajowych płazów i gadów jest ciężka do przewidzenia. Mimo postępującej
świadomości ekologicznej i ratowaniu ich siedlisk ciężko uznać ją za optymistyczną. Doraźne
działania jak na przykład budowanie tuneli dla płazów pod autostradami przynosi wymierne
efekty na danym terenie, nie stanowi jednak rozwiązania problemów. Wciąż jeszcze brak
spójnego programu działania, być może szansą stanie się przystąpienie Polski do Unii
Europejskiej. Program Natura 2000 ma uchronić między innymi dolinę Wisły, więc być może
krajowa herpetofauna jednak ocaleje.
Konsultacja naukowa: dr Bolesław Jabłoński
Bibliografia:
Bruins, M., 2003: Encyklopedia terrarystyki, GALAKTYKA, Łódź
Dost. U.,2000: Zwierzęta w terrarium, Delta W-Z, Warszawa
3/4
Kto nie lubi żmii
Wpisany przez Michał Kaczorowski
Gasc, J. P. (praca zbiorowa), 1997: Atlas of amphibians and Reptiles in Europe. Societas
Europaea Herpetologica, Paryż, Francja.
Głowaciński Z., praca zbiorowa, 2001: Polska Czerwona Księga Zwierząt, Instytut Ochrony
Przyrody PAN, Kraków
Gorazdowski, M. J.; Kaczorowski M., 2003: Amatorska hodowla gadów MULTICO, Warszawa..
Gruber, U., 1997: Płazy i gady- gatunki środkowoeuropejskie. MULTICO, Warszawa.
Gunter, D.; Reichholf, J., 1997: Płazy i Gady- leksykon przyrodniczy. GeoCenter, Warszawa.
Jaszczuk, W., 1978: Mały słownik zoologiczny- gady i płazy. Wiedza Powszechna, Warszawa.
Jaszczuk, W., 1987: Płazy i gady krajowe. PWN, Warszawa.
Latorre, A. C. (praca zbiorowa), 1993: Historia Naturalna. MUZA S.A., Warszawa
Młynarski, M., 1966: Płazy i gady Polski-atlas. PZWS, Warszawa.
Najbar, B., 1995: Płazy i gady Polski. Wydawnictwo Wyższej Szkoły Inżynierskiej, Zielona Góra.
Najbar, B., 2000: Dwumetrowe gady na wymarciu. „National Geographic-Polska”,10,122-123,
Polska
Najbar, B., Monografie przyrodnicze- żółw błotny (tom 7). Lubuski Klub Przyrodników,
Świebodzin
Najbar, B., Monografie przyrodnicze- gniewosz plamisty (tom 5). Lubuski Klub Przyrodników,
Świebodzin
Struzyński. W., Niemiec. T., 1999: Nasze przyszłe raki, „Przegląd Rybacki” 5/99
Strużyński . W., Śmietana. P., 1998: Ochrona rodzimych raków wobec zagrożeń związanych z
rozprzestrzenianiem się obcych gatunków, „Przegląd Rybacki” 6/98
Zbożeń, J. 1982: Chrońmy przyrodę ojczystą. 38 (3) 34-41
4/4

Podobne dokumenty