Rozwaga i roztropność, zdrowy patriotyzm wg św
Transkrypt
Rozwaga i roztropność, zdrowy patriotyzm wg św
Rozwaga i roztropność, zdrowy patriotyzm – Ojczyzna nie krwi , której do zbytku się przelało na niwach Polski , ale potu ona potrzebuje – według św. Rafała Kalinowskiego Dalej święty dodaje – „…i na nieszczęście kraju młodzież tego zrozumieć nie chce.” Ten pogląd zawierający postawę św. Rafała Kalinowskiego wobec spraw Ojczyzny i narodu niejako stoi w sprzeczności z jego udziałem w powstaniu 1863 roku. Aby zrozumieć, dlaczego mimo tej sprzeczności jego udział w powstaniu był aktywny, trzeba sięgnąć do jego życiorysu i dopełniających go fragmentów z Listów i Wspomnień. Na wstępie należy jednak stwierdzić, że fundamentem jego wyważonej postawy wobec wydarzeń historycznych i politycznych jego czasu było wychowanie wyniesione z rodzinnego domu, które wspierało się na filarze miłości Boga i Ojczyzny. Czas, w którym przypadło żyć Kalinowskiemu to czas zaborów – czas zniewolonej Polski. Przy tym jest to czas ścierających się trendów romantycznych z realnymi, pozytywistycznymi trendami, które stanowiły nie tylko dwa odmienne nurty literackie, lecz nade wszystko różne style życia i pojmowania świata w ogóle. Niestety, trzeba było klęski powstania styczniowego, aby wielu Polaków odsunęło wzorce kształtowane w okresie romantyzmu i ostatecznie porzuciło nadzieję na odzyskanie niepodległości na drodze spontanicznego zrywu narodowego. Pozytywizm zaczął stawiać racje rozumu ponad emocjami. Polscy pozytywiści widzieli sens nie w powstaniach narodowych, ale w pracy i konstruktywnym patriotyzmie i tą drogą pragnęli podtrzymywać polską tożsamość. Argumentowali, że jeśli Polska ma odzyskać niepodległość, to stopniowo, poprzez tzw. pracę u podstaw, tj. pracę wychowawczą i edukacyjną oraz pracę na rzecz stworzenia podstawowej materialnej infrastruktury kraju. Całkowicie pozytywistyczne w swej treści jest tytułowe stwierdzenie Kalinowskiego, które wypowiedział nieomal w przeddzień powstania styczniowego. Wyciąg z życiorysu na tle historycznym Powstanie roku 1863 przeciw zaborcy rosyjskiemu, który ciemiężył nasz naród, było przez wielu uważane za walkę straceńczą, bez możliwości zwycięstwa, mimo że przygotowywane było długo przez tajne związki polityczne, zrzeszające przede wszystkim młodzież studencką. Józef Kalinowski również uczestniczył w konspiracyjnych zebraniach, których przedmiotem były m.in. dyskusje nad koniecznością wprowadzenia reform społecznych. Józef Kalinowski w swoich wspomnieniach odnosi się do tych debat jak do marzeń, jednakże konspiracja coraz bardziej go wciągała. Pisze we Wspomnieniach: „Stawiłem sobie przed oczy to wszystko i zadałem sobie pytanie, czy wolno mi wobec tylu osób, które dla sprawy, uważanej już wówczas za narodową, wszystko poświęcili, czy wolno mi pozostać bezczynnym?” Nastroje narodowo-wyzwoleńcze ogarniały coraz szersze kręgi młodych ludzi. Józef uświadomił sobie wówczas, że wojskowy mundur armii rosyjskiej nie przystaje do jego patriotyzmu. Poprosił o dymisję i uzyskał ją. Powstanie wybuchło w styczniu 1863 roku, a Józef rychło otrzymał od rządu powstańczego nominację na ministra wojny na Litwie. Jednak tak naprawdę nie widział szans zwycięstwa w powstaniu. Jako dobrze wyszkolony wojskowy trafnie oceniał fatalną sytuację powstania, więc powiadomił centralę w Warszawie o złej organizacji podziemia powstańczego, o słabej dyscyplinie oddziałów, o braku łączności z władzami centralnymi w Wilnie i o braku broni. Gdyby jego raport został wzięty pod uwagę, przyczyniłoby się to do zaoszczędzenia przelanej krwi. Ale nie uczyniono tego. Józef Kalinowski świadom niezwykle trudnej i wręcz beznadziejnej sytuacji, starał się pomagać powstańcom w sprawach ściśle wojskowych, bez prowadzenia propagandy rewolucyjnej. Gdy powstanie upadło rozpoczęły się aresztowania, wyroki i okrutne prześladowania. Józef został aresztowany. W więzieniu narzucił sobie surowy regulamin dzienny z praktykami religijnymi i pracą umysłową włącznie. Na przesłuchaniach początkowo milczał, lecz potem stwierdził – „Postanowiłem siebie stanowczo oskarżyć, żeby nie mieli do badania więcej o mnie, okoliczności zaś wyjaśniać tak, aby nikt inny poszkodowany nie był…” Dał w ten sposób dowód, że dla ojczyzny i narodu jest gotów poświęcić swoje życie, choć wcale nie uważał, że jest to najlepszy sposób służenia ojczyźnie. Został skazany na śmierć, ale ostatecznie wyrok zamieniono na katorgę do twierdz Syberii na lat dziesięć. Miał wówczas 28 lat. Arcybiskup Stanisław Nowak, podczas homilii dziękczynnej za kanonizację, miłość ojczyzny umieścił jako jeden z charakterystycznych rodzajów heroizmu o. Rafała: „Święty Rafał był bohaterem miłości ojczyzny. Kochał Polskę. … Dla naszej wspólnej ojczyzny cierpiał. Był właściwie męczennikiem miłości ojczyzny. Był skazany przecież na śmierć za Polskę i czekał na wykonanie wyroku. Wyroku śmierci nie wykonano, ale przyszła straszna katorga, przyszedł Sybir […] Udowodnił tam, że ojczyzna, że ludzkość, że jego rodacy – to wielka wartość”. Religijne dojrzewanie św. Rafała Kalinowskiego Św. Rafał mówił – „Jedna tylko wiara w łaskę Bożą, która sama przychodzi w potrzebie, utrzymać może w spokoju ducha”, „Świat wszystkiego może mnie pozbawić, ale zostanie zawsze jedna kryjówka dla niego niedostępna: modlitwa – w niej się da streścić przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w postaci nadziei”. Bardzo ważnym rysem jego życia była jedność służby Kościołowi i Ojczyźnie. A jednym z najważniejszych sposobów tej służby była praca wychowawcza z młodym pokoleniem Polaków. Był świadomy tego, że nawet najlepsze wychowanie religijne wyniesione z domu rodzinnego i z podstawowej chrześcijańskiej formacji nie jest wystarczającą gwarancją właściwej duchowej drogi na dalsze życie. W żadnym wypadku nie pomniejszał roli wychowania w rodzinie, ponieważ człowiek, który dzięki wychowaniu w rodzinie posiadł znajomość zasad życia chrześcijańskiego, jeśli nawet od nich odejdzie, to w każdej chwili może do nich wrócić, wzmocnić fundament i budować dalej. Dla Kalinowskiego trudzić się wokół wychowywania, to najpiękniejszy ze sposobów twórczości, gdzie „materią kształtowaną jest sam człowiek”. Praca wychowawcza – to wg św. Rafała – „praca nad stancją narodu a zarazem głębsza forma miłowania Ojczyzny”. A w pracy wychowawczej najważniejsza jest miłość. Jeszcze przed swym nawróceniem, w 1858 r., pisał do bratowej, że tym, co życiu nadaje sens, jest miłość bliźniego, gdyż to ona buduje społeczeństwa i jest motorem w życiu jednostek ludzkich. Miłość ta nie polega jednak na chwilowych emocjach, ale na ofiarnym życiu i poświęceniu przez codzienny trud. Troska o wychowanie młodzieży ujawniła się już podczas Powstania Styczniowego, kiedy zdolniejszych chłopców posyłał na studia zagraniczne, by w ten sposób prawdziwie przysłużyli się Ojczyźnie a jednocześnie uratowali życie, a nie ginęli w walce. Troska o pracę nad nabywaniem kultury ojczystej i religijnej ujawniła się na wygnaniu, gdzie poświęcał swoje zdolności ucząc dzieci wygnańców, dokąd nawet sprowadzał książki. Młodzieży i ludziom pozostającym w świecie zalecał wszechstronny i pełny rozwój człowieczeństwa. Sprzymierzeńcem tego procesu jest zdrowa rodzina, dobre środowiska koleżeńskie, a nade wszystko życie religijne w więzi z Kościołem. Znając trud pracy wychowawcy na umysłami i sercami wychowanków uważał, że tylko wychowawca religijny jest w stanie spełnić rolę dobrego wychowawcy. Wrażliwość właściwa prawdziwemu wychowawcy ujawniła się u Józefa Kalinowskiego już w 1860 r., a więc jeszcze przed zasadniczym zwrotem duchowym, kiedy 10 sierpnia znalazł podrzucone dziecko, zaniósł je do przytułku i uznał za swego synka, pisząc żartobliwie do brata i bratowej: „dostałem dziecko bez żony, różę bez cierni”. Wygnanie jeszcze nasili tę wrażliwość wychowawczą. Już w drodze na Syberię udziela młodzieży lekcji angielskiego i mechaniki, a w korespondencji zauważa: „Smutny jest stan naszej młodzieży wygnanej – główną cechą próżniactwo z konieczności, a za próżniactwem wszelkie zło – a lekarstwa na to nie ma. Oby też Bóg wejrzał na nas i łaską swoją wsparł tyle ludu pozbawionego wszelkiej pomocy religijnej i umysłowej”. Po przybyciu na miejsce zesłania do przedmiotów świeckich dodał nauczanie religii, przygotowując też dzieci do I Komunii św. Również odniesienia do rodzeństwa pozostawały zawsze pełne zatroskania o jego rozwój i równowagę ducha. Gdy rodzeństwo popadło w pewne zniechęcenia zalecał mu pracę, szczególnie pracę dla dobra bliźnich. Jak dalece interesował go ten duchowy rozwój rodzeństwa, a nawet obowiązek apostołowania przez nie we własnych środowiskach, wyraził to w liście do brata Gabriela: „Tobie zaś osobiście mam to do dodania, [...] że cała nasza siła w Bogu, że my wszyscy wykształceni i wypielęgnowani w Kościele Świętym mamy obowiązek służenia Mu i pociągania innych bardziej zaniedbanych do prawdy i źródła łask Bożych w Kościele szafowanych. Na Twoją dolę wypadło dotknąć się życiem do ludzi mniejszego niż Ty wykształcenia, masz więc bezpośredni obowiązek przyświecania im własnym przykładem, nie tylko w życiu towarzyskim i służbowych stosunkach, co święcie wykonywasz, ale też w życiu religijnym. Powtarzaj często spowiedź świętą; znajdziesz w tej praktyce prawidło do uporządkowania wszystkich szczegółów twego życia. A ile jeszcze do uporządkowania! Kościół tak blisko, z niego jakby sam Bóg na Ciebie patrzał i Ciebie pociągał, nie marnuj tych łask…” Jednocześnie o. Rafał podkreślał błąd, jaki tkwił w tym, co nazywamy rozdzieleniem Kościoła od państwa. Pisze: „Czy godziwą jest rzeczą historia świecka, przy dzisiejszym rozumieniu rzeczy? Ten rozdział laicyzmu od dziejów Kościoła jest potwornym odszczepieniem i źródłem dzisiejszych błędów. Ratować ludzkość z tej przepaści błędu może jeden Bóg, pomagać Mu możemy czynnie zwrotem kierunku wychowania, stanowiąc je na właściwych posadach chrześcijańskich…”. Kalinowski jest przekonany, że Kościół, będąc nosicielem prawdy skutecznie potrafi odpowiedzieć na problemy człowieka i jednocześnie prowadzić go pośród historii. Droga duchowa Wielką wagę w rozwoju swoim i wychowanków przywiązywał Józef Kalinowski do kierownictwa duchowego. Uważał, że obok kierownictwa duchowego poważną rolę w procesie właściwej formacji odgrywa wykształcenie, które pozwala na zdobywanie właściwych pojęć moralnych i religijnych. Podkreślał też, że człowiek dobrze uformowany religijnie nie daje się zwieść próżnej wiedzy. Wreszcie, do niezastąpionych środków wychowania należy też – jego zdaniem – praca i asceza. Praca, także fizyczna (od której on sam nigdy się nie uchylał), jest powinnością moralną człowieka, gdyż to próżniactwo jest źródłem ruiny nie tylko materialnej, ale także moralnej. Człowiek poprzez pracę staje się niezależny. Służy ona jego zdrowiu moralnemu, psychicznemu i fizycznemu. Poprzez pracę spełnia się też powinności wobec innych. Ostateczne spełnienie życia chrześcijańskiego, dokonuje się poprzez okazanie miłości bliźniemu ze względu na Chrystusa. Miłość Chrystusa do człowieka, najpełniej wyrażona w posłuszeństwie krzyża, była dla św. Rafała ostatecznym i jedynym punktem odniesienia w przeżywaniu i rozumieniu miłości. To całkowite oddanie i poświęcenie się Boga jest wezwaniem do takiej samej postawy. Znajduje to swój wyraz w jego stwierdzeniu: „jeżeli Bóg się cały oddał za nas, jakże nam nie poświęcić się Bogu?” Miłość, w której uczestniczył i której doświadczał stała się drogą do bycia wolnym, tak iż sam mógł stać się darem dla innych. Przy tym widząc, jak ceniono jego osobę i ubiegano się o jego przyjaźń modlił się: „Boże, obdarz mnie pokorną prostotą, niech się nie cenię wyżej nad to, co jestem i nie wydaję się na zewnątrz innym, jakim jestem przed Tobą, który przenikasz tajniki serca mojego. […] Niech oceniam pracę, talenty i cnotę bliźnich bez pochlebstwa, uniżenia się i zazdrości, ale w duchu prawdy, osobistej godności i nieudawanej miłości”. Świętość Rafała Kalinowskiego Rafał Kalinowski pisał – „być świętym oznacza być wiernym wykonawcą swoich obowiązków, które należy rozumieć jako wyraz Bożej woli. Jeżeli bowiem wolą Bożą jest uświęcenie nasze, wtedy i wierne wykonanie woli Bożej jest dokonaniem tego uświęcenia. Rzeczywisty dowód miłości spoczywa na wykonywaniu woli Jego świętej”. Słowem posłuszeństwo Bogu oznacza miłość. Świętość bowiem polega na miłości. Opiera się na przykazaniu miłości. Mówi Chrystus: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. Bo ofiara, pokuta, a nawet męczeństwo nie są nigdy warunkiem świętości ale przede wszystkim są jej przejawem. Św. Rafał uważał, że wierność codziennym obowiązkom jest drogą męczeństwa. Dał temu wyraz w następujących słowach: „Można zostać męczennikiem nie przelawszy krwi, lecz trzeba być gotowym na wszystko. Mieć tak stanowczą wolę, że gdyby zdarzyła się sposobność, gotowym być na męczeństwo. Nie cofać się przed żadną trudnością, umartwiać zmysły, nie szukać najmniejszego zadowolenia […]. Miłość ku Bogu musi okazywać się w czynie, żeby mogła być prawdziwą. Z naszej strony byłoby to nikczemnością za tyle łask otrzymanych nie okazywać w czynach, że Boga miłujemy. Musimy kochać Boga pełną miłością i przed niczym się nie cofać, co prowadzi do miłości”. O. Rafał, idąc do konfesjonału, mówił: „Idę na ofiarę”. A wiadomo, że posługa sakramentalna była dla niego jednym z najważniejszych sposobów miłości Boga i bliźniego. Była ona również sposobnością do kształtowania miłości ojczyzny u penitentów, ponieważ miał zwyczaj po każdej spowiedzi polecać szczególną potrzebę Kościoła lub ojczyzny. Na zakończenie Ojciec Marian Zawada tak napisał o św. Rafale: „Promieniowanie Boga pozwalało mu odnajdywać głębszy wymiar Ojczyzny, a jednocześnie zachować od zapomnienia to, co najpiękniejsze w Ojczyźnie. Dzięki przedziwnym drogom Boga Kalinowski ocalił w sobie samym i wyniósł na ołtarze to, co polskie – ojczyźniane pragnienia, miłość do Ojczyzny. O. Rafał, który chciał być „własnością innych”, wszedł w historię Ojczyzny, rozdając siebie. Z nasiąkniętej potem doczesnych zmagań ziemi, wyrasta owoc duchowy. Najpierw pojawia się Ojczyzna doczesna, później wieczna. Taką samą logikę zachowuje wywód św. Pawła w Liście do Koryntian: „Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem” (1 Kor 15, 46). kh