Pobierz - Fundacja Otwarty Dialog

Transkrypt

Pobierz - Fundacja Otwarty Dialog
Fundacja Otwarty Dialog
Al. J. Ch. Szucha 11a/21
00-580 Warszawa
T: +48 22 307 11 22
Mark Feygin: "Krym ryzykuje, że
stanie się drugą Czeczenią"
Tłumaczenie wywiadu opublikowanego na portaluLB.ua
Rozgłos rosyjskiemu adwokatowi Markovi Feyginowi przyniósł udział w głośnym procesie
rosyjskiej punkowej kapeli Pussy Riot i nie mniej skandaliczne rozstanie z nią. Wcześniej
polityk i dziennikarz z Samary był bardziej znany jako najmłodszy deputowany do Dumy
Państwowej, bowiem wybrano go, kiedy miał 22 lata. Po zakończeniu kadencji Dumy na dłuższy
czas powrócił do rodzinnego miasta.
W 2007roku przeniósł się do Moskwy i wkrótce, podczas wyborów prezydenckich, stał się
zaufanym człowiekiem eks premiera Mikhaila Kasyanova. W ostatnim czasie na jego koncie
pojawiło się wiele głośnych spraw – bronił lewicowego opozycjonisty Leonida Rozvozzhayeva,
nacjonalisty Ilyi Goryacheva oskarżonego o stworzenie "bojowej organizacji rosyjskich
nacjonalistów", kazachskiego opozycyjnego polityka i biznesmena Mukhtara Ablyazova,
ekologów z Artctic Sunrise. Teraz Mark Feygin próbuje wywalczyć dla Mustafy Dzhemileva
prawo powrotu na Krym, będący jego ojczyzną.
Broni Pan interesów Dzhemileva w sprawie zakazu wjazdu na Krym. Sprawa toczy się przed
rosyjskim sądem, w którym zamierza Pan zakwestionować tę decyzję.
Podpisaliśmy z Mustafą umowę o świadczenie usługi adwokackiej. Nasi wspólni znajomi poradzili
mu wybranie właśnie takiej drogi.
Jacy znajomi?
Ludzie z Rosji, z którymi on jest związany poprzez prowadzenie działalności w organizacji
broniącej interesów Tatarów Krymskich. Dzhemilev miał spore wątpliwości, czy warto właśnie w
Rosji podejmować próbę zakwestionowania wydanej niezgodnie z prawem decyzji, zakazującej
mu wjazdu na teren FR. Ale jest przekonany, że jako rdzenny mieszkaniec Krymu, były więzień
polityczny, który nareszcie odzyskał ojczyznę, ma prawo przebywać u siebie w domu. Powrót do
swojego domu, to główny motyw działania. Udało mi się go przekonać, że trzeba walczyć z decyzją wydaną przez rosyjskie organy władzy. Rzecz w tym, że nie otrzymał dotąd oficjalnej
decyzji w sprawie zakazu wjazdu do FR.
Do tej pory?
Tak. I to jest jedna z głównych podstaw prawnej obrony jego interesów właśnie w Rosji. Mam
nadzieję, że sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Pierwsze, co zrobiliśmy, to
złożyliśmy do Federalnej Służby Migracyjnej wniosek z żądaniem wydania tego dokumentu, który
mamy zamiar zaskarżyć, bez względu na to, czy otrzymamy go, czy też nie.
Jak dawno został złożony wniosek?
Na początku czerwca. Odpowiedzi należy się spodziewać na początku lipca. Ale sytuacja w Rosji
jest taka, że brak odpowiedzi, to też jest pewien sygnał dla prowadzenia dalszych działań. Dalej
będzie złożenie pozwu cywilnego. Żeby móc złożyć pozew do ETPC trzeba przejść dwa etapy–
rozpatrzenie pozwu pod względem merytorycznym i złożenie skargi. Tak wygląda ściśle prawny
aspekt tej sprawy. Równolegle sam Mustafa Dzhemilev czyni starania – zarówno na Ukrainie, jak
i w różnych instancjach europejskich – z różnym powodzeniem. Dlatego że niezwykle trudno jest
wpływać na Rosję.
Ale jest jeszcze polityczna strona sprawy.
Ma się rozumieć. Jego sprawą zajmuje się bezpośrednio FSB. Ja znam tamtejsze nastawienie, oni
pod żadnym pozorem nie mają zamiaru wypuścić Dzhemileva na Krym. Zamierzają też podjąć
działania represyjne w stosunku do aktywistów krymskotatarskich, żeby zdławić wszelki opór z ich strony.
Sprawa Dzhemileva, to sygnał dla całego narodu krymskotatarskiego?
Bez wątpienia. Z politycznego punktu widzenia, oni pokazują, jak będą działali wobec
"niepokornych". FSB obawia się trochę aktywności krymskotatarskich aktywistów, wzrostu
wpływu islamskich organizacji. W ich rozumieniu wszelki sprzeciw prowadzi do terroryzmu. Nienawidzą Dzhemileva jeszcze od czasów radzieckich, choć on jest bardziej humanistą.
Oprócz tego jest ważne, aby rozumieć, że jeśli Putin wybierze sobie za cel osobistego wroga, to
będzie działać długo i do końca. On rozmawiał z Dzhemilevem, próbował go przekonać, żeby stał się lojalny wobec nowej władzy na Krymie. Ale Mustafa mu odmówił. A Putin bardzo łatwo się obraża, dla niego to osobiste wyzwanie. Czy można liczyć na pozytywne rozwiązanie tej sprawy?
W Rosji w ogóle nie ma niezawisłego sadu, dlatego poszukujemy publicznych sposobów obrony,
które w istocie apelują nie do sądu, a do opinii społecznej, międzynarodowych instancji, w tym
sądowych. Dzięki dużemu społecznemu naciskowi, który ma miejsce, nie wykluczam szansy na
uzyskanie kompromisu. Nie wykluczałbym, że Kreml puści Dzhemileva na Krym, dlatego że we
właściwy sposób ocenia ryzyko międzynarodowych nacisków, których jednak się obawia.
Jak rosyjskie społeczeństwo odnosi się do Dzhemileva i Krymskich Tatarów?
Propaganda zrobiła swoje. Na przykład w sieciach społecznościowych, w rosyjskiej prasie,
rozchodzą się okropne opowieści na temat Krymskich Tatarów, samego Dzhemileva. Mówi się, że
on zbyt długo siedział. Ale nikt się nie zastanawia, że 16 lat przesiedział na podstawie
politycznych zarzutów. W Rosji jest postrzegany jako zwykły przestępca. Dlatego oczywiście,
zasadniczo ta opinia jest negatywna.
Jak na dziś przedstawia się sytuacja Krymskich Tatarów na terenie zaanektowanego Krymu?
Uważam, że ich sytuacja jest na granicy rozpoczęcia prześladowań na wielką skalę. Przecież
większość nie popiera przyłączenia Krymu do Rosji. Służby specjalne działają według
sprawdzonego schematu, próbując kupić lojalność Krymskich Tatarów. Trwa kupowanie elit, a
nie stwarza się narodowi możliwości do rozwoju pod względem socjalnym, gospodarczym i
politycznym. Toczy się odwrotny proces, i Krym ryzykuje, że stanie się drugą Czeczenią.
Czy myśli Pan, że Tatarzy Krymscy nie zdołają obronić swoich interesów?
Żeby obronić interesy Tatarów Krymskich należy przeorientować działania wszystkich organizacji
i skierować wysiłki - prawne i polityczne - na obronę praw człowieka. Myślę, że trzeba to zrobić
do września, kiedy już w całości będzie znany kształt kadry rosyjskich urzędników na Krymie.
Przecież znamy tych urzędników – są częścią korupcyjnej maszyny, przy czym takiej, jaka
Ukrainie nigdy się nie śniła. Na Ukrainie korupcja stanowi pewnego rodzaju pozostałość
postsowieckiego systemu, natomiast w Rosji – to organiczna hierarchia władzy, system
dostarczania pożywienia według azjatyckiego modelu.
Czy rzeczywiście Rosja jest nastawiona na rozwiązanie konfliktu na wchodzie Ukrainy?
Po pierwsze, myślę że nie dojdzie do wprowadzenia wojsk. Dlatego, że Kreml nie jest gotowy do
konfrontacji z całym światem, bez względu na swoje brawurowe oświadczenia. To jest retoryka
dla filistrów, którzy domagają się od władzy porywających działań. Myślę, że ta sytuacja będzie
jeszcze trwać, choć jest mi trudno powiedzieć, jak długo. To będzie zależało od stanowczości
ukraińskiej władzy, i od tego, na ile będzie ona gotowa podzielić się swoimi uprawnieniami z narodem. Ważne, aby mieszkańcy Donbasu stali się sojusznikami. Jeśli zrozumieją, że ich
przyszłość wygląda bardziej obiecująco razem Kijowem, pójdą w kierunku eurointegracji, to będą
skłonni do kontaktu.
A co z aktywistami, którzy są teraz w rękach rosyjskiego systemu wymiaru sprawiedliwości?
Chodzi Panu o sprawę Sentsova? Mamy informacje, że on i jeszcze trzej aktywiści byli torturowani
na Krymie, teraz są w Moskwie. Ale wszystkie informacje są oderwane, niezrozumiałe. Powinien
Pan wiedzieć, że w Rosji to codzienna praktyka. Dla Ukraińców i mieszkańców Krymu to będzie
szok.
Czy rosyjskie władze zgadzają się na takie kardynalne środki, jak za czasów Związku
Radzieckiego?
Nie, oni nigdy nie zdecydują się na terror, który w systemie totalitarnym miał charakter
funkcjonalny. W systemie autorytarnym, który jest w Rosji, prześladowania są prowadzone
wybiórczo, będą więc wypatrywali tych, którzy stanowią bezpośrednie zagrożenie dla władzy.
Mimo wszystko, czy możliwe jest oddanie Krymu Ukrainie?
To jest możliwe tylko w warunkach zawalenia się samego systemu władzy w Rosji, czego bym w
zasadzie nie wykluczał. Na dzisiaj istnieją do tego zarówno zewnętrzne, jak i pewne wewnętrzne
przesłanki.
Na przykład?
Czyż starzenie się Putina to nie jest fakt? Nie mówiąc już o wyczerpaniu się elit w tym sensie, że
wszystkie one są skorumpowane. I mogą kokietować ludzi tylko takimi rzeczami, jak obecna
polityka wobec Ukrainy. W grudniu 2011 roku, kiedy zaczynały się wiece opozycyjne w Rosji,
ranking popularności Putina spadł do 35%.
Ale teraz jego notowania są większe niż kiedykolwiek przedtem.
Tak, dlatego że zmotywował do działania nawet tych, którzy byli nastawieni przeciwko niemu
krytycznie. Teraz wybaczono mu nawet korupcję w imię "wielkiego celu". To jest szczególna
cecha mentalności rosyjskiego człowieka, który jest gotów ponieść takie ofiary, koszty, w imię
celu wyższego. Teraz, to jest odrodzenie neorosyjskiego imperium. Dlatego straciwszy wiarę w
wielki projekt, może stać się częścią tego niszczącego, rewolucyjnego procesu.
Odnośnie Krymu – w ciągu półtora stulecia wiele razy przechodził z rąk do rąk. Dlatego mówić, że
nic się nie zmieni, ja bym nie ryzykował.
W ostatnim czasie prowadził Pan dość dużo głośnych spraw. Teraz na przykład, broni Pan
kazachskiego biznesmena Mukhtara Ablyazova?
Jak na ironię, to bardzo ważna sprawa właśnie dla Ukrainy – niczym się nie różni od wszystkich
tego rodzaju spraw politycznych. Znajdzie Pan w niej cechy wspólne ze sprawą Tymoshenko, i ze
sprawą Khodorkovskiego. Dlatego, że główną przesłanką w tej sprawie jest nienawiść prezydenta
Kazachstanu Nazarbayeva w stosunku do Mukhtara Ablyazova - byłego ministra w jego rządzie,
lidera opozycyjnej demokratycznej partii Kazachstanu - obecnie zdelegalizowanej, osiągającego
sukcesy biznesmena, jednego z głównych sponsorów opozycji i niezależnych mediów. Po prostu
wzięto i zabrano mu bank, który stworzył i uczynił z niego jedną z najbardziej rozpoznawalnych
marek WNP, i oskarżyli o wszystko, co tylko można było mu przypisać w takiej sytuacji.
W jaki sposób Rosja i Ukraina są związane ze sprawą?
Bank prowadził działalność nie tylko na terenie Kazachstanu, Rosji, ale miał też spółkę
siostrzaną na Ukrainie. Na prośbę kazachstańskich władz przeciwko Ablyazovowi została
wszczęta sprawa karna i pod jej egidą Ablyazovowi zabrano akcje ukraińskiego banku faktycznie
należące do powiązanych z nim spółek. W sprawie tej występowały też inne osoby, ale tylko po to,
aby umożliwić sfabrykowanie różnych wątków w sprawie. Ukraina nie poniosła żadnych strat.
Ukraińscy inwestorzy nie zostali okradzeni z pieniędzy. Jako jedyny poszkodowany występuje
kazachstański bank, odebrany Ablyazovowi przez kazachstański reżim. Na Ukrainie konflikt
komercyjny został przeniesiony na płaszczyznę kryminalną. W Rosji sytuacja ukształtowała się w
podobny sposób.
Kiedy w Kijowie doszło do zmiany władz, miałem wielką nadzieję, że sprawa Ablyzovowa zostanie
pozytywnie rozwiązana. Moje nadzieje, przynajmniej na chwilę obecną, nie sprawdziły się. Mogę
to tłumaczyć jedynie toczącą się w kraju wojną, i tym, że władza po prostu ma inne sprawy na
głowie.
A jak sprawa wygląda w Rosji?
W Rosji tę sprawę prowadzi Departament Śledczy MSW RF, którego pracownicy znajdują się na
liście Magnickiego. Na tej liście znajduje się też śledczy Nikolay Budilo. On bardzo się starał, żeby
mnie nie dopuszczono do sprawy. I jak rozumiem, podobną rolę tutaj pełni śledczy Maksim
Melnik, który prowadzi tę sprawę. On tylko realizuje sprawę, zaczętą przez urzędników z administracji Yanukovycha.
Wspomniał Pan postać śledczego, Maksima Melnika. Ale przecież ten śledczy – to tylko jeden z trybików systemu, który został stworzony w organach ścigania. Jaką ma Pan receptę na walkę
z korupcją, skoro przenikła w głąb całej struktury, od ministrów do śledczych?
Mówienie, że śledczy jest tylko trybikiem w systemie i nic od niego nie zależ, to założenie z gruntu
fałszywe! Jego działania wymagają dokładnej kontroli, tak samo, jak inicjatorów tej sprawy,
współpracowników byłego prokuratora generalnego.
I jedyna recepta teraz – to pełna, bezwarunkowa lustracja wszystkich korupcyjnych elementów w
systemie organów ścigania. I nie trzeba się obawiać, że wymiar sprawiedliwości zostanie
sparaliżowany. Jest doświadczenie Gruzji, krajów Europy Środkowej, które mówi, że innej drogi
nie ma. Ta droga może być bolesna, ale jest jedynie słuszna.
I jestem przekonany, że nowa ukraińska władza ma teraz siłę, i niezbędne zasoby, aby uruchomić
ten proces.
Był Pan obrońcą w sprawie Pussy Riot. Dlaczego zerwano z Panem kontakty?
Uważam, że proces w tej sprawie został przeprowadzony z powodzeniem, w tych warunkach nie
mogliśmy uzyskać nic więcej. Ale tak dzieje się zawsze, we wszystkich sprawach, w których
brałem udział. Zostałem odsunięty od spraw rosyjskiego opozycjonisty Razvozzhayeva, Artctic
Sunrise. Wszędzie głównym zadaniem było odsunięcie niezależnego adwokata i postawienie na
jego miejscu swojego, zmuszenie ludzi do przyznania się do winy, podpisania pewnych cichych
porozumień z organami śledczymi. To miało miejsce w sprawie Pussy Riot.
źródło: http://lb.ua/news/2014/07/09/272379_mark_feygin_krim_riskuet.html
facebook.com/OpenDialogFoundation | [email protected] | www.odfoundation.eu