tutaj PDF - Muzeum w Łęczycy
Transkrypt
tutaj PDF - Muzeum w Łęczycy
Łęczyca w latach 1914-1918 Rok 1914 wciągnął Łęczycę w orbitę działań wojennych. Walki w okolicach jak i w samym mieście były częścią pierwszej i drugiej Bitwy Łódzkiej – największej operacji roku 1914 na froncie wschodnim. Źródła podają iż obydwie strony zaangażowały w niej łącznie ok. 800 tys. żołnierzy. Na początku sierpnia w pozbawionym przez władze rosyjskie mieście grupa mieszkańców utworzyła Komitet Obywatelski, który tymczasowo przejął władzę. Do ochrony porządku publicznego powołano Milicję Miejską, która z czasem zmieniła nazwę na Straż Obywatelską. Formacja była złożona przede wszystkim z członków Ochotniczej Straży Ogniowej. W tym czasie miasto dotykają już działania wojenne. Na zmianę przez Łęczycę przechodzą kozacy z jeńcami niemieckimi to podjazd niemieckiej piechoty w dniu 19 sierpnia. Budynek Seminarium Nauczycielskiego zajęto na szpital zakaźny. W niedzielę 25 października od strony Łowicza przechodzą wojska austriackie wycofujące się pod naporem Rosjan. Dzień później dochodzi do starć w okolicach miasta. Żołnierze 20 batalionu I pp Legionów działający pod rozkazami austriackimi bronią odwrotu tegoż wojska przed rosyjskim korpusem gen. Aleksandra Nowikowa. Legioniści pozostają w mieście do 28 października. Dowództwo znajduje się w Hotelu Polskim a żołnierze stacjonują w gospodarstwie za parkiem miejskim w stronę Piątku oraz w okolicach cmentarza żydowskiego na ul. Przedrynek. 29 października Łęczyca zostaje zdobyta przez Rosjan. W mieście pojawiają się odezwy wzywające do wstępowania do wojska rosyjskiego. Z powodu braku waluty władze Komitetu Obywatelskiego wydają bony kopiejkowe, które tymczasowo mają zastąpić pieniądze. 16 listopada państwa centralne po ciężkim ostrzale artylerii niemieckiej ponownie zajmują miasto. Pociski trafiają m.in. w kościół farny i śmiertelnie ranią proboszcza parafii ks. Adolfa Żebrowskiego. Po starciach na cmentarzu ewangelickim legioniści skierowali się w stronę Poddębic. W okolicach Gostkowa dochodzi do ciężkich starć. Walki dalej toczą się w rejonie Łodzi i w tym kierunku przegrupowują się wojska niemieckie. W łęczyckim ratuszu kwateruje m.in. sztab 9 armii feldmarszałka Augusta Mackensena. 9 grudnia w Łęczycy rozstrzelano Rajzela Lamskiego z Aleksandrowa Łódzkiego i niezidentyfikowanego chłopca, który nie zrozumiał polecenia żołnierza wypowiedzianego w języku niemieckim. W styczniu 1915 roku komendant etapowy w Łęczycy, von Ganse zatwierdza skład Rady Miejskiej. Burmistrzem zostaje Alfred Knoch. Okupant zajął się szczegółową organizacją życia w mieście. Budynek Seminarium Nauczycielskiego zajęto na koszary. Ogłoszono listę legalnych piekarń, a warunki żywnościowe stopniowo się pogarszają. Z drugiej strony władze niemieckie tworzą 1.11.1915 roku urząd pocztowy. Uruchomiono także centralę telefoniczną i zbudowano kolej wąskotorową na trasie Krośniewice – Ozorków, przeznaczoną początkowo do celów wojskowych. W 1916 roku w Łęczycy narodziło się harcerstwo, powstały dwie drużyny męskie: im. Księcia Józefa Poniatowskiego i im. Tadeusza Rejtana oraz jedna żeńska. Drużyna żeńska zaprzestała działalności wraz z zaostrzeniem się represji niemieckich. Natomiast młodzież męska nie przerwała pracy, zachowała jednak bardziej obostrzone przepisy konspiracji. Stopniowe rozluźnienie kursu niemieckiego w stosunku do mieszkańców miasta nastąpiło w 1916 roku. W maju przypadała 125 rocznica Konstytucji 3 Maja. W Łęczycy odbyło się nabożeństwo w kościele farnym po którym barwny korowód patriotyczny przeszedł do Sali teatralnej na okolicznościowy odczyt. Okupanci zgodzili się na sprzedaż biało-czerwonych kokardek oraz na dekorację budynków flagami narodowymi. Latem zostaje zawiązany Związek Ligi Kobiet do udzielania pomocy legionistom w Łęczycy. Prezesem zostaje Sabina Olszewska właścicielka Pensji Żeńskiej. 5 listopada 1916 roku z balkonu Niemieckiego Urzędu Powiatowego (obecne PKO BP) zostaje ogłoszony akt zawierający m.in. obietnicę utworzenia Królestwa Polskiego. Kazimierz Wojtczak uczeń Szkoły Realnej w Łęczycy i członek drużyny harcerskiej im. ks. Józefa Poniatowskiego tak wspomina ostatni rok przed listopadem 1918 roku: „…W końcu 1917 roku uroczyście obchodzono na wszystkich ziemiach polskich, pod wszystkimi zaborami, stuletnią rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki. Rynek w Łęczycy nazwano Placem Tadeusza Kościuszki. Postawiono mały pomniczek uwieńczony popiersiem Kościuszki”1 (był to pomnik tymczasowy, nad stałym pracowano od 1918 roku). W mieście odbyła się „defilada” oddziału konnego i kosynierów a w sali teatralnej odegrano sztukę „Kościuszko pod Racławicami”. W parku miejskim co raz częściej słychać można było polskie melodie patriotyczne grane przez orkiestrę strażacką. W latach 1917-1918 w mieście pogarszały się co raz bardziej warunki żywnościowe. Ludność łęczycka starała się przemycać żywność z okolicznych wsi, co było przez Niemców zakazane i surowo karane. Żandarmi wychodzili na szosę tumską, śledzili kobiety niosące zakupione na wsi produkty, nakazywali zostawiać pakunki, nie cofając się przed użyciem broni (na postrach strzelali w górę) i konfiskowali zatrzymany towar. W marcu 1918 roku policja niemiecka aresztowała ośmiu ważnych członków łęczyckiej POW z Łęczycy. Zagrożony aresztowaniem komendant Jan Kieroński musiał jak najszybciej opuścić miasto. Nowym komendantem w Łęczycy został, przeniesiony z Kutna, Wacław Szymanowski. Starsi mieszkańcy miasta, z myślą o zbliżającym się końcu wojny, ponownie zorganizowali konspiracyjnie tzw. Straż Bezpieczeństwa Publicznego (październik 1918 r.). Jako jej cel powstania podano dążenie do utworzenia straży obywatelskiej, gotowej nieść pomoc władzy w utrzymaniu bezpieczeństwa w mieście. W składzie Straży Bezpieczeństwa znaleźli się strażacy, starsi harcerze, „sokoli” (członkowie Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”) oraz wielu mieszkańców miasta z różnych warstw społecznych (rzemieślnicy, kupcy, robotnicy, inteligencja). Organizacja była tajna. Jak wspominał emerytowany nauczyciel szkół łęczyckich Roman Kittel: „…Dzień 11 listopada 1918 roku był dniem oczekiwania na coś osobliwego, nadzwyczajnego. Rozmawiano o czymś z ożywieniem, oglądano się czy nie ukaże się policjant czy żandarm niemiecki, lecz nawet żołnierzy niemieckich w mundurach nie było nigdzie widać”2. Kazimierz Iwański, pracownik Niemieckiego Urzędu Powiatowego, tkwiący w pracy konspiracyjnej na terenie miasta i powiatu, o godzinie 12-tej otrzymał telefoniczną informację z Warszawy o sytuacji ogólnej i polecenie rozpoczęcia akcji w Łęczycy. Zawiadomił właściwe osoby i nadał bieg wypadkom. W czasie akcji rozbrajania Niemców dowódcą wojskowym Powiatu był „Dowborczyk” - porucznik Teodor Ostrowski. W tej akcji brali udział członkowie „Straży Bezpieczeństwa”, członkowie POW (z komendantem Wacławem Szymanowskim na czele). Peowiacy otrzymali poufne zawiadomienia z zaznaczeniem, że należy zabrać ze sobą broń palną. Osoby, które chciały przystąpić do Straży Bezpieczeństwa miały się stawić o godzinie 16-tej na placu sportowym obok cerkwi na ulicy Kaliskiej (Cerkiew była zbudowana na miejscu, gdzie obecnie znajduje się budynek stołówki i sali widowiskowej Bursy Szkolnej przy ulicach Kaliska i Szkolna). O wyznaczonej godzinie na boisku sportowym zebrało się 50 członków POW, około 40 harcerzy i uczniów szkół łęczyckich. Ze zgromadzonych ochotników utworzona została kompania, którą podzielono na cztery plutony: I oddziałem – dowodził Wacław Szymanowski 1 2 Z. Wojtczak, Wspomnienie 1914-1918, Łęczyca 1980. Materiały archiwalne Muzeum w Łęczycy, s. 23-24 Z. Wojtczak, Wspomnienie 1914-1918, s. 22 II - Zygmunt Kamiński III - Bolesław Kapecki IV - Hugo Pfeiffer W czwórkach pomaszerowano w Aleje przed budynek Urzędu Powiatowego Niemieckiego (obecnie budynek PKO BP - Al. Jana Pawła II 17), gdzie spodziewano się znaleźć karabiny i amunicję. Informację taką otrzymali od Kazimierza Iwańskiego. W tym czasie przedstawiciele Komitetu w osobach: Teodor Ostrowski, Wacław Szymanowski, Bolesław Kapecki, Zygmunt Kamiński, Kazimierz Iwański, Witold Bogucki - udali się do Landrata (naczelnika powiatu). Przed gmachem urzędu powiatowego w Alejach zebrał się tłum ludzi, stając się siłą pomocniczą dla demonstrującej „Straży Bezpieczeństwa”. Roman Kittel tak wspomina to wydarzenie: „w Alejach, naprzeciw landratury czyli niemieckiego urzędu powiatowego, stanęło kilkuset mężczyzn w cywilnych ubraniach, na głowach mieli granatowe maciejówki z białymi orzełkami”3. W stosunku do Landrata delegacja wysunęła następujące żądania: złożenia broni będącej w posiadaniu pracowników starostwa oddania karabinów przechowywanych w piwnicach urzędu przekazania władzy cywilnej w ręce przedstawiciela Narodu Polskiego złożenia broni oddelegowanemu oddziałowi POW przez żołnierzy przebywających w koszarach wojskowych, policjantów i żandarmów niemieckich przekazania urzędu pocztowego, magazynów żywnościowych przy ul. Ozorkowskiej oraz taboru i urządzeń kolejowych na stacji kolejki wąskotorowej Łęczyca - Borki. Następnie poszczególnym oddziałom przydzielono zadania. Oddział pierwszy pod dowództwem Wacława Szymanowskiego udał się na Rynek (od 1917 roku Plac Tadeusza Kościuszki) do koszar (w okresie międzywojennym budynek Urzędów Powiatowych, zbombardowany i rozebrany w okresie okupacji hitlerowskiej). Oddział drugi z dowódcą Zygmuntem Kamińskim otrzymał rozkaz zajęcia więzienia (ulica Pocztowa 12). Trzeci oddział z Bolesławem Kapeckim miał za zadanie rozbrojenie policji niemieckiej, czwarty oddział z Hugo Pfeifferem rozbrojenie tajnej i kryminalnej policji niemieckiej, która miała siedzibę w domu rejenta Józefa Chrempińskiego (ulica Panieńska) Zygmunt Kamiński na czele II oddziału, opanował łęczyckie więzienie. Bramę otworzył mu dozorca Jan Łuczak. Kamiński zażądał od naczelnika więzienia złożenia broni i zwołania do kancelarii dozorców, którzy w większości rekrutowali się z Polaków. Dowódca oddziału zaproponował im, by przyłączyli się do protestujących i pełnili dalej swe obowiązki już w służbie polskiej. Polecił także udostępnić dokumenty i wyroki kilkudziesięciu więźniów Polaków. Wielu z nich skazanych było za działalność antyniemiecką, i w obecnej sytuacji domagało się wypuszczenia na wolność. Ich żądania zostały podchwycone także przez pozostałych więźniów co doprowadziło do wybuchu buntu. Bunt opanowano dopiero przy pomocy innych członków POW oraz oddziału konnego pod dowództwem Stanisława Młodzianowskiego. Ponownie przejrzano dokumenty i około 60 osób zostało zwolnionych. W więzieniu pozostali zaś tylko przestępcy skazani za morderstwa i ciężkie przewinienia. Oddział pierwszy zajął koszary niemieckie bez wymiany strzałów. Wacław Szymanowski zagwarantował, jako dowódca POW, że żołnierzom nie będzie groziło ze strony polskiej żadne niebezpieczeństwo. Obiecał że, najszybciej jak to będzie możliwe zostaną pod eskortą odstawieni do Kutna. Wacław Szymanowski, tak wspomina moment zdobycia koszar: „Pułkownik niemiecki potrząsnął z powątpiewaniem głową: „jakżesz Panowie możecie żądać od nas czegoś podobnego? Byłoby to zdaniem się na waszą łaskę, a tego uczynić nie mogę i nie mam prawa. Wreszcie ja panów nie znam i któż mi może 3 Tamże zaręczyć, że posiadaną broń nie zwrócicie przeciwko mnie i powierzonym opiece mojej żołnierzom”. Tak mówił i nie mogłem niestety nie przyznać mu w duchu racji. Wreszcie w toku tej perswazji poczułem, że opór jego zaczyna mięknąć i że gotów byłby broń zdać, ale tylko temu, kto byłby mu osobiście znany, napomknąłem nazwisko p. Boettichera (Władysław Boetticher był właścicielem Towarzystwa Przemysłowego „Leśmierz”), jak również wskazałem obecnego pana Witolda Boguckiego zamożnego ziemianina (właściciela majątku w Gawronach). Aczkolwiek bardzo niechętnie, jednak zgodził się na pertraktacje z panem Boetticherem. Władysław Boetticher przejął formalnie władzę w urzędzie powiatowym w imieniu Narodu Polskiego. Stanęło w końcu na tym, że wydanych mi zostanie natychmiast 40 karabinów z odpowiednią ilością amunicji, celem obsadzenia miasta posterunkami, z reszty zaś broni w tym z dwóch ckm zostaną wyjęte zamki”4. Po wyjaśnieniu sytuacji w mieście utworzono oddział konny, który miał za zadanie pilnowanie ruchu kolejki wąskotorowej. Tą kolejką przyjechała z Ozorkowa żandarmeria i policja niemiecka na pomoc niemieckim placówkom w Łęczycy. Polski oddział nie pozwolił, by Niemcy wysiedli w mieście i zmusił kolejkę do cofnięcie się do Sierpowa. Tam została zatrzymana a Niemców rozbrojono. Jak podaje Wacław Szymanowski, w czasie akcji rozbrajania zajęte zostały koszary, duże więzienie łęczyckie, dwie poczty, biura powiatu gdzie zarekwirowano kilkaset tysięcy marek, dwie kolejki wąskotorowe. Zdobyto także broń około 250 karabinów Mauzera, tyleż bagnetów oraz około 9000 sztuk amunicji do karabinów5. Siedzibę Komitetu umieszczono w budynku Magistratu (obecny Ratusz) na Placu Kościuszki. Po rozbrojeniu Niemców, na ulicach miasta, wśród miejscowej ludności polskiej zapanował wielki entuzjazm. Ludzie padali sobie w objęcia i całą noc wiwatowali pod magistratem. Nie obyło się również bez pogróżek i złorzeczeń pod adresem Niemców, jednakże na polecenie Wacława Szymanowskiego takie wystąpienia, były grzecznie, ale stanowczo likwidowane w zarodku. Dla upamiętnienia odzyskania niepodległości na cokole Figury Matki Bożej, stojącej od wielu lat przed łęczyckim ratuszem, wmurowano, na początku lat 20-tych, tablicę pamiątkową. Przedstawiono na niej orła białego na czerwonym polu, rozrywającego kajdany oraz umieszczono napis: „Na pamiątkę rozbrojenia Niemców w dniu 11 listopada 1918 r. przez Straż Bezpieczeństwa Publicznego” a wyżej: Królowo Korony Polskiej Módl się za nami”. Od tego czasu przy figurze mają miejsce wszystkie ważne uroczystości państwowe, miejskie, społeczne i kościelne. Bibliografia 1. Zofia Wojtczak, Wspomnienie 1914-1918, Łęczyca 1980. Materiały archiwalne Muzeum w Łęczycy. 2. Z odpowiedzi Czesława Szymanowskiego na ankietę Wojskowego Biura Historycznego z 1931 w sprawie rozbrajania okupantów w Łęczycy [w:] P. Łossowski, Listopad 1918 we wspomnieniach i relacjach, Warszawa 1988, s. 188-199 Opracował Tomasz Kucharczyk Muzeum w Łęczycy 4 Z odpowiedzi Czesława Szymanowskiego na ankietę Wojskowego Biura Historycznego z 1931 w sprawie rozbrajania okupantów w Łęczycy [w:] P. Łossowski, Listopad 1918 we wspomnieniach i relacjach, Warszawa 1988, s. 194-195 5 Tamże, s. 198