Przybyć należy bez ulubieńców

Transkrypt

Przybyć należy bez ulubieńców
Przybyć należy bez ulubieńców...
Utworzono: czwartek, 21 września 2006
Przybyć należy bez ulubieńców...
Tradycja karczem górniczych w kopalni „Wujek” sięga czasów
przedwojennych. Krąży już o nich wiele opowieści. Zanim na
gwareckich stołach ustawione zostaną obfite golonki, a kufle
napełnią się piwem trzeba się sporo napracować. Przygotowania
do grudniowych biesiad zaczynają się już w czerwcu!
To, że kobietom na karczmę piwną wstęp jest wzbroniony, dobrze wie każdy górnik. Krąży jednak taka opowieść, że na „Wujku”
raz zdarzyła się rzecz nie do pomyślenia. Podobno dawno temu, na jedna karczmę sztygar zabrał swoją babę. Prosiła, błagała i nie
wiadomo jakich argumentów użyła, że na karczmie wylądowała. Weszła na galerię i ukryła się za filarem. Stamtąd pilnie
obserwowała wszystko, co się działo na dole.
A tam przy ławach rozbawione towarzystwo delektowało się piwem. I wszystko byłoby dobrze, gdy nie kobieca ciekawość. Musiała
albo coś potrącić, albo wychyliła się za bardzo. Zapadła cisza. Ktoś krzyknął: Baba! Głuchy pomruk przeleciał po sali. – Ale czyja –
zabrzmiał ochrypły głos z tylniej ławy. No i co się okazało? Że była to żona tego sztygara, który na zaproszeniu kazał napisać:
„Gwoli porządku, bez obrazy ich Mości, przypomina się, że przybyć należy bez ulubieńców, jak to: kanarków, psów, kotów,
białogłów i inszego stworu”. A teraz co!? Sztygar w dyby poszedł. Kazali mu naprzód wypić do dna szklankę wody z podwójna solą,
a potem siedział osowiały, patrząc smutnym wzrokiem, jak się reszta bractwa weseli.
Czy opowieść ta jest prawdziwa, czy przesadzona, a może w ogóle zmyślona, tego dziś w „Wujku” nie wie nikt. Na wszelki jednak
wypadek w ten jedyny w roku wieczór gwarkowie swoje połowice zostawiają w domu. To prawda, że tam, na dole zdarzają się
czasem konflikty. Bo taka jest ta górnicza, twarda robota. Nie ma co ich w sobie tłamsić. Przy kuflu piwa, we własnym gronie, każdy
może powiedzieć, co go gryzie i potem, w pracy, już się nie męczyć.
Kufle szykuje się już w czerwcu
Przygotowania do karczem piwnych trwają całymi tygodniami. Andrzej Herzog, przewodniczący Związku Zawodowego Ratowników
Górniczych przy kopalni „Wujek”, organizator karczem ratowniczych, kufle szykuje już od czerwca. Jak sam powiada, muszą być
każdego roku inne, bogato zdobione i poręczne, aby przyjemnie się z nich piło. Na kilka dni przed wyznaczonym terminem
wszystko dopina się na ostatni guzik. Najważniejszy jest wystrój sali, która przypominać ma jeden wielki kopalniany chodnik. Po
bokach ławy, z przodu miejsca dla Wysokiego Prezydium. Wreszcie jadło. Bez niego, tak jak bez piwa, ani rusz. Obowiązkowo
golonki z kapustą.
Gdy wszystko jest już gotowe imprezę można zaczynać. Uczestnicy karczmy do późnych godzin nocnych opowiadać będą
dykteryjki i dowcipy, brać udział w konkursach, ale pod jednym wszak warunkiem. Muszą przestrzegać ściśle określonego tradycją
regulaminu. Wszak gwarkowie to społeczność dobrze zorganizowana i zdyscyplinowana.
I tak uczestnicy biesiady piwnej podzieleni są na dwie odrębne Tablice Piwne, z których jedna nosi nazwę Wyższej, druga Niższej.
Władzę nad Tablicami sprawują Kontrapunkty, powoływani przez Wysokie Prezydium, bądź pieśnią przez uczestników spotkania.
Kary zbiorowe i indywidualne
Wysokie Prezydium powołuje ponadto Kantorów. Ich zadaniem jest troska o to, by pieśń towarzyszyła biesiadnikom przez cały
czas i była przedmiotem rywalizacji między Tablicami. Prezydium nagradza lub karze za dobrze lub źle wykonaną pieśń. Kary są
zbiorowe i indywidualne. Z reguły bywają jednak dotkliwe. Należą doń: wypicie kufla wody z mydłem lub solą, kieliszka oleju bądź
octu oraz chodzenie po sali z cepem w ręku i wołanie, ile sił w płucach „Cepem byłem i jestem, proszę prezesa o wybaczenie”.
Bywa, że delikwenta zakuwa się w dyby. Za co? Ano, za byle co. Za to, że umoczył usta w piwie w nieodpowiednim momencie,
albo zaśmiał się nie tak jak trzeba.
– Najważniejsze jednak, by nikt nie czuł się obrażony. Przecież karczma to tylko zabawa. Obrażalscy mają zakaz udziału w niej do
końca życia – podkreśla Andrzej Herzog.
Członek Tablicy Piwnej ma prawo poprosić o głos. Może otrzymać go lub nie. Gadulstwo i samowolne zabieranie głosu jest karane.
Prosząc o głos należy każdorazowo zwrócić się do swojego Kontrapunkta w formie: „Rego vocem pro me” (proszę o głos dla mnie).
Z kolei Kontrapunkt może, ale nie musi wnieść do Wysokiego Prezydium, które postanowieniem „Hebas” (masz), lub „Non hebas”
(nie masz), decyduje o udzieleniu głosu.
Gwoli wyjaśnienia, Wysokie Prezydium, choć dysponuje władzą absolutną, choć nieomylne w sprawach piwnych, może zostać
obalone. Tradycyjna i spontaniczna pieśń: „Do dupy z tym Prezydium”, obala starą władzę, a dalsze słowa pieśni powołują nową.
W „Wujku” gości było wielu
Wyznaczeni reprezentanci Tablic tradycyjnie rywalizują, kto szybciej opróżni naczynie wypełnione po brzegi piwem. Tytuł Króla
Piwnego A. D. 2008 przypadł Dariuszowi Żołnie, na co dzień mechanikowi sprzętu zastępów dyżurujących.
– Mieliśmy kiedyś głównego inżyniera górniczego, co się Grzegorz Kosek nazywał. Jegomość ten pochłaniał dwulitrowy kufel piwa
w pięć sekund. Zawsze wygrywał konkursy picia na czas. Jego rekordu nikt do tej pory nie pobił – wspomina Jerzy Bartoszek,
długoletni pracownik kopalni „Wujek” i stały bywalec karczem.
Wszyscy równie dobrze pamiętają dzielny wyczyn Stanisława Gajosa prezesa Katowickiego Holdingu Węglowego, który przed laty
triumfował w najtrudniejszym z konkursów gwareckich, polegającym na wbijaniu ogromnego gwoździa małym młoteczkiem. Cóż, w
końcu przeszło się wszystkie szczeble górniczej kariery...
A wszystko to działo się nierzadko na oczach znanych VIP-ów. Kogóż to bowiem na gwareckich karczmach w „Wujku” nie było:
Lech Wałęsa, Adam Struzik, Jan Mitręga, Waldemar Pawlak, Jacek Piechota, Leszek Miller, politycy, wojskowi, marynarze, nawet
ks. proboszcz Paweł Buchta z parafii Piotra i Pawła w Katowicach. Piwka sobie nie żałował, a dowcipów opowiedział chyba setkę.
Wracając do historii o babie, co na karczmę przyszła, to Andrzej Herzog wpadł na pomysł, aby co drugi rok urządzać biesiadę
piwną. Wówczas i białogłowy będą mogły się zabawić, ot tak, zwyczajnie, po górniczemu.
Kajetan Berezowski