1 Prof. Lena Kolarska-Bobińska Instytut Spraw Publicznych Art. 8
Transkrypt
1 Prof. Lena Kolarska-Bobińska Instytut Spraw Publicznych Art. 8
Prof. Lena Kolarska-Bobińska Instytut Spraw Publicznych Art. 8 Francja i Polska: nieoczekiwana zmiana miejsc Polska tak jak reszta Europy śledziła debatę, która toczyła się we Francji przed referendum konstytucyjnym. Jego wynik pokazuje jak wielu Francuzów obawia się zmian. Ich zdaniem, konstytucja europejska będzie sprzyjać liberalnym reformom ekonomicznym oraz ograniczeniu świadczeń socjalnych. Tego typu obawy znane są dobrze Polakom, ponieważ towarzyszyły im przez ostatnie piętnaście lat. Przejście od komunizmu do gospodarki rynkowej pociągnęło za sobą między innymi liberalizację cen i restrukturyzację przedsiębiorstw, a w konsekwencji ogromny wzrost bezrobocia i spadek poziomu życia wielu grup. Najwyższe w Europie bezrobocie budziło ogromne obawy o przyszłość własną oraz rodzin i skutkowało niechęcią wobec prywatyzacji, reform rynkowych oraz zmian liberalizujących prawo pracy. Tym bardziej, że ograniczany był, rozdęty w okresie komunizmu, zakres państwa opiekuńczego. Kolejne reformy dotykały służby zdrowia, edukacji, systemu rent i emerytur, zasiłków i pomocy społecznej. Restrukturyzacji uległy też kopalnie węgla będące chlubą socjalizmu, a kilkaset tysięcy osób zostało zwolnionych z pracy w górnictwie oraz związanych branżach. Mało kto to o tym wie, bo cały proces odbył się po cichu, bez fali towarzyszących mu gwałtownych protestów. Społeczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej żyły więc w ostatnich kilkunastu latach w sytuacji ciągłych i zasadniczych zmian społecznych, gospodarczych i politycznych. Ograniczały one przywileje grupowe oraz zakres otrzymywanych świadczeń, a zwiększały indywidualne wydatki. Nałożyły się na to zmiany wywołane dostosowaniem wielu dziedzin życia do wymogów Unii Europejskiej. Tak więc oprócz transformacji, toczyła się równolegle „europeizacja”, Integracja z Unią Europejską również wzbudzała obawy, że dalsza liberalizacja gospodarki spowoduje masowe bankructwa przedsiębiorstw oraz gospodarstw rolnych. Dlatego też, cześć komentatorów sugerowała, że zmęczeni transformacją Polacy, obawiając się dalszych liberalnych zmian, odrzucą w referendum w 2003 roku dalszą integrację z Zachodem. Tak się nie stało. Obecnie, po roku nowych doświadczeń, dawne lęki okazały się wyolbrzymione, gospodarka rozwija się w tempie około 5% rocznie, przedsiębiorcy podołali konkurencji, a rolnicy zyskali w wyniku dopłat i otwarcia rynku. I w kolejnym referendum konstytucyjnym –Polacy, zgodnie z sondażami, zamierzają powiedzieć „tak” konstytucji oraz Europie. Obecnie za przyjęciem konstytucji opowiada się 60 % potencjalnych uczestników referendum, a 14% zamierza wyrazić sprzeciw. W Polsce problemem nie będzie więc odrzucenie konstytucji europejskiej, ale samo uczestnictwo w referendum. Dla jego ważności wymagane jest przekroczenie progu 50% uczestnictwa, co w Polsce nie jest łatwe do osiągnięcia. W wyborach parlamentarnych uczestniczy przeciętnie 45% wyborców. Poparcie dla integracji europejskiej jest bardzo silnie związane z zamiarem głosowania w referendum: jedynie 10% zwolenników integracji jest przeciwko przyjęciu konstytucji. Oznacza to, że Polacy tak naprawdę będą głosować za, bądź przeciw integracji, a nie jak we Francji za lub przeciw nielubianemu rządowi oraz reformom gospodarczym i socjalnym. Trudno jest więc Polakom zrozumieć dlaczego Francuzi będąc dotychczas przewodnikiem i liderem optującym za silną Unią, obecnie wyrażają niechęć wobec dalszego umocnienia Europy. Dlaczego dziś Francuzi, którzy przez wiele lat korzystali ze swobodnego 1 przepływu kapitału inwestując w Polsce, teraz obawiają się polskiego hydraulika pracującego we Francji? Dlaczego w okresie przedakcesyjnym, kraje unijne oczekiwały od Polski szybkiego zniesienia ceł i liberalizacji handlu, obecnie Francja oraz Niemcy zamykają swoje rynki pracy i usług przed nowymi członkami? Kraje kandydujące do Unii Europejskiej w czasie negocjacji zetknęły się z bardzo sztywnym gorsetem wielu drobiazgowych reguł, które jako acquis communautaire miały być bezwzględnie przyjmowane i przestrzegane przez nowych członków. Po wejściu do Unii przekonują się, że reguły te są przedmiotem przetargów między krajami członkowskimi i ulegają zmianie, gdy im wygodnie, jak na przykład Pakt Stabilizacji i Wzrostu. Zadają sobie wówczas pytanie: dlaczego dawni członkowie wymagają od nas bezwzględnego przestrzegania reguł i rozpoczęły przyspieszone procedury o łamaniu unijnego prawa przez nowe państwa członkowskie, a same ich nie przestrzegają?. Nastąpiła więc niejako zmiana miejsc: nowi członkowie, którzy przeszli szok transformacji, chcą teraz aby stare kraje Unii – Francja i Niemcy, rozwijały się szybciej i prężniej. One same były pospieszane i przeszły przez wiele zmian. Teraz kolej na innych. Wiedzą też, że warto samoograniczyć się, aby osiągnąć szybki wzrost. Na jednej z konferencji Jan Oravec, szef słowackiej organizacji pracodawców powiedział, że „Europa będzie się w przyszłości dzielić na kraje, które popierają reformy i wdrażają je oraz te, które się ich boją”. Taki podział jest jednak niekorzystny dla przyszłości Unii. Wszelki „kręgi”, różne prędkości, długotrwałe i krótkookresowe koalicje osłabiają integrację, która leży w interesie całej Europy. Nastąpiło też inne odwrócenie ról: Elity, które dotąd stanowiły siłę napędową integracji w Europie, mogą stać się hamulcem tego procesu. W Polsce w okresie negocjacji akcesyjnych obawy związane z integracją żywiło wiele gorzej wykształconych i sytuowanych grup społecznych. Nadzieje w integracji pokładały przede wszystkim osoby lepiej wykształcone i zarabiające. Obecnie, po roku, wzrosło poparcie społeczne dla integracji, szczególnie wśród grup wcześniej pełnych wątpliwości, takich jak rolnicy. Jednocześnie wzrósł sceptycyzm proeuropejskich elit, które nagle zaczęły wyrażać różnego typu wątpliwości dotyczące organizacji w Unii oraz pozycji w niej Polski. Nastąpiło odwrócenie ról: rolnicy, samorządowcy, czy przedsiębiorcy korzystają z szansy, jakie daje członkostwo w Unii i rośnie ich akceptacja nowej sytuacji. Polscy politycy natomiast stają się coraz bardziej sceptyczni i niechętni dalszym reformom Unii. I to zjawisko obserwujemy również w wielu innych krajach Unii. I warto zastanowić się nad przyczynami tego, ponieważ, bez względu na wynik referendum, Europa musi dalej rozwijać się i integrować. 2