Daria Pomiet³o - Podró¿ po œwiecie

Transkrypt

Daria Pomiet³o - Podró¿ po œwiecie
Daria Pomietło
Publiczna Szkoła Podstawowa nr 26
przy Zespole Szkół z Oddziałami Integracyjnymi
w Wałbrzychu
Klasa V b
Dziennik z podróŜy
„ PodróŜ po świecie ’’
Dzień 1 (1 lipca 2006 r.)
Godzina 800
Obudziłam się niespodziewanie wcześnie. W roku szkolnym miałam problemy z porannym
wstawaniem, ale dzisiaj jest szczególny dzień. Dzisiaj wyjeŜdŜam na wakacje do Odessy. Na ten dzień
czekałam z utęsknieniem cały rok, a właściwie 10 miesięcy, które spędziłam w szkole. Czekam z
niecierpliwością na spotkanie z przyjaciółkami i wieloma wspaniałymi ludźmi oraz nie mniej
wspaniałymi miejscami.
Mam nadzieję, Ŝe przywiozę wiele pamiątek z tego pięknego zakątka. Prawdę mówiąc,
najwaŜniejsze pamiątki to wspomnienia, jakie pozostają po kaŜdym takim wyjeździe. Bardzo się cieszę,
Ŝe zobaczę swoich ukochanych dziadków, a rodziców mojej mamy. Tam teŜ studiuje mój starszy brat,
który zna bardzo dobrze miasto i potrafi pokazać mi wiele ciekawych miejsc.
Odessa to piękne miasto połoŜone na Ukrainie nad morzem Czarnym. Przy słonecznej pogodzie,
jakiej tu nie brakuje w ciągu roku, moŜna zobaczyć zarys miasta, w kształcie sierpu księŜyca,
rozciągniętego wzdłuŜ morza. Turyści chętnie tu przybywają, bowiem lato w Odessie jest długie i suche,
a temperatura wody wynosi od +25°C do +28°C, czym zachęca do morskich kąpieli.
Godzina 1000
WyjeŜdŜamy samochodem z Wałbrzycha. Tato odwiezie nas do Krakowa, skąd o 1315 mamy
pociąg do Odessy.
Godzina 1400
Jesteśmy juŜ w pociągu. Jedziemy, jak zawsze, sypialnym wagonem. W przedziale jest z nami
jeszcze tylko jedna pani, więc mam moŜliwość spokojnie pisać i odpoczywać. Na szczęście mama
wcześniej przygotowała wszystko do wyjazdu, łącznie z prezentami dla rodziny. Dla brata wiozę piękne
ozdobne ramki dla zdjęć, a dla dziadków mam ładne obrazki zrobione farbami do malowania na szkle.
Godzina 1715
Jesteśmy właśnie w Przemyślu. Tutaj zmieniają koła w pociągu, gdyŜ na Ukrainie tory są szersze.
Mam więc przerwę w podróŜy - około 3 godz.. Idę z mamą zwiedzać miasto.
Godzina 2100
Znów przerwa w podróŜy. Tym razem jesteśmy na granicy, a „ straŜ graniczna” sprawdza
paszporty. Przed chwilą była polska kontrola, a teraz jest ukraińska. ChociaŜ panowie są mili, to nie lubię
tych kontroli, poniewaŜ musimy długo stać, a ja juŜ bym chciała dojechać do Odessy. No, nareszcie
jedziemy! Po drodze zatrzymamy się jeszcze we Lwowie. Póki co, kładę się spać.
Dzień 2 (2 lipca 2006 r.)
Godzina 1020
JuŜ jestem po śniadaniu i z niecierpliwością wyglądam przez okno. ZbliŜamy się do celu podróŜy,
więc wypatruję pierwszych zabudowań miasta. Na razie nie widzę nic znajomego, a pociąg teraz się juŜ
nie zatrzymuje na Ŝadnej stacji. Wszystkie ciekawsze stacje mijaliśmy w nocy, a ja w nocy wolę spać, by
być wypoczętą, jak dojadę na miejsce. Właśnie mama przypomina mi, Ŝe muszę przestawić zegarek, o
jedną godzinę wstecz. Tu jest inna strefa czasowa.
Godzina 2020
Dopiero teraz mam troszkę czasu dla siebie. Wcześniej nie było to moŜliwe, bo jak tylko
dojechaliśmy na dworzec w Odessie, to było ogromne zamieszanie. Wyszli po nas prawie wszyscy –
babcia Masza, Dziadek Jura, brat Kostia, wujek SierioŜa z ciocią Galą i kuzyneczka Katia. Babcia, jak
zawsze, popłakała się z radości, a Katia sprawdzała, czy nie zapomniałam mówić po rosyjsku. Na całe
szczęście podróŜ, chociaŜ trwała 36 godzin, nie była uciąŜliwa i wyspałam się w pociągu, więc teraz nie
czuję się zmęczona. Cieszę się, Ŝe prezenty podobały się wszystkim, a babcia stwierdziła, Ŝe i tak
najlepszym prezentem jestem ja. To miłe.
Dzień 3 (3 lipca 2006 r.)
Godzina 1930
W Odessie jestem juŜ drugi dzień. Po śniadaniu poszłam z bratem zwiedzać miasto. Znajduje się
tu wiele zabytków, ale ja w pierwszej kolejności odwiedziłam Morze Czarne i ul. Dieriebasowską, która
jest główną ulicą turystyczną, gdzie spotykają się wszyscy turyści. Artyści malują na poczekaniu portrety,
moŜna teŜ kupić wiele pamiątek, posłuchać odesskiej muzyki. Sprawdziłam takŜe, co się zmieniło przez
rok mojej nieobecności. Postawili tutaj taką starą śmieszną budkę telefoniczną, która zaczyna grać po
wybraniu numeru. Wszystko to tak dziwnie trzeszczy i chrapie. Kupiłam sobie płytę z tymi starymi
nagraniami. W przyległym parku wypatrzyłam altankę, gdzie w dawnych czasach dla mieszkańców
miasta i turystów, grała orkiestra, umilając zwiedzanie miasta, a teraz moŜna przymierzyć w niej stroje z
dawnych czasów i zrobić wspaniałe zdjęcia. Wybrałam dla siebie czerwoną suknię, kapelusz i wachlarz.
Wyglądałam i czułam się jak księŜniczka z bajki. Co to za wspaniałe uczucie, w szczególności, gdy obok
stoi chłopiec przebrany za pazia. Ciekawa jestem, czy będzie go widać na zdjęciach? Jutro zdjęcia będą
gotowe, bo dzisiaj juŜ nie chciało nam się czekać.
Dzień 4 (4 lipca 2006 r.)
Godzina 1315
Rozczarowanie! Odebraliśmy zdjęcia. Pazia na nich nie ma. Lepiej by było, gdybyśmy je sami
zrobili. Ale i tak chyba dobrze na nich wyglądam? Na pocieszenie braciszek zaproponował, Ŝe zabierze
mnie do Jacht Klubu. Teraz jednak idziemy na plaŜę. Mama chce „przyzwyczaić skórę do opalania”.
Dzień 5 (5 lipca 2006r.)
Godzina 1530
Braciszek dotrzymał słowa i zabrał mnie do Jacht Klubu, który znajduje się przy tzw. „Моρском
Вокзале” (czyt. Morskam wakzale), czyli przy Dworcu Morskim. Obejrzeliśmy wspaniałe Ŝaglówki, a
następnie zjedliśmy smaczne ciasteczka zwane „Лодочқи” (czyt. ładoczki), co w języku polskim znaczy
„ łódeczki”.
Kostia spotkał tu znajomego, który zaproponował nam rejs Ŝaglówką, ale ja bez mamy nie
chciałam próbować. MoŜe innym razem? Teraz czas wybrać się na plaŜę.
Dzień 6 (6 lipca 2006 r.)
Godzina 2000
Jestem zmęczona. W ciągu dnia opalałam się na największej plaŜy Odessy „ Аркадия” (czyt.
arkadia). Miękki piasek i ciepła woda zawsze wprowadzały mnie w dobry nastrój. Z kuzynką Katią, w
przerwach między pływaniem i opalaniem się, budowałyśmy zamki z piasku i wodne groty. Po takiej
zabawie szybko wracałyśmy do wody i nurkowałyśmy. Dobrze, Ŝe woda jest ciepła, nie muszę obawiać
się przeziębienia.
Dzień 7 (7 lipca 2006 r.)
Godzina 1900
Znów cały dzień spędziłam na plaŜy. Bardzo chciałam pojeździć na motocyklu wodnym, ale nie
udało się. Zadowoliłam się zdjęciem obok niego. MoŜe w przyszłym roku przełamię strach? Jeśli nie, to
zadowolę się jazdą jako pasaŜerka.
PlaŜa jest tutaj bardzo szeroka, więc znajduje się na niej wiele placów zabaw, zjeŜdŜalni wodnych.
TuŜ przy plaŜy jest mnóstwo kawiarenek, hoteli i restauracji, a co najwaŜniejsze, wiele atrakcji dla dzieci.
MoŜna zrobić sobie na pamiątkę zdjęcia z krokodylem, koszatniczką, papugą i małpką. Dzisiaj zrobiłam
sobie zdjęcie z małpką o imieniu Tomasz.
Dzień 8 (8 lipca 2006 r.)
Godzina 1100
Rano byłam na zakupach z babcią na bazarze „ Πρивоз” (czyt. priwoz). Widziałam, jak na targu
rybnym moŜna kupić ryby „na metry” - takie są duŜe, Niektóre ryby są takie dziwne - całe pokryte
kolcami. Muszę później spytać mamy, jak one się nazywają.
Dzień 11 (11 lipca 2006 r.)
Godzina 2000
PlaŜowanie „daje w kość”, jak to mówi tata. Robię juŜ coraz większe przerwy w pisaniu, ale
jestem coraz lepiej opalona.

Podobne dokumenty