POLSKIE DUSZPASTERSTWO KATOLICKIE w SZWAJCARII NR
Transkrypt
POLSKIE DUSZPASTERSTWO KATOLICKIE w SZWAJCARII NR
POLSKIEMISJA DUSZPASTERSTWO KATOLICKIE POLSKA KATOLICKA w SZWAJCARII w SZWAJCARII WIADOMOŚCI NR 441 431 NR LIPIEC - SIERPIEŃ CZERWIEC 2008 2007 DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ DELLA PASTORALE CATTOLICA POLACCA IN SVIZZERA DELLA MISSIONE CATOLICA POLACCA DI SVIZZERA WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 1 MSZE ŚWIĘTE W PMK – CZERWIEC AARAU – Kirchensaal (Haus 26) przy Kantonsspital, 3. niedziela – g. 17.00 MARLY – kaplica PMK, Chemin des Falaises 12 Poniedziałek – piątek – g. 7.30 (fr.) Niedziela – g. 9.30 BAZYLEA – kościół Sacré Coeur, Feierabendstr. 68 W każdą niedzielę – g. 11.45 NEUCHÂTEL – 85, Faubourg de IHôpital 2. i 4. niedziela – g. 10.00 SEMENTINA – Chiesa di San Michale 3. niedziela – g. 17.00 BERNO – krypta w kościele Bruder Klaus, Ostring, Segantinistrasse 26 2. 3. 4. niedziela – g. 11.30 oraz w każdą 1. sobotę miesiąca – g. 18.00 SION – kaplica Sióstr Bożej Opatrzności, 6, rue de Gravelone (ks. Jan Andres) 3. sobota miesiąca – g. 18.00 BIEL/BIENNE – kaplica Misji Włoskiej Murtenstr. 46 2. niedziela – g. 9.00 ST. GALLEN – kaplica Herz Jesu przy Katedrze 4. niedziela – g. 9.30 WETTINGEN – kaplica przy kościele St. Anton, Antoniusstr. 20 4. niedziela – g. 18.00 CHARRAT k. Martigny – kościół parafialny W każdą niedzielę – g. 18.30 FRIBOURG – St. Justin W każdą niedzielę – g. 20.00 Spowiedź od g. 19.00 WINTERTHUR – kościół St. Joseph, Negelseestr. 46 2. niedziela – g. 17.00 3. niedziela – g. 8.45 GENEWA – Kościół św. Teresy 14, Avenue Peschier W każdą niedzielę – g. 12.00 Pierwszy piątek miesiąca – adoracja Najśw. Sakramentu i spowiedź od g. 18.30 Msza św. – g.19.30 VISP – kaplica Paulusheim (ks. Jan Andres) 1. niedziela – g. 19.30 ZUCHWIL – kościół parafialny St. Martin, Hauptstr. 1. niedziela miesiąca – g. 17.00 GNADENTHAL – kościół św. Justy w Krankenheim W każdą niedzielę – g. 10.30 W każdą środę różaniec – g. 19.30 Pierwszy piątek miesiąca Msza św. – g. 19.30 ZUG – kaplica SS. Klawerianek, Oswaldgasse 17, 1. niedziela miesiąca – g. 9.30 ZURYCH – kościół Herz Jesu (Serca Jezusowego), Zürich-Wiedikon, Aemtlerstr./Gertrudstr., W każdą niedzielę – g. 12.15 1. piątek miesiąca – spowiedź od g. 18.30 (w dolnym kościele) i Msza św. – g. 19.30 (w j. niemieckim i polskim) 1. sobota miesiąca – Msza św. – g. 18.00, po Mszy św. nabożeństwo fatimskie (w dolnym kościele) LOZANNA – kościół St. Nicolas de Flüe, Avenue de Chailly 38, W każdą niedzielę – g. 17.00 W 1. piątek miesiąca spowiedź od g. 19.00, Msza św. – g. 19.30 LUCERNA – krypta w kościele St. Karl, Spitalstr. 93 3. i 4 niedziela miesiąca – g. 18.00 (w okresie letnim) Wszelkie informacje dotyczące duszpasterstwa znajdują się na stronie www.polskamisja.ch „SYDNEY W SZWAJCARII” CZYLI ZAPROSZENIE NA ŚWIĘTO MŁODYCH DO ST-MAURICE I CAZIS, 19 – 20 lipca 2008 Młodzież ze Szwajcarii, która nie będzie mogła pojechać do Sydney, jest zaproszona na Święto Młodych do miejscowości St-Maurice w kantonie Valais (młodzież francuskojęzyczna) oraz do Cazis w kantonie Graubünden (młodzież niemieckojęzyczna). Polska Misja Katolicka włącza się w lipcowe świętowanie i serdecznie zachęca do wzięcia udziału w szwajcarskich obchodach XXIII Światowego Dnia Młodzieży, zarówno w St-Maurice, jak i w Cazis. Wszelkie informacje na temat Światowego Dnia Młodzieży w Sydney i w Szwajcarii można znaleźć na stronach: www.weltjugendtreffen.ch; www.jmj.ch; www.wjt.ch 2 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) SŁOWO KSIĘDZA REKTORA Drodzy Czytelnicy „Do boju, Polsko!” To okrzyk, który nierzadko będzie gościł w czerwcu w polskich domach. Wszyscy Polacy, kochający futbol czy też nie, powinni być razem i wspierać duchowo tych, dla których noszenie naszych barw biało-czerwonych to zaszczyt i wielki honor. Taka solidarność jest nam bardzo potrzebna - nie tylko przy okazji tych Mistrzostw Europy, ale także w wielu innych sytuacjach, np. w obliczu groźby zamknięcia Polskiego Muzeum w Rapperswil. To prawda, że tak wielkie skarby polskiej kultury powinny być zabezpieczone umowami międzypaństwowymi. Jednak, nie czekając na nie, trzeba, abyśmy własnym podpisem zagłosowali za uratowaniem polskiego muzeum. Kończy się miesiąc maj z wieloma wydarzeniami, dla których nie mogło zabraknąć miejsca w „Wiadomościach”. Najpierw była bardzo ważna dla naszej Misji wizyta księdza biskupa Zygmunta Zimowskiego - delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji, który zyskał duże uznanie wśród przedstawicieli Kościoła w Szwajcarii. Ufamy, że ta wizyta będzie początkiem nowego podejścia Kościoła szwajcarskiego do Polskiej Misji Katolickiej. Kolejnym wielkim wydarzeniem była pielgrzymka do Einsiedeln. Liczba podziękowań i ich treść jest świadectwem, że Polacy przeżyli coś ważnego i że takiej atmosfery oczekują za rok. Przygotowanie tak wielkiej pielgrzymki wymaga wiele poświęcenia i zaangażowania. Wszystkim, którzy choćby w najmniejszym stopniu przyczynili się do sukcesu tego spotkania, składam staropolskie „Bóg zapłać”. Z wielkim uznaniem spotkało się zaproszenie do przewodniczenia uroczystościom księdza prałata Pawła Ptasznika - świadka pontyfikatu Jana Pawła II. Myślę, że chętnie wrócimy do tekstu jego homilii. Wydaje się, że pomysł organizowania obiadów w Dorfzentrum jest godny kontynuowania. W tym miejscu pragnę podziękować Panu Ambasadorowi Zdzisławowi Rapackiemu za okolicznościowe przemówienie z okazji rocznicy Konstytucji 3 maja. W przyszłym roku za organizację pielgrzymki będą odpowiedzialne ośrodki duszpasterskie Misji w Zurychu i w Winterthur. Zresztą te dwa ośrodki pięknie się rozwijają, a świadectwem tego jest nowa Schola. Cieszy mnie fakt, że udało się wprowadzić jednakowe śpiewniki do liturgii - dbanie o liturgię rzymskokatolicką jest jednym z wyznaczników naszego związku z Kościołem. W maju i czerwcu w wielu ośrodkach duszpasterskich Polskiej Misji Katolickiej dzieci przystępowały do Pierwszej Komunii Świętej. Pragnę skierować wielkie słowa uznania i podziękowania za piękne przygotowanie dzieci do tej wyjątkowej uroczystości - rodzicom, dziadkom, katechetom, kapłanom. Szczególne podziękowanie należy się księdzu Arturowi za wzorowo przygotowaną uroczystość w Genewie. Rodziców i wychowawców bardzo proszę o to, aby nie ustawali w tak dojrzałym podejściu do Kościoła i sakramentów świętych. Wychowanie dzieci w zdrowej religijności, zwłaszcza w tak zmaterializowanym świecie, nie jest łatwe i dlatego tym większa niech będzie troska o sprawy duchowe. W dzień Wniebowstąpienia Pańskiego zakończyła ziemski żywot śp. Elżbieta Rufener-Sapieha. Jej postawa umiłowania Ojczyzny do końca swoich dni, troski o wykształcenie młodego pokolenia, niech posłuży jako przykład do naśladowania. W czerwcu w Kanadzie odbędzie się Kongres Eucharystyczny. Postarajmy się wykorzystać tę okazję do odnowy naszej pobożności eucharystycznej. Tradycyjnie polecam do przeczytania teksty ojca Bocheńskiego i księdza profesora Waldemara Chrostowskiego, zwłaszcza w kontekście Roku Świętego Pawła Apostoła. Na uwagę zasługuje też wywiad, jaki przeprowadził doktor Marcin Sumiła z panem Ryszardem Komornickim. Cieszymy się, że od wakacji będziemy mieli w naszej Misji dwóch nowych kapłanów. Jeden przyjedzie na stypendium Fundacji Saint Justin, drugi natomiast - na stypendium z funduszu stypendialnego Polskiej Misji Katolickiej. Tak więc pojawia się szansa zaplanowania pracy duszpasterskiej w największych ośrodkach duszpasterskich Misji na co najmniej cztery lata. Bardzo dziękuję tym Polakom, którzy rozumieją jak ważny dla naszego istnienia i rozwoju jest fundusz stypendialny. W miesiącu czerwcu będziemy weryfikować listę prenumeratorów „Wiadomości”, dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą do tych, którzy jeszcze nie zadbali o opłacenie abonamentu, aby uczynili to możliwie jak najszybciej. To od Was w dużej mierze zależy, jaki będzie nasz miesięcznik. W duchowości Kościoła czerwiec to miesiąc poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusa. Życzę naszym Czytelnikom, aby swoje serca formowali na wzór serca Jezusa: „Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego”. Szczęść Boże! Wasz Rektor ks. Sławomir Kawecki WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 3 Ułatwić rodzinom migrującym uczestnictwo w Eucharystii Ojciec Święty Benedykt XVI do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Rady do spraw Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących Fot.: Wojciech Doganowski Pod hasłem „Rodzina w obliczu migracji” odbyła się w dniach 13 – 15 maja 2008 roku w Watykanie sesja plenarna Papieskiej Rady do spraw Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących. W przemówieniu do uczestników sesji Ojciec Święty Benedykt XVI podkreślił, że rodzina, również migrująca, to podstawowa komórka społeczna i dlatego nie można jej niszczyć, ale trzeba odważnie bronić. Uczymy się w niej bowiem czcić i kochać Boga, przyswajamy sobie wartości ludzkie i moralne. Ojciec Święty wskazał, że wspólnota chrześcijańska, przyjmując migrantów i prowadząc z nimi dialog, za stały punkt odniesienia ma osobę Chrystusa. Jezus „zostawił swym uczniom złotą zasadę, którą należy się kierować w życiu: nowe przykazanie miłości – mówił Ojciec Święty. – Tę miłość, którą sam żył aż do śmierci – i to na krzyżu – Chrystus nadal przekazuje Kościołowi przez Ewangelię i sakramenty, zwłaszcza Eucharystię. Znamienne, że liturgia przewiduje zawieranie sakramentu małżeństwa podczas Eucharystii. Wskazuje to na głęboką więź obu sakramentów. Małżonków ma w codziennym życiu inspirować przykład Chrystusa, który «umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie». Ten najwyższy wyraz miłości przedstawia na nowo każda celebracja eucharystyczna. Ta sakramentalna rzeczywistość jest podstawowym punktem odniesienia dla duszpasterstwa rodzin. Trzeba ułatwiać migrantom i podróżującym uczestnictwo we Mszy Świętej. Kto na nią uczęszcza, znajduje w Eucharystii odniesienie do własnej rodziny, własnego małżeństwa. Otrzymuje zachętę, by przeżywać swą sytuację w perspektywie wiary, szukając w łasce Bożej koniecznych do tego sił”. Eucharystia – dar Boga dla życia świata 49. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Quebec, 15 – 22 czerwca 2008 r. 4 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) powiększy swój udział w świadectwie wiary i miłości, jakie Kościół składa w sercu społeczeństwa.” Opracowano na podstawie: www.radiovaticana.org Fot.: Wojciech Doganowski Eucharystia, czyli dar jaki Chrystus ofiarował światu, jest tematem wielkiego zgromadzenia katolików z wielu krajów – 49. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, odbywającego się od 15 do 22 czerwca 2008 roku w Quebecu (Kanada). Ojciec Święty Benedykt XVI zachęca nas, abyśmy starali się coraz lepiej rozumieć znaczenie Eucharystii w życiu Kościoła: „Wierni winni być przekonani o żywotnym charakterze regularnego uczestnictwa w niedzielnej Mszy św., aby ich wiara mogła wzrastać i być konsekwentnie wyrażana. Eucharystia, będąc źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, jednoczy nas z Synem Bożym i do Niego upodabnia. Buduje Kościół i umacnia w jedności z Ciałem Chrystusa. Żadna wspólnota chrześcijańska nie może się budować, jeśli swoich korzeni i centrum nie ma w celebracji eucharystycznej”. Dużą pomocą w przygotowaniu do uczestnictwa w kongresie i jego rozumienia, jak i w pogłębieniu kultu Eucharystii jest „Dokument Teologiczny 49. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego”. W dokumencie tym wiele uwagi poświęcono znaczeniu roli rodziny jako kościoła domowego w tworzeniu cywilizacji miłości. Czytamy w nim m.in.: „Kościół wzywa rodzinę do gorliwego uczestniczenia w niedzielnej Mszy Świętej. To źródło miłości będzie dla niej źródłem trwałości. Co więcej – rodzina przez budowanie swej świadomości, iż jest Kościołem domowym, Zdjęcia: Uroczystość I Komunii Świętej w Ośrodku Polskiej Misji Katolickiej w Genewie, 18 maja 2008 r. ROK ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA 28 czerwca 2008 roku rozpoczyna się w Kościele Rok Świętego Pawła z okazji dwutysięcznej rocznicy urodzin Apostoła. Obchody rozpocznie otwarcie przez Ojca Świętego Benedykta XVI Drzwi Bazyliki św. Pawła. Ogłaszając rok jubileuszowy 28 czerwca 2007 roku Benedykt XVI powiedział: „Jak na początku, tak również dzisiaj Chrystus potrzebuje apostołów gotowych poświęcić samych siebie. Potrzebuje świadków i męczenników takich jak św. Paweł”. Papież przypomniał, że ten porywczy prześladowca chrześcijan, kiedy na drodze do Damaszku padł na ziemię olśniony boskim światłem, bez wahania przeszedł na stronę Ukrzyżowanego i poszedł za Nim, nigdy już nie zawracając. Żył i pracował dla Chrystusa. Dla Niego cierpiał i umarł. CHRZEŚCIJAŃSTWO TO DROGA PRZEBACZANIA w oparciu o Drugi List Świętego Pawła Apostoła do Koryntian Fragment wykładu ks. prof. dr. hab. Waldemara Chrostowskiego Drugi List św. Pawła odkrywa nam Apostoła, który jest bardzo uczuciowy, który przywiązuje się do ludzi, których pozyskał dla Chrystusa, z którymi był. Paweł w Koryncie przebywał półtora roku w latach 52 - 53. To tak jak półtora roku pracy jakiegoś kapłana w parafii czy jakiegoś biskupa w diecezji. Półtora roku w przypadku Pawła to było bardzo dużo. Zostawił w Koryncie serce. A stało się tak dlatego, ponieważ ta parafia była bardzo trudna. Ta wspólnota, którą założył, wymagała jego ustawicznego wysiłku. I oto podczas trzeciej podróży misyjnej, kilka lat później, postanawia ich odwiedzić. I dowiaduje się, że wśród chrześcijan w Koryncie zdarzyło się jakieś przestępstwo. Nie wiemy, na czym ono polega. Zdarzyło się coś bardzo poważnego. Do tego stopnia było poważne, że Paweł nie chce o tym pisać, nie chce o tym mówić. Musiała to być jakaś sprawa, która była bardzo dramatyczna, bardzo bolesna, bardzo wstydliwa, która rzucała cień na cały tamtejszy Kościół koryncki. Apostoł pisze do tych wierzących list, który jest poufny. I potem ten list będzie nazywał „listem we łzach pisanym”. Tzn. kiedy pisał ten list, to wręcz płakał. Ubolewał nad tym, że coś podobnego się zdarzyło. Wysłał ten list, posłał przez swojego bliskiego przyjaciela, który miał na imię Tytus. Ten list do mieszkańców Koryntu tworzy tzw. Drugi List św. Pawła do Koryntian. Zobaczmy, jak zachowuje sie Apostoł w sytuacji kryzysu, kiedy wspólnota wierzących, kiedy chrześcijanie dotknięci są jakąś niewiernością, jakimś występkiem, jakimś grzechem, jakąś skazą, z którą trzeba sobie poradzić, i którą trzeba przezwyciężyć. „Dlatego napominam was, abyście jego sprawę rozstrzygnęli z miłością” (2 Kor 1, 8). Czy nie tak trzeba zachowywać się w wielu sytuacjach, rozstrzygać trudne sprawy ludzi z miłością? Czy nie tak należy zachowywać się w małżeństwie? Czy nie tak należy zachowywać się wobec dzieci? Czy nie tak należy zachowywać się we wszystkich sytuacjach naszego życia? Życie przynosi nam trudne sprawy. Ale ich rozstrzyganie bywa łatwiejsze wtedy, kiedy dokonuje się z miłością. Drugi List do Koryntian do jakiegoś stopnia jest aktualny i wyznacza nam horyzonty duchowe, za którymi i dzisiaj powinniśmy pójść. „W tym też celu napisałem, aby was wypróbować i aby się przekonać, czy we wszystkim jesteście posłuszni” (2 Kor 1, 9). Dlatego, że w tym, co dotyczy przebaczenia, posłuszeństwo przychodzi najtrudniej. Możemy mówić sobie wzniosłe nauki, wzniosłe wskazówki, ale właściwie dopiero tam, gdzie dotykamy istoty przebaczenia, to dopiero widać, czy ktoś idzie drogą chrześcijańską. W gruncie rzeczy modlimy się o to codziennie: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. To jest sedno chrześcijaństwa. Ta modlitwa ma także swoją drugą stronę. Mianowicie, jeżeli my nie przebaczamy naszym winowajcom, nie mamy prawa prosić Boga o to, aby nam przebaczył. Czyli istnieje znów wzajemność w przebaczeniu, którego doznajemy od Boga, i którego narzędziami jesteśmy względem innych ludzi. I w Kościele droga przebaczenia jest drogą, którą w każdym pokoleniu chrześcijanie iść powinni. „Komu zaś cokolwiek wybaczyliście, ja też [mu wybaczam]. Co bowiem wybaczyłem, o ile coś wybaczyłem, uczyniłem to dla was wobec Chrystusa, ażeby nie uwiódł nas szatan, którego knowania dobrze są nam znane” (2 Kor 1, 10-11). Otóż tam, gdzie nie ma przebaczenia, mówi Paweł, tam jest miejsce dla szatana, którego knowania dobrze są wam znane. Trzeba zatem przebaczać, żeby ostatnie słowo należało do Boga. Bo nie ma rzeczywistości bardziej bożej, niż umiejętność przebaczania. I to jest światło, które z tego listu czerpiemy także w naszych czasach. (…) Paweł był przedziwnym człowiekiem. Kiedy zastanawiamy sie nad kimś takim, jak Apostoł Narodów, i kiedy próbujemy go jakby przybliżyć sobie, to czasami wydaje się, ze wcale nie dzieli nas od niego dwa tysiące lat, ale że Paweł pisze ten list dosłownie dziś czy dosłownie wczoraj. Otóż chyba na tym polega natchnienie Pisma Świętego, na tym jego bezbłędność i obecność Pana Boga na kartach Pisma Świętego, że bierzemy te słowa, stosujemy je do okoliczności, w jakich my się znajdujemy — i te słowa są zadziwiająco aktualne, są zadziwiająco mocne. Paweł rozumiał, że wspólnota obolała, że ten Kościół koryncki obolały potrzebuje z jego ust słów miłości, zrozumienia, cierpliwości, zachęty. I z takimi słowami się zwraca. I powiada: „Wyrażam silne przekonanie, że wyjdziecie z tego wszystkiego zwycięzcy. Moja nadzieja — mówi o sobie — jest niezłomna. Moja nadzieja co do was jest silna.” Czy nie takie słowa, takiej niezłomnej nadziei na wierność tych, którzy trwają przy Panu Bogu i przy Chrystusie, czy takie słowa nie są potrzebne również i dzisiaj? Czy wiara tych, którzy trwają jak gdyby wbrew wszystkiemu, czy ta wiara nie powinna być wsparta słowami takiej mocnej zachęty, że to jest droga, którą wybraliśmy, i na której trzeba stać? Tej zachęty możemy oczekiwać od tych, którzy dzisiaj są na czele Kościoła, którzy dzisiaj Kościołowi przewodzą. Ale tę zachętę możemy znajdować także na kartach Pisma Świętego tak jak teraz, w Drugim Liście św. Pawła do Koryntian, przypominając sobie, że nasza sytuacja jest zupełnie podobna. I skoro tamci wyszli z tej próby zwycięsko, to i nasz los może być zupełnie podobny. Ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski - wybitny biblista, wykładowca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Fragment wykładu zamieszczony w obecnym numerze „Wiadomości” pochodzi ze spisanych nagrań konferencji biblijnych prowadzonych przez Księdza Profesora w Parafii Zwiastowania Pańskiego w Warszawie; pełna wersja, jak i inne teksty konferencji dostępne są na stronie www.warszawa.ak.org.pl; WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 5 OFERTA KOŚCIOŁÓW W SZWAJCARII DLA KIBICÓW MISTRZOSTW EUROPY W PIŁCE NOŻNEJ pokojowy przebieg meczów. Modlitwie przewodniczyli przedstawiciele Związku Kościołów Protestanckich Szwajcarii (SEK)- pastor Christoph Sigrist, oraz Konferencji Episkopatu Szwajcarii - ksiądz Stefan Roth. W spotkaniu uczestniczył Minister Sportu Samuel Schmid oraz przedstawiciele kościołów i organizacji politycznych Austrii. 7 czerwca, w dniu rozpoczęcia Euro 2008, odbędzie się nabożeństwo w Bazylei, natomiast 28 czerwca, w wieczór poprzedzający mecz finałowy, planowane jest nabożeństwo w Katedrze św. Stefana w Wiedniu, a po nim wielkie „święto wiary” na placu wokół katedry wiedeńskiej. Podczas XIII Piłkarskich Mistrzostw Europy w dniach 7 - 29 czerwca 2008 roku w Szwajcarii rozegranych będzie 15 meczów: w Bazylei, Bernie, Genewie i Zurychu, a w Austrii zaplanowano 16: w Innsbrucku, Klagenfurcie, Salzburgu i Wiedniu. Otwarcie Mistrzostw nastąpi 7 czerwca w Bazylei, zamknięcie (finał) – 29 czerwca w Wiedniu. Przygotowania do futbolowych rozgrywek zataczają coraz szersze kręgi. Kościoły nie pozostają na uboczu i angażują się w organizację spotkań. Kościół chce być obecny tam, gdzie są obecni ludzie i tworzyć atmosferę gościnności dla wszystkich, którzy znajdą się w miejscach sportowych zmagań. W ramach ekumenicznego projektu „Kościół ‘08 – przy piłce od 2008 lat” kościoły lokalne obu krajów proponują ciekawe oferty w ośmiu miastach rozgrywek piłkarskich. Dla kibiców są przygotowane specjalne szale w czerwono-białych narodowych kolorach Austrii i Szwajcarii z napisem „Kirche 2008”. Nabożeństwa ekumeniczne Liturgiczną oprawą Piłkarskich Mistrzostw Europy będą nabożeństwa ekumeniczne. Rozpoczęciem oficjalnej działalności kościołów w ramach projektu Euro 2008 było nabożeństwo ekumeniczne odprawione 25 maja w katedrze Grossmünster w Zurychu o godzinie 10.00 i transmitowane przez telewizję szwajcarską. Podczas spotkania wierni kościołów i wspólnot wyznaniowych modlili się o pomyślny i 6 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Fascynujący futbol i religia, czyli mecz pomiędzy „FC Religionen” – „FC Natonalrat” 27 maja na stadionie Hessgut/Liebefeld w Köniz koło Berna został rozegrany mecz pomiędzy drużyną reprezentowaną przez przedstawicieli różnych wyznań religijnych (księża, rabini, imami) – „FC Religionen” a drużyną polityków - „FC Nationalrat”. Kościół Ducha Świętego w Bernie oferuje schronienie piłkarskim kibicom Protestancki kościół Ducha Świętego (Heiliggeistkirche), znajdujący się w centrum Berna, niedaleko Dworca Głównego, będzie otwarty do późnych godzin nocnych przez osiem kolejnych dni trwania rozgrywek piłkarskich podczas Euro 08. „Potrzebna jest taka oaza ciszy podczas wielkich czerwcowych emocji piłkar- skich” – podkreśla z dumą wspólnota parafialna. Kościół, który w dni powszednie jest otwarty w godzinach 11.00 do 18.30, będzie podczas piłkarskich mistrzostw Europy otwarty aż do godziny 23.30. Na drzwiach kościoła znajduje się zachęcające ogłoszenie: „Otwarty kościół Ducha Świętego - miejsce spotkania, gościnności, sztuki, rozmowy i milczenia”. Pastor Marco Pedroli, proboszcz kościoła i pomysłodawca projektu „otwartego kościoła” oferuje odwiedzającym świątynię bogaty program duszpastersko-intelektualny. Kibice będą mogli np. osobiście porozmawiać z duszpasterzami, wysłuchać koncertu organowego, a także skorzystać z ciepłych posiłków i napojów w bezalkoholowym barze „Blue Cocktail Bar”. Podczas ośmiu dni futbolowych będzie można także posłuchać cyklu wykładów o Panu Bogu, świecie i piłce nożnej. Wśród referentów znajdują się m.in. pisarz berneński Pedro Lenz, pochodzący z Angoli, a mieszkający w Biel, pierwszy szwajcarski czarny parlamentarzysta, Ricardo Lumengo oraz teolog z Fryburga i były sędzia sportowy François-Xavier Amherdt. „Otwarty Kościół‘08” - wspólna inicjatywa kościołów Zurychu przed Euro‘08 Kościoły protestanckie i kościół katolicki w kantonie zuryskim uczestniczą w projekcie „Otwarty Kościół’08” (Kirche’08 – Räume öffnen). Jego celem jest pełne życzliwości wyjście do kibiców przybyłych do Zurychu („Geh-hin”- Kirchen), otwartość na ich potrzeby, troska o to, aby spotkania ludzi różnych ras i narodów były przyjazne i atrakcyjne oraz przebiegały w pokojowej atmosferze. Katedra Grossmünster i kościół Prediger na Rynku Starego Miasta będą w czerwcu szczególnymi miejscami gościnności, kultury i duchowości. Podczas mistrzostw czynne będzie w Zurychu „Volunteer Center” - centrum wolontariuszy. We współpracy z władzami miasta Kościoły przygotują tam miejsce wypoczynku i spotkań dla 800 młodych ochotników, którzy będą pomagali w prawidłowym przebiegu imprez Euro 2008. Planowane są także „życzenia pisane światłem". Podczas wieczorów poprzedzających mecze młodzi ludzie będą mogli wyrazić swoje pragnienia i nadzieje na elektronicznych pasach świetlnych, tzw. „Fan-Meile”. Przy wielu parafiach otwarte też będą sale, w których będzie można oglądać bezpośrednie transmisje z meczów. Futbol i muzyka – projekt Kościoła katolickiego w Basel „Połączyć piłkę nożną i muzykę” - to cel projektu przygotowanego przez Kościół katolicki w Basel. Duszpasterze zapraszają dzieci i młodzież do uczestnictwa w interesującym programie muzycznym i teatralnym, który w żywy, odprężający, może nawet trochę zwariowany sposób ukaże związek Kościoła i futbolu. Próby odbywają się w każdy czwartek w godzinach 20.00 – 22.00 w kościele katolickim w Liestal. Projektem kieruje muzyk Nico Anaheim i Eylon Kindler, aktor, pedagog teatralny i reżyser. Spektakle teatralne będą przedstawiane sześć razy, każdorazowo przed meczami rozgrywanymi na stadionie w Basel. Informacje i zgłoszenia: ecco! Fachstelle für Kinder - und Jugendarbeit RKK BS Feierabendstrasse 80, 4051 Basel Telefon: 061 271 75 30; Fax: 061 281 00 53 [email protected] Dalsze informacje: Tobias Schärer Fachstelle für Kinder- und Jugendarbeit RKK BS Feierabendstrasse 80, 4051 Basel Telefon: 061 281 00 54; E-mail: [email protected] Opracowano na podstawie www.kirche08.eu; www.kath.ch Maskotki Euro 2008 Trix i Flix – dwie postacie ubrane w piłkarskie kombinezony: czerwony i biały. Włosy maskotek przypominają grzbiety gór. To symbol alpejskich szczytów, które łączą Austrię i Szwajcarię. Wyboru maskotek dokonali w głosowaniu kibice z obu krajów. WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 7 I KOMUNIA ŚWIĘTA W OŚRODKU PMK W GENEWIE 18 maja 2008, godz. 12.00 Autor zdjęć: Wojciech Doganowski I KOMUNIA ŚWIĘTA W OŚRODU PMK W LOZANNIE 18 maja 2008, godz. 17.00 Autor zdjęć: Anna Malejka Informacje i zdjęcia na stronie: www.polskamisja.ch 8 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) „TO JEST CIAŁO MOJE….TO JEST KREW MOJA” Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej (potocznie zwana także Świętem Ciała i Krwi Pańskiej, a w tradycji ludowej: Boże Ciało) to uroczystość liturgiczna ku czci Najświętszego Sakramentu obchodzona w Kościele katolickim tradycyjnie w czwartek (albo w niedzielę) po uroczystości Trójcy Świętej. Kościół od samego początku głosił wiarę w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament przy Ostatniej Wiecze- rzy. Opisali to trzej Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz oraz św. Paweł Apostoł. Prawdziwa i rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina opiera się według nauki Kościoła na słowie Jezusa: „To jest Ciało moje ... To jest krew moja” (Mk 14, 22.24). Ojciec Święty Benedykt XVI w niedzielę, 25 maja zwrócił uwagę, że „kto spożywa Chleb Chrystusa nie może pozostawać obojętny wobec tych, którym i w naszych czasach brak chleba powszedniego”. BOŻE CIAŁO WE FRYBURGU Święto Bożego Ciała w katolickim kantonie Fryburg jest dniem wolnym od pracy. 22 maja po Mszy św. w Kolegium Saint Michel o godz. 9.00 ulicami rue Joseph-Piller, rue de l’Hôpital, place Georges-Python, routes des Alpes, route du PontMuré, rue Saint Nicolas w stronę Katedry Saint Nicolas we Frybourgu przeszła barwna i liczna procesja eucharystyczna, której przewodniczył biskup Mgr Bernard Genoud. W procesji uczestniczyli przedstawiciele różnych grup i zespołów w oryginalnych strojach ludowych. Przed katedrą zebrani wierni modlili się wspólnie ze swoim biskupem. Na zdjęciach: procesja eucharystyczna ulicami Fryburga, 22.05.08. Autor zdjęć: Agnieszka Paciorek BOŻE CIAŁO W OŚRODKU PMK W LOZANNIE Lozanna leży w kantonie protestanckim, w którym nie praktykuje się procesji eucharystycznych. W Święto Bożego Ciała, 22 maja, o godz. 19.30. po Mszy św., którą celebrował ks. Artur Cząstkiewicz, wierni z ośrodka PMK w Lozannie przeżyli – po raz pierwszy w historii tego ośrodka – procesję eucharystyczną wewnątrz kościoła St. Nicolas de Flüe. Na zdjęciach: procesja eucharystyczna w kościele St. Nicolas de Flüe w Lozannie, 22 maja 08. Autor zdjęć: Grażyna Mafli WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 9 Ksiądz biskup Zygmunt Zimowski z wizytą w Szwajcarii W dniach 28 – 30 kwietnia bieżącego roku pierwszą wizytę duszpasterską w Szwajcarii złożył nowy Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa Polonii ksiądz biskup Zygmunt Zimowski. Natychmiast po przylocie Gościa wieczorem w Genewie miało miejsce spotkanie z arcybiskupem Silvano Tomasi - przedstawicielem Stolicy Apostolskiej przy ONZ. Ksiądz biskup Zimowski podziękował za wielką życzliwość i wsparcie okazywane Polskiej Misji Katolickiej. Myślą przewodnią dialogu, który przebiegał w serdecznej atmosferze, było zagadnienie stanowiska Kościoła wobec migracji na świecie. Pierwszym rozmówcą kolejnego dnia wizyty Księdza Biskupa był dr Urs Köppel - dyrektor Migratio, który przedstawił główne problemy, którymi od lat zajmuje się Migratio. Biskup Zimowski wyraził troskę Konferencji Episkopatu Polski o podtrzymanie wiary i umożliwienie rodakom jej rozwijania. Wydaje się, że dr Urs Köppel w pełni solidaryzował się z przedstawionym stanowiskiem Episkopatu Polski. Bezpośrednio po tym spotkaniu udaliśmy się z Gościem do siedziby Konferencji Episkopatu Szwajcarii we Fryburgu na spotkanie z biskupem Norbertem Brunnerem odpowiedzialnym za duszpasterstwo migrantów z ramienia Konferencji Biskupów Szwajcarii. Pierwsza część spotkania była dosyć trudna: biskup Brunner wyraził swoje poglądy znane nam od lat: ich wdrożenie mogłoby doprowadzić do zamknięcia połowy naszych ośrodków. Podczas tego spotkania Ksiądz Biskup udowodnił, że nie na darmo pracował u boku kardynała Ratzingera przez dziewiętnaście lat… Pod koniec drugiej części spotkania atmosfera tak się zmieniła na korzyść strony polskiej, że biskup Brunner obiecał, że będzie się starał, aby możliwie jak najwięcej pomóc naszej Misji. W tym samym gmachu Salezianum miały miejsce owocne rozmowy z biskupami: Kurtem Koch z Bazylei oraz Bernardem Genaud - ordynariuszem diecezji Lozanna-Genewa-Fryburg. Bezpośrednio po tym spotkaniu udaliśmy się na kolejne posiedzenie, tym razem z ordynariuszem diecezji Chur, biskupem Vitusem Huonderem. Na terenie tej diecezji mamy dwa ośrodki duszpasterskie: w Zurychu oraz w Winterthur. Biskup Huonder zapewnił o wielkiej życzliwo- ści dla Polskiej Misji Katolickiej i otwartości na szukanie nowych rozwiązań dla duszpasterstwa Polaków na terenie diecezji Chur. Nocleg dla Gościa i towarzyszących mu osób przygotowało seminarium duchowne w Chur. Wczesnym rankiem następnego dnia udaliśmy się na spotkanie do Generalnego Wikariatu w Zurychu, gdzie rozmówcami biskupa Zimowskiego byli: biskup Paul Volmar, ks. Franz Stampfli oraz ks. Luis Capilla. Miała tam miejsce dyskusja o obecnej sytuacji ośrodka w Zurychu oraz o możliwościach na przyszłość. Po tym na Aemttlerstrasse nastąpiło spotkanie z prezesem Fundacji im. Ojca Bocheńskiego, Dionizym Simsonem. Na ręce Prezesa ksiądz biskup Zimowski przekazał wielkie słowa uznania i podziękowania za dotychczasowe dokonania Fundacji. Wyraził życzenie, aby nie bano się podejmowania nowych inicjatyw - czego domaga się sławne nazwisko Patrona. Wydaje się, że do czasu walnego zebrania Fundacji dobrze byłoby, aby członkowie Zarządu jasno określili swoje działania na przyszłość, gdyż obecny czas nie jest czasem dla statystów. Z Zurychu Ksiądz Biskup udał się do Fryburga na spotkanie z Wikariuszem Generalnym Msgr Rémy Berchier, podczas którego zostały omówione sprawy związane z funkcjonowaniem duszpasterstwa dla Polaków na terenie diecezji Lozanna-Fryburg-Genewa, a zwłaszcza w największym naszym ośrodku Genewa-Lozanna. W tak krótkim czasie tak wiele się dokonało… Czyż nie jest to znak Bożej Opatrzności? Teraz trzeba tylko dobre ziarno, które zostało wrzucone w ziemię, pielęgnować, ufając, że na dorodne owoce nie trzeba będzie długo czekać. FUNDUSZ STYPENDIALNY POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ W SZWAJCARII Fundusz Stypendialny PMK został ustanowio- Skład Rady Funduszu ny w celu zapewnienia opieki duszpasterskiej Przewodnicząca Funduszu: w środowisku polonijnym w Szwajcarii. Wiele Małgorzata Wiśniewska, Genewa-Lozanna osób już zaangażowało się na rzecz Funduszu Członkowie Rady: Stypendialnego. Wszystkich, którzy chcieliby Anna Śliwa, Genewa; Katarzyna Górna, Zurych wesprzeć nasze wspólne Dzieło prosimy o przesyłanie ofiar na konto: Mission Catholique Polonaise en Suisse 1723 Marly Konto 17-976-7 z dopiskiem: STYPENDIU 10 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) „JESTEM PRZY TOBIE, PAMIĘTAM, CZUWAM…” Pielgrzymka Polonii do Sanktuarium w Einsiedeln, 3 maja 2008 r. „Witaj, majowa jutrzenko, Świeć naszej polskiej krainie… ” – takimi słowami znanego mazurka mogliśmy pozdrowić Ojczyznę i naszych Rodaków w tym podwójnie świątecznym dla nas dniu; sformułowanie „jutrzenka” było jak najbardziej na miejscu, gdyż dla nas, pielgrzymów z Genewy, dzień zaczął się bardzo wcześnie. Autokar – wynajęty od firmy Geneve Gare Routiere, której dyrektor pan Guido Ambühl jest szczególnie życzliwy Polakom - spod kościoła św. Teresy wyruszał o 6.00, należało być kilka minut przed czasem odjazdu. Organizacją wyjazdu zajęli się państwo Barbara i Mirosław Tłokińscy z Genewy oraz pani Anna Janus z Lozanny – jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. W drodze I już w autokarze, na razie zajęta jest połowa miejsc, pozostali uczestnicy dosiądą w Lozannie. Atmosfera – z racji wczesnej pory – jeszcze trochę senna, ale już zaczynamy pierwsze modlitwy, pieśń „Kiedy ranne wstają zorze”. Dzięki pracy niestrudzonego pana Huberta mamy przed sobą śpiewniki z pieśniami - głównie maryjnymi. W przerwach między śpiewaniem rozmawiamy, zapoznajemy się, z okien podziwiamy wschód słońca nad jeziorem. Z Lozanny zabieramy pozostałych pielgrzymów. Okazuje się, że autokar jest pełny, nie ma wolnych miejsc. I już na dobre rozbudzeni, a my, z Genewy, także rozśpiewani – w pełnym składzie kontynuujemy modlitwy, śpiewy… Pan Hubert przygotowuje nas do muzycznego udziału w mszy – ćwiczymy nie tylko dobrze znane i lubiane pieśni, ale także …łacinę. Lekcja nie jest łatwa, ale przyjemnie podana, z pogodą i humorem, i nie ma od niej ucieczki, bo pan Hubert ma mikrofon, a do tego głos donośny, muzycznie wyszkolony. Mamy także przerwę na kawę. Zajazd na wzgórzu, z pięknym widokiem na Alpy. Chwila na wyprostowanie nóg, zaczerpnięcie świeżego powietrza, pokrzepienie się albo w ogóle na pierwszy posiłek tego dnia. Ostatni etap podróży upływa nam jakby w większym skupieniu, w zadumie…Może nad intencjami naszego pielgrzymowania, nad dziwnością tego pielgrzymowania – nasze polskie święto, polskie słowa i pieśni, ale wiezie nas nie polski autokar i nie polski – choć bardzo życzliwy i sympatyczny pan Alfred, merci beaucoup! – kierowca, a za oknem też nie polski pejzaż…! Einsiedeln Jesteśmy na miejscu. Pierwsze wrażenie przybywających tu pielgrzymów, z ciekawością rozglądających się wokół, to łagodny spokój, wyciszenie, wielka przestrzeń, w której dominuje potężny - ale nie przytłaczający ogromem – XVIIIwieczny barokowy kościół z otaczającymi go zabudowaniami klasztoru benedyktynów Jest słonecznie, ciepło, choć nieco wietrznie. Tuż po wyjściu z autokaru dostajemy wskazówki co do pobytu w Einsiedeln, a także bony na obiad. Jeszcze chwila do mszy, więc zanim wejdziemy do świątyni, rozglądamy się wokół, spacerujemy, oglądamy i kupujemy pamiątki dla bliskich – kartki pocztowe z wizerunkiem Matki Boskiej, różańce, medaliki, przewodniki po Einsiedeln; już wiemy, że potem nie będzie na to czasu. I ten najważniejszy moment: pierwsze spotkanie z Czarną Madonną. W ławkach przed kaplicą z czarnego marmuru modli się i kontempluje kilkadziesiąt osób - to wierni z całego świata – widać po kolorach skóry, ubraniach, słychać w szeptach modlitw. W kapliczce klęczy wiekowy benedyktyn w charakterystycznym czarnym habicie, a za moment wstaje i, przechodząc ku wyjściu, poprawia bukiet zdobiący kaplicę. Nasuwa się to benedyktyńskie „ora et labora” – modlić się i pracować dla Boga i świata. A w mrocznym wnętrzu kaplicy niewielka figurka Czarnej Madonny z Einsiedeln wzrusza delikatnością, kruchością, błyszczą się jej szaty w blasku świateł; ciemna, tajemnicza twarz oraz drobne Dzieciątko na ręku. Ta kruchość jest pozorna, tylko dla oczu świata – tak naprawdę żarliwe i pełne nadziei oczy rozmodlonych wiernych mówią o jej potędze, i sile jej oddziaływania, o wierze w jej – wcale nie wątłą – opiekę. Po modlitwach indywidualnych, pełnych skupienia i własnych, czasami bolesnych, próśb i intencji, czas na modlitwę wspólną, w naszej wspólnej sprawie – na modlitwę za Ojczyznę. Czas na mszę. Przechodzimy przed ołtarz główny, zajmując miejsca w ławkach. Msza święta Zanim połączymy się we wspólnej modlitwie, jeszcze chwilę rozglądamy się, podziwiając piękne, bogate, wielobarwne wnętrze świątyni. W kontraście z białymi ścianami i kolumnami – w dolnych partiach – pysznią się złocenia ambon, rzeźby aniołów, dynamiczne motywy roślinne, pełne życia freski. I nie sposób nie zauważyć po lewej stronie głównego ołtarza – mimo bogactwa wnętrza, ornamentów, kolorów i kształtów – naszego polskiego sztandaru Związku Kombatantów, który specjalnie na tę mszę świętą przybył z PMK Marly. Jeszcze chwila spraw organizacyjnych: gospodarz uroczystości, czyli ksiądz rektor Sławomir Kawecki przekazuje kilka informacji na temat naszego spotkania. Uroczyste obchody Matki Boskiej Królowej Polski i rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja otwiera występ chóru pani Teresy Krukowskiej z Winterthur, który wykonuje trzy utwo- WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 11 ry, podkreślające powagę naszej uroczystości. Następnie wspólnym śpiewem pieśni rozpoczynamy mszę świętą koncelebrowaną, której przewodniczy i homilię głosi ksiądz prałat Paweł Ptasznik. Tak uroczysta msza jest sprawowana przede wszystkim w intencji Ojczyzny i nas, Polaków, choć są i inne – jedna z nich dotyczy księdza Artura Cząstkiewicza, wielce nam oddanego kapłana, w dniu jego urodzin. Na początku mszy zostają przywitani dostojni goście reprezentujący zarówno stronę polską, jak i szwajcarską. Uroczystość jest pięknie przygotowana przez wiernych: czytanie pierwsze i drugie, uroczyście odśpiewany psalm, a po kazaniu – modlitwa powszechna. W czasie tej mszy świętej wielbimy i wyrażamy nasze dziękczynienie Bogu na różne sposoby: słowami głośnych modlitw, wspólnym śpiewem. Na organach gra „nasz” pan Hubert Niewiadomski z Genewy, a po komunii świętej nastoletni Dominik Kawa przepięknie wykonuje pieśń „Ave Maria”. Chór z Winterthur, który rozpoczął mszę, również zamyka naszą uroczystość; ku radości i wzruszeniu wielu z nas jeden z utworów to właśnie zacytowana na początku pieśń „Witaj, majowa jutrzenko”. Żegnamy ich gromkimi brawami. Obiad Tak jak Ksiądz Rektor zaznaczył w czasie ogłoszeń – do stołówki jest około 300 metrów. Idąc rozmawiamy o uroczystości – to tak realizuje się ten trzeci, społeczny, motyw naszego spotkania. Sala, w której będzie serwowany posiłek, jest ogromna. Mnożąc ilość długich stołów i miejsc stwierdzamy, że jest około 250 pielgrzymów, oczywiście tych, którzy korzystają ze wspólnego obiadu, bo są pewnie i tacy, którzy posilają się w innych miejscach. Warto było tu przyjść – obiad jest smaczny, świeży; ale nie tylko dlatego: na podwyższonej scenie mamy kontynuację obchodów naszego dzisiejszego podwójnego Święta. Głos zabierają dostojni goście, między innymi Jego Ekscelencja Pan Ambasador Zdzisław Rapacki, którego wystąpienie zamieszczamy osobno. Nasz gospodarz dzisiejszy, tym razem także konferansjer, Ksiądz Rektor Polskiej Misji Katolickiej, zaprasza na scenę młodych utalentowanych muzycznie Polaków, którzy umilają nam spotkanie grą na instrumentach. Ksiądz Kawecki dzieli się z nami pomysłem na przyszłość – aby co roku oprawę artystyczną tej uroczystości powierzać innemu ośrodkowi duszpasterskiemu. 12 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Czas tak szybko płynie, że do odjazdu zostały chwile, a przecież mamy jeszcze w planach nabożeństwo majowe w Sanktuarium. Niestety, nie zdążymy. Nie ma możliwości, żeby obiad dla takiej dużej grupy pielgrzymów był podany w krótkim czasie; w różnym tempie też jemy rozmawiając. Niektórzy wcześniej wymykają się ze stołówki i w zasadzie do odjazdu każdy spędza ten czas po swojemu, choć dominują dwa sposoby: modlitwa przed Czarną Madonną w świątyni lub pełen skupienia spacer po dziedzińcu klasztoru benedyktynów. Na pewno tak czy inaczej każdy choć na chwilę wchodzi do kościoła. Kiedy, patrząc na zegarki, stwierdzamy, że należy udać się w stronę autokaru, zaczynają się właśnie nieszpory benedyktyńskie. Szkoda, że nie możemy w nich uczestniczyć do końca… spokojne męskie głosy, ich kojący rytm, medytacja, a nade wszystko uwielbienie Boga i Najświętszej Panienki na długo zostaną w tle naszych litanii, próśb i obietnic złożonych u stóp Czarnej Madonny z Einsiedeln. Powrót Autokar udający się w stronę Genewy wyjeżdża z Einsiedeln po godzinie 17.00. Zaczynamy wspólne śpiewanie, razem odmawiamy Litanię do Najświętszej Marii Panny. Tak jak przed południem sporo rozmawiamy – tym razem już się trochę lepiej znamy i ośmieleni podejmujemy trudniejsze, a zarazem bardziej nas wzbogacające tematy. Te słynne „nocne (prawie…) Polaków rozmowy” tym razem dotyczą ojca Bocheńskiego, założyciela Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, potem przechodzimy do istoty wszechświata, tu pojawia się wątek księdza Hellera, który „przerzuca mosty między religią a nauką”. Przerwa w podróży tym razem wypada w Gruyre. Robimy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie przy autokarze i wchodzimy po schodach na górę. Ty razem większość z nas zamawia tutejszy przysmak – bezy z gęstą śmietaną i kawę. Przyjemnie jest chwilę posiedzieć na tarasie, podziwiając grę światła zachodzącego słońca na białych krawędziach Alp na horyzoncie. Robimy też pamiątkowe zdjęcia; jest to również okazja do porozmawiania nie tylko z towarzyszem podróży z siedzenia obok. Zapada zmrok, gdy ruszamy w dalszą trasę. Jeszcze przed 22.00 dojeżdżamy do Lozanny i żegnamy śpiewem towarzyszy pielgrzymki. Dziękujemy sobie nawzajem za mile spędzoną podróż, za wzajemną życzliwość oraz za wspólną modlitwę. Znajomości zostały zawarte; obiecujemy sobie, że za rok się na pewno spotkamy, a może i zaprosimy tych, którzy tym razem nie pojechali z nami. W ciągu niecałej godziny docieramy do Genewy i kończymy pielgrzymkę. Jeszcze w drodze na przystanek autobusowy czy tramwajowy kończymy dyskusje, wymieniamy numery telefonów… Na szczęście jutro jest niedziela – ale nie dlatego, że potrzebujemy wypoczynku, długiego snu czy perspektywy dnia bez pracy – my po prostu spotkamy się w naszym kościele, na naszej polskiej mszy i jeszcze potrwamy w tym duchu maryjnej modlitwy, zawierzenia Jej, wiary, że nasza pielgrzymka wyda owoce, jakich i nam, i naszej Ojczyźnie, i światu potrzeba. Beata Daniluk Autorzy zdjęć: Marian Mazur: s. 11-12; Jean Marc Bossi: s. 13, 15-17 SOLIDARNYM DZIAŁANIEM SŁUŻMY RZECZYPOSPOLITEJ Przemówienie Jego Ekscelencji Pana Ambasadora Zdzisława Rapackiego, Stałego Przedstawiciela RP przy Biurze ONZ w Genewie z okazji święta Konstytucji 3 maja, wygłoszone podczas pielgrzymki Polonii szwajcarskiej do Einsiedeln 3 maja 2008 roku. Szanowni Państwo! 217 lat temu, w 1791 roku, 3 maja, Polacy dokonali rzeczy niezwykłej – jako jeden z pierwszych narodów na świecie uchwalili ustawę zasadniczą, ustawę, która miała stanowić podwaliny odbudowy nowoczesnego, silnego państwa polskiego. Ze względu na uwarunkowania geopolityczne, agresywną politykę zaborców oraz słabość ówczesnych struktur państwowych Polacy nie mogli w pełni wykorzystać szansy, jaką sami sobie stworzyli. Mimo, że żywot Konstytucji 3 maja był krótki, przez lata stanowiła ona punkt odniesienia i wzorzec dla reformatorów. Była także źródłem dumy i nadziei w trudnych latach zniewolenia. Chwalebne wydarzenia z 3 maja 1791 roku, jak rzadko w naszej historii, nie były związane z walką i ofiarą krwi. Były natomiast znakomitym przykładem realizacji myśli państwowej i wspólnej woli Polaków budowania skutecznych instytucji oraz trwałego porządku prawnego. Polacy potrafili wówczas skutecznie zaprzeczyć negatywnym stereotypom, które w drugiej połowie XVIII wieku czyniły z Polski przykład niezdolności do rządzenia, chaosu i braku wspólnego działania. Polski naród potrafił wydobyć z siebie to, co najlepsze. Polacy dowiedli wówczas całemu światu, że własna Ojczyzna stanowi dla nich wartość najwyższą, znacznie cenniejszą od prywatnych interesów i korzyści. Twórcy Konstytucji pisali wówczas: „...wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą, egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w ręce nasze jest powierzony, chcąc na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń zasłużyć, (…) dla ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny naszej i jej granic z największą stałością ducha, niniejszą konstytucje uchwalmy (…)”. Uchwalenie Konstytucji 3 maja miało dla Polaków symboliczny wymiar. Uwierzyli, że drzemią w nich pokłady zrozumienia dla spraw publicznych, pokłady wolności. Wolności jakże innej od liberum veto, wolności konstruktywnej, twórczej. Naród zdał sobie sprawę, że stanowi wspólnotę, silną poprzez wyznawane wartości. Dzięki temu łatwiej było przetrwać ponad 120 lat niewoli. Polska jest dziś krajem niepodległym, bezpiecznym i stojącym przed ogromnymi szansami. Polska nie ma wrogów. Polacy żyją w bezpiecznej Europie, mogąc liczyć na sojuszników. Polska jest krajem stabilnym i mogącym rozwijać się w tempie zależnym głównie od nas samych. Jesteśmy od czterech lat członkiem Unii Europejskiej – i należymy do najsilniejszego sojuszu wojskowego – NATO. To niezwykłe dokonania, z których wszyscy możemy i powinniśmy być dumni. Musimy także dbać o to, aby wszystkie nasze szanse wykorzystać. Jakże aktualnie brzmią dziś słowa preambuły do Konstytucji 3 maja – „(…) Chcąc korzystać z pory, w jakiej się Europa znajduje” (…). My dziś także chcemy korzystać z tej pory. Nie tylko dla dobra Polski, ale dla dobra całej Europy. Możemy do niej wnieść te wartości, które reprezentuje Konstytucja 3 maja i te, których wyrazicielem był Jan Paweł II. Szanowni Państwo! Oddając hołd twórcom Konstytucji 3 maja 1791, pamiętajmy, że wielkie chwile naszej historii miały miejsce, gdy Polacy potrafili się jednoczyć i razem budować wspólne dobro. Takie jest podstawowe przesłanie Konstytucji 3 maja. To apel jej autorów, by w myśleniu o Polsce zwyciężało to, co twórcze. Przekonaliśmy się niejeden raz, że potrafimy działać wspólnie. Umiemy wykrzesać z siebie wiele zapału, pozytywnych uczuć, nowych pomysłów. Bądźmy zatem dumni z naszej historii i naszych współczesnych dokonań. Nie zapominajmy, że solidarnym działaniem najlepiej służymy Rzeczypospolitej. Z okazji święta Konstytucji chciałbym przekazać Państwu zgromadzonym tu, w Einsiedeln, jak i wszystkim Rodakom mieszkającym w Szwajcarii najlepsze życzenia i pozdrowienia. WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 13 PRZYPROWADZIŁA NAS TUTAJ WIARA Homilia księdza prałata Pawła Ptasznika, kierownika sekcji polskiej Sekretariatu Stanu w Watykanie, wygłoszona podczas pielgrzymki Polonii szwajcarskiej do Einsiedeln, 3 maja 2008 roku Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry! Trzy motywy jednoczą nas dzisiaj w tym świętym miejscu. Pierwszy to motyw religijny, bo przyprowadziła nas tutaj wiara jako pielgrzymów szukających Bożej i Matczynej opieki i pomocy w codziennych staraniach o życie godziwe, godne imienia Chrystusa, jakie od chrztu nosimy. Drugi motyw wyznacza szczególna data naszego spotkania – 3 maja – uroczystość Matki Bożej Królowej Polski i rocznica ustanowienia pierwszej Konstytucji. Nie bójmy się tego słowa: to motyw patriotyczny. A trzeci powód wynika z pragnienia przeżywania wspólnoty z tymi, którzy w obcym kraju tym samym, rodzimym mówią językiem i tą samą żyją tęsknotą. Zatrzymajmy się zatem nad tymi trzema motywami, abyśmy po tym spotkaniu, po tej uroczystej Eucharystii, wyszli umocnieni w wierze, bogatsi duchem, bardziej zjednoczeni w naszej narodowej wspólnocie. 15 czerwca 1984 roku, Jan Paweł II tak mówił: „Pod krzyżem Jezusa stała Jego Matka (por. J 19, 25). Jako pielgrzymi do naszej umiłowanej Pani z Einsiedeln zgromadziliśmy się dzisiaj w Jej sanktuarium, aby w modlitewnej wspólnocie z Nią na tym czcigodnym miejscu złożyć eucharystyczną Ofiarę Chrystusową. (…) Pozdrawiamy dzisiaj Maryję w tym sanktuarium jako Matkę naszego Odkupiciela, który z krzyża dał ją również nam za Matkę. Przyłączamy się duchowo do nie kończącego się tłumu pielgrzymów, którzy z pokolenia na pokolenie przybywali do tego domu Bożego, aby Ją czcić pobożnie, bo wielkie rzeczy uczynił Jej Wszechmocny (por. Łk 1, 48-49)”. Siostry i Bracia! „Obok krzyża Jezusa stała Matka Jego”. To samo świadectwo słyszymy dziś, po dwudziestu czterech latach, z kart Ewangelii. Dlaczego tam stała? Bo była kochającą matką. Po co tam stała? Aby być blisko konającego Syna, ale też po to, aby usłyszeć słowa: „Niewiasto, oto syn Twój”. Wszyscy mamy udział w tym usynowieniu, w tym nieskończonym otwarciu bolejącego matczynego serca na wszystkie pokolenia synów i córek, których Jedyny Syn uczynił przez własną Krew braćmi i siostrami. Dlatego dziś w sposób szczególny „pozdrawiamy Maryję jako Matkę Odkupiciela, który z krzyża dał Ją również nam za Matkę”. Dziś czynimy to w sposób szczególny. Nie możemy jednak zapomnieć, że od tamtej godziny „uczeń wziął Ją do siebie”. Zaprosił Ją nie tylko na tamtą bolesną chwilę, ale na całe życie. Wziął Ją do swojej codzienności. A zatem, kiedy w sercu każdego z nas odbijają się echem słowa Jezusa: „Oto Matka twoja”, to nie możemy ich rozumieć inaczej. To zaproszenie, abyśmy wzięli Ją do siebie. Dlaczego? Bo jest kochającą matką. Po co? Aby dzielić z Nią życie, radości i strapienia, aby ufnie zawierzać się Jej opiece. Jeśli to uczynimy, sercem gorącym i otwartym, możemy być pewni: zawsze będzie przy nas. Kiedy będziemy stawać wobec życiowych wyborów, zaprowadzi nas do Nazaretu i pomoże odczytać wolę Boga tak jasno, że lęk nie przezwycięży pełnego oddania „fiat”. Kiedy pojawi się konieczność ofiarowania czegoś z naszej bezpiecznej rzeczywistości, zaprowadzi nas do jerozolimskiej świątyni, gdzie Symeonową wieść o 14 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) siedmiu boleściach ukoi świadomość, że przez nie objawi się „znak sprzeciwu” i „Światłość świata”. Kiedy się zagubimy, nie będzie zwlekała z poszukiwaniem. A nawet jeśli upomni, to tak, że nie zburzy to radości odnalezienia. Kiedy doświadczenia życia wyprowadzą nas na pustynię pokus i walki, Ona sercem będzie blisko. Będzie się cieszyć naszą radością, jak w Kanie Galilejskiej, a gdyby coś ją zakłóciło, wezwie, aby robić to, co nam powie Jej Syn. Na każdym etapie życia będzie nam towarzyszyć, dyskretnie, jakby z oddali, ale z takim oddaniem, że bez wahania stanie u stóp każdego naszego krzyża. Wiedzieli o tym doskonale nasi przodkowie. W 1656 roku swoje przekonanie o matczynej opiece Maryi nad Koroną wyraził król Jan Kazimierz. A czynił to w takich słowach: „Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico. Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. (…) A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z narodem moim, nowym a żarliwym pragnieniem poświęcenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach Królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę”. Stąd wywodzi się nasza dzisiejsza uroczystość. Trzy wieki później, w 1956 roku, kard. Stefan Wyszyński, nawiązując do zobowiązań króla, napisał nowy tekst ślubów, zwanych odtąd jasnogórskimi. „Wielka Boga-Człowieka Matko, Bogarodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo Królowo świata i Polski Królowo” – tak rozpoczął. „Gdy upływa trzy wieki od radosnego dnia, w którym zostałaś Królową Polski, oto my, dzieci Narodu Polskiego i Twoje dzieci, krew z krwi przodków naszych, stajemy znów przed Tobą, pełni tych samych uczuć miłości, wierności i nadziei, jakie ożywiały ongiś Ojców naszych”. Prymas Tysiąclecia wiedział jednak, że tu nie chodzi tylko o słowa. Wiedział, że to ślubowanie oznacza konkretne zobowiązania. Dlatego kontynuował: „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”. A potem wyliczał dziedziny życia, które wymagały największej troski i współpracy z łaską wypraszaną przez Maryję: życie wiary, potwierdzane unikaniem grzechu i pielęgnowaniem dobra; obrona poczętego życia; nierozerwalność małżeństwa; obrona godności kobiety i ogniska domowego; wychowanie młodego pokolenia w duchu miłości Boga i bliźniego; praca nad tym, aby wszystkie Dzieci Narodu żyły w miłości i sprawiedliwości, w zgodzie i pokoju, aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku; dzielenie się między sobą plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem nie było głodnych, bezdomnych i płaczących; walka z lenistwem i lekkomyślnością, marnotrawstwem, pijaństwem i rozwiązłością; zdobywanie cnót wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowa- nia, miłości i sprawiedliwości społecznej…” Z takich to wartości, religijnych, moralnych i społecznych wyrastały najdorodniejsze owoce polskiego ducha, kultury i męstwa. Dobrze wiemy z historii, że były czasy, gdy o nich zapominano. Ale wiemy też, że wtedy spadały na Ojczyznę i Naród największe nieszczęścia. I wiemy również, że od tych wartości zawsze rozpoczynano odnowę prowadzącą do narodowego odrodzenia. Niewątpliwie próbą powrotu do tych wartości była Konstytucja 3 maja ogłoszona przez króla Stanisława Augusta w 1791 roku. Wprawdzie zdrada uniemożliwiła wprowadzenie jej w życie, ale do dziś pozostaje symbolem nowożytnego myślenia o społeczeństwie i życiu narodów, które nie odcina się od chrześcijańskich korzeni, ale z nich czerpie obficie. Jeśli dzisiaj mówię, że nasze pielgrzymowanie ma wyraz patriotyczny, to myślę o patriotyzmie tak, jak myślał Jan Paweł II: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego” (Pamięć i tożsamość). Patriotyzm daleki jest od nacjonalizmu, który „uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej” (tamże). W takim ujęciu nie możemy się bać słowa „patriotyzm”, powinniśmy raczej zastanawiać się w jaki sposób tę miłość ojczyzny przejawiać tu, poza jej granicami, na obczyźnie. Słowo „miłość” zawsze wiąże się z pojęciem „wierność”. Tak, tajemnica praktykowania patriotyzmu zawsze, a zwłaszcza na obczyźnie, tkwi w wierności. Jeżeli mówię to w gronie osób wierzących, to mówię jasno: chodzi o dwojaką wierność – o wierność Bogu i o wierność ojczyźnie. Z pasterską troską obserwuję jak łatwo na obczyźnie zapomnieć o Bogu i Jego prawach. Anonimowość w nowym środowisku przynosi to poczucie wolności, które łatwo przemienia się w swawolę, rezygnację z wszelkich wartości religijnych i duchowych, a w końcu z kontaktu z Bogiem. Może się wydawać, że to sprawa osobista. A jednak jest to wyrzeczenie się miłości, która również stoi u podstaw miłości społecznej, miłości ojczyzny jako wspólnego domu zbudowanego na chrześcijaństwie. Z bólem słucham wypowiedzi naszych rodaków, z których można by wnioskować, że w Polsce nie ma nic dobrego, nic pięknego, nic z czym można by się utożsamiać, czego należałoby bronić, czym można by się chlubić. Za to w nowym kraju wszystko jest wspaniałe. Staram się rozumieć tych ludzi, poznać ich rozgoryczenie, zawód czy cierpienie z jakim wyjechali z Kraju. I zastanawiam się, czy można im pomóc na nowo odkryć to wielowiekowe i współczesne piękno i dobro, z którego wyrośli. Nie mówmy jednak o innych. Wniknijmy w nasze serca i zastanówmy się jakie miejsce mają w naszym życiu, te wartości, które stanowią treść ślubów złożonych naszej Matce i Królowej. Pójdźmy za głosem Karola Wojtyły: „Ojczyzna – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam, … gdy myślę Ojczyzna – by zamknąć ją w sobie jak skarb. Pytam wciąż, jak go pomnożyć, jak poszerzyć tę przestrzeń, którą wypełnia” (Myśląc ojczyzna). Niech ten sam wiersz „Myśląc ojczyzna” wprowadzi nas w trzeci motyw naszego dzisiejszego spotkania: „Gdy dokoła mówią językami, dźwięczy pośród nich jeden: nasz własny. Zagłębia się w myśl pokoleń i ziemię naszą opływa, i staje się dachem domu, w którym jesteśmy razem –.” Bracia i siostry! Jesteśmy razem. Różni nas wiele: region pochodzenia, stan wykształcenia, praca, zasobność materialna, stan cywilny, miejsce zamieszkania… Ale jesteśmy razem, bo „gdy dokoła mówią językami, dźwięczy pośród nas jeden: nasz własny”. A jak dalej pisze Karol Wojtyła: „Tak zwarci wśród siebie jedną mową, istniejemy w głąb własnych korzeni, czekając na owoc dojrzewań i przesileń. Ogarnięci na co dzień pięknem własnej mowy, nie czujemy goryczy, chociaż na rynkach świata nie kupują naszej myśli z powodu drożyzny słów” (tamże). Razem, zwarci, istniejący w głąb, ogarnięci pięknem… Czy tylko dziś? Nie! Na co dzień! Takie zadanie stawia przed nami, Polakami rozproszonymi po świecie, nasz Wielki Rodak, Papież i Poeta. Niech będzie między nami zgoda i jedność oparta na umiłowaniu wspólnej mowy, jakże uszlachetnionej przez dzieje naszej kultury, na świecie nieznanej „z powodu drożyzny słów”. A wtedy i tęsknota nie będzie samotna, i nie będzie w nas goryczy, bo duch poprowadzi nas pod wspólny dach ojczystego domu. Na koniec, wraz z polskimi biskupami i narodem, który czci swą Królową, zwróćmy się do czarnej Madonny z Einsiedeln słowami Jana Pawła II: „Matko Boga i Matko ludzi, ‘swojemu najmilszemu Synowi nas oddawaj!’ On jest naszym Zbawicielem i naszym oparciem u Ojca. Prosimy Cię, Matko Zbawiciela, wstawiaj się za nami u Twojego Syna w niebie: - aby Kościół w tym kraju (i w naszej ojczyźnie) umacniał się w wierności Chrystusowi, - aby wszyscy ochoczo godzili się na posłannictwo, jakie mają do wypełnienia w Kościele, w rodzinie lub w świecie - aby odnowiła się jedność Ducha wśród chrześcijan, - aby wszyscy cierpiący na ciele i na duszy znaleźli pomoc i pociechę - aby wszystkie narody i wszyscy ludzie mogli żyć w wolności i pokoju, - aby przybliżyło się do nas królestwo Boga i Jego sprawiedliwość. Maryjo, Matko Kościoła, nasza umiłowana Pani z Einsiedeln, módl się za nami! Amen” (15.06.1984). WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 15 Einsiedeln, 3 maja 2008 r. 16 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 17 Talent, charakter, wytrwałość… Z Ryszardem Komornickim, trenerem szwajcarskiego klubu FC Aarau, byłym piłkarzem reprezentacji Polski, rozmawia Marcin Sumiła. Czy są różnice między sposobem oraz techniką grania w piłkę nożną w Polsce i w Szwajcarii? Szwajcarzy wiele inwestują w sport na każdym poziomie. Mają bardzo dobry system kształcenia młodzieży. Choć piłka nożna nie ma tu długich tradycji, wyniki osiągane na arenie międzynarodowej są dobre. Proszę uwzględnić, że jest to stosunkowo małe państwo, więc przy mistrzostwach pojawia się problem wyboru talentów: trudniej jest je znaleźć w kraju siedmiomilionowym w porównaniu z krajem 20, 40 czy 100milionowym. Styl gry jest tutaj agresywny, jest dużo biegania na boisku, dużo walki. W porównaniu ze Szwajcarami polscy zawodnicy grają wolniej, trenują mniej intensywnie, oni wolą raczej grać w piłkę niż walczyć. Czy nie wystarczy grać? Trzeba walczyć? Umiejętność walki powinna być naturalna w człowieku. Piłka zawodowa jest walką o przetrwanie - trzeba zabrać przeciwnikowi piłkę, zdobyć bramkę. Drużyna musi chcieć wygrać. Ile się trenuje? W okresie przygotowawczym 12 razy po dwie godziny w tygodniu. Co jest kluczem do piłkarskiego sukcesu? Podstawa to talent. Poza tym ciężka praca, dyscyplina. Nie chodzi o bieganie od rana do nocy, ale o motywacje, o chęć bycia coraz lepszym, o chęć zwycięstwa. Najtrudniejszy w zawodzie piłkarza jest wysiłek fizyczny. Trening jest bardzo złożony: bieg 20 m, 40 m, 60 m, w lewo, w prawo, główka… Żeby osiągnąć cel, trzeba mieć też charakter, wytrwałość: wiele jest pokus odciągających od treningu. I tu trzeba wytrwać przez lata. Ile razy była piękna pogoda! Chętnie poszedłbym z żoną na spacer, ale musiałem iść na trening. Zazdrościłem moim kolegom w szkole - oni chodzili po górach, jeździli na rajdy - ja trenowałem. Po latach nie żałuję. Wielu utalentowanych szybko wypadało z gry przez brak dyscypliny. Dobry piłkarz powinien być również uczciwy, lojalny, powinien mieć ustabilizowane życie osobiste: wtedy łatwiej znosi się każdy stres czy niepowodzenie. Jakie są zadania trenera? Trener jest odpowiedzialny za wszystko, a głównie za wynik – jest sprawdzany przez osiągnięte wyniki. Pracuje pod dużą presją, również ze strony mass-mediów. W ostatnich siedmiu latach FCA Aarau miało tylko czterech trenerów, którzy przetrwali cały sezon. Pracy jest dużo: treningi sześć razy w tygodniu, ale to nie wszystko. Na przykład wczoraj wróciłem do domu o 23.00, poszedłem spać o 2.00, bo oglądałem jeszcze mecz na video, robiłem krótką analizę. Dzisiaj rano trening o 10.00, przyjechałem do pracy na 8.30. Teraz wywiad, po południu jadę na mecz do Zurychu. 18 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Jakie cechy są pożądane u trenera? Chcę być uczciwy, sprawiedliwy, co nie jest łatwe. Mam dwudziestu zawodników. Na mecz muszę wybrać osiemnastu, tzn. dwóch siedzi na trybunie. Obojętnie kogo wybiorę, ten nie wybrany ma poczucie krzywdy, wewnętrznie się buntuje. Podobnie jest przy zmianie zawodników w trakcie meczu. Ciągle muszę się uczyć panować nad moimi reakcjami w sytuacjach stresowych. Jestem za wzajemnym respektem, ale też daję swoim zawodnikom dużo wolności: z niewolnika nie zrobi się pracownika, on musi chcieć grać, ja go nie zmuszę, mogę jedynie zachęcić. Prasa, niestety, jeśli chodzi o atmosferę na meczach i o zachowanie trenerów, często odgrywa rolę negatywną. Widać to w piłce niemieckiej, gdzie trenerzy załamują się na konferencjach prasowych, mówią rzeczy, których by normalnie nie powiedzieli. Ta presja jest niesamowita. Prasa często koncentruje się na goszej stronie: jeśli wynik jest 5:0, to dziennikarze chcą pisać o problemach przegranej drużyny, a nie o sukcesie zwycięzcy. W drużynie z Aarau jest wielu obcokrajowców, Pan też reprezentuje inną kulturę. Jak udaje się Panu dotrzeć do każdego ze sportowców? Komunikacja to nie tylko język. Mamy zawodników wielu narodowości, nie wszyscy mówią po niemiecku, ale przynajmniej rozumieją. Czasami jest lepiej coś pokazać, czy też nic nie mówić i to wiele znaczy. Poza tym trener powinien znać też zawodnika poza boiskiem, okazywać zainteresowanie jego życiem prywatnym, rozmawiać z nim dwa - trzy razy w tygodniu, pomóc w problemach. Szczególnie ważne jest to przy bardziej „egzotycznych” piłkarzach. Taki na przykład Afrykanin nie jest przyzwyczajony do naszych zasad, potrafi np. przyjść na trening o 11.00, choć jest planowany na 10.00, tudzież jechać przez miasto 100 kilometrów na godzinę: nie rozumie, że trzeba respektować ograniczenie prędkości. Obcokrajowcom pomagamy też poza treningiem, np. organizując kurs języka niemieckiego. Czy w drużynie piłkarskiej jest miejsce na religię? Religia też się pojawia. Mamy zawodników brazylijskich, którzy zaproponowali, żebyśmy się wszyscy razem modlili przed meczem. To było nie do zaakceptowania dla Stoją od lewej: autor wywiadu dr Marcin Sumiła i trener Ryszard Komornicki Zdjęcie: www.fcaarau.ch muzułmanina, gdyż wykraczało poza jego religię. Staram się respektować tę różnorodność. Problem jest w okresie ramadanu, kiedy zawodnik nie je przez cały dzień. A może drużyna bardziej jednorodna byłaby też lepiej zgrana? Drużyna potrzebuje różnych zawodników: gwiazdę, kogoś z temperamentem, ale też pracusiów, którzy są cisi, spokojni. Są rzeczy, których wymaga się od wszystkich i pewien obszar na inwencję własną. Cel jest wspólny: wygrać mecz. Różnorodność kultur jest korzystna. Czy w naszych czasach jest jeszcze miejsce w piłce nożnej na „fair play”? My jesteśmy najbardziej fair grającą drużyną w Szwajcarii, może dlatego, że ja zabraniam faulu. Tak też sam grałem: nigdy nie dostałem czerwonej kartki, zawsze miałem respekt, szacunek przed przeciwnikiem. Byłem mało kontuzjowany – myślę, że dlatego, bo przeciwnik wiedział, że gram fair. Kiedy FC Aarau będzie w szwajcarskiej czołówce? Teoretycznie jest to jeszcze możliwe w tym sezonie. Niestety, mamy w porównaniu z innymi klubami dużo gorszą sytuację finansową, co nie ułatwia zadania. Które wydarzenia z kariery piłkarskiej utkwiły Panu najbardziej w pamięci, przyniosły najwięcej radości? Najpierw było to przyjęcie do klubu IV ligii, kiedy miałem 15 lat: po raz pierwszy miałem trenera, strój piłkarski, buty. Potem nastąpił transfer z małego klubu do drugoligowego GKS Tychy. Jako trzecie wymienię przejście do Górnika Zabrze, kiedy w ciągu dwóch lat stałem się reprezentantem Polski i wziąłem udział w mistrzostwach świata, co jest marzeniem każdego piłkarza. Jak można pogodzić zaangażowanie piłkarskie z życiem rodzinnym? Mam to szczęście, że moja żona rozumie mnie dobrze. Jesteśmy 28 lat po ślubie. Wiele jej zawdzięczam, to ona głównie wychowała nasze dwie córki. Lubię bardzo przychodzić do domu, tam czuję się najlepiej. Każdą wolną chwilę spędzam z żoną, rodziną, to jest dla mnie bardzo ważne. Wielu znajomych chętnie do nas przychodziło i przychodzi, mówią, że u nas jest przyjemnie, ciepło. Ja wiem, że to jest zasługa żony… W małżeństwie ważne jest wzajemne zaufanie, zrozumienie. Kiedy jeszcze grałem, to wracając do domu nie opowiadałem o piłce. Nie chciałem robić z tego wielkiego tematu. W domu rozmawialiśmy o dzieciach, o naszych sprawach rodzinnych. Teraz, kiedy jestem trenerem, żona i córki chodzą na mecze i też bardzo się denerwują. Nie mogę nic na to poradzić. Czy nie chciałby Pan pracować w Polsce? Chętnie wróciłbym do Polski, ale nie chcę pracować w warunkach, w jakich pracowałem: z korupcją, oszukiwaniem. Nie podoba mi się, że wyciągamy ciągle stare rzeczy. Powinno się zapomnieć o tym, co było i zacząć myśleć o tym, co jest i o przyszłości. Jaka jest Pana prognoza dla polskiej drużyny na EURO 2008? Polacy będą mistrzami Europy. Kto poza tym w pierwszej czwórce? Finał Polska-Hiszpania. Poza tym, ponieważ od dawna pracuję w Szwajcarii, życzę powodzenia Szwajcarom. Chciałbym też, aby Rosja odniosła sukces. Dziękuję za rozmowę. Aarau, 27.04.2008 Ryszard Komornicki (ur. 14 sierpnia 1959 w Ścinawie), piłkarz polski, grający na pozycji pomocnika, reprezentant Polski, mistrz Polski, trener FC Aarau. Najwspanialsze lata swojej kariery popularny Koko spędził w Górniku Zabrze (1982-1989), z którym wywalczył 4 tytuły mistrza Polski i Superpuchar. W lidze polskiej Ryszard Komornicki rozegrał 182 mecze i strzelił 35 bramek. W sezonie 1989/90 został piłkarzem FC Aarau (Szwajcaria), w sezonie 1992/1993 zdobył wraz z kolegami z drużyny tytuł mistrza Szwajcarii. Kolejny sezon (1998/99) Koko spędził w FC Wohlen (Szwajcaria), w roku 2000 podpisał kontrakt z FC Kickers Luzern (Szwajcaria). Ryszard Komornicki ma również doświadczenie jako trener: asystent w FC Aarau, FC Luzern, FC Solothurn, rezerwy FC Zurych. Od stycznia do kwietnia 2006 roku trenował zespół 14-krotnego mistrza Polski Górnika Zabrze. Koko rozegrał też 20 meczów w reprezentacji Polski i był uczestnikiem MŚ ‘86. Zadebiutował 31 października 1984 roku w Mielcu, w spotkaniu przeciwko Albanii (2:2). Po raz ostatni biało--czerwoną koszulkę założył 19 października 1988 roku w Chorzowie, również w czasie meczu z reprezentacją Albanii (1:0). WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 19 SCHOLA W ZURYCHU W niedzielę 11 maja w ośrodku duszpasterskim Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu liturgię niedzieli Zesłania Ducha Świętego uświetnił pierwszy występ nowo powstałej scholi pod kierownictwem pani Sylwii Feherpataky. Grą na organach akompaniowała pani Anna Buczek-Merz. W skład zespołu wchodzi szesnastu członków: Ewa Kadłubowska, Joanna Leskiewicz, Marta Mirosław, Agnieszka Suchta-Veit, Anna i Ewelina Wedlechowicz, Dorota Weśniak, Dorota Zarost, Hieronim Bawolski, Zygmunt Beck, Waldemar Burzyński, Krzysztof Chudoba, Ryszard Grzegorzewski, Józef Krzyżanowski, Tomasz Lenart, Bartek Mańkowski, Łukasz Mirosław. Już wykonaniem pierwszej pieśni „Veni creator” („O Stworzycielu, Duchu, przyjdź!”) schola zachwyciła wysokim stopniem profesjonalizmu. Dźwięki melodii gregoriańskiej i wariacje organowe pani Buczek-Merz wprowadziły wiernych w uroczysty nastrój święta. Piękne wykonanie znanych i mniej znanych pieśni liturgicznych przyczyniło się do powstania niezapomnianej atmosfery święta i pogłębienia przeżyć duchowych. Schola zaskoczyła i wzruszyła… Jak udało się w tak krótkim czasie stworzyć coś tak niezwykłego? Próby nowo powstałego zespołu odbywają sie przecież zaledwie od lutego tego roku. Oto, co o powstaniu i pracach chóru mówi kierowniczka scholi, pani Sylwia Feherpataky: „Pomysł prowadzenia wokalnej scholi przykościelnej pojawił się już dosyć dawno. Pedagogikę muzyczną obok występów kameralnych traktuję jako hobby uzupełniające moją pracę w operze. Rozważając możliwości prowadzenia chóru przy jednej 20 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) ze szwajcarskich parafii poczułam jednak pewien niedosyt. Moje myśli wciąż kierowały się w stronę naszej Misji. Ostateczna decyzja o podjęciu tego wyzwania nadeszła wraz ze zmianami personalnymi w Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu jesienią 2007 roku. Dzięki wsparciu duszpasterza ośrodka, księdza Krzysztofa Zadarko, moje pragnienie założenia grupy wokalnej przy naszej wspólnocie nabrało realnego kształtu. To, co nastąpiło później, zawdzięczamy wielkiemu zaangażowaniu osób, które zgłosiły swoje uczestnictwo w chórze i pomocy Bożej. Nasza Polonia to prawdziwa kopalnia talentów. Bardzo zaimponowało mi zainteresowanie i wielka chęć współpracy członków zespołu, ich zamiłowanie do śpiewu i pragnienie aktywnego uczestnictwa w życiu Kościoła. Wiele się od nich uczę. To oni, tworząc scholę, ubogacają naszą wspólnotę. Wspólnota to współpraca. Bez tego nawet cały mój zapał ducha nie wystarczyłby, aby powstało coś podobnego. To ich wysiłek, poświęcenie czasu prywatnego, chęć uczenia się i działania oraz doświadczenie w pracy chóralnej lub wokalnej dały takie wyniki. Jestem z nich dumna! Ja osobi- ście uczę się mnóstwo o muzyce liturgicznej, która jest niebywale bogata i różnorodna. Nieocenioną pomocą przy przygotowaniu naszej pierwszej mszy była pani Ania Buczek-Merz, która zgodziła się wspomóc nas akompaniamentem. Świetna organistka i wielce kompetentny pedagog! Dziękuję jej z serca za tę współpracę i znajomość! Po naszym pierwszym występie w święto Zesłania Ducha Świętego stawiamy sobie za cel rozszerzenie naszego repertuaru. Oczekuję tego z wielkim zainteresowaniem. Mam nadzieję, że schola będzie się rozwijać. Zależy mi na tym, aby to dzieło trwało i wzbogacało nasze serca pięknem i głębią muzyki, aby zawarty w niej pierwiastek Bożej doskonałości docierał do jak największej rzeszy ludzi.” Kamila Neupert Zdjęcia.:Zbigniew Zambrzycki Anna Buczek-Merz Od 15 lat mieszka w Szwajcarii. Wykształcenie muzyczne zdobyła w Akademiach Muzycznych w Krakowie, Lublinie, Basel i Norynberdze, jak i na wielu kursach mistrzowskich. Przed wyjazdem do Szwajcarii docentka w klasie klawesynu na Akademii Muzycznej w Gdańsku. Od 2000 roku zaangażowana jako organistka przy Kościele św. Jana w Zurychu (Johanneskirche). Od lutego 2008 również w kościele parafialnym Birmensdorf. Ceniona jako pedagog, nauczyciel fortepianu i prowadząca chór. Sylwia Feherpataky Ma 41 lat. Pochodzi z Krakowa, gdzie rozpoczęła swoją karierę muzyczną. W 1996 roku ukończyła studia na wydziale wokalno-aktorskim w Gdańsku. Rok później wyjechała do Szwajcarii jako stypendystka Ministerstwa Kultury i Sztuki w Bernie (Bundesamt für Kultur). Po ukończeniu studiów podyplomowych w Bernie (Hochschule für Musik und Theater Bern) otrzymała stały angaż w zuryskiej operze, gdzie nadal pracuje jako wokalistka. Ma na koncie udział w szeregu koncertów solowych i chóralnych oraz nagraniach telewizyjnych. LEŚNA MAJÓWKA W WINTERTHURZE Autor zdjęć: Jerzy Stawarz 24 maja 2008 r. - zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią - odbyła się „majówka” w lesie Winterthur-Walcheweiher zorganizowana przez Radę Ośrodka Duszpasterskiego PMK w Winterthurze. Chętnych nie zabrakło. Był obecny także duszpasterz ośrodka, ks. Krzysztof Zadarko. WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 21 O. Józef Innocenty Maria Bocheński OP (1902 – 1995) Założyciel PMK CECHY CHRZEŚCIJANINA Bezpośredni sens słów dzisiejszej Ewangelii nie nasuwa żadnych trudności: mówi ona, że Bóg będzie nas sądził nie według słów, ale według czynów, że po tych czynach mamy odróżnia synów światłości od ludzi złych, i że ten tylko, kto czynem pełnić będzie wolę Ojca Niebieskiego, wejdzie do Królestwa Bożego. Ewangelia nie tylko zabrania złych czynów: nawet takie drzewo, które złych owoców nie daje, ale tylko nie rodzi dobrych, będzie wycięte i wrzucone w ogień. Raz jeszcze przypomina nam w niej Chrystus Pan, że Jego zakon jest zakonem czynu, że nie ma niczego bardziej sprzecznego z chrześcijańską drogą życia niż bierność i bezczynność. Taka jest główna nauka Ewangelii na dzisiejszą niedzielę. Jeśli się jednak nie mylę, zawarta w niej jest jeszcze inna, bardziej pośrednio wypowiedziana, ale nie mniej wielka i piękna. Nad nią chciałbym z Wami, Drodzy Bracia, pokrótce rozważać. Co to są te owoce, które daje dobre drzewo? To są niewątpliwie przede wszystkim czyny. Ale postawa wewnętrzna, przejęcie się duchem chrześcijaństwa daje jeszcze inne skutki, mniej przejawiające się na zewnątrz, wyrażone – jeśli można się tak wyrazić – w samej sylwetce człowieka, nadające jej ton i charakter. Człowieka Bożego można poznać nawet wtedy, gdy jego czynów nie znamy, patrząc po prostu na jego zachowanie się, na cechy jego ducha. Te cechy to także w rozumieniu naszej Ewangelii owoce dobrego drzewa, przejawy miłości Bożej i rządów łaski w duszy. 22 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Owoce dobrego drzewa: pokora, pogoda, pokój Jest takich cech wiele, ale najważniejsze są bodaj trzy: pokora, pogoda i pokój. Pokora. Najmilsza z cnót, owa postawa duszy pełnej przedmiotowości, która cechuje człowieka żyjącego w obliczu Bożym i umiejącego patrzeć na samego siebie z Bożego punktu widzenia. Człowiek ten nie w słowach, ale w postawie, przenikającej każdy jego ruch i każdą myśl, jest wolny od tego szaleństwa i głupstwa zwanego pychą, od czynienia ze siebie ośrodka świata i fałszywego bożka. Pokora sprawia, że ten, kto ją posiada, nie sądzi nikogo, ani nad nikogo się nie wywyższa. W tym szerokim chrześcijańskim słowa znaczeniu, pokora jest bodaj tą cechą, po której najłatwiej poznać można człowieka Bożego. Pogoda to radość wynikająca z umiłowania Boga ponad wszystko, niewzruszony optymizm, nie w słowach, ale każdym drgnieniem woli i myśli ludzkiej, opromieniający życie niezrównanym światłem. Postawa, dzięki której człowiek Boży wnosi radość i promień szczęścia wszędzie, gdzie przechodzi, każdym słowem, samą swoją obecnością. Pokój. Błogosławieni pokój czyniący, powiedział Chrystus Pan. Ale pokój czynić może tylko ten, kto pokój nosi w samym sobie, kto nie jest rozdarty przez zwalczające się dążności i namiętności. Raz jeszcze, ten pokój prawdziwy, co przewyższa wszelki zmysł, jest jedną z nieomylnych cech człowieka Bożego, z tych owoców, po których poznać można serce oddane Bożej sprawie. Aby w nas można było poznać synów światłości Jest takich cech świętości więcej, ale te trzy biją chyba najbardziej w oczy i wszyscy nasi święci bez wyjątku byli wielkimi przykładami, jak one w postawie chrześcijanina powinny być urzeczywistnione. Kiedy rozważam o nich, dwie rzeczy przychodzą mi na myśl. Pierwsza to smutny fakt, że zrozumienie wielkości i piękna tych wielkich rzeczy jest niestety u tylu tak nikłe. Pogańskie, płytkie i złe nauki głoszone przez zbłąkanych, pogardzają pokorą, głoszą gorycz, szerzą nienawiść i zwadę. Doszło do tego, że nawet nasze dzieci uczy się nienawiści zamiast pokoju, goryczy zamiast pogody, sądzenia innych i pychy zamiast chrześcijańskiej pokory. W takich czasach trzeba nam, chrześcijanom, bardziej niż w innych pamiętać słowa Chrystusowe, że po tych właśnie cechach poznawać mamy drzewo dobre od złego, a przede wszystkim wypada nam z większym jeszcze zapałem dbać o to, aby w nas samych widniały pokora, pogoda i pokój. A z tą ostatnią sprawą łączy się druga, wręcz może jeszcze smutniejsza. Gdy patrzę na siebie i widzę, jak mi jest daleko do Chrystusowego ideału, jak mało jest w mojej postawie pokory, pogody i pokoju, jak niewiele potrafię ich dać moim bliźnim, trzeba mi sercem skruszonym prosić o przebaczenie i błagać o pomoc i łaskę, abym mógł stać się mniej niegodnym imienia chrześcijanina. Niech to postanowienie i ta modlitwa będzie wnioskiem dzisiejszej niedzieli: postanowienie, że wytężymy wszystkie siły, aby w nas można było lepiej poznać synów światłości, i korna modlitwa do Boga o łaskę pokory, pogody i prawdziwego pokoju. Amen. (20.07.1952). W SPRAWIE STOWARZYSZENIA CENTRUM … Oświadczenie Stowarzyszenia Centrum Spotkań i Modlitwy Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu W majowym numerze „Wiadomości” (Nr 440) ukazała się notatka ks. Rektora o naszym Stowarzyszeniu sugerująca niezorientowanym czytelnikom wątpliwości wobec naszych intencji i działań. W związku z reakcjami ludzi na tę publikację uważamy za konieczne podanie poniższych wyjaśnień do wiadomości wszystkich. 1. Nasze Stowarzyszenie jest założone na podstawie szwajcarskiego prawa cywilnego (OR), nie jest organizacją kościelną i nie podlega formalnie Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. 2. Nazwa „Centrum Spotkań i Modlitwy Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu” wyraża tylko jednoznacznie nasz główny cel, tzn. zdobycie i utrzymanie odpowiedniego stałego ośrodka dla PMK, który będzie znajdował się w Zurychu. Jednocześnie chcemy, aby te pomieszczenia były owarte dla całej Polonii w Szwajcarii jako miejsce spotkań i dyskusji czy też organizacji imprez kulturalnych. Nasze starania ograniczają się jak dotąd w zdobywaniu funduszów poprzez składki członkowskie, zbieranie ofiar oraz własną pracę (kawa niedzielna, biuletyn Stowarzyszenia, organizacja imprez). 3. Będziemy się cieszyli również i wtedy, jeśli PMK otrzymałaby wcześniej w inny sposób odpowiednie stałe pomieszczenia w Zurychu do samodzielnego użytkowania. Statut pozwala nam na późniejszą pomoc w utrzymaniu takiego ośrodka. 4. Zawiadomienie o założeniu Stowarzyszenia w 2000 r. zostało wysłane wraz ze statutem do wszystkich biskupów szwajcarskich, a także do prymasa, ks. kard. J. Glempa i innych biskupów w kraju, do bp. S. Wesołego i do ks. rektora K. Gawrona. Otrzymaliśmy same pozytywne odpowiedzi i błogosławieństwo na naszą działalność. W liście z dn. 20.10.2000 r. z Ordynariatu diecezji Chur, na której terenie działamy, czytamy: „Przyjęliśmy do wiadomości treść statutu. (...) Kompetencji i nadzorowi Biskupa podlegają jedynie statuty mające czysto kościelno-prawny charakter. Poza 5. 6. 7. 8. tym możemy Wam mimo to potwierdzić, że do tego statutu nie mamy żadnych zastrzeżeń i popieramy ideowo cel tego Stowarzyszenia.” (tłum. A.Z.). Traktowaliśmy i traktujemy to dalej jako akceptację ze strony władz kościelnych na działanie zgodnie z naszym statutem. Informacja o tym wraz z kopią listu została przesłana w odpowiedzi na polską ocenę prawną dla ekonoma Komisji Episkopatu Polskiego, ks. J. Droba do Warszawy oraz ks. rektorowi S. Kaweckiemu. W czerwcu ub.r. było wiadomo, że od 1 lipca będzie tylko jeden etat dla duszpasterza PMK, tzn. Rektora. W związku z tym ks. W. Czerwiński z dniem 30 czerwca przestał być członkiem Zarządu z urzędu. Mimo iż pozostawał dalej w mieszkaniu przy Aemtlerstrasse, to nie miał więcej prawa działalności wśród Polonii, wobec czego konieczna była formalna zmiana adresu korespondencyjnego Stowarzyszenia. Na nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Stowarzyszenia 24 czerwca 2007 uchwalono tę zmianę. Jednocześnie w statucie dokonano drobnych zmian, które precyzują cel, podkreślają lokalizację w Zurychu i ograniczają możliwości interpretacji przeznaczenia zbieranych funduszy. Nie rozumiemy sugerowania, że mieliśmy przy tym nieczyste intencje. Jest rzeczą oczywistą, że wobec naszego celu chcemy – tak jak dotychczas – pracować ściśle w powiązaniu z PMK w Szwajcarii. W Zarządzie jest zarezerwowane stałe miejsce dla kapłana odpowiedzialnego w Zurychu za Misję. Następne zwyczajne Walne Zebranie Stowarzyszenia jest planowane na czerwiec br. Wiemy, że w Polsce istnieje swoista kultura nieufności do wszystkiego, co nie jest pod pełną własną kontrolą, a także rzucania publicznych podejrzeń według swego subiektywnego poglądu. Uważamy jednak, że zawsze trzeba wymagać informacji rzetelnej. Nie wiemy, jaki cel przyświecał wspomnianej notatce w „Wiadomościach” bez poprzedniego porozumienia się z nami. Za Zarząd: Dr Antoni Zgliński, prezes Inż. Marek Duszyński, v-prezez Od Rektora Polskiej Misji Katolickiej 14 maja 2008 roku w Marly odbyło się spotkanie na temat relacji między Stowarzyszeniem Centrum Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu a Polską Misją Katolicką w Szwajcarii. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Stowarzyszenia: dr Antoni Zgliński, dr Jacek Patorski oraz pani Bogusława Lewicka, natomiast Polską Misję Katolicką reprezentowali: ks. rektor Sławomir Kawecki, ks. Artur Cząstkiewicz oraz ks. Grzegorz Ostrowski. Przedstawiciele Stowarzyszenia Centrum stwierdzili, że: „Stowarzyszenie jest organizacją świecką opartą na prawie cywilnym szwajcarskim i nie podlega Polskiej Misji Katolickiej. Nazwa Stowarzyszenia została wybrana dlatego, że Polska Misja Katolicka jest instytucją wiarygodną, a to bardzo pomaga w zbieraniu funduszy”. Otóż, aby Stowarzyszenie mogło nosić nazwę „katolickie” musi wpierw uzyskać zgodę kompetentnych władz kościelnych. Niestety, Stowarzyszenie Centrum do tej pory o taką zgodę nie wystąpiło. Co więcej, zwrócono się o aprobatę Statutu Stowarzyszenia działającego według zasad PRAWA CYWILNEGO do WŁADZ KOŚCIELNYCH miejscowej diecezji, które to władze w sposób dyplomatyczny odpowiedziały, że nie leży to w kompetencji biskupa diecezji Chur... Często członkowie Zarządu Centrum powołują się na słowa wsparcia, prywatne listy z błogosławieństwem, zachęty ze strony dostojników kościelnych. To wprowadza w błąd ludzi mniej zorientowanych - mogłoby się wydawać, że jest to równoznaczne z dokumentem prawnym. Otóż tak nie jest. W kościele rzymskokatolickim obowiązuje nas Kodeks Prawa Kanonicznego, który jasno reguluje te sprawy (por. Kan. 298-311). Po długich dyskusjach doszliśmy do wniosku, że Stowarzyszenie wystąpi do Episkopatu o zgodę na używanie nazwy Stowarzyszenie Polskiej Misji Katolickiej. Ustaliliśmy także, że będziemy pracować nad przygotowaniem umowy o współpracy Stowarzyszenia Centrum z Polską Misją Katolicką w Szwajcarii. Nie może być tak, że Stowarzyszenie, którego członkowie Zarządu zastrzegają, że nie jest stricte katolickie, zbiera fundusze na terenie Polskiej Misji Katolickiej. Dlatego konieczne jest przygotowanie umowy, która będzie jasno precyzowała wzajemne relacje. Jedyną kwestią sporną, która nie znalazła rozwiązania, był temat zwołania ubiegłorocznego walnego zebrania w dniu 24.06.07 - na trzy dni przed moim przyjazdem do Szwajcarii. Mimo próśb Ekonoma Konferencji Episkopatu, Stowarzyszenie Centrum nie raczyło zmienić terminu walnego zebrania po to, aby mógł wziąć w nim udział nowy rektor Polskiej Misji Katolickiej. Jeszcze raz podkreślam, że nie rozumiem i jest dla mnie nie do pojęcia, jak można na trzy dni przed przybyciem nowego rektora, bez konsultacji z nim, a przede wszystkim bez konsultacji z odpowiedzialnym za duszpasterstwo Polonii z ramienia Konferencji Episkopatu Polski, zmienić statut, dokonać zmian personalnych i zmienić adres siedziby Stowarzyszenia. Mimo tej rozbieżności całe spotkanie było dosyć owocne. W wielu kwestiach znaleźliśmy porozumienie. Mam nadzieję, że na najbliższym walnym zebraniu w szerszym gronie uda się znaleźć konstruktywne rozwiązania dla nieuporządkowanych pod względem prawnym zagadnień, zarówno dla dobra Polskiej Misji Katolickiej jak i Stowarzyszenia. ks. Sławomir Kawecki, Rektor Polskiej Misji Katolickiej WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 23 „UMIAŁA DAWAĆ…” Elżbieta (Iza) Rufener-Sapieha (24.08.1921 - 01.05.2008) 1 maja 2008 roku w Bernie, przeżywszy 86 lat, odeszła do Pana wielka polska patriotka, Elżbieta Rufener-Sapieha. 13 maja została odprawiona w intencji zmarłej Msza św. pogrzebowa, której przewodniczył rektor Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, ks. dr Sławomir Kawecki. W homilii celebrans podkreślił wielkie zasługi zmarłej w podtrzymywaniu polskiej tradycji patriotycznej i religijnej, charytatywną, bezinteresowną działalność na rzecz polskiej młodzieży oraz jej niezwykły talent malarski. Rysunki, akwarele i obrazy olejne Elżbiety Rufener-Sapiehy są plonem jej życia dzielonego na dwie ojczyzny – Polskę i Szwajcarię. Zachwyt nad doskonałością natury, nad otaczającym nas pięknem – to refleksje, jakie pojawiają się w trakcie oglądania dzieł malarki. W trakcie Mszy św. hołd Zmarłej złożył profesor dr hab. Jan Zieliński z Berna, którego przemówienie zamieszczamy poniżej. „Lubiła podkreślać, że przyszła na świat w puszczy, że wychowała się wśród drzew. Było to w Spuszy w ziemi lidzkiej (Spusza, ongiś własność Ignacego Tyzenhausa, potem jego syna Rudolfa, dalej tegoż córki Hermancji, zamężnej Uruskiej, której młodsza córka Seweryna wyszła za Jana Pawła Sapiehę). Ojciec, Eustachy Kajetan ks. Sapieha, absolwent politechniki w Zurychu (leśnictwo) był na początku lat dwudziestych ministrem spraw zagranicznych RP. Matka, Teresa z Lubomirskich, prowadziła działalność charytatywną i społeczną. Kierowała warsztatem, produkującym tweed. W Warszawie prowadziła „Latarnię”, zakład wytwórczy dla ociemniałych inwalidów wojennych. Elżbieta (w dzieciństwie i potem dla najbliższej rodziny Izia) miała siostrę Eleonorę i trzech starszych braci: Jana, Lwa i Eustachego Seweryna. Na zachowanych zdjęciach z dzieciństwa widać Ją w otoczeniu przyrody, na cierpliwej białej klaczy, albo w atelier fotografa Stefana Platera, jak z rozpuszczonymi długimi włosami, z uśmiechem i ciekawością świata ufnie patrzy w przyszłość. Maturę zrobiła w roku 1939. Wszechstronnie uzdolniona artystycznie, zastanawiała się, czy wybrać karierę śpiewaczki, aktorki czy rzeźbiarki. Wybuch wojny pokrzyżował te plany. Ojciec został aresztowany przez władze radzieckie i skazany na karę śmierci, zamienioną na pobyt w łagrze; wyszedł z Rosji z armią Andersa. Następnie osiadł w Kenii, był delegatem Polskiego Czerwonego Krzyża na Afrykę Wschodnią. Okupację przeżyła w Polsce, działała w podziemiu; w roku 1944 aresztowana przez gestapo w Krakowie, siedziała w więzieniu na Montelupich. Kiedy została zwolniona, kardynał Sapieha radził Jej matce: „Zabierz córkę i pierwszą możliwą drogą wyjeżdżajcie”. Tak trafiły do Berna. Po wojnie rodzice osiedli na dobre w południowowschodniej Afryce. Ona nie chciała opuszczać Europy; adoptowana przez przemysłowca i organizatora wyścigów samochodowych Hansa Rufenera i jego żonę Hannę zamieszkała w Hofgut w podberneńskiej gminie Muri. Zajmowała się ogrodem. Do końca żywiła dla Szwajcarii i Szwajcarów wdzięczność za gościnę, to była jej druga ojczyzna. Wielka patriotka polska, stała się też patriotką szwajcarską. Jej wielką pasją było kolekcjonerstwo. Zbierała znaczki 24 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Elżbieta Rufener-Sapieha z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów prywatnych. i etykiety zapałczane, dziwne kamyki i wieczka pojemników ze śmietanką do kawy. W sensie przenośnym można powiedzieć, że kolekcjonowała ludzi – otwarta na ich losy, na ich potrzeby. Zbierała też filmy. Umiejętnie korzystając z kolejnych nowinek technicznych, nagrywała setki filmów i programów telewizyjnych: o Polsce, o Papieżu, o przyrodzie. Wiele z nich trafiło potem do Polski, do zbiorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Inną wielką pasją były podróże. Sprzyjało temu trochę powojenne rozproszenie rodziny po całym świecie, ale głównym motorem była chyba ciekawość świata. Jej świadectwem pozostały niezliczone fotografie i slajdy, a także akwarele o egzotycznej tematyce. W latach pięćdziesiątych była uczennicą malarza Karla Bieri w berneńskiej Gewerbeschule. Brała udział w plenerach malarskich. Pobierała też lekcje rzeźby u Madeleine von Fischer. Była członkinią Schweizerische Gesellschaft Bildender Künstlerinnen. Malowała dużo, ale przez wiele lat wcale nie wystawiała. Pierwsza wystawa, w rezydencji ambasadora RP w Bernie, odbyła się w roku 2004, po niej przyszły następne: w Muzeum Polskim w Rapperswilu (2005), we wrocławskim Ossolineum (2006), w warszawskich Łazienkach Królewskich (2007), wreszcie w styczniu br. w Domu Polonii na krakowskim Rynku. Każda wystawa miała nieco inny kształt dzięki temu, że było z czego wybierać: dorobek Elżbiety Rufener-Sapiehy liczy ponad trzysta prac. Są wśród nich obrazy olejne, akwarele, grafiki i fotografie artystyczne – świadectwo bezustannych poszukiwań tematycznych i formalnych. Wkrótce przed śmiercią większość tych prac ofiarowała wspaniałomyślnie Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich z myślą o powstającym we Wrocławiu Muzeum Lubomirskich. Miałem szczęście uczestniczyć w otwarciu wszystkich tych wystaw. Każdy wernisaż pozostawił wspomnienia, ale najsilniejsze wiążą się z ostatnim. Może dlatego, że aranżacja wystawy delikatnymi akcentami plastycznymi przywodziła myśl o nieuchronnym pożegnaniu? Ale chyba nie tylko. Przemawiając podczas wernisażu wspomniałem o aresztowaniu Izy w wojennym Krakowie; podeszła do mnie potem córka ludzi, w których mieszkaniu okupanci zorganizowali ów fatalny „kocioł”. Miałem wtedy wrażenie, że zamyka się krąg historii. Od połowy lat sześćdziesiątych jeździła regularnie do kraju. Wspierała też stale różne inicjatywy i ludzi w potrzebie. Szczególnie aktywnie zaangażowała się w ruch „Solidarności” i w pomoc dla Polski po wprowadzeniu stanu wojennego. Nie tylko finansowo, także osobiście, przygotowując i wysyłając niezliczone paczki. Działała ze Szwajcarii w ruchu (od 1990 Stowarzyszeniu) „Przymierza Rodzin”, który prowadzi w Polsce działalność edukacyjną i wychowawczą w duchu obywatelskim. Ruch ten, który wyrósł z Sekcji Rodzin warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, zmierza do wielostronnego przygotowania dzieci i młodzieży do służby społeczeństwu i Kościołowi. Działalność rozpoczął od kształcenia wychowawców i organizowania letnich i zimowych obozów, następnie całorocznej pracy wychowawczej w grupach, wreszcie przystąpiono do budowy szkół. Przymierze Rodzin prowadzi obecnie przedszkole, cztery świetlice, trzy szkoły podstawowe, cztery gimnazja, dwa licea ogólnokształcące i szkołę wyższą. Hojności Izy ta pożyteczna placówka w bardzo dużej mierze zawdzięcza swe powstanie i rozwój. Ponadto założyła Ona dwie fundacje z przeznaczeniem na stypendia dla dzieci i młodzieży z niezamożnych rodzin. Jedną z sal w budynku szkoły Przymierza Rodzin im. Jana Pawła II na Ursynowie nazwano Salą Sapieżyńską, dwie tablice upamiętniają hojność fundatorki w szkole wyższej i w szkole im. ks. Jerzego Popiełuszki na Bielanach, jest też ogromna wdzięczność w sercach członków Przymierza Rodzin. Umiała dawać – a to jest rzadka umiejętność. Prezydent Lech Wałęsa odznaczył Ją w roku 1994 krzyżem kawalerskim Orderu Zasługi RP, prymas Józef Glemp w roku 2000 Złotym Medalem Prymasowskim za zasługi dla Kościoła i Narodu, premier Jerzy Buzek medalem Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego „Człowiek Pro Publico Bono 2003”. Pamiętam od pierwszego spotkania wielkie uważne oczy, promienny uśmiech, lekko przechyloną na bok głowę z burzą skręconych białych włosów. Połączył nas śp. Marek Łatyński, pierwszy Ambasador znów wolnej Polski w Szwajcarii, spowinowacony z Nią przez swą żonę, z domu Potulicką. Kiedy przedwcześnie kończył swą misję w Bernie, powierzył Izę naszej opiece, a nas – Jej. Przed czternastu laty. Na zawsze zostaniemy dłużnikami. Chyba, że można dobro odpłacać dobrem. Kiedy przyszedłem w godzinę, która miała się okazać przedostatnią, uniosła na przywitanie lewą rękę. Siedziałem przy szpitalnym łóżku w milczeniu, wychodząc z założenia, że w takich sytuacjach słowa są niepotrzebne, liczy się obecność. Odchodząc, uniosłem lewą rękę, na pożegnanie do jutra. Za godzinę już nie żyła. Pod koniec oszczędnie gospodarowała słowami, jakby wiedząc, że w obliczu spraw ostatecznych nabierają one innej wagi. Ale w tym, co mówiła, była niezwykła przytomność umysłu, lapidarna, norwidowska trafność. Tydzień wcześniej na słowa zaprzyjaźnionej osoby: „Mogę się za Ciebie tylko modlić” odparła: „T y l k o?” Odeszła w święto Wniebowstąpienia Pańskiego, kiedy po porannym deszczu niebo się zupełnie wypogodziło, jakby otwierało swe podwoje. Wraz z Jej odejściem obumiera jedna gałązka dwóch wielkich polskich rodów magnackich. Wysycha zdrój dobroci, bezinteresownej gotowości do niesienia pomocy i do dobrych uczynków. Rozproszona po świecie rodzina, przyjaciele, Polonia szwajcarska i zaprzyjaźnieni Szwajcarzy, wreszcie miłośnicy sztuki – wszyscy tracimy Pięknego Człowieka. W noc po kremacji na zewnętrznej szybie okna, pod którym pracuję, od strony wielkiego dębu, który tylekroć podziwiała i który do niedawna jeszcze miała nadzieję narysować, przylgnęła piękna srebrzysta ćma. Tkwiła tam przez cały dzień, niczym dusza Izy, zaglądając mi przez ramię, kiedy o Niej pisałem. Pogrzeb odbędzie się jesienią w Boćkach na Podlasiu, w kościele pod wezwaniem św. Józefa Oblubieńca (jego święto przypada 1 maja) i św. Antoniego Padewskiego, kościele ufundowanym w roku 1726 przez Józefa Franciszka Sapiehę. Iza była tam przed trzema laty, gdy chowano jej brata, zmarłego w Kenii Eustachego Sapiehę. W homilii, powiedzianej przez biskupa drohiczyńskiego Antoniego Dydycza uderzyły ją zwłaszcza zacytowane słowa z listu fundatora, w których planowaną budowlę sakralną nazywa „roślinką”. I komentarz biskupa Dydycza: „Nie wiem, czy u wielkich współczesnych spotkalibyśmy się z takim językiem, z taką delikatnością i uprzejmą prostotą. Podskarbi litewski całą fundację nazywa ‘roślinką’. To ma swoją wymowę, widać, że patrzył na wszystko przez pryzmat życia.” Z puszczy w Spuszy do kościoła, budowanego z miłością, tak jak się hoduje ulubioną roślinkę. Jest w tym wewnętrzna logika i konsekwencja. Co w niczym nie zmniejsza poczucia, że straciłem jedną z najważniejszych w moim życiu osób. Wiem, że inni czują podobnie. Gdyby trzeba słowa pożegnania ograniczyć do jednego, w tym wypadku brzmiałoby ono: Dzięki!” WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 25 O DOBRE IMIĘ POLSKI I POLAKÓW XII Forum Polonijne, Toruń, 25 - 27 kwietnia 2008 „O dobre imię Polski i Polaków” - to hasło XII Forum Polonijnego, jakie odbyło się w dniach 25-27 kwietnia w Toruniu. Gospodarzami spotkania, na które przybyło ponad stu delegatów z całego świata, były Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej oraz Polskie Stowarzyszenie Morskie-Gospodarcze im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Toruńska uczelnia w swoich murach gościła m.in. przedstawicieli z Europy (Litwa, Białoruś, Ukraina, Niemcy, Francja, Szwajcaria, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia), Australii i obu Ameryk (USA, Kanada, Argentyna, Urugwaj i Meksyk). Z całego świata zjechali się goście do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu na XII Forum Polonijne. W piątek 25 kwietnia zostaliśmy uroczyście podjęci w pięknej restauracji na bogatej w polskie potrawy kolacji. Po posiłku, o godzinie 21.00, odbył się Apel Jasnogórski animowany przez chór WSKSiM, a prowadzony przez księdza biskupa Andrzeja Suskiego, ordynariusza diecezji toruńskiej. Rano w sobotę 26 kwietnia XII Forum Polonijne zostało zainaugurowane Mszą św. pod przewodnictwem o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja i założyciela WSKSiM w Toruniu. W wygłoszonym Słowie Bożym celebrans porównał Polaków do uczniów Jezusa, którzy poszli na cały świat, niosąc Ewangelię i naukę o Panu. Podkreślił, że to ważne, abyśmy byli „świadkami prawdy”, bronili dobrego imienia Polski i Polaków, nie zniechęcając się, ale dając świadectwo wierze, gdyż „nie wolno zapierać się ojca i matki”. Przed południem złożono kwiaty pod pomnikiem Jana Pawła II, a następnie przystąpiono do spotkań panelowych, dotyczących duszpasterstwa emigracyjnego, nauki i kultury oraz dobrego imienia Polski i Polaków. Było wielu mówców, m.in. prezydent miasta Torunia Michał Zaleski, a także politycy – ich słowa wzięliśmy sobie głęboko do serca. Było to wielkie spotkanie patriotyczne, które wzbogaciło nas wszystkich. Niejednemu w oczach zalśniły łzy tęsknoty podczas słuchania recytacji wiersza Norwida: „Do kraju tego”. Jak zwykle nie zabrakło możliwości zakupu ciekawych i najnowszych publikacji książkowych o tematyce patriotycznej i katolickiej. Następnie wszyscy udaliśmy się do studia nagrań Telewizji Trwam, znajdującego się w pobliżu Domu Słowa, gdzie z wielkim zainteresowaniem wszyscy uczestnicy Forum podziwiali profesjonalizm i nowoczesną aparaturę tego studia. Gdy wróciliśmy do Centrum Polonia in Tertio Millenio, kontynuowaliśmy spotkanie panelowe. Po kolacji czekał nas program słowno-muzyczny w wykonaniu chóru toruńskiej uczelni, następnie inscenizacja fragmentów epopei naro- 26 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) dowej „Pan Tadeusz” w reżyserii Haliny Łabonarskiej oraz wieczór z poezją Jacka Kaczmarskiego w wykonaniu studentów tej uczelni. W niedzielę po śniadaniu i Mszy Świętej udaliśmy się do auli, aby kontynuować nasze debaty dotyczące kultury i nauki oraz dalszy ciąg panelu „O dobre imię Polski i Polaków”, które wzbudziło wiele emocji, narzekań Polaków z Litwy i nie tylko. Były też i pozytywne sygnały z Wielkiej Brytanii o naszym narodzie, o cenieniu pracowitości i wysokiej jakości pracy Polaków. Po południu było podsumowanie dyskusji panelowych i podjęcie uchwał. Pewne pytania i problemy dyskutowane na forum pozostawały bez odpowiedzi. Studenci tej uczelni opiekowali się gośćmi i robili to bardzo odpowiedzialnie i z wielką życzliwością. Ogromnie urozmaicona, wspaniała i obfita polska kuchnia była potwierdzeniem znanej na całym świecie polskiej gościnności. Niezapomnianym przeżyciem było obejrzenie gablot z eksponatami-pamiątkami po Ojcu Świętym Janie Pawle II oraz zobaczenie kaplicy, w której odmawia się codziennie wieczorem Różaniec Święty. W tej kaplicy, obok wizerunku Matki Bożej Fatimskiej, wisi obraz Pani Jasnogórskiej z podpisem Jana Pawła II z Jego prywatnej kaplicy watykańskiej oraz wota wiernych - słuchaczy Radia Maryja. Dla członków naszego Koła i zainteresowanych otrzymałam wiele ciekawych materiałów, po które można się zgłosić w pierwsze soboty i niedziele miesiąca, po Mszy Świętej w Zurychu. Cieszę się, że mogłam reprezentować nasze Koło Radia Maryja z Zurychu w tak ciekawych i pełnych emocji uroczystościach, spotkaniach panelowych, jak również w owocnych rozmowach w kuluarach. Jadwiga Wator Informacja dla słuchaczy Radia Maryja i widzów Telewizji Trwam z Europy: zmiana parametrów nadawania TV Trwam na satelicie Astra. Z dniem 1 maja 2008 roku program TV Trwam i Radio Maryja będzie dostępny na transponderze 53 o parametrach: - satelita Astra 1KR 19.2 East (wschód); - częstotliwość: 10773 MHz - polaryzacja: H (pozioma) - FEC: 5/6 - Symbol rate: 22 Msymb/s - pid video: 513 - pid audio: 660 - pid pcr: 513 - pid audio: 661 dla programu Radio Maryja Programy są niekodowane. PIELGRZYMKA DO QUARTEN Serdecznie zapraszamy na pielgrzymkę Polaków do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej do Quarten, w sobotę, 28 czerwca 2008 r. Program: – Rozpoczęcie o godz. 13.30 – Nabożeństwo w Sanktuarium – DVD i wymiana doświadczeń – Przeżycie wspólnoty przy kawie – Okazja do spowiedzi – Uroczysta Msza św. – Nowe rozesłanie pielgrzymujących sanktuariów Zakończenie ok. godz. 18.15 Pielgrzymce przewodniczyć będzie ks. Krzysztof Zadarko, Duszpasterz Ośrodka PMK w Zurychu. Cieszymy się na spotkanie! Sr. Ursula-Maria Bitterli, Sr. M. Henryka Seidel, Sr. M. Felicja Lewandowska Projekt „unterwegs zu dir“ / Pilgerheiligtum, Neu-Schönstatt, 8883 Quarten Telefon: 081 739 15 01, E-mail: [email protected] Trzecia Olimpiada Rodzin W niedzielę, 14 września 2008, o godz. 10.00, na stadionie im. Pierra de Coubertin w Vidy/Lozanna odbędzie się Trzecia Olimpiada Rodzin. Więcej informacji podamy w następnym numerze. Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Stałym Przedstawicielstwie RP przy Biurze ONZ w Genewie Szkoła realizuje polski program nauczania zatwierdzony przez MEN w zakresie: - języka polskiego, - historii i geografii Polski, -wiedzy o społeczeństwie L’Ancienne Routes 15 1218 Grand -Saconnex, Suisse Tel. 022 710 97 97 Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i obejmują poszczególne etapy nauczania (szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum ogólnokształcące). zaprasza wszystkie dzieci w wieku od 7 do 18 lat do uczestniczenia w zajęciach lekcyjnych w roku szkolnym 2008/2009. W czerwcu uczniowie otrzymują świadectwa. Warunkiem przyjęcia nowych uczniów jest sprawdzenie ich wiedzy (znajomość języka polskiego) lub posiadanie świadectwa. Malgorzata Molska-Kurtyka Kierownik Szkolnego Punktu Konsultacyjnego w Genewie URATOWAĆ RAPPERSWIL Polonia w Szwajcarii walczy o utrzymanie Muzeum Polskiego w Rapperswil, któremu grozi eksmisja z wynajmowanych dotychczas pomieszczeń. Rektor PMK zwraca się z prośbą do wszystkich, którym leży na sercu zachowanie Muzeum w Rapperswil o podpisanie petycji do władz szwajcarskich o pozostawienie muzeum w dotychczasowych pomieszczeniach. Solidarnie podpiszmy petycje, tak by władze Rapperswil i Szwajcarii wiedziały, że choć jesteśmy w Szwajcarii małą liczebnie grupą narodowościową, to potrafimy walczyć o słuszną sprawę i mamy wielu przyjaciół, którzy nas w tym wspomagają. Wszystkie informacje i miejsce na podpisy pod petycją znajdują się na stronie: www.rapperswil-castle.com Ks. dr Sławomir Kawecki, Rektor PMK WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 27 REKLAMY www.anr.gov.pl BARIERY W ZAGOSPODAROWANIU ZABYTKÓW Według danych Agencji, na koniec czerwca 2007 r. do Zasobu ogółem przejęto 2314 zespołów dworskich i pałacowo-parkowych, wpisanych do rejestru zabytków, z tego trwale rozdysponowano 1437 zespołów, w tym poprzez sprzedaż 1068, wniesienie do jednoosobowych spółek 148. Nadal w Zasobie jest 877 zespołów, z tego w dzierżawie pozostaje 654, w administrowaniu 128, w zarządzie i wieczystym użytkowaniu 5. Na rozdysponowanie czeka 90 zespołów. dze przetargu. W przypadku nie rozstrzygnięcia przetargu, korzystając z ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, Agencja ogłasza kolejne przetargi i może ustalić cenę wywoławczą, nie niższą jednak niż 50% ceny wywoławczej pierwszego przetargu, aż do skorzystania z możliwości sprzedaży nieruchomości bez przetargu. W tym przypadku ustalona cena sprzedaży nie może być jednak niższa od ceny wywoławczej ostatniego przetargu. Agencja może także w drodze umowy nieodpłatnie przekazać nieruchomość np. gminie na cele związane z wykonywaniem zadań własnych. Jednak gminy nie przejawiają dużego zainteresowania przejmowaniem nieruchomości wpisanych do Rejestru Zabytków. Stosowany przez wiele lat system preferencji przy nabywaniu nieruchomości zabytkowych, polegający na obligatoryjnym obniżaniu ceny sprzedaży o 50%, umożliwiał rozszerzenie kręgu osób zainteresowanych nabyciem, również na osoby mniej zamożne. Jednak tak skonstruowany system preferencji nie wpływał na polepszenie stanu zabytków. Dopiero zmiana zasady polegająca na wprowadzeniu w miejsce obniżki obligatoryjnej – obniżki fakultatywnej, umożliwiła Agencji rozwiązania ukierunkowane na wykorzy- Pałac w Małkocinie Zespół Pałacowo-Parkowy Małkocin 28 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Fot.: Jerzy Giedrys Działania Agencji w odniesieniu do obiektów wpisanych do Rejestru Zabytków ukierunkowane są na ich zabezpieczenie przed uszkodzeniem, zniszczeniem, dewastacją do czasu ich trwałego rozdysponowania oraz przygotowanie obiektów do sprzedaży, o ile to możliwe, wraz z gospodarstwem rolnym, historycznie związanym z zabytkiem. Obiekty zabytkowe poza swą bezsporną wartością historyczną i kulturową mają także wymierną wartość gospodarczą. Niemal na całym świecie stare budowle stanowią dobrą lokatę kapitału. Przekształcenia strukturalne i własnościowe zmierzają w takim kierunku, aby przyszły właściciel wziął na siebie ciężar wykonania niezbędnych prac remontowych i zabezpieczających, realizując je w zgodzie ze wszelkimi wymogami formalnymi wynikającymi z charakteru tych obiektów oraz zaleceń konserwatorskich. Sprzedaż nieruchomości wpisanych do Rejestru Zabytków prowadzona jest w większości wypadków w ramach pierwszeństwa nabycia przysługującego dzierżawcy na podstawie art. 29, ust. 1, pkt 3 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Jeżeli nie ma zastosowania prawo pierwszeństwa, sprzedaż nieruchomości odbywa się w dro- stanie przez nabywcę uzyskanych oszczędności z tytułu obniżki ceny sprzedaży, na realizację prac budowlano-konserwatorskich. Należy podkreślić, że poniesione nakłady dotyczą obiektów nie będących już w Zasobie. Aktualnie obowiązuje pozostawiona 50% obniżka ceny sprzedaży. Jednak skorzystanie z niej zależy od spełnienia odpowiednich warunków. Nabywca jest zobowiązany do przedłożenia właściwemu oddziałowi terenowemu Agencji, w terminie ustalonym w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków, nie dłuższym jednak niż 5 lat od dnia zawarcia umowy sprzedaży, dokumentów potwierdzonych przez właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków, określających zakres rzeczowy i wartość nakładów, które nabywca poniósł, realizując wskazania konserwatorskie w odniesieniu do nabytej nieruchomości zabytkowej. Intencją pozostawienia obniżki ceny sprzedaży było zachęcenie, a jednocześnie zmobilizowanie nabywców do realizacji prac według wskazań konserwatora zabytków. Istnieje wiele czynników ograniczających trwałe rozdysponowanie obiektów zabytkowych. Jednym z głównych jest brak rozstrzygnięć reprywatyzacyjnych. Szacuje się, że obecnie roszczenia reprywatyzacyjne dotyczą około 200 zespołów zabytkowych będących w Zasobie. Na ogół właściciele, bądź ich prawni spadkobiercy, nie są zainteresowani zakupem w drodze przysługującego im pierwszeństwa w nabyciu (art. 29, ust. 1, pkt 1 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa), natomiast Prezes Rady Ministrów pismem z 7 listopada 1997 r. zakazał sprzedaży nieruchomości, do których zgłoszono zastrzeżenia reprywatyzacyjne, aż do czasu ustawowego uregulowania sprawy roszczeń. W tej sytuacji, zgłoszenie roszczeń reprywatyzacyjnych w odniesieniu do konkretnej nieruchomości powoduje wstrzymanie przygotowań do jej sprzedaży na rzecz osób trzecich. Poważnym utrudnieniem dotyczącym trwałego rozdysponowania zespołów pałacowo-parkowych, a niejednokrotnie powodującym wykluczenie możliwości sprzedaży obiektów zabytkowych będących jednocześnie budynkami mieszkalnymi, jest wprowadzone ustawą z 15 grudnia 2000 r. o zasadach zbywania mieszkań, prawo pierwszeństwa nabycia lokali przez ich aktualnych najemców. Konserwatorzy zabytków, do wejścia w życie 17 listopada 2003 r. nowej ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, tylko sporadycznie wyrażali zgodę na sprzedaż poszczególnych lokali na rzecz najemców. Uważali bowiem, że w ten sposób dokonuje się, niezgodny z zasadami konserwatorskimi, podział obiektu zabytkowego. Aktualnie obowiązująca ustawa z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami Fot.: Jerzy Giedrys REKLAMY Zespół Dworsko-Parkowy w Kulicach w art. 36.1 ust. 8 nakłada obowiązek uzyskania pozwolenia wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na dokonanie podziału zabytku nieruchomego wpisanego do rejestru zabytków. Jednak w praktyce wydzielenie lokalu mieszkalnego, czyli dokonanie podziału zabytku nieruchomego jest możliwe tylko w nielicznych, wyjątkowych przypadkach. Dotyczyć to może wyłącznie tych obiektów podlegających ochronie konserwatorskiej, w których istniałaby możliwość korzystania z nich w sposób zapewniający trwałe zachowanie ich zabytkowych wartości, a także zachowania otoczenia zabytku w jak najlepszym stanie. Obejmuje to tylko te nieliczne zamieszkałe budynki zabytkowe, które sprzedane mogą być w całości jednemu najemcy, a ich wydzielenie z zespołu zabytkowego nie naruszy integralności tegoż zespołu. Zasadniczym problemem jest fakt zasiedlenia obiektów zabytkowych przez byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej, które zostały przekazane do Zasobu wraz z umowami najmu. Ze względu na niemożliwość wydzielenia lokalu z zabytkowej substancji budynku, sprzedaż na rzecz najemców nie może być zrealizowana. Prywatyzacja tych obiektów odwleka się, ich stan ulega pogorszeniu zarówno na skutek upływu czasu, jak i degradujące użytkowanie przez tymczasowych najemców. Częściowym rozwiązaniem problemu byłoby przeniesienie najemców do innych mieszkań, lecz w Zasobie brak jest odpowiednich lokali. Aktualnie najpowszechniejszą formą zagospodarowania obiektów zabytkowych jest dzierżawa (wynika to z wielu uwarunkowań, które w znaczący sposób utrudniają trwałe rozdysponowanie). Kondycja zabytków pozostających u dzierżawców jest, w dużej mierze, pochodną ich sytuacji ekonomicznej. Andrzej Chmiel Autor jest pracownikiem Agencji Nieruchomości Rolnych WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 29 REKLAMY KANTOR WYMIANY WALUT TERMINAL II czynny 7-24.00 Wymiana walut, skup czekow podróżnych, najlepsze kursy walut na lotnisku w Warszawie, miła obsluga. Tel. + 48 22 650 30 59; + 48 22 650 50 59. TŁUMACZENIA I LEKCJE Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO AGNIESZKA G. PACIOREK Języki: niemiecki, francuski, polski, ukraiński, rosyjski Dr. phil. Marija Büchi-Glaeser Polska Misja Katolicka w Marly 12, Chemin des Falaises 1723 Marly/Fribourg Solistrasse 9, CH-8180 Bülach Natel 076 380 68 54; Tel. 044 860 17 88 Fax. 044 860 17 89 tel. 078 749 65 02 e-mail: [email protected] email: [email protected] www.eet.ch WIADOMOŚCI Miesięcznik Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises, 1723 Marly/Fribourg, Suisse. Tel.: 026/436.44.59. Fax: 026/436.44.72. Konto poczt.: 17-976-7 e-mail: [email protected] Abonament: dobrowolna ofiara 30 TŁUMACZENIA WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) Redaktor naczelny: ks. dr Sławomir Kawecki Zastępca Redaktora naczelnego: ks. Krzysztof Zadarko Zespół redakcyjny: Agnieszka G. Paciorek, Grażyna Górzna, Teresa Osmecka, ks. Artur Cząstkiewicz, Beata Daniluk Zdjęcie na okładce: Wojciech Doganowski Skład komputerowy: ks. Andrzej Rybicki Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający. Zawiadomienie o spotkaniu Stowarzyszenia Przyjaciół PMK Uprzejmie zawiadamiamy, że walne zebranie Stowarzyszenia Przyjaciół PMK Marly odbędzie się w dniu 21 czerwca 2008 r. o godz. 10.00 w siedzibie Polskiej Misji Katolickiej: 12, Chemin des Falaises, 1723 Marly/Fribourg, Suisse. Przewidywany porządek obrad: 1. Modlitwa; 2. Otwarcie zebrania; 3. Słowo Rektora; 4. Sprawozdanie prezesa; 5. Zatwierdzenie rachunków Stowarzyszenia i budżetu 2008; 6. Wytyczne na przyszłość; 7. Wolne wnioski; 8. Termin kolejnego zebrania; 9. Zakończenie; W imieniu Zarządu Andrzej Fornalski, Prezes Warszawa, 15.04.08 CENTRUM SPOTKAŃ I MODLITWY PMK ZURYCH ORGANIZUJE WYJAZD DO KATYNIA I WILNA w dniach 1 – 6 września 2008 Szczegółowych informacji udziela: A. Zgliński - tel.056 426 14 27 [email protected] M. Duszyński - tel.044 363 46 35 [email protected] Ze względu na dłuższy czas oczekiwania na wizy zgłoszenia należy składać do dnia 12.07.2008 „KĄCIK POLSKI” – Kawiarenka Otwarta w każdą niedzielę 10.30 -16.00 Marly/FR, Chemin du Pont 16. ZAPRASZAMY ! Biuro Reklamy „Wiadomości PMK” Grupa PK Sp. z o.o. ul. Filomatów 43 04-116 Warszawa tel. 22 810-21-99, 610-71-90 fax. 22 810-21-98 Osoba kontaktowa: Marek Betliński Tel. 0608 58 11 77 [email protected] WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC) 31 32 WIADOMOŚCI – NR 441 (CZERWIEC)
Podobne dokumenty
POLSKA MISJA KATOLICKA w SZWAJCARII NR 485 LUTY 2012
mnisze już w V wieku. W tym roku, zgodnie z zapowiedzią, będziemy mogli uczestniczyć w warsztatach biblijnych w Einsiedeln, które poprowadzi ks. prof. Waldemar Chrostowski. Bardzo proszę o jak najs...
Bardziej szczegółowo