Dłonie i Słowo - Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym
Transkrypt
Dłonie i Słowo - Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym
1 styczeń-marzec 2009 Dłonie i Słowo Kwartalnik Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym Wizyta Petera Heppa w Polsce s. 15 Nasz teatr s. 27 I Mistrzostwa Polski w Warcabach s. 33 r r r r Spis treści List od redakcji 3 Podziękowanie sponsorom 4 Weź sprawy w swoje ręce... 10 Widzieć sercem 15 Pomoc z PCPR – bariery do przełamania 21 Wspomnienia z „Powstańczej barykady” 27 Gra w warcaby 33 Bale w klubach 37 „W księżycową jasną noc” William Wharton 42 Kronika wydarzeń 44 Elżbieta Gubernator-Syposz Katarzyna Gromadzka Hanna Pasterny Monika i Tomasz Wojakowscy Marta Murawska Sebastian Kuklo Ewelina Mikucka, Katarzyna Łuczak, Agnieszka Maria Sobolewska Małgorzata Jałowiecka Bożena Więckowska Usłyszmy i zobaczmy wkładka 1−16 Stopka redakcyjna Dłonie i Słowo Wydawca: Kwartalnik Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym nr 1 (53) / 2009 rok XIV ISSN 1427-3128 ul. Deotymy 41 | 01-441 Warszawa tel. (022) 635 69 70 | [email protected] www.tpg.org.pl r r r Publikacja wydana dzięki pomocy finansowej Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych r list od redakcji Drodzy Czytelnicy, oddajemy Wam zmieniony numer kwartalnika poświeconego środowisku osób głuchoniewidomych. Mamy nadzieję, że spodoba się Wam propozycja nowej szaty graficznej i powiększony format, które opracowaliśmy wraz z firmą brandingową Bakalie. Zaprosiliśmy do współpracy wielu autorów, co umożliwi nam poszerzenie zakresu tematów, które nas dotyczą. Po raz pierwszy „Dłonie i Słowo” będzie połączone z dodatkiem „Usłyszmy i zobaczmy” redagowanym z myślą o rodzicach dzieci głuchoniewidomych. Na naszych łamach będziemy prezentować różnorodne zagadnienia rehabilitacyjne, kulturalno-społeczne dotyczące naszego środowiska. Zachęcamy Czytelników do nadsyłania pomysłów, sugestii, a także swoich wierszy, tak jak nas zachęca nasz głuchoniewidomy literat, Andrzej Żakowski: Powiedz mi... głuchoniewidomy swym wierszem do ucha Lormem raz jeden cisza wokół głucha ja Twojej poezji pragnę jak muzyki tyle w niej czułości radości, liryki więc daj się ubłagać przerwij głuchą ciszę niech wreszcie w nowym DiS-ie melodię Twą znowu usłyszę... W związku z powyższymi zmianami pierwszy numer „DiS” ukazuje się z opóźnieniem, za co serdecznie przepraszamy. Życzymy miłej lektury Elżbieta Gubernator-Syposz redaktor naczelny DiS 3 Szanowni Państwo! Jak co roku pragniemy podziękować naszym grantodawcom, sponsorom i darczyńcom. Bez Waszego wsparcia działalność TPG byłaby niemożliwa. Wspomagaliście nas finansowo, rzeczowo, a także poprzez świadczenie usług oraz różne inne formy pomocy. Dziękujemy wszystkim osobom, które przekazały nam 1% swojego podatku dochodowego. Z tego tytułu w 2008 roku nasze konto zostało zasilone kwotą 50 424,28 zł. Wszystkich Państwa, którzy nie rozliczyli się jeszcze z Urzędem Skarbowym, prosimy o przekazanie 1% swojego dochodu na rzecz naszej organizacji. Dziękujemy gorąco wszystkim wolontariuszom, którzy bezinteresownie angażują się w pracę na rzecz osób głuchoniewidomych. Dobroczyńcami naszego stowarzyszenia w roku 2008 byli: Instytucje Państwowe: Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (FIO) Urząd Miasta Stołecznego Warszawy Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego Fundacje, stowarzyszenia oraz firmy krajowe i zagraniczne : Fundacja Hilton/Perkins z USA Fundacja „Wspólna Droga” z Warszawy, za której pośrednictwem wsparły nas: LG Philips, TNT Ekspres, DIERA Sp. z o.o. Fundacja „Zdążyć z pomocą” Fundacja „Polsat” 4 DiS Fundacja Bankowa im. Leopolda Kronenberga Amplivox Lumen Porty Lotnicze Caritas Polska Katolicka Agencja Informacyjna Dotacje przyznane przez wymienione instytucje, fundacje i firmy umożliwiły m.in.: prowadzenie rehabilitacji dzieci i dorosłych głuchoniewidomych prowadzenie szkoleń dla rodziców, specjalistów, wolontariuszy, tłumaczy-przewodników zorganizowanie turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci, turnusu rodzinnego i młodzieżowego zorganizowanie pleneru rzeźbiarskiego i warsztatów arteterapeutycznych świadczenie usług tłumaczy-przewodników prowadzenie grup wsparcia psychologicznego dla dorosłych głuchoniewidomych organizowanie spotkań integracyjnych dla głuchoniewidomych z całej Polski działania informacyjne na temat osób głuchoniewidomych utrzymanie kont poczty elektronicznej oraz utrzymanie i rozbudowę serwisu WWW wydawanie kwartalnika TPG „Dłonie i Słowo” w brajlu i w powiększonym druku, zawierającego wkładkę dla rodziców „Usłyszmy i zobaczmy” funkcjonowanie Regionalnych Klubów Głuchoniewidomych DiS 5 Władze lokalne, instytucje, stowarzyszenia oraz komercyjne i osoby prywatne wspierające w różny sposób Jednostki Wojewódzkie i Regionalne TPG: BIAŁYSTOK: Firma „EURO-PLUS” z Białegostoku, a w szczególności Pani Anna Karwińska-Jankiewicz i Magdalena Gólska – pomoc Podlaskiej Jednostce TPG BYTOM: Pan Pelewicz, właściciel zabrzańskiego ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego „Śląskie Rancho” – bezpłatne udostępnienie nam terenu wraz z wszelkimi atrakcjami podczas naszego pikniku w plenerze Pani Justyna Kocur – wsparcie finansowe Pani Janina Krysta – dyrekcja bytomskiego koła Polskiego Stowarzyszenia Na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym – bezpłatne udostępnianie Sali Doświadczania Świata mieszczącej się na terenie ośrodka na rzecz dzieci podopiecznych Śląskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG GDAŃSK: IKEA – pomoc w wyposażeniu biura Pomorskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG KRAKÓW: Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego – Dyrektor Bogdan Zemanek – całoroczny bezpłatny karnet wstępu Komitet Kopca Kościuszki w Krakowie – bezpłatne wejście na Kopiec i do muzeum Ogród Zoologiczny w Krakowie – bezpłatne wejście Muzeum Zamku w Niedzicy – bezpłatne wejście i opieka przewodnika 6 DiS Dyrektor Domów Wypoczynkowych „Szalay” w Szczawnicy – pomoc w przygotowaniu wycieczki oraz korzystny rabat Travel Wynajem Autokarów – Andrzej Langowski – pomoc w przygotowaniu wycieczki oraz korzystny rabat LUBLIN: Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej Polski Związek Głuchych MIĘDZYRZECZ: Stowarzyszenie „Szansa” z Międzyrzecza – umożliwienie naszym podopiecznym udziału w wycieczce, podczas której wspólnie przeżywaliśmy „Święto Lnu” w skansenie w Ochli Sponsorzy imprezy integracyjnej Lubuskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG „Piknik nad jeziorem Głębokie”: Urząd Miasta Międzyrzecz – objęcie patronatem i sponsoring imprezy Jacek Bełz – Centrum Turystyczne „Duet” – współorganizacja i sponsoring imprezy Pani notariusz Mirosława Kowalik – sponsoring imprezy, a także innych przedsięwzięć Klub Garnizonowy w Międzyrzeczu – użyczenie sztalug Pani Arleta Stachecka – Dyrektor SOSW w Międzyrzeczu – wypożyczenie sprzętu nagłaśniającego, a także wszechstronna pomoc we wszelkich działaniach Regionalnego Klubu TPG w Międzyrzeczu Agnieszka Kaplo i Dariusz Nędza z Gabinetu Kosmetycznego i Fryzjerskiego; Lucyna Szagdaj, Lucyna Rębacz, Bogumiła Świątek, Zbigniew Wójcik – finansowe wsparcie przedsięwzięcia DiS 7 Sprzymierzeńcy Stasia Zielińskiego i innych głuchoniewidomych mieszkańców z DPS w Rokitnie: Pani Małgorzata Król-Gawrońska z firmy „DROG-REM” z Warszawy – zakup łóżka wodnego z podstawą muzyczną dla Stasia, a także innych podarunków dla chłopców Pracownicy ośrodka „Klimczok” w Ustroniu Morskim pod przewodnictwem Pani Doroty Gałęzowskiej – zbiórka na odzież dla Stasia Pani Grażyna Gałęzowska i Pani Anna Buchner-Wrońska – pomoc w zdobyciu środków na rehabilitację Stasia Pani Ewelina Piaseczna, Pani Beata Piaseczna – zbiórka odzieży i upominki OLSZTYN: Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki w Olsztynie Firma Handlowa „Alicja” – Adam Konieczny – paczki świąteczne OLIGOCEN Sp. z o.o., oddział w Olsztynie – napoje Hurtownia Słodyczy „Dolatex” – słodycze Danuta Buczyńska – słodycze Cukiernia „Śnieżka” – ciastka Podsiadły – drożdżówki na spotkanie Sekcji Młodych w Olsztynie Miejski Ośrodek Kultury – sala, materiały promocyjne POZNAŃ: Cukiernia „Weber” w Poznaniu – pieczywo cukiernicze Spółdzielnia Piekarsko-Ciastkarska „Fawor” w Poznaniu – pieczywo cukiernicze Dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych nr 103 w Poznaniu – Krzysztof Lausch – udostępnienie sal szkoły na spotkania Radio „Merkury” w Poznaniu – patronat medialny koncertu „Dotknąć sztuką nieba” Radio „Afera” w Poznaniu – patronat medialny koncertu „Dotknąć sztuką nieba” 8 DiS SZCZECIN: Firma Wielobranżowa „Tagoli” – Irena Leszczyńska – zawsze możemy liczyć na pyszne wyroby ciastkarskie na spotkania klubowe. WARSZAWA: Urząd Miasta Stołecznego Warszawy – Biuro Polityki Społecznej – dotacja na zorganizowanie spotkania świątecznego Fundacja „Wspólna Droga” – dotacja na wycieczkę grupy wsparcia psychologicznego i na warsztaty z komunikacji Centrum Promocji Kultury Praga-Południe – bezpłatne udostępnienie sali na próby i przedstawienie Muzeum Powstania Warszawskiego – bezpłatne udostępnienie sali na próby i przedstawienie Fundacja Bankowa im. Leopolda Kronenberga – dotacja na warsztaty z komunikacji Dom Kultury Śródmieście – bezpłatne udostępnienie sali na spotkania klubowe Społeczne Stowarzyszenie Inwalidów Słuchu i ich Przyjaciół – wynajęcie lokali na spotkania Klubu Firma „Mobilis” – autokar na wycieczkę WROCŁAW: Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego HAUPA POLSKA Sp. z o.o. – Andrzej Ryzmar – materiały do remontu lokalu Pan Krzysztof Wojtyła – zakup i montaż brakującego urządzenia mierniczego do pieca w DJW (piec do wypalania ceramiki) NORMAT – Marek Norek – wykonanie części prac remontowoelektrycznych w lokalu DJW ARCADIS Profil Sp. z o.o. – wyposażenie biura DJW PZG – wyposażenie biura DJW Biuro euro-posła Ryszarda Czarneckiego – wsparcie finansowe Anonimowi prywatni sponsorzy, klubowicze i wolontariusze – pomoc przy remoncie lokalu DiS 9 temat numeru Weź sprawy w swoje ręce... Od stycznia tego roku poprzez naszą stronę internetową informujemy o tym, w jaki sposób przebiega realizacja projektu, którego hasło brzmi: „Weź sprawy w swoje ręce...”*) Udowadniamy na niej, że przedsięwzięcie to, nie dość że jest największym ze wszystkich, jakich kiedykolwiek podjęło się TPG, to ma jeszcze przy tym najbogatszą ofertę form wsparcia. Nie powinna go więc ominąć żadna osoba głuchoniewidoma, będąca w wieku aktywności zawodowej. Czas, by także Czytelnicy „DiS” mieli okazję dowiedzieć się o nim czegoś więcej – tym bardziej że rekrutacja uczestników potrwa do końca bieżącego roku. Zamiast suchych informacji, proponujemy opowieść o wizycie na 12-dniowych warsztatach, które na przełomie marca i kwietnia odbyły się w Bydgoszczy. Każda z 15 osób, które wzięły w nich udział, skontaktowała się wcześniej z jednym z naszych koordynatorów regionalnych. Ci zaś zadbali o to, by chętni dowiedzieli się o wszystkich korzyściach, które będą mogli czerpać. Trzeba przyznać, że oferta form wsparcia robi wrażenie – TPG zatrudniło całą rzeszę rehabilitantów, okulistów, protetyków słuchu, psychologów oraz doradców prawnych i zawodowych. Z ich pomocy skorzystać można również w miejscu swojego zamieszkania lub jego okolicy i jest to całkowicie bezpłatne. Wszystko dzięki temu, że projekt realizujemy we współpracy z PFRON i że współfinansuje go Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. *) O ficjalna nazwa projektu brzmi: „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy”, „Weź sprawy w swoje ręce...” to jego hasło promocyjne. 10 DiS Uczestnicy pierwszych warsztatów spotkali się w Ośrodku Szkolenia i Rehabilitacji HOMER w Bydgoszczy. Pytani ostatniego dnia o to, jak oceniają zajęcia, rozpoczynali pełną entuzjazmu wyliczankę pochwał. „Specjalistów prowadzących zajęcia cenię za ich profesjonalizm – uważam, że każdy z nich zasłużył co najmniej na nagrodę Nobla! Podobało mi się ich podejście do sprawy. Nie same suche formułki i służbowy dystans, tylko wszystko dostosowane do rozmówcy i wytłumaczone po ludzku” – zachwalał Ireneusz Basta, który ma 22 lata i planuje zostać informatykiem lub masażystą. Do Bydgoszczy przyjechały osoby w różnym wieku – od lat 20 do około 60. Wszystkie chciały podnieść jakość swojego życia, poznać swoje możliwości na rynku pracy, spotkać ciekawych ludzi. Każdy z nich otrzymał program ustalony indywidualnie dla niego – niektórzy preferowali zajęcia z orientacji przestrzennej i poruszania z białą laską, inni komputerowe, jeszcze inni czynności dnia. Bardzo chętnie rozmawiano również Z zaświadczeniem z doradcą zawodowym, który uczestnictwa podpowiadał, w jaki sposób wyw warsztatach korzystać swój potencjał. Doradca prawny odpowiadał zaś na pytania i naprowadzał na ślad ulg, z których warto korzystać oraz wskazywał, gdzie szukać dofinansowania do swoich pomysłów. Można było również przyjrzeć się sprzętowi rehabilitacyjnemu oraz sprawdzić, jak on działa – cieszyło się to tym większą popularnością, że projekt zakłada, iż część uczestników zostanie w niego wyposażona. DiS 11 Bardzo ważny był również wymiar towarzyski wyjazdu. Uczestnicy wysoko cenili sobie możliwość poznania innych osób głuchoniewidomych i wspólnego spędzania wolnego czasu. Nie ograniczali się przy tym do kontaktu z osobami o podobnej niepełnosprawności – ci, u których dominuje uszkodzenie słuchu, chcieli porozumiewać się również z tymi, którzy słabiej widzą, i na odwrót. Stanowiło to doskonałą motywację do tego, by aktywnie uczestniczyć w zajęciach z metod komunikacji – tym bardziej że okazji do sprawdzenia swoich umiejętności w praktyce było bez liku! Znajdująca się na terenie ośrodka kawiarnia stawała się wieczorami miejscem, w którym toczono ożywione dyskusje. Prowadzący zajęcia byli natomiast pełni uznania dla tego, jak z każdym kolejnym dniem zmieniały się postawy uczestników. Joanna Hryniuk, tłumacz języka migowego, podsumowała: „Może się wydawać, że przez dwa tygodnie niewiele uda się zdziałać, ale jednak udało się bardzo dużo. Można w tym czasie przede wszystkim rozpalić ciekawość uczestników, można też pokazać im drogę i wskazać kierunek, w którym mogą pójść dalej. Widziałam, że naprawdę potrafili oni wzbudzić w sobie motywację do pracy, obserwowałam też ich rosnące zaangażowanie”. Wizyta w Bydgoszczy to dużo, dużo radosnych opowieści i obiecujących planów na przyszłość. Wielu uczestników wyjechało podbudowanych doświadczeniem spotkania z innymi osobami głuchoniewidomymi, które też nie dają za wygraną – wymieniali się pomysłami na rozwój zawodowy, na formy spędzania wolnego czasu czy radzenia z trudnościami. Projekt Weź sprawy w swoje ręce... wciąż trwa. Przed nami jeszcze 6 terminów warsztatów i co najważniejsze – szereg innych możliwości, z których warto skorzystać. Zachęcamy do zainteresowania się tematem i jak najszybszego zgłaszania do koordynatorów – najbardziej zaangażowani biorą udział w konkursie, którego zwycięzcy otrzymają cenne nagrody. Więcej szczegółowych informacji udzielić mogą: 12 DiS Bożena Więckowska tel./fax.: 022 635 69 70 e-mail: [email protected] Biura regionalne projektu: Biuro makroregionu centralnego PO KL – Warszawa (woj. mazowieckie, łódzkie i świętokrzyskie) Codziennie, godz. 9 – 16 Koordynator – Kamila Nabiałek Tel./fax: 022 635 69 70 e-mail: [email protected] Biuro makroregionu północno-zachodniego PO KL – Gdańsk (woj. pomorskie, zachodniopomorskie i wielkopolskie) Czwartek, piątek, godz. 8 – 16 Koordynator – Andrzej Ciechowski Tel./fax: 058 55 00 225 e-mail: [email protected] Biuro makroregionu południowo-zachodniego PO KL – Wrocław (woj. dolnośląskie, lubuskie, opolskie i śląskie) Poniedziałek, godz. 12 – 17 Wtorek, godz. 10 – 14 Środa, godz. 9 – 16 Koordynator – Marta Kamer Tel./fax: 071 359 30 28 e-mail: [email protected] gg: 7221948, Skype: tpgwroclaw Biuro makroregionu północno-wschodniego PO KL – Olsztyn (woj. warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie i podlaskie) Wtorek, środa, godz. 9 – 13 Czwartek, godz. 9 – 15 Koordynator – Anita Nietupska Tel./fax: 089 5136859 e-mail: [email protected] DiS 13 Biuro makroregionu południowo-wschodniego PO KL – Lublin (woj. lubelskie, podkarpackie i małopolskie) Poniedziałek, czwartek, godz. 8 – 16 Koordynator – Katarzyna Ptasznik Tel./fax: 081 5332422 e-mail: [email protected] Katarzyna Gromadzka redaktor projektu OGŁOSZENIE W ramach dotacji PFRON przyznanej na rok 2009 TPG realizuje projekt indywidualnej rehabilitacji dzieci i dorosłych osób głuchoniewidomych. Potrwa on do końca bieżącego roku. W związku z nim proponujemy: Zajęcia z orientacji przestrzennej i samodzielnego poruszania się z białą laską Zajęcia z rehabilitacji podstawowej dotyczące życia codziennego Naukę metod komunikacji – alfabetu Lorma, język migowego i innych Zajęcia z obsługi komputera Konsultacje w zakresie możliwości rehabilitacji oraz programów pomocowych kierowanych do osób niepełnosprawnych Zgłoszenia przyjmuje oraz wszelkich informacji udziela: Bożena Więckowska tel./fax: 022 635 69 70 e-mail: [email protected] 14 DiS wydarzyło się Widzieć sercem W listopadzie 2006 Grzegorz Kozłowski przysłał mi mailem roboczą wersję tłumaczenia książki Petera Heppa pt. „Świat w moich dłoniach”. Był to gorący okres wyborczej kampanii do rad miast. Ja również kandydowałam, więc byłam bardzo zajęta. Jednak lektura książki tak mnie wciągnęła, że wszystko inne zeszło na dalszy plan. Książka w sposób przejmujący opowiada o losach wiejskiego chłopca, który urodził się głuchy. Dzięki staraniom rodziców i nauczycieli, Peter nauczył się mówić, kończy szkołę, zdobywa zawód i zaczyna pracę. Gdy wreszcie udaje mu się odnaleźć w życiu i odkryć swoją drogę, prawie całkowicie traci wzrok. Jest zrozpaczony; odsuwa się od świata w swój własny świat ciemności i ciszy, zamyka się w poczuciu bezsilności i krzywdy, jest rozgoryczony, przejawy życzliwości bierze za współczucie i litość. Po długich wahaniach decyduje się na wszczepienie implantu ślimakowego. Operacja nie przynosi oczekiwanych przez lekarzy rezultatów, lecz właśnie w szpitalu Peter poznaje Maitę. Dzięki jej miłości, pomocy przyjaciół oraz wierze w Boga, na nowo odkrywa sens życia. Walorem książki jest nie tylko pokazanie wspaniałego człowieka, ale także konkretne i rzeczowe przedstawienie problemów osób z dysfunkcją wzroku i słuchu. Dowartościowuje również język migowy. Pomaga walczyć ze stereotypem, według którego ludzie nie- DiS 15 słyszący znajdują się na niższym poziomie rozwoju, gdyż używają tak prymitywnego języka. Autor mówi o swoich rozterkach, trudnościach, porażkach, lecz także sukcesach i radości z pomagania innym. Gdy dowiedziałam się, że w grudniu 2008 Peter odwiedzi głuchoniewidomych uczestników laskowskich rekolekcji, wiedziałam, że muszę tam być, mimo iż w tym terminie mam zajęcia na studiach. Powodem przyjazdu Petera do Polski było wydanie polskiej wersji jego książki. Została ona wydana przez wydawnictwo Credo oraz, do bezpłatnej dystrybucji, przez poradnię PZG w Szczecinie. Poradnia wydała książkę także w brajlu. Wyczekiwany gość dotarł do nas wieczorem 13 grudnia. Z każdym przywitał się osobiście, podając mu rękę. „Nadzieja leży w naszych rękach, cały czas jest między nami. Jeśli dwie osoby są razem, to wystarczający powód, by mieć nadzieję” – zaczął Peter. Opowiedział o swojej samotności i drodze do wiary. Gdy był już żonaty, jako pierwszy głuchoniewidomy został wyświęcony na diakona. Diakon może chrzcić, rozdawać komunię, udzielać ślubnego błogosławieństwa, prowadzić ceremonię pogrzebową. W Niemczech świeccy diakoni najczęściej udzielają chrztu. Mogą mieć żonę i dzieci. Peter zajmuje się głównie katechezą i duszpasterstwem. Jako pierwszy głuchoniewidomy diakon musiał pokonać wiele przeciwności. „Wierni czują się w mojej obecności dobrze. Czasami się boją i wzruszają. Nie wszyscy akceptują to, że niepełnosprawny próbuje nieść pomoc pełnosprawnym. W mojej parafii, gdzie wszyscy mnie znają, jestem w pełni akceptowany. Gdy pojawiam się gdzieś po raz pierwszy, muszę się liczyć z rezerwą. Przyzwyczaiłem się do tego, że nie muszę być przez wszystkich akceptowany. Głuchoniewidomi i niesłyszący w kontakcie ze mną nie mają żadnych oporów i lęków”. Peter miał prawo jazdy. Wraz z niesłyszącymi przyjaciółmi zwiedził kawał Europy. Był też w Maroku. Mając dwadzieścia trzy lata, stopniowo zaczął tracić wzrok. Siedem lat później nie mógł się poruszać bez osoby towarzyszącej. „Czułem się jak bezradny, stary człowiek”. 16 DiS Przeżywał kryzysy, cierpiał na depresję, ale miał wspaniałych przyjaciół, którzy pomogli mu przez to przebrnąć. „Cierpię z powodu mojego kalectwa. Nie mogę słyszeć muzyki, widzieć kolorów. To Bóg obdarza mnie siłą, bym mógł sobie z tym cierpieniem poradzić. Mimo mojej głuchoślepoty, czuję się jak normalny człowiek. W tym widzę wielki dar Boży. Jeżeli jest się samemu, człowiek coraz bardziej się zamyka. Trzeba być otwartym na kontakty. Byłem nieufny w stosunku do ludzi, ale Bóg dał mi siłę do obcowania z nimi”. Peter pomaga żonie w domowych pracach. Robi zwłaszcza to, czego nie lubi robić Maita: sortowanie śmieci, pranie, rozkładanie suszarek, wieszanie odzieży, podlewanie roślin. Gdy dobrze widział, chętnie gotował i robił wypieki. Uważa, iż dzisiaj byłoby to dla niego za trudne ze względu na liczne składniki i konieczność zachowania proporcji. Gotuje tylko wtedy, gdy żona wyjeżdża na kilka dni. Ma dwuipół- i czteroletniego syna. Chętnie się z nimi bawi. Uczy dzieci języka migowego i lormowania. Chłopcy biorą też tatę za rękę, prowadzą w dane miejsce i pokazują, o co chodzi. Peter stara się jak najwięcej do nich mówić, by nauczyli się rozumieć jego niewyraźną mowę. Gdy poznał Maitę, nie znała języka migowego. Początkowo widział na tyle, że mowę odczytywał z jej ust, ewentualnie pisali na kartkach. Przestało to jednak wystarczać i było denerwujące. Maita automatycznie nauczyła się języka migowego, a potem poszła na kurs. DiS 17 Peter wyjaśnia, że w przypadku osoby głuchoniewidomej jednorazowa pomoc nic nie daje i nie jest skuteczna. Jego zdaniem niemiecki system wspomagania osób, których stan zdrowia się pogorszył, nie jest wystarczający. Zaledwie 7% tych, którzy przed pogłębieniem się niepełnosprawności pracowali, pracuje później nadal lub się przekwalifikowuje. Osoby głuchoniewidome od urodzenia mają minimalne szanse na aktywność zawodową. Peter ocenia, że w Niemczech tylko 1% z nich jest w jakiś sposób aktywnych. W Bawarii jest instytucja zajmująca się integracją głuchoniewidomych. W Niemczech jest ok. sześciu tysięcy młodych głuchoniewidomych. Starszych nikt nie policzył. Peter założył seminarium dla asystentów. Kandydat musi być sprawny fizycznie i zrównoważony psychicznie. Nie może gwałtownie się poruszać. Musi mieć dużo cierpliwości i dobrze posługiwać się mową. Nie ma wymogów dotyczących wykształcenia. Pierwsze szkolenie asystentów odbyło się w roku 2007. Było finansowane przez sponsorów. Obejmowało 80 godzin zajęć z różnymi specjalistami. Do tej pory kurs ukończyło trzydzieści osób. Docelowo Msza w Laskach: zajęcia mają trwać 8 godzin Peter z tłumaczami dziennie przez cały rok. Jest jednak problem z pozyskaniem środków. Peter chciałby, by zawód asystenta głuchoniewidomych został wpisany na listę zawodów. „Dla głuchoniewidomego słowo asystent ma ogromne znaczenie. Praca głuchoniewidomego nie jest możliwa bez asysty. W za- 18 DiS jęciach biurowych niekoniecznie potrzebuję pomocy, ale wszystkie moje działania na zewnątrz wymagają asysty w stu procentach”. Peter używa komputera z oprogramowaniem dla niewidomych. Na znanych trasach jest w stanie poruszać się samodzielnie. Laski używa też, chodząc z asystentką. Ma mało czasu na czytanie, lecz brajlowskie książki zawsze zabiera w podróż. Komunikacja z Peterem była utrudniona ze względu na tłumaczenie. Nasze pytania i wypowiedzi tłumaczył na niemiecki pan Henryk Kompf, który przetłumaczył na polski jego książkę, następnie Almuth Kolb – asystentka Petera – lormowała mu pytania. Peter odpowiadał w języku migowym. Almuth przekładała to na niemiecki mówiony, a pan Henryk na polski. Mam wrażenie, że w gąszczu tłumaczeń część informacji ginęła po drodze. Pewnie również z tego powodu niektóre odpowiedzi Petera nie do końca były zbieżne z zadanym pytaniem. Mimo to spotkanie z Peterem dla uczestników rekolekcji było ogromnym przeżyciem. Jest on bardzo ciepłym człowiekiem głębokiej wiary. Gdy podczas niedzielnej mszy udzielał komunii, ustawiła się do niego długa kolejka. Hostię kładł każdemu na dłoni. Był oblegany także w czasie dzielenia się opłatkiem. Zwracając się do nas, używał prostych, lecz bardzo głęboko zapadających w serce słów: „Modlitwa daje odwagę i nadzieję. Pan Bóg nie potrzebuje perfekcjonizmu. Jezus był chroniony przez Józefa i Maryję. Także żaden człowiek nie może żyć bez ochrony. Każdy potrzebuje ochrony innych ludzi. Tak samo jest z asystą. Żaden człowiek nie może wszystkiego sam osiągnąć i zrobić. Każdy potrzebuje wsparcia. Z pomocą innych można wiele zrobić i wiele osiągnąć. Każdy człowiek otrzymuje pomoc i asystę innych ludzi”. Peter zostawił nam na pamiątkę drewnianego anioła z gwiazdą betlejemską, natomiast Grzegorz wręczył mu świecę. W poniedziałek Peter odwiedził warszawską szkołę dla niesłyszących. Spotkanie rozpoczęło się od projekcji filmu o jego życiu. Niestety zabrakło czasu na zadawanie pytań, ale Peter przekazał młodzieży bardzo ważne przesłanie: „Dla niesłyszących język mi- DiS 19 gowy jest jak muzyka. Kształty przechodzą przez moje ręce do serca. Głuchoniewidomi mają mowę serca. Tylko miękkie serce może rozkwitnąć, rozbłysnąć. Jeżeli ciągle myślę, że chciałbym słyszeć, moje serce kamienieje. Wtedy człowiek jest skurczony, nie ma w nim brzmienia, muzyki. Jeżeli zaakceptuje się niepełnosprawność, życie staje się o wiele lżejsze. Bez przyjaźni nie ma żadnej nadziei. Trzeba mieć dużo siły, odwagi, zaufania, zawierzenia. To ludzie dodają nam sił”. W Warszawie Peter spotkał się jeszcze z niewidomymi, głuchoniewidomymi oraz studentami Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Następnie pojechał do Szczecina. Miał okazję zapoznać się z działalnością tamtejszego Ośrodka Rehabilitacji i Diagnozy dla Dzieci i Młodzieży z Wadami Słuchu. Dzięki działaniom doktora Andrzeja Stecewicza, dyrektora tej placówki, książka Petera ukazała się także w wersji brajlowskiej. Miał też spotkanie autorskie w hotelu Neptun. Wzięli w nim udział przedstawiciele władz miasta i lokalna telewizja. W sumie przybyło ok. dwustu osób. Wizyta Petera w Polsce była wielkim przeżyciem dla obu stron. Na długo pozostanie w mojej pamięci. Peter wyraził gotowość ponownego przyjazdu do naszego kraju. Peter nie walczy z głuchoślepotą, lecz walczy o to, by pomimo niej normalnie żyć. Z wiary czerpie energię do wspierania innych i niesienia im pomocy. Pokazuje nam, że akceptacja nie jest synonimem bierności i rezygnacji. Zaakceptować, to powiedzieć „tak”, przekroczyć swoje rozżalenie, bunt i gniew, przyjmując rzeczywistość taką, jaką jest. Tylko wtedy nienawiść udaje się przemienić w miłość, a bezradność – w aktywne działanie i pomoc innym, którzy jeszcze bardziej jej potrzebują. Hanna Pasterny absolwentka romanistyki, studentka logopedii podyplomowej 20 DiS porady specjalisty Pomoc z PCPR – bariery do przełamania W codzienności osoby niepełnosprawnej pojawia się wiele trudności. Z powodu braku lub znacznego ograniczenia wzroku czy słuchu – trudność sprawiają najprostsze nawet czynności. To, co osobie zdrowej nie przysparza żadnego problemu – dla osoby głuchoniewidomej jest nie do przekroczenia. W wielu tych ograniczeniach dużą pomocą są różnego rodzaju sprzęty, usługi czy też ergonomiczne udogodnienia w domu. Jak zwykle w takich sytuacjach, problemem staje się czynnik ekonomiczny, czyli trudności w znalezieniu odpowiednich środków na te cele. Aby otrzymać wsparcie ze strony Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) należy zwrócić się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR). PCPR zwykle zlokalizowany jest przy starostwie powiatowym i też podlega temu samorządowi. Zadania, jakie spełnia wobec osób niepełnosprawnych, które finansowane są ze środków PFRON, określa rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej (w sprawie określenia rodzajów zadań powiatu, które mogą być finansowane ze środków PFRON – Dz.U. 02.96.861). Zgodnie z zapisem tego aktu normatywnego PCPR udziela dofinansowania w zakresie: uczestnictwa osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w turnusach rehabilitacyjnych, DiS 21 sportu, kultury, rekreacji i turystyki osób niepełnosprawnych, zaopatrzenia w sprzęt rehabilitacyjny, przedmioty ortopedyczne i środki pomocnicze przyznawane osobom niepełnosprawnym na podstawie odrębnych przepisów, likwidacji barier architektonicznych, w komunikowaniu się i technicznych w związku z indywidualnymi potrzebami osób niepełnosprawnych, rehabilitacji dzieci i młodzieży. Osoba niepełnosprawna, która zamierza złożyć wniosek na likwidację barier, niejednokrotnie ma problem z odpowiedzią na pytanie – czy jej potrzeba zostanie uznana przez urzędnika. Znane są przypadki, że na przykład wnioski rozpatrzone pozytywnie w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Świebodzicach, zostaną odrzucone w Warszawskim Centrum Pomocy Rodzinie. Wynika to z tego, że przepisy rozporządzenia nie definiują zakresu żadnej z barier. Jednak można przyjąć, iż: bariery architektoniczne to wszelkie utrudnienia występujące w budynku i w jego najbliższej okolicy, które ze względu na rozwiązania techniczne, konstrukcyjne lub warunki użytkowania uniemożliwiają lub utrudniają swobodę ruchu osobom niepełnosprawnym; bariery techniczne to przeszkody wynikające z braku zastosowania lub niedostosowania, odpowiednich do rodzaju niepełnosprawności, przedmiotów lub urządzeń. Likwidacja tej bariery powinna umożliwić sprawniejsze funkcjonowanie osoby niepełnosprawnej w społeczeństwie; bariery w komunikowaniu się to ograniczenia uniemożliwiające lub utrudniające osobie niepełnosprawnej swobodne porozumiewanie się i/lub przekazywanie informacji. 22 DiS O dofinansowanie ze środków Funduszu z ww. tytułów mogą ubiegać się: 1) n a likwidację barier architektonicznych − osoby niepełnosprawne, które mają trudności w poruszaniu się, jeżeli są właścicielami nieruchomości lub użytkownikami wieczystymi nieruchomości albo posiadają zgodę właściciela lokalu lub budynku mieszkalnego, w którym stale zamieszkują; 2) na likwidację barier w komunikowaniu się i technicznych − osoby niepełnosprawne, w tym niewidome, głuche, głuchoniewidome, którym sprzęt, szkolenia ułatwiają kontakt z otoczeniem. Likwidacja barier w komunikowaniu się i technicznych ma za zadanie umożliwienie lub znaczne ułatwienie osobie niepełnosprawnej wykonywania podstawowych, codziennych czynności lub kontaktów z otoczeniem, więc dofinansowanie może dotyczyć sprzętów, które zgodnie z indywidualnymi potrzebami osoby niepełnosprawnej temu służą. Udział środków przeznaczonych na dofinansowanie kosztów likwidacji barier architektonicznych, w komunikowaniu się i technicznych na wnioski indywidualnych osób niepełnosprawnych w 2008 roku (133 497 339 zł) w ogólnej kwocie środków, wykorzystanych przez samorządy powiatowe na zadania z zakresu rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych przez PFRON (910 583 052 zł) (dane na podstawie zbiorczych sprawozdań powiatów) DiS 23 Wysokość dofinansowania likwidacji barier architektonicznych, w komunikowaniu się i technicznych wynosi do 80% kosztów przedsięwzięcia, nie więcej jednak niż do wysokości piętnastokrotnego przeciętnego wynagrodzenia (przeciętne miesięczne wynagrodzenie za IV kwartał 2008 r. − 3 096,55 zł. Pozostałe 20% pokrywa wnioskodawca. Pisemny wniosek o dofinansowanie likwidacji wyżej wymienionych barier osoba niepełnosprawna składa w PCPR właściwym dla miejsca zamieszkania. Do wniosku należy dołączyć kopię orzeczenia o niepełnosprawności. Właściwa jednostka organizacyjna samorządu terytorialnego (zazwyczaj PCPR) w terminie 10 dni od dnia złożenia wniosku informuje podmiot, który złożył wniosek, o występujących we wniosku uchybieniach, które powinny zostać usunięte w terminie 30 dni. Nieusunięcie ich w wyznaczonym terminie powoduje pozostawienie wniosku bez rozpatrzenia. Dofinansowanie likwidacji poszczególnych barier przysługuje osobom niepełnosprawnym, które w ciągu trzech lat przed złożeniem wniosku nie uzyskały odpowiednio dofinansowania ze środków Funduszu na ten cel, tj. jeżeli osoba niepełnosprawna w ciągu ostatnich trzech lat otrzymała dofinansowanie np. do likwidacji barier architektonicznych, to o kolejne dofinansowanie na ten cel może ubiegać się po upływie trzech lat, natomiast nie wyklucza to możliwości otrzymania dofinansowania do likwidacji barier w komunikowaniu się i/lub technicznych. Termin trzyletni dotyczy odrębnie każdej z barier. Warto zapamiętać, że PCPR nie zwraca kosztów poniesionych w związku z pracami wykonanymi przed przyznaniem środków finansowych i zawarciem umowy o dofinansowanie ze środków Funduszu. Przepisy wydają się być dosyć precyzyjne, jednakże pomimo to w poszczególnych przypadkach powstają wątpliwości. Głos decydu- 24 DiS jący w interpretacji prawa dotyczącego osób niepełnosprawnych ma Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych (BON). Jedną z takich spraw jest wniosek, jaki złożyła osoba głuchoniewidoma w Warszawskim Centrum Pomocy Rodzinie na dofinansowanie zakupu lupy elektronicznej w ramach likwidacji barier. Prośba o dofinansowanie została rozpatrzona negatywnie. Powodem odmowy, był fakt uzyskania przez tę osobę dofinansowania ze środków PFRON do zakupu czytaka w tym samym roku, w ramach programu celowego PFRON (Komputer dla Homera). Przypadek ten rozpatrywało BON i powołało się na zapis już wcześniej cytowanego rozporządzenia w sprawie określenia rodzajów zadań powiatu, które mogą być finansowane ze środków PFRON. Podało również, że programy PFRON stanowią uzupełnienie zadań realizowanych przez powiaty i kierowane są do ściśle określonej grupy adresatów. Innym powszechnie spotykanym problemem jest odmawianie przez PCPR-y dofinansowania kosztów instalacji i opłaty abonamentu internetowego w ramach likwidacji barier w komunikowaniu się. Przepisy, które określają, co może być finansowane - nie zawierają katalogu przedmiotów i usług wchodzących w zakres likwidacji każdej z barier funkcjonalnych. Zatem powiat jako wykonawca zadania może samodzielnie określić sposób jego realizacji. Do samorządu powiatowego należy dokonanie oceny, na podstawie całokształtu okoliczności sprawy, czy wnioskowane przez osobę niepełnosprawną przedsięwzięcie można zakwalifikować jako mieszczące się w danym zadaniu. Ze względu na różne stopnie i rodzaje niepełnosprawności wnioskodawców, nie jest możliwe wskazanie wszystkich sytuacji czy rzeczy, które można byłoby zakwalifikować do kategorii barier funkcjonalnych. Organ realizujący to zadanie sam dokonuje kwalifikacji, oceniając indywidualne potrzeby i możliwości osoby niepełnosprawnej. Bariery w komunikowaniu się należy rozumieć jako ograniczenia uniemożliwiające lub utrudniające osobie niepełnosprawnej swo- DiS 25 bodne porozumiewanie się i/lub przekazywanie informacji – określa Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Zatem podłączenie do Internetu można niewątpliwie uznać za sposób ich likwidacji, o ile osoba niepełnosprawna posiadać będzie urządzenie umożliwiające komunikowanie się za pomocą łączy internetowych. W takim wypadku można również rozważać objęcie dofinansowaniem opłaty abonamentowej. W tym przypadku stanowisko BON jest dla osób niepełnosprawnych korzystniejsze. Dla osób, które chciałyby się skontaktować z BON podaję kontakt: W każdy drugi poniedziałek miesiąca w ramach tzw. dnia otwartego urzędujący Pełnomocnik spotyka się z interesantami w Biurze Pełnomocnika Rządu, w sprawach związanych z problematyką niepełnosprawności. Zapisy odbywają się telefonicznie pod numerem 022 55 10 202 lub 55 10 116. Informacja adresowa: Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych ul. Gałczyńskiego 4, 00−362 Warszawa tel. 022 826 96 73 − sekretariat fax: 826 51 46 e-mail: [email protected] Adres do korespondencji: Sekretarz Stanu Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ul. Nowogrodzka 1/3/5, 00−513 Warszawa. Monika Wojakowska we współpracy z Tomaszem Wojakowskim pracownicy PFRON 26 DiS zapiecek artystyczny Wspomnienia z „Powstańczej barykady” Drodzy czytelnicy „DiS”, nie wszyscy z Was mieli okazję zobaczyć przedstawienie teatralne o Powstaniu Warszawskim zorganizowane przez grupę artystyczną TPG. Dlatego chcieliśmy podzielić się z Wami naszymi wrażeniami i emocjami związanymi z tym przedsięwzięciem. Kontynuacja spektaklu „Tobie, Warszawo” z 16 października 2007 roku była dla nas dużym wyzwaniem. Scenariusz został rozbudowany o nowe wiersze pani Krystyny Łagowskiej z tomiku pod tytułem „Powstańcza barykada”. Próby zaczęliśmy pod koniec września w nowej siedzibie biura TPG na Deotymy. Tym razem mieliśmy zamiar zagrać w poszerzonym składzie, ponieważ dołączyły do nas nowe osoby. Premiera spektaklu miała miejsce w Sali Widowiskowej Warszawskiego Centrum Promocji Kultury Praga-Południe 30 października 2008 roku. Po sukcesie na wspaniałej praskiej scenie, dzięki uprzejmości dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego, 28 listopada wystawiliśmy naszą inscenizację ponownie. Oprócz widzów z Warszawy gościliśmy także koordynatorów z różnych województw. Ten artykuł jest specyficzny ponieważ każdy z aktorów przyczynił się do jego napisania. „Moja przygoda z teatrem zaczęła się niezwykle. Nigdy w życiu mi się nie śniło, że kiedyś wystąpię jako aktorka. Znalazłam się tam dzięki mojej koleżance. Pierwszy spektakl dał mi wiele przeżyć i emocji, bardzo przeżywałam swoją rolę i to, jak wypadnę przed publicznością. Kiedy wystąpiłam na scenie pierwszy raz, to zapomniałam, gdzie jestem i o ludziach przed sceną, gdyż byłam zajęta swoją rolą. Wypadłam podobno bardzo dobrze. Co innego mogę powiedzieć o drugim spektaklu, który nie był lepszy od pierwszego ze DiS 27 Ela Lewartowska recytuje wiersze powstańcze względu na złe warunki. Niestety, na drugim spektaklu miałam wpadkę, ale jak się okazało, nie tylko ja tak miałam, ale i reszta też. Ten drugi spektakl uświadomił nam, że są różne sytuacje na scenie teatralnej i trzeba być przygotowanym na wszystko. Dzięki takim wpadkom uczymy się, żeby potem nie popełniać błędu i wiedzieć, jak wyjść z takiej opresji. Dla mnie to było bardzo fajne doświadczenie, o którym nigdy mi się nie śniło i warto było je przeżyć” – Ela Lewartowska. „Włożyliśmy w to wszystko dużo pracy, więc cieszę się bardzo, że to przedstawienie na Pradze wyszło, bo należało nam się” – Małgosia Kozłowska. „Obydwa spektakle wiązały się z wieloma przygotowaniami i nerwami, ale najważniejsze, że widzowie byli zadowoleni i nam, aktorom, sprawiło radość branie udziału w tym projekcie. Ja poczułam się cudownie już po występie, gdy słyszałam tyle pozytywnych opinii o naszej grze aktorskiej” – Kamila Nabiałek. „Najbardziej podobało mi się przedstawienie w domu kultury na Pradze, ponieważ był chór, który nas przyozdobił. Sztuka była amatorska, ale super wypadliśmy. Jeśli chodzi o muzeum, to świetnie, że w takim miejscu mogliśmy odegrać »Barykadę powstańczą«. Jesteśmy początkującymi amatorami, niestety, musimy nad sobą popracować, wszystko jeszcze przed nami… Najważniejsze, że to podobało się mojej koleżance Basi” – Zuzanna Uchman. 28 DiS „Ja, osoba głuchoniewidoma, zaangażowałam się do recytacji wierszy, bo lubię interpretować (czytać) czyjeś myśli, wypowiedzi. Później zorientowałam się, że z jednej recytacji wiersza zrobiło się przedstawienie. Mimo ogromnej tremy i napięcia, udało nam się sprawić, że nasz występ uzyskał aplauz publiczności, głównie naszych rodzin, znajomych. Nie byłoby »prawdziwego« teatru, gdyby nie udział wolontariuszy, przewodników, a więc ludzi sprawnych, którzy bardzo pomagali nam w przygotowaniu przedstawienia. Delikatnie naprowadzali nas na moment naszego wejścia na scenę, potwierdzali ruchem rąk czy mimiką twarzy, w którym momencie mamy mówić głośniej lub ciszej. Występ na scenie domu kultury na Pradze (kotara, fortepian, publiczność) sprawił, że poczuliśmy się takimi »prawdziwymi artystami«. Zaś przeniesienie naszego przedstawienia do Muzeum Powstania Warszawskiego pozwoliło lepiej wczuć się w historię samego powstania, przekazać grozę i rozpacz tamtych czasów. Ważną częścią przedstawienia był udział chóru i muzyki z organów, który tak pięknie »wyśpiewał« piosenki tamtych czasów. Dziękujemy też przybyłej publiczności za życzliwe przyjęcie naszego występu” – Ela Gubernator. „Bałem się, że się nie uda, ale całe szczęście moje obawy się nie potwierdziły i bardzo się cieszę, że wszystko wyszło tak dobrze” – Dominik Kozłowski. „Z każdą próbą do przedstawienia czułem się coraz gorzej, gdyż z każdą chwilą przelatywała mi myśl, że już za chwilę będziemy wystę- DiS Agnieszka Orzech i Dominik Kozłowski 29 pować przed publiką i nie będzie szansy na podpowiedź, powtórkę, jeszcze jedno wejście. Występ stawał się bardziej realny, rzeczywisty i nieunikniony. Atmosfera na próbach była bardzo twórcza, wciąż nowe pomysły, rozwiązania i zmiany, które – mam nadzieję – miały na celu lepszy odbiór. Przy próbach do trzeciego występu w pamięć zapadło mi zaskoczenie wszystkich, gdy zobaczyli salę. Była to hala z bardzo stromą widownią, z którą byliśmy oko w oko i to dosłownie ☺! Były takie elementy przedstawienia, które najbardziej lubiłem – to te, gdzie zostały dodane nowe elementy, dzięki którym nie było rutyny. Przede wszystkim »Kanały« z latarkami, »Karteczki« z murem oraz listy dzieci z wielkimi płachtami arkuszy papieru. Nie zapomnę tych godzin poświęconych na spotkania, pełne pracy, wysiłku, ale także zabawy, z samodzielnie pomykającą gdzieś Zuzą, »skrzeczącą« Kamą, zestresowaną Kasią, ostoją spokoju Panią Krysią i innymi wspaniałymi bohaterami tego przedsięwzięcia” – Michał Drzewek. Daniel Pilarczyk, wolontariusz 30 „Teatr stał się dla mnie nową, nieodkrytą dotąd formą wyrazu. Stojąc na scenie myślałam o tych, dla których gram – o ludziach, którym chciałam przekazać to, co tkwi w mojej duszy. Pragnęłam, aby zrozumieli moje emocje. Chciałam nakłonić ich do refleksji nad znaczeniem historii, do zadumy nad bohaterstwem powstańczej Warszawy. Myślę, że aktorstwo ma ogromne znaczenie dla naszego rozwoju. Pozwala kształtować indywidualne predyspozycje każdego aktora, a także uczy nas współpracy i zaangażowania we wspólne działanie” – Aga Orzech. DiS „Dzięki niezwykłemu talentowi naszej głuchoniewidomej poetki, pani Krysi Łagowskiej, mogłem uczestniczyć w spektaklu »Powstańcza barykada«. Było to niezapomniane przeżycie, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci” – Daniel Pilarczyk. „Wydaje się, że gdy występuje się po raz drugi, stres jest mniejszy – ale to nie zawsze prawda. Im częściej masz kontakt ze sceną, tym lepiej wiesz, ile rzeczy może pójść nie tak jak trzeba. Na szczęście, w miarę postępu, zdobywasz też wiedzę, jak sobie z tym poradzić. Hasło »praktyka czyni mistrza« nie jest wcale przekłamane. Mam nadzieję, że przy następnym przedstawieniu zaskoczymy nie tylko publikę, ale i samych siebie ☺” – Ala Więckowska. „Przedstawienia cieszyły się ogromnym aplauzem publiczności ze względu na tematykę. Powstanie Warszawskie było wielkim zrywem bohaterstwa, które zostało w pamięci narodu” – Krysia Łagowska. Grupa artystyczna TPG działa od 2008 roku i zrzesza osoby głuchoniewidome i tłumaczy-przewodników oraz wolontariuszy. Po wyżej wspomnianym wcześniejszym spektaklu zaczęliśmy spotykać się częściej Krystyna Łagowska i zrobiliśmy dwa kolejne przedsta(z prawej) wienia. Dla mnie jako koordynatora tych działań i reżysera praca nie była łatwa. W Polsce teatroterapia wśród głuchoniewidomych to zupełna nowość. Integrację i motywację do działania poprzez sztukę stosuje się w różnych środowiskach osób z niepełnosprawnością. Znana jest między innymi „Opera Buffa”, w której grają osoby cierpiące na schizofrenię, zajęcia prowadzone przy DiS 31 teatrze im. Osterwy w Lublinie oraz działania Fundacji Krzewienia Kultury Artystycznej Osób Niepełnosprawnych. Wśród głuchoniewidomych jesteśmy więc prekursorami. Celem terapii przez teatr jest swego rodzaju rehabilitacja. Osoby uczestniczące w zajęciach nabierają pewności siebie i poczucia własnej wartości. Jest to szczególnie ważne nie tylko dla głuchoniewidomych, ale i dla wolontariuszy. Spotykając się na próbach, lepiej poznajemy siebie nawzajem, rozwijamy się wewnętrznie, wzbogacamy naszą osobowość i dobrze się przy tym bawimy ☺. Po ciężkiej pracy przychodzi wreszcie czas na zaprezentowanie swoich umiejętności na scenie. Jest to dla aktorów okazja do odniesienia sukcesu, który często trudno jest osiągnąć na innych płaszczyznach życia. Pokonujemy swoje ograniczenia, nieśmiałość… Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych! Zyskujemy przeświadczenie, że jeśli powiodło się w teatrze, na scenie gdzie indziej też może się udać. Zaczynamy próbować, stajemy się odważniejsi, podejmujemy coraz to nowe wyzwania. Podziw, oklaski i pochwały ze strony widowni dają nam motywację do dalszego działania i podnoszenia poprzeczki. Grupa artystyczna TPG spotyka się w biurze przy ul. Deotymy w Warszawie, ale zamierzamy poszerzyć naszą działalność, aby stać się dostępnymi dla ludzi z całej Polski. Ostatnio na zjeździe Sekcji Młodych w Krakowie zajmowaliśmy się pantomimą i niektórym to się spodobało. Kto wie, czy na innych wyjazdach nie zorganizujemy jakichś zajęć związanych z teatrem? Każdy zainteresowany może skontaktować się ze mną i do nas dołączyć. Niektórzy biorą udział w próbach przez Skype’a lub dojeżdżają nawet z bardzo daleka, więc wszystko jest możliwe. Zapraszamy ☺. Marta Murawska studentka tyflopedagogiki, wolontariuszka [email protected] 32 DiS sport Gra w warcaby Otwock-Śródborów nie wygląda szczególnie o godzinie szóstej po południu – szczerze mówiąc, nie wynagradza niczym monotonnej i nieco przydługiej jazdy koleją, ciągnącej się jak sznury wysokiego napięcia w linii prostej od stacji Patryk Gliński Warszawa-Wschodnia aż po Dęblin. i Marcin Trojnar Z zatłoczonego pociągu wysiadam ja i dwójka dzieciaków, ciągnących walizkę – na przełaj – przez tory, w stronę ledwie widocznej, leśnej drogi. Idę ich śladem – choć giną mi z oczu, widzę kontury obszernych budynków, światła pensjonatu i psa. W tym ciemnym, rozmazanym ni to osiedlu, ni mieście, odnajduję cel swojej podróży – szkołę dla dzieci głuchych i słabosłyszących. Ośrodek jest miejscem szczególnym. To właśnie tutaj, w dniach 24–26 października, odbyły się pierwsze, ogólnopolskie mistrzostwa osób głuchoniewidomych w warcabach. Jeszcze dwa lata temu nie mogłem wręcz pojąć – czy to w ogóle możliwe? Gra planszowa bez wzroku? Dziś, wracając wspomnieniami do turnieju, stwierdzam – jeśli kiedykolwiek zdarzy się wam zagrać z osobą głuchoniewidomą w warcaby lub szachy, przygotujcie się na trudną i zaciętą rywalizację. Grono osób głuchoniewidomych – wbrew pozorom – to całkiem zwyczajni ludzie, mili i sympatyczni, z poczuciem humoru i o wy- DiS 33 sokiej, czy raczej – niezwykle wysokiej – kulturze osobistej. Z wyglądu – nieco inni, mogą mieć implanty, aparaty słuchowe i białe laski, grube okulary czy lupę lub wszystko naraz, ale fakt, że nie słyszą lub nie słyszą do końca i widzą słabiej, lub w ogóle – nie oznacza wcale, że nie mają tych samych pragnień, potrzeb i poglądów na świat, co inni. Większość z nich dotarła tutaj w asyście tłumaczy-przewodników. Krzysztof Chęciak wręcza dyplom Iwonie Flak Gra w warcaby osób głuchoniewidomych różni się przede wszystkim wielkością szachownicy – jest to tak zwana stupolówka, z 20 bierkami po jednej, jak i po drugiej stronie. Piony białe są gładkie, czerwone – spiczaste, a królowe, lub jak kto woli – damki, wyraźnie wyższe. Część zawodników, wedle preferencji i kompetencji zmysłowych, grać będzie przy użyciu oddzielnych, tradycyjnych zestawów dla osób dobrze widzących. Może zdarzyć się również tak, że każdy z graczy mieć będzie własną, oddzielną szachownicę, tak aby nie przeszkadzać przeciwnikowi w brajlowaniu, czyli czytaniu figur. – Masz bicie – przypomina mi Darek w pierwszej, bratobójczej rozgrywce turnieju integracyjnego. Jego palce przebiegają po szachownicy bez zbędnego pośpiechu – to początek partii. Dłonie przeczesują czarne, lekko wyniesione do góry pola, szukając luki w mojej, dość przypadkowej, strategii. I bez trudu znajdują. Mój ruch – osoby głuchoniewidome mają dwa razy więcej czasu w stosunku do osób pełnosprawnych, ale i tak dwadzieścia, regulaminowych minut mija bardzo szybko. Rozgrywając kolejne partie, dostrzegam prawidłowość – styl gry w warcaby odzwierciedla charakter zawodnika. 34 DiS Darek jest graczem emocjonalnym: z początku gra spokojnie, lecz z czasem – coraz szybciej, nerwowo, stąd popełnia, niestety, błędy. W odróżnieniu od niego, Grzegorz – elegancko ubrany, starszy pan, rozgrywa partię w sposób wyważony, aby nie rzec – dostojny. Niestety, przegrywa z czasem, na który nie zwraca należnej mu uwagi. Mimo porażki – sięga z uśmiechem ręką do drugiego końca szachownicy, nieświadom faktu, że Patryk, najmłodszy, bo dwudziestodwuletni uczestnik turnieju, odszedł przed chwilą od stołu, świętować swoje zwycięstwo. „Mądry mój chłopiec, mądry – głaszcze go mama, Grażyna, trzecia w klasyfikacji tłumaczy-przewodników. – Widzisz, jak dobrze ci poszło?” Przywołany do stołu, ściska dłoń przeciwnika, czy raczej – towarzysza gry. Najciekawsze partie obserwowane są przez grono zawodników, którzy już zakończyli grę. Są wśród nich prawdziwe osobistości: Krzysztof Chęciak, Petronela Dapkiewicz (której mistrzowską dłoń całował z szacunkiem drugi w turnieju, Edward) czy Iwona Flak. Przy wolnych stolikach toczy się stale dyskusja: kto przegrał, dla- Uczestnicy I Mistrzostw Polski Głuchoniewidomych w Warcabach DiS 35 czego i z kim zmierzyć się może w kolejnej rundzie? „Dotykał palcem zegarka i przesuwał, o tak, wskazówkę – tłumaczy mi Paweł, absolutny debiutant – no i czas mi się skończył, ale ok, nie mam pretensji, wygrał widać lepszy”. Niektórzy przyjechali na mistrzostwa bez większego przygotowania, głównie po to, aby nawiązać nowe znajomości i odświeżyć te już zawiązane, lecz wielu innych czekało na turniej od dobrych kilku miesięcy. „Traktuję to lajtowo – przekonuje Krzysiek, zwycięzca turnieju w kategorii 64 pól – jeśli chcesz, możemy w ogóle zatrzymać czas”. Część zawodników komunikuje się tylko w języku migowym, do innych trzeba mówić głośno i wyraźnie. Mam jednak wrażenie, że wszyscy porozumiewają się na jednej, wspólnej płaszczyźnie – uścisk ręki, klepnięcie w ramię, uśmiech, wyczuwalny, pomimo ciszy, ciemności, wydaje się być gestem uniwersalnym, wyrażającym znacznie więcej, niż słowa. Krzysztof i Bożena, współorganizatorzy mistrzostw, są wyraźnie zadowoleni, wręczając puchary, dyplomy. Dłonie zawodników co i rusz szukają przedmiotów i rąk wyciągniętych w ich stronę, gratulacje od wszystkich, dla wszystkich, brawa dla zwycięzców i sędziów. Powody do dumy ma nasz skromny, czteroosobowy zespół z Białegostoku – wracamy z trzema pucharami, a tym samym z drugim miejscem w klasyfikacji grupowej. To ogromny i zupełnie niespodziewany sukces. Darek dzwoni do mnie po kilku dniach, w drodze z pracy do domu: „My tam zrobiliśmy furorę! – mówi z entuzjazmem. – To był jeden z najlepszych wyjazdów!” Szczególne podziękowania dla organizatora turnieju, Mazowieckiego Klubu Sportowego Niesłyszących i Głuchoniewidomych „Arkadia”, oraz Dyrekcji Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Śródborowie za wszechstronną pomoc, jakiej udzielili uczestnikom mistrzostw. Tekst: Sebastian Kuklo tłumacz-przewodnik 36 DiS z regionów Bale w klubach Kluby Głuchoniewidomych mają tradycję organizowania balów noworocznych. W tym roku zapraszamy do lektury pełnych humoru opowieści o trzech z nich. Autorką pierwszej jest Ewelina Mikucka – wolontariuszka biorąca udział w wyjątkowym, bo pierwszym balu w klubie w Gdańsku, drugiej – Katarzyna Łuczak – pełnomocnik Mazowieckiej Jednostki Wojewódzkiej TPG i jednocześnie organizatorka zabawy w Warszawie. Trzecią napisała sekretarz rady białostockiego klubu – Agnieszka Maria Sobolewska. Cała sala, śpiewa z nami... Gdańsk Nasz bal rozpoczęła Anna Jurgowska, czyli pełnomocnik Pomorskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG. Przywitała przybyłych gości i zaprosiła do degustacji przysmaków przygotowanych przez wolontariuszy. Wspólne rozmowy przy kawie i pączkach stały się idealną sytuacją do pogłębienia relacji między tymi ostatnimi a przybyłymi osobami głuchoniewidomymi. Gdy wszyscy się już posilili, przyszedł też czas na zabawę. Każdy z gości miał okazję wykazania się w tych dyscyplinach, które były mu najbliższe, ich wybór był bowiem bardzo duży. Pośród różnych konkurencji znalazły się także inspirowane programami telewizyjnymi kalambury, melodie („Jaka to melodia?”) oraz konkurs plastyczny. Największym powodzeniem cieszyło się jednak karaoke, w którym pary zawodników (osoba głuchoniewido- DiS 37 ma i wolontariusz) śpiewały największe przeboje. Nie zabrakło więc obozowych szlagierów, „Czarnych oczu”, „Lornetki” i hitów disco polo, a wszyscy uczestnicy za swe wysiłki i odwagę otrzymali drobne upominki. Utraconą w konkursach energię natychmiast uzupełniano pysznymi eklerkami, owocami i ciasteczkami. Nabierano w ten sposób sił do kolejnego ważnego moTak bawili się mentu balu karnawałowego w Gdańsku – do loterii fantowej. Można w niej było wylosować bardzo cenne nagrody: kalendarze, słodycze czy figurki ceramiczne. Padła również nagroda główna – zmywarka do naczyń w postaci płynu do zmywania i mięciuteńkiej gąbki. Na przybyłych gości czekała jeszcze jedna atrakcja, bez której żadna zabawa nie może być uznana za bal, a mianowicie tańce. Odbył się również taneczny konkurs – taniec na gazecie. Fakt, iż zmniejszała się ona w błyskawicznym tempie, dla żadnej z konkursowych par nie był przeszkodą nie do pokonania. To co dobre szybko się jednak kończy. Skończył się też nasz pierwszy wspólny bal karnawałowy. Ale to co najwspanialsze trwa nadal… wspomnienia wspaniałej wspólnej zabawy, przyjacielskie relacje oraz kalendarz, w którym odmierzamy czas do następnego spotkania. tekst: Ewelina Mikucka wolontariuszka PJW 38 DiS Wiruje walc, wiruje świat, wiruje... Warszawa Już sam dzień balu był wyjątkowy: 14 lutego, Dzień Zakochanych, czy zabawa w tym dniu może się nie udać? Niemożliwe! Na początek każdy losował karteczkę z imieniem lub pseudonimem. Nazwy te były niekiedy niejasne, jednak szybko okazało się, o co chodzi. Każdy uczestnik zabawy losował bowiem imię jednej „połówki” jakiejś sławnej pary. Także na balu, nie wiedząc wzajemnie nic o sobie, przez kilka godzin bawili się gdzieś Antoniusz i Kleopatra, książę Karol i księżna Kamila, Kaczor Donald i Kaczka Daisy, a także wiele innych, przeznaczonych sobie par. Niezwykle ważnym punktem każdej zabawy noworocznej Regionalnego Klubu Głuchoniewidomych w Warszawie już od wielu lat jest ogłoszenie wyników konkursu na Wolontariusza Roku. Każda Jednostka Wojewódzka i Regionalna, działająca w TPG, przyznaje rokrocznie tytuł Regionalnego Wolontariusza Roku osobie, która daje przykład bezinteresownego zaangażowania na rzecz innych. Z tych osób z różnych regionów wybierana jest jedna, która otrzymuje tytuł Wolontariusz Roku TPG. Bal jest doskonałą okazją, aby ją przedstawić wszystkim i wręczyć jej jakże zasłużony dyplom. Tytuł Wolontariusza Roku za działania w roku 2008 otrzymała nasza koleżanka z Warszawy, Marta A tak bawiono się Murawska, tłumacz-przewodw Warszawie nik, studentka tyflopedagogiki. DiS 39 Do rozpoczynającego tańce poloneza włączyli się wszyscy, także postronny obserwator mógł odnieść wrażenie, że zastawione stoły będą musiały poczekać na lepsze czasy – tego dnia nikt nie miał zamiaru zabawy przesiedzieć. W kąt leciały niewygodne buty na za wysokich obcasach, grube swetry i marynarki – wszystko to bowiem utrudniało włączenie się do tańca przy dźwiękach rewelacyjnej muzyki zespołu SAMBRA, w osobach Tadeusza Wiącka i Sylwestra Więckowskiego. Nie obeszło się także bez wyboru królowej i króla balu. Jury postanowiło wręczyć nagrody Bożenie Więckowskiej oraz Zdzisławowi Targońskiemu. Każdy z uczestników mógł także wziąć udział w walentynkowych konkursach, chętni mieli okazję się ostatecznie dowiedzieć, jakie imię będzie nosił ich przyszły mąż lub przyszła żona. Na zakończenie wszyscy odnaleźli swoje drugie połówki i zatańczyli ostatni taniec dnia. Potrzebne są w życiu takie chwile, kiedy można zapomnieć o wszystkim wokoło i po prostu bawić się, tańczyć do upadłego. Mamy nadzieję, że nasz Bal Noworoczny dał wszystkim taką właśnie możliwość. Serdeczne podziękowania należą się wolontariuszce Justynie Olczak, która włożyła wiele wysiłku w przygotowanie zabawy, oraz Michałowi Drzewkowi, który podjął się tłumaczenia wystąpień na język migowy. Ogromne podziękowania kierujemy także w stronę zespołu SAMBRA – mamy nadzieję, iż niedługo spotkamy się znowu przy podobnej okazji. Cała zabawa nie mogłaby się oczywiście odbyć bez dużej pomocy i życzliwości ze strony władz Wyższej Szkoły Menedżerskiej, które udostępniły nam na tę okazję piękną salę klubu studenckiego – jeszcze raz serdeczne dzięki! Katarzyna Łuczak Mazowiecki Pełnomocnik Wojewódzki TPG 40 DiS Bo do tanga trzeba dwojga... Białystok Nasz bal był naprawdę niezwykły. Znalazł się podczas niego czas na rozmowę, której zawsze potrzebują nasi klubowicze, i na skosztowanie słodkości. Jak to zwykle na początku bywa, każdy udaje spokojnego i tłumaczy się „a nie, nie, ja nie tańczę”… a potem te słowa pryskają, każdy nabiera odwagi, wychodzi na środek i bawi się, tak jak czuje. Nasze konkursy taneczne rozkręciły towarzystwo i potem już naprawdę nikt nie odmawiał, wszyscy tańczyli. Najzabawniejsza konkurencja – taniec z balonem w parze. No, no, nie było to wcale łatwe. Konkurs ten składał się z kilku etapów, im dalej, tym trudniej. Zadania polegały na tym, aby tańczyć w parze, utrzymując balon tak, aby nie spadł na ziemię. Na początku wszystkim szło jednakowo łatwo, gdy balon miał być trzymany na wysokości brzucha. Kolejny poziom okazał się znacznie trudniejszy – balon miał być utrzymany na wysokości czoła, potem nosa, ojej, robiło się momentami trudno, a czasami balon spadał, ech... Towarzyszył nam wtedy śmiech, ale i duże skupienie, każdy chciał być zwycięzcą! To jeszcze nic... Wszyscy czekaliśmy na uroczystą, główną część naszego spotkania. Kto nie marzy o tym by zostać królem i królową balu??? Jasne, że każdy. Postanowiliśmy wybrać króla i królową poprzez tajne głosowanie. Głosy zostały podliczone przez komisję w składzie: Iwona Orbik, Sebastian Kuklo i Agnieszka Sobolewska. Chwila ciszy… Na środku dwa trony. Wszyscy wstali i z niecierpliwością czekali na głos przewodniczącego jury. „Uroczyście ogłaszam, że królową balu karnawałowego w roku 2009 została Monika Marczuk, królem zaś Dariusz Sienkiewicz, wielkie brawa i gratulacje!” I za chwilę podniosła koronacja, co za wrażenia, co za przeżycia i na koniec taniec królewskiej pary. Ach, co to był za bal… Agnieszka Maria Sobolewska sekretarz Rady Klubu Podlaskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG DiS 41 warto czytać „W księżycową jasną noc” Mam ochotę podzielić się z czytelnikami DiS-u wrażeniami z przeczytanej książki jednego z moich ulubionych pisarzy Williama Whartona „W księżycową jasną noc”. Autor dedykuje ją: „tym ASTPR-owcom, którzy nie dosłużyli się stopnia majora. ...Potrzebujemy was dzisiaj”. Dalej pisarz zastrzega, że „nazwiska osób występujących w tej mroźnej opowieści wigilijnej zostały zmienione ku ochronie winnych”. Wiersz „Strach” Whartona zamieszczony przy dedykacji wprowadza czytelnika w grozę wojny. Jest w nim ukazany człowiek przerażony, zrezygnowany. Tak przygnieciony wstrząsającymi przeżyciami, że krztusi się „własnym oddechem”, a „kwiat zalatuje śmiercią”. Myślę, że ten wiersz wprowadza, ale też wieńczy opowieść tragicznym obrazem młodego człowieka, który długo nie pogodzi się z przeżytymi potwornościami wojny. Czuje się winny. Długo jeszcze nie będzie umiał żyć normalnie. Już w pierwszych słowach opowieści 19-letni sierżant, dowódca 6-osobowej drużyny (tylu ich zostało z 12-osobowego oddziału) opowiada o nie pierwszym już nerwowym ataku starszego kolegi, ratuje go, uspokaja. Sam w czasie wojny poważnie choruje na żołądek, drżą mu ręce przy pisaniu. Większość żołnierzy również dręczyły wszelkie dolegliwości wynikające z ciężkich przeżyć. Pewnego dnia drużyna otrzymuje rozkaz wyruszenia bliżej granicy z Niemcami na zwiad. Już po drodze napotykają koszmarne 42 DiS sceny ułożone z trupów niemieckich i amerykańskich żołnierzy. Drużyna dotarła na miejsce, zakwaterowała się w opuszczonym zamku. Po pewnym czasie udaje im się nawiązać kontakt z Niemcami. Przeżywają nawet wspólną, wzruszającą Wigilię. Wtedy uświadamiają sobie, że zarówno oni, jak i Niemcy, są tak samo skrzywdzonymi ludźmi, wplątanymi w bezsens wojny. Nie chcą umierać, pragną pokoju. Niestety. W chwili realizacji zaplanowanej akcji dochodzi do tragedii. Cała sprawa przybiera niespodziewany obrót. Chcieli dobrze, a stało się inaczej. Straszna, niezamierzona niesprawiedliwość. Są załamani. Są bardzo młodzi i niedoświadczeni. Do wojska zostali powołani przez ASTPR, czyli Specjalny Wojskowy Program Szkoleniowy. Po ukończeniu gimnazjum skierowano ich na wyższe uczelnie, aby studiowali medycynę i inżynierię do ukończenia 18. roku życia – wieku, „w którym wolno zabijać i być zabijanymi”. Szkolenie do służby zasadniczej było krótkie, nagle znaleźli się w strasznej rzeczywistości: cierpieli, umierali, patrzyli na śmierć i cierpienie, zabijali. Akcja powieści dzieje się pod koniec roku 1944. Ci, którzy wrócili po wojnie do domu, nie byli już tymi samymi ludźmi. Wielu z nich chorowało nerwowo, psychicznie, mieli rozstrojone organizmy po trudach wojny. Polecam tę książkę do przeczytania. Jest pięknie napisana, oparta na faktach, a jednocześnie ta tragiczna rzeczywistość ukazana jest na tle pięknej, obojętnej natury: zaśnieżone drzewa, pagórki w srebrzystym blasku księżyca. Kiedy indziej w świetle dziennym równo padający śnieg uspokaja, przywołuje wspomnienia z niedawnego dzieciństwa. Przecież niejeden z nich czasem czuje się chłopcem. Małgorzata Jałowiecka głuchoniewidoma artystka William Wharton (zm. 29 października 2008 r.) − o jego twórczości jeszcze będziemy pisać. DiS 43 kronika wydarzeń W dniach 13–15 grudnia 2008 r. przebywał w Warszawie niemiecki głuchoniewidomy Peter Hepp. Peter przybył do Polski, aby promować swoją autobiograficzną książkę „Świat w moich dłoniach”. Przebywając w Warszawie, odwiedził on Laski, gdzie podczas rekolekcji spotkał się z grupą polskich głuchoniewidomych, Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Głuchych przy ul. Łódzkiej oraz Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Z Warszawy Peter udał się do Szczecina, gdzie kontynuował wizytę. W księgarniach jest do nabycia jego książka. Więcej na str. 15. W dniach 12–14 grudnia 2008 r. w Łucznicy odbyło się weekendowe spotkanie Regionalnego Klubu Głuchoniewidomych w Warszawie. Uczestnicy wzięli udział w zajęciach plastycznych, tanecznych oraz warsztatach psychologicznych, które prowadziła dr Justyna Korzeniewska. TPG podpisało z PFRON 29 grudnia 2008 r. umowę o dofinansowanie projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy”. Projekt finansowany jest z funduszy unijnych w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Wsparcie w projekcie skierowane jest do osób głuchoniewidomych w wieku 16–60 lat. Działania rozpoczęły się już w lutym i potrwają do końca tego roku. Więcej na ten temat wewnątrz numeru na str. 10. W dniu 14 lutego w Warszawie odbył się bal noworoczny Mazowieckiej Jednostki Wojewódzkiej. Zabawę prowadziła Justyna Olczak, a do tańca przygrywał zespół muzyczny. Podczas spotkania ogłoszono, że najlepszym wolontariuszem TPG w 2008 roku została Marta Murawska. Więcej na ten temat w artykule na str. 37. 44 DiS W dniach 20–22 lutego 2009 r. w Krakowie odbył się ogólnopolski zjazd Sekcji Młodych. Udział wzięło 40 osób. Uczestnicy spotkania bawili się na warsztatach z pantomimy, podczas których mogli zaprezentować swoje talenty aktorskie. Pobyt w tym pięknym mieście nie mógł odbyć się bez zwiedzania i spacerów zabytkowymi uliczkami. VIII Międzynarodowy Konkurs im. Helen Keller Od 4 kwietnia do końca miesiąca w Glasgow odbywać się będzie wystawa prac, wybranych spośród tysięcy zgłoszonych do Konkursu imienia Helen Keller. Konkurs ten już od 8 lat przygotowywany jest przez szkockie stowarzyszenie Sense Scotland, będące częścią UK National Deafblind and Rubella Association, zajmujące się edukacją i rehabilitacją osób głuchoniewidomych. Konkurs ten skierowany jest do szerokiej grupy, obejmującej artystów profesjonalnych, jak i artystów amatorów. Jego adresatami są zarówno osoby głuchoniewidome, które chcą podzielić się ze wszystkimi zainteresowanymi swoją twórczością, osoby posiadające innego rodzaju niepełnosprawność oraz osoby pełnosprawne. Stowarzyszenie przyjmowało prace wykonane różnymi technikami, m.in.: obrazy, rysunki, rzeźby, wiersze, nagrania video oraz inne. W grudniu 2008 r. TPG do udziału w konkursie zgłosiło wybrane prace naszych podopiecznych. Cztery z nich zostały wyselekcjonowane przez organizatorów do udziału w wystawie. Są to prace: Małgorzaty Jałowieckiej – „Wiesz co, dziadku?” (figurka wykonana z gliny) Dagmary Mroczkowskiej – „Portret Ginevry Benci” (rysunek wykonany pastelami) Sławomir Pawelec – „Kompozycja Muzyczna V” (rzeźba wykonana z gliny) Stanisław Wojtyś – „W stylu retro” (rzeźba wykonana z gliny) Bożena Więckowska pracownik TPG DiS 45 Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o odejściu naszego głuchoniewidomego przyjaciela 8 lutego 2009 r. zmarł 22-letni głuchoniewidomy ŚP. WIESŁAWA BIAŁOSKÓRSKIEGO Jego wielka pasją była muzyka. W 2008 r. nagrał pierwszą płytę, a piosenki, które się na niej znalazły, emitowało radio Jard. Miał plany związane z dawaniem występów i nagrywaniem kolejnych płyt. Mamie, która dzielnie walczyła z chorobą WIESIA i wspierała w trudnych chwilach składamy wyrazy szczerego współczucia TOWARZYSTWO POMOCY GŁUCHONIEWIDOMYM Naszej drogiej HENI i jej bliskim, z powodu odejścia męża ŚP. STEFANA OLSZEWSKIEGO Głuchoniewidomego członka klubu warszawskiego, zawsze radosnego i życzliwego dla innych składamy wyrazy głębokiego żalu MAZOWIECKA JEDNOSTKA WOJEWÓDZKA TPG Krzysztof Karny z Białegostoku. Będziemy pamiętać go jako lubiącego żartować miłośnika muzyki, który lubił nas nią zabawiać TOWARZYSTWO POMOCY GŁUCHONIEWIDOMYM 12 kwietnia 2009 r. zmarł 12-letni głuchoniewidomy Jacek Pilarski z Sierpca. Łączymy się w żalu z rodzicami Jacka TOWARZYSTWO POMOCY GŁUCHONIEWIDOMYM Kolegium Redakcyjne: Tomasz Bąkowski, Elżbieta Gubernator-Syposz, Bohdan Jacórzyński Małgorzata Książek, Katarzyna Łuczak, Hanna Pasterny, Małgorzata Surzyn-Tudorică, Kinga Wojciechowska Redakcja: Elżbieta Gubernator-Syposz – redaktor naczelny [email protected] Joanna Skupieńska – sekretarz red. [email protected] Kontakt korespondencyjny: TPG ul. Deotymy 41, 01–441 Warszawa, tel. 022 635 69 70 [email protected] Redakcja techniczna i skład elektroniczny: Elżbieta Królak Druk: Wydawnictwa PZN Sp. z o.o. ul. Konwiktorska 7/9, 00-216 Warszawa temat numeru ISSN 1427-3128 www.tpg.org.pl/dis