przedszkolne ploteczki krzysia i haneczki
Transkrypt
przedszkolne ploteczki krzysia i haneczki
PRZEDSZKOLNE PLOTECZKI KRZYSIA I HANECZKI PUBLICZNE PRZEDSZKOLE W MALCZYCACH LUTY 2014/6 Dzień dobry, przepraszam, dziękuję » DOBRE RADY DLA RODZICÓW » "Jasiu, co się mówi?", "No, powiedz ładnie: dziękuję" - któż z nas nie był świadkiem podobnych rozmów lub sam nie strofował w ten sposób własnego dziecka? Chociaż dla większości z nas takie sformułowania stanowią zachętę do bycia uprzejmym i kulturalnym, w rzeczywistości są one strofowaniem i zawstydzaniem dziecka. Rzadko który maluch postawiony w takiej sytuacji wypowiada bez zająknięcia, z uśmiechem, oczekiwany przez rodziców czy opiekunów zwrot grzecznościowy. Dlaczego? Albo z powodu nieśmiałości (czym nie będziemy się tutaj zajmować), albo - znacznie częściej - dlatego, że musi się głęboko zastanowić, "co się mówi?". Dziecko, co się mówi? Czy nasze dziecko wita się z sąsiadami mijanymi na klatce schodowej, z rodzicami kolegów i koleżanek z przedszkola lub szkoły, z nauczycielami i innymi bliższymi i dalszymi znajomymi? Czy mówi "dzień dobry" ekspedientkom w sklepie i osobom w każdym innym miejscu tego rodzaju, z którymi wypada się przywitać? Czy dziękuje za otrzymane prezenty? Czy przeprasza, gdy niechcący kogoś potrąci? Tak? To świetnie, pytanie tylko: czy robi to z własnej woli, automatycznie, czy też za każdym razem trzeba mu o tym przypominać? Nie? Dlaczego nie? Może dlatego, że sami tak nie postępujemy? Rodzicu, co się mówi? Każdy rodzic chce, by jego dziecko było grzeczne, uprzejme i kulturalne. Trudno jednak wymagać od malucha, by robił coś, czego nie robią jego rodzice. Skąd dziecko ma wiedzieć, "co się mówi?", gdy na co dzień nie słyszy tych słów z ust rodziców? Jakże często nie witamy się z kimś, bo oczekujemy, że to on jako pierwszy powinien się przywitać. W sklepach i instytucjach nie mówimy "dzień dobry", "dziękuję" ani "do widzenia", bo przecież ich pracownicy nie są naszymi znajomymi i zakładamy, że wypowiadane przez nich zwroty grzecznościowe są wyuczone i nieszczere (nawet jeśli - to co z tego? czy to usprawiedliwia naszą nieuprzejmość?). A w kontaktach z własnym dzieckiem? Jak często zapominamy podziękować malcowi za drobne prezenty, jakie od niego otrzymujemy... Jak wielu z nas uważa, że przeproszenie dziecka za cokolwiek zburzyłoby nasz rodzicielski autorytet... Powiedz ładnie: "dziękuję" Tymczasem uprzejmość jest pewnego rodzaju nawykiem. Nie da się nauczyć dziecka uprzejmości, wpajając mu od pewnego momentu (zresztą: od kiedy? od kiedy nauczy się mówić? od kiedy pójdzie do przedszkola?), co należy mówić w określonych sytuacjach, i za każdym razem o tym przypominając. W ten sposób można osiągnąć tylko tyle, że maluch będzie uprzejmy jedynie przy rodzicach i tylko przez jakiś czas - tak długo, jak długo rodzice będą mu przypominać "co się mówi". Małe dzieci naśladują swoich rodziców, a na to, jakimi ludźmi będą one, gdy dorosną, ogromny wpływ mają wzorce wyniesione z domu. Jeśli więc chcemy, by nasze maluchy były miłymi, uprzejmymi dziećmi, a w przyszłości kulturalnymi dorosłymi, sami takimi bądźmy - nie strofujmy, nie napominajmy, lecz na co dzień dawajmy im dobry przykład. Ktoś musi jako pierwszy powiedzieć "dzień dobry". źródło: www.naszemaluchy.pl „ Karnawał” Chcę się bawić, tańczyć wkoło, dziś w przedszkolu jest wesoło. Bo karnawał do nas przyszedł, jest księżniczka, tańczą misie. W karnawale wszyscy tańczą, pajac z lalą w ręce klaszczą. Wkoło tańczy czarownica, biały zając także kica. Wszystkie dzieci już przebrane, są piraci, są też lale. Biedroneczka, z muchomorkiem, podskakuje równym kroczkiem. No a teraz król z królową, tańczą w kole z mądrą sową. Krążą wokół nich krasnale i bawią się doskonale. Kącik logopedyczny Bajka Karnawałowa BAL Pan Języczek wybiera się na bal karnawałowy. Chce wyglądać pięknie, postanawia więc uszyć sobie strój balowy. Składa wizytę krawcowej. Krawcowa bierze miarę (kilkakrotnie dotykamy językiem prawego kącika ust, następnie lewego kącika, potem górnej wargi, dolnej wargi), robi wykrój (językiem wysuniętym z buzi rysujemy w powietrzu koła), tnie materiał (nasze wargi są nożyczkami – na przemian rozciągamy wargi w uśmiechu i układamy je w „dzióbek”). Wreszcie zasiada do maszyny do szycia. Maszyna turkoce (wypowiadamy: tur, tur, tur), igła rytmicznie wkuwa się w materiał, zostawiając na nim równe szwy (dotykamy czubkiem języka wszystkich zębów po kolei), strój pana Języczka jest już gotowy. Pan Języczek musi jeszcze kupić wygodne buty. Idzie zatem do sklepu obuwniczego (wołamy: tup, tup). Mierzy buty, ale są za małe. Stopy pana Języczka nie mieszczą się w nich, a palce chcą zrobić dziurę w czubkach (wypychamy językiem dolne zęby). Pan Języczek idzie do drugiego sklepu (wołamy: tup, tup) i mierzy kolejną parę butów. Tym razem buty są za duże (jak najdalej cofamy język leżący na dnie jamy ustnej). Pan Języczek jest zmartwiony (robimy smutną minę). Wędruje do trzeciego sklepu i mierzy następną parę butów. Są w sam raz! Pan Języczek jest bardzo zadowolony (uśmiechamy się szeroko). Teraz już może iść na bal! Sala balowa wygląda pięknie, przystrojona kolorowymi balonami (robimy z buzi balonik – wdychamy powietrze nosem i zatrzymujemy je przez chwilę w buzi, nadymając policzki, następnie wypuszczamy powietrze ustami) i serpentynami (robimy z języka serpentynę – wolno wysuwamy język z buzi ruchem wahadłowym – od prawej do lewej strony, następnie chowamy język tym samym ruchem). Orkiestra gra skoczne melodie (śpiewamy: la, la, la). Rozbawieni goście tańczą. Pan Języczek również tańczy (otwierając szeroko buzię, poruszamy językiem we wszystkie strony, dotykamy nim różnych miejsc w jamie ustnej). Na balu można skosztować smacznego ciasta (oblizujemy wargi ruchem okrężnym), można też napić się pysznego soku (oblizujemy wargi ruchem okrężnym). Wszyscy bawią się wyśmienicie (śmiejemy się: ha, ha; ho, ho; hi, hi; he, he). Bal kończy się kuligiem. Pada śnieg (dotykamy czubkiem języka różnych miejsc na podniebieniu), wszędzie go pełno. Goście wsiadają do sań (robimy z języka sanie – boki i przód języka unosimy do góry, tak by na środku powstało wgłębienie), sanie suną lekko po leśnych drogach. Słychać dzwonki (wołamy: dzyń, dzyń) i tupot końskich kopyt (kląskamy). Trzeba jeszcze ulepić bałwana. Goście toczą śnieżne kule – wielkie, coraz większe (robimy z buzi kulę – nadymamy policzki, zwierając wargi, następnie głośno wypuszczamy powietrze). Popychają je (rękoma pchamy kulę, pomaga nam w tym język – wypychamy językiem dolne zęby) i ustawiają jedna na drugiej (szybko zakładamy wargę dolną na górną i odwrotnie). I już bałwan gotowy, stoi uśmiechnięty (uśmiechamy się szeroko, nie otwierając ust). Czas wrócić do domu i położyć się do łóżka (robimy z języka łóżko – boki i przód języka unosimy do góry, tak by na środku powstało wgłębienie). Pora spać. Panu Języczkowi pewnie przyśni się bal. WALENTYNKI ZIMOWE ZAGADKI Szron Siada na gałęziach Gdy mrozik przyciśnie, Jak ozdoby z cukru Mieni się srebrzyście. Iglo Oto domek Eskimosa, Biały domek z lodu. Choć w dotyku zimny, To nie wpuszcza chłodu! Czapka Kiedy mrozik szczypie, Kiedy śnieżek pada, Każdy ją natychmiast Na głowę zakłada. Szalik Na szyję zakładam, Gdy dopiecze zima, Owijam nim szyję, Kiedy mróz przytrzyma! REBUSY DLA MĄDRALI Ciasteczka-serduszka. Zabawy, przepisy dla dzieci Serduszka czerwone jak truskawki w ramce z kruchego ciasta? To naprawdę walentynkowy deser! I piękny pomysł na walentynkowy prezent Będziesz potrzebować: - 3 szklanki mąki - 4 żółtka - kostka miękkiego masła lub margaryny - szklanka cukru - torebka cukru waniliowego - 3 białka jajek - 5 dag mielonych orzechów - słoiczek dżemu truskawkowego lub innego czerwonego Wykonanie: 1. ubij 2 białka z cukrem waniliowym na pianę 2. zmieszaj mąkę z żółtkami, masłem lub margaryną oraz cukrem. 3. dodaj ubite białka. 4. całość wyrabiaj rękami aż powstanie miękkie ciasto 5. włóż do lodówki na 30 minut. 6. lekko ubij 1 białko w głębokim talerzu 7. obok przygotuj na talerzyku mielone orzechy 8. wyjmij z lodówki i rozwałkuj ciasto. Wycinaj foremką serca - pełne na spody ciasteczek i z "dziurką" w kształcie serca (można wyciąć nożem lub znaleźć mniejszą foremkę) na góry. 9. górne części ciasteczek (te z "dziurkami") maczaj w białku i w orzechach 10. piecz obie części ciastek w nagrzanym do 250 stopni piekarniku przez ok 8 min 11. po ostudzeniu smaruj dolne części dżemem i przyciskaj górnymi Ciasteczka-serduszka to wspaniały prezent dla Mamy na Walentynki!