PLIK PDF
Transkrypt
PLIK PDF
Ks. Franciszek Jabłoński W K Ł A D M ISJO N A R ZY Z PO LSK I W EW ANGELIZACJĘ M ISYJNĄ PA PUI N O W E J G W IN E I Wprowadzenie W skazania zawarte w adhortacji Ecclesia in Oceania odnoszą się tak że do Papui Nowej Gwinei, w której misje rozpoczęły się w połowie XIX wieku. W 1889 r. utworzono tam pierwszy wikariat apostolski. Obecnie dwie trzecie z 5,5 m in ludności Papui Nowej Gwinei stanowią chrześci janie, a jedna trzecia wyznaje religie tradycyjne. Katolicy stanowią 22 % społeczeństwa. Dziś Kościół w Papui Nowej Gwinei zorganizowany jest w 4 archidiecezjach i 15 diecezjach. W ponad 300 parafiach i 250 ka plicach dojazdowych pracuje prawie 520 księży i 870 sióstr zakonnych. Kościół katolicki w Papui Nowej Gwinei prowadzi 1600 szkół i blisko 300 ośrodków charytatywnych372. Jan Paweł II odwiedził ten kraj dwukrotnie: w 1984 i w 1995 roku. Wielkie dzieło Sługi Bożego Jana Pawła II kontynuuje papież Benedykt XVI, także w trosce o misyjne dzieło Kościoła. W dniu 2 VI 2005 r. Pa pież spotkał się z grupą 27 biskupów Papui Nowej Gwinei i Wysp Salo mona, na zakończenie wizyty ad limina Apostolorum. Każdego z nich przyjął na audiencji prywatnej. W swoim przem ówieniu Papież odw o ływał się także do wspomnianej adhortacji. W skazał na trzy wyraźne znaki nadziei dla rozwoju dzieła m isyjnego w całej Oceanii: „gorliwy udział m łodych w misji Kościoła, wybitną szczodrość misjonarzy i roz kwitanie miejscowych powołań”. Zwracając się do kapłanów powiedział, aby „byli odważnymi świadkami Chrystusa, czujnymi w poszukiwaniu nowych sposobów nauczania wiary, tak aby Ewangelia mogła przenik nąć sposób myślenia, norm y osądzania i zachowania. (...) Kapłan na po dobieństwo Chrystusa, który ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi, żyje w prostocie, czystości i pokornej służbie, swoim przykładem m Por. Internet: http://ekai.pl/serw is/?M ID =9856, 28 X 2005 r. inspirując innych. W samym sercu kapłaństwa leży Msza święta, poboż nie każdego dnia celebrowana. W obecnym Roku Eucharystii apeluję do waszych księży: bądźcie wierni waszemu zobowiązaniu, które stanowi centrum i misję życia każdego z was”373. Przedmiotem niniejszego referatu jest ukazanie wkładu polskich mi sjonarzy, a dokładniej kapłanów fideidonistów i zakonników, w ewan gelizację misyjną Papui Nowej Gwinei. Dla dokładnego zobrazowania pracy misyjnej na tym terenie, sporządzona została baza danych zawie rająca następujące informacje o 119 kapłanach pracujących w Papui obecnie i w przeszłości: imię i nazwisko, status kapłański (zakonnik wraz z nazwą zakonu lub kapłan diecezjalny zwany fideidonistą), rok urodzenia, rok święceń, lata pracy, diecezja pochodzenia w Polsce oraz częściowe informacje o diecezji pracy na Nowej Gwinei. Dane te pocho dzą z KMEP z roku 2004 oraz z innych źródeł374. Nie bez znaczenia dla powstawania tego referatu pozostał fakt, że pierwsi polscy kapłani fideidoniści pracujący w Papui pochodzili z Ar chidiecezji Gnieźnieńskiej. I to właśnie ta diecezja posłała tam najwię cej fideidonistów z diecezji w Polsce. Autor referatu, dyrektor PDM w Archidiecezji Gnieźnieńskiej, mając więc szeroki dostęp do listów i zapisków tych misjonarzy, pozwolił sobie w znacznej części właśnie na przykładzie ich pracy ukazać panoram ę działalności misyjnej kapłanów w Papui Nowej Gwinei. 2. Praca świętowojciechowych misjonarzy a. Pierwsza trójka Początki lat siedem dziesiątych były w Polsce pierwszym okresem zryw u misyjnego, kiedy po długim okresie państwowych zakazów, um ożliw iono w końcu polskim m isjonarzom wyjazd do pracy m i syjnej, choć w kraju były to jeszcze czasy kom unizm u. Archidiece zja Gnieźnieńska od razu włączyła się w ten n u rt misyjny Kościoła ,7? Benedykt XVI, Ad limina: Papua New Guinea and Salomon Islads (Bishops nuist scrve by being ‘courageous witnesses to Christ’, L O sservatore Romano. V^ydanie angielskie, 27, 6 Juiy 2005, s. 11. 374 Inform acje od KMEP zostały przesłane pocztą elektroniczną w dniu 22 XI 2004 r. 268 w Polsce375. Listę m isjonarzy fideidonistów gnieźnieńskich otworzyli kapłani: ks. prałat Zbigniew Hanelt (1974-1998), ks. Andrzej Grzela (1974-1977), ks. Kazimierz Muszyński (1974-1984), którzy zostali p o słani przez Stefana kard. Wyszyńskiego, ówczesnego arcybiskupa m e tropolitę gnieźnieńskiego i warszawskiego, prym asa Polski, do pracy misyjnej właśnie w Papui Nowej Gwinei. Każdy z nich myślał o innym kraju, w którym chciałby pracować. Z początku ks. Prymas nie wyraził zgody. W idząc jednak upór i wytrw a łość w chęci podjęcia pracy misyjnej, przychylając się do ponawianych próśb, wyraził zgodę - pod warunkiem jednak, że będą pracować ra zem w jednej diecezji376. W krótce po wym ianie listów z biskupem Johnen Cohillem podpisany został kontrakt pom iędzy zainteresowanymi stronami. Diecezją, w której mieli pracować, m iała być diecezja Goroka. Od czerwca 1974 r. księża Hanelt, Muszyński i Grzela zostali zwolnieni z obowiązków wikariuszowskich i skierowani na kurs przygotowujący ich do wyjazdu na misje. Pod koniec czerwca w parafiach, w których pracowali przyszli misjonarze, odbyły się uroczystości wręczenia krzy ża misyjnego. Przewodniczył tym uroczystościom dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Archidiecezji Gnieźnieńskiej, ks. kan. Stefan Fiutak. Po odbyciu krótkiego kursu u ojców werbistów w Pieniężnie w spo mniani księża na początku października 1974 r. wyjechali do A ustra lii, gdzie w Sydney uczestniczyli w kursie języka angielskiego. W dniu 28 maja 1975 r. pierwsi kapłani archidiecezji gnieźnieńskiej lądują na tej nowej dla siebie ziemi, otwierając jednocześnie pochód świętowojciechowych m isjonarzy w Nowej Gwinei. Był to rok, w którym Papua Nowa Gwinea uzyskała niepodległość377. -1' 5 Por. W. Kluj, W kład Świętowojciechowych misjonarzy w ewangelizację misyjnej Kościoła powszechnego, [w:] F. Jabłoński (red.), 30-Iecic Posługi Świętowojciechowych Misjonarzy, Biuletyn Misyjny Archidiecezji Gnieźnieńskiej - W ydanie specjalne 23(2005), s. 42-49. 376 Według jednych z inform acji Prym as zwróci! się do Stolicy Apostolskiej o w ytypo wanie dla Polski konkretnego kraju misyjnego. Stolica Apostolska przydzieliła Papuę Nową Gwineę. Bp Bogdan Wojtuś z G niezna twierdzi, że jednym z pow odów ostroż ności w posyłaniu kapłanów na misje przez ks. Prym asa była jego idea, aby najpierw stworzyć solidne zaplecze w Polsce dla wyjeżdżających kapłanów. •’77 Por. P. C zerw iński, Polscy księża diecezjalni - Fdeidoniści na Papni Nowej Gwinei, Biuletyn Misyjny Archidiecezji Gnieźnieńskiej 20(2003), s. 24. Każdy z tych trzech kapłanów został posłany do innego misjonarza na wprowadzenie i naukę języka pidgin. Po kilku miesiącach bp J. Cohill posłał ich na samodzielne placówki. Ks. Andrzej Grzela otrzymał pa rafię Wangoi, w której był razem z diakonem Franczesko Sarego (póź niejszy biskup Goroka). Ks. Muszyński otrzymał parafię Kainantu, a ks. Hanelt otrzymał parafię Yombar, istniejącą od 1967 r„ a założoną przez Werbistę o. Mias. Ks. Andrzej nie czuł się najlepiej w przydzielonej sobie parafii Wangoi i na zasadzie porozum ienia zks. Muszyńskim w 1976 r. kapłani zamienili się parafiam i378. Najdłużej z tej trójki pracował na misjach ks. Zbyszko Hanelt. W cza sie swojego 22-letniego pobytu na misjach robił notatki. Jest to bogata lektura obrazująca jego dokonania oraz klimat pracy misyjnej na Nowej Gwinei w tamtych czasach. Część tych zapisków zostanie opublikowana w przyszłym roku w książce zawierającej dorobek m isjonarzy pocho dzących z Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Ks. Zbyszkowi, jako najstarszem u kapłanowi z grupy, przetransformowanie się z polskiego kapłana diecezjalnego na m isjonarza w Papui Nowej Gwinei przychodziło najtrudniej. Siedemnastoletni staż kapłań ski i czterdziestoletni staż życiowy ugruntowały w nim pewne nawyki i styl, z których na misjach trzeba było zrezygnować i organizować się na nowo. Nowe środowisko to nie tylko nowe języki, kultura i mental ność ludzka. To nowa cywilizacja, do której trzeba się przystosować. Bez miłości, która wyraża się ofiarą i rezygnacją z siebie, jest to wręcz niemożliwe. Ks. Zbyszko zdobył się na to, gdyż bardzo ukochał Kościół i ludzi, którym służył. Dbał nie tylko o wygląd zewnętrzny kościoła, ale przede wszystkim o to, co Kościół stanowi - o ludzi. Jeszcze po latach, jak zauważa ks. Jan Jaworski, który obecnie pracuje w Yombar, widać tam ducha ks. Zbyszka: „W Yombar, gdy objąłem parafię w grudniu 2001 r., nadal ludzie wspominali ks. Zbyszka Hanelta jako tego, który umoc nił parafię. Szczególnie Paulus (około 50-letni katechista) twierdzi, że jego myślenie i całe działanie, to wynik urobienia i wpływu przebywa nia z ks. Zbyszkiem, gdyż najpierw był wysłany przez niego do szkoły > J7BTamże, s. 24-25. katechistów, a potem pracowali razem w parafii. Rzeczywiście można było rozpoznać u Paulusa duży wpływ ćwiczeń ks. Zbyszka - szczegól nie dyscyplinę, brak kwestionowania decyzji proboszcza, stałe wsparcie działania księdza w podejmowanych decyzjach i w praktycznym działa niu z ludźmi, sum ienność wykonywania poleceń itd. Po objęciu Yombar miałem wrażenie, że duch ks. Zbyszka jest tam. Sam wielokrotnie wspo minał, że swoje serce zostawił w Yombar, wśród tam tych ludzi, gdzie ewangelizował. Zabrałem z Yombar zeszyt z niedzielnymi ogłoszeniami ks. Zbyszka z prawie całego jego okresu proboszczowania. Jest to cieka wa lektura, na podstawie której widać jak często i intensywnie nawoły wał swoich ludzi do przestrzegania przykazań, drogi Ewangelii i zasad życia chrześcijańskiego. Wiele też pozostało innych pamiątek. Wg kate chety wszystko pozostało tak, jak zorganizował ks. Zbyszko: um ocnie nia betonowe wokół kościoła, chodnik z płyt cementowych pomiędzy kościołem a plebanią, dzwonnica z polskim dzwonem - dar z Polski, polskie tabernakulum , obraz M iłosierdzia Bożego”. W 1982 roku nastąpiła reorganizacja diecezji, w wyniku której p o wstała nowa diecezja Kundiawa. W ram ach tej diecezji ks. Hanelt i ks. Muszyński pracowali nadal na swoich stacjach. Biskupem nowo po wstałej diecezji był polski werbista bp W ilhelm Kurtz. W 1982 roku ks. Hanelt otrzymał nową parafię w May - tę, w której pracował wcześniej nowo mianowany biskup. Tam ks. Zbyszko pracował przez kolejne 3 lata, propagując modlitwę różańcową i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W roku 1985 ks. Kazimierz Muszyński opuścił Papuę Nową Gwi neę i ks. Zbyszko pozostał w Gwinei sam. Będąc w Polsce na wakacjach zabiegał wraz z ks. M uszyńskim o nowych m isjonarzy z diecezji gnieź nieńskiej. Ta agitacja zaowocowała - trzech kolejnych księży postano wiło wyjechać na misje. Ks. Zbyszko po powrocie z urlopu został posłany do stacji Yuri położo nej głęboko w buszu. Do kilku kościołów należących do jego stacji musiał robić kilkudniowe piesze patrole. Był to trudny dla niego okres, ponieważ na 12 lat pracy w tej parafii, aż przez 8 lat toczyły się wojny plemienne. Kościół główny położony był akurat na granicy zwaśnionych klanów. Za straszeni ludzie w obawie przed napaściami nieprzyjaciół przestali licznie wypełniać kościół parafialny. Opustoszał też ośrodek zdrowia, zamknięto szkołę. Ks. Zbyszko przez 8 łat wychodził więc sam do nich z posługą sa kramentalną. Przestraszeni katechiści zrezygnowali z pracy i pozostali we własnych wioskach. Dobrze zorganizowana parafia rozpadła się w gruzy. Ks. Hanelt był inicjatorem założenia Stowarzyszenia Misjonarzy Diecezjalnych i przez 7 lat był Prezesem Stowarzyszenia. Ks. Marian Zalewski podjął się opracowania statutów tego stowarzyszenia. W dniu 19 X 1990 r. w W urup odbył się pierwszy zjazd Stowarzyszenia Misjo narzy Diecezjalnych. Ks. Zalewski odczytał projekt statusu. Uchwalono także, że 16 października będzie dniem zjazdu Stowarzyszenia (w 1996 r. prezesem został ks. H enryk Micek). W 1997 r. ks. Hanelt wyjechał z Papui Nowej Gwinei na urlop do Polski, a następnie przybył do Australii, gdzie niespodziewanie nastąpi ło załamanie jego zdrowia i 31 V 1998 r. zmarł w M elbourne w Australii. Prochy zostały sprowadzone do Polski. Uroczystości pogrzebowe od były się w Bydgoszczy, gdzie został pochowany379. Za długoletnią pracę m isyjną na prośbę kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski, Stolica Apo stolska przyznała ks. Zbyszkowi tytuł Kapelana Jego Świątobliwości. Drugi kapłan, ks. Kazimierz Muszyński, przepracował w Nowej Gwinei prawie 10 lat. Swoją pracę opisał w książce pt. „Dziesięć lat wśród Papuasów”380. Ks. Kazimierz Muszyński swe pierwsze kroki sta wiał w parafii Denglagou. Tam uczył się języka pidgin i kultury nowo gwinejskiej. Choć spędził tam tylko rok, na stałe zapisał się w pamięci wielu parafian, którzy jeszcze w 1993 r. określali go jako „gutpela man.” Po tym wprowadzeniu w arkana sztuki misjonarskiej ówczesny biskup Goroki, bp J. Chill, posłał go na samodzielną placówkę do parafii Kainantu, miasteczka liczącego 5 tys. mieszkańców. Tam jednak pozostał tylko dwa miesiące. Na prośbę ks. Andrzej Grzeli, za zgodą Biskupa, został posłany do Wangoi. Stacja Wangoi jest położona u stóp wysokiej góry Elembari (ok. 3500 m). W cieniu tej góry ks. Kazimierz przepracował prawies 10 lat. Swoją 379 Por. P. Czerwiński, art. cyt., 25-26; H. Micek, art. cyt., s. 42-49. ,8" K. Muszyński, Dziesięć lat wśród Papuasów, Lublin 1992, s. 123. 272 pracą, zapałem i otwartością zdobył sobie serca tubylców i pracujących tam m isjonarzy W ybudował cztery kościoły, szpital i salę parafial ną. Uczynił Wangoi miejscem spotkań Polaków pracujących w Nowej Gwinei i nie tylko. Jego stacja stała się świetnym miejscem na prywat ne rekolekcje, tym bardziej, że sosny otaczające kaplicę Matki Boskiej Częstochowskiej przypom inały krajobraz Polski. Dla Polaków była to oaza polskości, gdzie mówiło się w ojczystym języku, śpiewało polskie kolędy, a w ciszy i poszum ie drzew poezja N orw ida czy Słowackiego współgrała z m elodią Poloneza As-dur F. Chopina. Każdy czuł się tam mile widzianym. Do dziś w pamięci wielu m isjonarzy i ludzi z Wangoi pozostaje postać wielkiego sercem m isjonarza ks. Kazimierza M uszyń skiego, jego gościnność i oddanie381. „Pracował na jednej z najtrudniejszych placówek diecezji - napisał w liście do kard. Józefa Glempa ordynariusz diecezji Kundiawa, bp W il helm Kurtz - i wywiązywał się z tej pracy doskonale. Pozostawił po sobie dobrze zorganizowaną i zadbaną stację główną i osiem bocznych”382. Ks. Kazimierz Muszyński po zakończonym kontrakcie podejm ował pracę w różnych ośrodkach polonijnych w Anglii i Stanach Zjednoczo nych. Obecnie pracuje w diecezji Norwich w USA. Najkrócej z tych trzech kapłanów pracow ał na m isjach ks. Andrzej Grzela. Przed W ielkanocą 1976 r. ks. Grzela z Papui Nowej Gwinei pisał do ks. Prym asa Stefana Wyszyńskiego: „Jak w każdym katolickim kraju, m am y obecnie wzm ożone życie religijne, szczególnie poprzez spowiedzi wielkanocne. Częściej jednak jestem w buszu niż w domu. M am bowiem pod swoją opieką 12 tak zwanych outstation, gdzie m i sjonarz dociera tylko od czasu do czasu, właśnie z takich okazji jak W ielkanoc, Boże N arodzenie bądź inne święta, przeciętnie co dwa miesiące . W liście do ks. Prym asa z 29 maja 1978 r. ks. Andrzej Grzela poin formował, że wskutek przebytej malarii, która osłabiła jego organizm, m usiał zrezygnować z dotychczasowej pracy misyjnej i poddać się le 381 Por. H. Micek, art. cyt.; P. Czerwiński, art. cyt. 382 Por. K. Muszyński, art. cyt., s. 121-122. 383 Por. W. Kluj, art. cyt., s. 28. czeniu w Australii. Po powrocie do kraju, w 1980 r. został posłany do pracy wśród Polonii w Stanach Zjednoczonych. Przez długie lata był proboszczem parafii polsko-amerykańskiej pw. św. Stanisława Kostki w Rochester NY. Zm arł na kilkanaście dni przed śmiercią ks. Zbyszko Hanelta, w maju 1998 r.384. b. Druga trójka W 1985 roku, następca ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, ks. kard. Józef Glemp ze słowami „też bardzo potrzebujemy księdza w diecezji, ale nie możemy być skąpi i głusi na potrzeby Kościoła misyjnego”, wydaje ko lejne zezwolenie i błogosławi na misyjne zmagania w Papui Nowej Gwi nei kolejnego kapłana archidiecezji, ks. Henryka Micka (lat 30), a w dwa lata po nim ks. Pawła Czerwińskiego (lat 30) i ks. M ariana Zalewskiego (lat 31). Podobnie jak i w pierwszej grupie, są to kapłani z wieloletnim stażem pracy duszpasterskiej, a nowością jest fakt, że wyjeżdżają już po ukończeniu rocznego kursu w nowo powstałym C entrum Forma cji Misyjnej w Warszawie. W 1988 r., w rok po przyjeździe ks. Henryka Micka, do Papui docierają ks. Paweł Czerwiński i ks. M arian Zalewski. Początkowo byli oni przeznaczeni do pracy w diecezji Chim bu, jednak obawa przed zbytnim „polonizowaniem ” diecezji skłoniła bp. Wilhel m a Kurtza do zm iany decyzji. Dwóch misjonarzy innych narodowości z diecezji M ount Hagen zasila więc diecezję Chim bu, a ks. M arian i ks. Paweł podejm ują pracę w ich miejsce 385. Ks. Henryk Micek, to zwerbowany przez ks. Kazimierza Muszyń skiego, czwarty kapłan świetowojciechowej rodziny misjonarzy pra cujących na Nowej Gwinei. Decyzję wyjazdu na misje podjął na wieść 0 tym, że ks. Kazimierz potrzebuje następcę, który mógłby kontynuo wać jego dzieło misyjne. Ta idea sprawiła, że ks. Kardynał Józef Glemp przyjął jego kandydaturę w 1985 r. Po odbytym przygotowaniu w CFM 1 kursie językowym w Australii, ks. H enryk dotarł do diecezji Kundiawa w 1987 r. Pierwsze swe kroki postawił w Denglagou, a następnie przez kilka miesięcy pracow ał w parafii Neragaima. 3.4 Tamże, s. 33. 3.5 Por. H. Micek, art. cyt., s. 43. 274 , W roku 1988, bp Wilhelm Kurtz powierzył m u Nonderi, stację m i syjną położoną najdalej na południe Chimbu. Ks. Henryk był drugim misjonarzem i drugim białym człowiekiem pracującym w tej parafii. Po roku pracy, w 1989 r. parafia Nonderi liczyła już 22 boczne stacje, do któ rych można było dotrzeć tylko pieszo. We wrześniu 1989 r. wspólnota parafialna była na tyle m ocna, że udało się ks. Henrykowi zrealizować dwa projekty: pobudować 10 km odcinek drogi dojazdowej do głównej stacji (w tym 3 mosty) i rozbudować dom parafialny. W następnym roku w czterech okolicznych stacjach misyjnych powstały małe kościoły jako efekt pracy pokutnej za rozpętanie wojny plemiennej i powstałe w czasie jej trwania szkody. Do maja 1990 r. ks. Henryk ochrzcił ponad 2 000 dzieci i dorosłych. Okres katechumenatu dorosłych trw ał dwa lata (104 kateche zy), przeprowadził 3 kursy katechetyczne dla 36 katechistów, 4 kursy dla świeckich szafarzy Eucharystii. Niestety silna malaria i żółtaczka sprawiły, że po kilku dniach cierpień w samotności, ks. H enryk na kilka tygodni musiał udać się do szpitala. W tym czasie Biskup zamianował na Nonderi nowego proboszcza. Po wyjściu ze szpitala ks. H enryk udał się do sąsia dującej z parafią Nonderi parafii Yobai. Tutaj ks. H enryk wybudował dom parafialny w celu kształcenia katechetów i liderów parafialnych. Prowa dził także kursy przygotowawcze do małżeństwa oraz kursy dla całych ro dzin, mające na celu służyć radą jak żyć w rodzinie katolickiej. Na jednej z bocznych stacji (Krugaba) udało się postawić duży kościół, całkowicie przeniesiony w poszczególnych elementach z miejsca, gdzie nie było ka tolików. Na innej (Kelweri) rozpoczęto budowę kolejnego kościoła. Tego projektu nie udało się już jednak ks. Henrykowi ukończyć. Po wakacjach w Polsce, z początkiem 1993 r., ks. H enryk został pro boszczem pionierskiej i największej parafii w diecezji w Denglagou, gdzie prowadził pracę duszpasterską i jednocześnie prace budowlane. Powstaje nowy kościół w Pompomere i duży dom parafialny z salkami katechetycznymi i przedszkolem dla 70 dzieci. Na stacji głównej, po 40 latach istnienia parafii, powstało dwupokojowe biuro parafialne, a koś ciół wyposażony został w nowe urządzenia nagłaśniające. Organizowa ne były festiwale piosenki religijnej i przedstawień teatralnych dla m ło dzieży z parafii i całej diecezji; Legiony Maryi powiększały się, podobnie jak przyparafialne grupy młodzieżowe (Womatne - grupa św. Cecylii liczyła 189 osób); odbywały się rekolekcje dla młodzieży i dorosłych, w tym też osobne rekolekcje dla nowo powstałej grupy św. Augustyna - młodzieży uzależnionej od marihuany. Do czerwca 1996 r. w parafii Denglagou ks. Henryk ochrzcił ponad 3 000 dzieci, pobłogosławił ponad 500 małżeństw i udzielił I Komunii ponad 1500 dzieciom i dorosłym. Tę dobrą atmosferę życia i służby dla parafii Denglagou przerwał ko lejny, bardzo silny atak m alarii i żółtaczki. Stan był bardzo krytyczny. Ks. H enryk zapadł w śpiączkę wątrobową i w opinii lekarskiej nie miał szans na to, że z tego wyjdzie. Cała parafia, we wszystkich wspólnotach (ponad 80 wiosek) rozpoczęła modlitwę. Zorganizowano ciągłe czuwa nie na modlitwie różańcowej, trwającej ponad dwa tygodnie. Ostatecz nie wszyscy wierni wzięli udział w drogach krzyżowych zorganizowa nych na stokach gór we własnych wioskach, dźwigając ciężkie krzyże i kamienie. Do nich przyłączyli się także ludzie innych wyznań. I oto tego samego dnia wieczorem ks. Henryk wrócił do życia i obudził się. M ożna śmiało powiedzieć, że wiara parafian Denglagou i modlitwy in nych uratowała mu życie. W czerwcu 1996 r„ w kilka tygodni po owych przejściach, ks. Henryk opuścił parafię i udał się na urlop zdrowotny386. Po powrocie nie był już w stanie pracować w buszu, dlatego zdecy dował się na przyjęcie propozycji pracy na Uniwersytecie Katolickim w M adang, na północnym wybrzeżu Papui Nowej Gwinei. Tu spotkał tych, którzy kiedyś byli jego m inistrantam i i parafianami, a dziś już są studentam i. W 2003 r. przyjechał na urlop zdrowotny do Polski, a w 2004 r. podjął pracę duszpasterską w Australii. W parafii pw. św. Krzyża w Inowrocławiu, w dniu 12 VI 2005 r. prze żywał swój srebrny jubileusz kapłaństwa. W tym też roku Stolica Apo stolska przychylając się do prośby ks. Arcybiskupa Henryka Muszyń skiego przyznała ks. Mickowi godność Kapelana Jego Świątobliwości. Ks. Zalewski M arian w 1988 r., po krótkim wprowadzeniu w para fii Minj został posłany do Ambullua. Parafia ta położona w buszu, bez Tamże, s. 46-48. drogi dojazdowej, była miejscem pracy ks. M ariana przez 13 lat. Sta nowczość i systematyczność pracy ks. M ariana sprawiały, że parafianie czuli jak jedna wielka rodzina. Po kilku latach pracy widząc potrzebę odbudowy podniszczonych kościołów, nie zważając na trudności zwią zane z terenem i transportem , ks. M arian odrem ontow ał dwa kościoły i wybudował trzy nowe. Wszędzie, gdziekolwiek pracował, dbał o Koś ciół Chrystusowy, nie tylko ten zewnętrzny, ale przede wszystkim ten wewnętrzny w duszach ludzkich. Strzegł prawdziwej wiary, za co para fianie byli mu bardzo wdzięczni. Pracując w Am bullua przez 13 lat do glądał także inne stacje misyjne. Prawie zawsze miał pod swoją opieką dwie parafie. Pracował w Kuli, Kindeng, Karap i Kol387. Ks. M arian Zalewski pisał w jednym ze swych listów: „Pod koniec stycznia przeżywaliśmy w parafii pierwsze w historii święcenia kapłań skie. Same święcenia odbyły się w sąsiedniej parafii. U nas - w rodzin nej wiosce nowo wyświęconego kapłana, została odpraw iona Msza św. prymicyjna. Bardzo mile zaskoczyła m nie liczba ludzi przybyłych na tę uroczystość. Niektórzy wędrowali 2-3 dni. Było więc to wielkie wydarze nie, wzmacniające wiarę nas wszystkich. Po Mszy prym icyjnej podszedł do m nie 10-letni chłopiec i powiedział, że też chce być księdzem”388. W parafii ks. M ariana bardzo aktywnie działały grupy różańcowe. Co tydzień po spotkaniu modlitewnym, gdzie odmawiany był różaniec, cała grupa szła na pracę miłosierdzia. Udawali się do najbardziej opusz czonych, starszych ludzi i pomagali im - czy to w pracy w ogrodzie, czy w dom u sprzątając obejście, rąbiąc drewno na opał bądź robiąc pranie389. W innym liście ks. M arian pisał: „Bardzo często spotykam się z py taniem, jak wygląda mój powszedni dzień. Otóż jest on bardzo podob ny do dnia każdego księdza. Codziennie odprawiam Mszę św., słucham spowiedzi św. i przygotowuję dzieci do I Komunii św. w ram ach kate chizacji, dorosłych do innych sakramentów. Różnica polega na tym, że większość prac [...] m isjonarz wykonuje sam”390. -w Por. 3I“ Por. -w Por. 3V" Por. P. Czerwiński, art. cyt., s. 28. W. Kluj, s. 28-29. P. Czerwiński, Na podstaw ie rozm owy z ks. M. Zalew skim w 1997 r. P. Czerwiński, art. cyt., s. 25. Ks. Paweł Czerwiński pracuje od 1988 r. w diecezji M ount Hagen. Po krótkim wprowadzeniu w Kuruk i Minj został posłany na samodzielną stację do Wurup. Po 7 latach objął parafię w Banz. Przez wiele lat był diecezjalnym duszpasterzem Legionu Maryi. Był też współredaktorem miesięcznika diecezjalnego391. Kiedy w 1997 r. parafia Minj i Banz, obie należące do archidiecezji M ount Hagen, obchodziły 50-lecie swego powstania, jako przygotowa nie do tego jubileuszu wspólnie z ojcem Janem Wewersowiczem SVD przygotował rekolekcje. Rekolekcjom tym towarzyszyły trzy symbole, które przynieśli z sobą pierwsi misjonarze: Krzyż, Pismo Sw. i figura Matki Bożej. Te symbole i nauki rekolekcyjne ożywiły i um ocniły ducha wiary u wiernych przygotowujących się do jubileuszu. Podczas uroczy stości w Banz jeden z liderów podkreślił, że to, czego pierwsi misjonarze ich uczyli, to do dzisiejszego dnia zachowali i dalej przekazują jako dzie dzictwo swoim dzieciom. Potem pokazał różaniec mówiąc, że zanim za czął czytać Pismo Święte, był to dla niego jedyny znak wiary. 3. Praca innych fideidonistów W roku 1986 w C entrum Formacji Misyjnej w Warszawie rozpoczę ło przygotowanie do misji 3 kapłanów, którzy mieli pracować w Nowej Gwinei. Byli to: ks. Krzysztof Kardzisz z diecezji gorzowskiej, ks. Hen ryk M icek z diecezji gnieźnieńskiej oraz ks. Ryszard Mosakowski z die cezji warszawskiej. Po ukończeniu kursu w CFM, w 1987 r. wyjechali na trzymiesięczny kurs językowy do Australii, a w grudniu tegoż roku wylądowali na Nowej Gwinei. Dołączyli oni do pracującego w diecezji Kundiawa ks. Hanelta. W 1987 r. w CFM rozpoczęła przygotowania następna grupa misjo narzy: ks. Paweł Czerwiński z diecezji gnieźnieńskiej, ks. M arek Doszko z diecezji warszawskiej i ks. M arian Zalewski z diecezji gnieźnieńskiej. Po ukończeniu kursu w 1988 r. wyjechali na misje. Księża M arian, Ma rek i Paweł podjęli pracę w sąsiedniej diecezji M ount Hagen. Pod ko niec 1988 r. na Nowej Gwinei pracowało więc siedmiu polskich księży diecezjalnych. ,9' Por. H. Micek, art. cyt., s. 42-49. 278 Ks. Ryszard Mosakowski został posłany do Kundiawy, skąd po roku po szedł na samodzielną stację do Wangoi. Od samego początku ks. Ryszard dał się poznać jako budowniczy grot Matki Bożej. Wybudował ich kilka na terenie diecezji. Pod koniec 1990 r. został posłany do stacji Nondri, gdzie ks. Henryk Micek rozpoczął budowę kościoła. Ks. Ryszard podjął dzieło swojego kolegi przystępując do budowy. Chciał skończyć kościół jeszcze przed swoimi wakacjami, które miały być w roku 1992. Jednak nieszczę śliwy wypadek przerwał te plany. W dniu 28 V 1991 r. ks. Ryszard wraz z siostrą zakonną, która miała prowadzić kurs w jego parafii, mimo późnej pory wyruszył do swojej stacji Nondri. Na drodze niedaleko stacji miał wypadek: nie widząc dobrze drogi z powodu ciemności skierował samo chód w przepaść. Zginął na miejscu. Towarzysząca m u siostra zakonna cu dem przeżyła ten wypadek. Pogrzeb ks. Ryszarda odbył się 1 czerwca 1991 r. w Mindende, gdzie został pochowany obok innych misjonarzy Ks. Krzysztof Kardzisz rozpoczął pracę misyjną w Kerowagi. Po rocz nym wprowadzeniu objął stację Yombai, którą opuścił pod koniec 1991 r. i przeniósł się do Naragaimy. Był członkiem Rady Biskupiej (konsultor). W listopadzie 1995 r. zakończył swój kontrakt z diecezją Kundiawa i wyjechał do USA, gdzie podjął pracę w diecezji Toledo. W 1998 r. wy jechał ponownie na misje - tym razem do Zimbabwe. Ks. Marek Doszko wraz dwom a innymi kolegami przybył do N o wej Gwinei w 1988 r. do Archidiecezji M ount Hagen. Został posłany do Banz, w którym pracował przez kolejnych 8 lat. Przez te lata obsłu giwał także inne stacje misyjne, w których brakowało kapłanów: Karap i Fatimę. Był inicjatorem unowocześniania pracy w diecezji: począwszy od wydawania gazetki parafialnej poprzez kom puteryzację danych pa rafialnych. Wyjechał po zakończeniu kontraktu z diecezją w 1996 r. Po wrócił do swojej rodzimej diecezji (warszawskiej). Od 1992 r. do grona księży diecezjalnych pracujących na Papui N o wej Gwinei dołączył ks. Jan Jaworski. Na PNG przyjechał za namową i na zaproszenie ks. Kazimierza Muszyńskiego w roku 1984. Pracując jako lekarz w szpitalu w Kundiawie dojrzewał do decyzji zostania kapła nem. W 1988 r. podjął studia w Sem inarium w Rzymie, gdzie następ nie został wyświęcony dla diecezji Kundiawa. Wróciwszy do Kundiawy już jako kapłan, pracował jako wikariusz w Kundiawie i Naragaimie, a obecnie jest proboszczem w Yomar. Ks. Jaworski będąc księdzem nie pozostawił pracy w szpitalu. Jego praktyka i doświadczenie medyczne są bardzo pom ocne dla wielu schorowanych misjonarzy. W 2000 r. na Papuę przybył nowy fideidonista z Polski, ks. Marian Dziurzyński (diecezja warszawska). Przez kilka lat pracował jako m i sjonarz w Zambii. Następnie wrócił do Polski, gdzie był proboszczem w Zalesiu pod Warszawą, a w 2000 r. przybył do Papui Nowej Gwinei, gdzie pracuje w diecezji Madang. Został posłany na wprowadzenie do Josefstail, gdzie wkrótce został proboszczem. Nie sposób opisać całego wkładu księży fideidonistów w pracę m i syjną w Nowej Gwinei. Faktem jest, że wszędzie, gdzie od 1975 r. pra cowali polscy fideidoniści, pozostawiali po sobie dobre wspomnienia. Pracowali często w bardzo trudnych warunkach, bez narzekania szli i podejmowali pracę wszędzie tam, gdzie biskup ich posyłał. Nie m oż na także nie wspomnieć o ich ogrom nym wkładzie w pom oc miejsco wym księżom. Niektórzy pracowali z lokalnymi księżmi pomagając im w pierwszych latach kapłaństwa. Bardzo cenne jest także przygotowy wanie ludzi do odpowiedzialności za miejscowych księży diecezjalnych. To zaowocowało: prawie wszędzie tam, gdzie poprzednio-pracowali fi deidoniści, ich miejsca zajęli lokalni księża392. 4. Dane statystyczne dotyczące pracy kapłanów w Papui Nowej Gwinei a) wiek misjonarzy w chwili przybycia na misje Najliczniejszą grupę stanowią tutaj kapłani, którzy w chwili przyby cia do pracy na misjach w Papui mieli 30 i 31 lat; następnie ci, którzy mieli 27 i 29 lat. Trzecią grupę stanowią 26 i 27-latkowie. b) staż kapłaństwa w czasie rozpoczęcia posługi misyjnej Największy procent (16,5%) stanowią kapłani, którzy rozpoczęli pra cę zaraz po święceniach lub rok po. Drugą grupę tworzą kapłani ze sta żem dwu i trzyletnim (14,5%), a następnie z czteroletnin’i (10%). yn Por. P. Czerw iński, Polscy księża fideidoniści..., art. cyt., s. 22-29. 280 c) liczba lat przepracowanych w Papui Jeżeli chodzi o liczbę lat przepracowanych na misjach w Papui przez poszczególnych m isjonarzy (biorąc pod uwagę pracę do roku 2005), największy procent, jak to pokazuje wykres, stanowią kapłani którzy przepracowali przynajmniej rok (8,6%), następnie ci, którzy przepraco wali 4 i 8 lat (6%). d) data (rok) przybycia kapłanów na misje w Papui Najwięcej kapłanów (7) przybyło z Polski do Papui w 1994 r. Można zaobserwować, że najbardziej „obfitymi” latami pod względem przyby wania tutaj misjonarzy są następujące lata: 1966, 1986 i 1987 oraz 2004. e) udział poszczególnych zakonów oraz fideidonistów w ewangeli zowaniu Papui Najliczniejszą grupę stanowią misjonarze ze Zgrom adzenia Słowa Bożego (werbiści). W 1910 r. pierwszy polski werbista wyjechał do Pa pui i pracował tam nieprzerw anie do roku 1955393. Spośród mających na misjach na Nowej Gwinei swoich misjonarzy: michalitów, M isjonarzy Świętej Rodziny, franciszkanów, pallotynów i werbistów oraz fideido nistów, to właśnie werbiści mają 51% udziału w ewangelizacji misyjnej tego kraju. Następnie są fideidoniści - 16,10% oraz M isjonarze Świętej Rodziny - 12,71%. Gdy wyłączy się z tego udziału fideidonistów, procentow o kształtu je się to w następujący sposób: werbiści - 51, 69%, M isjonarze Świętej Rodziny - 12, 71%, m ichalici - 7,63%, pallotyni - 6,78% i franciszka nie 5j08%. Misjonarze Świętej Rodziny przybyli do Papui 2 X 1989 r. W skład pierwszej grupy, która tutaj przybyła wchodzili: ks. Stanisław Czarny przełożony grupy, ks. W łodzim ierz Burzawa, ks. Stanisław Michalik, ks. Stanisław Banasiński i ks. Bogdan Cofalik, podejm ując prace w diecezji Goroka. W roku 1984 przybywa do Papui 2 kolejnych misjonarzy: ks. Mirosław Komorowski i ks. Piotr Michalski. W 1997 r. przybywają ko lejni kapłani: ks. Dariusz Chabraszewski i ks. Dariusz Kałuża. Rok 1997 był dla ewangelizacji Papui rokiem przełomowym, ponieważ rozszerzo •w Por. R. Małek (red.), Werbiści w Polsce, Pieniężno 1982, s. 103. no pracę misyjną na diecezję Mendi. Pionierem tej pracy był ks. Piotr Michalski. W latach: 2002 i 2003 przybyli: ks. Paweł Dudek, ks. Adam Samsel, ks. Kazimierz Świderski oraz brat M arian Kłodziński394. f) lata przybywania werbistów Według posiadanych danych z lat 1933-2001 o pracy polskich werbi stów, najwięcej ich przybyło do Papui w następujących latach: 1996 (6), ■'1984 (5) i 1986 (4). g) diecezja pochodzenia Kapłani zakonni i diecezjalni pochodzą z różnych diecezji (26) w Pol sce. Najwięcej pochodzi z diecezji opolskiej - 13,04%, następnie jest ka towicka - 9,57%, pelplińska - 8,7%, przemyska - 6,96%, gnieźnieńska, tarnowska, zielonogórsko-gorzowska i poznańska - 5,22%, lubelska i ol sztyńska - 4, 35%, częstochowska, krakowska, warszawska i wrocławska - 3,48%, łomżyńskiej, warszawsko-praska - 2,61%, gdańska, kielecka, koszalińsko-kołobrzeska, płocka i radom ska - 1,74%, elbląska, kaliska, sandomierska, szczecińsko-kamieńska i toruńska - 0,87%. h) diecezja pochodzenia fideidonistów Jeżeli chodzi o fideidonistów, największy udział ma tutaj archidiece zja gnieźnieńska - 32%, następnie archidiecezje: lubelska, warszawska i częstochowska - po 16% oraz po 5%: poznańska, toruńska i zielonogórsko-gorzowska. i) poszczególne diecezje pracy misyjnej w Papui Według dostępnych danych najwięcej misjonarzy z Polski pracowa ło w diecezji M adang - 19,23%, Wewak - 17,31%, Kundiawa i Goroka - 12,50%, M ount Hagen i Wabag - 11,54%, Mendli - 8,65%, Port M ore sy i Aitape - 2,88% oraz Enga - 0,96%. Zakończenie W początkach lat 70 ubiegłego stulecia na misjach w Papui Nowej Gwinei pracowało 14 polskich misjonarzy395. W 1997 r. pracowało ich już tutaj znacznie więcej, bo 55 misjonarzy: 48 zakonnych: werbiści 354 Por. Internet: http://vvww.msf.opoka.org.pl/dziela_glowne/dziela._glowne.htm, 29 X 2005 r. ''K Por. Misjonarze polscy w świecie, Paryż 1976, s. 122. 282 (27), pallotyni (8), Misjonarze Świętej Rodziny (7), michalici (4) i fran ciszkanie (2 ) 396 oraz 7 fideidonistów. Aktualnie w Papui pracuje ok. 60 kapłanów - misjonarzy. Należy także podkreślić, że do Nowej Gwinei od lat 60 każdego roku przybywają nowi misjonarze z Polski. Każdy z tych misjonarzy, niezależnie w jakim czasie dane m u było tam praco wać, wniósł swój duży wkład szerzenia życia religijnego w Papui Nowej Gwinei, i to na wielu różnych płaszczyznach: edukacja, media, duszpa sterstwo i budownictwo. Spójrzmy chociażby na ten pierwszy poziom: edukacja. To właśnie jeden z polskich misjonarzy (ks. Jan Czuba SVD) przekształcił istnie jący Instytut Słowa Bożego w Uniwersytet. Tam też wykłady prowadzi li: ks. Józef Kulak MSF oraz ks. H enryk Micek FD. Dwaj misjonarze zakonni są rektoram i w seminarium: w Port Moresby rektorem jest ks. Józef Maciołek SVD, a w Fatimie pod M ount Hagen, ks. Zdzisław K ru czek CSMA. Wielu zakonników prowadzi szkoły katolickie, edukacje liturgiczno-katechetyczne (np. w diec. Goroka na Instytucie liturgiczno-katechetycznym), pastoralne (np. diec. Wewak dla katechetów). Polscy misjonarze wydali także książki teologiczne w języku pidgin (ks. Zdzisław Karczeski SVD) oraz prowadzą audycje religijne w TV i radiu, stworzyli także katolickie radio (ks. Zdzisław Mlak SVD). Polscy m isjo narze przez ostatnie 26 lat za czasów życia papieża Jana Pawła II nazwać m ożna ich pokoleniem JP II. To oni w swoim nauczaniu cytowali do kum enty papieskie, przemówienia i w pewien sposób naśladowali jego gorliwą postawę misjonarza. Przywiezione z Polski tradycje rodzinne pomagają polskim m isjo narzom w nawiązaniu głębszego kontaktu z Papuasami, dla których podobnie jak dla Polaków rodzina i wspólnota ma duże znaczenie. To ściśle łączyło m entalność polskiego m isjonarza i Papuasów. Misjonarze zaobserwowali u Papuasów dziecięcą ufność w przyjmowaniu prawd wiary. To z kolei zaowocowało żywym kultem świętych, licznym uczest nictwem w różnych nabożeństwach (różańcowe, majowe). Szczególnie objawiło się to poprzez kult Matki Bożej, który bardzo szybko rozwinął Por. F. Jabłoński, Recepcja idei misyjnej w Polsce po Soborze Watykańskim II, Kraków 2003, s. 568-569. się na Nowej Gwinei i to za sprawą polskich misjonarzy. Bardzo wielu wiernych włączyło się do grupy apostolskiej pod nazwą Legiony Maryi. Dzieci papuaskie nie mają ścisłych więzów z rodzoną matką, stąd relacja do Matki Bożej stawała się bardzo uczuciowa i w pełni osobista. War to tutaj dodać, że diecezjalnymi duszpasterzami tych grup apostolskich są także polscy kapłani (w M ount Hagen - ks. Paweł Czerwiński FD, w Kundiawie - ks. Ryszard Wajda SVD). Kolejnym elementem duszpa sterskim, który wprowadzili polscy misjonarzy, a który odcisnął piętno na wierze Papuasów jest kult eucharystyczny: procesje Bożego Ciała, adoracje oraz sakram ent pokuty i namaszczenia chorych. Kreatywność i działalność w dziedzinie materialnej widoczne są w wybudowanych katedrach, kościołach parafialnych, kaplicach, ośrod kach duszpasterskich i medycznych. Zasługuje to na podkreślenie tym bardziej, że przedsięwzięcia te często związane były z dużymi trudnoś ciami w pozyskiwaniu funduszy. Dzięki tym inwestycjom misjonarze podnosili poziom życia miejscowej ludności397. Parafrazując tytuł tegorocznego orędzia na Światowy Dzień Misyjny (23 X 2005 r.) m ożna śmiało powiedzieć, że m isjonarze polscy w czasie swej posługi misyjnej w Papui Nowej Gwinei stawali się każdego dnia „chlebem łamanym” dla Papuasów. Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu zawierają pewne nie ścisłości dotyczące danych osobowych. Nie udało się Autorowi uzyskać pełnych danych. Referat nie zawiera także danych dotyczących sióstr i braci zakonnych oraz m isjonarzy świeckich, których liczba w ostatnich latach znacznie wzrosła. Opracowanie to może jednak stać się zachętą do podjęcia dalszych badań nad wkładem m isjonarzy (szczególnie za konnych) w głoszenie Ewangelii i zakładanie Kościoła w Papui Nowej Gwinei. Tym bardziej, że nie ukazała się jeszcze żadna praca naukowa podejmująca ten tem at398. 3,7 Na postawie rozm ow y telefonicznej z ks. H enrykiem M ickiem oraz ks. Kazimierzem M uszyńskim w dniu 1 XI 2005 r. 3WPor. F. Jabłoński, M isjolodzypolscy, Warszawa 2005, s. 131-133. f ECCLESIA IN OCEANIA Wybrane problemy Kościoła w Oceanii w świetle posynodalnej adhortacji Jana Pawła II Pod redakcją Jarosława Różańskiego OMI M issio-Polonia Warszawa 2006