Część II - Chrześcijanin wobec choroby

Transkrypt

Część II - Chrześcijanin wobec choroby
II. CHRZEŚCIJANIN WOBEC CHOROBY
7. O WARTOŚCI CHOROBY
Na świecie jest tylu chorych ludzi. Czy Panu Bogu przytrafił się błąd przy stwarzaniu świata, czy też kryje się za
tym inny sens? – Gdyby Pan Bóg naraz uzdrowił wszystkich chorych, wtedy życie byłoby z pewnością prostsze i wygodniejsze, ale ludzie staliby się bardzo lekkomyślni i powierzchowni. Ziemskie życie nie jest przecież tym, do czego
właściwie jesteśmy stworzeni! Chodzi o przygotowanie na wieczność! W niebie nie będzie chorób, łez ani cierpienia...
Doświadczenie ludzkiej słabości i ograniczoności pomaga nam wzrastać i dojrzewać. Choroba jest ważnym przygotowaniem na śmierć; podarowuje nam mądrość, jeśli jest dobrze przyjmowana i przeżywana. Często choroba prowadzi
ludzi do nawrócenia. Może ona być wielką łaską, szczególnie dla tego, kto dotąd nie miał czasu dla Boga. Chodzi o to,
aby tę łaskę wykorzystać i dobrze z nią współpracować.
W czasie spotkań z chorymi i starszymi papieże podkreślają wciąż na nowo szczególną wartość choroby i ułomności. Mówią nawet o tym, że modlitwa chorego ma szczególną wartość. Mówi się nawet o pewnym „kapłaństwie”
chorych. Ma to swoje uzasadnienie w tym, że te modlitwy i ofiarowane cierpienie mają szczególną wartość. Poruszają
one niebo i wypraszają łaski dla wszystkich ludzi. Chodzi tu więc nie tylko o dobro własnej rodziny i o krąg znajomych, nawet jeśli intencje modlitewne ich najbardziej dotyczą. Chrystus przelał swoją Krew za wszystkich ludzi. Jeśli
jakiś chory, ułomny, upośledzony... człowiek ofiaruje swoje cierpienie za bliźnich, wtedy Bóg może podarować więcej błogosławieństwa. Dlatego mówi się w tym kontekście także o „kapłaństwie”, mianowicie o powszechnym kapłaństwie wszystkich ochrzczonych, które może być szczególnie widoczne u cierpiących. Kluczem do tego kapłaństwa jest krzyż. Kto swoje cierpienie (obojętnie jakie!) łączy z cierpieniem ukrzyżowanego Jezusa, uczestniczy w
dziele zbawienia całego świata.
Pytania na pogłębienie
– Czy przez wiarę dostrzegasz wartość choroby i cierpienia?
– Czy rozumiesz szczególnie powołanie chorych?
– Co oznacza dla ciebie samego „powszechne kapłaństwo”, w którym uczestniczysz od momentu chrztu?
– Jaką rolę w twojej wierze odgrywa krzyż?
8. CENIĆ CIERPIENIE – ULŻYĆ W CIERPIENIU
Jeśli cierpienie w jedności z Chrystusem jest tak cenne, to można zadać sobie pytanie, dlaczego w takim razie lekarze i pielęgniarki starają się o ulżenie cierpieniom? – Ofiary można wymagać tylko od siebie. Innych można o to prosić, zachęcać ich do tego i motywować – ale wymuszona ofiara nie jest prawdziwą ofiarą! Nie miałaby ona żadnej
wartości ze względu na zbawienie, ponieważ nie byłaby wyrazem miłości. Jezus pomagał chorym i często ich uzdrawiał (por. Mk 6, 53-56). Sam jednak był gotowy na ofiarę za nas na krzyżu.
Jeśli pomagamy chorym, aby ulżyć im w cierpieniach, to naśladujemy Jezusa w Jego miłości do bliźnich. Nie wolno
w żadnym wypadku pod pretekstem wartości ofiarowanego cierpienia zaniedbywać chorych. Już w Starym Testamencie
czytamy: w razie choroby „wezwij lekarza...” (por. Syr 38, 12-14).
To jeden z paradoksów naszej wiary, którego ostatecznie nie można do końca wyjaśnić: współczucie i konkretna
pomoc chorym, a zarazem wartość cierpienia. Jest to wyraz tajemnicy krzyża, którą „rozumie” tylko miłość Boga. Kto
naprawdę kocha, doświadcza tego, że trudności i cierpienia oczyszczają miłość i mogą ją nawet umocnić.
Pytania na pogłębienie
– Czy starasz się kochać chorych razem z Chrystusem?
– Czy w chorych widzisz Chrystusa, który w nich dalej cierpi?
– Czy nie zaniedbujesz własnego zdrowia?
– Czy próbujesz podejść do tajemnicy krzyża przez miłość?
9. OPIEKA NAD CHORYMI
Wprowadzone powszechnie ubezpieczenia ułatwiają nam postępowanie z chorymi, którzy wymagają stałej opieki.
I dobrze, że tak jest! Mimo to jednak ciężka, długotrwała albo nieuleczalna choroba może stać się dużym obciążeniem
dla rodziny. Jeśli ktoś chce podołać temu zadaniu o własnych siłach, wkrótce będzie przeciążony. Do tego może dojść
brzemię tego, że chory jest trudny, wymagający, niewdzięczny...
Ale jest też pozytywne doświadczenie. Obłożnie choremu nie jest łatwo, ma tak liczne bóle, z trudem może się poruszać... a jednak jest zadowolonym człowiekiem. Promieniuje czymś głębszym, co z ledwością potrafimy stwierdzić
w zwykłym trybie zajęć domowych i pracy. Widać tutaj, jak cierpienie może uczynić człowieka dojrzałym.
A jednak długotrwała choroba może stać się wielkim ciężarem, gdy nie patrzy się na nią przez wiarę – jako na zadanie i szansę. Jak wiadomo, trudności uczą modlitwy. Także wymaganie, jakim jest choroba, może doprowadzić
rodzinę do wspólnej modlitwy. Chory nie jest już w stanie sam się modlić. Jak dobrze, jeśli jest jednak np. wspólny
różaniec...
Są sytuacje, w których jedynym rozwiązaniem jest dom opieki. Lepiej jest jednak, jeśli człowiek może cierpieć,
kochać, modlić się i umierać w domu. Jest to lepsze nie tylko dla chorego, ale też dla całej rodziny. Dodatkowa praca i
podjęcie koniecznych środków może stać się zyskiem dla wszystkich. Miłość nie ustępuje przez cierpieniem, ale w
nim wzrasta.
Pytania na pogłębienie
– Czy w twojej rodzinie jest osoba ciężko chora, która wymaga opieki?
– Czy rozumiesz, że nie chodzi tylko o opłacone zabiegi pielęgnacyjne, które fachowcy muszą wykonywać z pośpiechem, aby zdążyć do następnego pacjenta…?
– Czy myślisz o tym, że najcenniejszym darem dla chorego jest zwykle czas, który mu się podarowuje?
– Czy próbowałeś już kiedyś modlić się razem z chorym?
10. JAK POWINNY WYGLĄDAĆ ODWIEDZINY U CHOREGO?
W czasie swojego ziemskiego życia Jezus troszczył się też szczególnie o chorych i cierpiących. Zawsze znajdował
dla nich czas, także wtedy, gdy często sam był przy tym zmęczony i głodny. W ten sposób nie tylko mówił o miłości
Ojca Niebieskiego, ale zaświadczył o niej własnym przykładem. Przed odwiedziny chorych nie tylko kapłani, ale
wszyscy mogą głosić miłosierdzie Boże.
Chodzi przy tym nie o to, aby głosić chorym kazania. Najpierw trzeba się wsłuchać, dostrzec potrzeby, okazać
konkretną pomoc. Potem można coś powiedzieć, o ile pacjent jest na to otwarty.
Być może jest też możliwe wspólne odmówienie modlitwy. Może to być szczególną pomocą dla tych, którym trudno jest skupić się albo przypomnieć sobie modlitwy...
Pytania na pogłębienie
– Czy poświęcasz czas chorym?
– Czy potrafisz słuchać – tak długo, jak tego chory potrzebuje?
– Czy oszukujesz chorego, czy też masz odwagę do prawdy?
– Czy modlisz się również z chorym, gdy jest na to otwarty?
11. SPOJRZEĆ PRAWDZIE W OCZY
Do radosnego oczekiwania na wieczność zalicza się zarówno gotowość, aby spojrzeć prawdzie w oczy, jak też gotowość, aby zmienić wszystkie plany życiowe. Gdy jest się jeszcze zdrowym, dobrze jest poprosić zaufaną osobę, aby
powiedziała całą prawdę, jeśli będzie się zbliżał koniec. To przecież wielka niesprawiedliwość – oszukiwać ciężko
chorego i nie mówić mu pełnej prawdy o stanie zdrowia – tylko po to, aby go nie niepokoić. Nie jest tak istotne, czy
ktoś żyje kilka dni krócej czy dłużej, ale ostatnie dni mogą być istotne ze względu na całą wieczność. Jeśli ktoś wie,
że wybiła jego godzina, może się o wiele bardziej intensywnie i poważniej przygotować na śmierć. Może też uporządkować różne sprawy i być może zaoszczędzić żyjącym wiele przykrości.
Trzeba nieraz wiele odwagi, aby powiedzieć drugiemu pełną prawdę o wadze choroby. Ale właśnie to ryzykowne
działanie może być największym darem, który można dać drugiemu. Tu ukazuje się także prawdziwa miłość i przyjaźń.
Pytania na pogłębienie
– Czy jesteś gotowy przyjąć pełną prawdę o własnym stanie zdrowia?
– Czy myślisz o tym, że pojednanie i pełne pokoju i wdzięczności pożegnanie z twoją rodziną jest ważniejsze niż
przedłużenie życia o kilka dni?
– Czy przygotowujesz swoich krewnych na swój ziemski koniec i na to, co będzie potem?
– Czy masz odwagę powiedzieć też innym prawdę o zbliżającej się śmierci?