Pobierz artykuł
Transkrypt
Pobierz artykuł
| Z WIZYTĄ fot. archiwum autora PIEKARSTWO 3/2012 BOGDAN NOWAK Nadejdą lepsze czasy dla piekarstwa W siedemnastotysięcznej wielkopolskiej Trzciance od lat pieczywo produkują cztery większe i dwie mniejsze piekarnie. Wśród tych pierwszych znajduje się rodzinna firma piekarsko-handlowa WEMAR, której obecnym właścicielem jest Tadeusz Mańczak. P omysł wybudowania prywatnej piekarni zrodził się na początku 1991 roku. Organizatorem i współwłaścicielem piekarni był mistrz ciastkarski z wieloletnim doświadczeniem w kierowaniu zakładem piekarniczym Zbigniew Wełnic, który w listopadzie tego samego roku wraz z żoną Tadeusza Mańczaka Marią założył spółkę cywilną. Piekarnia na Zaciszu Na miejsce inwestycji wybrali 150-mieszkaniowe Osiedle Zacisze, wówczas niemające sklepów i usług, zlokalizowane między centrum miasta a ośrodkiem wypoczynkowym nad jeziorem Sarcz. 64 Była to pierwsza w Trzciance piekarnia pracująca w zrealizowanym do tego celu pawilonie produkcyjno-handlowym, wyposażona w nowe urządzenia, w tym piekarniczy piec olejowy typu MIWE, kupiony bezpośrednio u producenta. W zgodzie z tradycją Od początku założono, że będzie to produkcja pieczywa w oparciu o tradycyjne receptury i surowce, przy zastosowaniu reżimu technologicznego. Zrezygnowano z maszynowej produkcji pieczywa. – Zaopatrywaliśmy w nasze wyroby mieszkańców Trzcianki i okolic, przede wszystkim jednak mieszkańców osiedla, którzy kupowali pieczywo i inne artykuły spożywcze w sklepie usytuowanym przy piekarni – wspomina pan Tadeusz. – Zapach świeżego chleba przyciągał klientów od rana do wieczora. Były to lata, kiedy większość właścicieli sklepów przyjeżdżała po pieczywo własnym transportem, wkrótce jednak trzeba było je dowozić wszystkim klientom, co znacznie podniosło koszty własne – dodaje Mańczak. Przyszedł czas na zmiany WEMAR szybko zwiększał produkcję, bo dobre pieczywo znajdowało coraz więcej klientów. Kupiono następny piec. Wyrób szerokiego asortymentu chleba, Z WIZYTĄ | PIEKARSTWO 3/2012 pieczywa drobnego oraz półsłodkiego (drożdżówek, pączków, gniazdek, chałek, babek itp.) wymagał wydłużenia czasu pracy do dwóch pełnych zmian. Miało tu stałą pracę nawet 30 osób. Rozbudowywano piekarnię, ale miejsca ciągle brakowało. Produkowano wtedy do 100 ton pieczywa miesięcznie, rozwożąc je własnym transportem kilkudziesięciu odbiorcom w promieniu 60 km od Trzcianki. Dalej nie opłacało się go wozić z uwagi na stale rosnące ceny paliwa. Dziś transportem zajmuje się syn właściciela firmy – Michał. – W 2003 roku nabyłem nowy obiekt, w którym rozpoczęto działalność produkcyjno-handlową. Ta przestrzenna piekarnia spełnia wszystkie wymogi unijne – dodaje mój trzcianecki rozmówca, Tadeusz Mańczak. – Została wyposażona w nowe piece i urządzenia piekarskie ułatwiające pracę. Przy piekarni jest też sklep z własnymi wyrobami i innymi artykułami spożywczymi dla coraz bardziej wymagającego klienta. W roku 2008 zaczęło brakować ludzi do pracy. Zwłaszcza młodzi, zafascynowani lepszymi możliwościami finansowymi na Zachodzie, potrafili rzucić pracę z dnia na dzień. W tym okresie trudno było znaleźć pracowników z odpowiednim przygotowaniem zawodowym. Aby nie obniżać jakości produkowanego pieczywa, znacznie zmniejszyliśmy jego produkcję. WEMAR musiał zrezygnować z intratnej stałej dostawy do 15 sklepów. Wprawdzie po latach dawni pracownicy piekarni wrócili z Zachodu, ale nie było już możliwości ich ponownego zatrudnienia – mówi dalej mój rozmówca. rowanego pieczywa – stwierdza Tadeusz Mańczak. Co teraz? Certyfikat Wzorowego Producenta Żywności Obecne zatrudnienie w piekarni wynosi 14 osób, niektóre z nich pracują tu od początku, piekarnia zatrudnia też byłych uczniów. Miesięcznie w piekarni produkuje się 30 ton pieczywa, najwięcej drobnego, i jest to produkcja na granicy opłacalności. – Ceny pieczywa w naszym kraju są sprawą polityczną – zauważa Tadeusz Mańczak. – Cena każdego innego artykułu może ulec podwyżce, tylko chleb nie może podrożeć, bo stanowi to natychmiast ekonomiczny dramat Polski. Również w świadomości Polaków chleb musi być tani. A przecież koszty piekarskiej produkcji stale idą w górę: mąka, energia, woda, transport, podatki i płace... siłą rzeczy więc cena chleba nie może być stała, bo zakłady piekarskie ulegną samolikwidacji. Dotyczy to zwłaszcza niewielkich piekarni, do których należy i moja, stosujących ręczną, tradycyjną metodę produkcji. Trudno konkurować z tzw. piekarskimi sieciami, prowadzącymi zmechanizowaną masową produkcję. Ich pieczywo siłą rzeczy jest tańsze. Rozprowadzane w wielkich marketach znajduje klientów, którzy dokonują wyboru pieczywa, kierując się przede wszystkim ceną. Śmiem zatem twierdzić, że dobre czasy dla rzemieślniczych piekarni minęły, obecnie bowiem konkurują między sobą głównie markety, usiłujące pozyskać do sprzedaży jak najtańsze produkty piekarsko-cukiernicze, bardzo często kosztem jakości ofe- Piekarnia WEMAR współpracuje z kilkudziesięcioma drobnymi odbiorcami, a także z polskimi sieciami, które honorują ich ceny. Sprzedaje im pieczywo najwyższej jakości, co potwierdza uzyskany w 2006 roku certyfikat Wzorowego Producenta Żywności. Właściciel piekarni nie ukrywa, że idealnym rozwiązaniem byłaby sprzedaż swoich produktów we własnych sklepach, ale na to mało który producent chleba może sobie pozwolić. Zresztą przy obecnym „zalaniu” rynku najrozmaitszym pieczywem nawet prowadzenie licznych sklepów nie gwarantuje rentowności. Trzeba bowiem pamiętać, że światowy trend żywieniowy dotarł także do Polski i spożycie chleba w naszym kraju stale spada. Jest on zastępowany, zwłaszcza przez ludzi młodych, innymi artykułami żywnościowymi. Przyjdą lepsze czasy? Pod koniec mojej wizyty pojawia się jednak nuta optymizmu. Tadeusz Mańczak liczy na to, że nadejdą lepsze czasy dla piekarstwa, a jego rodzinna firma będzie jeszcze lepiej prosperować, bo przecież po wieloletnim zachwycie nad zachodnioeuropejskimi nowinkami nasze rodzime pieczywo produkowane w sposób tradycyjny ciągle ma swoich stałych konsumentów i znajduje nowych zwolenników. 65