Innowacyjne technologie a szkolenie kierowców?

Transkrypt

Innowacyjne technologie a szkolenie kierowców?
Innowacyjne technologie a szkolenie kierowców?
Utworzono: Tuesday, 08 April 2014
Autor: Jacek Skalny
Coraz częściej w procesach transportowych jak i szkolenia przyszłych kierowców pojawiają się innowacyjne rozwiązania
teleinformatyczne. Większość osób zadaje sobie pytanie czy taka forma jest wystarczająca i czy przynosi ona wymierne korzyści
dla sektora transportowego w postaci dobrych kierowców ? Podobnie każda nowa regulacja zarówno w prawie Europejskim jak i
prawie krajowym dąży do wprowadzenia innowacyjnych rozwiązań zarówno w procesie teoretycznym jak i praktycznym.
Centrum Edukacji Zawodowej CARGO Sp. Z o.o. jest firmą zajmującą się szkoleniem kierowców już ponad 20 lat. Obecnie
kształcimy około 8 000 kierowców rocznie z wykorzystaniem nowoczesnych symulatorów. Kształcimy kierowców zarówno
praktycznie jak i teoretycznie. Firma kładzie nacisk na wdrażanie nowoczesnych form kształcenia kierowców: e-learning i
symulator. Na dzień dzisiejszy dysponujemy trzema symulatorami o 3 stopniach swobody i jednym o 6 stopniach swobody.
Podejście do innowacyjności „za czy przeciw”?
Pracując w firmie od ponad 4 lat zauważyłem że zarówno środowisko kursantów, ośrodków jak i przewoźników ma podzielone
zdanie na ten temat. Zauważyć także należy fakt, że podczas wdrożenia nowych uregulowań prawnych w 2009 roku większość
osób twierdziło że osoba kształcona w tzw. wirtualny sposób nie może być dobrym kierowcą ponieważ nie poczuła rzeczywistego
zagrożenia. Każdy chciał się sprawdzić na płytach poślizgowych i przetestować możliwości pojazdów. W 2011 roku
zaobserwowana została pewnego rodzaju zmiana w podejściu wyżej wymienionych grup.
Okazało się, że przekonali się do symulatorów i są zadowoleni z rezultatów szkolenia. Pracując w jednej z największych firm w
Polsce zacząłem dyskutować z różnymi osobami zarówno z kraju jak i Europy na temat nowoczesnych symulatorów. Okazuje się,
że coraz szersze informacje na temat symulatorów zaczęły pojawiać się w telewizji (symulatory kolei, samolotu, akcji ratunkowych,
strzelnic …). Społeczeństwo zaczęło zastanawiać się nad ich jakością, odzwierciedleniem rzeczywistości, a co najważniejsze
zaczęli je testować. Podczas różnych prezentacji obserwowałem także coraz bardziej sprecyzowane pytania, co wskazywało, że
zaczęto się tym zagadnieniem interesować.
Rozwój technologii symulatorowej a oczekiwania?
Kilka lat temu w przepisach dotyczących szkolenia kierowców zawodowych pojawił się zapis o konieczności szkolenia kursantów
na płytach poślizgowych (2h) lub alternatywnie na symulatorze (1h). W związku z tym faktem nastąpił podział przedsiębiorców,
gdzie jedni zaczęli budować płyty a inni wyposażyli się w specjalistyczne symulatory. Jak wiadomo pierwsze symulatory zostały
stworzone dla wojska, a następnie są one implementowane do potrzeb komercyjnych. Pierwsze profesjonalne symulatory zostały
sprowadzone do Polski z Niemiec i posiadały 3 stopnie swobody. Znajdował się tam podstawowy program, w którym było
wprowadzone kilkanaście scenariuszy na których odbywało się szkolenie.
O procesie szkolenia decyduje instruktor techniki, który jest odpowiedzialny za uświadomienie kierowcy zagrożeń i dostosowaniu
intensywności szkolenia do umiejętności kursanta. W pierwszych symulatorach jakie pojawiły się na naszym rynku instruktor mógł
ingerować tylko w kilka parametrów (wybór scenariusza, wybór opadów oraz rodzaj pojazdu). Wizja była prezentowana na
ekranach umieszczonych przed kierowcą. Kolejnym etapem było wprowadzenie na rynek nowych symulatorach o 6 stopniach
swobody. Wszystkie symulatory tego typu są zabudowane na fabrycznych kabinach pojazdów, a także całe wyposażenie kabiny
jest zsynchronizowane z panelem instruktora, dzięki czemu z fabrycznej jednostki sterującej odczytujemy wskazania parametrów
jazdy każdego kursanta. Obraz przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii wyświetlany jest na szybach samochodu, a tym
samym daje pełniejsze odzwierciedlenie rzeczywistości.
Dodatkowo kierowcy posiadają pojazd o parametrach rzeczywistych, co umożliwia ich szybszą adaptację do szkolenia. Kolejną
istotną zmianą jest umożliwienie dynamicznych zmian poprzez panel sterujący, który jest nadzorowany przez instruktora, gdzie
może on modyfikować większość parametrów jazdy, a także wymuszać zachowania innych uczestników ruchu, co przekłada się na
realniejsze wyniki. Kolejnym aspektem jest zwiększenie liczby tras w różnych terenach, a także liczby pojazdów, co pozwala
jeszcze bardziej doprecyzować szkolenie pod klienta lub nowemu kierowcy w poglądowy sposób pokazać różne pojazdy oraz
zasygnalizowanie zagrożeń jakie na nich czekają przy poruszaniu się cysterną, ciągnikiem z naczepą, samochodem ciężarowym z
przyczepą, samochodami specjalnymi.
Dzięki systematycznemu wprowadzeniu innowacji w programy jak i sprzęt mamy możliwość organizacji specjalistycznych szkoleń
dla różnych grup docelowych, a także konsultować wyniki uzyskane przez ich kierowców.
Jakie są najważniejsze różniące między symulatorem a płytą poślizgową?
Otóż większość osób traktuje symulatory jak ulepszoną grę komputerową, a nie zadaje sobie pytania jak ją wykorzystać. Pamiętać
należy, że do tego urządzenia trafiają osoby, które posiadają prawo jazdy (posiadają umiejętności kierowania w rzeczywistości).
Nie zapominajmy, że celem płyty poślizgowej czy symulatora jest doskonalenie techniki jazdy danego kierowcy. Wówczas
napotykamy na pytanie: „jak możecie doskonalić w symulatorze”? Analizując sytuację w Europie coraz wyraźniej widać, że
zachodnie kraje inwestują w symulatory zamiast w płyty poślizgowe. Coraz większe problemy finansowe mają zachodnie tory
poślizgowe. Okazuje się, że podczas licznych badań przeprowadzonych przez renomowane jednostki okazuje się, że kierowcy
szkoleni na torze poślizgowym popełniają więcej błędów i są bardziej brawurowi, co nie jest pożądaną cechą w transporcie ciężkim,
gdyż buduje to zły wizerunek firmy. Kierowca który szkoli się na płycie nie może uświadomić sobie, że w tym konkretnym
przypadku ma zawsze powtarzalne warunki (stałe obciążenie, ten sam pojazd, taki sam współczynnik przyczepności).
Podczas testów okazało się, że tacy kierowcy poczuli się na tyle pewnie, że podwyższyli swoje maksymalne prędkości, a także
zwiększyli liczbę wypadków. Obecnie istnieje pewnego rodzaju podział uznawany w środowisku szkoleniowym na terenie Europy.
Symulatory traktuje się jako profilaktykę, a tor jako uczenie wychodzenia z sytuacji kryzysowej. Zachodnie kraje postawiły na
profilaktykę i starają się ostrzec kierowcę żeby nie doprowadził do takich sytuacji zagrożenia życia, coraz bardziej odchodzi się od
uczenia wychodzenia z krytycznych sytuacji (nie dając kierowcy zwiększonej pewności siebie). Podczas szkoleń na symulatorach
kierowca nie wie czego się spodziewać i w czasie jednego przejazdu symulowane są zmienne warunki pogodowe od słońca po
śnieg.
Zmianie pora jazdy (noc, dzień). Ilość kombinacji i utrudnień jest tak szeroka, że każdy kierowca przypomina sobie większość
zagrożeń jakie może napotkać, a tym samym odświeża sobie informacje, które powodują u niego refleksję nad techniką jazdy.
Defensywna i ekonomiczna jazda na symulatorze.
Wykorzystując do szkolenia symulator o 6 stopniach swobody (zakupiony w 2013r.) zaczęły pojawiać się nowe problemy o których
rozwiązanie poprosili nas współpracujące firmy przewozowe. Opracowaliśmy wraz z naszym partnerem szkolenie z jazdy
defensywnej dla kierowców cystern. Jest to szczególna grupa, która przewozi bardzo niebezpieczne ładunki, a tym samym muszą
to być kierowcy elitarni w celu minimalizacji ryzyka. Stworzony program umożliwia analizę profilu nowego kierowcy, a także
wskazuje błędy i ich konsekwencje (wywrócenie cysterny).
Szkolenie to trafia do wyobraźni kierowcy, który stale musi mieć na uwadze towar jaki przewozi i konsekwencje jego wydostania się
do środowiska. Realizujemy także szkolenia z eco-jazdy, gdzie wartości uzyskane podczas tradycyjnego szkolenia są zbliżone do
szkolenia z użyciem nowoczesnego symulatora. Okazuje się, że obniżamy zużycie paliwa o kilka %, a tym samym po szkoleniu
każdy kierowca otrzymuje indywidualną analizę swojego zachowania i swojej techniki jazdy. Do analizy tej zawsze można wrócić i
zastanowić się nad błędami i wskazówkami jakie zostały udzielane.
Nowoczesne symulatory to w pełni funkcjonalne kabiny, gdzie na szybie wyświetla się tylko wirtualny obraz. Kierowca korzysta w
czasie jazdy z pełni funkcjonalnej kabiny, a tym samym pokazuje co potrafi w rzeczywistości. Po szkoleniu otrzymuje dokument z
parametrami jazdy i obsługi urządzeń pokładowych co pokazuje mu jasno i wyraźnie jak gdzie popełnił błąd, a instruktor wskazuje
jak go poprawić.
Czy to będzie przyszłość?
Moim zdaniem to już się dziej i to będzie jeden z elementów szkolenia przyszłych kierowców ponieważ każde Państwo wprowadza
różne innowacyjne rozwiązania w celu poprawy niechlubnej statystyki rannych i zabitych na drogach. Każdy będzie mógł sprawdzić
się gdzie i jakie błędy popełnia, a tym samym potencjalni kierowcy czy też doszkalający się zostaną zmuszeni do chwili refleksji
nad swoim stylem jazdy oraz nad konsekwencjami ewentualnych błędów. Moim zdaniem dalszy rozwój symulatorów jest
nieunikniony, a kolejne regulacje prawne będą wymuszały ich stosowanie już nie tylko przez zawodowych kierowców ale także u
nowych kierowców w ramach kategorii A i B.
Już dziś prowadzi się także badania nad wykorzystaniem symulatorów do weryfikacji predyspozycji psychomotorycznych kierowcy,
a tym samym stają się one urządzeniami weryfikującymi predyspozycje kierowcy, a tym samym generują raport dla pracodawcy,
który podejmie decyzję którego kierowcę zatrudnić. Rozwój technologii doprowadził, że symulatory są już postrzegane jako idealne
narzędzia do kształcenia zachowań i umiejętności kierowców, a także są idealną profilaktyką dla wszystkich grup kierowców, co
przekłada się na bezpieczeństwo na drodze.