psych i pedagog wyklad
Transkrypt
psych i pedagog wyklad
Pamiętajmy, że nie ma gotowych recept na problemy, które wystąpią w pracy nauczyciela, to przecież praca z żywym człowiekiem! Są sytuacje, kiedy możemy zażądać zmiany postawy u ucznia, ale pamiętajmy, że czasem błąd leży po stronie nauczyciela. Doświadczenie jest niezbędne, lecz należy je zdobywać w oparciu o wiedzę pedagogiczną, psychologiczną i dydaktyczną. Jest bardzo wiele teorii psychologicznych, ale trudno jednoznacznie stwierdzić, która najlepiej pasuje do danej sytuacji. Thomas Gordon – „Wychowanie bez porażek” „Bezmiar matematycznej wyobraźni” Matematyka i informatyka to bardzo specyficzne przedmioty, do których bardzo trudno odnoszą się inne nauki. Na matematyce i informatyce oceniana jest twórczość ucznia, na innych przedmiotach – odtworzenie wiedzy. Wiedzę zdobytą uczeń musi przełożyć na praktykę w zapisywaniu zadań. Twórczość w matematyce i informatyce ma bardzo rzetelne podstawy – jednoznaczność wyniku, a także wiedzy. Poważnym problemem w matematyce jest fakt, że twórczość uczniów jest dość mało efektowna. Musimy dbać o stronę motywacyjna, np. na zajęciach informatyki by nie były one tylko ‘klawiszologią’. (przyciśnij to i to by zrobić zadanie). Od nauczyciela matematyki i informatyki oczekujemy: - szerokie podstawy merytoryczne ( by nauczyciel mógł spokojnie poszerzać swoją wiedzę) - znajomość dydaktyki i pewnych rozwiązań metodyki, podstaw metodycznych - znajomość psychologicznych i pedagogicznych podstaw zdobywania wiedzy, umiejętności i sprawności w ramach danego przedmiotu. Potrzebne nam to wszystko do tego, by potrafić rozwiązać sytuacje konfliktowe, czyli niezgodność tego co uzyskaliśmy podczas lekcji z uczniami z tym, co chcieliśmy uzyskać. Trzeba zrozumieć zjawiska występujące podczas uczenia się matematyki właśnie poprzez pryzmat pewnych ustalonych teorii psychologicznych i pedagogicznych. Matematyka i informatyka są bardzo specyficzne w nauczaniu od innych przedmiotów chociażby dlatego, ponieważ tam , gdzie kończy się uczenie biologii czy historii, tam uczenie matematyki się dopiero zaczyna, gdyż oczekujemy od uczniów nie tylko samej wiedzy, lecz twórczości. Poza tym z plastyki czy muzyki możemy pochwalić się naszymi osiągnięciami, wynikami, tak w matematyce tak niestety nie jest…Dlatego motywacja jest tak ważną kwestią w nauczaniu matematyki. PSYCHOLOGIA SENSUALISTYCZNO – EMPIRYCZNA (XIX w) Za źródło poznania uważa się wrażenia i odczucia zmysłowe. Uczeń ma małą rolę w zdobywaniu wiedzy. Dominacja nauczania „Dydaktyka kolorowej kredy”, ponieważ myślano, że obrazy, na które patrzy uczeń odbijają się w umyśle dziecka w postaci wiedzy. Wyabstrahowanie np. pojęcia ułamka = zrozumienie tego zagadnienia. Uczeń otrzymuje informacje z zewnątrz. Zmuszano uczniów do oglądania i słuchania tego, co do niego mówimy, aby utkwiło to w jego pamięci i umyśle, inaczej by się tego nie nauczył wg tej koncepcji. Ucznia uważało się za bierny aparat odbierający wiedzę, dostawał gotowe rzeczy i miał się ich tylko nauczyć. Czasami niestety to co przekazujemy jest błędnie interpretowane, 1 zdarza się też wadliwe odtwarzanie informacji. Nigdy tak naprawdę nie wiemy, co odbije się w umyśle dziecka. Bierność uczniów powoduje, że czasami nic nie odbija się w ich umyśle. Obrońcy tej teorii powołują się naśladownictwo wewnątrz, na to, że uczeń powinien sam w myślach interpretować i odtwarzać to, co robimy na tablicy, jednak tutaj krytycy zauważają, że uczeń w myśli odtwarza wszystko, a my przecież nie możemy ingerować w myśli drugiego człowieka, nie mamy do tego prawa. Poza tym nigdy nie możemy mieć pewności, że owo naśladownictwo wewnątrz naprawdę ma miejsce. Cała ta koncepcja spotkała się ze znaczącą krytyką, zwracano uwagę na syndrom wadliwego odtwarzania – gdy uczeń obserwuje coś, to wydaje mu się to proste, lecz gdy ma to sam odtworzyć, to robi to źle. Pracować z młodzieżą zdolną, dostatecznie przygotowaną do takiej pracy – myślenie proceduralne – czyli myślimy, zdajemy sobie sprawę, że dana rzecz da się zrobić, lecz jeszcze nie zastanawiamy się JAK to zrobić. Przy tej metodzie trudno pracować z młodzieżą mniej uzdolnioną, ponieważ nie ma ona odpowiednich podstaw i w przypadku takiej młodzieży ta metoda raczej prowadzi do katastrofy. Nauczyciel jest tylko przekaźnikiem informacji, nie nawiązuje kontaktu z uczniami, nie wie z czym uczniowie mają problemy, przez co trudno je rozwiązać, a uczeń się wyobcowuje od przedmiotu, mechanizm obronny ucznia ustawia go ‘obok’ matematyki. Substytucja – zastąpienie czegoś trudniejszego przez łatwiejsze rzeczy Powinniśmy wzbogacać metodę kolorowej kredy zwłaszcza o elementy, które sprawią, że będziemy mieli kontakt z uczniami, który przecież jest potrzebny. Uczniowie niestety często wychodzą z założenia: „Jestem humanistą, więc nie jestem matematykiem” KONCEPCJA BEHAWIORYSTYCZNA Behawioryści są zdania, że człowiek jest w pewien sposób kierowany przez środowisko, w którym się znajduje. Behawioryści odrzucili naukę o myślach, przeżyciach, odczuciach itp. Mówienie o tym nie jest naukowe. Możemy tutaj mówić jedynie o relacjach zewnętrznych. Nie powinniśmy mówić o tym, czy uczeń lubi dane zagadnienie, czy ono mu się podoba, możemy mówić jedynie o jego stosunku zewnętrznym do danego przedmiotu. Wg behawiorystów nasze zachowanie uwarunkowane jest przez środowisko i uwarunkowania genetyczne. Do środowiska wliczamy: system szkolny, rodziców, nauczycieli, znajomych i przyjaciół (szkolnych). Behawioryści podkreślając, że wysyłając do ucznia pewien bodziec, z naukowego punktu widzenia możemy opisać tylko jego zewnętrzną reakcję na ten bodziec, np. strasząc ucznia wezwaniem rodziców do szkoły, my nie wiemy, czy to wywarło na nim jakiekolwiek wrażenie itp. Pytanie zatem brzmi jak powinniśmy uczyć, jakie kary i nagrody stosować. Często mówimy o inżynierii behawiorystycznej – różnego rodzaju technik, które mają za zadanie wpłynąć na zewnętrzne zachowanie ucznia. W ramach owej inżynierii behawiorystycznej zastanawiamy się jaki bodziec będzie najodpowiedniejszy do danej sytuacji. Gdy stosujemy system nagroda – kara, to nie wiemy, czy uczniowi to odpowiada czy też nie, ale uzyskujemy to, o co nam chodziło, czyli skutek. Czasami karą jest brak nagrody. Przykładem inżynierii behawiorystycznej jest podejście, w którym zanim nauczymy uczniów rysować wykresy funkcji kwadratowej, to najpierw powinniśmy pokazać im, jak wyglądają te wykresy np. na ekranie monitora. 2 NAUCZANIE PROGRAMOWANE Stworzył je Skiner. My programujemy proces zdobywania wiedzy, przekazujemy małe porcje informacji uczniom, a potem sprawdzamy, czy opanowali ten fragment. Jeśli im się to udało, to nauczyciel może kontynuować, jeśli jednak tak się nie stało, to trzeba wrócić i ponownie przeanalizować dane zagadnienie. Gdy wprowadzono to nauczanie programowe uważano, że jest ono najlepsze, ponieważ sam uczący się kontroluje proces nauczania. Powstało wiele podręczników do nauczania programowanego, jednak w Polsce żaden z nich nie został wydany. System ten miał jednak też swoje uchybienia, chociażby to, że każdy człowiek ma skłonności do minimalizowania swoich słabości, toteż czasami bez nauczenia się odpowiedniej partii materiału mimo wszystko idziemy dalej. Inna wada to to, że wracając do nieopanowanego materiału rozwiązywaliśmy znane już nam ćwiczenia. Teraz to się zmieniło o tyle, że nie mamy podręczników papierowych lecz na płytach i losujemy zadanie z całej puli, zatem prawdopodobieństwo powtórzenia jest znacznie mniejsze. Poza tym podręczniki były bardzo obszerne (2-3 tomowe po 600 stron) Obecnie nauczanie programowe wraca i ma możliwość odżycia. Będzie to ciekawa forma wspomagania pracy i działań nauczyciela. Nauczanie programowe jest jednym z pomysłów koncepcji behawiorystów. Pamiętajmy, że praca z żywym człowiekiem jest bardzo trudna, gdyż tak naprawdę nigdy nie możemy być do końca pewni jak się zachowa w danej sytuacji, jest to przecież zależne od miliona czynników. Behawioryści zgodnie twierdzą, że to, co ludzie mówią, sposób w jaki reagują nie zawsze jest zgodne z tym, co myślą, często ta reakcja jest zbliżona do tego, co uczeń chciałby nam przekazać. Powinniśmy prowokować sytuacje, w których uczniowie sami rozwiązują zadania, być może uczniowie sami nie wiedzą, jaki potencjał jest w nich ukryty. Pamiętajmy tylko, że nie każdy bodziec, nie każda prowokacja są dobre, musimy umieć rozpoznać umiejętności i faktyczne możliwości ucznia. Zalety nauczania programowego - samodzielna praca ucznia - indywidualne tempo pracy -dobry przykład oddziaływania środowiska na daną osobę KONCEPCJE PSYCHOLOGICZNE Wydaje się, że to powinny być gotowe reguły jak postępować, a tak nie jest. Nie ma ludzi absolutnie sterowanych przez środowisko. Są ludzie, którzy wchodząc do danego środowiska chcą mu się przeciwstawić, inni chcą nim kierować, a jeszcze inni się z nim po prostu zgadzają. Potrzebne są różne koncepcje i różne punkty widzenia. Jeżeli krytykujemy jakąś koncepcję, to nie możemy jej całkowicie odrzucać, tylko wziąć z niej to, co najlepsze. Reakcja ucznia (tutaj mają rację behawioryści) nie jest zgodna z tym, co myśli, lecz z tym, co chce przekazać. Bez względu na to, co uczeń myśli, to my musimy mu pokazać, że potrafi, że jest w stanie, że może coś osiągnąć. Uczniowie czasami nie wiedzą, że tkwi w nich potencjał. Pamiętajmy jednak, że nie każdy bodziec jest skuteczny i dobry. Musimy umieć tez rozpoznawać wątpliwości uczniów. KONCEPCJA PSYCHODYNAMICZNA I PSYCHOANALITYCZNA Jest to koncepcja człowieka niedoskonałego, który działa pod wpływem popędów i często jest wobec nich bezbronny. Uważali, że na ucznia możemy wpływać tylko częściowo właśnie poprzez opanowanie tych jego popędów. Zachowanie człowieka ukierunkowane jest przez popędy, które bywają czasami sprzeczne. To, czy uczeń się dużo uczy wynika z jego wewnętrznej motywacji. By pomóc uczniowi, czyli osłabić te popędy trzeba mu pokazać, co mu przeszkadza. Krytyka tej koncepcji - nie dostrzegamy tutaj wpływu środowiska, utożsamiamy człowieka z maszyną 3 - za mało doceniamy uzdolnienia na rzecz emocji, które towarzysza działaniu człowieka. Psychoanalitycy stworzyli koncepcję, która pozwala zrozumieć człowieka i mechanizmy, jakim jest poddawany. Psychoanalitycy jako pierwsi wyraźnie zaczęli odróżniać strach od lęku. Strach – nieprzyjemny stan emocjonalny, który jest związany z zewnętrznym niebezpieczeństwem , np. strach przed egzaminem, strach przed wypadkiem. Zawsze ma wydźwięk zewnętrzny, jednak można się przed nim bronić na dwa sposoby: - ucieczka – zwykle kończy się to na fobiach - atak – jak najszybciej zrobić coś, by mieć to z głowy, np. bardziej intensywna praca, lepsze przygotowanie przed kolokwium Lęk – system niebezpieczeństwa wewnętrznego, z którego najczęściej człowiek nie zdaje sobie sprawy, np. lęk przed matematyką. Często mamy problem z jednoznacznym określeniem przed czym odczuwamy ten lęk, dlatego właśnie pomoc należy rozpocząć od wspólnego dojścia do tego, co jest przyczyną tego lęku, często są to przyczyny zewnętrzne np. strach przed reakcją otoczenia, brak sukcesu, niespełnienie oczekiwań rodziców . Często też przyczyna tkwi poza świadomością. Gordon uważa, że najbardziej tutaj można człowiekowi pomóc słuchając go. O przeżyciach ucznia możemy się dowiedzieć ze spontanicznych wypowiedzi ucznia, np. rysunek, opowiadanie, gra z czym ci się to kojarzy itp., a to dlatego, bo są to rzeczy na granicy świadomości. Pamiętajmy, że często nauczyciel niedostatecznie dobrze potrafi przekazać wiedzę, czego powodem może chociażby być brak podstaw metodologiczno dydaktycznych, przecież sama wiedza nie wystarczy do tego, by ją dobrze przekazać. Nauczyciel powinien być kształcony pod kątem przekazywania wiedzy. Mechanizmy obronne Pod tym pojęciem rozumiemy nawykowe radzenie sobie z sytuacjami konfliktowymi. 1. represja – wyparcie, wyrzucenie ze swojej pamięci przykrych sytuacji, w skrajnych sytuacjach -> amnezja, zapomnienie pewnego fragmentu rzeczywistości. Zatem niewłaściwa reakcja nauczyciela może spowodować wyparcie tego, czego uczeń nie chce pamiętać. 2. projekcja – nieświadomy mechanizm zrzucania na środowisko winy za swoje niepowodzenia, to często naturalne dla ludzi i bardzo ciężko przekonać osobę o wadliwości takiej postawy. Nauczyciel powinien cały czas dowodzić uczniowi, ze może on coś zrozumieć. Powinien również przyjmować projekcję jako NATURALNĄ reakcję ucznia. Poprzez konkretne sytuacje warto też dowodzić bezsensowności projekcji, np. gdy uczeń mówi, że nie miał możliwości odrobienia lekcji bo ma trudną sytuację w domu, to my mu na to, by odrabiał je na świetlicy. 3. racjonalizacja- uczeń robi to, czego oczekuje od niego nauczyciel czy rodzice i robi to przesadnie dokładnie np. systematycznie rozwiązuje zadania, które już były, powiela ten sam program 4. substytucja – zastępowanie celów trudniejszych przez cele łatwiejsze, typu uczeń, który sobie nie radzi z matematyką twierdzi, że jest humanistą, wybiera tylko łatwiejsze zagadnienia itp. Rola nauczyciela Powinien on dostrzec te mechanizmy obronne, dostrzec problemy ucznia z matematyką. Musimy pamiętać, że przy niepowodzeniach ZAWSZE pojawiają się mechanizmy obronne. Musimy przede wszystkim unikać przyczyn owych mechanizmów, by nie musieć radzić sobie z ich skutkami. Ważne jest uświadomienie uczniowi możliwości osiągnięcia przez niego sukcesu. Pamiętajmy, że nie możemy przesadzać z mobilizowaniem ucznia obniżając mu oceny, ponieważ wtedy może dojść do zniechęcenia ucznia, demobilizacji przez niepowodzenia w jego odczuciu. 4 KONCEPCJA HUMANISTYCZNA – ROGERS Wszystkie poprzednie koncepcje brały pod uwagę słabości człowieka (Zarówno behawioryści jak i analitycy), uważały człowieka za bezwolnego (bo jest albo sterowany przez otoczenie albo przez popędy). Dopiero humaniści jako pierwsi zwrócili uwagę na mocne strony człowieka, uważali że człowiek tak naprawdę zależy tylko od siebie. Twierdzili, że człowiek składa się z dwóch systemów (części): Ja (myself), moje dążenia Organizm Tylko jednoczesne rozwijanie obu tych rzeczy może prowadzić do sukcesu, czyli osiągnięcie tutaj równowagi jest bardzo ważne. Rodzi się zatem pytanie skąd się biorą kłopoty i niepowodzenia? Mianowicie humaniści uważali, że człowiek nie działa w próżni, świat zewnętrzny powoduje zaburzenia w jednoczesnym rozwoju człowieka jako całości. „Jestem zbiorem luster, które odbijają to, czego otoczenie chce ode mnie, (…) gram ciągle obce role.” Człowiek często chce coś manifestować ale nie może właśnie dlatego, że środowisko mu na to nie pozwala, np. zabrania mu tego prawo. Głównym źródłem rozwoju są czynniki wewnętrzne, stamtąd pochodzi cała motywacja do naszych działań. Zewnętrzna nagroda nam nie wystarcza, bo ona sprawia, że ludzie nie rozwijają się, lecz robią coś po to, by ową nagrodę uzyskać. Motywacje tutaj rozumiemy jako działanie całego organizmu a nie poszczególnych jego części. Motywacją zatem jest wszystko, co dotyczy mojej osoby. Humaniści syntetyzowali rzeczy, byli przeciwni rozbijaniu na drobne. Potem dopiero dopuścili możliwość mówienia o drobniejszych rzeczach, jeśli tylko nie następuje wyrwanie danego przypadku z kontekstu wszystkich zdarzeń. Musimy przecież mieć obraz człowieka jako całości. Koncepcja Maslowa Jest to koncepcja człowieka samorealizującego się, tzn. że ja jako jednostka mam pewne potrzeby i staram się te potrzeby osiągać, realizować, zaspakajać. Nie można owych potrzeb interpretować jako popędu, bo popęd to coś poza świadomością, popęd to siła wewnętrzna, której nie mogliśmy się przeciwstawić, a przy potrzebach mamy racjonalny wybór. Potrzeby 1. Potrzeba przeżycia - pierwsza naturalna potrzeba (oddychania, jedzenia itp.), np. odpoczynek zracjonalizowany, czyli mamy potrzebę odpocząć, ale powiedzmy będąc w górach wiemy, ze musimy dojść zimą do schroniska i się zmuszamy do tego by przetrwać. 2. Potrzeba bezpieczeństwa – fizycznego i psychicznego, np. w odniesieniu do wymagań matematyki i informatyki jest tutaj potrzeba bezpieczeństwa przed złymi ocenami, przed reakcją rodziców na te złe oceny 3. Potrzeba miłości i afiliacji w związku z grupą- czyli pewnych wzajemnych uczuciowych związków nie tylko z rodzicami. Dlatego właśnie uczniowie w młodszych klasach tak bardzo starają się zwrócić na siebie uwagę, „oto ja jestem” – afiliacja (Afiliacja - zachowanie polegające na nawiązaniu i podtrzymaniu pozytywnych kontaktów i współpracy przez jednostkę lub grupę, organizację z innymi grupami i organizacjami.) 4. Potrzeba uznania i aprobaty – to bardzo często rzutuje na nasze zachowanie, wszyscy chcemy by dostrzeżono nasze działania, ale tez zaaprobowano sposób, jaki wybraliśmy. Często robimy coś wbrew sobie po to, by nas zaaprobowano, uznano to, co robimy. Brak uznania i aprobaty prowadzi często do desperackich kroków. Wszystkie te punkty humaniści przyjmują jako całość, często, gdy nie możemy być tacy, by nas zaaprobowano, to stajemy przeciwko danemu środowisku. Gdy nie uznamy, nie zaaprobujemy danego ucznia, to on odsunie się od matematyki, zrobi nam po prostu na 5 złość. Brak zaspokojenia potrzeb 3 i 4 powoduje często irracjonalne zachowania. Każdy uczeń potrzebuje realizacji swoich potrzeb. 5. Potrzeby poznawcze - każdy uczeń je posiada, gdy nas coś interesuje, to chcemy jak najwięcej o tym wiedzieć, zaś nie chcemy wiedzieć nic na dany temat gdy czujemy, że to zagadnienie jest dla nas nieosiągalne. 6. Potrzeba samorealizacji – rozwijanie własnych możliwości, osiąganie maksimum tego, co jesteśmy w stanie osiągnąć, to też odnosi się do poszczególnych zagadnień, np. niektórzy inwestują tylko w swoje ciało, a nie umysł. Gdy mamy w czymś gorsze wyniki, a w czymś innym lepsze, to tam gdzie są one bardziej satysfakcjonujące – realizujemy się i kładziemy na tą kwestię bardzo silny nacisk. Wnioski: Nauczyciele muszą obserwować ucznia pod kątem jego potrzeb, dbać o realizację owych potrzeb. Nie wolno żądać od uczniów , by nas naśladowali, byli lustrami nas odbijającymi. Pozwólmy im się realizować, ale w kierunku, który to oni wybrali. 3 podstawowe zasady Maslowa i Rogera 1. Podkreślenie znaczenia doświadczenia jako głównego czynnika uczenia się - w matematyce doświadczeniem mogą być np. zadania, doświadczenia mają stanowić motywację do pracy. Np. eksperymenty z komputerem, programy komputerowe. Dzięki komputerom możemy empirycznie, doświadczalnie sprawdzać np. jak zachowuje się wykres funkcji i inne zagadnienia z matematyki. Nauczyciel jako animator pewnych doświadczeń nie ma już za zadanie wyłącznie podawania wiedzy. 2. Nie należy mówić o uczniu w kategoriach mechanistycznych – czyli nie mówić tak, jak behawioryści, tylko dostrzegać jego samorealizację, jego wybory i twórczość. To my musimy uczniowi wybierać, np. metodę rozwiązania zadania. Oczywiście w informatyce wybór jaki posiada uczeń jest jeszcze większy. 3. Problem godności człowieka – w tym również godności ucznia. By móc o tym mówić musimy znać psychologię rozwoju dziecka, na co ono może sobie w danym momencie pozwolić, czyli na co je tak naprawdę stać. Jeśli uczeń nie może wykonać pewnych rzeczy, ponieważ jego rozwój psychiczny mu na to nie pozwala, to nie wolno nam tego od niego żądać. Musimy znać możliwości ucznia. Nie wolno kazać mu rezygnować z tego, gdzie się samorealizuje, empatia jest tutaj bardzo ważna. Humaniści podnieśli wagę elementu współpracy i my musimy uczniów tego nauczyć. Nastąpiło podkreślenie roli pracy zespołowej, to na niej opiera się przecież idea pracy z uczniem. W pracy zespołowej nie tylko łatwiej jest realizować własne potrzeby, ale też dostrzega się potrzeby innych. Humaniści zwracają uwagę na wspólne zadania i cele przeznaczone dla całej grupy, a nie pojedynczego ucznia. Należy pamiętać o dokładnym sprecyzowaniu przez nauczyciela oczekiwań. Nauczyciel powinien tez prowokować uczniów w grupie do dzielenia się pracą, ale także do syntezy wyników. Nauczyciel powinien tutaj być katalizatorem, NIE inicjatorem pomysłów różnych członków grupy. Grupa powinna przygotować wszystkich swoich członków do udzielania jasnej odpowiedzi. Nauczyciel powinien nadzorować pracę w grupach i dbać, aby wszystkie powyższe ważne elementy były realizowane. Humaniści postrzegali pracę uczniów jako nie tylko non stop w grupach, ale np. całą klasę przyjmujemy jako zespół, gdzie ma miejsce wspólna dyskusja, zastanawianie się nad rozwiązaniem, to może być chociażby burza mózgów. Musi być tutaj przede wszystkim aktywność, nie może być tylko liniowość, jednostajność, wciąż to samo. 6 Krytyka humanistów Humaniści nie tylko stanowili syntezę wielu kierunków, ale też spotykali się ze sporą krytyką. Zarzucano im m.in. że rozmywają istotę zagadnienia dążąc na siłę do zsyntetyzowania wszystkich czynników. Często nauczyciel nie wie, co dla ucznia jest najważniejsze. Nie negowano roli doświadczenia jako takiego, tylko zwracano uwagę na to, że powinno być ono poprzedzone podstawami teoretycznymi. Podsumowanie Psychologia ta zaakceptowała to, co możemy wydobyć z samego ucznia, ogólnie psychologia ta dobrze wpłynęła na postrzeganie ucznia. Często mamy problemy by zmienić ucznia w żądanym dla nas kierunku. Ta psychologia próbowała połączyć behawioryzm i analityzm. Humaniści zdecydowanie nie są zwolennikami kary. John Dewey [diłej] „Uczenie się przez działanie” – motto tego pana, który uważał, że uczeń najpierw poznaje pewne problemy, potem nad nimi pracuje i w ten sposób uczy się. Uważał, że nauka dla samej nauki nigdy nie zostanie przez uczniów naprawdę zaakceptowana. Problem wg niego polega na tym, że nauczyciel nie zawsze potrafi tak przygotować zajęcia, by uczeń cały czas mógł działać. Brak aprobaty przejawia się w traktowaniu bezosobowym, w widzeniu ucznia tylko jako numerek w dzienniku. PSYCHOLOGIA POZNAWCZA I TEORIA PIAGET Teoria Piaget Był to wyjątkowy człowiek jeśli chodzi o poznawanie matematyki, jednak najważniejsze było to, że Piaget zwrócił uwagę na odmienność myślenia dziecka, przed nim wszyscy podkreślali, jak to dorośli są mądrzejsi od dzieci, bo np. dzieci nie potrafią abstrahować itp.. Piaget powiedział zaś, że myślenie osoby dorosłej i dziecka nie różnią się, że jedyna różnica tkwi w tym, w co dorosły i dziecko są wyposażeni. Niemowlę można bardzo szybko i łatwo nauczyć chwytać np. piłeczkę. Kiedy potem damy mu balon to bardzo długo będzie starało się chwycić go dokładnie tak, jak tamtą małą piłeczkę. Piaget tłumaczył to zachowanie jako asymilację rzeczywistości do posiadanego schematu poznawczego. Dopiero po wielu próbach to dziecko spróbuje złapać balon inaczej, np. dwoma rączkami i wtedy Piaget powie, że ma miejsce akomodowanie schematu do rzeczywistości. Dokładnie analogiczna sytuacja ma miejsce, gdy próbujemy rozwiązać zadanie. Najpierw zaczynamy od spojrzenia, czy możemy w rozwiązaniu zastosować coś, co już znamy. Dopiero, gdy po tych zabiegach nam się nie uda, to próbujemy akomodować. Czyli rzeczywiście nie różni się idea myślenia dziecka i dorosłego. Różnica tkwi w ilości posiadanej już wiedzy. Definicja schematu poznawczego Schemat poznawczy – jest to zmienny, spójny i przystosowany wzór odruchu operacji, myślenia, opisu, który zintegrowany jest z kompleksową organizacją poznawczą jednostki kierując jej działaniami. Oczywiście człowiek nie ma tylko jednego wzoru, lecz wiele, dlatego właśnie mówi się o systemie schematów poznawczych i im człowiek bardziej dojrzały, tym ów system jest bardziej złożony; dlatego właśnie łatwiej jest obserwować niemowlę. Gdybyśmy chcieli rozrysować system schematu poznawczego jeśli chodzi o przykład z chwytaniem czy podnoszeniem rzeczy, to byłoby to bardzo rozbudowane (bo możemy podnieść: tak po prostu, pęsetą, poślinionym palcem, magnesem itp.). Gdy jednostka się czegoś uczy, to bardzo często dodaje nowe schematy poznawcze. Często ma też miejsce cała reorganizacja systemu schematów poznawczych, mianowicie chodzi o to, by rozumieć po co i w jaki sposób ta reorganizacja zachodzi, np. poznaliśmy kąty, nie 7 wiedzieliśmy po co je poznaliśmy, ale po wprowadzeniu funkcji trygonometrycznych nastąpiła reorganizacja tego systemu i stały się one bardzo ważne. Rozróżnienie trudności i przeszkód (Piaget o tym nie mówił) Różnica tkwi w tym, gdy musi nastąpić istotna reorganizacja systemu schematów poznawczych, np. gdy mamy przeszkodę, wiedza stoi w sprzeczności z wiedzą, którą musimy zdobyć, wtedy właśnie konieczna jest reorganizacja, np. zbiory nieskończone. Istnienie asymilacji i akomodacji jest bardzo ważne dla nauczyciela, bo jest to naturalny sposób poznawania myśli matematycznych. Nauczyciel musi pozwolić na asymilację zanim nadejdzie akomodacja. Nie wolno się denerwować, że asymilacja trwa… Reorganizacja systemu schematów poznawczych to proces rozłożony w czasie, nie jest to jednorazowy akt, trwa on czasami bardzo długo. Według Piageta musi nastąpić interioryzacja (uwewnętrznienie) pewnych czynności konkretnych do czynności wyobrażeniowych – dlatego pewnych rzeczy możemy nauczyć dziesięciolatka, a sześciolatka nie. Właśnie też dlatego przy liczeniu obwodu zaczynamy od mierzenia ile wynosi dany bok, dopiero potem podchodzimy inaczej. Piaget uważał, że można wyróżnić pewne stadia rozwojowe dziecka, w których jest możliwy dany schemat poznawczy, jego reorganizacja, interioryzacja itp. Te stadia to wyznacznik, co mogą w danym momencie uczniowie opanować, czego mogą się nauczyć. I stadium – sensomotoryczne (do 2 lat) Początkowo operacje są odruchowe, ale potem dziecko zauważa pewną stałość odruchów, przedmiotów, czyli dane działanie prowadzi do tej samej konsekwencji, np. zapalenie światła. II stadium – przedoperacyjne (do 7 lat) Przedmioty i działania zaczynają nabierać znaczenia symbolicznego, czyli np. dziecko zauważa, że krzesło służy do siedzenia, ubranie do ubierania itp., ale dziecko nie jest w stanie wyabstrahować pojęcia, np. stołu, nie jest też w stanie uwewnętrznić pojęcia, słowo kojarzy się dziecku z zupełnie konkretnymi przedmiotami, czyli np. kojarzy tylko stół w domu, u babci itp. ale już nie rozpozna stołu w sklepie o nieznanym sobie kształcie, dopiero na sam koniec zaczyna owo wyabstrahowanie następować. Zwykle tez dziecko w tym wieku nie jest w stanie wyabstrahować barwy jako cechy przedmiotu. Czasami koniec tego stadium ma miejsce dopiero w 10 roku życia. Od tego okresu zależą sukcesy uczniów, ważne jest, by dziecko w tym okresie miało wiele przykładów, wiele okazji do abstrahowania. Trzeba możliwie ogólnie przedstawiać dane zagadnienia, np., nie nazywać owocami tylko pomarańczy i jabłek. Uwewnętrznione operacje są nieodwracalne, np. dziecko gdy złamie kij nie potrafi powiedzieć, jak on wyglądał przed złamaniem. III stadium – operacje konkretne (do 11 roku życia) Dziecko powoli, ale systematycznie uczy się organizować system danych według pewnej logiki. Potrafi wyabstrahować pewne rzeczy, ale tylko pod warunkiem, że się z daną rzeczą zetknęło w rzeczywistości. Zdobywa wiedzę przez ręce, powoli pewne operacje stają się odwracalne, czyli dziecko jeszcze może mieć problemy by powtórzyć działanie nauczyciela, ale już nie takie ogromne jak wcześniej. Dziecko interioryzuje stałość zdarzeń. Występuje też dążenie do stałości, co nie zawsze jest korzystne, np. znając równania w których jest dodawanie, to potem dziecko we wszystkich zadaniach chce tylko stosować te same techniki co w równaniach o dodawaniu. Dziecko potrzebuje konkretu. Pojawia się zdolność do porządkowania pewnych rzeczy, co też jest bardzo ważne. 8 IV stadium operacji formalnych (trwa resztę życia) Zaczyna rozwijać się myślenie zinterioryzowane, formalne, o faktach, które nie zaistniały, tylko my je sobie wyobrażamy. Dla nauczyciela ważne jest rozpoznanie w którym stadium jest dziecko, jakie są wobec tego jego możliwości. Van Hiele Stworzył teorię komplementarną do teorii Piageta, mianowicie uważał, ze teoria Piageta opisuje rozwój, a nie uczenie się samo w sobie. Hiele chciał wiedzieć, co stymuluje uczenie się, jak możemy ułatwić uczenie się, rozważał etapy podobne do tych w świecie Piageta, ale zaczął dopiero od 2 roku życia i były to: 2-7 lat etap wzrokowy 7-12 lat etap opisowy 13-… poziom logiczny Psychologia poznawcza (Bruner, Kelly, van Hiele, Piaget) Motto: wiedza dziecka zależy nie tylko od informacji płynących z zewnątrz, ale również od pamięci zdobytej w toku uczenia się. Czyli ich teoria stanowiła tak jakby połączenie tego, co głosili psychoanalitycy (wnętrze), behawioryści (otoczenie, zewnątrz) i dołożyli do tego jeszcze przeszłość edukacyjną. Czyli gdy informacje z zewnątrz konfrontują się ze schematami poznawczymi, które posiadamy, to następuje proces uczenia się. Czyli człowiek nie tylko jest sterowany przez środowisko, nie tylko kierowany jest popędami, ale najczęściej przyjmuje postawę badawczą, samodzielną, formułuje hipotezy, patrzy na świat w pewnym sensie jako badacz. Oczywiście czasami formułuje błędne wnioski, rozwiązania które przyjmuje nie zawsze są z górnej półki intelektualnej czy etycznej, człowiek eksperymentuje, dowiaduje się o pewnych rzeczach, ale jego wnioski mogą być w wyraźnej sprzeczności z tym, czego byśmy oczekiwali. Musimy pracować z uczniami uwzględniając spojrzenie badawcze ucznia, kontakt na linii nauczyciel – uczeń ma spowodować, że dostrzeganie przez ucznia pewnych rzeczy pójdzie we właściwym kierunku. Czyli w tej teorii uczeń jest zdecydowanie aktywny i samodzielny, sam formułuje wnioski, nie muszą być one zgodne z wnioskami innych. Piaget, Bruner i inni przedstawiciele tego kierunku myślenia mówią, że nawet jeśli będziemy pokazywać w najdoskonalszy sposób obrazy uczniom, to ich odbicie w umyśle dziecka będzie albo mało rzetelne, albo mało funkcjonalne. My możemy pokazywać uczniom całe mnóstwo obrazów związanych z podobieństwem trójkątów, ale uczniom będzie BARDZO ciężko dostrzec cechy podobieństwa owych trójkątów na podstawie samej obserwacji. Możemy podobnie uczniów pozostawić sam na sam z jakimś programem komputerowym typu powiedzmy Word, wtedy uczniowie pewne rzeczy odkryją sami, ale by odkryć pełne możliwości programu, to jednak muszą skorzystać z helpa, książki czy właśnie pomocy nauczyciela. Czyli uczeń musi nie tylko otrzymywać informacje, ale też samodzielnie je przekształcać, my musimy aktywizować uczniów do tych celów i według tych psychologów myślenie uczniów to nie tylko kontemplacja jakiś statycznych obrazów, ale wręcz przeciwnie, czyli jak najszersze działanie, myślenie związane jest z działaniem, a nie z pewnymi konkretnymi obrazami. Zdanie Piaget: „Myśl jest przede wszystkim określona formą działania, różnicuje się ona, organizuje, doskonali i usprawnia w toku rozwoju genetycznego.” Wg Pana Pawlaka Piaget przesadził z genetyką tutaj, ale watro zwrócić uwagę na to, że mówiąc o tym, że myśl jest przede wszystkim określoną formą działania bardzo ukierunkowuje nasze spojrzenie na dydaktykę przedmiotów, zwróćmy uwagę na uczenie przez działanie które wprowadziła Pani Krygowska i jej zdanie: „Matematyka to mniej wiedzieć, a więcej działać.”, czyli chodzi o to by wiedza mogła znaleźć swoje odzwierciedlenie w działaniu. W informatyce jest to znacznie bardziej oczywiste. 9 Ci psychologowie nie wyłączali środowiska z działań w ogóle, bo uważali, że doświadczenia jednostki płyną ze środowiska, czyli z zewnątrz, o tyle właśnie owo środowisko jest ważne i istotne. Bardzo ważna tutaj była interioryzacja czyli uwewnętrznienie, interioryzacja czynności konkretnej prowadzi do myśli, do czynności intelektualnej, myślowej. Tutaj wyraźnie funkcjonują te stadia rozwoju Piageta i nie wolno o tym zapominać. Piaget dawał dzieciom walec, ostrosłup itp. i prosił o narysowanie siatki, przedstawienie tych figur w formie płaskiej i dzieci te miały ogromne problemy z wykonaniem tego zadania, to co przedstawiały nie miało nic wspólnego z siatką, to były tylko ich wyobrażenia. Dla Piageta to było bardzo ważne, mianowicie uważał, że jeśli poprzestaniemy tylko na obrazie (walec dany dziecku był tylko obrazem) to niewiele osiągniemy, my musimy dążyć do tego by uczeń przekształcał ten obraz, działał na nim. Tutaj ważne są te etapy rozwoju, stwierdzenie do czego dziecko jest zdolne a do czego nie. Dla nas bardzo ważnym zagadnieniem jest w tym nurcie pobudzanie aktywności do interioryzowanie, do wyobrażeniowych pewnych rzeczy. Gdybyśmy pozwolili dziecku rozebrać ten walec, to ono by odtworzyło ową siatkę, a sprawia mu to trudność , gdy ma tylko sobie wyobrazić tą siatkę. Inne doświadczenie, które wykonywali zwolennicy tej teorii było związane z układaniem monet czy żetonów i to dawało odpowiedź na pytanie, czy dziecko dojrzało do wprowadzenia abstrakcyjnego wprowadzenia liczby (chodzi o to, że dziecko nie wie ile to jest 2+5, ale umie powiedzieć ile to jest 2zł plus 5zł). Doświadczenie to polegało na tym, że ktoś układał żetony w słupku i obok w słupek większe żetony, ale w tej samej ilości. Pytano którym słupku jest więcej żetonów. Potem rozrzucano te słupki i pytano ile teraz jest klocków na stole, których jest więcej, to dziecko zaczynało od nowa liczyć, czyli dla dziecka powstałą sytuacja była nowa, trudna, czyli nie dojrzało jeszcze do wyabstrahowania liczby wg tej teorii. Ono wtedy nauczy się, że 2+5=7, ale nie będzie tego rozumiało, nauczy się na pamięć. To doświadczenie pokazuje, że same obrazy nie wystarczają,. To wiąże się ściśle z deweyowskim równoważeniem. Interakcja odnosi się do doraźnej i trwałej wymiany między dzieckiem i jego środowiskiem w czym rolę odgrywają możliwości dziecka ustalania znaczeń. Ciągłość dotyczy trwałego uczenia się lub sytuacji i następujących w jej wyniku interakcji. Kontynuując rozważania Deweya Taba sformułował 3 zasady [organizowania doświadczeń dydaktycznych (doświadczenie nie jako doświadczenie w sensie empirycznym, lecz ingerowanie w sposób dydaktyczny).] Dopasujemy to do pewnych koncepcji przekazu wiedzy, czyli do programów nauczania, wymagań, kompetencji itp. te zasady są związane z programem spiralnym, do którego wrócimy w koncepcji Brunera. 1. Ciągłość – chodzi o to, aby program w przekroju pionowym, czyli przez cały okres edukacyjny, miał charakter mąciły, czyli aby umiejętności, pojęcia i pewne fakty powracały. Czyli by zagwarantowana była ciągłość ćwiczenia pewnych umiejętności i sprawności. Czyli nie jest tak, że my tylko przerabiamy pewną partię materiału i koniec, tylko ono musi powracać. 2. Sekwencyjność – czyli każda następna rzecz budowana jest na rzeczy poprzedniej. Czyli organizacja programu oddaje postępujące ujęcie materiału, pojmowanie materiału. Zachowanie pewnej chronologii dedukcyjnej. Czyli ciągle wracamy do pewnych rzeczy, ale rozszerzamy je i bazujemy na tym, co uczeń już wie. 3. Integracja – czyli rzeczy, o których mówimy nie są odizolowane od wszystkiego innego. Zasada ta jest bardzo ważna i czasami zupełnie zagubiona, oddalona. Czyli gdy robimy coś z analizy, to powinniśmy wiedzieć, jak to się wykorzystuje w np. geometrii. Do roli nauczyciela należy pokazywanie zastosowania matematyki w innych dziedzinach wiedzy, to bardzo ważne i potrzebne. Pokazujmy, że matematyka daje narzędzia, które pozwalają uporządkować i zrozumieć pewne rzeczy. 10 CIĄG DALSZY PSYCHOLOGII POZNAWCZEJ BRUNER Uczenie się wg Brunera jest bardzo ściśle związane ze strukturą wiedzy. To dość bliskie Piagetowskiej asymilacji i akomodacji. Wg Brunera wiedza nigdy nie jest całością, lecz składa się z pewnych elementów, ułamków i owe elementy trzeba ująć w pewną strukturę, włączyć w to, co już wiemy i tak powstaje nasza wiedza. Wg Brunera i Piageta nauczenie się nie jest końcem uczenia się, to dopiero początek włączania tego, co się uczymy w strukturę szerszej wiedzy. Gdy się czegoś nauczymy musimy to w pewien sposób przetransferować to, do całej struktury, budowy naszej wiedzy i dopiero to finalizuje proces uczenia się. To bardzo istotne zagadnienie dla matematyki i informatyki, np. poznajemy pewne zagadnienia stereometryczne, np. ostrosłupy, wielościany, ale dopiero gdy się dowiemy wiele o tych bryłach, to musimy to przetransferować do planimetrii, przecież wtedy liczymy wszystko opierając się na planimetrii. Jeśli nie dokonamy tego transferu, to nasza wiedza będzie czasami bardzo płytka, bo co z tego, ze np. wiemy, jaka jest definicja ostrosłupa, czy znam wzory na obliczanie pól i objętości jeśli nie umiem na to spojrzeć z perspektywy wiedzy tej, którą już posiadam. Gdy nie ma tego działania integracyjnego (z poprzedniego wykładu), to mamy wiedzę fragmentaryczną. Podobnie np. jest z formatowaniem tekstu w Wordzie. Najpierw się tego uczymy, potem jak mamy Excela, czy Corela, to również tam formatujemy tekst podobnie, ale już nie tak samo jak w Wordzie. To wszystko stanowi pewną strukturę wiedzy. Bruner stworzył pojęcie programu spiralnego czyli programu, który tak jak spirala krąży wokół tego samego zagadnienia, wciąż powraca, ale za każdym razem coś do tego zagadnienia dokłada, rozszerza je, czyli to, co człowiek już umie jest punktem wyjścia, jest instrumentem do nauczenia się nowych rzeczy. Tu bardzo ładnie widać asymilację i akomodację Piageta (najpierw asymiluję rzeczywistość do posiadanych schematów, a gdy się nie zgadza, to akomoduję, coś dodaję do całości), widać też ciągłość szkoły Deweyowskiej. Wg Brunera na uczenie składają się 3 procesy: 1. Nabywanie nowych wiadomości, można to w pewien sposób powiązać z asymilowaniem Piageta, to może być coś zupełnie nowego jak np. słówka z angielskiego, ale to nie może występować samo w sobie, bo jednak to że się nauczę 15 nowych słówek niczego mi nie da, jeśli nie umiem się tym posłużyć w powiązaniu z innymi rzeczami. 2. Transformacja – przetworzenie nowych informacji w celu ich poszerzenia lub wyjście poza nie. Bruner mówi tutaj o ekstrapolacji i interpolacji. Ekstrapolacja – przewidywać coś w oparciu o posiadaną wiedzę, czyli jak uczę się czegoś nowego to przenoszę to do innych fragmentów wiedzy, patrzę jak tam funkcjonuje to, czego się nauczyłam. Interpolacja – uzupełnienie dziur, rozszerzenie, uzupełnienie wiadomości o brakujące fragmenty. 3. Ocena, która polega na sprawdzeniu czy to, co poznaliśmy jest przydatne. Np. jeśli mówimy o myśleniu, to myślenie jest aktywną operacją, która zwiększa zarówno naszą inteligencję, jak i przenosi nas do wyższych szczebli operacyjnych typu logicznego myślenia, do myślenia przestrzenno-czasowego, liczbowego. W ten sposób obraz w naszym umyśle psychologowie traktowali jako aktywną kopię. Czyli obraz ma charakter dynamiczny, umiemy go analizować poprzez znane nam fakty na dany temat. Przeprowadzono na dzieciach eksperyment – dano im rzeczy w miarę spłaszczone typu trójkąt, klucz itp. wycięte z tektury. Dzieci ich nie widziały, badały je dotykiem, bo były te rzeczy za parawanem. Dzieci dotykały to bezładnie do czasu, jak polecono im narysować to, co dotykają. Wtedy przestały obracać przedmioty chaotycznie, tylko zaczęły poszukiwać elementów charakterystycznych danego przedmiotu. Do tego powinniśmy dążyć, by to NIE była fotografia tego, czego go uczymy, tylko by uczeń poszukiwał, by jego myśl była aktywna w działaniu, poszukująca. Oto wnioski: 11 „Wszystko to (analiza obrazów) odbywa się tak, jakby rysunek był reprodukowaniem ruchów aktywności badawczej. (…) Obraz myślowy jest zinterioryzowano reprodukcją spostrzeżeniowych ruchów badawczych. (…)Obraz myślowy jest dla rysunku tym, czym język wewnętrzny jest dla języka mówionego.” Często jest problem z przełożeniem czegoś na język słowny, co mamy w umyśle. Przez ruchy badawcze rozumiemy tutaj nie tylko manipulowanie fizyczne, ale też śledzenie pewnych kształtów i zależności, założeń. Dla tej teorii to bardzo ważne, że myślenie, obrazy myślowe nie są kopią tego, co spostrzegamy, one MUSZĄ wiązać się z naszą aktywnością. Tylko wtedy mogę liczyć na zapamiętanie przez uczniów, na nauczenie się tego zagadnienia. Jest też pewna dokładność, ale też dowolność gdy powstaje obraz w umyśle dziecka. AKTYWNOŚĆ UMYSŁOWA UCZNIÓW – PSYCHOLOGIA GENETYCZNA Zawsze musimy się starać mobilizować uczniów do aktywnej pracy intelektualnej i myślowej, W szkole tradycyjnej bardzo często nauczyciel kazał uczniom, by sobie coś wyobrażali, np. że dzielimy jabłko na 3 części itp. W szkole współczesnej nauczyciel przygotowuje pewne pomoce, które mają za zadanie pobudzać wyobraźnię uczniów. W jeszcze bardziej współczesnej szkole, my na oczach uczniów dzielimy pewne rzeczy, wykonujemy pewne operacje. W ten sposób uczeń w myślach naśladuje konkretną czynność. Gdy nauczyciel sugeruje uczniom wyobrażenie sobie pewnych rzeczy, to po pierwsze nie bardzo wiem, co oni sobie wyobrażają, a po drugie niestety jest też wysoko prawdopodobne, że oni sobie wyobrażają te rzeczy błędnie. Jeśli przygotowaliśmy pewne pomoce, ale są one statyczne, nie można w nich niczego zmienić, to bardzo często uczniowie zachowują w swoim umyśle także statyczny obraz. To nie znaczy oczywiście, że wszyscy uczniowie są w stanie śledzić dynamicznie zmieniający się obraz sytuacji, ale jest szansa, że w ich umyśle nastąpi odbicie tego działania i że ich wyobraźnia zostanie pobudzona, zaktywizowana do działania. Można polecić uczniom przeczytanie różnych rzeczy w książce, prowadząc z nimi zajęcia można wyświetlić je na ekranie, można też tworzyć na oczach uczniów rzeczy na tablicy i właśnie w tym przypadku najwięcej zostanie w umyśle ucznia. Nie zawsze łatwo jest przetłumaczyć słowo pisane na swoją wyobraźnię. Spotykamy różne formy przekazu wiedzy, czasami jest to wiedza bezpośrednio przeczytana z kartki, można też wypowiedzieć coś słownie, własnymi słowami, to w ten sposób nauczyciel niejako tworzy tą wiedzę, zastanawia się nad tym co mówi i właśnie ta forma lepiej dociera do słuchaczy niż coś odczytanego z kartki. Gdy nauczyciel mówi sam, to słuchacze uczestniczą w akcie tworzenia wiedzy poprzez odbiór, gdy nauczyciel tworzy, stosuje odpowiednią składnie zdania i rozłożenie w czasie wypowiedzi. Oczywiście gdy trzeba coś zanotować, to podyktowanie jest raczej niezbędne. Istotne jest zdanie: „Jeśli nie ma zinterioryzowanego (wewnętrznego) naśladownictwa, nie ma również przyswajania informacji”. Naśladownictwo jest bardzo istotne, zwykle właśnie zaczyna się od analizowania przykładu, a potem naśladowania. Lecz by móc naśladować samodzielnie, to musi nastąpić zinterioryzowanie pierwotnego naśladownictwa. Zadaniem nauczyciela jest m.in stworzenie dogodnych warunków do tego naśladownictwa zinterioryzowanego. Posłużmy się przykładem – „Jeśli istnieje x należący do X taki, że dla każdego y należącego do Y fi(x,y) to zachodzi dla każdego y należącego do Y, że istnieje taki x należący do X, że fi(x,y).” Oczywiście implikacja odwrotna nie zachodzi. Ale jeśli tylko to tak zapiszemy, to nie nastąpi u słuchaczy naśladownictwo, ale jeśli to uprzystępnię poprzez pokazanie im, że się spotkali już z takimi rzeczami np. w warunkach grupy, to już uczniowie zrozumieją. Nie należy zostawać na poziomie abstrakcyjnych rozważań. 12 KONCEPCJA BRUNERA ŚRODKÓW POGLĄDOWYCH Pojęcie reprezentacji – reprezentacja może tutaj służyć różnym celom, Mozę to być przedstawianie obiektów (zbiorów, relacji, funkcji); może to być przedstawianie czynności (rozwiązywanie, translacje); może to też być przedstawienie zdań o obiektach. Bruner zauważył, że rozwój człowieka wiąże się z rozwojem narzędzi i wyróżnił 3 podstawowe narzędzia, narzędzia są wzmacniaczami: 1. wzmacniacze zdolności motorycznych – np. nóż, siekiera, wszystko, co bezpośrednio dotyczy rozwoju motorycznego, to też samochód itp. 2. wzmacniacze sensoryczne – które służyły wzmocnieniu zdolności postrzegania pewnych rzeczy – radar, szkło powiększające, telefon ( z daleka nikogo nie usłyszę), teleskop 3. wzmacniacze zdolności rozumowania – język, symbolika, umowy To bardzo ważne spojrzenie na zdolność postrzegania świata, to tworzy pewien system narzędzi, którymi się posługujemy, lecz by był on efektywny, to musi mieć swoje wewnętrzne odpowiedniki i tak dochodzimy do pojęcia reprezentacji: Reprezentacja (system reprezentacji) to zbiór reguł w kategoriach których jednostka tworzy sobie pojęcie stałości zdarzeń z jakimi się zetknęła. Koncepcja Brunera polega na tym, że każdemu z tych 3 rodzajów wzmacniaczy odpowiadają reprezentacje wewnętrzne: enaktywna, ikoniczna, symboliczna. Reprezentacja enaktywna związana z wzmacniaczami motorycznymi, to zdolność odtwarzania pewnych reguł, to wiedza o czymś zawarta w umiejętności postępowania, robienia tego, możliwości seryjnego powtarzania aktu. To wszystkie działania typu algorytmicznego, praca przy komputerze, złożenia komputera. To jest ta stałość zdarzeń, np. ilekroć nacisnę literę z Shiftem będą literami dużymi, to jakaś wersja zalgorytmizowania tego działania. Reprezentacja ikoniczna dotyczy wzmocnień sensorycznych. Jest to zbiór sumarycznych obrazów przedstawiających dane pojęcie bez formalnego definiowania tego pojęcia. To mogą być np. proste figury geometryczne, powiedzmy elipsa, ale mamy np. kłopoty ze zdefiniowaniem elipsy gdy nie mamy układu współrzędnych. „Obrazy czy wyobrażenia przedstawiają zdarzenia percepcyjne w sposób zbliżony, lecz konwencjonalnie wybiórczy”. Obraz może stanowić schemat wokół którego następnie rozwinie się działanie . Np. zadanie geometryczne, gdzie najpierw wykonujemy rysunek, najpierw mamy obraz, to on wywołuje w nas schemat działania, operowania pewnymi rzeczami, bez tego obrazu to działanie byłoby niekiedy zupełnie niemożliwe. Reprezentacja symboliczna tyczy się wzmacniaczy zdolności rozumowania to np. opis słowny, formuły matematyczne. Język matematyczny wymaga ogromnej ścisłości. Każda z tych reprezentacji odgrywa swoją rolę w odpowiedni sposób w odpowiednim momencie, to wcale nie jest tak, że którąś z nich jest lepsza, czy wyższa, a my musimy sobie zdawać sprawę z istnienia tych reprezentacji, czasami nie nastąpi jedna bez drugiej. Reprezentacja powoduje stałość zdarzeń, rozumienia przez jednostkę. 13 POZIOMY MYŚLENIA – struktura intelektu To bardzo istotne zagadnienie. Myślenie w psychologii jest niejednoznacznie traktowane, niektórzy mówią o strukturze intelektu, inni o rodzajach inteligencji, my się po troszku zajmiemy każdą z tych rzeczy. Operacje umysłowe w toku których przetwarzana jest treść My bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, że musimy przetworzyć sobie treść zadania na taką formę, która ułatwi nam drogę jego rozwiązania. Operacje przetwarzania wiedzy: 1. ocenianie w którą partię materiału coś włożyć, czego dotyczy dane zagadnienie 2. myślenie konwergencyjne, dywergencyjne , pierwsze z nich polega na łączenia pewnych zjawisk i spostrzeżeń, to zdolność owego łączenia, zaś myślenie dywergencyjne charakteryzuje się elastycznością, biegnięciem w różnych kierunkach ocenieniem różnych możliwości. Np. myślę konwergencyjne gdy muszę połączyć to co jest wspólne i ważne, umieć powiedzmy połączyć to co dotyczy studentów i pracowników przy tworzeniu jakiejś bazy danych, a myślenie dywergencyjne to np. rozdział informacji potrzebnych studentom a inne dla wykładowców 3. pamięć, zapamiętywanie pewnych faktów, przecież my nie tylko przetwarzamy operacje, ale musimy je też zapamiętać. 4. Rozpoznawanie – trzeba umieć stworzyć umiejętność rozpoznawania pewnych fragmentów wiedzy Wytwory wiedzy – operacje prowadzone na treściach, które generują produkty poznawcze Wytwarzamy pewne klasy produktów, np. funkcje w matematyce, zbiory liczbowe, działania na liczbach . RÓŻNE RODZAJE MYŚLENIA: 1. Myślenie refleksyjne – wiąże się to z Dewey, który twierdził, że rozwiązywanie problemów odgrywa główną rolę w edukacji szkolnej, to jego nauczanie problemowe wiąże się z myśleniem refleksyjnym. Warto tutaj wspomnieć o deweyowskim modelu rozwiązywania problemów: Najpierw trzeba sobie uświadomić, odczuć trudność – problem to istotna trudność, której rozwiązanie wymaga wieloetapowego działania. Najpierw musimy mieć odczucie owej trudności w problemie, my bardzo często tej trudności nie zauważamy, musimy sprowokować uczniów do odkrycia tej trudności. Określenie problemu, na czym on polega, jak możemy go sformułować Zbieranie i klasyfikowanie pomysłów związanych z rozwiązaniem tego problemu Przyjęcie lub odrzucenie pomysłów Formułowanie wniosków i ich ocena Metoda ta jest wysoce ceniona w praktyce szkolnej, lecz zarzuca się mu, że przedstawił spłaszczony obraz możliwości ucznia i człowieka, psychologowie twierdzą, że Dewey stworzył teorię, która sugeruje, że każdy problem może być przez uczniów rozwiązany, że on nie docenia intuicji i czasami nielogicznego myślenia uczniów. Psychologowie właśnie dlatego uważają, że myślenie o charakterze refleksyjnym jest cenną rzeczą, lecz czasami rozmija się z rzeczywistością szkolną. 14 2. Myślenie krytyczne polega na dostrzeganiu różnic i podobieństw oraz ich wartościowania. Zwolennicy mówią, że to jedna z ważniejszych form inteligencji, tu chodzi o wartościowanie, dostrzeganie różnic a nie tylko krytykę jako taką. Przeciwnicy uważają, że uczniowie nie są do tego myślenia dostatecznie przygotowani intelektualnie i emocjonalnie, dlatego myślenie krytyczne jest w literaturze jeśli chodzi o matematykę i informatykę w odniesieniu do szkoły jest mniej cenione, mniej eksponowane. 3. Myślenie twórcze – twórczość wiąże się z tworzeniem czegoś nowego, czego nie znaliśmy wcześniej, to myślenie w kategoriach poszukiwania nowości. To bardzo ważna składowa myślenia matematycznego i informatycznego pry jednocześnie bardzo trudnej roli nauczyciela, bo to co jest nowe, niezwykłe, oryginalne bardzo często jest postrzegane przez ludzi jako złe, głupie, bezsensowne. Istotnie nowe pomysły, czasami niekiedy nawet błędne otwierają duże możliwości przed uczniem, ale sprawiają ogromny kłopot nauczycielom w ich ocenie. Niektórzy uważają, ze nowości nie powinno się w ogóle oceniać, bo skoro jest nowe, to jeszcze nie ma na to kryteriów. Uczniowie twórczy są bardzo niewygodni dla nauczyciela, dla systemu edukacji, który próbuje wszystko włożyć w jakieś ramy. Uczeń twórczy i zdolny to nie to samo. 4. Myślenie intuicyjne – to bardzo ważne, ale często źle rozumiane pojęcie. Powiedzmy najpierw o pewnych modelach rozumowania, czyli modelach dydaktycznych - gdy słyszymy jakieś abstrakcyjne pojęcie, to na ogół nie mamy przed oczami precyzyjnej definicji, lecz pewne modele, które ją opisują, czasami są to przedstawienia ikoniczne, czasami jakaś inna forma, np. gdy słyszę przestrzeń metryczna ośrodkowa, to nie mam przecież przed oczami definicji, tylko modele – podzbiory płaszczyzny; gdy mówię o pierścieniu w algebrze, to nie mam układu aksjomatów przed oczami, tylko konkretne przykłady pierścieni np. złym przykładem jest zbiór liczb rzeczywistych z dodawaniem i mnożeniem, bo to jest ciało, a ciało ma specyficzne własności, których nie ma pierścień, to jest przykład pierścienia, ale na podstawie tego przykładu wnioskowalibyśmy o własnościach takich, których pierścień nie ma. Te przykłady mogą być dobre lub złe. Dobry przykład to przykład funkcji ciągłych. Dobry przykład, który stał się modelem, czyli model jest to taki przykład, poprzez który mogę obserwować matematyczną rzeczywistość. Gdy już mam ten model, to obserwuję rozumowania prowadzone przez pryzmat mojego przykładu, a nie iluś tam aksjomatów, myślę, jak to w danych modelach jest spełnione. Zespół tych dogodnych modeli dla danej sytuacji jest intuicją matematyczną wyższego rzędu. Podobnie w intuicji informatycznej. Mamy też intuicję niższego rzędu – intuicję naiwną, gdy mamy zdanie o człowieku po kilku zdaniach w rozmowie z nim. W matematyce ta intuicja też istnieje, np. na początku gdy uczniowie poznają czworokąty, to wyrabia sobie intuicję, że wszystkie czworokąty są figurami wypukłymi i potem gdy mu pokażemy taki wklęsły deltoid, czworokąt wklęsły, to uczeń pod wpływem intuicji naiwnej jest gotów nawet powiedzieć, że to nie jest czworokąt! My musimy budować z uczniami intuicję wyższego rzędu i warto się nią posługiwać. Wszyscy intuicją się posługujemy, a ważne jest by te modele były jak najszersze i odpowiednie, pilnowanie by tak było jest rolą nauczyciela. Np. w rozwiązywaniu równań posługujmy się modelami, nie uczmy ich na pamięć. Dobry przykład to 53 = 2, a zły model to 4-2=2. I wtedy gdy uczeń nie pamięta, jak obliczyć odjemnik, to posługujemy się znów przykładem 5-3=2 i pytamy jak w nim by obliczył odjemnik a potem wracamy do danego zadania. Właśnie w ten sposób budujemy u uczniów intuicję wyższego rzędu. Intuicja tworzy nasz sposób rozumowania. 15 PROBLEMY KOMUNIKACJI I INTERAKCJI Teoria informacji to teoria przekazywania i odbierania wiadomości – właśnie o tym będziemy dziś mówić. Przekazywanie należy rozumieć jako przekazywanie innej osobie lub przenoszenie w czasie. Interakcja to wzajemne(NIE jednostronne) oddziaływanie na siebie różnych osób. Ważny jest interakcjonizm symboliczny – koncentruje się na analizie procesów interakcji rozumianych jako wymiana symbolicznych znaczeń. Przecież obecny świat jest światem symboli, reagujemy właśnie za pomocą symboli i reagujemy też na różne symbole, np. uczeń głośno rozmawia, a my szybko idziemy w jego kierunku, czyli mamy tutaj symbol, że zaraz mu się oberwie ;) Czasami używamy symboli po to, by pokazać coś, np. drapiemy się w głowę gdy myślimy, puszczamy komuś oko, gdy mówimy coś żartem, czyli porozumiewamy się bardzo często za pomocą symboli. Odpowiemy dzisiaj sobie na następujące pytania: 1. W jaki sposób różne wypowiedzi mogą przybliżyć wiedzę o myśleniu matematycznym i informatycznym? 2. Jak i na ile możemy przekazywać nasze myśli innym? 3. W jaki sposób język oraz symbolika wpływają na proces kształtowania się myśli matematycznej i informatycznej? Zauważmy że gdy się z kimś komunikujemy, to chcemy przekazać mu nasze myśli, jednak przecież nasze myśli są wyrażone też za pomocą symboli, mamy kłopot by myśli ubrać w odpowiednie słowa, by być dobrze zrozumianym. To szczególnie ważna kwestia w nauczaniu matematyki i informatyki, nasze myśli nie są stricte ścisłe, a zmieniając pojęcia często zmieniamy znaczenia słów. Gdy mówimy bardzo precyzyjnie to nie mówimy o naszych myślach, a gdy mówimy bliżej naszych myśli, to często zmieniamy obraz danego zagadnienia. Comunicate somebody with someone Przekazywanie komuś czegoś oraz komunikowanie się z kimś. Nauczanie to komunikowanie komuś czegoś, mu komunikujemy komuś twierdzenie Pitagorasa itp., to podający styl wykładu. Wtedy przedstawiamy za pomocą słów swoje myśli, ale nie wiemy, jak uczeń odebrał daną kwestię. Komunikowanie się z kimś to rozmowa, dyskusja, negocjacja, wtedy uczniowie budują swoją wiedzę w dialogu z nauczycielem, z innymi uczniami. W ten sposób dochodzimy do pewnych konwencji i umów, które na gruncie dydaktyki tłumaczymy jako porozumienia. Możemy wynegocjować z uczniami pewne rzeczy, ale tu NIE chodzi o szukanie daleko idących kompromisów, tylko o to, by wynegocjować zrozumienie danego zagadnienia. Mamy wtedy interakcję, czasami jest ona symboliczna i możemy negocjować z uczniem charakter, atrybuty danego pojęcia, jego dystraktory itp. Teoria konstruktywizmu Pełni ona bardzo ważną rolę w komunikowaniu się. Fundamentem tej teorii jest teoria Piaget. Niektórzy nawet mówią o konstruktywizmie piagetowskim. W ramach tej teorii uczeń konstruuje swoją wiedzę. Konstruktywiści zajmowali się związkiem języka i myśli. Doszli do tego, że język jest zakodowaną myślą. Czyli chodzi o to, że przekazywanie wiedzy za pomocą języka skutkuje tym, że słuchający odkodowuje myśli mówiącego. Zatem wg tej teorii my posługujemy się pewnymi kodami – słowami, pojęciami, zwrotami, idiomami, a gdy próbujemy zrozumieć idiom słowo po słowie to do niczego to nie doprowadzi, np. wziąć nogi za pas – to przykład idiomu, zakodowanej myśli. Tutaj nie ma pewności, że odkodowywanie będzie operacją odwrotną do kodowania. Wiedza, którą przekazujemy zależy od sposobu odkodowania przez słuchacza, musimy to brać pod uwagę. W związku z tym transmisja, przekazanie wiedzy może być bardzo zawodne w przypadku komunikowania komuś czegoś, nie wiemy jak on to zrozumiał, a gdy nawet chce nam powiedzieć, co zrozumiał, to znów on sam koduje swoje myśli i może to być mocno poplątane. Konstruktywiści dlatego też mówią z góry: odrzucamy transmisję wiedzy by nie mieć tego typu problemów. 16 You cannot teach by telling – nie możesz uczyć za pomocą (przez) mówienia Właśnie chodzi o to by była rozmowa w procesie edukacyjnym, a nie tylko moja wypowiedź i słuchanie mnie przez ucznia. Jednak pamiętajmy, że możemy rozmawiać tylko wtedy, gdy mamy wspólną bazę porozumienia, każdą wiedzę właśnie dlatego musimy umieścić w ramach tego, co już uczniowie wiedzą. Tutaj ładnie widać przenikanie się piagetowskich idei asymilowania i akomodowania. Czyli konstruktywiści mówią wyraźnie – musimy iść za myślą ucznia, musimy wchodzić w myśl ucznia. Pytanie więc brzmi, czy każdy uczeń ma budować swoją wiedzę? Oczywiście nie, zatem pytanie brzmi – kiedy uczeń porzuci starą wiedzę, kiedy chce posiąść nową. Ma to miejsce wtedy, gdy stara wiedza będzie zbyt kosztowna dla ucznia, w informatyce to ładnie widać w ekonomii informatycznej, gdy wchodzimy w nową wiedzę gdy stare sposoby są za mało wydajne. Podobnie w matematyce dodawanie w myślach dużych liczb jest nieekonomiczne i sprawia problemy, dlatego uczymy się liczyć pisemnie. Uczeń nie chce się czegoś uczyć, gdy nie widzi potrzeby rozważania nowych rzeczy. Czyli uczeń musi wiedzieć, co jest związane z nowym pojęciem, z nowym zagadnieniem, od czego zacząć i na czym się opierać. Przeprowadzamy kilka analiz: 1. Trzeba zacząć od analizy epistemologicznej pojęcia. Obejmuje ona znaczenie pojęcia w ramach danej teorii, by uczeń wiedział, dlaczego badamy, czemu rozwijamy pewne rzeczy. 2. Potem rozważamy historyczne i kulturowe warunki narodzin pojęcia. Czyli koncepcja diachroniczna i inne z dydaktyki. 3. Następnie mamy badanie psychogenezy pojęcia – popatrzenie na to, jakie to może wywołać emocje u ucznia. 4. Na koniec mamy analizę dydaktyczną również omówioną na dydaktyce. Inna wersja konstruktywizmu – szkoła socjohistoryczna Też opierali się na Piagecie, ale szczególnie zwrócimy uwagę na pracę Wygotskiego. Twierdził on, że język NIE jest po to, by wyrażać myśli, lecz po to, by się porozumiewać. Według tej teorii każde słowo jest pewnym uogólnieniem, np. słowo długopis jest uogólnieniem, bo nikt nigdy nie definiował nam formalnie czym jest długopis, tylko uogólniliśmy te długopisy, które w życiu widzieliśmy. Piaget twierdził, że u dziecka trwa ciągła walka między spontanicznym i niespontanicznym porozumiewaniem się, myśleniem. Spontaniczne myślenie jest myśleniem pierwotnym i ono determinuje spojrzenie dziecka na świat. Walka między spontanicznością i niespontanicznością toczy się na płaszczyźnie języka. Czyli gdy chcę coś powiedzieć, to jestem spontaniczny, ale gdy chcemy komuś coś wyjaśnić, to musimy zrozumieć spontaniczne myślenie odbiorcy, spontaniczne myślenie ucznia musi być przez nauczyciela dobrze zrozumiane. Tylko wtedy do niego dotrzemy. A gdy dziecko chce nam coś powiedzieć, to musi uciec od ten spontaniczności, nie nauczy się tego od razu, to będzie latami trwało, ale musi nastąpić. Gdy dziecko uczy się gramatyki, to wg Wygotskiego robi to po to, by mieć możliwość wypowiedzenia, zdania sobie sprawy z tego, o czym my myślimy. To jest tak, że jeśli tylko opiszemy wygląd jakiejś rośliny, to być może każdy odbiorca będzie miał inny obraz tej rośliny, ale jeśli ją nazwę, to już każdy będzie miał taki sam. Nie po to się uczymy wg Wydotskiego nazwy tej rośliny by lepiej myśleć, ale po to, by móc lepiej sformułować swoje myśli i obserwacje. Często mamy pewne rzeczy przemyślane, ale nie umiemy tego komuś przekazać. Często też druga osoba nie potrafi odkodować naszej myśli, on myśli być może o tym samym co my, ale jeśli nie zna pojęcia, to gdy go użyjemy, nic mu ono nie powie. Interakcjonizm Na plan pierwszy wysuwają się interakcje społeczne i analizowane są dogłębnie schematy sytuacyjne. Zgodnie z tą teorią jednostki tworzą swoją rzeczywistość poprzez interakcje społeczne. Każdy z nas ma przecież swoje wyobrażenia o rzeczywistości i zgodnie z tą wiedzą my reagujemy na reakcje innych ludzi. Według tej teorii życie w społeczeństwie opiera się przede wszystkim na wymianie symboli. Otóż my jako członkowie 17 społeczeństwa patrzymy na symbole, kody wysyłane przez innych ludzi i odpowiednio do nich wysyłamy nasze symbole. Kreujemy rzeczywistość poprzez wysyłanie symboli. Gdy spotyka się wzrok słuchacza z wykładowcą to następuje interakcja, np. potakiwanie głową jest symbolem, jaki ktoś wysyła jako interakcja na spojrzenie. Słuchacz wie, że ja oczekuję, że on będzie mnie słuchał, dlatego ten symbol do mnie wysyła. Interakcjonizm w sytuacjach dydaktycznych Istota rzeczy tkwi w sytuacji dydaktycznej – to pewien stan umowy dydaktycznej. Od lat 70 ubiegłego stulecia toczy się dyskusja na temat przyczyny niepowodzeń szkolnych zwłaszcza w matematyce, ludzie zastanawiają się, czemu jest tak, że część osób nie uczy się i nie chce się uczyć matematyki, czemu iluś uczniów TYLKO w matematyce odnosi porażki. Interakcjoniści mówią właśnie tutaj o interakcji w ogóle, interakcji symbolicznej itp. Bruiso? mówiąc o niepowodzeniach przeprowadził z chłopcem Gael [żel] wiele badań, rozmawiał z nim, uczeń popełniając błąd powiedział, że popełnił go dlatego, bo z nauczycielem zawsze tylko dodawali, zatem uczeń widział, że lepiej byłoby pomnożyć, ale chciał spełnić oczekiwania nauczyciela i zrobił tak, jak zawsze czynił z nauczycielem. Generalnie bardzo często w szkole nauczyciel nastawiony jest na naprawianie sytuacji, nawet sama nazwa ‘nauczyciel’ jest etymologicznie związana z kimś, kto niczego nie wie i my go uczymy, naprawiamy sytuację. Interakcjoniści mówią – zanim zaczniesz naprawiać ludzi spróbuj popatrzeć na świat ich oczyma. Czyli powinniśmy nauczyć się myśleć tak jak uczeń, reagować tak jak on. Reasumując – bardzo ważną rzeczą jest komunikowanie naszych myśli, ale tak naprawdę bardzo często my jeśli tylko komunikujemy komuś coś, to ten człowiek odbiera nasze informacje w sposób niewłaściwy. Bardzo często odbiera i reaguje tak, jak spodziewa się, że my byśmy sobie tego życzyli. Dlatego powinniśmy komunikować się z nim, a nie jemu, rozmowa jest tutaj znacznie lepszym rozwiązaniem, to bardzo ważna kwestia. Na kanwie tych rzeczy musimy wiedzieć, że bardzo ważne jest zwrócenie uwagi na emergentny charakter wiedzy, tzn. jej rozwojowy charakter. Jeśli my rozwijamy dane zagadnienie poprzez negocjację, to w efekcie często prowadzimy do stabilizacji tych rzeczy, czyli do pewnego ustabilizowania znaczeń, ustabilizowania wiedzy. Chodzi często o dostrzeżenie wagi danego pojęcia czy zagadnienia, np. ustabilizowania pojęcia zagadnienia prawdopodobieństwa jako pewnej miary. Jednak zawsze musimy zacząć od wychodzenia z ich wiedzy, musimy mówić z uczniami o prawdopodobieństwie a nie im o prawdopodobieństwie bo wtedy poziom abstrakcji którym z konieczności będziemy się posługiwać, to nie będą w stanie nas zrozumieć. EMOCJE Bodziec jest to zmiana w otoczeniu człowieka wywołująca określoną reakcję organizmu albo formę zachowania się. Bodźce są oczywiście różnorodne i niemalże wszystko wokół może mieć charakter bodźca. Istnieją dwa rodzaje zachowania się w reakcji na bodziec, są to: Odruchy – te działania, które nie wiążą się do końca z naszą świadomością typu jak zbliżamy coś do oka to odruchowo je zamykamy itp Specyficzne zachowanie – tutaj bodźcem może być pytanie egzaminatora i nasze specyficzne zachowanie, podobnie nasze specyficzne zachowanie na jakieś wydarzenie, zadanie, np. reakcja na wystrzał startera na zawodach Emocje – specyficzne procesy regulacyjne uruchamiane w odpowiedzi na mające znaczenie dla podmiotu bodźce płynące z otoczenia lub wnętrza organizmu. Oczywiście się nie będziemy za bardzo zajmować tymi płynącymi z wnętrza organizmu. Tu nie chodzi tylko o behawiorystów, ale o cały wpływ na proces nauczania i uczenia się matematyki i informatyki. 18 Trzeba tutaj wyróżnić 3 elementy jeśli chodzi o emocje: 1. Zmiana poziomu aktywacji organizmu np. pobudzenie emocjonalne 2. Znak emocji – dodatni (emocje pozytywne, radosne, związane z przyjemnością) i ujemny (smutek, przykrość) 3. Specyficzna treść zależna od rodzaju bodźca, od naszej reakcji jako człowieka Emocja dąży do szybkiego rozładowania w reakcjach ekspresyjnych, impulsywnych czynnościach. Zablokowanie reakcji rozładowujących emocje prowadzi zawsze do powstania napięcia emocjonalnego. Czyli gdy występuje emocja, gdy są pewne bodźce, to te emocje muszą ulec rozładowaniu nie możemy im przeciwdziałać, ograniczać tego rozładowania, ograniczać tej ekspresji, bo to wywołuje napięcie emocjonalne, które nie jest zjawiskiem korzystnym. To jest np. taka sytuacja, gdy dzieci w nauczaniu porządkowym dzieci bardzo chcą udzielić odpowiedzi na pytania nauczyciela, a nauczyciel próbuje te emocje okiełznać zakazem i to wtedy rodzi napięcie emocjonalne, które nie znajduje ujścia, rozładowania. Emocje, których doznaje człowiek charakteryzują się różnym nasileniem i znakiem. W dydaktyce emocje często nazywamy wzmacniaczami i w dydaktyce mówiliśmy o wzmacniaczach plus i wzmacniaczach minus. Charakteryzują się wzmacniacze tym, ze te emocje pozytywne mobilizują dziecko do pracy, a emocje negatywne demobilizują, czasami związane są z pewną rozpacza, z przekonaniem o niemożności. Generalnie, emocje negatywne mają za zadanie sprowokować jednostkę do przerwania aktywności, które ją wywołały lub przerwania kontaktu ze źródłem tych emocji. Chodzi o to, że jeśli stawiamy przed uczniami zadanie i uczniowie zawsze mają niepowodzenia w zadaniach tego typu, to stawianie przed nimi znów zadania tego typu tworzą w nich emocje negatywne, które w naturalny sposób skłaniają do zerwania ze źródłem tych emocji, czyli podejście do zadania, jak to nie chcemy mieć z nim nic wspólnego, albo przerwanie aktywności , czyli zacząłem rozwiązywać zadanie, ale np. ktoś mnie wyśmiał i przestaję je rozwiązywać. To jest pewna obrona organizmu przeciw tym negatywnym emocjom. Emocje pozytywne to podtrzymanie aktywności lub kontaktu ze źródłem, z bodźcem, które te emocje wywołało. Emocja to reakcja na bodziec. Bodziec to sytały składnik kontaktu na linii nauczyciel – uczeń. Zatem to my jako nauczyciele możemy u uczniów wywoływać różne emocje,. Musimy rozumieć, że emocje te są stałą składową naszej współpracy z uczniami i one zawsze będą występować, zarówno te pozytywne jak i te negatywne. Im bardziej wszystko zależy od sfery rozumowej uczniów a mniej empirycznej tym większe jest natężenie emocjonalne uczniów. To bardzo ważna wiedza. My musimy sobie zdawać sprawę z tego, że natężenie jest zależne od jednostki. Bardzo często wiąże się to z intensywnością bodźca oraz wcześniejszych emocji związanych z danym bodźcem. Na ogół nie ma takich kontaktów, które nie wiązałyby się bezpośrednio z emocjami. Bardzo rzadko występują kontakty emocjonalnie obojętne, czasami się tak określa niektóre emocje negatywne które wiążą się z próbą obojętnego podejścia do danej kwestii. Gdy mamy prawdziwą obojętność u ucznia, to jest to sytuacja niebezpieczna, bo zaczyna się ona ocierać o apatię ucznia, co prowadzi do kompletnego braku reakcji ze strony ucznia. 19 5 komponentów stanu emocjonalnego: 1. Zmiany fizyczne objawiające się pobudzeniem lub zahamowaniem autonomicznego układu nerwowego. Nam jako nauczycielom zależy na tej formie pobudzenia. Może ono mieć miejsce wtedy, gdy jest jakieś trudne zadanie, problem i uczeń nagle zaczyna wiedzieć, jak to rozwiązać i wówczas następuje pobudzenie emocjonalne organizmu. Bodźcem jest tutaj pozytywne przeżycie związane z tym rozwiązaniem typu właśnie gdy wszystko zaczyna się układać. Takie emocje są naturalną rzeczą i często u ludzi występują, zazwyczaj gdy mamy rozwiązywanie szarad, układanie puzzli. Im człowiek starszy, tym bardziej stara się tonować te emocje. 2. Subiektywne doznania, które mają różne nasilenie i są przyjemne lub przykre. W ramach tych przyjemnych rzeczy to np. można znaleźć niekonwencjonalne nagrody typu uczucie dumy gdy ułożymy puzzle w całości, to jest dla nas taka niekonwencjonalna nagroda, podobnie z rozwiązaniem danego zadania czy udowodnieniem tego twierdzenia. Druga strona medalu to uczucie zawodu, niechęci przy niepowodzeniu np. gdy nam nie wychodzi ułożenie puzzli to oddamy je komuś lepszemu. 3. Aspekty poznawcze to jest rzecz, która jest bardzo ważna, tutaj też mogą występować znaki plus i minus, a więc samo poznanie czegoś może być emocjonalne samo w sobie i może mieć charakter negatywny typu ‘ja nie chcę poznawać nowych twierdzeń. Często mówi się o nastawieniu emocjonalnym do poznawania nowych rzeczy, faktów itp. 4. Ekspresja emocji w zachowaniu to są te wszystkie gesty, które wykonujemy w reakcji na bodziec. To są wszystkie postawy, które przyjmujemy w reakcji na bodziec. Bodźcem może być zadanie i ekspresja emocji może iść w dwóch różnych kierunkach – jedna osoba podejdzie do tego zadania jak do wyzwania i ta ekspresja spowoduje ze ta osoba tym chętniej będzie próbowała rozwiązać to zadanie, ale może być także ekspresja negatywna – gdy widzimy to zadnie, to pierwsze co robimy, to myślimy jak uniknąć rozwiązywania tego zadania. 5. Podejmowanie określonych działań w reakcji na źródło emocji. Tu już jest reakcja nie tyle naturalna ile bardziej przemyślana, taka jest główna różnica pomiędzy tym a powyższym np.,. tutaj będzie zapomnienie zeszytu z domu, gdy oczywiście nie wziął go celowo. Czyli musimy patrzeć na uczniów z perspektywy rozumienia ich reakcji na nasze bodźce, które czasami dobieramy zupełnie przypadkowo i incydentalnie, wtedy nie staramy się przewidzieć reakcji emocjonalnej na te bodźce, co nie jest korzystne, ale bardzo często jest też trudno przewidzieć jak uczniowie zareagują na daną rzecz. Na emocje uczniów trzeba patrzeć jako na rzecz zupełnie naturalną, a nie poprzez pryzmat prób tłumienia i ograniczania tych emocji. 20 Czynniki odpowiedzialne za powstanie procesów emocjonalnych: 1. Czynniki naturalne. Wywołują je np. bodźce wewnętrzne , ale te czynniki wywoływane też są przez zmysły, reakcje zmysłowe, ich źródłem jest wynik pewnych czynności wykonanych przez jednostkę. Istotna jest tutaj długotrwałą bezczynność lub właśnie nadmierna aktywność. Zbyt długa bezczynność w zakresie danej problematyki prowadzi zazwyczaj do reakcji negatywnych związanych z danym problemem typu gdy się długo nie zajmujemy matmą to potem jak do niej wrócimy to już mamy emocje negatywne. Czasami gdy chodzi o coś innego tj empirycznego w odniesieniu do konkretnych rzeczy może czasami być to nieco inaczej, czasami możemy wtedy chcieć chętnie do tego usiąść, ale rzadko to się zdarza, choć jest to zróżnicowane w zależności od jednostki. Podobnie negatywne emocje wywołuje nadmierne przepracowanie, nawet jeśli wiąże się to z dobrymi efektami. 2. Czynniki związane z doświadczeniem jednostki. Tu chodzi np. o systematyczne niepowodzenia w rozwiązywaniu zadań z danego tematu, wówczas oczywiście nie będzie chciał się za te zadania zabierać i tutaj mamy negatywne emocje. Gdy mamy sukcesy w rozwiązywaniu danych zadań to oczywiście mamy pozytywne emocje. Czasami następuje połączenie tych czynników – naturalnych i tych związanych z doświadczeniem, kiedy żaden z nich osobno nie wywołuje emocji, ale gdy są w parze to przy użyciu czynnika wewnętrznego jednak robi różnicę. Np. mam dość rozwiązywania całek, jestem tym przemęczony, doświadczenie mówi mi, że miałem sukcesy, ale mamy już ich dość. Jednak gdy mnie ktoś poprosi bym rozwiązał dla niego jakąś całkę, to następuje właśnie połączenie emocji – zarówno doświadczenia, które mówi, ze mam dużą szansę poradzić sobie z tą całką, skoro wcześniej mi dobrze szło z czynnikiem wewnętrznym tj. np. chęć zaimponowania komuś. Gdybym miał rozwiązywać tą całkę sam dla siebie to bym tego nie robił. 3. Czynnik powstały w wyniku związku między oczekiwaniami a informacjami jakie jednostka uzyskuje. To istotne, ponieważ to prowadzi do pewnego komfortu psychicznego lub dyskomfortu psychicznego. Gdy coś mówimy, to oczekujemy reakcji iw zależności od niej mamy pewne zależności emocjonalne. Typu gdy uczeń daje nauczycielowi rozwiązanie i myśli, że jest dobrze, a otrzymuje informacje że jest totalnie do niczego, to reakcje ucznia też są totalnie do niczego. Emocje stanowią bardzo ważny składnik naszej psychiki i bez emocji trudno sobie wyobrazić życie człowieka, pracę. Człowiek bez emocji staje się apatyczny i niechętny czemukolwiek. Zadaniem nauczyciela jest w pewien sposób© regulować ten proces emocjonalny, ale nie zakazami i nakazami , lecz tworzeniem bodźców wywołujących emocje pozytywne, eliminować w możliwie szerokim zakresie emocje negatywne, ułatwiać rozładowywanie napięcia emocjonalnego, pamiętajmy, ze nie wolno tych emocji blokować, gdy uczeń źle rozwiązał zadania to trzeba mu pomóc, a nie podejść lekceważąco typu ‘to przelicz to jeszcze raz’. W informatyce to też się zdarza. Emocje towarzyszą nam zawsze, tylko musimy je dobrze ukierunkować. Powinniśmy uczyć matematyki współcześnie, a nie tak jak uczyliśmy dawniej, gdy rzeczywistość ucznia była inna. Jeśli uczniowie sygnalizują, że mają potrzebę rozmowy, to zamiast tylko mówić im krok po kroku jak rozwiązać dane zadanie, przedyskutujmy z nimi całe rozwiązanie. Uczniowie odnoszą się do matematyki bardzo niechętnie, często my nie rozumiemy jak oni patrzą na świat i to sprawia, że jesteśmy obok, a nie w ich życiu. Uczniowie często odbierają zakaz korzystania z kalkulatorów jako zwykłą złośliwość ze strony nauczycieli. Pytanie brzmi czy my umiemy uczyć za pomocą kalkulatora, wg Pana Pawlaka nie ma jakichkolwiek kwestii matematycznych, których by nie można było uczyć za pomocą kalkulatora. Kalkulator nie zwalnia nas z myślenia i zadania powinny 21 być inteligentnie dobrane, np. mamy kilka nawiasów i uczeń musi zastanowić się jak to policzyć… Niestety w matematyce zwłaszcza w egzaminach często widoczne są aspekty polityczne…Argument – ‘i tak ponad 40% uczniów nie rozwiązało poprawnie zadań’ – nie jest odpowiedni dla Pana Pawlaka. Wróćmy do Milan Hejny’ - wg niego proces poznawczy zaczyna się od zainteresowania, wiedzie przez zdobywanie doświadczeń, a kończy się narodzinami nowego fragmentu wiedzy. Wyróżnił on 5 etapów zdobywania wiedzy: 1.Motywacja – wg Hejnego jest to napięcie, które powstaje w umyśle ucznia jako konsekwencja niezgodności między ‘nie wiem’ a ‘chciałbym wiedzieć’. Owo napięcie ukierunkowuje jego działania, mamy do czynienia z pewnymi procesami psychicznymi i w pewnym sensie również fizjologicznymi, ale oczywiście zajmiemy się głównie psychicznymi. Zespół tych procesów psychicznych nazywamy procesami motywacyjnymi. Procesy motywacyjne zależą od dwóch czynników: Pierwszy czynnik – zagadnienie dla ucznia musi być ważne, potrzebne, pożądane przez ucznia, musi chcieć to wiedzieć, bo inaczej nie ma miejsca motywacja, ten warunek musi być spełniony byśmy wywołali u ucznia proces motywacyjny. To, że coś jest ważne dla ucznia powinno być zrelatywizowane do wieku i rozwoju ucznia np. dziewczynki w 6 klasie mają lepsze osiągnięcia niż chłopcy. Nie zapominajmy też, że uczniowie są istotami myślącymi. Bardzo często my pokazujemy pewne zastosowania matematyki by ich zachęcić, a uczniowie dostrzegają w tych zastosowaniach ukrytą matematykę i tu mamy fałszywe spojrzenie nauczyciela na myślenie uczniów. To nie wywoła faktycznego zainteresowania uczniów, to nie wyda im się bardzo potrzebne. Gdy nauczyciel analizuje wykres badań giełdowych i mówimy kiedy sprzedać i kupić akcje, czyli o min i max to dla ucznia to ukryte operacje matematyczne i niesympatyczne, bo wiadomo, że analiza notowań giełdowych do tyłu nic nie daje, jest mu do niczego nie potrzebne. Chodzi o pokazanie punktów krytycznych, sugestie kupna i sprzedaży, kiedy należy podjąć decyzję itp., rzecz musi być praktyczna, a nie sztuczna. My podajemy uczniom cały szereg rzeczy zbędnych w ich odczuciu z matematyk ii informatyki, np. postać kanoniczna trójmianu kwadratowego – uczeń nie wie, po co ten twór powstał i do czego mu to potrzebne. Badania pokazały, że z systemem niedziesiątkowym liczenia czyli np. godziny, minuty są spore problemy. Można tutaj obliczać średnią arytmetyczną czasu biegu dwóch biegaczy. Drugi czynnik – realność sukcesu, dany wynik uczeń musi móc osiągnąć, bo jeśli uczeń w sukces nie wierzy, to nie jest zmotywowany do pracy. Motywacji towarzyszy napięcie motywacyjne czyli emocje związane z motywacją, które mogą mieć charakter dodatni i ujemny. Czas deprywacji to czas niezaspokojenia potrzeb, czyli jeśli ktoś jest umotywowany do zrobienia czegoś, to czas od momentu gdy podjąłem wyzwanie do momentu osiągnięcia sukcesu jest czasem deprywacji. Im bardziej się on wydłuża to napięcie emocjonalne rośnie, ale nie można go wydłużać w nieskończoność, bo od pewnego momentu napięcie przestaje rosnąć, a zaczyna maleć. To jest coś, co nauczyciel musi wydedukować z obserwacji, tego nie da się znaleźć w zależności od wieku czy coś. Obserwujemy więc ochotę ucznia do pracy i wyciągamy wnioski. Siła procesu motywacyjnego – jej wskaźnikiem jest zdolność wyłączania innych aktywności. Czyli jakby z czego jestem gotów zrezygnować by osiągnąć cel, to do czego zostałem zmobilizowany w ramach procesu motywacyjnego. Intensywność procesu motywacyjnego czyli pewna ilość wysiłku włożonego w realizację danego celu. Sama motywacja jest niezwykle ważnym zagadnieniem, ponieważ determinuje zarówno zdolność do działania uczniów jak też możliwość rozważania bardziej złożonych zagadnień. 22 Zwłaszcza przy trudnych zagadnieniach nie wolno za szybko kazać uczniom uruchamiać wyobraźni, np. gdy zaczynamy wprowadzać ułamki 8-9 lat, to może dajmy im do ręki ciacho, chleb, niech uczeń uczestniczy fizycznie, wtedy będą bardziej naturalne, niż jak narysujemy tort na tablicy i ma sobie wszystko wyobrażać. Jeśli zaś mamy coś typu wprowadzenie postaci kanonicznej, to jeśli umiemy stworzyć system motywacji do nauki całych funkcji kwadratowych itp., to taki mały kawałek teorii uczniowie też przeżyją, gorzej jeśli nie motywujemy ich i mamy głównie tylko suchą teorię dla nich. Musimy patrzeć na wszystko oczami dziecka, jak ono chciałoby to widzieć, jak chłopiec a jak dziewczynka, co jest szczególnie ważne w szkole podstawowej, bo wiadomo, że jak zapytamy ile powinno być guziczków w sukience, to od razu chłopcy przestaną słuchać. Bardzo ważne by to wszystko przemyśleć, najważniejsze byśmy motywowali uczniów przede wszystkim do myślenia, np. po rozwiązaniu danego zadania każemy uczniom stworzyć inne zadanie tego typu – uczniowie lubią tworzyć. Wracamy do następnych etapów zdobywania wiedzy, pierwszym była motywacja. 2. Etap izolowanych modeli – analizowanie konkretnych przykładów często od siebie oderwanych, często wiąże się z pewnymi wyobrażeniami uczniów, pewnymi, np. doświadczalnie liczy jak to 3+4 = 7 = 4+3 i tak kilka przykładów 3. Etap uniwersalnych modeli za pomocą syntezy, analizy z poprzedniego modelu uczniowie tworzą modele uniwersalne, ten etap jest bardzo ważny i to tutaj szczególnie musimy się przyglądać działaniom uczniów, bo czasami ten etap może prowadzić w złym kierunku, by uczniowie jak znajdą pewne ogólne sformułowania, to trzeba uważać, bo one nie zawsze muszą być prawdziwe typu posługiwanie się nawiasami. Jest to trudne, bo uczniowie nie zawsze nas o tym poinformują, dlatego między innymi tak ważne są rozmowy z uczniem, o tym jak on to widzi itp. i ważne to zauważyć jak najszybciej, bo wiedza raz ugruntowana jest bardzo trwała. Np. uświadomienie sobie, że naprawdę w dodawaniu można zamieniać ze sobą liczby. 4. Podniesienie abstrakcji po syntezie następuje w umyśle abstrakcyjne pojęcie danego zagadnienia. Np. zapisanie czegoś symbolicznie typu a+b = b+a 5. Etap krystalizacji – umiejscowienie wiedzy w ramach ogólnej teorii, często ten etap trwa bardzo długo, np. umieć w ogóle powiedzieć o tym, co jeszcze jest przemienne itp. Ogólnie pomiędzy tymi wszystkimi etapami musi upłynąć pewien okres czasu. Hejny’ mówił jeszcze o 6 etapie – automatyzacji, ale jest on kontrowersyjny i niektórzy go odrzucają, chodzi o automatyzowanie działań po wielokrotnym powtórzeniu, pan Pawlak uważa, że to nie należy do rozwoju dziecka tylko jest wynikiem nie zawsze najlepszej praktyki szkolnej. Jeśli chcemy psychologicznie spojrzeć na powyższe etapy to musimy zwrócić uwagę na mechanizmy towarzyszące poszczególnym etapom, nauczyciel musi mówiąc językiem Brunera rozwijać różnorodne reprezentacje. W przypadku izolowanych modeli bardzo ważna jest różnorodność tych interpretacji ze szczególnym uwzględnieniem reprezentacji ikonicznej, im dalej brniemy tym bardziej się zbliżamy do reprezentacji symbolicznych. Przejście przez te etapy związane jest zawsze z pewnym zaangażowaniem emocjonalnym uczniów. Ich zaangażowanie emocjonalne czasami wygasa ze względu na rozwój psychiczny dziecka, czyli dziecko dochodzi do pewnego etapu a potem zachowuje się tak, jakby już nie chciało się rozwijać. Wychwycenie tego przez nauczyciela jest bardzo istotne, bo to określa możliwości rozwojowe dziecka, czy ono jest w stanie osiągnąć dany poziom. Wymienione etapy zdobywania wiedzy mają charakter sekwencyjny, czyli występują zawsze w ściśle określonej kolejności, to nam może się wydawać, że coś zostało pominięciem, ale to jest pominięcie pozorne, to my nie zauważyliśmy danego etapu u dziecka, ale on istniał. 23 KONTAKTY Z UCZNIEM, Z RODZICAMI, SUKCESY I PORAŻKI, MITY Mity Panują pewne mity co do roli i sposobu działania nauczyciela. Thomas Gordon znany psycholog wymienił ich ponad 30, są to mity rodzaju: - dobry nauczyciel zawsze znajdzie czas na rozmowę z uczniem - dobry nauczyciel zawsze potrafi poradzić uczniowi co ten ma zrobić Mity te wiążą się z wyrazem zawsze, a są mitami dlatego, bo jeśli je przyjmiemy za pewnik, to tym samym zaprzeczymy temu, że nauczyciel jest tylko człowiekiem, bo tylko maszyna zawsze wszystko zrozumie, zawsze ma na wszystko czas itp. Nie jest tak, że zawsze możemy wszystko zrobić. Nauczyciel musi sobie zdawać sprawę z realnej sytuacji z jaką się spotyka, a nie skupiać się na sytuacji wydumanej, a to dlatego, bo najgorsze jest to, że nauczyciel potrafi wtedy podejść na zasadzie – skoro ja nie zawsze mam czas, to nie jestem dobrym nauczycielem i od tego już tylko krok do tego, by rzeczywiście przestać być dobrym nauczycielem, bo skoro i tak on myśli, że jest zły, to zaczyna sobie odpuszczać. Być dobrym nauczycielem oznacza najpierw to, że muszą istnieć dobre stosunki między uczniem a nauczycielem. Do niedawna uważano, że nauczyciel matematyki powinien umieć odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie uczeń mu zada, a nauczyciel informatyki na około 70%, zaś obecnie oczywiście jest zupełnie inaczej, ponieważ różne źródła są uczniom dostępne i normalne jest, że nauczyciel jest tylko człowiekiem i nie może wiedzieć wszystkiego, nie odpowie uczniowi z dnia na dzień jaka jest idea kodu podpisu elektronicznego itp. My jako nauczyciele musimy sobie z tego wszystkiego zdawać sprawę. Wcześniej przecież jedynym źródłem wiedzy ucznia był podręcznik i nauczyciel, koniec. Musimy być tego świadomi by nie popaść w kompleksy, nie możemy stwarzać atmosfery na zasadzie: „to niech lepiej oni mnie nie pytają, skoro ja nie umiem odpowiedzieć”. Stąd już tylko krok do sytuacji, w której uczniowie boją się nas pytać, bo my mu szybko dowodzimy wtedy, że on niczego nie umie, wiec nie będę odpowiadał na jego pytanie i tyle. A to oczywiście przeczy dobrym stosunkom między uczniem a nauczycielem. Dobre stosunki między uczniem a nauczycielem opierają się przede wszystkim na otwartości i przejrzystości. Najważniejszy jest tutaj poziom akceptacji, tzn. trzeba wyraźnie wyznaczać cały czas granicę podczas kontaktów z uczniami, do której uczniowie mogą się zbliżyć, ale której nie wolno im przekroczyć. Czyli uczeń musi być świadomy tego, jak może mnie pytać, jak może reagować, gdy czegoś nie umie, nie rozumie, w jaki sposób ma ze mną rozmawiać itp. i musi wiedzieć, że przy przekroczeniu tej linii reakcja nauczyciela nastąpi, nie możemy podchodzić na zasadzie, że skoro to było jednorazowe, to mu odpuścimy. Nasza reakcja powinna być adekwatna do sytuacji. Jest to niezwykle ważne, ponieważ zależy od sposoby w jaki pracujemy, od liczebności klasy i masy innych czynników. My możemy się zgodzić np.,. na to, by uczeń porozmawiał z kolegą na temat danego zadania, ale to tylko gdy mamy mało liczną klasę, zaś wiadomo, ze nie zgodzimy się na to podczas pracy klasowej, przynajmniej nie z matematyki, ale może z informatyki to wcale nie będzie takie złe, bo na tym przedmiocie praca w zespole też ma znaczenie. Podobnie możemy się zgodzić na umowę, że np. uczeń nie odrabia pracy domowej raz czy dwa, ale nie możemy się zgodzić na to, by przez dłuższy czas nie potrafił rozwiązać zadań, które każemy w domu przećwiczyć. Stosujemy tutaj tryb warunkowy tj. „możemy’ ponieważ zależne jest to od nas samych, naszego doświadczenia itp. Najgorsza jest tutaj sinusoida – pozwalanie raz na bardzo dużo, a innym razem na nic. Otwartość zaś oznacza, że może on nas o wielu rzeczach poinformować, ale my jego również – nie próbujemy zakrzyczeć jego wątpliwości, nie próbujemy ukryć tego, że dane zagadnienie jest trudne, nie musimy ukrywać tego, że nie umiemy na coś w danej chwili odpowiedzieć itp. Otwartość i przejrzystość oznaczają również, że nasze i ucznia problemy stają się w zakresie dopuszczanym poziomem akceptacji problemami całej 24 grupy, czyli nie staramy się ukierunkować tylko jednego ucznia, nie przekazujemy tylko jemu dodatkowych informacji, dodatkowej wiedzy. Jeśli już to robimy, to inni muszą wiedzieć, dlaczego właśnie tylko niektórym uczniom przekazujemy tą wiedzę. Uczniowie też muszą wiedzieć z czego wolno uczniom korzystać, typu czy uczniowie, którzy na zajęciach fakultatywnych poznali regułę d’Hospitala mogli jej używać, ale podobnie jak inni musieliby ją wtedy zastosować. Drugim elementem jest tutaj wzajemna troska. W układach z uczniem uczeń zawsze powinien dostrzegać troskę nauczyciela, to dość nadrzędna rzecz, ale nauczyciel też powinien wymagać od uczniów troski o to, co dzieje się w klasie. Jest to w naturalny sposób związane z poziomem akceptacji. To istotny problem, by uczniowie dostrzegali zainteresowanie moje uczniem, ale też oczekujemy w zamian od nich troski o to, co dzieje się na zajęciach. Dalej mamy wzajemną zależność. Często w szkole wytwarzają się takie mechanizmy, gdzie uczeń jest bardzo silnie zależny od nauczyciela, a nie ma wzajemnej zależności. Powinno być tak, by w pewnym sensie nauczyciel też zależał od uczniów, od ich poziomu zainteresowania, chęci do pracy, a przede wszystkim od ich postępów. Czasami nauczyciel tworzy atmosferę – mnie nie obchodzi co się dzieje wokół, to mój przedmiot i wy go macie umieć. Jest to złe, to właśnie brak wzajemnej zależności, dla ucznia to pewna niedoskonałość, wydaje mu się wtedy, że jego problemy i jego sytuacja nie wpływa na to, co się dzieje podczas lekcji. Nauczyciel czasami przychodzi i mówi, że go bli głowa i uczniowie mają to zrozumieć, ale gdy uczeń powie, że jego boli głowa, to już nauczyciel go olewa, a tak nie wolno. Ta zależność musi istnieć i musimy ją uczniom pokazywać. Na koniec mamy wzajemne uwzględnianie potrzeb. Postawienie sensownych wymagań. Dociekania nauczyciela nie mogą być zbyt głębokie, bo wtedy zawsze uczeń ma wrażenie, że cokolwiek nie zrobi, to i tak będzie za mało. Niestety też bardzo często jest nagminne krytykowanie uczniów co jest bardzo negatywne, nauczyciel się czasami czuje wręcz w obowiązku wytknięcia uczniowi jego błędów, nawet jeśli trudno je znaleźć. Nie ma w Polsce czegoś takiego, że jeśli praca jest wybitna, to można drobiazgi pominąć milczeniem, uważa się zwykle, że obowiązkiem jest nie ocenienie czegoś, dostrzeżenie tego wartości, tylko wypisanie usterek. Krytyka ta wynika z bardzo błędnego przekonania, że jeśli mamy w uczniu coś poprawić i zmienić, to ta zmiana musi przyjść z zewnątrz poprzez nasze usta i naszą reakcję. Niedobre jest podejście: „gdybyś się więcej uczył, to byś napisał to lepiej”, „gdybyś myślał, to byś to zadanie rozwiązał”, a uczeń może czuć, że już bardziej intensywnie nie mógł się uczyć, tym samym my mu mówimy, jak to on jest do niczego, jak to nie jest w stanie rozwiązać danego zadania itp. By uwagi, których przecież czasami musimy udzielić np., gdy uczeń popełnia istotny błąd merytoryczny, to by one mogły odnieść skutek, to musimy zwrócić uwagę na istotę błędu, sytuacji, a nie na sam błąd. Zamiast tylko wytknąć sytuację trzeba ją rozwiązać, pomóc uczniowi ją rozwiązać, a nie tylko powiedzieć prawdę i zostawić ucznia z tym samego. Uczeń często wie, że coś powinien zrobić, ale on tego nie potrafi, typu wie, że powinien rozwiązywać więcej zadań, ale nie umie ich rozwiać, wzięcie 5 zadań i nie rozwiązanie ich niczego mu przecież nie da. Trzeba zawsze pokazać uczniowi właściwe wyjście z sytuacji. To, co należy wyraźnie rozróżnić to problemy uczniów i problemy nauczycieli. Gdy występują problemy, to musimy sobie postawić pytanie, czy to jest problem ucznia, czy też jest to problem nauczyciela, tzn. czy to nie jest czasami tak, że to my chcielibyśmy, aby uczeń inaczej mówił, osiągnął wyższy poziom. Tu dochodzimy do języka akceptacji. Zanim się on pojawi, trzeba przypomnieć, że jeśli chcemy pomóc drugiemu człowiekowi, to przede wszystkim należy go słuchać. Tu właśnie leży podstawa języka akceptacji, podstawa rozróżnienia problemu. Nam się zwykle wydaje, że jeśli powstają kłopoty i problemy, to musimy wiele powiedzieć ,a przede wszystkim musimy wysłuchać ucznia i najwyżej wtedy jeśli jest taka potrzeba, to wiele mówimy. My istotę problemów ucznia możemy wyłowić tylko wtedy, gdy ucznia słuchamy, nie powinno tu być monologów nauczyciela tylko rozmowa z uczniem. Na informatyce jest tutaj troszkę lepiej, ale też nie za wiele. Nauczyciel jeśli nie wniknie w ideę sytuacji to mówi pewne rzeczy niejako 25 obok ucznia. Często nauczyciel posługuje się sloganami typu ‘musisz rozwiązywać więcej zadań’ a to przecież niczego nie powie, trzeba po pierwsze wskazać uczniowi te zadania, które pomogą mu się rozwinąć, a po drugie pomóc, zobaczyć, czy on umie rozwiązywać te zadania by nagle nie wyszło, że on wszystkie robi źle, a my bez rozmowy z uczniem nie będziemy wiedzieli skąd dany błąd wynika. Powinniśmy być nastawieni na problemy ucznia, odebrać to, co on chce nam jako nauczycielom powiedzieć, a nie pamiętać wciąż tylko o własnych problemach. Rozumiejąc, czego nauczyciel oczekuje, uczeń nie zawsze mówi otwartym tekstem, mamy interakcjonizm, często musimy wyłowić istotę wypowiedzi z jego słów. Pamiętajmy, że gdy uczeń często powtarza dane zdanie, to zaczyna w nie wierzyć, a my musimy mu uświadomić, że istota leży w czymś innym, gdy mówi ‘nie lubię geometrii’ oznacza, że on tego nie lubi dlatego, bo tego nie umie i my musimy mu to uświadomić, lecz by to wiedzieć, musimy go wpierw wysłuchać i umieć właściwie odebrać symbolikę przekazywanych informacji. Prawie zawsze każdy chce mieć coś do powiedzenia, tylko wtedy gdy jesteśmy dostrzegani i możemy coś powiedzieć czujemy się dobrze. Najmniej tego uczeń spotyka na lekcjach matematyki i często stąd wynika jego niechęć do tego przedmiotu. My musimy zostawić uczniowi miejsce na jego osobowość, na przedstawienie jego zdania, pokazanie jego możliwości, podchodzimy na zasadzie „po co robić to tak długo jak można tak prosto’ a przecież uczeń tylko chciał pokazać, co wymyślił. Gdy uczeń czuje się lekceważony, to czuje się zniechęcony. Matematyka zajmuje się rzeczami już dokładnie zbadanymi, poznanymi bardzo dawno temu i zobaczmy, jak bardzo wygładziliśmy i dopieściliśmy matematycznie dane rzeczy, a uczeń, który się z czymś spotyka po raz pierwszy często nie wie, jak do tego podejść i jego rozwiązania są długie i niezręczne, a my wtedy wchodzimy mu z bardzo pięknym, krótkim i eleganckim rozwiązaniem… Musimy patrzeć na to, co uczeń robi i stosować język akceptacji w którym będziemy go akceptować takim, jakim on jest, gdy poszukamy przyczyn jego niepowodzeń, które będą wynikały z tego, czego się od niego dowiemy. Język akceptacji to nie tylko zaakceptowanie ucznia takiego, jakim jest, ale też zaakceptowanie problemu, które go dotyczą. Akceptacja jest nie wtedy gdy stwierdzany, że uczeń nie ma wyobraźni przestrzennej, ale jest ta akceptacja wtedy, gdy pokażemy uczniowi jak wybrnąć z tej sytuacji i to nie w sposób nakazywania mu różnych rzeczy pod postacią kary, lecz w wyniku rozmowy i pokazania mu pewnych rzeczy wynikających z tego, czego się o nim dowiedzieliśmy. Język akceptacji to nie jest tanie pocieszanie, ani bagatelizowanie problemu, to nie jest niedostrzeganie problemu. Problem jest zawsze problemem indywidualnym! Niedobre jest też sztuczne pokazywanie osiągnięć, czyli gdy nam jest z czymś źle ,a my mu pokazujemy, że jest dobry w innych rzeczach, to wcale mu to nie pomoże. (co tam, że możesz zostać na drugi rok z matematyki, przecież jesteś świetny z historii). Język akceptacji to język wsłuchania się w problemy ucznia i dawać rady powinniśmy zgodne z ideą tego, co mówi uczeń. Rozmowa z uczniem, kontakty z uczniem, to są te rzeczy, które decydują w ogromnej mierze o powodzeniu lub niepowodzeniu naszych działań, o zyskach lub stratach w kontaktach z uczniem, od tego w jaki sposób rozmawiam z uczniem zależy jaki mamy z nim kontakt i czy w ogóle go mamy, czy on reaguje tak, jak my zakładamy i czy jesteśmy w stanie mu pomóc, a jeśli tak to na ile. 26