polityka 1 druk.indd
Transkrypt
polityka 1 druk.indd
liczba osób zatrudnionych w kraju w 2004 r. za pośrednictwem agencji zatrudnienia wyniosła 266 532, co stanowiło około 9% ogółu liczby osób wyrejestrowanych z powiatowych urzędów pracy. Agencje pośrednictwa pracy udzieliły w 2004 r. pomocy w zatrudnieniu 98 888 osobom; zatrudnienie w kraju znalazło za ich pośrednictwem 46 572 osoby (20 100 kobiet), w tym na podstawie umowy o pracę – 33 173 osoby; za granicą podjęło pracę 52 316 osób. Agencje pracy tymczasowej skierowały w 2004 r. do pracy tymczasowej 167 644 osoby (76 070 kobiet) – 64% osób zostało zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, a 36% na podstawie umów cywilno-prawnych22. Przedstawione dane statystyczne wskazują, że niepubliczne agencje zatrudnienia stanowią ważny element instytucjonalnej obsługi naszego rynku pracy. Uzupełniają one działalność publicznych służb zatrudnienia, pozwalają zwiększyć spektrum dostępnych usług, są w szczególności przydatne dla sprawnego zaspokajania specyficznych potrzeb i oczekiwań osób poszukujących zatrudnienia oraz pracodawców. 1 2 3 4 5 Ustawa z 29.12.1989 r. o zatrudnieniu (DzU z 1989 r., nr 75, poz. 446); Ustawa z 16.10.1991 r. o zatrudnieniu i bezrobociu (DzU z 1991 r., nr 106, poz. 457); Ustawa z 14.12.1994 r. o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu (DzU z 2003 r., nr 58, poz. 514); Ustawa z 20.04.2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (DzU z 2004 r., nr 99, poz. 1001). Szerzej: M. Szylko-Skoczny, Polityka społeczna wobec bezrobocia w Trzeciej Rzeczypospolitej, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2004. DzU z 2005 r., nr 164, poz. 1366. Strategia polityki społecznej. Praca i zabezpieczenie społeczne 2002–2005, MPiPS, Warszawa 14.11.2002. Por. J. Jończyk, Promocja zatrudnienia przeciw bezrobociu, „Praca i Zabezpieczenie Społeczne” 2004, nr 9. 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 I. Kukulak-Dolata, Pozarządowe instytucje pośrednictwa pracy, w: Z. Kaźmierczak (red.), Polityka gospodarcza. Region, Rynek Pracy, UŁ, Łódź 1996, s. 242. Szerzej: M. Szylko-Skoczny, Polityka społeczna wobec bezrobocia..., op. cit., s. 182 i n. Art. 35 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Art. 49–61. Art. 44–48. Art. 3, p. 4, art. 8. Art. 46, 47. Art. 53. Por. J. Wratny, Prawo pracy a bezrobocie. Kilka refleksji, „Praca i Zabezpieczenie Społeczne” 2005, nr 8. Art. 61. Art. 2, p. 23a; art. 73a. Ustawa z 13.06.2003 r. o zatrudnieniu socjalnym (DzU nr 122, poz. 1143); Ustawa z 24.04.2003 r. o działalności pożytku publicznego i wolontariacie (DzU nr 96, poz. 836). Szerzej: A. Rajkiewicz, Wątpliwa regulacja ustawowa oraz K. Piątek, Zatrudnienie socjalne – dwadzieścia lat później, „Polityka Społeczna” 2003, nr 7; J. Staręga-Piasek, Ustawa o zatrudnieniu socjalnym. Wyzwania i ograniczenia oraz C. Miżejewski, Założenia ustawy o zatrudnieniu socjalnym, w: T. Kaźmierczak, M. Rymsza (red.), W stronę aktywnej polityki społecznej, ISP, Warszawa 2003, s. 194– –205. K. Kołodziej, Wolontariat, kilka wyjaśnień, „Służba Pracownicza” 2004, nr 6; U. Jackowiak, Sytuacja prawna wolontariuszy, „Praca i Zabezpieczenie Społeczne” 2004, nr 1. Informacja o bezrobociu w grudniu 2004 r., MGiP, Warszawa, styczeń 2005 r.; Informacja o bezrobociu w kwietniu oraz we wrześniu 2005, MGiP. Sprawozdanie o wykonaniu planu Funduszu Pracy za 2004 r., MGiP, Warszawa, październik 2004 r.; Informacja o projekcie planu Funduszu Pracy na 2005 r., MGiP, Warszawa, maj 2005 r.; M. Bukowski (red.), Zatrudnienie w Polsce 2005, MGiP, Warszawa 2005, s. 196 i n. Raport z działalności agencji zatrudnienia w 2004 roku, MGiP, Warszawa maj 2005 r. POLSKA MŁODZIEŻ NA RYNKU PRACY W ROK PO WEJŚCIU POLSKI DO UNII EUROPEJSKIEJ Andrzej Ziomek Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach WSTĘP SYTUACJA MŁODZIEŻY NA POLSKIM RYNKU PRACY Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej otworzyło Polakom rynki pracy niektórych państw członkowskich, tj. Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji. Od 2007 r. mogą to być rynki następnych państw Unii. Taka sytuacja stwarza możliwość i szansę na legalną pracę młodych Polaków poza granicami kraju. Ich sytuacja na krajowym rynku jest bowiem trudna. Utrzymuje się wysokie bezrobocie, także wśród młodych ludzi – zarówno w populacji do 24 lat, jak i do 34 lat. Czy mają oni szansę na unijnym rynku pracy, jakie są przyczyny tych wyjazdów, jakie uwarunkowania związane z ich ewentualnym powrotem do Polski – to pytania, które stoją przed polityką społeczną. Pojawia się bowiem nowy obszar życia społeczno-gospodarczego, który należy badać, interpretować i opisywać. Dlatego przedstawione zagadnienia będą coraz częściej tematem różnych konferencji, analiz, badań oraz publikacji1. Są również tematem tego artykułu. Dane statystyczne prezentujące sytuację ludzi młodych w wieku do lat 24 oraz 25–34 lata zawarto w tabeli 1. To, że młodzi ludzie po studiach nie mają pracy, wynika nie tylko z występującego w Polsce bezrobocia, które jest najwyższe wśród krajów UE – 25. W ostatnim okresie lat 80. (schyłek PRL-u) w Polsce studiowało (a później wchodziło na rynek pracy) kilkanaście procent młodych Polaków. Obecnie (2003–2005) aż 40% dziewiętnastolatków rozpoczyna studia. Za tą zmianą nie nadąża gospodarka, która nie jest w stanie wchłonąć tylu absolwentów studiów wyższych. Tabela 1. Bezrobocie młodych ludzi do 25 lat oraz w wieku 25–34 lata w latach 1998–2004 (w tys.) Młodzi ludzie w wieku 1998 Do 25 lat 567 25–34 lata 496 1999 729 623 2000 823 713 2001 918 837 2002 896 882 2003 826 890 2004 728 845 Źródło: Bezrobocie rejestrowane w Polsce, I–IV kwartał, z poszczególnych analizowanych okresów, GUS. 5 Analizując zagadnienie bezrobocia wśród młodzieży (do lat 24), należy stwierdzić, że jest ono w Polsce najwyższe wśród pozostałych krajów UE. Tabela 2. Bezrobocie wśród młodzieży (do 24 lat) w okresie jego najmniejszego natężenia w wybranych krajach UE (w %) Kraj Polska Słowacja Francja Czechy Litwa Węgry Niemcy Wielka Brytania Dania Holandia lipiec 2004 r. 39,5 31,5 22,0 21,4 20,5 14,8 14,7 12,1 8,0 7,7 lipiec 2005 r. 35,5 25,2 22,2 19,6 12,5 16,3 12,7 brak danych brak danych 8,1 Źródło: Na podstawie Eurostatu, Młodzi Polacy bez pracy, „Gazeta Wyborcza”, 3–4.09.2005 r. PROGNOZY WIELKOŚCI BEZROBOCIA W POLSCE Z ponad 200-stronicowego raportu Bilans korzyści i kosztów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, wykonanego przez kilkanaście niezależnych polskich instytutów naukowych oraz uczelni na zlecenie Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej2, wynika, że pierwsze lata naszego członkostwa w UE nie przyniosą natychmiastowej i znaczącej poprawy na polskim rynku pracy. Dopiero w latach 2007–2014 można będzie liczyć na powolny spadek bezrobocia. Szacuje się, że w 2014 r. stopa bezrobocia w Polsce wyniesie około 12%. Prognozę bezrobocia przedstawioną w Narodowym Planie Rozwoju prezentuje tab. 3. Jak widać, zmniejszanie bezrobocia w Polsce będzie bardzo długim procesem. Tabela 3. Prognoza bezrobocia w Narodowym Planie Rozwoju Wyszczególnienie Bezrobotni w tys. Stopa bezrobocia w % Wzrost PKB w % 2005–2006 2969 17,5 4,9 2007–2013 2455 14,4 5,5 2014–2020 2035 11,9 5,0 Źródło: Narodowy Plan Rozwoju. Projekt wstępny 2007–2013, Warszawa 2005, s. 18. W tym miejscu wypada przedstawić wyniki badań z 1998 r., które wskazują, że – przy uwarunkowaniach 6–7-procentowego corocznego wzrostu gospodarczego w Polsce – polska gospodarka może dogonić najsłabsze kraje UE, tj. Grecję i Portugalię, za około 18–20 lat. Z kolei za około 30 lat3 może osiągnąć przeciętny poziom rozwoju gospodarczego (PKB per capita) 15 krajów UE. Natomiast według autorów opracowania Przedsiębiorczość w Polsce z czerwca 2004 r., przy założeniu, że Polska w długim okresie będzie się rozwijać o 3 punkty procentowe rocznie szybciej od „piętnastki” (tzw. starej Unii zrzeszającej ówcześnie 15 krajów), PKB na mieszkańca w Polsce zrówna się ze średnim wskaźnikiem „starej Unii” za 27 lat. Jeśli ta różnica wynosić będzie 2 punkty procentowe, to konwergencja (dochodzenie, wyrównywanie się) potrwa 45 lat, jeśli tylko 1 punkt rocznie – to aż 100 lat4. Zatem trwały i szybszy niż w Europie Zachodniej wzrost gospodarczy powinien być w Pol6 sce głównym zadaniem polityki gospodarczej państwa. Polska powinna więc realizować wysoką dynamikę rozwoju gospodarczego tak, aby jak najszybciej doganiać poziom życia krajów Unii. Z kolei wysokie tempo wzrostu gospodarczego powinno przyczyniać się do tworzenia nowych miejsc pracy. Przedstawione wyżej prognozy gospodarcze wskazują jedynie na około 5-procentowe (powolne) tempo wzrostu gospodarczego naszej gospodarki. Dlatego też osiągnięcie średnich unijnych wskaźników gospodarczych może nieco potrwać w czasie. Według danych Eurostatu ze stycznia 2006 r., tj. po 1,5 roku naszego członkostwa w Unii, polski PKB na mieszkańca to około 50,1% średniego PKB dla UE-25. Zatem polska gospodarka musi znacznie przyśpieszyć, aby niwelować istniejącą różnicę w stosunku do wysoko rozwiniętych krajów UE. To przyśpieszenie musi być znacznie wyższe niż zakładane 5% rocznie. A przecież w polskich uwarunkowaniach mieliśmy już w latach 1994–1998 bardzo wysokie około 7-procentowe tempo wzrostu gospodarczego. Na zakończenie rozważań dotyczących prognoz wielkości bezrobocia w Polsce należy zaprezentować prognozę opracowaną przez prof. M. Kabaja z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie, dotyczącą wielkości przewidywanego bezrobocia wśród polskich absolwentów studiów wyższych do 2010 r.5. Według cytowanego opracowania6: Na koniec 2004 r. bezrobocie rejestrowane osób z wyższym wykształceniem osiągnęło 149 tys. osób (i wzrosło prawie pięciokrotnie od 1998 r.). Faktyczne bezrobocie osób z wyższym wykształceniem jest prawdopodobnie trzykrotnie wyższe (tylko co trzeci bezrobotny rejestruje się w urzędzie pracy) i sięga ponad 400 tys. osób. Bezrobocie absolwentów szkół wyższych będzie rosło w najbliższych latach (…). I dalej7: Od 1994 r. do 2010 r. liczba absolwentów szkół wyższych osiągnie 3,3 do 3,6 mln. Liczby te charakteryzują rewolucję edukacyjną. Ta obfita liczba absolwentów stwarza unikalne szanse rozwoju i unowocześnienia polskiej gospodarki. Stwarza jednak także wielkie wyzwanie dla polityki społeczno-gospodarczej. Trudno sobie wyobrazić, że w 2010 r. 1,0–1,6 mln absolwentów będzie pozbawionych odpowiedniego zatrudnienia i podzieli losy innych bezrobotnych. CHĘCI MŁODZIEŻY DO PRACY ZA GRANICĄ W maju 2004 r. – już po wejściu Polski do UE – agencja Student News przepytała ponad 2 tys. studentów uczelni państwowych z dziesięciu największych ośrodków akademickich w Polsce, a pracownicy Departamentu Analiz Ekonomiczno-Społecznych Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej rozmawiali z 352 uczniami szkół średnich na temat: „Dlaczego studenci chcieliby pracować za granicą?”. Wyniki tych badań są następujące8: 1) niskie zarobki w Polsce – 25%, 2) zła sytuacja na rynku pracy w Polsce – 23%, 3) lepsze warunki pracy za granicą – 20%, 4) ciekawość innego kraju – 9%, 5) chęć dorobienia się – 7%, 6) chęć podniesienia kwalifikacji – 6%, 7) chęć usamodzielnienia się – 4%, 8) inne powody – 1%, 9) trudno powiedzieć – 1%. Z przeprowadzonych badań wynika, że około 66% studentów chce pracować za granicą. Chęć do takiej pracy maleje, gdy badacze pytają studentów, co już zrobili w związku z wyjazdem, czy wiedzą, ile trzeba mieć pieniędzy, czy znają kogoś w kraju docelowym. Okazuje się, że naprawdę zainteresowanych wyjazdem jest tylko 15% ankietowanych. 20% z nich chciałoby spędzić za granicą dłużej niż rok, 19% chce pracować tylko sezonowo, a tylko 18% myśli o emigracji na stałe. Z badań wynika też, że o wyjeździe do pracy za granicę poważnie myśli także co siódmy uczeń szkoły średniej; chciałby tam zarobić średnio około 5 tys. zł miesięcznie. Wypowiedzi uczniów szkół średnich wykazują jednak brak rozeznania realiów. Na pytanie, co musiałoby się stać, żeby młodzi porzucili myśl o opuszczeniu kraju, studenci i uczniowie odpowiedzieli tak samo – trzy czwarte ankietowanych zatrzymałaby stała praca. Zatem głównymi motywami migracji za granicę są – według przedstawionych wyników badań – niskie zarobki i zła sytuacja na polskim rynku pracy. Podobne badania – już po wejściu Polski do UE – przeprowadził także Pentor9. Aż 60% młodych ludzi w wieku 15–29 lat chciałoby wyjechać z kraju, aby pracować na Zachodzie. 77% badanych uważa, że o pracę jest tam łatwiej niż w Polsce. Co roku około 5% absolwentów wyższych uczelni z Polski wyjeżdża do krajów UE w poszukiwaniu pracy (i lepszego życia). Jak wynika z badań przeprowadzonych przez agencję European Citizen Action Service10 (lobbingowa organizacja z siedzibą w Brukseli) nawet około połowa z nich zostaje tam na stałe. Wyjeżdżających można podzielić na dwie grupy – jedna to wykształceni fachowcy, których zapraszają sami szefowie zachodnich firm, druga – ludzie pracujący najczęściej fizycznie, nierzadko poniżej swoich kwalifikacji, ale za lepsze pieniądze niż w Polsce. Kolejne badanie społeczne, na które trzeba się w tym miejscu powołać, to „Diagnoza Społeczna 2005”11. W trakcie realizacji tego badania zapytano pracujących i bezrobotnych Polaków12, czy podjęliby pracę w krajach UE. Spośród grupy pracujących 22,5% zdecydowałoby się pracować za granicą. Z analizy danych tego badania wynika też, że bardziej skłonne do wyjazdu są osoby lepiej wykształcone, młode (najwięcej w grupie 18–24 lat) i mieszkające w dużych miastach. Wśród osób bezrobotnych, którzy zamierzają szukać pracy za granicą, odsetek jest podobny (23,8%). Zdecydowana większość osób zamierzających szukać pracy za granicą planuje korzystać z pomocy urzędów pracy. Wniosek z zaprezentowanych powyżej badań jest następujący – absolwenci będą wyjeżdżać dopóty, dopóki nie poprawi się w Polsce sytuacja ekonomiczna i znacząco nie obniży się bezrobocie. Powyższy wniosek potwierdzają wyniki badań przeprowadzone przez prof. R. Jończego z Uniwersytetu Opolskiego, który stwierdził, że trudna sytuacja na rynku pracy, wywołana napływem młodzieży z wyżu pierwszej połowy lat 80. i procesami restrukturyzacyjnymi, będzie wpływać na wzrost migracji i przekształcenie się tej migracji z dobrowolnej na przymusową, a w dalszym okresie na stałą13. Rozważając teoretyczne zagadnienia migracji14 (pojęcia, rys historyczny, stan badań), należy stwierdzić, że obok nurtu historycznego i socjologiczno-geograficznego dopiero niedawno powstał nurt gospodarczy badań migracji, reprezentowany przez prof. R. Rauzińskiego oraz prof. R. Jończego. Zatem pro- ces migracji zarobkowych do państw UE od strony ekonomicznej pozostaje słabo zbadany, nieustalona jest nawet rzeczywista skala migracji i to nie tylko zarobkowej, ale i stałej15. Mimo powstania kilku opracowań wyżej wspomnianych badaczy, brak jest dotychczas bardziej kompleksowego opracowania na temat ekonomicznych aspektów emigracji zarobkowej. GŁÓWNE KIERUNKI WYJAZDÓW POLAKÓW ZA PRACĄ Według badań ONZ w ciągu najbliższych 20 lat starzejące się społeczeństwa UE będą musiały przyjąć co najmniej 50 mln nowych pracowników (imigrantów), aby utrzymać obecny poziom rozwoju gospodarczego. Na przykład Niemcy16 powinny do 2025 r. przyjąć 12 mln nowych pracowników, a Włosi – 7,5 mln pracowników17. W tej sytuacji blokowanie dostępu do unijnego rynku pracy jest co najmniej nierozsądne. Po wejściu Polski do UE z dniem 1 maja 2004 r. Polacy mogą swobodnie szukać pracy tylko w Irlandii, Wielkiej Brytanii i Szwecji. Obawy pozostałych państw członkowskich UE, że Polacy zaleją ich rynki pracy nie sprawdziły się. Przyznali to ambasadorowie tych krajów 17.11.2004 r. w Warszawie, przed sejmową komisją do spraw UE. Według opublikowanego 6.09.2005 r. raportu European Citizen Action Service18 nie sprawdziły się m.in. niemieckie prognozy, które ostrzegały przed napływem około 4-milionowej siły roboczej z państw Europy Środkowowschodniej. Okazało się, że na otwarte dotychczas rynki pracy przyjechało po pierwszym roku od akcesji nowych członków Unii tylko około 200 tys. osób. Polskie Ministerstwo Gospodarki i Pracy szacowało w końcu listopada 2004 r., że pracę za granicą otrzymało 417,5 tys. Polaków, z czego 350 tys. to pracownicy sezonowi (tab. 4). Tabela 4. Pracujący legalnie w krajach UE w końcu 2004 r. (w tys. osób) Kraj Austria Belgia Dania Francja Grecja Hiszpania Holandia Liczba 16,7 ok. 8,0 ok. 0,5 8,3 ok. 5,0 14,5 27,8 Kraj Irlandia Niemcy Norwegia Portugalia Szwecja Wielka Brytania Włochy Liczba 32,6 355,0 16,0 ok. 0,2 4,2 73,5 37,0 Źródło: Szacunki Ministerstwa Gospodarki i Pracy przedstawione w artykułach: 417 tys. ma legalną pracę w UE, „Gazeta Wyborcza”, 18.11.2004 r. oraz Gdzie Polacy pracowali za granicą w 2004 r., „Rzeczpospolita”, 4–5.06.2005 r. Doświadczenia z poprzednich rozszerzeń Unii Europejskiej wskazują, że migracje za pracą maleją wraz ze wzrostem zamożności związanym z członkostwem w Unii. W przypadku Hiszpanii migracja wynosiła na początku lat 70. około 200 tys. osób rocznie, w latach 80. – już tylko po około 120 tys., a w latach 90. – zaledwie po około 2–3 tys. osób rocznie. Według informacji ministra pracy i polityki społecznej przystąpienie Polski do UE nie zmieniło dotychczas charakterystycznych cech migracji zarobkowych naszych rodaków. Nadal większość wyjeżdżających Polaków pracuje sezonowo w rolnictwie, ogrodnic7 twie, sadownictwie, leśnictwie, budownictwie, gastronomii i obsłudze ruchu turystycznego. Obserwowany jest stały wzrost zatrudnienia w krajach UE19. Podobnie było również w Irlandii, od 200 lat znanej z wielkich wyjazdów. Teraz Irlandia przyjmuje imigrantów do swego kraju. Na przykład w 4-milionowej Irlandii pracuje (według szacunku na koniec 2005 r.) 120 tys. Polaków, a co miesiąc ich liczba zwiększa się o około 5 tys.20. Według prognoz Monachijskiego Instytutu Badań Gospodarczych (IFO) w trakcie obecnego rozszerzenia Unii w jej skład weszły kraje biedniejsze niż ówczesna Hiszpania21. Zatem proces wyrównywania się różnic w dochodach z pracy będzie dłuższy22. Natomiast kierunki dalszej migracji za pracą będą wyznaczać po kolei otwierające swe rynki pracy pozostałe kraje tzw. starej Unii. Rozważając temat migracji, należy stwierdzić, że z historycznego punktu widzenia Polska jest krajem emigracji. I tak, na przykład, szacuje się, że od okresu stanu wojennego w Polsce do 1989 r. wyjechało z kraju na stałe około 700 tys. osób. Według dra hab. M. Kupiszewskiego, dyrektora Środkowoeuropejskiego Forum Badań Migracyjnych, takie dane wynikają ze statystyk zagranicznych23. Polskie dane statystyczne w tym zakresie są – według niego – bezwartościowe, bo dotyczą tylko tych rodaków, którzy zadeklarowali emigrację na stałe, tj. około 20–30 tys. osób rocznie. A przecież wiele osób nie deklaruje stałej emigracji. Można sądzić, że w czasach III Rzeczpospolitej, tj. do 2004 r., z Polski wyjechało na stałe około 200–300 tys. Polaków. Zatem od stanu wojennego do 2004 r. wyjechało około miliona osób. Są to oczywiście bardzo ogólne szacunki. Według M. Kupiszewskiego strumień emigracji do Stanów Zjednoczonych – o ponad wiekowej tradycji – nie będzie szeroki ze względu na: – nowy amerykański system bezpieczeństwa utrudniający wjazd do USA; – nieprzyjemny przejazd przez granicę ze względu na drobiazgowe kontrole i przypadki zawracania osób, które otrzymały wizę; – atrakcyjność zarobków w euro rośnie w porównaniu z zarobkami w dolarach; – koszty dojazdu do krajów europejskich są niezwykle niskie w porównaniu z kosztem przelotu samolotem przez ocean. ROK PO WEJŚCIU POLSKI DO UE W ŚWIETLE BADAŃ Po roku naszego członkostwa w UE Pentor przeprowadził badania dotyczące tego, czego oczekujemy i czego się boimy ze strony Unii24. Z opublikowanych badań wynika, że nasze oczekiwania od Unii są następujące: – aż 70% badanych wskazuje, że bycie członkiem Unii oznacza większe szanse na rozwój Polski; – 51% uważa, że UE pomoże nam w wyrównywaniu poziomu życia i szybciej dołączymy do zasobnych Niemców i Francuzów; – dla 43% respondentów Unia to droga do trwałego pokoju w Europie i większa szansa na skuteczną walkę z terroryzmem; – 43% oczekuje, że będziemy mogli podejmować pracę w dowolnym kraju UE; – 39% twierdzi, że członkostwo otworzy Polakom drzwi do lepszego wykształcenia i (aż 89%) będą honorowane polskie dyplomy. 8 Nasza obecność we Wspólnocie Europejskiej nie jest pozbawiona lęków. Nie jest to jednak lęk przed hydraulikiem, jaki przejawiła Francja. Nie są to obawy przed imigrantami, co przeraziło Holandię, powodując odrzucenie konstytucji europejskiej. My obawiamy się: – odpływu dobrze wykształconych osób do bogatszych krajów UE (51%); – wykorzystania krajów słabszych przez silniejsze (44%); – rozrostu biurokracji (29%). Obawa o utratę przez Polskę niezależności (zagadnienie wskazywane przez polskie partie prawicowe) jest wymieniona dopiero na dalszych miejscach. Za główne spoiwo Unii Europejskiej uznajemy zatem interesy polityczno-ekonomiczne. Tradycja, kultura i religia są w tej hierarchii dopiero na końcu. Wierzymy, że Unia da nam lepsze wykształcenie, pracę i bezpieczeństwo, a boimy się ucieczki zdolnych Polaków na Zachód. Kolejna prezentacja wyników badań dotyczy sondażu przeprowadzonego (na zlecenie dziennika „Rzeczpospolita”25) przez Pracownię Badań Społecznych w Sopocie w dniach 20-21.11.2004 r. na 1069-osobowej, reprezentatywnej próbie Polaków powyżej 15. roku życia. Badanie dotyczyło odpowiedzi na pytanie: „Czego boją się Polacy?” (można było wybrać kilka odpowiedzi). Najwięcej respondentów wskazało na bezrobocie (60,5% odpowiedzi). Tym martwią się głównie ludzie młodzi, w wieku 18–39 lat. Na drugim miejscu znalazła się bieda (33,7%). Jej boją się przede wszystkim osoby starsze w wieku 40–59 lat i ponad 60 lat, głównie z najniższym wykształceniem, mieszkańcy wsi. Znacznie rzadziej bieda jest zmartwieniem uczniów i studentów, tj. osób młodych. Są oni zazwyczaj utrzymywani przez rodziców i są optymistami, wierząc, że sobie poradzą. Na trzecim miejscu jest przestępczość (17,5%), a dalej: – choroby (16,9%), – kryzys polityczny (16,4%), – zmniejszenia świadczeń społecznych (8,5%), – załamanie się gospodarki (8,3%), – zapaść w służbie zdrowia (8,5%), – wojny, zamieszki (5,5%), – patologie społeczne (3,8%), – terroryzm (3,6%). Podsumowując wyniki tego badania, trzeba stwierdzić, że bezrobocie w naszym kraju to najważniejszy problem społeczny i gospodarczy. Wpływa ono negatywnie na różne sfery życia – rodzinne, towarzyskie, zawodowe. Utrata pracy najbardziej niepokoi osoby młode, aktywne zawodowo. STUDIUM PRZYPADKU – POLSKI LONDYN W trzeciej dekadzie lipca 2005 r. – a więc już po zamachach terrorystycznych w Londynie – Pentor dla tygodnika „Wprost” przeprowadził badania, m.in. dotyczące odpowiedzi na pytanie: „Która ze stolic europejskich oferuje Polakom najlepsze możliwości pracy?”26. Uzyskano następujące wyniki: Londyn – 44,2%, Berlin – 16%, Rzym – 5,7%, Paryż – 5,2%, Madryt – 4,7%, Praga – 1,9%, inne – 4,4%, nie wiem – 17,9%. Z kolei na pytanie: „Czy ktoś z twoich bliskich lub znajomych wyjechał w ostatnim czasie do pracy do Londynu?” 70,9% odpowiedziało nie, 28,8% – tak, a 0,3% – nie wiem. Na pytanie: „Czy mimo ostatnich zamachów terrorystycznych zdecydowałbyś się na wyjazd do pracy do Londynu? 53,4% odpowiedziało – nie, 43% – tak, a 2,6% – nie wiem. Z badań zatem wynika, że Polacy uważają Londyn za najbardziej przyjazne miasto w Europie. Prawie jedna trzecia badanych przyznaje, że ktoś z ich rodziny lub znajomych wyjechał ostatnio do pracy w tym mieście. Pomimo zamachów terrorystycznych w stolicy Wielkiej Brytanii aż 43% ankietowanych deklaruje, że chętnie podjęłoby się pracy właśnie tu. Przeprowadzony przez Eurobarometr sondaż dotyczący oceny 31 wybranych europejskich miast według kryterium możliwości znalezienia pracy umieścił Londyn na trzecim miejscu za Dublinem i Manchesterem27. Do wyjazdu za pracą do Wielkiej Brytanii zachęca m.in. Brytyjsko-Polska Izba Handlowa, a na jej stronie internetowej można przeczytać: Ponad 628 tys. wolnych miejsc pracy. Codziennie 10 tys. nowych ofert ukazuje się w państwowych urzędach pracy tzw. Job Centres28. Według brytyjskiego systemu rejestracji pracowników od 1 maja 2004 r. do końca września 2005 r. do pracy w Wielkiej Brytanii zgłosiło się 168 tys. Polaków29. Dla Polaków wyjeżdżających do Londynu najważniejsze jest to, że znajdują tu pracę. Istnieje już nawet mit polskiego pracownika: chce pracować, jest sumienny, skory do poświęceń, chętnie zostaje po godzinach. Polacy nie zarabiają wiele, ale satysfakcjonuje ich to, że w ogóle mają pracę i mogą coś zarobić. Minimalna stawka za godzinę pracy wynosi 4,85 funta, czyli około 28 zł. Od tej kwoty należy odjąć podatek, tj. około 5,6 zł. W sumie zostaje 22,4 zł na godzinę. Otrzymując minimalną stawkę, zarabia się 180 zł dziennie, czyli 900 zł tygodniowo. Z tego co najmniej 300 zł trzeba wydać na mieszkanie w dwuosobowym wynajętym pokoju i drugie tyle na skromne jedzenie i przejazdy. Tygodniowo można więc odłożyć 300 zł. Oczywiście często można znaleźć pracę nieco wyżej płatną i odłożyć można więcej30. Ile Polacy zarabiają za granicą, np. w Wielkiej Brytanii? Na to pytanie odpowiada raport opracowany na podstawie wywiadów z Polakami zatrudnionymi w Wielkiej Brytanii31. Pod uwagę brano wiele czynników, takich jak: zawód, zakres wykonywanych obowiązków, wiek pracowników, wykształcenie, doświadczenie zawodowe, znajomość języka (3 poziomy: podstawowy, komunikatywny, bardzo dobry), tygodniowe zarobki. Głównymi czynnikami decydującymi o wysokości zarobków są: – praktyczna znajomość języka angielskiego, – rodzaj wykonywanego zawodu, – dotychczasowe doświadczenie. Na przykład absolwentka prawa z oceną bardzo dobrą na dyplomie, która nie zna języka, pracuje jako opiekunka do dziecka lub pomoc kuchenna za 4,85 funta za godzinę (około 28 zł). Dwa razy tyle może zarabiać hydraulik z 5-letnim doświadczeniem, bez znajomości języka angielskiego. Trzy razy tyle co hydraulik może zarobić osoba mówiąca płynnie po angielsku, z kilkuletnim doświadczeniem na stanowisku kierowniczym. Zarobki osób zatrudnionych na identycznych stanowiskach często różnią się od siebie. Duży wpływ na wynagrodzenie ma kondycja finansowa danej firmy, stosunek pracodawcy do pracownika oraz szczęście. Tabela 5. Przykładowa płaca tygodniowa w Wielkiej Brytanii w przeliczeniu na zł Wykonywany zawód Pokojówka w pensjonacie, kelnerka w pubie (plus napiwki) Fryzjerka Pomocnik kucharza w pizzerii, recepcjonistka w fitness klubie Kelnerka w kawiarni (plus napiwki) Logistyk, sekretarka Księgowy do prostych prac biurowych Pomoc domowa Kierowca, lakiernik samochodowy, nauczycielka Programista, supervisor, kierownik w biurze Monter kominków Koordynator magazynu Księgowy Tłumacz Konsultant ds. bezpieczeństwa sieci komputerowej Płaca w tys. zł 1,0 1,2 1,4 1,5 2,0 2,2 2,3 2,5 3,0 3,4 3,6 4,1 4,8 10,0 Źródło: „Praca i życie za granicą”, 6–19.10.2005 r., nr 16, s. 10. Sporo osób dziwi się, że dobrze wykształceni Polacy jadą do pracy fizycznej w Anglii. Według cytowanego czasopisma „Wprost” z końca lipca 2005 r. jeszcze do niedawna 97% polskich sprzątaczek zatrudnionych w firmie londyńskiej Sara-Int Ltd. miało wyższe wykształcenie, a 30% – po dwa fakultety32. Jeszcze dzisiaj 50% ma dyplom studiów wyższych. Ale Polacy coraz częściej awansują, znajdując posady w biurach. Tezę tę potwierdza Danny Sriskandarajah – analityk londyńskiego Instytutu Badań nad Polityką Państwa (IPPR). Pod koniec lipca 2005 r. przedstawił on w Warszawie dane33 mówiące o tym, że już w I kwartale 2005 r. (w porównaniu z poszczególnymi kwartałami 2004 r.) największą grupę pracowników z nowych krajów UE (27%; większość to Polacy) stanowią pracownicy administracji, biznesu i zarządzający. Konieczna jest jednak, potwierdzona egzaminem państwowym (co najmniej I stopnia), znajomość języka danego kraju przy ubieganiu się o stanowisko pracy wyższe niż dotyczące prac prostych, jak np. prace biurowe o charakterze administracyjnym. Drugą grupę (około 25%) tworzą pracownicy hotelu lub lokalu gastronomicznego. 19% pracuje w rolnictwie, rybołówstwie i przetwórstwie, a 8% – w produkcji. PODSUMOWANIE Za pracą wyjeżdżają i nadal wyjeżdżać będą ludzie przede wszystkim odważni i przedsiębiorczy, nie bojący się zawodowych wyzwań. Są to głównie ludzie młodzi – dwudziesto- i trzydziestolatkowie, osoby samotne i w większości dobrze wykształcone34. Sądzić należy, że wielu najzdolniejszych pozostanie na zachodnich prestiżowych uczelniach i w wielu zagranicznych koncernach. Część z nich czasem wróci do kraju z wiedzą, doświadczeniem i pieniędzmi. Będą zakładać nowe firmy, udoskonalać przestarzałe przedsiębiorstwa, wydawać w kraju to, co zarobili i dawać pracę innym. Jest szansa, że dzięki nim polska gospodarka będzie się szybciej rozwijać – ocenia Bohdan Wyżnikiewicz, ekspert z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową35. Można uważać, że największym dobrodziejstwem dla polskiej gospodarki będą ci, którzy powrócą i założą własne firmy. 9 Prof. Mieczysław Kabaj uważa, że gdy tylko koniunktura gospodarcza w Polsce poprawi się, a gospodarka będzie się rozwijać w tempie przynajmniej 5%–6% PKB rocznie [przy prozatrudnieniowym charakterze tego wzrostu – A.Z.], to powracających inwestorów będzie coraz więcej. Przecież podczas polskiego boomu gospodarczego z początku lat 90. ponad 30% powstałych wówczas firm założyły osoby, które powróciły zza granicy36. Zdaniem prof. Stanisława Gomułki nasza gospodarka ma z pracy za granicą same korzyści. Pracujący uczą się języka, poznają tutejszą kulturę i organizację pracy, zdobywają nowe kontakty. To jest jakby uniwersytet przedsiębiorczości. Gdy wracają, zakładają swoje firmy i przyczyniają się do rozwoju gospodarki. Do tego zasilają rodziny w kraju, co przekłada się na wzrost popytu. A specjaliści tematu twierdzą, że od 2004 r. można notować wzrost wyjazdów do pracy sezonowej. Sugeruje się, że za 5 lat za granicą może pracować nawet 3 razy tyle pracowników co w 2005 r. Szacuje się, że w 2005 r. do pracy rejestrowanej wyjechało za granicę około 0,5 mln Polaków, a około 1 mln osób wyjechało do pracy nierejestrowanej37. Prof. Henryk Domański, socjolog, uważa38, że część wyjeżdżających na Zachód liczy na to, że zdobędzie nowe kwalifikacje i wróci do kraju, stając się bardziej konkurencyjnymi dla tych, którzy tu zostali. W dłuższym okresie emigracja może się okazać pozytywna. Na przykład doświadczenie Irlandii pokazuje, że młodzi, którzy 20 lat temu opuszczali ten kraj i wyjeżdżali do pracy w Stanach Zjednoczonych, po latach wracali do ojczystego kraju. Zdobyty kapitał wykorzystali w swoim kraju. U nas – w Polsce – może być podobnie. Natomiast według prof. Łukasza Turskiego, fizyka, który sam wielokrotnie pracował za granicą – Można by pomyśleć o wysyłaniu do pracy za granicę wszystkich nadających się do tego młodych ludzi. Zmieniliby oni potem oblicze Polski, tak jak powracający z USA Irlandczycy zmienili oblicze Zielonej Wyspy. Byłaby to swoista rynkowa czy kapitalistyczna inicjacja. Taką inicjację przechodzi co roku np. 2,5 tys. studentów z Polski, legalnie pracujących w Stanach Zjednoczonych39. 7. Jedną z dróg łagodzenia rosnącego bezrobocia wśród szeroko rozumianego grona specjalistów (w tym i absolwentów) jest emigracja zarobkowa. 8. Tę emigrację zarobkową należy postrzegać pozytywnie, jako szansę: – dalszego swojego rozwoju (poznania, nauki), – znalezienia środków utrzymania, – możliwości zgromadzenia (z reguły niewielkiego) kapitału, który po powrocie do kraju można będzie odpowiednio zainwestować. 9. Czasowa emigracja przyszłych absolwentów może być wyzwaniem edukacyjnym, aby kształcić na wysokim europejskim poziomie (języki obce, praktyki zagraniczne). 10. Należy podjąć pewne działania administracyjne, aby od strony prawnej i organizacyjnej regulować, mający wzrastać, proces emigracji zarobkowej z Polski do krajów Europy Zachodniej, np. poprzez zbudowanie w Polsce sieci usług europejskiego pośrednictwa pracy dla Polaków szukających pracy w innych krajach UE. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 40 WNIOSKI 1. W Polsce od 2004 r. bezrobocie ma lekką tendencję spadkową. 2. Za sprawą akcesji Polski do UE przewiduje się, że bezrobocie zacznie się powoli obniżać tak, że około 2014 r. stopa bezrobocia ma wynosić około 12%. 3. Wobec przewidywanego tak powolnego tempa zmniejszania się bezrobocia w Polsce można przyjąć, że absolwenci wszystkich typów szkół i uczelni wyższych będą mieli trudności ze skutecznym wejściem na rynek pracy. 4. W związku z akcesją naszego kraju do UE otwierają się przed nami rynki pracy w Europie Zachodniej. 5. Na wskazanych w niniejszym artykule rynkach pracy krajów Europy Zachodniej poszukuje się wysoko wyspecjalizowanych specjalistów. 6. Rynki pracy w krajach UE mogą być zatem okresowym miejscem pracy dla bezrobotnych absolwentów z Polski, pod warunkiem biegłej znajomości języków obcych (najlepiej potwierdzonej odpowiednim świadectwem). 10 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 Na przykład A. Ziomek, Dylematy absolwentów na rynku pracy po wejściu Polski do Unii Europejskiej, w: Za chlebem… wyjechać czy zostać. Młodzi Polacy w poszukiwaniu swojej szansy w rok po wstąpieniu Polski do UE, materiały pokonferencyjne, Uniwersytet im. J. Długosza, Częstochowa 2006 (w druku). Wyniki raportu prezentowane za „Gazetą Wyborczą” z 22.04.2003 r. (Pogoń za Unią) oraz na podstawie Unia da nam pracę, „Rzeczpospolita”, 22.04.2003 r. A. Ziomek, Przeciwdziałanie bezrobociu w gminach regionu Górnego Śląska, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa, Katowice 2000, s. 21–22. Buty Blaira, „Wprost”, 14.08.2005 r., s. 32. M. Kabaj, Ekonomia tworzenia i likwidacji miejsc pracy. Dezaktywacja Polski?, IPiSS, Warszawa 2005, s. 241–291. Na dalszych stronach (s. 292–341) przedstawiono propozycje rozwiązań jak utworzyć 2 mln nowych miejsc pracy do 2010 r. Tamże, s. 275. Jak wyżej, s. 274. Więcej mówią, niż robią, „Rzeczpospolita”, 29.06.2004 r. Młoda emigracja, „Dziennik Bałtycki”, 27.07.2004 r. Młodzi Polacy uciekają z ojczyzny, „Angora”, 4.09.2005 r., „Angorka” – s. 2. Co piąty chce wyjechać, „Gazeta Prawna”, 2.11.2005 r. Diagnoza jest opracowana po raz trzeci, poprzednio w 2000 r. i 2003 r., kierownik projektu – prof. J. Czapiński. Ankiety przeprowadzone w marcu 2005 r. na reprezentatywnej próbie 3868 gospodarstw domowych (12 739 osób). R. Jończy, Migracje zarobkowe ludności autochtonicznej z woj. opolskiego. Studium ekonomicznych determinant i konsekwencji, Uniwersytet Opolski, Opole 2003, s. 270. Tamże, s. 15–72. Jak wyżej, s. 72. W tym miejscu należy zauważyć, że również Niemcy emigrują, głównie do Szwajcarii i USA z powodu występującego bezrobocia i niskich zarobków. Od zjednoczenia Niemiec emigrację wybrało 1,8 mln osób. Na przykład w 2003 r. wyjechało 127 tys., a w 2004 r. – 150 tys. osób. Opracowano na podstawie artykułu Niemcy emigrują, „Gazeta Wyborcza”, 7–8.01.2006 r. Wojna podatkowa, „Wprost”, 11.04.2004 r. „Rzeczpospolita”, 7.09.2005 r. Coraz więcej legalnej pracy, „Gazeta Prawna”, 2.01.2006 r. Zielony sen polskiego imigranta, „Rzeczpospolita”. 30.12. 2005 r. Nie zalew, ale drenaż, „Gazeta Wyborcza”, 27.02.2004 r. Szerzej w A. Ziomek, Absolwenci studiów wyższych na rynku pracy przed i po wejściu Polski do UE – zarys uwa- 23 24 25 26 27 28 29 30 runkowań, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa, Katowice 2003, s. 11–12. Wyludnienie nam nie grozi, „Życie Warszawy”, 4.05.2005 r. Euro-entuzjaści znad Wisły, „Metro”, 15–17.07 2005 r. Boimy się bezrobocia i biedy, „Rzeczpospolita, 13.12. 2004 r. Województwo londyńskie, „Wprost”, 31.07.2005 r., s. 26 (s. 20– 30). Migracje, „Rzeczpospolita”, 23.11.2005 r., gdzie przedstawiono również wyniki przeprowadzonego sondażu. Wielka Brytania też zyskała na rozszerzeniu z UE, „Gazeta Wyborcza”, 12.12.2005 r. (Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii dodali do brytyjskiego PKB od maja do końca 2004 r. aż 280 mln funtów). Przegląd tygodnia, „Angora”, 4.12.2005 r., s. 66. Prof. S. Gomółka z London School of Economics uważa, że pracujący za granicą zaoszczędzone pieniądze przyślą rodzinie lub przywiozą ze sobą. A gdy trafią one na nasz rynek, to wzrośnie produkcja i popyt. A jak wzrasta produkcja, to przybywa nowych miejsc pracy i wszystkim żyje się lepiej. Z wyliczeń prof. Gomółki wynika, że rocznie z pracy za granicą wpływa do Polski około 3 mld zł. Gdy otworzą się unijne rynki pracy, ten strumień finansowy może być dwukrotnie większy. Zob. Szukam pracy w Unii, „Newsweek Polska”, 1.06.2003 r., s. 58. Według innego źródła (Jak znaleźć pracę w Europie. Trzysta tysięcy ofert, „Wprost”, 27.04.2003 r., s. 16–17) tylko osoby zatrudnione legalnie w Niemczech przesyłają bądź przywożą do kraju równowartość co najmniej 1,5 mld zł rocznie. Również badania prof. R. Jończego potwierdzają ogromny wpływ migracji zarobkowej na sytuację gospodarczą danego regionu, z którego pochodzą emigranci zarobkowi. Zob. R. Jończy, Migracje zarobkowe…, op. cit., s. 166–222. 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 Opłacalność migracji jest ciągle silna choć w ostatnich 12 latach znacznie osłabła. Na przykład pracujący w 1989 r. w Niemczech mieszkaniec Polski za przeciętną płacę niemiecką otrzymywał równowartość około 65 przeciętnych polskich wypłat, to np. w 2003 r. uzyskiwał tylko około 5 polskich wypłat (R. Jończy, Migracje zarobkowe…, op. cit., s. 270). Patrz dwutygodnik „Praca i Życie za Granicą” nr 16. Inne listy płac zaprezentowano w kolejnych numerach, i tak np. w Hiszpanii (nr 19) oraz Holandii (nr 21–22). Z artykułu Dzieci wysokiego kosztu („Gazeta Wyborcza”, 23–24.07.2005 r.) wynika, że granicą marzeń obecnych absolwentów, znających polskie realia, jest płaca w wysokości około 1500 zł, a i tak praca nie będzie satysfakcjonująca, bo po studiach wyższych można zostać wrotkarką w supermarkecie. Sprawdzałem to zagadnienie w katowickich supermarketach i potwierdzam tę tezę (A. Ziomek). Polacy awansują, „Gazeta Wyborcza”, 29.07.2005 r. Według opublikowanego studium Komisji Europejskiej na temat trendów migracyjnych w powiększonej Unii z końca lutego 2004 r. wynika, że około 74% imigrantów to będą osoby samotne (głównie nieżonaci mężczyźni) i dobrze wykształcone (Nie zalew, ale drenaż, „Gazeta Wyborcza”, 27.02.2004 r.). Szukam pracy w Unii, „Newsweek Polska”, 1.06.2003 r. Tamże, s. 57. Biznes – Praca, „Newsweek Polska”, 5.06.2005 r., s. 38. Młoda emigracja, „Dziennik Bałtycki”, 27.07.2004 r. Jak znaleźć pracę w Europie. Trzysta tysięcy ofert, „Wprost”, 27.04.2003 r., s. 16–17. Na podstawie A. Ziomek, Absolwenci studiów wyższych ..., op. cit., s. 53. EXODUS ZAROBKOWY LUDNOŚCI AUTOCHTONICZNEJ Z WOJEWÓDZTWA OPOLSKIEGO I JEGO SKUTKI Romuald Jończy Uniwersytet Opolski WSTĘP Województwo opolskie, a właściwie jego centralno-wschodnia część zamieszkała przez autochtonów, stanowi z uwagi na skalę wyjazdów zagranicznych, zwłaszcza zarobkowych, obszar wyjątkowy w skali europejskiej. Specyfika ta wynika z tego, że obszar ten zamieszkany jest przez rodzimą ludność śląską, która poprzez zachowanie obywatelstwa niemieckiego posiada nieograniczone możliwości do podejmowania pracy zarówno w Niemczech, jak i w innych państwach Europy Zachodniej. Rezultatem tej swobody są masowe migracje, głównie zarobkowe, których nasilenie nie ma precedensu w Europie. Bezprecedensowe są również skutki migracji, zwłaszcza te w sferze ekonomicznej, wywołane odpływem zasobów pracy i transferem zarobków z migracji. Prowadzone badania dowodzą, że proces migracji doprowadził na Opolszczyźnie do wystąpienia zjawisk i stanów szczególnych tylko dla tego obszaru. Niniejszy artykuł oparto na wynikach najnowszych, bo dotyczących 2004 r. badań1, przeprowadzonych na ogromnej próbie 14 784 osób. Ma on na celu zarówno przedstawienie obecnej skali poszczególnych form migracji wraz z dokonującymi się w tym zakresie zmianami, jak i zobrazowanie najważniejszych ekonomiczno-społecznych skutków, jakie swoboda podejmowania pracy za granicą może spowodować w rozwoju regionalnym. NATĘŻENIE SWOBODNYCH MIGRACJI W UKŁADZIE PRZESTRZENNYM WOJEWÓDZTWA Przy szacowaniu skali poszczególnych form migracji ludności autochtonicznej z województwa kluczowe znaczenie ma ustalenie ogólnej liczby autochtonów, jak również ich udziałów w poszczególnych gminach. Rolę danych wyjściowych muszą w tym zakresie spełniać – jedyne w zasadzie dostępne dane – udziały autochtonów ustalone przez Roberta Rauzińskiego dla 1990 r., pochodzące z systematycznej weryfikacji (urodzenia, zgony, migracja) wyników Narodowego Spisu Powszechnego w 1988 r. Dane te, po pewnych korektach (patrz uwaga pod mapką 1), pozwalają szacować liczbę autochtonów w województwie opolskim na około 330 tys. Pozwalają również oszacować udziały ludności autochtonicznej w poszczególnych gminach (mapka 1). Podkreślić jednak należy, że dane te dotyczą liczby i udziałów autochtonów, którzy w województwie są zameldowani. Liczba zameldowanych odbiega zaś w sposób zasadniczy od rzeczywistej liczby zamieszkałych, o czym będzie mowa dalej. 11