Kartka z pamiętnika
Transkrypt
Kartka z pamiętnika
KARTKI Z PAMIĘTNIKA Kornelia Mazowiecka Klasa IB Gimnazjum nr 7 Łódź 11.11.2016 r. Dzisiaj nie musiałam iść do szkoły. Jak wiadomo, to ze względu na nasze Narodowe Święto Niepodległości. Jest to oczywiście również dzień wolny od pracy, więc moi rodzice zostali w domu. Wyjątkiem od tej reguły są jednak: lekarze, policjanci i tego typu osoby. To właśnie dlatego nie chcę wykonywać żadnego z tych zawodów. Tak, wiem, że oni dużo zarabiają, ale nie wyobrażam sobie, abym w takim dniu mogła pracować. Z tak popsutym humorem to nikogo bym nie wyleczyła. Oczywiście, nie uważam, iż pracują bez potrzeby. Wręcz przeciwnie. Tego dnia są potrzebni nawet z dziesięć razy bardziej. Zwłaszcza policjanci. Przecież ludziom do głowy mogą czasami przyjść różne, dziwne pomysły. A świąteczny nastrój temu sprzyja. Tylko skąd wzięło się takie święto? Wątpię, czy ci „zadymiarze” mają jakiekolwiek pojęcie na ten temat. W sumie nie miałam co robić. Mama gotowała obiad, a tata wyszedł do wujka Tomka. Tak naprawdę musiał mu tylko oddać jakąś płytę, którą pożyczył, ale jak zwykle się zasiedział. Znudzona usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Wspomniałam o tym, że w takie dni ludziom czasami odbija. Nie owijając w bawełnę, liczyłam na trochę rozrywki i sensacji w mediach. Ale jedyne, co zobaczyłam, to jakieś parady i wystąpienia. Ano tak! Jak mogłabym zapomnieć o marszach, w których idzie tyle osób, że prawie się duszą. Gdyby ktoś zgubił tam dziecko, to już raczej by go nie znalazł. Przełączyłam na następny kanał. Na nim odświętnie ubrana dziewczynka z dwoma blond warkoczykami recytowała utwór patriotyczny. Uwielbiam, gdy dzieciom daje się jakiś wiersz do wykucia na pamięć, a one i tak nie wiedzą, o co w nim chodzi. Na kolejnym kanale przemawiała jakaś ważna osobistość. Nie wiem jednak, kto to był, bo nie interesuje mnie polityka. Ten mężczyzna tak się wysławiał, że gdybym nie wstała dziś o 11-ej, to zaraz usnęłabym. Po co komu takie nudne święto ?! Jeszcze bardziej znudzona i zawiedziona wyłączyłam telewizor. Poszłam do mojego pokoju, założyłam słuchawki. Podłączyłam je do telefonu i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę… 15.11.2016 r. Dzisiaj na polskim pierwszy raz od dawna zwrócono mi uwagę. A było to tak. Kiedy pani kazała dyżurnej Agnieszce napisać temat na tablicy, zaczęłam spoglądać za okno. Robiłam to dłużej, niż mogło mi się zdawać. W pewnej chwili usłyszałam: - Emilio! Możesz mi odpowiedzieć na pytanie?! - zapytała pani Łukaszczyk. Wyrwałam się z zamyślenia. Kobieta stała tuż obok i patrzyła na mnie surowo spod okularów. - O… ja… przepraszam. O co pani pytała? - wybąkałam. - Och… doprawdy nie wiem, co się z tobą dziś dzieje. Pytałam, co wiesz o hymnie Polski? – powiedziała, a ja się załamałam. - Wiem, że powstał w … 1840r. - Nie, kochana , w 1797 r. - A aa… to chyba wszystko. - Nic nie pamiętasz? - Nie. - pochyliłam głowę ze wstydu. - W takim razie opowiedz o treści hymnu. - W sensie... o czym jest? - Tak. Jak zwykle w sensie tkwi wszystko. - Hymn opowiada o… Polsce. – powiedziałam. W sali usłyszałam ciche chichotanie. - A dokładniej? Powinnaś takie rzeczy wiedzieć. Przecież to łatwe. Jeśli znasz tekst, to także przesłanie powinnaś zrozumieć. Tyle winien jest każdy obywatel swojej ojczyźnie. - Widocznie akurat ja nie znam. Pani Łukaszczyk spojrzała na mnie zawiedziona i rozczarowana. - Skoro tak prezentuje się wasza wiedza, to ja trochę opowiem. - zaproponowała z nutą politowania w głosie. I tak nauczycielka zaczęła przytaczać historię naszego kraju. Ku mojemu zdziwieniu było to nawet ciekawe. Rozłożyła wszystkie zwrotki hymnu na części pierwsze i dokładnie tłumaczyła. Muszę przyznać, że dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy. Do tej pory nie miałam pojęcia, iż nasi przodkowie byli tak waleczni i dzielni, a ojczyzna stanowiła dla nich najwyższe dobro. Ludzie, którzy walczyli o nasz kraj, to wielcy patrioci. Dużo więcej wiem teraz o Wybickim, Dąbrowskim, Kościuszce czy Czarnieckim. Kiedy następnym razem usłyszę ich nazwiska, nie będę znudzona, lecz pełna podziwu. Na apelach po prostu odklepywałam hymn zwrotka po zwrotce, tak jak mnie nauczono. Teraz wiem, ile w tej pieśni jest emocji, bólu i nadziei. Przecież słowa: „Z ziemi Włoskiej do Polski” wyrażają wszystko! Oni pragnęli Polski!!! Oni mieli pewność, że tę Polskę wywalczą, odzyskają wolność swej ojczyzny, zbudują suwerenny kraj, nawet jeśli potrzebny byłby im cud, bo własną krew, życie i zdrowie poświęcą bez zawahania. Dlatego Polska nie umarła. W tej chwili dopadły mnie czarne myśli – a mogła zniknąć na zawsze! Gdyby ówcześni Polacy mieli taki stosunek do ojczyzny jak współcześni do świąt narodowych ( nie przymierzając ja kilka dni temu) to na pewno zniknęłaby na zawsze! Od tego dnia zdaję już sobie sprawę, jak powinnam śpiewać hymn narodowy. Jakkolwiek głupio to zabrzmi, ta lekcja otworzyła mi oczy. 19.11.2016 r. Od tamtej lekcji zaczęłam się poważnie zastanawiać nad historią mojego państwa. Doprawdy nie wiem, skąd się to we mnie wzięło. Po prostu zaistniało gdzieś w moim umyśle i nie może się wydostać. Do tej pory nic takiego mi się nie przydarzyło. Oczywiście pamiętam, jak w podstawówce na historii uczyliśmy się o Polsce. Zawsze próbowałam czytać tekst ze zrozumieniem i uważać na lekcji. Ale nigdy nie wchodziłam głębiej w ten temat. Przypominam sobie, jak pani ucząca nas owego przedmiotu powiedziała kiedyś: „dzieje naszego kraju są bardzo ciekawe, choć były trudne”. Teraz, kiedy uczęszczam do gimnazjum, coraz bardziej się przekonuję, iż stwierdziła to trafnie. Zwłaszcza po tej lekcji o hymnie. Granice naszego państwa wielokrotnie się zmieniały. W 1795 r. Polska znikła z mapy Europy. Stało się to przez rozbiory, których dokonały: Prusy, Austria i Rosja. Trafiliśmy pod zabory. Na zachodzie nas germanizowano, a na wschodzie rusyfikowano. Wybuchły dwa duże powstania: listopadowe w 1830 r. i styczniowe w 1863 r. I choć wtedy przegraliśmy walkę o wolność, to kultura Polska nie zaginęła, nadal też rozmawiamy po polsku, choć nie zawsze piękną polszczyzną. W 1914 r. rozpętała się I wojna światowa. Podczas jej zakończenia w 1918 r. odzyskaliśmy Niepodległość. Chyba dlatego, że przez 123 lata zaborów Polacy nie zapomnieli o tym, że kiedyś byli suwerennym narodem. Niestety, w 1939r. wybuchła II wojna światowa przynosząca wiele tragedii. Jednak nasz kraj odrodził się na nowo, bo siły do walki nasi przodkowie czerpali z marzeń o wolności. Tak sobie myślę, wspominając bohaterów lektury „Kamienie na szaniec” Kamińskiego. To tylko wielki skrót wydarzeń, które wpłynęły na historię Polski. Można jednak wywnioskować z nich, że Polacy to waleczny naród. Faktycznie, historia naszego kraju nie była łatwa. Wręcz przeciwnie. Nasi przodkowie przeżyli ogromnie dużo trudnych chwil. Pomimo to państwo odrodziło się. Bardzo wiele osób oddało życie za nasz kraj. Walczyli o naszą wolność i niepodległość. Aby ich upamiętnić, obchodzimy w Polsce Święta Narodowe, np. Święto Niepodległości. Uważam jednak, że mimo odbywających się tego dnia akademii, parad, obchodów i demonstracji, młodzi ludzie nie przywiązują do tego wagi. Zazwyczaj myślą tylko o tym, że mają wolny dzień od nauki czy pracy i mogą posiedzieć przed komputerem lub telewizorem. A nie o to w tym chodzi. Na co dzień zapominamy , że żyjemy w wolnym kraju dzięki milionom ludzi, którzy poświęcili się dla ojczyzny. Zaślepieni swoimi codziennymi, błahymi problemami nie doceniamy, jak wiele mamy. Nasi przodkowie dzielnie walczyli do ostatniej kropli krwi. Powinniśmy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Gdy tak teraz o tym myślę, to przypominam sobie jedno zdanie, które przewinęło się kiedyś na lekcji języka polskiego. Brzmi ono: „dążenie do wolności jest wielką siłą człowieka” i jeśli dobrze pamiętam, są to słowa Antoniego Kępińskiego. Moim zdaniem Polacy to silny naród. Konsekwentnie walczyliśmy o swoją wolność. Byle tylko ta siła nigdy w nas nie zaginęła i miała swoje miejsce w każdym z nas. Tym bardziej że, osiągnąwszy wolność narodową, musimy zadbać o wolność słowa, wyznania, przekonań i tym podobne zasady demokracji.