PRAWA CZŁOWIEKA - ROZWÓJ TREŚCI Wraz z
Transkrypt
PRAWA CZŁOWIEKA - ROZWÓJ TREŚCI Wraz z
R O C Z N IK I NAUK Tom X, zesz yt 1 PRAWNYCH - 2000 RO BERT A N D R Z E J C Z U K Lublin PR A W A C Z Ł O W IE K A - R O Z W Ó J T R E Ś C I I. RY S P R A W N O H IS T O R Y C Z N Y Wraz z rozwojem cywilizacji pojawiały się różne wątki zw iązane z d o ktry ną praw człowieka, ukazujące pełną dynam ikę treści tam zawartych. W pływ na to miał cały szereg czynników takich jak np. rozwój m yśli o godności osoby ludzkiej, rozwój społeczeństw, a także w szelkiego rodzaju zagrożenia dotykające pojedynczych osób oraz całych społeczności. Celem tej pracy jest analiza rozwoju treści praw człowieka. Idea praw człowieka narodziła się i rozwinęła w europejskim kręgu cyw ili zacyjnym wyznaczanym przez etykę judeochrześcijańską. T alm ud, jak również Pismo Święte Nowego Testam entu, przesiąknięte są zagadnieniam i równości, sprawiedliwości, pokoju w stosunkach m iędzyludzkich oraz godności człow ie ka. Człowiek stworzony na obraz i podobieństw o Boże partycypuje w Jego osobowej godności. Średniowiecze przynosi pierwsze dokum enty praw nie obow iązujące, za p o czątkowujące respektowanie praw człowieka. W roku 1215 król Jan bez Z ie mi wydał W ielką K artę W olności. Przywilej ten uważany był za podstaw ę wolności obywatelskich i konstytucyjnych ograniczeń władzy królewskiej. Król potwierdził w nim prawo do wolności, które zostaje zaw ieszone dopiero w wyniku legalnego wyroku sądowego. R ów nież P olska należała w ów czas do nielicznych krajów w Europie zajm ujących się w ym ienionym i zagadnieniam i. Zasada nem inem captivabim us nisi iure victu m , w ydana przez króla W łady sła wa Jagiełłę w latach 1425-1433, zapew niała konieczność nakazu sądowego w celu uwięzienia dom niem anego sprawcy czynu zabronionego. R ów nież doktryna tolerancji religijnej - sform ułow ana przez Paw ła W łodkow ica na Soborze w Konstancji w latach 1414-1415 - była wielkim krokiem naprzód w dziedzinie prawa do w olności sum ienia i w y z n a n ia 1. W ychodząc z prawa boskiego, głosiła m iędzy innymi obowiązek tolerancji wobec pogan. W trakta cie O w ładzy cesarza i pa p ieża nad n iew iernym i W łodkowic potępił metody naw racania stosowane na terenie Litwy i Żm udzi przez Krzyżaków. Ponadto w yraźnie m ów ił o prawie pogan do w olności sumienia, posiadania własności i w łasnego państwa. W epoce O drodzenia wyrosła szkoła praw a natury. Zwrot ku człowiekowi, w iara w jego indyw idualistyczną naturę prow adziły nieuchronnie do odrodze nia teorii praw a natury. K anonem tej teorii były cztery prawa: do życia, własności, wolności i równości - z których ludzie korzystali w tzw. stadium przedspołecznym - nie odnosząc się do uzasadnień religijnych. To właśnie w szkole prawa natury i praw przez n ią lansowanych powstała teoria umowy społecznej - zaakcentow ana w tym rozdziale przy okazji om aw iania podsta w ow ych teorii życia społecznego. Oświecenie, zajm ując się teorią praw a natury i umowy społecznej, rozwi nęło problem atykę praw człow ieka w ścisłym znaczeniu. Kierunek ewolucji praw człow ieka miał charakter indywidualistyczno-liberalny. Indywidualistycz ny, gdyż uważano, że życie człow ieka w społeczności - jako jednostki aspo łecznej - ma swoje źródło w u m ow ie społecznej2. Jednocześnie pozbawiając naturę ludzką funkcji kreacyjnej życia społecznego, proponowano atomistyczny m odel społeczeństw a3. C harakter liberalny przejawiał się w tezie o abso lutnej wolności i suwerenności jednostki. W olność pojm owana była tutaj jako niezależność od państw a oraz jako nieograniczona swoboda wyrażania myśli, działań, szczególnie w zakresie gospodarczym . Z wolnością ujm ow aną w charakterze negatyw nym ściśle w iązano pojęcie równości. Równość pojm ow a na była przede wszystkim jako równość wobec prawa. Pomijano natomiast jej w ym iar społeczno-gospodarczy4. M onteskiusz w dziele O duchu p ra w ukazał współzależność między w ol nością a praw orządnością. J. J. Rousseau, w U m ow ie społecznej, stwierdza, iż niezbyw alna suw erenność ludu ma zabezpieczać prawa jednostki przed nadużyciam i ze strony władzy. Zaś um ow a społeczna zabezpiecza tworzenie praw a pozytyw nego i gwarantuje inne praw a i wolności. 1 Por. T. J a s u d o w i c z , Z a sa d a to le ra n c ji re lig ijn e j w n a uczaniu P aw ła W łodkow ica, ..Roczniki N a u k S p o ł e c z n y c h ”, 2 2 - 2 3 (1 9 9 4 -1 9 9 5 ), s. 47-68. 2 J. M a j k a, F ilo zo fia sp o łe czn a , W a r s z a w a 1982, s. 33. 3 T a m ż e , s. 49. 4 Por. F. J. M a z u r e k, W o ln o ść i ró w n o ść sp o łe c zn a , „Roczniki N auk Społecznych", 9(198 1), s. 236. Pod koniec XV III wieku miały m iejsce dwie w ażne deklaracje mające poważny wpływ na uniwersalizację praw człowieka. Pierw sza z nich to D e klaracja N iep o d leg ło ści trzynastu Stanów Zjednoczonych Am eryki ogłoszona 4 lipca 1776 roku. Główni jej twórcy T. Jefferson i J. M adison uznali prawa mieszczące się w katalogu praw naturalnych za niezbyw alne, w rodzone i uniwersalne. Źródłem tych praw jest sam a ludzka natura, a naw et wprost odwołano się do Stwórcy: „U w ażam y za zrozum iałe same przez się te p ra w dy, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równi, że zostali wyposażeni przez Stwórcę w pewne niezbyw alne prawa, m iędzy którymi są: życie, w olność i dążenie do szczęścia”5. Uznano wolność sum ienia i praktyk religijnych - a obowiązkiem władzy było zabezpieczenie tych praw. Przy naruszaniu w y m ie nionych norm deklaracja uznawała prawo do oporu, czyli zm iany bądź ob ale nia rządu naw et na drodze rewolucji. Niestety, wyżej w ym ienione prawa dotyczyły tylko rasy białej. M im o stwierdzenia, iż wszyscy ludzie są sobie równi, deklaracja nie znosiła niew olnictw a M urzynów. W okresie tym (1791-1792) T. Pain, pisząc P raw a człow ieka, ukazał ist nienie nierozerw alnego związku m iędzy pokojem a respektow aniem przez rządy niezbywalnych praw człow ieka zarów no indywidualnych, jak i zbio ro wych. Sugerował on prawo narodu do zm iany systemu rządzenia, gdy nie wyrażał on suwerennej woli narodu. N atom iast po szanow anie wolności, ró w ności, godności osoby ludzkiej, jak rów nież praw a narodów do sam o stanow ie nia zapewniałyby pokój6. Drugą deklaracją była ogłoszona w roku 1789 francuska D eklaracja P raw C złowieka i O byw atela. Mówi ona między innymi: o rów ności wobec prawa; prawie do wolności, zaś wolność pojm ow ana jest jako m ożność czynienia wszystkiego, co nie szkodzi innym; o w olnym przepływie m yśli i poglądów jako najcenniejszym prawie człowieka. K olejne artykuły przesycone są ideą „naturalnych, niezbyw alnych i świętych praw człow ieka” . W e w stępie do Deklaracji francuskiej czytamy: „Przedstawiciele ludu francuskiego (uko nsty tuowani jako) Zgrom adzenie Narodowe uznaje i ogłasza, w obecności i pod opieką Istoty Najwyższej, następujące prawa C złow ieka i O byw atela”7. Po dobnie jak deklaracja am erykańska również deklaracja francuska, odwołując 5 D ekla ra cja N iep o d le g ło ści. J ed n o g ło śn a D e k la ra c ja T rzyn a stu Z je d n o c zo n y c h S ta n ó w A m eryki, 4 lipca 1776 roku. w: P ra w a człow ieka. W p ro w a d zen ie. W ybór źró d eł, oprać. K. Motyka, Lublin 1999, s. 66. 6 Za: R. K u ź n i a r, O p ra w a c h c zło w ieka . W a r s z a w a 1992, s. 17. 7 D ekla ra cja P raw C złow ieka i O byw atela. 2 6 sie rp n ia 1789 ro ku , w: P raw a c zło w ie k a , s. 69. się do prawa naturalnego i na tej podstawie ogłaszając katalog podstawowych praw i wolności, w bardzo wąskim zakresie formułuje obowiązki obywatela wobec państwa. Praw a zaw arte w wym ienionych deklaracjach miały cechy praw negatyw nych. Stw ierdziły jedynie istnienie, niezbyw alność i p ow szechną ważność praw człow ieka. U znanie w nich, że wszyscy ludzie ro d zą się wolni i nieza leżni, że posiadają w rodzone prawa, które nie m ogą być naruszane przez w ładzę państw ow ą, było istotne dla dalszego rozwoju praw człowieka. W p raw dzie były to deklaracje w ew nątrzpaństw ow e, jednak prawom w nich zaw artym przypisyw ano pow szechną ważność, przysługują one bowiem w szystkim ludziom wszystkich państw. Zasadn iczą różnicą między nimi było odw ołanie się do Stw órcy jako ostatecznego źródła proklam ow anych praw w deklaracji am erykańskiej. Tak daleko deklaracja francuska nie poszła - pro klam ow ane pod opieką i w obecności „Istoty N ajw yższej” prawa uznano za naturalne. Liberalne ujęcie praw człow ieka ukształtow ane w końcu XVIII wieku z niew ielkim i zm ianam i jako jedyne panow ało do początków XX wieku. Treść ich oczyw iście w ypływ ała z założeń liberalnej koncepcji życia społecznego. K ażda jednostka swoje podstaw ow e prawa, takie jak: wolność, równość, w łasność, w yw odzi z prawa naturalnego. W olność jednostki może być ograni czana tylko przez sw obody innych i niezbędne interesy społeczności. Prawa te uznano za w olnościow e, ponieważ były pierw szą generacją praw człowieka. Zakres interwencji władzy państw ow ej w życie społeczne wyznaczał prawa i w olności jednostki. W pierw szej połow ie XX wieku - przede wszystkim w Europie - ówczes ny m odel gospodarki rynkowej przeżywał trudne chwile. Przede wszystkim podd ano negatyw nej ocenie uznanie własności prywatnej za dogm at oraz brak uczciwej konkurencji. K rytyka - w ym uszona przez wielki kryzys ekonom icz ny, związki zaw odow e, a także ruchy robotnicze - odbywała się nie tylko i w yłącznie na gruncie doktrynalnym , lecz nierzadko w sposób dość radykalny była w pro w ad zan a w życie. Tym i radykalnym i m etodami były fale strajków, dem onstracje przeciw ko pracodaw com i posiadaczom kapitału. W śród ludzi niezadow olonych dość łatwo m ożna znaleźć poparcie dla różnych, naw et karkołom nych opcji społeczno-politycznych. Toteż i w tym przypadku zw olennicy now ego porządku społecznego swoich adwersarzy szukali nie tylko wśród posiadaczy kapitału, lecz generalnie - negując prawo naturalne - w ypow iadali się przeciwko własności prywatnej. Ukoronowaniem tych antyludzkich posunięć był wybuch Rewolucji Październikowej. Pod w pływ em tak ostrej formy krytyki poprzedniego ładu społecznego w teorii i praktyce nastąpiło przejście od koncepcji państw a jako „stróża n o cn e go” do koncepcji „państwa dobrobytu” lub społecznego państw a prawa. W łas ność prywatna była wciąż uznaw ana za nienaruszalne prawo. W olność na początku XX wieku przestała być p ojm ow ana w sensie negatyw nym . P ojaw iła się również w kategoriach pozytyw nych jako wolność do partycypacji. Nie ujmowano jej już tylko jako braku przym usu ze strony państwa, lecz także jako wolność od nędzy i strachu. A kcentow anie pozytyw nego charakteru praw człowieka przejawiało się w coraz bardziej rozbudow anych p raw ach społecz nych, co powodowało konieczność działania państwa. Państwo, m aterialnie zabezpieczając przez swoją politykę realizację celów ek ono m iczno -sp ołecz nych, czynnie włączało się w realne urzeczyw istnianie równości. Gwałtowny rozwój praw człow ieka po totalitaryzm ach II w ojny światowej, szczególnie ich um iędzynarodowienie i ochrona, będzie odzw ierciedlać za równo klasyczną, przeobrażoną doktrynę praw człowieka, jak i p raw a cz ło wieka drugiej generacji - prawa gospodarcze, społeczne i kulturalne. Jednak należy pamiętać, iż podział praw na polityczne i obyw atelskie oraz na g o sp o darcze, społeczne i kulturalne jest sztuczny. W The E conom ic B ill o f R ights (Karta p ra w gospodarczych ogłoszona w 1944 roku przez prezydenta Stanów Zjednoczonych F. D. Roosevelta) czytam y, że „indyw idualne w olności nie mogą istnieć bez ekonom icznego zabezpieczenia i bez ekonom icznej niezależ ności. Ludzie będący w biedzie nie są wolni. Ludzie, którzy są głodni i bez pracy są surowcem, z którego budow ane są dyktatury. W naszych dniach ta ekonomiczna prawda została uznana za oczywistą. Przyjęliśm y - p ow iedzm y - drugą Kartę Praw, na której m oże być ustalona now a podstaw a b ez p ieczeń stwa i dobrobytu dla wszystkich - bez w zględu na stanowisko, rasę i reiigię”8. W roku 1961 Rada Europy na posiedzeniu Kom itetu M inistrów w Turynie przyjęła E uropejską K artę Socja ln ą y. Jest ona traktatem m iędzy naro dowym o charakterze regionalnym. W 1988 roku przyjęto P rotokół D o d a tk o wy do E u ro p ejskiej K arty Socjalnej - m ający charakter m aterialny i dodający nowe prawa do K a r ty 10. Natom iast proceduralny charakter m a P ro to kó ł Z m ieniający E uropejską K arę Socjalną przyjęty w 1991 r o k u 11. K on tyn uacją s Za: F. J. M a z u r e k, M ity o p ra w a c h sp o łe czn yc h c zło w ie k a , „ K lu b Inteligencji Katolickiej. Z eszyty S połeczne", 1998, n r 6, s. 12. Za: P raw a człow ieka. D o k u m e n ty m ię d zy n a ro d o w e , oprać, T. Jasu dow icz, C. Mik, T oru ń 1993, s. 164-180. 10 T am że , s. 180-187. 11 T am że, s. 187-190. i p rz ekład B. G ro n o w sk a , prac nad praw am i socjalnym i było przyjęcie w 1996 roku Z rew idow anej E u ro p ejskie j K arty Społecznej, gdzie wskazano na niepodzielny charakter wszystkich praw cz ło w ie k a 12. R ozwój praw człow ieka uświadom ił, iż w świecie obecnym wewnątrz p aństw ow a ich ochrona jest niewystarczająca. Stąd też pojaw iła się koniecz ność um iędzynarodow ienia ochrony praw człowieka, dla realizacji której musi istnieć ogólnoludzkie działanie. Należy zwrócić uwagę, że proces internacjo nalizacji ochrony nie był jednom yślny. Po przejściu okresu „zimnej w ojny” i zw iązanej z tym konfrontacji ideologiczno-politycznej między Wschodem a Zachodem , nastąpił sztuczny podział jednolitości praw człowieka. „Podział ten —stwierdza M azurek - był odpow iednio uzasadniony założeniam i filozofii liberalnej i m arksistow skiej, miał też odpowiadać dwu przeciw staw nym ustro jom gospodarczym - kapitalizm ow i i socjalizmowi k o le k ty w n e m u ’1 . W konkluzji autor w ykazuje zarówno bezpodstawność tego podziału, jak rów nież obala mit, jakoby „m onopol na realizację praw społecznych posiadały w yłącznie państw a bloku w schodniego” 14. Na tle problem ów całej ludzkości sform ułowano nt.in. prawo do pokoju, do środow iska naturalnego, do kom unikow ania się, do wspólnego dziedzictwa ludzkości, po m ocy hum anitarnej oraz prawa do rozwoju będące syntezą wszystkich praw. Prawo do pokoju po raz pierw szy zapisano w dokum encie m iędzynarodo w ym po dyskusji w Kom isji Praw C złow ieka ONZ, która w 1976 roku przy jęła rezolucję 5/X X X II stwierdzającą, iż „każdy posiada prawo do życia w w arunkach m iędzynarodow ego pokoju i bezpieczeństw a” . Dalej w tej materii poszła D ekla ra cja o w ychow aniu w po ko ju uchw alona przez Zgrom adzenie O gólne N arodów Z jednoczonych w 1978 roku. W art. 1 czytamy: „każdy naród i każda istota ludzka, niezależnie od rasy, przekonań, język a i płci, ma niezbyw alne prawo do życia w pokoju. Poszanow anie tego prawa, jak rów nież innych praw człow ieka, leży we wspólnym interesie całej ludzkości”. Praw o do rozw oju pojawiło się na początku lat siedem dziesiątych, jako postulat krajów rozw ijających się. Dom agały się one takiej konstrukcji prawnom iędzynarodow ej, która sprzyjałaby najszerzej pojętem u rozwojowi cywili zacyjnem u, szczególnie państw T rzeciego Świata. W jednej z rezolucji z 1979 12 Por. Z re w id o w a n a E u ro p e jska K arta S p o łec zn a , w: R. A. H e n c z e 1. J. M a c i ej e w s k a, P o d sta w o w e d o k u m en ty R a d y E u ro p y . „Schola r", 1997, s. 54-82. - F. J. M a z u r e k. M ity o p ra w a c h sp o łe czn yc h c zło w ieka . „Klub Inteligencji K ato lickiej. Z eszyty S p o łe cz n e" , 1998, nr 6, s. 11. 14 T a m ż e , s. 13. roku Komisja Praw Człowieka uznała, iż „praw o do rozwoju jest prawem człowieka” . Zatem jasno zostało stwierdzone, że podm iotem praw a do ro z w o ju jest człowiek. M imo to niektórzy praw nicy mieli kłopoty z definicją aspek tów podm iotow ych i przedm iotow ych w ym ienionego prawa. R ów nież p o w o łana na początku lat osiem dziesiątych przez Kom isję Praw C złow ieka Grupa Ekspertów dla sprecyzowania praw a do rozw oju nie zdołała pow yższych problemów rozwiązać. N ieprzezw yciężalną barierą okazał się pojęciow y za kres prawa do rozwoju i środki jego urzeczywistniania. II. Z A S A D A W O L N O Ś C I I P R A W A W O L N O Ś C I O W E JA K O PIE R W SZ A G E N E R A C JA PR A W C Z Ł O W IE K A Wolność należy do istoty bytu ludzkiego. Sprawia, że człow iek jest osobą i podmiotem życia indywidualnego i społecznego. A by ją w pełni zrozumieć, należy przedstawić sam ą koncepcję wolności. K oncepcja w olności rzutuje na sposób rozw iązyw ania podstaw ow ych problem ów m iędzy innymi politycznospołecznych i gospodarczych. Istnieje wiele koncepcji człow ieka i wolności, zaś najważniejszymi z nich są: kolektywistyczna, liberalna i personalistyczna. W przypadku systemu kolektyw istyczno-totalitam ego chodzi o takie k o n cepcje wolności, które aprobują znaczne ograniczenia wolności. N ależą tutaj między innymi: determ inizm , kolektyw izm i totalitaryzm. O graniczym y się tu do ukazania rozumienia wolności w koncepcji m arksistowskiej, ale tylko w aspekcie społeczno-politycznym . Jak ju ż zostało wcześniej powiedziane, do zrew idow ania o siem nastow iecz nych koncepcji praw człow ieka i w konsekw encji do rozwoju w ym ienionych praw w niem ałym stopniu przyczyniła się ich krytyka. Z różnych w y m ien io nych form krytyki ówczesnego ujm ow ania praw człow ieka na uwagę zasług u je krytyka G. Hegla, F. Engelsa i K. Marksa. Pierwszy z nich uważał, iż absolutna wolność jednostki prow adzi do terro ru, destrukcji porządku państw ow ego i w konsekw encji do negacji konkretnej w olności15. Człowiek jest wolny wtedy, gdy przez innych jest uznaw any za wolnego i zakłada wolność innych. W olność prasy - głoszona przez libera lizm - nie polega na możności głoszenia tego, co się chce, lecz na głoszeniu prawdy. ° G. W. F. H e g e 1, W ykła d y z filo z o fii d zie jó w , t. II, W a r s z a w a 1958, s. 349. W olność - w edług Engelsa - to um ysłow e rozpoznanie determ inant m ate rialnych i spo łecz n y ch 16. P rzedm iotem szczególnej krytyki dokonywanej przez M arksa było nienaruszalne prawo własności oraz wolności. Tem at w ol nego handlu skom entow ał on następująco: „Panowie, nie dajcie się mamić abstrakcyjnym słowem wolności! W olność dla kogo? Tu nie chodzi o w ol ność jednostki w stosunku do drugiej jednostki. Tu chodzi o wolność kapitału - w olność niszczenia robotnika” 17. Indyw idualistyczną koncepcję prawa do w olności widział on jako prawo właścicieli i pracodawców do wyzyskiwania proletariatu. Uważał, iż liberalna koncepcja wolności jest niepełna, gdyż dotyczyła tylko sfery politycznej. N atom iast jej pełny w ym iar jest niemożliwy w stosunkach opartych na własności prywatnej, gdzie „każdy usiłuje stworzyć jakąś siłę panującą nad drugim , o bcą jej istocie, aby znaleźć w tym zaspoko jenie swej własnej egoistycznej p o trzeb y” 18. M arks uważał, iż wolność poli tyczna nie jest m ożliw a bez w olności gospodarczej - zaś ta pierwsza jest w y znaczana przez tę drugą. Praw o własności jest prawem do zarządzania i eksploatacji człow ieka, przez co godzi ono w jego wolność. Krytykując libe ralny m odel państw a uważał, że praw a człow ieka m ogą być zagwarantowane przez państw o i system społeczno-gospodarczy oparty na własności wspólnej, nie zaś przez bierne zachow anie się państw a i w oln ą grę sił rynkowych. Dla M arksa w olnym był tylko ten człowiek, który posiadał własność. R obotnicy są niewolnikam i, gdyż pracując dla kapitalistów sprzedają siebie i sw oją p ra c ę 19. W olność to efekt w yzw olenia społecznego, ekonomicznego, ideologicznego i politycznego - i tylko takie, realnie posiadane tworzy pra wo. Z daniem M arksa, wolność może być pełna jedynie w ustroju kom unis tycznym . A by j ą zapewnić konieczna jest walka klas, następnie zaś dyktatura proletariatu - czyli czasow e zniew olenie. Koncepcja wolności jest w pewnym sensie czynnikiem zbliżającym m arksizm do liberalizmu. „M arksizm spotyka się z d ok tryną liberalną w najw ażniejszym punkcie: wartości wolności. To w łaśnie w imię wolności m arksizm krytykuje koncepcję tradycyjną [J. Rivero]. Głosząc pochw ałę dem okracji Marks uważał, że w demokracji człowiek istnieje nie dla prawa, lecz praw o istnieje dla człowieka; praw em jest tu byt ludzk i”20. 16 F. E n g e 1 s, A n ty -D iih rin g , W a rs z a w a 1949, s. 112. 17 K. Ma r k s , R ę k o p isy e ko n o rn ic zn o -filo zo ficzn e z r. 1844, w: K. M arks, E. Engels, D zie ła , t. I, W a r s z a w a 1960, s. 507. 18 T a m ż e , s. 590. 19 T a m ż e , s. 548. 20 K u ź n i a r, dz. cyt., s. 23. Hegel i Marks głoszą, że społeczność przetw arza egzem plarze gatunku homo sapiens w osobniki ludzkie. Ta kreacyjna funkcja życia społecznego decyduje o prawach człow ieka i zakresie jego w olności21. P oniew aż cz ło wiek staje się człowiekiem dzięki społeczeństwu, to ono może decy dow ać o jego losie i zakresie jego wolności. Prowadzi to do uprzedm iotow ienia p o je dynczego człowieka, od którego w ym aga się bezgranicznego p o d p o rz ąd k o w a nia interesom społeczności22. Teoria dyktatury proletariatu, pozw alając na ograniczanie i zawieszanie podstaw ow ych praw człow ieka, bezpośrednio uderza w godność osoby ludzkiej. K onsekw encją każdego kolektyw izm u jest totalitaryzm , oparty na p rzem o cy. Elita władzy w system ie totalitarnym, stosując przym us fizyczny i p sy chiczny, w ym aga bezw zględnego posłuszeństwa. D yktatura oparta jest na afirmacji terroryzmu tak państw ow ego jak i indywidualnego. W spólnym ele mentem teorii determ inizm u, kolektywizm u i totalitaryzm u jest n egacja w o l ności osoby ludzkiej. Przeciwną do wyżej wyrażonej koncepcji jest liberalno-indyw idualistyczna koncepcja wolności. Główni przedstawiciele tej teorii to: J. J. R ousseau, F. Nietzsche i J. P. Sartre. \ Dla Rousseau wolność jest niezbyw alnym prawem człow ieka zgodnym z jego naturą. Jeśli nawet człow iek funkcjonuje w życiu społecznym , to jedy nie po to, by być dalej w o lny m 21. Rozróżniał on w olność naturalną i społeczną, gdzie pierwsza istniała w przedspołecznym stadium ludzkiej historii, druga zaś w życiu człow ieka w społeczności. W olność społeczna w ym aga posłu szeństwa od obywatela, lecz odnosi się w równej mierze do członków całej określonej grupy społecznej. Toteż równość w obec praw a nie neguje prawa do wolności. Nietzsche był zwolennikiem skrajnego indywidualizm u, jak rów nież m ate rializmu i determinizmu. Dlatego kw estionow ał istnienie wolnej woli w n atu rze ludzkiej, wysuwając postulat woli mocy. W ola m ocy to bezw zględna wola życia, interpretowanego w jeg o w ym iarach biologiczno-sensytyw nych, walki z samym sobą i z innymi ludźm i24. W tej koncepcji wolność człow ieka w y 21 S. K. o w a 1 c z y k, J e d n o stk a a sp o łe c ze ń stw o w in te rp reta c ji m a r k sisto w sk ie j, „ S tu dia P ło c k ie ” , 1982, s. 159-168. 22 J. M a r i t a i n, H u m a n izm in te g ra ln y , L on d y n 1960, s. 64. 23 J. J. R o u s s e a u, U m ow a sp o łe czn a , P o z n a ń 1920, s. 16. 24 F. N i e t z s c h e, P oza d obrem i złem , W a r s z a w a - K r a k ó w 1912, s. 242. m aga rezygnacji z wszelkich kodeksów: społecznych, religijnych i moralnych. N aczelna zasada, ja k ą należało się kierować, brzmiała: bądź tw ardym 25. Podobnie do pow yższej koncepcji wolności, Sartre ujmował wolność jako ab solutną autonom ię. Człowiek, będąc św iadom ością wolności, jest ze swej natury wolny, toteż nigdy nie może przestać być wolnym , ani też scedować swej w olności na rzecz nikogo innego: Boga, czy społeczeństwa. Ponieważ wolność jest niepodzielna, toteż człowiek jest wolny całkow icie i na zawsze lub nie je s t wolny wcale. W olność będąca w ew nętrzną istotą człow ieka pow o duje niem ożność dzielenia się z kim kolw iek odpow iedzialnością za jego życie i działanie. A u ton om ia człow ieka nie m oże mieć żadnych ograniczeń. Indyw idualistyczno-liberalna koncepcja w olności ukazuje potrzebę wolnoś ci w życiu społecznym jak o niezbyw alnego prawa każdego człowieka. Jednak dostrzega je d y n ie negatyw ne skutki ograniczeń wolności, pom niejszając efekty nieograniczonej wolności. Poniew aż człow iek jest istotą ograniczoną, nie zaś absolutną, to wszelka absolutyzacja człowieka, w tym jego wolności, prow a dzi do jeg o zniew olenia. Ponadto następuje dezintegracja życia społecznego, gdyż realizacja dobra w spólnego jest niem ożliwa. Nieskrępow ana wolność ekono m iczna prow adzi do drastycznej nierów ności społecznej. Wolność to służba dla wartości realizowanych jedynie w życiu społecznym, a więc w o l ność nie istnieje bez integracji ze społecznością26. P o w yższych wad pozbaw iona jest wolność w ujęciu koncepcji personalistycznej. P ełne zrozum ienie wolności w ym aga ujęcia jej w dwóch aspektach: w ew nętrzny m i zewnętrznym. W ujęciu pierwszym - wolność to władza osoby ludzkiej nad podejm ow aniem w yborów i decyzji. Jest to również sposób istnienia i działania pow odujący m ożność uzgadniania swego postępo w ania z poznanym i wartościami. N iektórzy u jm u ją w olność tylko od strony negatywnej tj. jako brak przy musu. M ów iąc o przym usie mam y na myśli działanie z zewnątrz, niezgodne z w o lą działającego. Jednak w ew nętrzne decyzje woli nie m ogą być zniesione przez nacisk zewnętrzny. C złow iek jest w olny wewnętrznie również wtedy, gdy poddany jest przym usow i zewnętrznem u. W olność ujm owana tylko w aspekcie negatyw nym jest niepełna. O soba ludzka jest z natury swej wolna, gdyż swoje cele m oże osiągnąć tylko poprzez poznanie, uznanie i wybór wartości. O kreślanie się na mocy własnych decyzji pociąga za sobą ponosze nie o dpow iedzialności za ich wybór. Ostatecznie wolność w ew nętrzna sprow a T e n ż e, Tako rzecze Z a ra tu stra , W a r s z a w a 1905, s. 302. 26 S. K o w a 1 c z y k, C zło w iek a sp o łe czn o ść , Lublin 1994, s. 165. dza się do autonomii człow ieka będącej w artością w sp óln ą w szystkim lu dziom 27. W olność nie jest produktem społecznym . Toteż jej istoty nie m o ż na dopatrywać się w uw arunkow aniach politycznych i sp ołeczn o-go spo dar czych. Drugi aspekt wolności, zewnętrzny, może posiadać liczne stopnie. Zależne one będą między innymi od rozwoju społeczno-gospodarczego i naukow otechnicznego, ustroju społeczno-gospodarczego i politycznego, kultury spo łecznej, a także od rozwoju m oralnego członków społeczeństwa. W olność w aspekcie zewnętrznym, zw ana też społeczną, warunkuje sam ourzeczyw istnianie się człowieka. Dla wyrażenia wolności w ew nętrznej na zew nątrz musi istnieć możliwość swobodnego działania, poszanow anie woli i godności osoby ludzkiej ze strony innych jednostek i społeczności. J. M essner sprow adza wolność społeczną do sam ookreślenia się człow ieka - bez p rzeszkód ze stro ny innych jednostek i społeczności - poprzez urzeczyw istnianie swych celów egzystencjonalnych28. Instytucje m ogą warunkować w ystępow anie wolności społecznej, jak ró w nież ograniczać ją, utrudniając sw obodne działanie jednostek. Instytucją m ają cą najszersze uprawnienia w tym zakresie jest państwo, bez którego realizacja wymienionej wolności byłaby niem ożliwa. T rudno m ówić o w olności w pełni tam, gdzie występuje zniew olenie w postaci bezrobocia, nędzy, głodu, czy też braku bezpieczeństwa. Jednak ograniczanie wolności ze strony państw a p o winno odbywać się w poszanow aniu praw człow ieka i dobra wspólnego. Państwo wolnościowe, ograniczając sw obodę jednostek, czyni to, by o d p o wiedni jej zakres zapewnić wszystkim. W skład tego zakresu powinny w c h o dzić podstawowe prawa człow ieka uw zględniające w swej treści wolność. Również życie społeczne, gospodarcze i kulturalne nie powinno pozostaw ać bez ochrony państwa. Szczególnie w dziedzinach podziału dochodu n aro d o w e go, szkolnictwa, pracy i sprawiedliwej płacy aktywna działalność jest k o nieczna. Nie należy jednak zapominać, iż interwencyjna działalność państwa nie może przekraczać granic dobra wspólnego. Chrześcijańska koncepcja wolności społecznej, w odróżnieniu od indywidualistyczno-liberalnej, nie ujm uje jej tylko od strony negatyw nej, tj. w o ln o ś ci od państwa, ale również od strony pozytywnej. W skazuje na granice w o l ności społecznej wyznaczone dobrem wspólnym . Interw encjonizm państw a 27 J. M a j k a , C h rześcija ń ska k o n cep cja w o ln o śc i a p ra w o 19(1967), nr 153/3, s. 292. 28 Por. J. M e s s n e r, D as N a tu rre c h t, In n sb ru c k 1966, s. 434. do w o ln o śc i, „ Z n a k ”, III. Z A S A D A R Ó W N O Ś C I I P R A W A S PO Ł E C Z N E JA K O D R U G A G E N E R A C JA P R A W C Z Ł O W IE K A P odstaw ą życia społecznego jest także równość społeczna. Różność kon cepcji człow ieka i społeczeństw a znajduje swoje odbicie w pojęciu równości społecznej. Istnieje wiele modeli równości społecznej, a najważniejsze z nich to: indyw idualistyczny liberalizm, kolektywizm m arksistowski i personalizm. Idee egalitaryzm u, upow szechniane w wiekach XVIII i XIX, lansowane były przez liberałów w alczących z absolutyzm em władzy królewskiej. Ich podstaw ow e założenia ujęte były w dwóch deklaracjach z końca XVIII wieku. D eklaracja N iep o d leg ło ści Stanów Z jednoczonych z 1776 roku oraz francuska D ekla ra cja P raw C złow ieka i O byw atela z 1789 roku - bo o nich tutaj mowa - zostały już wcześniej om ów ione w tej pracy. Należy tu jednak dodać, iż francuska deklaracja, oprócz eksponow ania równości wobec prawa, ukazuje jej konsekw encje, tj. równość szans dostępu do wszystkich stanowisk życia publicznego, odpow iednich do własnych uzdolnień. J. J. Rousseau w U m ow ie społecznej dopatryw ał się podstaw idei równości w fakcie w spólnoty ludzkiej natury. W edług niego w stanie przedspołecznym istota ludzka była wolna, zaś nierówność, która istniała, wynikała z różnic psychofizycznych. Natom iast życie społeczne doprowadziło do niewoli i usankcjonow ało w ym ienione różnice na drodze prawnej. Prawo własności podzieliło społeczność na bogatych i biednych, w konsekwencji tworząc nie w o lnictw o32. Francuski myśliciel zwracał uwagę na ścisłą więź między w ol nością a równością. Przystąpienie i funkcjonow anie człow ieka w życiu spo łecznym pow inno być całkow icie dobrowolne, gdyż „każdy człowiek rodzi się w olnym i własnym panem, nikt pod żadnym pozorem nie może zrobić go poddanym bez jego zezwolenia. Postanowić, że syn niewolnika rodzi się niew olnikiem , znaczy tyle, co postanowić, że nie rodzi się człow iekiem ”'"3. Z p ow yższego widać, iż według Rousseau p odstaw ą równości jest wolność, która rów nocześnie w arunkuje tę pierwszą. R ów ność wobec prawa nie jest wyrażeniem sem antycznie całkowicie je d n o z n a c z n y m ’4. Jurydyczna równość to podporządkow anie wszystkich ludzi norm om prawnym . W wypadku naruszenia normy prawnej nikt nie pow inien być bezkarny. Tak rozum iana równość zabezpiecza człowiekowi 32 T a m ż e , s. 181-182. 33 R o u s s e a u, U m ow a sp o łe c zn a , s. 94. 4 W . S a d u r s k i, R ó w n o ść w o b ec p ra w a , „ P a ń stw o i p r a w o ” , 1978, nr 8-9. s. 51-64. minim um poczucia bezpieczeństwa. Jednak rów ność ju ryd yczna nie może przysłaniać drastycznych nierówności ekonom icznych i społecznych. L iberało wie żądają równości, nie realizując jej we wszystkich dziedzinach życia. W edług nich równość rozumiana jest przede wszystkim jako równość m ożli wości. Niestety jest to często równość iluzoryczna, na k tórą w głównej m ie rze ma wpływ drastyczna nierówność ekonom iczna. S. K ow alczyk zauważa: „Indywidualistyczny liberalizm, szukając podstaw równości, słusznie odwołuje się do powszechności i trwałości ludzkiej natury. T rafnie także łączy idee równości i wolności, lecz zbyt jednostronnie rozum ie ostatnią z nich. W o l ność człowieka nie może zawężać się do wolności społecznego - w tym także ekonom icznego - działania. [...] Postulat wolności liberalizmu jest oderwany od całości zadań ludzkiej osoby, rów nocześnie zaś traktowany jest jako element apologii kapitalistycznego m odelu ekonom icznego. [...] Tak rozumiana wolność prowadzi niejednokrotnie do rażącej nierów ności ek on o micznej, powodując zniewolenie ludzi gorzej sytuow anych ekonom icznie i społecznie”35. Inaczej przedstawiano równość w system ie kolektyw istyczno-m arksistow skim. Hasła równości bliższe były kolektyw izm ow i m arksistow skiem u niż ideologii indywidualistyczno-liberalnej, która akcentow ała przede wszystkim wolność. Engels rozpoznawał kilka koncepcji równości, mianowicie: antyczną, chrześcijańską, burżuazyjną i m arksistowską. Jej początki trafnie wyw odził z faktu istnienia w spólnoty ludzkiej. W raz z M arksem stwierdził: „Równość to uświadom ienie sobie przez człow ieka sam ego siebie w praktyce, czyli uświadom ienie sobie przez człow ieka innego człow ieka jako rów nego mu i ustosunkowanie się do jednego człow ieka względem drugiego jako równego sobie. Równość jest francuskim w yrazem na oznaczenie jedności istoty czło wieczej, na oznaczenie świadomości swego odrębnego gatunku, na oznaczenie praktycznej tożsamości człowieka z człow iekiem - tzn. na oznaczenie spo łecznego, czyli ludzkiego ustosunkow ania się człow ieka do cz ło w ieka”36. Autorzy nawiązując do klasycznej koncepcji równości - pow iązanie idei równości z „jednością istoty człow ieczej” - u jm u ją równość autentyczną jako równość w życiu społecznym. Materializm dialektyczny, posługując się „kreacyjną funkcją społeczności”, wyjaśnia, iż hom o sapiens staje się ludzką istotą dzięki społeczności i jedynie ' ■' Kowalczyk, 36 K. s. 46. Mar ks. C złow iek a sp o łe czn o ść , s. 184. F. E n g e 1 s, ,S\v. R o d zin a , w: c i ż. D zie ła , t. II, W a rs z a w a 1961, w jej ramach. Dla M arksa „społeczeństw o produkuje człowieka jako człow ie ka”, toteż poza nim jest on tylko fizycznym o so b n ik ie m '7. W tej koncepcji równości jej zakres i sposób realizacji określane są przez kolektyw, a nie w ynikają z natury ludzkiej. Toteż wolność nie jest atrybutem jednostki, lecz skutkiem społecznej aktywności, co sprowadza równość do „m ieć”, a nie „by ć”. Z tego w ynika relatywność wolności i praw człowieka, co znalazło odzw ierciedlenie W kw estii żydow skiej, gdzie Marks przeciwstaw ia prawa człow ieka praw om obywatela. W edług niego praw a człowieka to prawa „czło wieka egoistycznego, człow ieka oderw anego od siebie i w spólnoty”38. N ato miast rację bytu m ają tylko praw a obywatela. Ponieważ prawo do wolności uznane było jak o egoistyczne prawo człow ieka um ożliwiające odgradzanie od drugiego człowieka, tak więc je d y n ą autentyczną form ą równości została równość ekonom iczno-społeczna. W arunkiem jej realizacji było zniesienie w łasności pryw atnej - przyczyny w szelkich form nierówności. W przeciw ień stwie do koncepcji indywidualistyczno-liberalnej, marksizm preferuje równość ek ono m iczn ą przed rów nością ju ry d y c z n ą '9. Kowalczyk stwierdza: „Postulat ekonom icznej równości jest niew ątpliw ie słuszny i głęboko humanitarny. [...] K ontrow ersyjna jest natom iast diagnoza przyczyn tej nierówności, sprow adza jąca źródła każdego zła społecznego do faktu własności prywatnej. [...] M ar ksistowski egalitaryzm nie dostrzega, że istnieje wiele różnorodnych trwałych przyczyn nierów ności społecznej. Likw idacja własności prywatnej, zresztą sam a w sobie kontrowersyjna, nie anuluje pozostałych pow odów tejże n ieró w no ści”40. P ersonalistyczna wizja równości silnie akcentowana jest w myśli chrześci jańskiej. P apież Jan XXIII w encyklice Pacem in terris stwierdza: „W szyscy ludzie są sobie równi co do natury i godności”41, gdyż „są posiadaczami i uczestnikam i wolności i ro z u m u ” . Godność osoby ludzkiej wypływ a z „ich natury ”42. Jest ona pod staw ą „równości zasadniczej” wszystkich ludzi. P ersonalno-integralna koncepcja równości obejm uje trzy wymiary: ontologiczny, ju rydyczny i ekonom iczny. P odstaw ą równości społecznej jest god 37 R ę k o p is y e k o n o m ic zn o -filo zo fic zn e z r. 1844, w: K. M a r k s, E. E n g e 1 s, D zieła, t. I, s. 579. 38 T e n ż e, W k w e stii ży d o w sk iej, w: tam że, t. III, W arsz a w a 1961, s. 71. 39 W . O s i a t y ń s k i , E g a lita ry zm a p ra k ty k a sp o łe czn a , „ W s p ó łc z e sn o ś ć ” , 1967, nr 23, s. 1. 40 C zło w iek a sp o łe c zn o ść , s. 188. 41 P a ce m in terris, n. 44. 42 T a m ż e , n. 48. / ność osoby ludzkiej, dlatego rozum i wolna wola są dom eną wszystkich ludzi. Toteż nie istnieją rasy wyższe czy niższe, riadludzkie jak i podludzie, rów nież klasy szczególnie uprzyw ilejow ane przez historię. R ówność wobec prawa znalazła swoje odbicie w społecznej nauce K o ś c io ła, a także w dokum entach Vaticanum II. Ukazano w nich różne form y zn ie wolenia jednostek i ludów przeciwstaw iając im idee równości, a szczególnie równość społeczną43. Równość ekonom iczno-społeczna, w łączności z rów n o śc ią personalną, uwypukla konstytucja G audium et sp e s: „Choć zachodzą pom iędzy ludźmi uzasadnione różnice, rów na godność ich osób wym aga, aby były za p ro w a d z a ne bardziej ludzkie i spraw iedliw e warunki życia. A lbow iem zbytnie n ieró w ności gospodarcze i społeczne wśród członków czy ludów jednej ludzkiej rodziny w yw ołują zgorszenie i sprzeciw iają się sprawiedliw ości społecznej, równości, godności osoby ludzkiej oraz pokojowi społecznem u i m ięd zy n a ro dow em u”44. Przy określaniu praw społecznych bierze się pod uwagę podm ioty u p ra w nione, przedm iot oraz rolę państw a przy ich funkcjonow aniu w życiu. P od miotem tych praw jest pew na grupa składająca się - zdaniem niektórych z pracowników najem nych, ludzi starych, chorych, inwalidów. Inni uważają, że uprawnionymi podm iotam i pow yższych praw m ogą być tylko jednostki, a nie grupa społeczna, gdyż nie ma ona osobowości prawnej. Określenie społecznych praw człow ieka na podstaw ie kryterium pewnej kategorii jednostek lub grup społecznych jest niepełne. Prowadzi ono w ostateczności do uznania pow yższych praw za partykularne, a nie u n iw ersal ne, obejmujące wszystkich ludzi i w szystkie praw a tego zakresu. Treść spo łecznych praw człow ieka nie m oże sprowadzać się tylko do nakazu socjalnej pomocy państwa udzielonej pewnej kategorii osób. E. Grisel określenie pow yższych praw sprow adza do w skazania na p rzed miot posiadający trzy wymiary: gospodarczy, społeczny i kulturalny45. S łu sz ność w ym ienionego stanowiska przejaw ia się tym, że przedm iot pozw ala rozróżnić prawa w olnościow e i społeczne, jak również sam e praw a tzw. drugiej generacji: praw a gospodarcze, społeczne i kulturalne. T. Tomandl uważa, iż prawa społeczne są im m anentnie zw iązane z zasadą równości gwarantowanej przez państwo. Funkcjonalne znaczenie tych praw 43 Por. G audium et sp es, n. 25. 29, 72. 44 T am że . n. 29. 45 Por. E. G r i s e 1, L e s d ro its so c ia u x, „Z e itschrift für sc h w e iz e ris c h e s 92(1973), nr I, s. 96. R echt” , polega na przeniesieniu radykalno-egalitarnych żądań w sferę życia praktycz neg o “5. Stanow isko Tom andla jest dość pow szechnie uznane. Polemizując z nim F. J. M azurek uważa, iż: „[...] państw o nie jest jedynym podmiotem zo bow iązanym do realizacji praw społecznych, [...] nie wszystkie przecież praw a społeczne w ym agają aktyw nego udziału państwa, jak choćby prawo do zrzeszania się czy prawo do strajku”47. Istnieje pogląd w doktrynie praw człowieka, iż wolnościowe prawa czło w ieka m ają charakter absolutny, zaś społeczne - relatyw ny48, O relatywności ma świadczyć nieum ieszczenie praw społecznych w konstytucji. Toteż z pow odu ogólnego ich sform ułow ania nie m ogą być bezpośrednio stosowane. R ealizacja ich w ym aga bliższego uszczegółow ienia w aktach prawnych pozakonstytucyjnych. Ponadto funkcjonow anie społecznych praw człowieka zależ ne jest od w arunków gospodarczych kraju. Stan gospodarczy kraju warunkuje ich stosow anie49. W naw iązaniu do w yrażonego stanow iska F. J. M azurek pisze: W sz y stk ie p ra w a czło w iek a, w ty m tak że sp o łeczn e, w y n ik a ją z g o d n o ści o s o b y l u d z k i e j i z tej r a c j i p o s i a d a j ą t e n s a m c h a r a k t e r . N i e u l e g a w ą t p l i w o ś c i , że r e a l iz a c j a p r a w s p o ł e c z n y c h z a le ż y o d r o z w o j u s p o ł e c z n o - g o s p o d a r c z e g o k ra ju i w s z y s t k i c h n a r o d ó w [...]. S a m r o z w ó j g o s p o d a r c z y k r a j u i s u m a p o s i a d a n y c h d ó b r czy z a s o b ó w nie g w a ran tu je a u to m a ty c z n ie k o rz y stan ia z praw sp o łeczn y ch p rz e z w s z y s tk ic h o b y w a te li. Ich r e a liz a c ja nie z a le ż y ty lk o od ro z w o ju g o s p o d a r c z e g o ( a c z k o l w i e k j e s t o n b a r d z o w a ż n y m c z y n n i k i e m ) , a le p r z e d e w s z y s t k i m o d s p r a w i e d l i w e g o p o d z i a ł u d ó b r m a t e r i a l n y c h i d o s t ę p u d o d ó b r k u l t u r o w y c h 50. N iektórzy autorzy stoją na stanowisku, że prawa społeczne, realizowane przez państw o nie są prawam i pod m io tow ym i w ścisłym tego słowa znacze niu, lecz bardziej program am i społeczno-gospodarczym i państw a51. W tym miejscu należy wyjaśnić, iż prawa p odm iotow e to uprawnienia przysługujące cz ło w ieko w i52. Jest on nie tylko podm iotem uprawnionym z mocy praw D er E in b a u so zia le r G ru n d re ch te in d a s p o sitiv e R ech t, „Recht und Staat", 1967, nr 337/33 8, s. 6. 47 P ra w a c zło w ie k a w n a u c za n iu sp o łe c zn y m K o śc io ła , Lublin 1991. s. 121. 48 G r i s e 1, dz. cyt., s. 139. 49 Por. G. B r u n u e r, D ie P ro b le m a tik d e r so zia le n G ru n d re c h te ,T ü b ing e n 1971. s. 16. 50 P ra w a c zło w ie k a . s. 122. 1 Por. A. V o n 1 a n t h e n, Idee u n d E n tw ic k lu n g d e r so zia le n G e rech tig keit, Freiburg 1973. s. 103; Ch. B e i t z, E co n o m ic R ig h ts a n d D istrib u tiv e J u stic e in D e velo p in g S ocietes, „ W o rld Po litics. A Q u a terly Journ a l o f Internation al R e la tio n s ” , 33(1981), nr 3, s. 322. P ra w e m p o d m io to w y m jest oparta na „ p r a w ie - n o r m ie " p rzy sług ująca pod m io tow i możli- społecznych, lecz także zobow iązany jest do działania w kierunku ich och ro ny. Natom iast państwo, oprócz zobow iązania, posiada rów nież upraw nienie do stawiania wym ogów jed nostko m i grupom społecznym we w noszeniu wkładu w dobro wspólne. jed n y m z podstaw ow ych praw społecznych, do którego realizow ania n ie zbędna jest pozytyw na działalność państwa, jest prawo do pracy. P raca jest potrzebą, naw et elem entarną, jest ona w artością w ielow ym iarow ą, w tym także w artością gospodarczą. U m ożliw ia ona zdobyw anie dóbr koniecznych do utrzym ania i rozwoju oso b o w eg o 1 '. Biorąc pod uwagę potrzebę pracy i jej wartość formułuje się praw o człow ieka do pracy. Jest to prawo naturalne, niezbywalne, trwałe, pow szechne, obiektywne i dynam iczne, w pływ ające na cały system prawny. Realizacja i ochrona jego zależy od rozw oju i struktur społeczno-gospodarczych, a także techniki. W ym ienione czynniki m o g ą w p ły wać również na zagrożenia w spom nianego prawa, w ystępujące szczególnie w ustroju społeczno-gospodarczym , w którym przyznaje się priorytet kapitałowi przed człow iekiem 54. W treści prawa człow ieka do pracy m ożna wyróżnić praw o do wolności wyboru pracy zgodnego z uzdolnieniam i i um iejętnościam i. P onadto w prawie tym zawarte jest prawo do w ykształcenia ogólnego i zaw odow ego, praw o do odpowiednich w arunków pracy oraz prawo do pracy twórczej, do inicjatywy gospodarczej nierozłącznie zw iązanej z zagw arantow aniem praw a do po siad a nia własności prywatnej. Prawo do sprawiedliwej płacy jest kolejnym kluczow ym praw em społecz nym człowieka. Jest jednym z podstaw ow ych w arunków spraw iedliw ego rozdziału dochodu społecznego i rozw oju społeczeństwa. S praw iedliw a płaca powinna zaspokoić słuszne potrzeby pracow nika i jego rodziny, z uw zg lę d n ie niem wzrostu standardu życiow ego i zrealizowaniem aw ansu społecznego. Następnym, istotnym społecznym prawem człow ieka jest praw o do p osia dania własności, rozum ianego jako uprawnienie jednostki łub zbiorow ości do posiadania dóbr gospodarczych, dysponow ania nimi oraz czerpania z nich wość sw obod nego, w zakresie okre ślo n y m przez p ra w o -n o rm ę , p o d e jm o w a n ia de cy z ji co do celów i sp osob ów d o k o n y w a n ia p e w n y c h c z yn ności ze skutkiem p r a w n y m , sw o b o d n e g o w y k o nywania decyzji oraz m ożno ść d o m a g a n ia się w z w iąz k u z tym o d p o w ie d n ic h św ia d c z e ń ze strony innych po d m io tó w prawa, w: H. W a ś k i e w i c z, P raw a czło w ieka . P o ję cie , h is to ria, „Chrześcijanin w ś w ie c ie ” , 1978, z. 6 3-64, s. 14. u J a n P a w e ł II, E n cy k lik a L a b o rem e xe rc en s o p racy ludzkiej, W a r s z a w a 1982, n. 28.; por. F. J. M a z u r e k. P ra w o do p ra c y w e n cyklice L a b o rem e xe rc en s, w: P o w o ła n y do pracy. K o m e n ta rz do L a b o rem exe rc en s, red. J. Krucina, W r o c ła w 1983, s. 208. 54 J a n P a w e ł II, E n cyk lika L a b o rem e xe rc en s, n. 13. korzyści zgodnie z dobrem w spólnym 55. W tym m iejscu należy zaznaczyć odrębność m iędzy p raw em do posiadania własności a używ aniem własności. Praw o do używ ania d óbr jest naturalnym i pow szechnym prawem człowieka zw iązanym z zaspokajaniem niezbędnych potrzeb. Przedstaw iciele doktryny liberalnej nie uzn ają pew nych praw społecznych, natom iast uznają prawo do własności, do pracy inicjatywnej, ponieważ prze strzegania ich nie m ożn a dochodzić na drodze sądowej. Powyższy pogląd podziela wielu autorów, niekoniecznie o pow yższej orientacji °. Jednak charakterystykę praw społecznych człow ieka należy ująć zupełnie inaczej. M ów iąc o społecznych prawach człowieka, nie należy zapominać, że są to praw a podm iotow e, nierozerw alnie zw iązane z w olnościowym i. Upra w niają one jednostki ludzkie do aktywnego udziału w tworzeniu dóbr gospo darczych i kulturow ych i korzystania z nich oraz do partycypacji w podejm o w aniu decyzji dotyczących spraw społecznych, gospodarczych i kulturalnych. Treść tych praw nie m oże ograniczać się tylko do pom ocy socjalnej państwa, udzielanej pewnej kategorii osób najbardziej potrzebujących51. Podmiotami zobow iązanym i do realizacji praw społecznych człowieka są zarówno pań stwa, jak i sam e jednostki uprawnione, związki zawodowe i inne grupy po średnie. Jednostka m a nie tylko prawo do pracy, ale także obowiązek jej poszukiw ania i w ykonania. Określając prawa społeczne używ a się terminów: „społeczne prawa czło w iek a”, „praw a człow ieka drugiej generacji” . IV . Z A S A D Y S O L I D A R N O Ś C I I P O M O C N I C Z O Ś C I O R A Z P R A W A SO L ID A R N O ŚC IO W E JA K O T R Z E C IA G E N E R A C JA PR A W C Z Ł O W IE K A Społeczna natura człow ieka skłania go do uczestnictwa w życiu społecz nym , w którym m oże rozwijać się. Jednakże winno się ono opierać na p e w nych zasadach m oralnych, których naruszenie niewątpliwie w pływ a na de form ację tego życia. P ow szechnie uznaje się, iż w życiu społecznym naczel nym i zasadam i, jakie pow inny obow iązyw ać są: zasada solidarności, pom ocni czości, prawdy, w olności i równości. 55 J. M a j k a, E tyka życia g o sp o d a r c z e g o , W a r s z a w a 1980, s. 88. 55 Por. O. v o n N e l l - B r e u n i n g , P ra w o do p ra cy, „ N o v u m ”, 1979, nr 6, s. 49. 57 P r a w o d o p a rtycy pacji je s t p o d s ta w o w y m p ra w em człow ieka. Człowiek nie powinien zamykać się w kręgu w łasnego „ja” , lecz spełniać swoje powołanie i zarazem obow iązek służby innym ludziom. Uczestnictwo w życiu społecznym z jednej strony zw iązane jest z d o m en ą społecznej spra wiedliwości, z drugiej zaś jest elem entem solidarności m iędzyludzkiej. M o ral ny wym iar solidarności w zasadzie życia społecznego spełnia się poprzez dobro wspólne, będące m oralnym obow iązkiem wszystkich członków danej społeczności. Na zasadę solidarności m ożna również spojrzeć jak o na norm ę p raw ną chroniącą dobro wspólne osiągane przez poszanow anie praw i społeczne obowiązki człow ieka58. W odw ołaniu się do niej explicite lub im plicite n a stępuje synchronizacja życia społecznego, regulow ana praw odaw stw em p a ń stwowym, za p o m ocą określenia upraw nień i obow iązków poszczególnych podm iotów społeczności. W szelkie relacje m iędzyludzkie, jak również między różnymi społecznościami i państwami, pow inny opierać się na poszanow aniu praw i obowiązków. Uznawanie praw, przestrzeganie ich oraz spełnianie obowiązków jest prawnym wym iarem zasady solidarności. Zasada solidarności wiąże się również z ideą sprawiedliw ości, która okreś la relacje między jednostkam i oraz relacje m iędzy jed n o s tk ą a społeczeń stwem i odw rotnie59. Sprawiedliwość m ożna ująć rów nież jak o ogólną, m a jącą w ym iar społeczny i szczegółową, o d no szą cą się do konkretnych ludzi. Zasada solidarności występuje w różnych kręgach społecznych, obow iązuje poszczególne jednostki, jak rów nież państw a i narody. P ow inna być przestrze gana w różnych dziedzinach życia społecznego: ekonom icznej, naukow o-kulturalnej, politycznej, moralnej, religijnej. Polega ona na przezwyciężaniu krzywd i niesprawiedliwości w czynieniu dobra w spólnego na płaszczyźnie wewnątrzpaństwowej i m iędzynarodow ej60. Z asada dobra w spólnego w y m a ga realizacji społecznej sprawiedliwości. U m ożliw i to usunięcie znacznych i niesprawiedliwych dysproporcji społeczno-ekonom icznych. Jedną z najistotniejszych zasad życia społecznego jest zasada pom ocn iczoś ci wynikająca z prawa naturalnego61. C hroni ona przede wszystkim osobę ludzką i jej wolność. W myśl tej zasady społeczeństw o w inno pom agać indy w idualnym osobom i mniejszym społecznościom , lecz nie powinno ich w y rę czać w realizacji naturalnych zadań. 58 G. W i I d m a n n, P erso n a lism u s, S o lid a rism u s u n d G e se llsc h a ft, W ie n 1961, s. 135. 59 V o n N e 1 I - B r e u n i n g, dz. cyt., s. 48-49. 60 Por. W. P i w o w a r s k i , Z a sa d y sp o łe czn e, w: P o w o ła n y do p ra c y . K o m e n ta rz do L a b o rem e.sercens, red. J. Krucina, W ro cław 1983, s. 102. 61 Por. S t r z e s z e w s k i , K a to lic ka N a u k a S p o łe c zn a , s. 511 -51 3. Z asad a pom ocniczości sprzyja decentralizacji władzy politycznej i go sp o darczej, co w konsekwencji prow adzi do ustroju dem okratycznego państwa. Stosow ana na płaszczyźnie ogólnośw iatow ej - sprzyja regionalizacji i zm niej szeniu dysproporcji społeczno-ekonom icznej między państwami rozwiniętymi a państw am i Trzeciego Świata. Ponadto zasada pom ocniczości pozw ala na ochronę praw człow ieka chroniąc praw a mniejszości. Zaznaczyć należy, że zasady solidarności i pomocniczości leżą u podstaw kształtowania Unii Europejskiej. Faktycznie ujm ują one różne aspekty relacji m iędzy jedn o stk ą a społecznością oraz społecznościam i nadrzędną a po drzęd ną. Toteż należy je u jm ow ać łącznie, gdyż rozdzielenie grozi naruszeniem rów now agi m iędzy relacjam i społecznym i. W konsekwencji m ogą zostać naru szone dobra jednostki, społeczności podrzędnej, jak i społeczności nadrzędnej. Zasada solidarności zdobyła uznanie w nowej generacji praw człowieka. Z nalazły się tam prawa, które nie zostały um ieszczone w poprzednich genera cjach. G łów nym założeniem zaw artych tam praw jest niemożność ich ochrony bez solidarnej w spółpracy wszystkich ludów i narodów. Na treść tych praw - zdaniem K. D rzew ickiego - składają się: prawo do rozwoju, do pokoju, do środowiska, do w spólnego dziedzictw a ludzkości oraz prawo do komunikow an ia6\ K. Vasak podjął próbę określenia prawa do rozwoju i umieścił je wśród praw tzw. trzeciej generacji nazyw anych również prawami solidarnościowymi, gdyż urzeczyw istnienie ich m oże być osiągnięte jedynie przez współpracę wszystkich n aro dów 63. W prawie do rozw oju m ożem y w yeksponow ać trzy podstaw ow e elementy: a) treść b ędącą syntezą w szystkich praw człowieka; b) dynam iczny charakter posiadający uniwersalny w ym iar oraz c) podm iot uprawniony, którym jest każda osoba ludzka i każdy naró d 64. Tak rozum iana trzecia generacja praw człow ieka musi być brana pod uw agę przy uzasadnianiu praw narodów do sam ostanowienia, aby uniknąć utożsam iania ich z prawam i kolektywu. Trzecia generacja w skazuje wyraźnie na sposób ich ochrony. Brak ochrony tych praw prow adzi do naruszania także praw wolnościowych. 62 K. D r z e w i c k i, T rzecia g e n era cja p ra w c zło w ie k a . „ Sp raw y M ię d zyn a rodo w e ". 1983, z. 10, s. 83: t e n ż e , P ra w o d o ro zw o ju . S tudium z zakresu p ra w c zło w ie k a , „Zeszyty N a u k o w e . R o z p r a w y i m o n o g r a fi e ” , G d a ń s k 1988, z. 122, s. 13. 63 A 3 0 Year Struggle. The S u sta in e d E ffo rts to G ive F orce o f L aw to the U niversal D e c la ra tio n o f H u m an R ig h ts, „T h e U N E S C O C o urier". 1977, N o v e m b er, s. 29. 64 Por. M a z u r e k . P ra w a c zło w ie k a , s. 161-162. Integralny rozwój w ym aga zaspokajania potrzeb ludzkich poprzez zd o b y wanie i korzystanie z m aterialnych dóbr gospodarczych i duchow ych. P o m i nięcie tak ujm owanego rozwoju, czyli fragm entaryczna jego realizacja w rzeczy samej godzi w prawa człowieka. Jest prz ec ie ż d o b rz e z n an y fakt c y w iliz ac ji k o n su m p c y jn e j, k tó ra m a sw o je źró d ło w ja k im ś n a d m ia rz e d ó b r p o trz e b n y c h dla c z ło w ie k a , d la cały ch s p o łe c z e ń s tw a c h o d z i tu w ła ś n ie o s p o ł e c z e ń s tw o b o g a te i w y s o k o r o z w i n ię te - p o d c z a s g d y z d r u g i e j s t r o n y i n n e s p o ł e c z e ń s t w o , p r z y n a j m n i e j s z e r o k i e ic h k r ę g i g ł o d u j ą , a w ie le c o d z ie n n ie u m ie r a z g ło d u , z n i e d o ż y w ie n ia . W p a rz e z ty m id z ie ja k i e ś n a d u ż y c i e w o l n o ś c i j e d n y c h , c o ł ą c z y się w ł a ś n i e z n i e k o n t r o l o w a n ą e t y c z n i e p o s ta w ą k o n s u m p c y jn ą , p rz y r ó w n o c z e s n y m o g r a n ic z e n iu w o ln o ś c i d r u g ic h , ty ch , któ rzy o d c z u w a ją d o tk liw e b ra k i, k tó rzy z o s ta ją z e p c h n ię c i w w a ru n k i n ę d z y i u p o ś l e d z e n i a 65. Jednak papież Jan Paweł II stwierdza, iż wolność korzystania z dóbr z ie m skich społeczeństw bogatych dokonuje się kosztem ograniczenia jej w spo łe czeństwach biednych. Człowiek, będąc obyw atelem określonego państw a, jest także członkiem społeczności ogólnoludzkiej. Zatem w ielk ą n iesp raw iedliw o ś cią jest, iż w' jednych krajach społeczeństwo otacza się zbędnym luksusem , zaś w drugich, ludność um iera z głodu. Nauka społeczna Kościoła wyraża pogląd, iż prawo do rozw oju jest synte zą wszystkich praw człowieka. Jego form ułow anie opiera się na ujm ow aniu integralnego rozwoju człow ieka z jednej strony, zaś z drugiej na tle m ięd zy narodowej kwestii społecznej. Integralny rozwój osoby ludzkiej zaw iera ele ment pełnego jej rozwoju osoby ludzkiej, a także elem ent rozw oju każdego człowieka - członka fa m ilia e hum anae. Synteza w yraża jed ność praw cz ło wieka, z czego wynika, iż tylko takie ich ujęcie jest właściwe. Praw o do rozwoju jest p otrzebą i dobrem, czyli również prawem człow ieka, nie n ad a nym przez innych, lecz w ypływ ającym z przyrodzonej godności osoby lud z kiej. Nauka społeczna Kościoła prawo do rozwoju postrzega poprzez pryzm at solidarnej współpracy wszystkich narodów, gdyż człowdek nie jest tylko o b y watelem określonego państwa, lecz również członkiem rodziny ludzkiej. R ea lizacja tego prawa w ym aga solidarnego rozw oju w szystkich narodów . Toteż mówiąc o rozwoju jako syntezie wszystkich praw człowieka, pod kreśla się zarówno wym iar uniwersalny w sensie przysługiw ania każdem u człow iekowi, jak również ogólnoludzki w ym iar jego realizacji. 65 J a n P a w e ł II, E n cyk lika R ed e m p to r h o m in is. W a r s z a w a 1979, n. 16. D ynam iczny charakter prawa do rozw oju przejawia się w urzeczywistnia niu jego coraz now szych treści w w ym iarze ogólnoludzkim i w zobowiązaniu jedn ostek i wszystkich narodów do podejm ow ania współpracy na rzecz soli darnego rozw oju różnych społeczności. Form ułow anie prawa do rozwoju jako syntezy w szystkich praw w ym aga ujęcia go jako syntezy praw społecznych, gospodarczych, kulturalnych oraz w olnościow ych, bez których te pierwsze nie m o g ą być realizow ane60. Integralny rozwój człow ieka dokonuje się m iędzy innymi poprzez w ycho wanie, wykształcenie, ochronę zdrowia, partycypację w życiu naukow o-tech nicznym i kulturowym . Poprzez partycypację w dobrach gospodarczych i kulturow ych, jak rów nież poprzez partycypację w tworzeniu ich i podejm ow a niu decyzji, zapew niona jest realizacja pozostałych praw człowieka"'. Brak tak ujętej partycypacji pow oduje ham ow anie rozwoju osoby ludzkiej. G. Abi-Saab uważa, iż podm iotem praw a do rozwoju jest przede w szyst kim kolektyw (państwo, naród), zaś podm iotow ość jednostki jest w tórna68. Stw ierdza on, iż kluczow ym elem entem praw a do rozwoju jest sam ostanowie nie narodów będące upraw nieniem kolektyw u, które warunkuje urzeczywist nianie praw jednostki. U m ieszczenie praw a narodów do sam ostanowienia w pierw szych artykułach M iędzynarodow ych P aktów Praw C złow ieka upow aż nia, zdaniem autora, do uznania ich za praw o człow ieka do rozwoju. U praw nienie kolektyw u pojm uje on jako syntezę praw wszystkich jednostek, człon ków społeczności (narodu)"'. O kazuje się, że takie rozumienie prawa do rozw oju przyjęło później wielu innych autorów. W ydaje się, że zwolennicy praw kolektyw nych bardziej n aw iązu ją do interpretacji Abi-Saab niż do w stę pu A fryka ń sk iej K arty P raw C złow ieka i L udów . Z resztą w samym tytule na pierw szym m iejscu um ieszczono p raw a człow ieka przed prawami ludów. W pow yższej w ypow iedzi autor błędnie postrzega państwo, czy naród jako kolektyw. Z punktu w idzenia filozofii personalistycznej, naród jest bytem 66 Por. J. J o b 1 i n, R ole o f hum an, e c o n o m ic a n d so c ia l rig h ts in the a d ven t o f a new so c iety, „ L a b o u r and S o c iety ” . 2(1977), nr 4, s. 359, gdzie auto r uznaje praw o do rozw oju jak o klam rę s p in a ją c ą historię pra w e k o n o m ic z n y c h i społe cz nych, dodają c do w y m ien iony c h praw p r a w a kulturow e, na to m iast p r a w o m w o l n o ś c i o w y m nie przyznaje racji bytu w prawie do rozw oju . Por. D. H o l l e n b a c h , C la im s in C o n flict. R etrie vin g a n d R enew ing the C atholic H u m an R ig h ts T r a d itio n , N e w Y o rk 1979, s. 99. 68 G. A b i - S a a b, The L e g a l F o rm u la tio n o f a R ig h t to D evelopm ent, „Recueil des c ours de l ’A c a d e m ie d e D roit In tern a tio n a l” , 1980, s. 170; por. ró w nież M a z u r e k , P raw a c zło w ie k a , s. 166. 69 A b i - S a a b, dz. cyt., s. 164. realnym, ale akcydentalnym sui generis. Praw a jem u przysługujące m ają zupełnie inny charakter niż prawa osoby ludzkiej - lecz w żadnym w ypadku n ie są one p r a w a m i k o l e k t y w n y m i . Prawo do sa mostanowienia i pow iązane z nim prawo do rozwoju są praw am i narodów. Ponadto błędne jest twierdzenie, iż podm iotow ość jednostki w praw ie do rozwoju jest wtórna. O soba ludzka jest bytem realnym spotencjalizow anym , potrzebującym do swego istnienia społeczności. W zw iązku z tym praw a przysługujące jednostce m ają charakter podm iotow y, istnieją niezależnie od państwa czy narodu jak też i od woli praw odaw cy. R ów nież taką naturę ma prawo do rozwoju, które jest prawem człow ieka. W tym jed n ak w ypadku prawo to przysługuje zarówno jednostce, jak i narodowi, państwu, czy też społeczności ogólnoświatowej. Są to dw a podm ioty praw a do rozwoju. Na osobę ludzką jako centralny podm iot rozwoju i centralny podm iot prawa do rozwoju wskazano zarówno w D eklaracji o praw ie do rozw oju przyjętej przez ONZ w 1986 roku, jak i w D ekla ra cji W iedeńskiej przyjętej na Światowej Konferencji Praw C złow ieka w 1993 roku. W pream bule D e k la racji o p raw ie do rozw oju czytamy: [...] U z n a j ą c , ż e l u d z k a o s o b a j e s t c e n t r a l n y m p o d m i o t e m p r o c e s u r o z w o j u i, że ro z w ó j p o lity k i p o w in ie n z a te m c z y n ić l u d z k ą istotę g łó w n y m b e n e f ic ja n te m r o z w o j u , [...]” n a to m i a s t w u c z e stn ik ie m i d alszej części n astęp u je p o tw ie rd z e n ie , „że p ra w o do ro z w o ju je s t n ie z b y w a ln y m p r a w e m c z ło w ie k a i ró w n o ś ć m o ż liw o ś c i r o z w o j u j e s t p r z y w i l e j e m z a r ó w n o n a r o d ó w j a k i j e d n o s t e k , k t ó r e t w o r z ą te n a r o d y [...] W Deklaracji W iedeńskiej znajdujem y podobny zapis: „[...] Z godnie z D eklaracją o p raw ie do rozw oju, osoba ludzka jest pierw szorzędnym po d m io tem rozw oju”71. Ponadto różnice cyw ilizacyjne, upośledzające niektóre p a ń stwa, nie zw alniają z przestrzegania praw należnych osobie ludzkiej: „Podczas gdy rozwój ułatwia korzystanie z w szystkich praw człowieka, nie m ożna powoływać się na brak rozwoju dla uspraw iedliw ienia ograniczenia praw człowieka uznawanych przez społeczność m ięd zyn aro dow ą”72. K on tyn uacją cytowanych dokum entów i treści tam zawartej jest przyjęcie w 1993 roku 70 D e kla ra cja o p ra w ie do ro zw o ju , G.A. res. 41/128, annex, 41 U.N. G A O R Supp. (No. 53) at 186, U.N. Doc. A /41/53 (1986). 71 D eklaracja W iedeńska i P ro g ra m D zia ła n ia Ś w ia to w e j K o n feren c ji P ra w C zło w ieka . W iedeń. C zerw iec 1993, P o z n a ń 1998, s. 46. ' 2 T am że, rezolucji 48/130: P raw o do rozw oju przez Zgrom adzenie Ogólne Narodów Z jednoczonych. Treść tam zawarta godna jest dłuższego przytoczenia: Z g r o m a d z e n i e O g ó l n e [...] Z a u w a ż a j ą c , ż e Ś w i a t o w a K o n f e r e n c j a P r a w C z ł o w i e k a o d b y t a w W i e d n i u o d 14 d o 2 5 c z e r w c a 1 9 9 3 , r o z p a t r z y ł a z w i ą z e k m i ę d z y r o z w o je m a p o sia d an iem przez k ażd e g o z a ró w n o praw gosp o d arczy ch , społecznych i k u ltu ra ln y c h ja k i p raw o b y w a telsk ich i p o lity c zn y c h , u zn ając w agę tw o rzen ia w a r u n k ó w , z a p o m o c ą k t ó r y c h k a ż d y m o ż e c i e s z y ć się t y m i p r a w a m i j a k i e s ą w y e k s p o n o w a n e w M ię d z y n a ro d o w y c h P a k tac h P raw C z ło w ie k a, [...] W ita ją c z z a d o w o le n ie m W ie d e ń sk ą D eklarację i Program D z ia ła n ia p rz y ję ty p rz e z Ś w ia to w ą K o n fe ren c ję P raw C z ło w ie k a , które p o tw ie rd z a ją p ra w o do ro z w o ju ja k o p o w s z e c h n e i n iez b y w a ln e p ra w o i in te g raln ą czę ść p o d sta w o w e g o p ra w a c z ło w ie k a i p o tw ie rd z a ją , że o s o b a lu d z k a je s t c en traln y m p o d m io te m rozw oju, [...] 10. Z sa ty sfa k c ją b ierze p o d u w a g ę w y n ik i Ś w ia to w e j K o n feren cji P raw C z ło w ie ka, w ty m p o tw ie rd z e n ie , że w szy stk ie p ra w a c zło w iek a są p o w sze ch n e , n iep o d z ie ln e, w s p ó łz a le żn e i p ow iązane i, ż e d e m o k r a c j a , r o z w ó j i poszanow anie w szy stk ic h p raw c z ło w ie k a i p o d sta w o w y c h w o ln o ści są w sp ó łzależn e i w z a je m n i e w z m a c n i a j ą c e [ . . . ] 73. C ytow any fragm ent potwierdził powszechność, niepodzielność i współza leżność praw człow ieka oraz w s k a z a ł na o s o b ę l u d z k ą j a k o c e n t r a l n y p o d m i o t p r a w a do r o z w o j u . P odm iotam i upraw nionym i prawa do rozw oju są jednostki, rodzina, naród, państw o oraz społeczność ogólnoludzka (fam ilia hum and). Jednak charakter upraw nień i obow iązków jednostki i w ym ienionych społeczności jest zgoła inny, m iędzy innymi z tego powodu, że są to różne z punktu widzenia filozo ficznego rodzaje rzeczywistości. Prawo człow ieka do rozwoju jest pierwotne, zaś prawo poszczególnych społeczności jest wtórne, instrumentalne wobec praw a człow ieka i w ynika z tego pierw szego. Toteż błędem jest przeciwsta wianie sobie praw a jednostki prawom narodów, gdyż nie są one tożsame, a jedynie współzależne. W tym m iejscu należy zastanowić się, czy powiązanie prawa narodów do sam ostanow ienia z ich rozwojem gospodarczym , społecznym i kulturalnym poprzez treść art. 1 M iędzynarodow ych P aktów Praw C złow ieka upoważnia do uznania „zasady sam ostanow ienia narodów jako prawa człowieka w ści 73 R ig h t to d e ve lo p m en t, G.A. res. 4 8/130, 48 U.N. G A O R Supp. (No. 49) at 249, U.N. Doc. A /4 8 /4 9 (1993). słym powiązaniu z rozw ojem ”74. „Nie ulega wątpliwości - stw ierdza K. Drzewicki - iż sam ostanowienie jest fundam entalnym w arunkiem w sze l kiego rozwoju, a prawo narodów do sam ostanow ienia stanowi integralną część prawa do rozw oju” , Idąc dalej autor dostrzega w D eklaracji o p o s tę p ie społecznym i rozw oju z 1969 roku niebagatelny w pływ ideologii socjalis*tycznej poprzez powiązanie postępu społecznego, rozwoju i praw człow ieka, co „kreuje podstawy dla now ych praw człow ieka w sferze rozwoju, pokoju, środowiska, informacji i w spólnego dziedzictw a lu dzkości” R ównież krajom rozwijającym się, będącym pod znacznym w pływ em socjalizmu afrykańskiego, nie przeszkadzało połączenie koncepcji praw ludów (narodów) i praw solidarności. Przykładem takiego podejścia może być A fr y kańska K arta P raw C złow ieka i L udów z 1981 ro ku 77. W pream bule sy g n a tariusze tego dokum entu uznają „z jednej strony, że fundam entalne praw a człowieka w yw odzą się z właściw ości istot ludzkich, które uzasad niają ich m iędzynarodow ą ochronę, a z drugiej strony, iż rzeczywistość i poszanow anie praw ludów powinny koniecznie gw arantow ać praw a człow ieka” ih. Zapis ten wyraźnie wskazuje, że poszanow anie praw ludów m a służyć gwarancji praw człowieka. Innymi słowy, praw om człow ieka przyznaje się priorytet przed prawami ludów. Takie podejście, gdzie poszanow anie praw ludów (narodów) implikuje poszanow anie praw człowieka, jest w łaściw e dla krajów afrykańskich. T. Iwiński interpretując to zjaw isko uważa, że sprzeciw tych krajów wobec kolonializmu, chociażby poprzez realizację zasady s am o stanowienia, krótką tradycję dziejów pojm ow anych jako własne, wielość religii oraz próbę odrzucenia indywidualizm u, dał podstaw ę do p od p o rz ąd k o wania jednostek zb io ro w o ści'9. Jednak ten pogląd nie wydaje się być w łaś ciwym. „Nie może więc dziwić - stwierdza C. M ik - że myśl afrykańska uczyniła solidarność społeczną n ajw y ż szą wartością. Ona nakazuje stawianie interesu narodow ego przed interesem plem iennym , a interes rodu przed intere sem prywatnym jednostki”80. W dalszej części K arty potw ierdzono m.in. prawo do istnienia, sam ostanowienia, sw obodnego dysponow ania bogactw am i ;l K . D r z e w i c k i, P o w sze c h n a d ekla ra c ja p ra w c zło w ie k a ja k o in sp ira c ja w sp ó łc ze s nego rozw oju p ra w człow ieka, „C hrześcijanin w ś w ie c ie ” , 1983, z. 123, s. 45. 75 T e n ż e. T rzecia g e n era cja , „S p ra w y M ię d z y n a r o d o w e " , 1983, z. 10, s. 86. 76 T am że. 77 P raw a człow ieka. D o k u m e n ty m ię d zy n a ro d o w e , s. 323-338. 78 T am że. 79 R uch re w o lu cy jn y te A fryc e, A zji i A m e ryc e Ł a c iń sk ie j, W a r s z a w a 1982, s. 274. 80 Z b io ro w e p ra w a c zło w ie k a . A n a liza kry ty czn a k o n ce p cji, T o r u ń 1992, s. 59. i zasobam i naturalnym i oraz rozwoju. Abym ludy mogły korzystać z tych praw, Państw a-Strony swoje stosunki będą opierały na zasadach solidarności i przyjaznych sto sun ków 51. Zam ieszczenie w tym dokum encie praw odno szących się do jednostek oraz prawa ludów i prawa solidarności może sugero wać, iż te dw a ostatnie to zbiorow e prawa człowieka. Mamy tu więc do czynienia z p rób ą wykazania, że prawa ludów (narodów) to zbiorowe prawa człow ieka. Jednak interpretacja ta nie jest przekonująca. Z a s a d n o ś ć u to żsam ian ia p raw z b io ro w y ch c zło w iek a z p raw am i lu d ó w - z d a n i e m C. M i k a - p r ó b u je się d o w i e ś ć t łu m a c z ą c , że w s p o łe c z e ń s tw a c h a f r y k a ń skich p rz y ję ta je st o d m ie n n a n iż w sp o łe cz eń stw ac h in d o eu ro p e jsk ich w iz ja c z ło w i e k a i j e g o m i e j s c a w e w s p ó l n o c i e . W s z c z e g ó l n o ś c i u z n a j e się , ż e p r a w a c z ł o w i e k a s ą z a k o r z e n i o n e w z b i o r o w o ś c i , n i e i s t n i e j ą p o z a n i ą c z y w b r e w n i e j 82. U w aga ta na tem at relacji jednostki do społeczeństwa nie musi wiązać się z socjalizm em afrykańskim , lecz także z innymi kolektywistycznym i wizjami człow ieka, w tym także z m arksistow sko-heglow ską. Ponadto inklinacja do życia w społeczeństwie, a co za tym idzie konieczność istnienia prawa jako zjaw iska społecznego, nie jest żadnym argum entem przem awiającym za pry m atem grupy nad jednostką. Jak ju ż zostało w cześniej wykazane, najwłaściwsza relacja między jedno st k ą a społecznością winna być oparta na osobie ludzkiej jako podstawie życia społecznego. Jednak jednostka ta, niewątpliwie indywidualna, nie może funk cjonow ać jako egoistyczny i sam otny „atom społeczny” . Z punktu widzenia stosunków społecznych m ożna wyróżnić: zbiorowości społeczne, grupy spo łeczne, oraz społeczności88. M ów iąc o z b i o r o w o ś c i , P. Rybicki ma na myśli pew ną liczbę ludzi, w yod ręb nio ną statystycznie pod względem jako ściow ym 84. M ożna tu przykładow o w ym ienić m ężczyzn, kobiety, dzieci, ludzi starszych. Jeśli w obrębie w łasnego zbioru p ozostają oni w stosunkach społecznych uzależniają cych ich od siebie to - zdaniem J. Turow skiego - mamy z b i o r o w o ś ć s p o ł e c z n ą 8\ R. M erton w yraża pogląd, iż g r u p a s p o ł e c z n a to w ew nętrznie zorganizow ani członkow ie zbiorowości społecznej będący 81 A fr y k a ń sk a K arta P ra w C zło w iek a i L udów , art. 23. 82 Dz. cyt., s. 101. 83 Por. J. T u r o w s k i , So c jo lo g ia . W ielkie stru k tu ry sp o łe c zn e , Lublin 1994, s. 45. 84 S tru k tu ra sp o łe c zn e g o św ia ta . S tu d ia z teo rii sp o łe czn ej, W a r sz a w a 1979, s. 88. 84 D z. cyt., s. 46. w interakcji społecznej86. Zbiorowości społeczne o bardzo złożonej o rgani zacji to - według J. Turow skiego - s p o ł e c z n o ś c i . Do tych ostatnich autor zalicza: „społeczności lokalne, regionalne, stanowiące układy grup dzia łających na określonym obszarze, jak wieś, miasto, region, oraz społeczności tzw. ustrojowe, jak społeczność polityczna (państwo), naród"’87. M ówiąc o grupie musimy pamiętać o elem entach konstytuujących ją, ta kich jak: zbiór osób, wartości w spólnogrupow e, więź społeczna, a także org a nizacja wewnętrzna. Zatem błędem jest, szczególnie często popełnianym przez prawników, m ówienie o narodzie jako o zbiorow ości. W ten sposób do ko n u jem y uproszczenia sprowadzając ten byt do jednego elem entu, a m ianowicie, zbioru osób. W wypadku trzeciej generacji praw człow ieka zasadę solidarności usiłuje się sprowadzić do kolektywizm u. Toteż zw olennicy kolektyw nych praw cz ło wieka jako praw ludów i praw solidarności usiłują w ykazać zw iązek ludu (narodu) z jednostką wykazując jedno cześnie brak takowej więzi z pań stwem 88. Jednak inni autorzy uważają, iż istnienie społeczności to sposób spełniania pew nych celów przez jednostkę, które najw łaściw iej m ożna w y k o nać we w spólnocie89. Realizacja tych celów w ym aga rozszerzenia katalogu podmiotów. Toteż w charakterze podm iotu praw solidarności, obok jednostki sytuuje się między innymi społeczności regionalne, ludy (narody), a także m iędzynarodow ą społeczność wszystkich ludzi. Zatem już tylko poprzez pryz mat podmiotów należałoby uznać fuzję praw a ludów (narodów) i prawa soli darności za niewłaściwą. Ponadto art. 1 M iędzynarodow ych P aktów Praw C złow ieka zapewnia narodom, z mocy praw a do sam ostanow ienia, sw obodny rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny. Jest tu jedynie m ow a o przysłu gującym narodom, i tylko narodom, prawie do sam ostanow ienia, które im pli kuje rozwój na płaszczyźnie gospodarczej, społecznej i kulturalnej. N atom iast prawo do rozwoju, które jest jedn ym z praw solidarności, dotyczy zarówno jednostek, jak i narodów. Jednak naw et w konstrukcji praw a przysługującego grupie, nie oznacza to jeszcze kolektywizm u, czyli dyktatu zbiorow ości. T a k że tu trzeba widzieć jednostki jako członków grupy, którą tworzą. Zatem prawa jednostki, jako podm iotow e, nie m o g ą być nabyw ane od zbiorowości. Mając pow yższe na uwadze należy stwierdzić, iż głów nym założeniem 86 T eoria sp o łeczn a i stru k tu ra sp o łe czn a , W a r s z a w a 1982, s. 351-352. 87 Dz. cyt., s. 46. 88 Por. J. C r a w f o r d , The R ig h ts o f P eoples. Sonie C o n c lu sio n s, w: The R ig h ts o f P eoples, ed. t e n ż e. O x ford 1988, s. 170. 89 T am że, s. 167. praw solidarności jest niem ożność sam odzielnego korzystania z niektórych praw przez różne społeczności. Toteż skuteczna ich realizacja w ym aga wspól nych i solidarnych w ysiłków podejm ow anych przez wszystkich uczestników życia m iędzynarodow ego. To w spólne działanie spowodowane jest implikacją do życia społecznego z jednej strony, z drugiej zaś skuteczniejszą formą realizacji zam ierzonych celów. Jednak pierw szorzędnym celem tej aktywności jest osoba ludzka, będąca centrum każdej społeczności. Zatem podstaw ą soli darności jest uznanie osobowej natury i godności osoby ludzkiej. V. W N IO S K I P om im o jednostronnego ujęcia praw w pierwszej generacji praw człowieka należy stwierdzić, że proklam ow anie zasady wolności i równości w deklara cjach X V iII wieku było ze wszech m iar słuszne. Dzięki nim rozpoczął się now y okres w rozw oju społeczności, której podstaw ą stała się osoba ludzka. O trzym y w ała ona jednakow e praw a w zakresie podstawowym - przynajmniej form alnie - ze względu na sw ą godność, niezależnie od woli pozostałych jednostek. P odsum ow ując rozwój historyczny tej filozofii prawa, widzimy na pierw szym planie prawa obyw atelskie i wolności polityczne. Przez proklam o w anie pow szechnej wolności i równości obywateli wobec prawa zniesiono przywilej, nie rozw iązując w całości problem u nierówności społecznej i gos podarczej. Te dw ie w ym ienione zasady pojm ow ano czysto formalnie. W zw iązku z tym jedn o w y m iaro w a koncepcja liberalna wolności i równości była k rytykow ana zarówno ze strony m arksistowskiej, jak i katolicyzmu spo łecznego. P od sta w ą drugiej generacji praw człow ieka jest również godność osoby ludzkiej, jak głosi P akt Praw G ospodarczych, Społecznych i K ulturalnych. N atom iast praw a tu akcentow ane w yekspo no w ują zasadę równości. Hasła równości bliższe były kolektyw izm ow i m arksistow skiem u (lecz tylko hasła a nie ich realizacja), niż ideologii indywidualistyczno-liberalnej, akcentującej przede w szystkim wolność. W m arksistowskiej doktrynie prawa człowieka mogły wyrażać tylko wolę klasy panującej. Zatem wyeksponow ano prawa społeczne, ekonom iczne i kulturalne. Natom iast prawa wolnościowe um ie szczono na dalszym miejscu. Taka konstrukcja rozum iana jest jako materialna gw arancja dla praw politycznych. P rzyczyn ą ukształtowania się drugiej gene racji praw człow ieka był m.in. brak zabezpieczeń socjalnych oraz niemożność pow szechn ego udziału w tworzeniu dóbr gospodarczych i korzystaniu z nich. Naczelne prawa społeczne człowieka, jakim i są na przykład prawo do pracy i sprawiedliwej płacy, były masowo naruszane. Pojawienie się trzeciej generacji praw człow ieka miało być o d pow iedzią na istnienie problem ów globalnych poprzez realizow anie solidarności m ięd zy narodowej. Jednak połączenie w treści art.l M iędzynarodow ych P a któ w P raw C złow ieka prawa narodów (ludów) z prawam i solidarności poprzez rozwój w prow adziło pewien zamęt w doktrynie. Skutkiem tego pojawili się autorzy próbujący wykazać istnienie prawa narodów do sam ostanow ienia jako praw a solidarności. W tym wypadku generacyjność praw człow ieka m iałaby być argumentem za poszerzeniem podmiotu upraw nionego. Natom iast solidarność dawałaby możliwość w prow adzenia kolektywu w m iejsce tego ostatniego. W konsekwencji prawo do sam ostanowienia byłoby kolektywnym praw em czło wieka przysługującym narodowi. Ponadto byłoby ono również praw em soli darności. Nie ulega wątpliwości, że osobie ludzkiej przysługuje prawo do rozwoju, którego podstaw należy dopatrywać się w godności osoby ludzkiej. Na tle głodu, śmierci głodowej m ilionów ludzi i analfabetyzm u pojawił się jeszcze wyraźniej problem ochrony tego prawa. Prawa solidarnościowe s ą tak n az y wane, ponieważ uznano, iż m ają być chronione nie tylko przez instrum enty prawne, lecz przede wszystkim przez solidarną współpracę w szystkich naro dów i państw, bez względu na ideologie i ustroje polityczno-gospodarcze na rzecz rozwoju. Zatem ujawnia się tu konsekwencja pom ieszania podstawy praw człow ieka z ich ochroną, występuje też konflikt nie tylko różnych ich koncepcji, ale brak konsekwentnego ujm owania tych dwu elem entów w nich samych. Przy tym zagadnieniu jeszcze bardziej pojawia się konieczność odróżniania p o d sta wy praw człowieka - wrodzonej godności osoby ludzkiej - od sposobu ochrony. W wypadku prawa człow ieka do rozwoju okazuje się, że najlepszym sposobem jego ochrony jest solidarna w spółpraca wszystkich narodów na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego. Reasumując należy stwierdzić, iż po dstaw ą praw człow ieka jest godność osoby ludzkiej. Ich treścią są integralnie ujęte prawa eksponow ane w trzech generacjach praw człowieka. N atom iast podstaw a norm w w ym iarze m ięd zy narodowym tkwi w wartości osoby ludzkiej i w jej uprawnieniach. W iąże się to z faktem, iż wszelkie społeczności pełnią rolę instrum entu zabezpieczające go integralny rozwój człowieka, poprzez w ykony w an ie funkcji pom ocniczych wobec osoby ludzkiej będącej w artością centralną. H U M A N R I G H T S - D E V E L O P M E N T OF C O N T E N T S Summary T he article p r ov ides a b r ie f su m m ary o f the genesis and contents o f the h um an rights. T h ere is m u ch theory, both in law and p hilo soph y, about the m ea nin gs o f these concepts, and a bo ut the r e la tio nships betw een them . D ifferent pro p o n e n ts have at different tim es put forward a n u m b e r o f such theories, and differe nt legal system s have at different tim es founded th e m selves on one or m o re o f them . T h r o u g h o u t the c en turies o ve r w hich the con cepts o f h um an rights and fu n d a m e n ta l free d o m s h ave de v elo p ed and been refined, it has been an axiom of all the u n d e rly in g th eory that the b eneficiaries o f those rights, and free do m s are individual hu m an bein gs, in w h om they inhere , inalienably , by virtue o f their hum an ity, and the dignity and integrity to w hich that c h aracteristic entitle s them . T hese problem s have been discussed from the v ie w p o in t o f rules o f international law o f hu m an rights a nd the philosophy o f law. F ro m this point o f v iew sub stan ce o f the h u m a n rights includes three generations of the h u m an rights and the in div idual h u m a n b eing is m a jo r subject o f groups o f p eople and societies. T h ere fo re h u m a n rights are b a ckgro und p e o p le s ’ rights o f se lf-determ ination and developm ent.