„BEZ PRZETRWANIA PRZYRODY NIE MA
Transkrypt
„BEZ PRZETRWANIA PRZYRODY NIE MA
„BEZ P R Z E T R W A N IA P R Z Y R O D Y N IE M A P R Z E T R W A N IA L U D Z K IE G O ” N O W Y PA R A D Y G M A T E K O L O G IC Z N Y Z C Y K LU „EKOLOGIA I P R A W O ” I. C Z Y C Z Ł O W IE K R Z E C Z Y W IŚ C I E Z A T R A C I Ł S I E B IE W PORZĄDKU NA TU R A LN Y M ? A N A L IZ A S Y T U A C JI Natura, która otacza człowieka, jest je g o dom em i ekosystem em , w którym człowiek jak o istota rozum na żyje i je s t wchłonięty w je g o warunki jako integralna cząstka. M ożna zadać pytanie: co to znaczy - porządek naturalny świata? Co wchodzi w jeg o skład? Czy człow iek żyjący w spółcześnie m oże bezproblem owo odczytać ideę czystej natury? Nie jest to takie pew ne, czy człowiek dziś żyjący, nie ulegając zacieśnieniu m yślow em u spow od ow anem u natłokiem ubocznych produktów rozwoju cywilizacji, które w nikają do jeg o podświadomości i z gwałtem go otaczają zew nętrznie i w ew nętrznie, jest w stanie wniknąć w siebie i ocenić własne miejsce we w szechśw iecie. Czy człowiek m a dość zmysłu orientacyjnego, by w świecie ztechnicyzow anym „znaturalizować się” i odczuwać, że jest m ik roelem entem kosm o su? Czy cza sem człowiek nie zaprzepaścił swojej naturalnej wizji siebie w naturze i n a tu ry jako swego własnego domu, w którym żyje od wieków , dorasta, dojrzewa, korzysta, ale i pielęgnuje to, z czego korzysta? M am y tu na uw a d ze bogactw o dóbr i zasobów naturalnych, a także całe właściwe pojęcie środow iska przy- „BEZ P R Z E T R W A N IA P R Z Y R O D Y N IE M A P R Z E T R W A N IA L U D Z K IE G O ” N O W Y P A R A D Y G M A T E K O L O G IC Z N Y Z CY KLU „EKOLOGIA I P R A W O ” I. C Z Y C Z Ł O W IE K R Z E C Z Y W I Ś C I E Z A T R A C I Ł S I E B IE W PORZĄDKU N A TURA LNYM ? A N A L IZ A S Y T U A C JI Natura, która otacza człowieka, jest je g o dom em i ekosystem em , w którym człowiek jak o istota rozum na żyje i jest wchłonięty w je g o warunki jak o integralna cząstka. M ożna zadać pytanie: co to znaczy - p orządek naturalny świata? Co wchodzi w jego skład? Czy człow iek żyjący w spółcześnie m oże bezproblem owo odczytać ideę czystej natury? Nie jest to takie pew ne, czy człowiek dziś żyjący, nie ulegając zacieśnieniu m yślow em u spow odo w an em u natłokiem ubocznych produktów rozwoju cywilizacji, które w nikają do jego podświadomości i z gwałtem go otaczają zewnętrznie i w ew nętrznie, jest w stanie wniknąć w siebie i ocenić własne miejsce we w szechśw iecie. Czy człowiek m a dość zmysłu orientacyjnego, by w świecie ztechn icy zow any m „znaturalizować się” i odczuwać, że jest m ik roelem entem kosm osu? Czy cza sem człowiek nie zaprzepaścił swojej naturalnej wizji siebie w naturze i n a tu ry jak o swego własnego domu, w którym żyje od wieków , dorasta, dojrzewa, korzysta, ale i pielęgnuje to, z czego korzysta? M am y tu na uw adze bogactw o dóbr i zasobów naturalnych, a także całe w łaściw e pojęcie środow iska przy- „BEZ P R Z E T R W A N IA P R Z Y R O D Y N IE M A P R Z E T R W A N IA L U D Z K IE G O ” N O W Y P A R A D Y G M A T E K O L O G IC Z N Y Z CYKLU „EKOLOGIA I P R A W O ” I. C Z Y C Z Ł O W IE K R Z E C Z Y W IŚ C I E Z A T R A C I Ł S I E B I E W PORZĄDKU NA TU R A LN Y M ? A N A L IZ A S Y T U A C JI Natura, która otacza człowieka, jest je g o dom em i ekosystem em , w którym człowiek jak o istota rozum na żyje i je s t wchłonięty w je g o warunki jak o integralna cząstka. M ożna zadać pytanie: co to znaczy - po rządek naturalny świata? Co wchodzi w jego skład? Czy człow iek żyjący w spółcześnie m oże bezproblem owo odczytać ideę czystej natury? Nie jest to takie pew ne, czy człowiek dziś żyjący, nie ulegając zacieśnieniu m yślow em u spow odo w an em u natłokiem ubocznych produktów rozwoju cywilizacji, które w nikają do jeg o podświadomości i z gwałtem go otaczają zewnętrznie i w ew nętrznie, jest w stanie wniknąć w siebie i ocenić własne m iejsce we w szechśw iecie. Czy człowiek ma dość zmysłu orientacyjnego, by w świecie ztechnicyzow anym „znaturalizować się” i odczuwać, że jest m ik roelem entem kosm osu? Czy c z a sem człowiek nie zaprzepaścił swojej naturalnej wizji siebie w naturze i n atu ry jako swego własnego domu, w którym żyje od wieków , dorasta, dojrzewa, korzysta, ale i pielęgnuje to, z czego korzysta? M am y tu na uw adze bogactw o dóbr i zasobów naturalnych, a także całe w łaściw e pojęcie środow iska p rz y ro d n ic z e g o 1. C złow iek od zarania dziejów zdany był na praw idłow e obcow a nie i współżycie z otaczającym go środow iskiem naturalnym i biologicznym. P rzykładem są ludy pierwotne. Trudno dziś wyciągnąć trafną diagnozę na temat, czy człow iek bardziej czuje się cząstką kosmosu, biosfery2 czy - ina czej - eko system u3, czy m oże jego właścicielem i niepoham ow anym eksploa tatorem, czy wręcz niszczycielem i krótkow zrocznym użytkow nikiem . G dy byśm y chcieli choć trochę ocenić w spółczesnego człowieka, to powiem y, że proces jeg o rozwoju trwa, ale m ożna zapytać, czy człowiek potrzebuje dziś dalszego rozwoju. Co więcej - jakiego rozwoju? M yślim y tu oczywiście o krajach wysoko rozwiniętych i uprzem ysłow ionych. Czy dalej m ogą się rozw ijać? Oczywiście, ale nie za cenę katastrofy ekologicznej, która we w spółczesnym świecie jest bardzo wyrazista, a norm alnie myślący człowiek je s t na to dość uwrażliwiony. Rodzi się kolejne pytanie: czy rozwój ludzkości w tak szeroko zorganizowanej ekspansji nosi w sobie znam iona rozwoju naturalnego, czy niestety rozwoju przem ysłow ego i gospodarczego nastaw io nego na zysk? Jeśli ktoś myśli o rozwoju naturalnym, to zakłada poszanowanie otaczają cego świata natury i przyrody, całej biosfery, flory, fauny, wody i powietrza. C zysta natura oddycha jej elem entam i składowymi, ale zarażony stan środo w iska przyrodniczego, dziś rozpoznany ostatecznie, w yw aża odwieczny porzą dek natury i ład ekologiczny. M ożn a powiedzieć, że ludzie, którzy oddychają św iadom ie przyrodą i jej naturalnym bogactw em , czyli żyjący na łonie przy rody, alarm ują i podnoszą głos zbiorow ego sumienia światowego, by ratować zaśm ieconą biosferę i skażoną naturę, jed nym słowem: wywrócony ład i po rządek ekologiczny. 1 Środow isko przyrodnicze - dziś to pojęcie jest rozum iane bardzo szeroko, m ówi się 0 otoczeniu życia ludzkiego: w szystko to, co jest ze sobą pow iązane w niew idzialnej w ięzi w sp ółzależn ości - człow iek , ziem ia, pow ietrze, gleba, atm osfera, woda, zw ierzęta, technika. Cały k osm os otaczający człow iek a to środow isko przyrody, z bogactw em dóbr naturalnych, z florą i fauną. M ów i się rów nież o środow isku b iologiczn ym , geograficznym , ludzkim 1 o środow isku naturalnym. C zy takie środow isko, dzikie, nieskażone cyw ilizacją, gdzieś na glo b ie istnieje? 2 B iosfera (biocenoza, cenoza) - naturalny zespół organizm ów żyw ych danego środow iska, tw orzących całość zw iązaną czynnikam i ekologicznym i; biosfera - sfera zam ieszkana przez organizm y żyw e (troposfera, hydrosfera i litosfera) - to najniższa warstwa atm osfery Ziemi, sięgająca do 11 km w górę. G eosfery - w spółśrodkow e sfery, z których składa się kula ziem ska. 3 E kosystem - fragment przyrody, np. jezioro, stanow iący funkcjonalną całość, w której zachodzi wym iana materii m iędzy jej c zęścią żyw ą (biocen oza) i nieożyw ion ą (biotyp). Jest to tłumiony krzyk natury o to, by druga kategoria ludzkości, która występuje jako „Kain współczesności” , który za cenę zysku i chęci źle ro zu mianego rozwoju gospodarczego, bo krótkowzrocznie, nie patrząc na przyszłe pokolenia, chce całkowicie w yeksploatow ać zasoby naturalne ziemi i sp ow o dować totalną katastrofę ekologiczną w klasycznym wydaniu. Jeśli człow iek nie uzna swych błędów w obcowaniu z przyrodą, gwałcąc jej prawa, z w łas nej woli spowoduje wyniszczenie środow iska naturalnego w w ym iarze glo balnym. Nieśm iały głos „Abla w spółczesności” , przedstaw iciela lepszej części ludzkości, która pragnie świata czystego i zdrowego, u po m ina i przynagla opinię światową, by ratować naturę, by przejąć się w ysiłkam i wielu ludzi, którym nieskażona natura i przyroda, a także uzdrow ienie zagrożeń biosfery tak mocno leży na sercu publicznej odpowiedzialności. N a tem at ekologicznej wizji świata naturalnego i społecznego zabierają dziś głos filozofow ie p rzy ro dy, socjologowie, ekonomiści, teologowie moraliści, etycy, prawnicy, p sy cho logowie, biologowie i ludzie wielu specjalizacji, ja k przyrodnicy i ekolodzy. Wszyscy tu wspomniani zajmują się ekologią jak o nauką biologiczną, a także ochroną środowiska przyrodniczego szeroko dziś rozum ianego. Potrzeba j e d nak wspólnych wysiłków, by problemy ekologiczne, wraz z odkrytym w sp ó ł cześnie kryzysem ekologicznym i kryzysem cyw ilizacyjnym , ujm ow ać niejako całościowo, tzn. nie tylko z punktu widzenia jednej dziedziny, ale integralnie, w czym będzie m ożna zauważyć dążenie do hum anizacji i harm onizacji n a tu ry z człowiekiem i człowieka z naturą. P ow iedzieliśm y n a początku tego opracowania, że bez przetrwania przyrody nie m a przetrw ania ludzkiego, ale m ożna ten porządek odwrócić: przetrwanie człow ieka zależy od przetrw ania przyrody. Twierdzenie to wydaje się głęboko uzasadnione. W spółcześnie odbywa się wiele spotkań i debat pośw ięconych zagadnieniom ekologicznym , których efekty niejednokrotnie są nikłe; nad nadrzędną potrzebą chronienia natury prym at biorą racje ekonom iczne i polityczne, zw iązane z rozw ojem przemysłu i zyskami. M ożna w tym dostrzec p ew ną sprzeczność i postawić pytanie: komu tak naprawdę powinno zależeć na czystym powietrzu, czystej wodzie, zdrowej roślinności i rozwoju wielu gatunków zdrow ych zwierząt, a co za tym idzie - na zdrowym środowisku życia człow ieka? B adania n a u kowe wykazują dziś, że natura została p ow ażnie naruszona i w ykorzystana bezpowrotnie, dlatego rodzi się niejako moralny apel o ratow anie przyrody i natury, a także apel o to, by co tylko m ożliwe w naturalnym środowisku uzupełniać i racjonalnie kierować odradzaniem się przyrody. Ład ekologiczny to swoistego rodzaju porządek naturalny, w którym człowiek jawi się jako cząstka tego układu wraz z całą biosferą, o d dy cha jący w tym samym środowisku, oddziałujący na nie, a także przyjm ujący działanie środowiska. Jest to wyraz harmonii ekologicznej. T rzeba p o wiedzieć, że dziś tego ładu nie ma, gdyż został on poważnie naruszony i wręcz zagrożony. W obecnym opracowaniu chcemy właśnie zająć się spre cy zow aniem pojęć, które dziś nie zawsze są prawidłow o używane. Przykład m og ą stanowić pojęcia takie ja k „ekologia” czy „etyka ekologiczna” . W ynika to często z niewiedzy ludzi, którzy są m ieszkańcam i i użytkownikam i Ziemi. T akże konsum pcyjne nastawienie do życia, kształtujące nieodwracalnie zm a terializow aną postaw ę u w spółczesnego człowieka, w szczególności młodego pokolenia, które tkwiąc w niej nie jest w stanie pojąć, co tak naprawdę jest tragiczne. N a świecie żyje wiele narodów, które oddychają bogactw em czystości natury, i w ten sposób dają dowód, że życie człow ieka powinno być oparte na ładzie ekologicznym - czyli chodzi o to, by człowiek czuł się ogniwem ekosystem u, w którym ze swej natury żyje i jest przez naturę otaczany. Pow i nien czuć się jej cząstką. Bez przesady m ożna powiedzieć, że człow iek jeśli chce przeżyć, to musi zadbać o jako ść świata naturalnego i przyrodniczego. Dziś żyjący człow iek musi nauczyć się myśleć ekologicznie, patrzeć biolo gicznie i um ieć zachwycać się przyrodą. B ez przeżycia biologicznego wym ia ru natury, czyli życia roślin i zwierząt, bez czystości wody, powietrza, gleby, a także całego środowiska żywych organizm ów, przeżycie człow ieka jest niem ożliwe. N atura jest zdana na łagodność człowieka, by egzystow ać w la dzie ekologicznym , a człowiek z kolei zdany jest na istnienie w środowisku przyrodniczym i powinien sobie z tego faktu zdawać sprawę. Jaki będzie stan naturalnego środowiska, jak o środow iska życia ludzkiego, taka będzie kondy cja człow ieka i jeg o zdrowia psycho-fizycznego. Innymi słowy: jaki będzie stan i porządek w kosmosie, taka będzie jakość życia ludzkiego i szansa jego przetrwania. II. N O W E N A S T A W I E N I E C Z Ł O W IE K A P O T R Z E B Ą C H W IL I C Z Y L I T R O S K A O P R Z E T R W A N IE Przekonanie o chęci przetrw ania powinno rodzić zdecydowane stanowisko 0 ochronę przyrody, powinno stać się m otyw em działania wszystkich miesz kańców Ziemi. Z tego rodzi się nowy paradygm at, czyli nowe spojrzenie w przyszłość w pojm ow aniu interesującej nas rzeczywistości. Ekologia 1 o chrona środowiska naturalnego w nowym ujęciu, spostrzegane ostrzej, wyraźniej w now ym świetle, przeorientowane w zestawieniu z innymi nau kami. Paradygm atem było również dotychczasowe patrzenie na porządek naturalny środowiska ludzkiego. Obecnie potrzeba nowej percepcji w spo strzeganiu problem ów ekologicznych. R odzi się potrzeba n ow ego p arad y g m a tu, a mianowicie: „Bez przetrwania przyrody nie m a przetrw ania ludzkieg o” . W tym nastawieniu są ukryte dwa inne paradygm aty, które w yw ołały dy sk u sję co do praktykowania ich w życiu. C hodzi tu o (1) dom inację człow ieka nad naturą, jak również (2) harmonijne współżycie człow ieka z naturą i opiekę nad nią. Dzisiaj nie m ożna stawiać alternatywy, ale zdecydow ane i jednoznaczne ukierunkowanie - ku przetrwaniu. W naszym no w y m spojrzeniu-paradygmacie dostrzegamy człowieka, który dogląda przyrody i żyje w harmonii z naturą. Jest to wizja now ego człowieka, nie idzie bo w iem o wizję nowego środowiska, ale potrzebę wizji now ego człow ieka, który uszanuje przyrodę. Na temat ekologii4 powstało ju ż wiele opracowań. O becne jest próbą u ję cia całościowego rozumienia problem u ekologicznego i potrzeby ochrony środowiska przyrodniczego w aspekcie etycznym . W kolejnych opracow aniach cyklu „Ekologia i praw o” będziemy ukazyw ać szereg zagadnień łączących się z ekologią i problemami środowiska. W sposób szczególny będzie nas interesowało to zagadnienie w aspekcie p ra w n y m 5 - zarów no w regulacjach prawa państwowego, jak i w praw odaw stw ie kościelnym . N iniejsze o p racow a nie jest próbą zasygnalizowania problemu. W kolejnych publikacjach nie zabraknie odniesień do etyki czy do innych nauk, np. biologicznych i filozo ficznych. Ochrona środowiska stała się kw estią przeżycia, kw estią zachow ania życia w skali naszej planety. Jest to ju ż nie tyle problem partykularnych zanieczyszczeń środowiska, ile perspektyw a zatrucia i zachw iania ek olo gicz nej równowagi w skali całego globu. N atura została, m o żna by rzec, „w ygło dzona” przez coraz dalej idące ingerencje człowieka. Jest to delikatne określe nie tego, co dokonywane jest w naturalnym środowisku, a m ianowicie: p ląd 4 E kologia - dziedzina biologii badająca stosunki m iędzy organizm am i i ich zespołam i a ich żyw ym i martwym środow iskiem . E kologia bada stosunki m iędzy człow iek iem a naturą i zmierza do przywrócenia zachwianej równow agi m iędzy system am i naturalnymi a c z ło wiekiem . A jeśli chodzi o etykę ekologiczną, to „ekologiczny etos” zabiega o hum anizację natury oraz o „naturalizację” człow ieka. Na ten temat pisze M. R ock (Ekologia w św ietle etyki społecznej, „Życie i M yśl”, 26(1976), nr 256/266, s. 64). 5 Prawo w odniesieniu do problem ów ek ologiczn ych i ochrony środow iska naturalnego zostało unorm owane w dw óch podstaw ow ych ustawach, a m ian ow icie w ustaw ie o ochronie i kształtowaniu środow iska (tekst jednolity - D z.U . 1994, Nr 49, poz. 196 ze zm.: D z.U . 1995, Nr 90, poz. 446 oraz Nr 141 poz. 692) oraz ustaw ie o ochronie przyrody z dnia 16 X 1991 r. (D z.U . Nr 114, poz. 492; D z.U . 1992, Nr 54, poz. 254; D z.U . 1995, Nr 47, poz. 713). Na uwagę zasługuje ustawa z dnia 20 VII 1991 r. o Państw ow ej Inspekcji Ochrony Środow iska (D z.U . Nr 77, poz. 335), a także w iele rozporządzeń M inistra O chrony Środow iska. rowanie, niszczenie, m aksym alne eksploatowanie i zabijanie ekosystem u orga nizm ów żywych. Rabunkow e gospodarow anie przyrodą przez człow ieka jest w y paczoną form ą dynam icznego odniesienia do natury, a wiąże się z tym nastaw ienie na rozwój ekonom iczno-przem ysłow y bez patrzenia na względy etyczne. E kologia podejm uje tę problem atykę i zm ierza do przywrócenia zachwianej równow agi między system am i naturalnymi a człow iekiem 6. N ie zbędne jest, aby różne nauki dołączyły się do całościowego potraktowania tych problem ów powrotu do ładu ekologicznego. W ielkie znaczenie dla rozum ienia ekologii i uznania zasadności naw o ływ ania do ochrony środowiska biologicznego m a praw o jako dziedzina re gulacji i sankcji wym ierzanych przez organa państw ow e dla zabezpieczenia stanu porządku naturalnego. P raw o w każdym państwie, ale również szczegółowe dziedziny prawa adm inistracyjnego, cywilnego, karnego, wodnego i inne, które regulują prob lemy ochrony środowiska naturalnego czy przyrodniczego w ramach prawa m iędzynarodow ego, m ają w tych zagadnieniach szczególne znaczenie i odpo wiednie regulacje z konkretnym i norm am i prawnymi. Problem w tym, na ile praw o je st skuteczne w stosowaniu i sankcjonowaniu. Tu powinno się wiele zmienić, zw łaszcza w szanowaniu praw a przez obywateli, a co za tym idzie - szanow aniu natury. Zajm ując się ekologią i ochroną środowiska w prawie, będziem y również wskazywać na różnego rodzaju dokum enty, przepisy czy organizacje, które dotykają problem ów ekologicznych w swych działaniach. III. P O N O W N E S P O J R Z E N IE N A K O N F E R E N C J Ę R E L IG II D L A P O K O J U W L O U V A I N D ruga światowa Konferencja Religii dla Pokoju odbyta w Louvain w lecie 1974 r. pragnęła skierować swój apel wprost do wszystkich religijnych wspólnot naszego niespokojnego świata. Buddyści, chrześcijanie, konfucjaniści, żydzi, muzułm anie, szintoiści, sikhowie, jainowie, a także w yznawcy in nych religii zebrali się posłuszni duchowi, który wyraża się w różnorodnych i czcigodnych tradycjach religijnych. W spom niana konferencja w swoich obradach zajęła się oczywistym i dow odam i gwałcenia praw człow ieka w dzie- 6 Zob. R o c k , dz. cyt., s. 64. dżinie politycznej, ekonomicznej, społecznej i kulturalnej, będącego w ynikiem rosnącego nieładu świata7. Trudny problem, jaki stawia przed światem zagrożenie nuklearne i wyścig zbrojeń, został pogłębiony zw łaszcza w ostatnich latach przez kryzys środ o wiska naturalnego. Do obawy przed nagłym zniszczeniem dołącza się obecnie dręcząca perspektywa stopniowego w ym arcia życia na skutek wyczerpania, powolnego zatruwania i zaduszania całego globu. Rodzi się poczucie, że ustanowienie harmonijnych stosunków 8 między człow iekiem i naturą jest niezbędnym elem entem walki o pokój i sprawiedliwość. A także o p rzetrw a nie człow ieka na ziemi. Owo globalne wyzwanie, jakie stanowi kryzys środowiska, d om aga się przemian technologii oraz reform politycznych w skali całego świata. Nie tylko środowisko naturalne, które odziedziczyliśm y, ale i środow isko sztucz ne, stworzone przez człowieka powinno być otoczone troską przez pryzmat ducha i perspektywę wartości duchow ych człowieka. W dalszej części do k u ment z Louvain podaje: „Ludzie wierzący, którzy swoje osobiste życie wiodą w poszanowaniu dla praw natury, winni przez swoje opcje, jak o obywatele i ludzie pracy, przyczyniać się do rozwoju nowej społecznej wizji etyki śro dowiska. W e współpracy z naukowcam i, z rządow ym i agencjam i planowania, z managerami przemysłu oraz ze wszystkimi, którzy inform ują i form ują opinię publiczną, myśliciele religijni winni w ypracow yw ać i starać się o wprowadzanie takiej technologii dla współczesnej cywilizacji, która chroni łaby środowisko przyrodnicze i ulepszała jakość życia”9. Prezentowana Konferencja Religii dla Pokoju w L ouvain p odjęła bardzo odważnie problemy ekologiczne, podkreślając z naciskiem, że „jesteśm y św ia domi naszego wspólnego obowiązku współpracy nad rozw iązaniem kryzysu ekologicznego w interesie wspólnoty ludzkiej i dla dobra poto m n y ch ” 10. Konferencja ustaliła, że „problem środow iska naturalnego je s t problem em ludzkim. M a on związek z jakością życia. O rganiczna więź m iędzy cz ło w ie kiem i naturą może być przywrócona jedy nie dzięki zrozum ieniu w spółzależ 7 Dokumenty św iato w ej Konferencji Religii dla pokoju (Louvain). D e k la ra c ja z Louvain z ¡9 7 4 roku, „Znak”, 38(1976), nr 266-267, s. 1094. 8 Tam że, s. 1099. 9 Tam że, s. 1100. 10 Tam że, s. 1117; por. Cz. S t r z e s z e w s k i , Katolicka nauka społeczna, W arszawa 1985, s. 712-713. Autor mówi o jakości życia: „życie sp ołeczn e c złow iek a jest czym ś dodatkowym , a podstawow ym obow iązkiem jest solidarność. C złow iek ma się rozw ijać, ale najistotniejsza jest jakość życia. Chodzi tu o sferę duchow ą i kulturalną c zło w iek a ”. ności wszystkich istniejących bytów - zarówno ożywionych, jak i nieożyw io nych. B ogactw a natury zaspokajają potrzeby człowieka, ale nie m ożna zapo minać, że te same zasoby naturalne są ograniczone i nieodwracalnie eksploa tow ane i niszczone. To chciwość - indyw idualna i zbiorowa - zakłóca rów now agę naturalną i zagraża przetrwaniu ludzkiemu. Zaspokajając nasze ludz kie potrzeby winniśmy troszczyć się o nienaruszanie naturalnej równowagi. Eksploatacja natury w celach egoistycznych i dla zbytku jest grzechem nie w dzięczności i zbrodnią przeciwko ludzkości” 11. Kryzysu ekologicznego nie m ożna traktować jako problem u wyłącznie technologicznego. M a on swoje wym iary polityczne, ekonom iczne i socjo-kulturalne. Z w ykle na szczeblach władzy i administracji państw ow ych w świecie nie nagłaśnia się problemów i niew ygodnych tematów. Trudność polega na tym, żeby szczerze i skutecznie technologię rozwoju przem ysłow ego i ekonom icznego oddać w służbę ludz kości i dla dobra natury, która nas jeszcze otacza. Z tego względu dostrzega się konieczność duchow ego podejścia do zagad nień zw iązanych z ochroną środowiska oraz stałego porozum ienia i dialogu m iędzy technikami, naukow cam i i ludźmi wierzącymi. Choć konferencja odbyła się dawno, to jednak należy j ą przypominać, gdyż dostrzega ona po trzebę budow ania nowych struktur świata, by zmierzać w kierunku zmian postaw ludzkich, szczególnie decydentów, a także hierarchii wartości, przez co m o gą się dokonać zasadnicze zmiany w strukturze światowego ła d u 12. Należy podkreślić za konferencją w Louvain, że „zanieczyszczenie, skaże nie i plądrow anie natury jest głównie wynikiem bezmyślnej pogoni za zys kiem i władaniem ze strony niewielu ludzi, którzy nie m ają względów ani na bliźnich, ani na przyszłe pokolenia. Narody bogate konsum ują większą część zasobów naturalnych: ziemi, lasów, minerałów, surowców, a także naturę ożyw ioną, ptaki, zwierzęta, ryby, d rzew a i rośliny - pozbawiając innych należnej ich części. M yślim y tu o krajach słabo rozwiniętych i biednych. T oteż jest rzeczą konieczną upow szechnianie świadomości, że bogactw a natu ralne należą do całej ludzkości. B ogactw a naturalne winny być zarządzane przez światową w spólnotę” 13. D otychczasow e refleksje korespondują z tematem, który na początku sobie założyliśmy: bez przetrw ania przyrody nie m a przetrw ania ludzkiego. Jak do tej pory chcem y wykazać, dlaczego kryzys ekologiczny zaistniał, kto tym 11 Dokumenty z Konferencji w L ouvain, s. 1117. 12 Tam że, s. 1119. 13 Tam że, s. 1118. problem em się zajmuje, a także podkreślam y wagę m iędzynarodow ych inicja tyw, które bardzo nam acalnie zajm ują się problem am i ekologicznym i. P rzy kładem choćby wspom niana Konferencja dla Pokoju w Louvain w 1974 r. W naszych rozważaniach m ówiliśmy o potrzebie zm iany struktur świata i potrzebie nowego ładu, czyli w nikliwego spojrzenia i osadzenia światowych dążeń do rozwoju państw i narodów we właściwej hierarchii wartości. Ludzie współcześnie żyjący zdobyw ają w yższą świadom ość jedności św ia ta; dlatego też pokój i sprawiedliwość w n a tu rz e 14 i społeczeństw ie d o m a g a ją się, by porządek ekonomiczny i polityczny został w łaściw ie postawiony w relacjach międzynarodowych i prawidłow o zreform owany. N ie m o żna za p o minać, że współczucie, miłość, wrażliwość na cierpienia drugich w prow adzają harmonię, podczas gdy egoistyczna agresyw ność j ą zakłóca. L udzie i świat potrzebują wychowania do nowej skali wartości. O becne wartości, oparte na sile i zysku, miłości pieniądza i łatwego życia, w yniosłym indyw idualizm ie i chłodnym racjonalizmie, nie prow adzą do harmonii, lecz do niezgody. Nowy porządek moralny powinien być inspirowany przez działanie tw ó r cze, jak i religijne, i to zarówno religii W schodu ja k i religii Zachodu, by budować i podtrzymywać naturalny porządek świata. Szukając drogi wyjścia z kryzysu ekologicznego, potrzeba takiego uw arunkow ania, by bud ow ać na nowym pojm owaniu człowieka, jeg o celu życia, jeg o wolności, ale i jeg o prawidłowym rozwoju w społeczeństwie. R odzina ludzka potrzebuje w yc ho wania do problem ów środowiska, gdyż nie wszyscy ludzie w ró w n y m stopniu pojmują sprawy jego zagrożenia i kryzysu ekologicznego. Należy podkreślić, że kryzys środowiskowy jest dzisiaj tylko je d n y m z wielu kry z y só w 15. M ożna zaryzykować twierdzenie, że kryzys w w ym iarze współczesności dotknął całego człow ieka wraz z jego kulturą. Stan kryzysu domaga się podjęcia radykalnych działań, w p rzeciw nym razie pojaw ia się widmo katastrofy. Nic też dziwnego, że rodzą się różne idee i koncepcje zaradcze, np. New Age czy religie naturalne. Chodzi w tym wszystkim o stworzenie nowego stylu życia, by odejść od tego, co spow odow ało kryzys. Również w tym kontekście na czoło w ysuw a się problem „jakości życia” . Dyskusja na ten temat toczy się na różnych płaszczyznach: biologicznej 14 Tam że, s. 1114. 15 Tam że, s. 1121; por. S. Z i ę b a, Życie j a k o now a ja k o ść , [w :l H umanizm ekologiczny, t. III, Lublin 1994, s. 35. i e k o lo g icz n ej16, antropologicznej, psychologicznej, społecznej i politycznej, teologicznej i religijnej. Tem at „jakość życia” jest często podejm ow any zw łaszcza przez m oralis tów. Ludzie zaangażowani w sprawę ochrony środowiska i ratow ania świata z kryzysu ekologicznego winni nie tylko separować się od każdego przedsię w zięcia czy stowarzyszenia, którego działanie niszczy środowisko, ale i pro testować przeciw wszelkiemu gwałceniu zdrowych zasad ochrony środowiska i przyrody. Należy m obilizować opinię publiczną na rzecz decentralizacji i skutecznej lokalnej kontroli nad działalnością ponadnarodow ych korporacji przem ysłow ych, które pow odują skażenie środowiska i lekceważą wartości e k o lo g icz n e17. Pow odow ane przez człow ieka zanieczyszczenia środowiska naturalnego i ludzkiego szkodzą ju ż nam, współcześnie żyjącym ludziom. Zachow anie bogactw naturalnych to liczenie się z potrzebam i przyszłych pokoleń. Ale wielu o tym zapom ina i nie bierze tego wyzwania pod uwagę w szerokim pojm ow aniu i realizowaniu działalności gospodarczej. Wchodzi tu w grę właściwe pojm ow anie stosunku człow ieka do dóbr i surowców na turalnych, a także do ich eksploatacji. N ależy pamiętać, że bogactw a naturalne to nie tylko złoża m inerałów czy paliw, ale przede wszystkim gleba i las. Co więcej, erozję gleby, czyli jej żłobienie i wyniszczanie dostrzeżono wcześniej niż wyczerpyw anie się złóż; zdaje się też, że okaże się ona zjaw iskiem groźniejszym. W ym aganie, by gospodarow ać jak najoszczędniej, by starać się o jak najm niejsze zużycie złóż, kryje w sobie dwa, na ogół przem ilczane, założenia. Po pierwsze, przy puszczenie, że przyszłe pokolenie będzie tych właśnie m inerałów i złóż po trzebow ało i boleśnie odczuje ich brak. Po drugie, przekonanie, że do na szych obowiązków należy troszczenie się o dobre warunki życia potomnych i oszczędzanie dla nich dóbr ziemi i m in era łó w 18. E p oka w spółczesna nie należy do spokojnych, dlatego słuszną je s t rzeczą, by zw racać uwagę społeczności ludzkiej świata na zanieczyszczenie środowis ka i na ograniczoność bogactw m ineralnych i naturalnych. Zaniepokojenie opinii światowej degradacją środow iska znalazło swój wyraz w licznych pub likacjach - w prasie codziennej, w wielu czasopismach, tłumaczeniach pozy 16 Zob. M. B. D o b r z a ń s k a , Środowisko a pe łn ia życia, [w:] Humanizm ekologiczny, t. III, Lublin 1974, s. 56-57. 17 D okumenty Konferencji w Louvain, s. 1121. 18 Zob. K. W a j s, Człowiek i natura - wątpliwośc i, technika, „W ięź”, 2 1 (1978), nr 5 (2 4 1 ), s. 57; por. S. A n d r z e j e w s k i, Koniec społeczeń stw a rozrzutności, „W ieź” 17(1974), nr 4(1 9 2 ), s. 3-14. cji książkowych. Problemy środowiskowe, ekologia i ochrona przyrody są przybliżane na naszym polskim gruncie w opracow aniach zagranicznych 0 charakterze popularnonaukowym , a także m ateriałach z licznych konferencji międzynarodowych, spotkań, sympozjów, kongresów, narad i różnego rodzaju dokum entów państwowych i kościelnych. Na uw agę zasługują m.in. S ym pozjum Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ poświęcone sprawom ochrony środow iska w Europie, odbyte w Pradze w 1971 r., oraz dwukrotne obrady (w 1970 i 1972) nad p roblem atyką środowiska Konferencji Generalnej U N ESC O , w których wyniku pow stał m iędzynarodowy, interdyscyplinarny program badań naukow ych „Człowiek 1 biosfera” . W reszcie Konferencja Sztokholm ska z 1972 r., która dokonała analizy sytuacji ekologicznej i uchw aliła R aport zawierający szereg zaleceń celem poprawy sytuacji19. Z powyższej analizy sytuacji wynika, że są podejm owane kroki zmierzające do zapobieżenia zagrożeniu ekologicznem u, dlatego obecna refleksja będzie propozycją, jakie środki przedsięw ziąć dla w ychodzenia z kryzysu. IV . IS T O T N E E L E M E N T Y E T Y K I E K O L O G IC Z N E J J A K O P R Z E C I W W A G A K R Y Z Y S U E K O L O G IC Z N E G O Obecnie przedstawimy elementy etyki ekologicznej, która została zaprezen towana przez M. Rocka w jego wcześniej cytow anym artykule. M ożem y wyróżnić pięć elementów czy dziedzin, które m ają ogrom ne znaczenie w p o dejmowaniu odbudowy ładu ekologicznego i powinny być przez wszystkich respektowane. 1. Na pierwszym miejscu stawiamy „ p r z y k a z a n i e s z a c u n k u w o b e c n a t u r y” , która nas otacza. Niestety w spółczesne społeczeństwa traktują naturę jak o rzecz, co gorsza - rzecz potrzebną do użytku i do wykorzystania. Jak przedm iot użytkow y i obiekt wszelkich możliwych manipulacji. Nie ulega wątpliwości, że trzeba przeciw staw ić się 19 Zob. J. G r z e s i c a, K ryzys ekologiczny, „C om m unio”, 6(1 9 8 3 ) s. 60-61. Autor charakteryzuje całokształt kryzysu ek ologiczn ego, który osadza się na sp locie różnego rodzaju kryzysów. Przede w szystkim na kryzysie norm m oralnych i w ym ogów etycznych. Zachw iała się etyczna hierarchia wartości. Nastąpił rów nież kryzys harmonii c złow iek a ze środow iskiem . To w szystko skłania do m ów ienia na temat zachw iania ładu ek o lo g iczn eg o i rodzi potrzebę refleksji nad „jakością życia”, a także nad próbą w yszu kiw an ia takich dróg, które w yprow adzą nas z kryzysu ekologicznego. takim działaniom i należy budzić świadomość, że bezwarunkow y wyzysk natury i jej bogactw jest działaniem niedozw olonym i nieodpowiedzialnym, sprzecznym z właściwie rozum ianym zadaniem twórczości nakazanym w bi blijnej Księdze R odzaju20. Dew astacja i burzenie natury, jej nieodpo wiedzialne wykorzystywanie je s t sprzeczne ze zleconym zadaniem tworzenia ku ltu ry21. N ie m o żna zapominać, że n atu ra jest darem, czyli takim instrumentem, którym należy włodarzyć w sposób m oralnie odpowiedzialny. Natura nie jest tow arem przeznaczonym do nieum iarkow anej konsumpcji, lecz pom ieszcze niem lub inaczej środowiskiem przyrodniczym . Człowiek jaw i się w tej wizji nie jak o „w łaściciel” , który li tylko wyniszcza i konsum uje, ale jak o natural ny składnik i cząstka biosfery, ukształtowany pod jej wpływem i na zawsze z nią związany biologicznie. B iosfera oddziałuje na przem iany i procesy zachodzące w organizm ie człowieka, warunkuje jeg o egzystencję, rozwój; ma duże znaczenie dla kształtowania wiedzy i psychiki, osobowości oraz kultury jego w ytworów i osiągnięć. Pom iędzy człow iekiem a biosferą wytworzyła się rów n ow aga dynam iczna, poniew aż nieustannej zm ianie ulegają nie tylko siły fizyczne środowiska, ale wszystkie formy życia, z człow iekiem włącznie'^. Dopóki istniała rów now aga pom iędzy człow iekiem a biosferą, ludzkość nie zd aw ała sobie w pełni sprawy ze sw ego m iejsca w przyrodzie i z faktu, że dla własnej egzystencji musi dbać o środowisko przyrodnicze23. W łaśnie uzdrowienie środow iska naturalnego jest elem entarnym założe niem długoterm inow ego nastaw ienia i dążenia do poprawy w arunków życio 20 Rdz 1, 28-29. 21 Zob. R o c k , dz. cyt, s. 66; por. W . U r m a n o w i c z, Kultura a doskonałość człow ieka, „C ollectanea T h eologica”, 31 (1 9 6 0 ), fasc. 1-4, s. 15-31; na s. 17 autor mówi 0 w łaściw ym rozum ieniu kultury: „Czym jest kultura dla człow iek a, łatwiej zrozum iem y przez przeciw staw ienie jej naturze. Kultura jakiejś rzeczy opiera się na naturze, albow iem stanowi zaktualizow anie jej potencjalności. A le kultura nie utożsam ia się z naturą, gdyż jest czym ś w ięcej niż natura. Kultura dosłow nie oznacza uprawę, czyli jakieś doskonalące rzecz działanie. O dnośnie do człow iek a oznacza ona działanie, które go doskonali pod rozm aitym i w zględ am i”. 1 dalej (s. 18): „Kulturę duchow ą stanow ią kultura um ysłow a, m ająca na w zględzie doskon alenie rozumu przez zdobyw anie zarów no naukowej, jak życiow ej prawdy, oraz kultura moralna, której celem jest kształcenie w oli za pom ocą cnót” . W ydaje się, że człow iek w sp ółczesn y zatraca takie rozum ienie kultury. 22 Zob. K. S z p a n b r u k e r, Ochrona środo w iska człowieka, [w:] Z a ry s filozofii p r z y r o d y ożywionej, red. S. M azierski, Lublin 1980 s. 143. 23 Tam że, s. 143. wych człowieka. Ekoetyczne zachowanie oznacza służbę na rzecz człow ieka i jego doczesnego „dom ostw a”24. W takim ujęciu m ożna mówić o prawie natury. Oznacza ono praw o do ekologicznie zdrowego świata. Ochrona ludzkiego oikos - dom u jest postula tem i wym ogiem , do którego człowiek m oże i musi praw nonaturalnie odwołać się jako element owego oikos i jako jego odpowiedzialny adm inistrator25. 2. Drugim elem entem etyki ekologicznej jest „ z d r o w a k r y t y k a i d e o l o g i i w z r o s t u ” . W ażną spraw ą w naszej refleksji je st u z n a nie, że wzrostu nie m ożna rozumieć wyłącznie w sensie ilościowym . Planeta, na której żyjemy, uległa tego rodzaju przem ianom , że zostały nam u ś w ia d o mione granice naszej gospodarczej wolności. O graniczone są środki w y ż y w ie nia, mieszkania i ogrzewania. Odtąd wzrost i rozwój należy mierzyć auten tycznymi potrzebami całego człow ieka i wszystkich ludzi. Cała ta p ro b lem a tyka nabiera znaczenia, gdy rozważy się j ą w perspektyw ie działania dla rozwoju krajów zacofanych. Jeśli chcemy przetrw ania natury i człow ieka, to potrzeba też tłumienia i korygowania m entalności niep oham ow anego wzrostu gospodarczego i przem ysłow ego26. Sobór W atykański II w Konstytucji duszpasterskiej o świecie w spółczes nym Gaudium et spes pisze o potrzebie w prow adzenia ładu do ludzkiej ak tywności: „aktywność ludzka, jak pochodzi od człow ieka, tak też ku niem u się skierowuje. Człowiek bowiem pracując nie tylko przem ienia rzeczy i sp o łeczność, lecz doskonali też samego siebie. Uczy się wielu rzeczy, m a m o żli wość rozwijania swoich zdolności, wychodzi z siebie i ponad siebie. Jeżeli się dobrze pojmuje ten wzrost, jest on wart więcej aniżeli zew nętrzne bo g ac twa, jakie można zdobyć. Więcej wart je s t człow iek z racji tego, czym jest, niż ze względu na to, co posiada”27. Widać, że treść przytoczonego fragm entu z nauki soborowej w ytycza k ie runek właściwego rozwoju ludzkiego, nastaw ionego nie na w yzysk człow ieka ani nadmierne wyniszczenie dóbr naturalnych ziemi, którym i człow iek p o w i nien dysponować odpowiedzialnie, ale przede w szystkim ukazuje troskę za równo o naturę, jak i o człowieka w jeg o praw idłow ym rozwoju. Ta sama Konstytucja soborowa w innym miejscu kontynuuje pow yższą myśl: „Podobnie warte jest więcej to wszystko, co ludzie czynią dla w p ro w a 24 Zob. R o c k , dz. cyt, s. 66. 25 Tam że, s. 66; por. Gaudium et spes, nr 35. 26 Zob. R o c k , dz. cyt., s. 67. Gaudium et spes, nr 35. dzenia większej sprawiedliwości, szerszego braterstwa, bardziej ludzkiego uporządkow ania dziedziny powiązań społecznych, aniżeli postęp techniczny. A lbow iem postęp ten może tylko dostarczać niejako materii do udoskonalania człow ieka, ale sam przez się tego udoskonalania nie urzeczywistni. Stąd norm ą aktywności ludzkiej jest to, ażeby zgodnie z planem Bożym i wolą B o żą odpowiadać praw dziw em u dobru rodzaju ludzkiego i pozwolić człow ie kowi na realizowanie i wypełnianie pełnego swojego powołania, bądź indywidualnie, bądź społecznie”28. M usim y jednak pamiętać, że człow iek jest jedyn ym w swoim rodzaju stw orzeniem natury, które nie tylko żyje w teraźniejszości, ale jest nosicielem przeszłości i twórcą przyszłości. Nie wystarcza człow iekowi takie środowisko, które go otacza, jak o wytwór jego aktywności, w którym rozwija się on fi zycznie, lecz stopniowo zapomina, kim jest, zapom ina o wartościach, tworzą cych jedyn e i niepowtarzalne cechy życia ludzkiego, a wyrażające się w wy miarze ludzkiego wnętrza i jeg o duchow ych odniesień29. C hodzi nam tu oczywiście o wartości nadrzędne, jak personalizm, hum a nizm, wartości chrześcijańskie, które właściwie ukierunkow ują aktywność człow ieka w odniesieniu do świata natury i zasobów przyrodniczych. Sobór W atykański II m ówi o ustanowieniu tak potrzebnej równowagi m iędzy aktual nym i potrzebam i a „inwestycjami n a ju tro ” . To, rzecz jasna, daje sygnał potrzeby tłum ienia i korygow ania m entalności niepoham ow anego wzrostu gospodarczego30. W kolejnym num erze G audium et spes Sobór podkreśla słuszną autonomię rzeczy ziemskich: „W szystkie rzeczy bow iem z samego faktu, że są stworzo ne, m ają w łasną trwałość, prawdziwość, dobroć i równocześnie własne prawa i porządek, które człowiek winien uszanować, uznawszy właściw e metody poszczególnych nauk czy sztuk. D latego też badanie m etodyczne we wszyst kich dyscyplinach naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je w sposób praw dzi wie naukow y i z poszanow aniem norm moralnych, naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze, sprawy bow iem świeckie i sprawy wiary wywodzą swój początek od tego samego B o g a”31. C złow iek m a wyrażać swoją posta wę m o raln ą poprzez zagw arantow ane praw em przyrody i praw em moralnym korzystanie z tw orzyw a materialnego. Jego odpowiedzialność za to m a obej 28 Tam że. 29 Zob. S z p a n b r u k e r , dz. cyt., s. 144. 30 Zob. R o c k , dz. cyt, s. 67; por. A n d r z e j e w s k i , 31 Gaudium et s p e s , nr 36. dz. cyt, s. 5 i 8. mować nie tylko pokolenie mu współczesne, lecz rów nież przyszłych m iesz kańców Ziemi. Postawy m oralne wynikają zasadniczo z w łaściw ego o d niesie nia człowieka do materii i jej pro duk tów 32. Nie m o żna zapom inać, że całe działanie człowieka: jego czyny, zachow ania i całokształt jeg o działalności zmierzającej ku budowaniu kultury, techniki i wszelkiego rodzaju osiągnięć cywilizacyjnych podlega ocenie moralnej. Jeśli aktywność ludzka za wszelką cenę chce tylko ujarzm iać naturę przez nieodpowiedzialną eksploatację m inerałów i surowców, zapom inając niejako o drugiej stronie natury ludzkiej, a m ianow icie jej duchow ości, o władzy umysłu, głębi duszy i zdolności oceniania m oralnego, to taki kierunek ro z w o ju w wym iarze aktywności całego świata m oże prow adzić do niszczenia i de gradacji godnego istnienia ludzkości. Z dradza to ignorancję i analfabetyzm w dziedzinie ekologicznego współistnienia całego kosm osu u wielu m ieszk a ń ców Ziemi. W tym wymiarze istnieje potrzeba ciągłego uw rażliw iania opinii pub licz nej, także światowej, by każdy myślący człow iek mógł wiedzieć i rozumieć, po co dziś mówi się o ekologii i o ochronie środow iska naturalnego. W y star czy przytoczyć choćby fragment Pieśni nad pieśniami, by poczuć i zastanowić się, po co istnieje świat i jakie nosi w sobie piękno dane przez Stwórcę. Kto nie wierzy w Boga, to jest jego problem i brak łaski, a kto wierzy, to wie, że ekologia to harm onia całego kosm osu z Bogiem , jeg o tajem niczym S tw ó r cą. A oto wzmiankowany wyjątek biblijny: „Na ziemi widać ju ż kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic, i głos synogarlicy ju ż słychać w naszej krainie. Drzewo figowe wydało zawiązki ow oców i winne krzew y kw itnące już pachną”33. 3. Trzecim elementem etyki ekologicznej jest „a s c e z a kons u m p c j i” . C hyba nie ulega wątpliwości, że w świecie, który nas otacza, istnieje zbyt wielkie zużycie środków m aterialnych i ich m arnotraw stw o, czyli nieprawidłowe gospodarowanie. N ajw iększą wadą w spółczesnego człow ieka jest nieumiejętność oszczędzania. W konsekwencji prowadzi to do tego, że niektóre kraje opływają we wszystko, inne zaś są biedne i niew ystarczająco rozwinięte. Kogo za to winić? Myślę, że tych wszystkich, którzy żyją ponad stan. Ekologicznie groźna praktyka w ynikająca ze w spom nianej m entalności niepokoi również z tego powodu, że rozbudza, tworząc now e i sztuczne za 32 Zob. H. W i s t u b a, Technika w obliczu m oralności, „Ż ycie i M yśl” , 1977, nr 2 (272), s. 9. 33 Pnp 2, 11-13. potrzebow anie na rzeczy „zbyteczne” . Rodzi się bowiem cywilizacja luksu su, w ygody i przyjem ności, pow stają społeczeństwa dogadzające sobie-4. W Ew angelii św. M ateusza (4, 4) odnajdujem y słowa: „nie sam ym chlebem żyje człow iek” . Podobne myśli w yraża Sobór W atykański II w Gaudium et spes: „Pismo święte, z którym zgadza się doświadczenie wieków, poucza rodzinę ludzką, że postęp ludzki, będący wielkim dobrodziejstwem dla czło wieka, przyw odzi je d n ak z sobą niem ałą pokusę: jeżeli bow iem zburzy się hierarchię wartości i pom iesza się dobro ze złem, poszczególni ludzie i ich grupy zw rócą uw agę na własne sprawy, a nie na innych. N a skutek tego świat ju ż nie przedstawia pola praw dziw ego braterstwa, skoro wzmożona potęga człow ieka grozi zagładą sam em u rodzajowi ludzkiem u”35. Z tego więc względu rodzi się potrzeba ascezy, czyli umiaru, odm awiania sobie, tzn. innego podejścia do konsum pcji, zakładającego rozeznanie w tym, że zaspokajanie krótkotrwałych potrzeb i nastaw ienie tylko na zysk i opłacal ność m oże doprow adzić na dłuższą m etę do katastrofy ekologicznej. „Asceza konsum pcji to nic innego, jak odnoszenie się z rezerwą wobec ofert w dzie dzinie towarów konsum pcyjnych, a w ogóle do relatywizacji doktryn ekono m icznych. M a to się wyrażać w samokontroli, która stawia opór naciskowi zbytecznych potrzeb, zwalcza wszelkie m arnotraw stw o i rozrzutność”36. 4. C zw artym elem entem etyki ekologicznej, którą należy zaprezentować, jest „ j a k o ś ć ż y c i a” . To złożenie term inów jest dość często używane przy opracow aniach zw iązanych z problem atyką ekologii i ochrony środowis ka naturalnego. W literaturze ekologicznej zw raca się uwagę na potrzebę metanoi, czyli swoistego naw rócenia ludzi współcześnie żyjących, ale nie rozum iejących do końca powagi sytuacji, w jakiej współczesny świat - zagro żony w swej rów now adze ekosystem u - się znalazł. W y m ag a się przem iany nastawienia, zmiany mentalności, w końcu zmiany świadom ości. W spom niana metanoia ma charakteryzować się przede wszyst kim rozw ojem etyki, rozw ojem duchow ym i kulturalnym. Skrom ność, umiar, prostota życia, higiena myśli i ciała składają się na istotę treści nowej etyki. Przy określeniu nowej jakości życia dochodzą do głosu te cnoty, które już w etyce gospodarczej św. Tom asza z A kwinu odgrywają ważną rolę, a m iano wicie sprawiedliw ość i ludzka solidarność37. Ta jakość życia w ym aga upo 34 Zob. R o c k , dz. cyt., s. 67. 35 Gau dium et s p e s , nr 37. 36 Zob. R o c k , dz. cyt., s. 68. 37 T am że, s. 68. rządkowania wartości i postawienia ich w logicznej i właściw ej hierarchii. Należy zwrócić uwagę w sposób szczególny na wartości o w ym iarze niem ate rialnym. M ówiąc o „jakości życia” ludzkiego, trzeba m ieć na u w ad ze pełne realizowanie danego i zadanego daru życia, jaki człow iek otrzym ał od S tw ó r cy, daru, który m a być urzeczywistniany poprzez integralny roz w ó j38. Dla uzyskania oczekiwanej na czasy obecne jakości życia ludzkiego zak ła da się przeorientowanie nastawienia z pozycji człow ieka posiadającego i n a bywającego dobra materialne na pozycję człowieka, który jest obecny w spo łeczności z szeroko rozumianymi konsekw encjam i, a m ianow icie w spółudział w budowaniu dobra wspólnego i um iejętność dzielenia się swoim i dobrami z tymi, którzy są w potrzebie. Słusznie m ożna zapytać: ale co to je s t jakość życia? „Jakie potrzeby są uzasadnione, jakie zaś nie? W jakiej m ierze budzenie n ow ych potrzeb jest słuszne, z uwagi na to, że zaistniały now e rynki zbytu, a co się z tym wiąże - wzrost zysku; z drugiej zaś strony w idać niesłuszność takiej orientacji, gdyż zwiększa to niesprawiedliwości podziału dóbr na świecie? Gdy w chodzą w grę zyski, wiadomo, że przy takim obrocie sprawy, ktoś m oże być pok rzy wdzony. Jaki jest wzajemny stosunek takich wartości, ja k m aterialny d o b ro byt, społeczne zabezpieczenie, zdrowe środowisko naturalne, dem okracja, osobista sw oboda?”39. Pytań tego rodzaju m ożna stawiać wiele, ale bardziej interesujące wydaje się to, aby szukać na nie odpowiedzi, gdyż one m ogą ukazać nam wspólne zależności między „jakością życia” a w yobrażeniam i o roli człow ieka w p rzy rodzie i o jeg o historycznym rozwoju. Jakim ś rodzajem obniżania jakości życia są następujące czynniki, pozostające we w zajem nych relacjach: wzrost produkcji przemysłowej, wzrost ludności, produkcja środków żywności, tem po zużycia wyczerpywalnych surowców oraz w szelkiego rodzaju polucje, czyli zanieczyszczenie i wyniszczanie środowiska p rzyrodniczego40. W próbie większego zrozumienia pojęcia „jakość życia” w raca się do człowieka, do jego sfery duchowej, by dokonało się przew artościow anie podejścia do właściwego rozumienia, co znaczy bardziej „być” niż „m ieć” czy „posiadać” . „Jakość życia” jest niewątpliwie pojęciem aksjologicznym . 38 Por. J. G r z e s i c a, Ochrona środ ow iska naturalnego c złow ie ka - p ro b le m teolog iczno-m oralny, „Życic K atolickie”, 14(1985), nr 10, s. 87. 39 Zob. G. R e m m e r t, Misja czło w ieka według „N ovum ”, 1976, z. 6 s. 86 (opracował i tłum aczył I. D.). 40 Zob. A. P a y g e r t , s. 61. Genesis a ekolo giczny kryzys, U p rog u św ia top oglądu ekologicznego, „N ovu m ” , 1974, z. 5, Z tego wynika, że dotyka sfery wartościowania. Kiedy w ypow iadam y się na tem at jakości życia ludzkiego i jeg o poprawy, to m am y do czynienia z ustaw ianiem hierarchii wartości. W yznacza ją bow iem nie tylko zadow olenie człow ieka z zaspokajania własnych potrzeb, ale jest to także zbiór w arunków zewnętrznych um ożliwiających zaspokojenie określonych oczekiw ań i pragnień. „Jakość życia” jest także, a m oże przede wszystkim, zbiorem pewnych w arunków określających sposób życia człowieka. Składają się na to um iejęt ności um ożliw iające człow iekowi zindyw idualizow ane działania, swobodny, podm iotow y w ybór systemu wartości, ekspresję swojej indywidualności, oso bow ości i niepowtarzalności. Tak więc przy rozpatrywaniu „jakości życia” musi być brana pod uw agę hierarchia wartości, preferencje i styl życia41. W y sok a jakość życia oznacza bycie s zc zęśliw y m i zadow olonym z elem en tów życia najbardziej istotnych dla danej jednostki, które zarazem czynią ją autentycznie osobą, człowiekiem . „Jakość życia” , do której ludzie współczes ności szczególnie powinni dążyć, jest w jakim ś sensie pełnią życia. Powinno się to wyrażać w pragnieniu zrozum ienia swojego istnienia i celu życia, a także we w łaściw ym korzystaniu z otaczającej nas przyrody. Przy analizo waniu zatem problem ów dotyczących jakości życia należy brać pod uwagę m iędzy innymi zadowolenie z życia, zaspokajanie potrzeb, tworzenie warun ków kształtow ania się autentycznego człowieka, właściwe uform ow anie su mienia, by kochać naturę; tworzenie poprawnych warunków realizacji auten tyzm u jednostek, czyli każdego z osobna42. Stan środowiska naturalnego najsilniej wpływa - pośrednio lub bezpośred nio - na zaspokajanie potrzeb egzystencjalnych i biologicznych. Dotyczy to szczególnie potrzeb ekologicznych, czyli wym agań w stosunku do fizycznych, chem icznych i biologicznych właściw ości środowiska. D ep raw acja potrzeb ekologicznych, czyli swoistego rodzaju zwyrodnienie oczekiw ań i zamiarów człowieka, prowadzi bardzo często do czasowej lub trwałej utraty zdrowia, a niekiedy do utraty życia. Pew ne m inim um dobrobytu m aterialnego jest konieczne do w łaściw ego rozwoju i stanowi zapewne nie zbędny w arunek osiągania pełni życia, ja k ą trudno jest realizować człow ieko wi u bo giem u 43, dlatego musimy zw racać uw agę na właściwe pojm owanie „jakości życia” tak w w ypadku bogatych, ja k i skromniej sytuowanych. 41 Zob. D o b r z a ń s k a, dz. cyt., s. 50; por. Z i ę b a, dz. cyt., s. 35-48. 42 Tam że, s. 50. 43 T am że, s. 51. Pojęcie nowej „jakości życia” ludzkiego pozw ala na w łaściw sze u sto su n k o wanie się do środowiska, w którym żyje człowiek, i do otaczającej go natury. Potrzeba dziś kooperacyjnego nastaw ienia ludzi w relacjach cz ło w ie k -ś ro d o wisko. Rodzi się jed nak pytanie: jak daleko człow iek pow ołany je s t do p rz e twarzania świata naturalnego? Czy m a nieograniczone prawo, by ingerow ać w prawa natury? Szacunek bowiem dla biosfery stanowi p od staw ę w łaściw ych odniesień człowieka do środowiska44. D otykamy w tym miejscu dość w ażnych zagadnień, bo zw iązanych z j e d nej strony z rozwojem człow ieka i stanem zagrożenia ładu ek olo giczne go, a z drugiej zaś z troską i zabieganiem o to, by ludzie, którzy są m ie szkańcami tej samej Ziemi, mieli prawo do nowej „jakości życia” , czyli by mogli uczestniczyć w tym, co się dokonuje pośród społeczności świata: we wzroście, rozwoju, pomocy słabo rozw ijającym się, ale i w rażliw ości na otaczający nas wszystkich tajemniczy i życiodajny świat przyrody. M ów iąc 0 stosunku człowieka do przyrody, m am y na myśli hum anizację środow iska naturalnego, takie jego wykorzystanie, jak ie m ogłoby być w yrazem kultury 1 myśli ludzkiej, oczywiście w granicach pozytywnej oceny moralnej. „Humanizacja świata przyrody, która poprzez pracę polegającą na p o m n a żaniu jakości użytecznych w służbie człow iekowi i społeczeństwu, nie tylko wyczerpuje się na pełnieniu funkcji znaku głoszącego w ielkość duch a lu dzkie go, lecz także na tym, że twórcza myśl i wola ludzka w ciela się w tw orzyw o natury i utrwala w niej rozwój i przem ianę, by przyspieszyć lub zm ienić kierunek ewolucji świata. Za przykład m o gą posłużyć interw encje technologii biologicznej w rozwój roślin i zwierząt, czy też zabiegi higieny i m edycyny, udoskonalające życie organizmu ludzkiego i przedłużające j e ”45. Humanizując przyrodę, człowiek pracujący rów nocześnie udoskonala siebie samego, rozwija swoje zdolności i osobowość. K onstytucja du szp a sterska o Kościele w świecie w spółczesnym Gaudium et spes te wielostronne uszlachetniające właściwości pracy łączy w jed no bogate pojęcie kultury: „Jest właściwością osoby ludzkiej, że do praw dziw ego i pełnego cz łow ie 44 Zob. G r z e s i c a , Ochrona środow iska natu ralnego, s. 88-89. 45 Zob. P a y g e r t, dz. cyt., s. 66-67; por. A. D. U r s u ł, Konstanty Ciołk owski a ekologiczny styl myślenia w kosmonautyce, „C złow iek i Św iatop ogląd” 1988, nr 3(2 6 6 ), s. 413 (tł. E. R zekanow ska). W tym artykule w yjaśniono, co to jest „ek ologizacja” - to rów nież w szelkie ośrodki, które człow iek stosuje, aby rozw iązać problem ek ologiczn y. M oże być i ekologizacja św iadom ości, i w przyszłości rozwój produkcji ek ologiczn ej, i coraz bogatsze w ykorzystanie naturalnych czynników w celach produkcyjnych, i także każdy dział gospodarki i administracji nastawiony na ochronę środow iska naturalnego. czeństw a dochodzi ona nie inaczej jak przez kulturę, to znaczy przez kultyw ow anie dóbr i wartości naturalnych. Gdziekolw iek więc chodzi 0 sprawy życia ludzkiego, tam natura i kultura jak najściślej wiążą się ze so bą”46. 5. Ostatni elem ent etyki ekologicznej ukazuje nam wzajemny stosunek, jak iza ch o d zip o m ięd zy „ e k o l o g i ą a d o b r e m w s p ó l n y m”. C złow ieka i środowisko przyrodnicze należy ujm ow ać razem, to znaczy w jedności, jak o je d n ą całość, jak o system, w którym zmiany w jednej części rzutują na wszystkie pozostałe. I tak, jeżeli dobro w spólne jest przez nas rozum iane jak o funkcja wszystkich tych warunków, które zapewniają ludziom w społeczeństw ie życie godne człow ieka, czyli życie coraz bardziej doskona łe, to jest rzeczą oczywistą, że zdrowe otoczenie stanowi elem entarną treść tak rozum ianego „dobra w spólnego” . C zy m oże być coś bardziej „w spólnego” niż w ym aganie dobrego i czyste go powietrza, którym wszyscy oddychają, czy czystej i zdrowej wody do picia. N ie m a chyba dobra wspólnego, które byłoby bardziej pow szechne niż ekologiczny system zamieszkałej przez ludzi ziem i47. Tworzy go oczywiście botaniczno-zoologiczny system tej klimatycznej przestrzeni życiowej ziemi. R zecz fundam entalna, byśmy wszyscy jak o mieszkańcy ziemi własnymi wysił kami zabiegali w wym iarze indyw idualnym i społecznym o zabezpieczenie tej życiowej przestrzeni. Dlatego wszyscy ludzie z norm alną wrażliwością w ew nętrzną powinni być świadomi swego zobow iązania do solidnej postawy 1 działania na rzecz ekologicznego dobra wspólnego. P roblem atyka ekologiczna, którą choć w krótki sposób staraliśmy się tutaj przybliżyć i wytyczyć kierunek naszych poszukiwań i opracowań w przy szłości, stanowi przedm iot aktualnej i konkretnie związanej ze znakami czasu etyki społecznej, która czyni wysiłki w kierunku w ypracow yw ania nowej etycznej zasady życia, tak potrzebnej współczesnem u światu i człow ieko wi48. W spom niana problem atyka i zagadnienia związane z właściw ym rozu m ieniem miejsca człow ieka w ekosystem ie jest potężnym wyzwaniem dla w spółczesności. Jesteśm y m ieszkańcam i jednej ziemi, korzystamy z jednej biosfery. N a razie nie wiemy, jak ratować tę ziem ię przed dalszym postępem życia gospodarczego, skoro postęp ten jest absolutnie niezbędny dla wszyst kich, którzy cierpią głód i niedostatek. 46 Gaudium et spes, nr 53; por. U r m a n o w i c z, dz. cyt., s. 15-32. 47 Zob. R o c k , dz. cyt., s. 68 i 69. 48 Tam że, s. 69. Nie wiemy do końca, jak zabezpieczyć przyrodę przed ekspansją m łodych przem ysłów krajów pokolonialnych, zbyt na razie ubogich, by udźw ignąć równocześnie ciężar wielkich inwestycji i ciężar ochrony przyrody i śro dowiska, w dużej mierze jeszcze tam nie rozum ianej49. D latego istnieje konieczność dostrzeżenia obowiązku czuw ania nad stanem naturalnym śro dowiska, co powinno być rozwiązywane przy okazji m iędzynarodow ych debat i konferencji, poprzez inform owanie opinii publicznej, jak bardzo zm ienia się środowisko, w którym żyjemy, ale i z którego korzystam y w n ieod w ra calnym procesie zużycia dóbr i surowców natury w w ym iarze całego globu ziemskiego. Reasumując m ożna powiedzieć, że na tem at ekologii i ochrony środow iska naturalnego nie m ożna milczeć, ale odw ażnie zabierać głos. N ależy z w y sił kiem ukazywać w rozmaity sposób wagę palących problem ów z tym zw ią za nych. Nieważne, że są ludzie, którzy te sprawy lekceważą, ale są rów nież ludzie, organizacje i instytucje, a także konferencje m iędzynarodow e, które w zasięgu całego globu podejm ują troskę o badanie i rozpoznaw anie stanu środowiska i stanu przyrody. To jest pocieszające, że czynne zaangażow anie w sprawy przeciwstawiania się kryzysowi ekologicznem u w spółcześnie odżywa i jest jakim ś impulsem, energią, która w yzw alając się z um ysłów i serc pragnących odpowiedzialnego istnienia i korzystania z dóbr ziemi i natury, nadaje kierunek dążeniom i pozytyw n ym działaniom na rzecz o d b u dowy - na ile to będzie możliwe - now ego ładu ekologicznego, czyli harm o nii człowieka z jego środowiskiem przyrodniczym . „W IT H O U T T H E S U R V IV A L O F T H E N A T U R A L E N V IR O N M E N T IT W IL L N O T B E T H E S U R V IV A L O F H U M A N S ” - A N E W E C O L O G IC A L P A R A D IG M THE CYCLE „ECOLOGY AND LOW” Summary In our contem p orary so c ie ty there is a great c o n cern for the earth and for the future o f the hum an co n d itio n . For m any p e o p le , the rea liza tio n that w e are the c a u se o f the deterioration o f our plan et is a recen t d isc o v e r y . Our p rob lem s are related to grow th in 49 Zob. P a y g e r t, dz. cyt., s. 68. hum an nu m bers, to our v o r a cio u s u se o f natural r eso u rces, and to e c o n o m ic d e c isio n s s e e k in g sh ort-term g a in s that do n ot c a re fu lly c o n sid e r so c ia l and en viron m en tal im p lic a tio n s. T h e an sw ers are required to su ch fun dam ental q u estio n s as „W hat is our r e sp o n sib ility to future g en era tio n s o f h u m an s, to our o w n g en eration , and to the other earth -b ou n d o r g a n ism s? ” Our a b ility to control and sh ap e the natural en v iro n m en t to hum an n e e d s s e e m e s to be w ith o u t lim it. H u m an k in d is su btly but c u m u la tiv e ly d e str o y in g the very life -su p p o r t sy s te m s upon w h o s e all the h u m an ’s fu n ction are u ltim a tely d ep en d en t. T here is a very sad situation in the natural W orld . T h e e v id e n c e w as e a sy to find: stream s and rivers w ere polluted; p a lls o f sm o g sh rou d ed our c ities; garb age and u g lin e ss w ere c o m m o n p la c e. W ith this a rticle w e w o u ld lik e to b e g in the c y c le o f p u b lica tio n s for the th em e o f e c o lo g y and the en virorn m en tal p ro tectio n e sp e c ia lly in the ligh t o f law and e th ics. W e sh ou ld sp eak very o fte n about th is kind o f p rob lem s. In th is m aterial w e p resen ted c o m m o n relation s b e tw e e n e c o lo g y , e th ic s and law . For e x a m p le w e sh o w e d fiv e e le m en ts in the e c o lo g ic a l e th ics. T h e y are as fo llo w : 1) the co m m a n d m en t o f g o o d attitude and e stim a te to the natural en v iro n m en t; 2 ) the p o s sitiv e critica l o p in io n w ith regard to the id e o lo g y o f the grow th; 3) lim it and a sc e tic o f the co n su m p tio n ; 4 ) the q u ality o f life; 5) relation b etw een e c o lo g y and c o m m o n g o o d . W e n eed in the hum an life a little lim it to grow th o f our s o c ia l c o n d itio n s th erefore that m ank in d is lea d in g the sty le o f life to m uch sa tisfy in g for m an y p e o p le in m any o f the areas o f the w orld. B e c a u se w e u sed th e natural r eso u r ce s very m uch, n o w w e n eed a n e w orien tation in our life and sh ou ld fin d a new w ay o f hu m an k in d p rogress in the future, w ith ou t d e str o y in g nature and e c o sy ste m s. A sp ate o f en v iro n m en ta l p rob lem s are v ie w e d as b e in g out o f c on trol. T hrough le g isla tio n , in tern ation al ag reem en ts, and in d iv id u a l and corp orate a c tio n s, a m a ssiv e e ffo r t has b een m ade to im p ro v e the q u ality o f our air, w ater, fo o d , land, the situation o f a n im a ls, fo rest d estru ction , p o llu tio n , so il, and lif e in general. F in a lly w e w o u ld lik e to presen t the title o f our article: T h e c y c le „ E c o lo g y and L a w ” : „W ith ou t the su rvival o f the natural en v iro n m en t it w ill n ot be the su rvival o f h u m a n s” - a n e w e c o lo g ic a l paradigm . In th is article w e p resen ted very im portant p rob lem s w h ic h are c o n n e c ted with a g lo b a l situ a tio n on the fie ld in e c o n o m ic s, e th ic s, e c o lo g y and en viron m en tal p r o te ctio n . W e w ill be co n tin u in g our research and w ork on th is su b ject in the future. S u m m a r iz e d b y S y l w e s t e r K a s p r z a k