Trzydzieści lat współpracy z Uniwersytetem Justusa Liebiga w

Transkrypt

Trzydzieści lat współpracy z Uniwersytetem Justusa Liebiga w
Trzydzieści lat współpracy z Uniwersytetem Justusa Liebiga w Giessen
Moi niemieccy przyjaciele
Kiedy czternaście lat temu po raz pierwszy wybierałam się do Giessen nie
spodziewałam się, Ŝe wyjazd ten będzie miał tak istotne znaczenie dla mojej kariery
naukowej, a takŜe dla mnie osobiście, jako Ŝe właśnie tam poznałam ludzi, których
zaliczam dziś do grona moich przyjaciół.
W maju 1994 r., świeŜo po doktoracie, za namową ówczesnego dyrektora Instytutu
Filologii Rosyjskiej Uniwersytetu Łódzkiego – prof. Andrzeja de Lazariego i gorącym
wsparciem prof. Elizy Małek – promotora mojej pracy doktorskiej, pojechałam do
nieznanego mi miasta oraz uczelni, z którą współpracę naukową prowadził wcześniej
wspomniany juŜ prof. de Lazari oraz koledzy z Katedry Językoznawstwa. Nie ukrywam, Ŝe
przed tą podróŜą towarzyszyło mi wówczas wiele obaw, które były związane nie tylko
z tym, jak sprawdzą się moje kompetencje językowe (niemieckiego uczyłam się właściwie
juŜ od liceum, ale nie miałam do tej pory okazji porozumiewania się w tym języku wśród
jego nosicieli), ale równieŜ, a moŜe przede wszystkim, jak wypadnie ten pierwszy,
a przecieŜ jak istotny dla mnie i mojej
macierzystej katedry kontakt naukowy. Na
szczęście na dworcu kolejowym we Frankfurcie okazało się, Ŝe bez problemów
odnalazłam właściwy peron, z którego odjeŜdŜał pociąg do Giessen,
podczas zaś
godzinnej podróŜy do tego miasta nie miałam czasu pogłębiać swoich wcześniejszych
obaw, poniewaŜ zachwyciłam się pięknem widzianych z okien pociągu zielonych wzgórz,
okazałych lasów, zamków, a takŜe mijanych miasteczek i wsi, których niemalŜe wszystkie
domy pokryte były jednakową, ceglastoczerwoną dachówką.
W Giessen na dworcu czekał juŜ na mnie poznany wcześniej w Łodzi slawista prof.
Hans-Gernot Herrmann, znany doskonale wszystkim tym, którzy uczestniczyli we
współpracy między Łodzią i Giessen od jej zarania aŜ do odejścia prof. Herrmanna na
emeryturę kilka lat temu. Mnie urzekł niezwykłym wręcz zorganizowaniem, perfekcyjnością
i punktualnością, a takŜe doskonałą znajomością historii nie tylko samego Giessen, ale
równieŜ Hesji i innych rejonów Niemiec. Wycieczki zorganizowane przez niego ujawniły
zresztą nie tylko jego ogromną wiedzę historyczną, ale równieŜ doskonałą znajomość
architektury i sztuki. Notabene, profesor Herrmann dał się poznać z czasem równieŜ jako
artysta śpiewający w wystawianych w miejscowym teatrze operach oraz człowiek o duŜym
poczuciu humoru. Tak więc taka to właśnie niezwykle interesująca osoba wprowadziła
mnie w tamtejsze środowisko slawistów z prof. Gerhardem Giesemannen i nieŜyjącym juŜ
prof. Herbertem Jelitte na czele.
W szczegółowym planie pobytu przedstawionym przez prof. Herrmanna był
oczywiście wykład, który wygłosiłam w języku niemieckim przed zgromadzonymi
w Instytucie Slawistyki pracownikami i studentami. Miłym zaskoczeniem dla mnie była nie
znana mi wówczas forma aplauzu, wyraŜana nie klaskaniem, lecz pukaniem w ławki oraz
duŜe zaangaŜowanie w zadawaniu pytań studentów, a takŜe pracowników (przede
wszystkim Niemców oraz zatrudnionych tam na kontrakcie Rosjan i Polaków).
Moim opiekunem naukowym był prof. Gerhard Giesemann, wybitny literaturoznawca,
wieloletni przewodniczący slawistów niemieckich, redaktor czasopisma Kritikon Litterarum
oraz autor wielu monografii i studiów naukowych, a takŜe pełnomocnik do spraw
współpracy z Uniwersytetem Łódzkim. Wówczas jeszcze nie wiedziałam, Ŝe człowiek ten
odegra tak istotną rolę w mojej drodze naukowej. JuŜ pod koniec tego pierwszego pobytu
prof. Giesemann zaproponował mi moŜliwość przyjazdu na stypendium do Giessen,
a wkrótce po powrocie do Łodzi otrzymałam od niego ofertę stypendialną i rozpoczęliśmy
korespondencję mającą na celu uzyskanie takiego stypendium.
Podczas tego i kolejnych pobytów w Giessen moją uwagę zwrócił mały dystans jaki
dzielił profesorów i studentów, przejawiający się m.in. w tym, Ŝe zwracano się np. do
profesora bez uŜywania tytułu naukowego, po prostu „panie Giesemann”. Zaskoczeniem
było dla mnie równieŜ to, Ŝe w końcu semestru letniego prof. Giesemann co roku
zapraszał swoją grupę seminaryjną oraz pracowników instytutu do swego domu na
urodziny, gdzie jego Ŝona częstowała wszystkich pysznościami z grilla oraz własnoręcznie
przygotowanymi smakołykami. Po obfitym posiłku zgodnie z przyjętym na tej uroczystości
corocznym „rytuałem” szło się do miejscowego kościółka, w którym profesor grał
specjalnie dla swych gości minikoncert organowy (prof. Gieseman mieszka w małej
miejscowości niedaleko Giessen). Z kolei prof. Jelitte miał zwyczaj zapraszać taki sam
skład gości w końcu semestru do restauracji znajdującej się w sąsiedztwie instytutu.
W semestrze zimowym w roku akademickim 1996/97 przebywałam w Giessen na
stypendium, które przyznała mi Konferencja Niemieckiej Akademii Nauk. Pobyt na tym
stypendium był niezmiernie waŜny dla mojej pracy habilitacyjnej, poniewaŜ właśnie wtedy
zebrałam bardzo istotną dla mojej rozprawy niemieckojęzyczną literaturę przedmiotu,
a poza tym to właśnie tam powstały pierwsze jej fragmenty. Oprócz materiałów zebranych
w bibliotece Instytutu Slawistyki, Bibliotece Uniwersyteckiej oraz Bibliotece Instytutu
Germanistyki bardzo istotne dla mnie prace naukowe znalazłam w Bibliotece Miejskiej
i Uniwersyteckiej we Frankfurcie. Prof. Giesemann osobiście pojechał ze mną po raz
pierwszy do Frankfurtu, pokazał mi miasto, a takŜe wspomnianą bibliotekę oraz bogate
zbiory biblioteki nieistniejącego juŜ od kilku lat w tym mieście Instytutu Slawistyki. Przez
cały okres trwania stypendium raz w tygodniu w poniedziałki regularnie jeździłam do tych
bibliotek.
W ramach stypendium prowadziłam równieŜ dla studentów Instytutu Slawistyki
zajęcia typu Seminar z rosyjskiej literatury podróŜniczej, które były dla mnie duŜym
wyzwaniem dydaktycznym. Swój pobyt postanowiłam teŜ wykorzystać do pogłębiania
znajomości języka niemieckiego i w związku z tym zapisałam się na działające przy
uniwersytecie dwa kursy niemieckiego o róŜnym stopniu zaawansowania, na których
zresztą byłam wówczas jedyną Polką.
W ostatnim miesiącu mojego pobytu na stypendium w ramach wizytacji stypendystów
przybyła do Giessen przedstawicielka Konferencji Niemieckiej Akademii Nauk – dr Ulrike
Albrecht, która po długiej, merytorycznej rozmowie ze mną i prof. Giesemannem wybrała
mnie jako jednego z trzech referentów na spotkanie stypendystów w Mainzu, finalizujące
nasz pobyt w Niemczech. Byliśmy z prof. Giesemannem usatysfakcjonowani z tego
wyróŜnienia, ale równieŜ zmobilizowało mnie ono do pracy nad referatem, który miałam
wygłosić. Spotkanie stypendystów odbyło się w dniach 19-20 marca 1997 r. Uczestniczyło
w nim ponad 80 młodych naukowców z krajów Europy Środkowej, z których zdecydowaną
większość stanowili przedstawiciele nauk ścisłych. W roku następnym, tj. 1998
Konferencja zaproponowała mi moŜliwość jeszcze miesięcznego pobytu w Giessen,
z czego z zadowoleniem skorzystałam. Okres pobytu na stypendium, mimo rozłąki
z rodziną, był dla mnie bardzo waŜny nie tylko z naukowego punktu widzenia. Właśnie
wtedy nawiązałam przyjaźnie z niemieckimi kolegami, a takŜe z przebywającymi tam na
kontraktach Rosjanami z partnerskiego uniwersytetu w Kazaniu oraz panią mgr Janiną
Kosicką z Łodzi, pracującą w Instytucie Slawistyki jako lektorka języka polskiego.
Nie sposób nie wspomnieć o Christine Bily – przemiłej i serdecznej sekretarce
z Instytutu Slawistyki, z którą od pierwszego pobytu w Giessen aŜ do dziś pozostaję
w bliskim kontakcie. To dzięki Christine wszyscy goście odwiedzający ten instytut czują się
tam dobrze, poniewaŜ mają pewność, Ŝe pani Bily czuwa nad wszystkimi sprawami
związanymi z ich pobytem.
Moje kolejne wyjazdy do Giessen, tym razem krótkoterminowe (siedem dni), miały
miejsce niemalŜe w kaŜdym roku, tak Ŝe byłam traktowana przez pracowników Instytutu
Slawistyki nie jako gość, ale jak ktoś im bliski. KaŜdorazowo wygłaszałam referat
i pracowałam w tamtejszych bibliotekach, w których, jak dobrze wiedzą wszyscy jeŜdŜący
do Giessen, kserowałam bez problemów niedostępne w Polsce nowości wydawnicze
z interesującej mnie dziedziny nauki.
W czasie moich wyjazdów do Giessen uczestniczyłam w bardzo uroczystym, ale
nostalgicznym poŜegnaniu odchodzących na emeryturę prof. Hansa-Gernota Herrmanna,
a takŜe prof. Gerharda Giesemanna, którego uroczystość poŜegnalna zgromadziła duŜą
rzeszę nie tylko jego bliskich współpracowników, uczniów, przedstawicieli władz i róŜnych
organizacji, ale równieŜ polskich przyjaciół, m.in. prof. Zenona Weigta, prof. Elizę Małek
i mnie. Wszyscy zresztą zostaliśmy wcześniej zaproszeni do napisania artykułów do
zbiorku jubileuszowego prof. Giesemanna, którego redaktorem była jego uczennica – prof.
Ulrike Jekutsch.
WaŜnym punktem mojej współpracy z Giessen był niewątpliwie udział prof.
Giesemanna w moim kolokwium habilitacyjnym w czerwcu 2004 r. jako recenzenta, co
traktuję jako duŜy zaszczyt dla mnie i jednocześnie efekt naszej wieloletniej współpracy
naukowej. Moje kontakty naukowe i prywatne z profesorem trwają zresztą do dziś.
Systematycznie jestem zapraszana do udziału w kierowanym w dalszym ciągu przez
niego czasopiśmie o charakterze krytycznoliterackim, wspomnianym juŜ Kritikon
Litterarum, spotykam się zawsze podczas moich pobytów w Giessen z profesorem i jego
Ŝoną Edith oraz prowadzę z nim korespondencję nie tylko z okazji świąt.
Dzięki zaproszeniom ze strony prof. Giesemanna do uczestnictwa w uroczystościach
jubileuszowych związanych ze współpracą naszych uniwersytetów oraz innymi pobytami
poznałam wielu interesujących ludzi równieŜ spoza Giessen, w tym choćby Karla
Dedeciusa, nie tylko wybitnego tłumacza, ale równieŜ ciepłego i miłego człowieka.
Podczas uroczystości jubileuszowych w Giessen w roku 1998 zdarzył się bardzo
przykry dla całej naszej delegacji wypadek, a mianowicie śmierć jednego z jej uczestników
– prof. J. Kortana. Podniosły i radosny nastrój towarzyszący obchodom został nagle
przerwany. Jednak zachowanie członków delegacji polskiej i niemieckiej udowodniło, Ŝe
nie tylko w naukowych, ale równieŜ całkiem ludzkich, niezaleŜnych od nas sytuacjach
jesteśmy sobie pomocni i moŜemy na siebie liczyć.
Moi niemieccy przyjaciele z Giessen są ze mną i moją rodziną nie tylko w okresie
tradycyjnych świąt, ale równieŜ w innych waŜnych sytuacjach w moim Ŝyciu prywatnym
i zawodowym, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Potrzebne mi, a niedostępne
w Polsce prace naukowe oraz innego rodzaju materiały docierają do mnie z Giessen
w ekspresowym tempie.
Wraz z odejściem na emeryturę ludzi, którzy tworzyli slawistykę w Giessen, to jest
prof. Herrmanna i prof. Giesemanna oraz śmiercią prof. Jelitte zmienił się zasadniczo nie
tylko skład pracowników instytutu, ale równieŜ charakter współpracy, która przybrała z racji
wieku obecnej, zdecydowanie odmłodzonej kadry zupełnie inny charakter. Mimo to
kontakty z moim nowym partnerem naukowym – prof. Alexandrem Grafem, z którym łączą
nas z racji wieku stosunki koleŜeńskie, a takŜe prof. Reinhardem Iblerem układają się
równieŜ bardzo dobrze, choć oczywiście inaczej, niŜ dawniej. Bezpośrednim efektem
naszej współpracy jest zorganizowana wspólnie w roku 2006 w Łodzi międzynarodowa
konferencja naukowa nt. Literatura rosyjska XVIII-XXI w. Dialog idei i koncepcji
estetycznych. Wkrótce ukaŜe się zresztą bardzo interesujący ze względu na jego naukową
wartość zbiór materiałów uczestników tej konferencji z Polski, Niemiec, Rosji, Białorusi,
Ukrainy, Włoch, a nawet Australii. Natomiast w tym roku we wrześniu odbędzie się
w Giessen pod kierownictwem prof. A. Grafa druga część tej konferencji, w której udział
zadeklarowała jeszcze liczniejsza niŜ w Łodzi grupa uczestników.
Bezpośrednie kontakty naukowe utrzymuję równieŜ z prof. Moniką Wingender, która
pełniła przez kilka lat po odejściu prof. Giesemanna na emeryturę funkcję dyrektora
Instytutu Slawistyki, a obecnie kieruje powstałym niedawno w Giessen Centrum Europy
Wschodniej. W ramach współpracy naukowej z prof. Wingender zostałam zaproszona do
udziału w zorganizowanym przez nią Sympozjum Science Day w roku 2005 oraz w Dniach
Informacyjnych dotyczących działalności i perspektyw rozwojowych centrum, kierowanego
przez prof. Wingender (październik minionego roku).
Jak widać współpraca naukowa z partnerami z Instytutu Slawistyki w Giessen
przybiera wraz z upływem czasu coraz to nowe formy i wszystko wskazuje na to, Ŝe
równieŜ w następnych latach będzie się ona rozwijać równie pomyślnie jak do tej pory.
ANNA WARDA