Wróg - Cisza przed burzą (część pierwsza)

Transkrypt

Wróg - Cisza przed burzą (część pierwsza)
Wróg - Cisza przed burzą (część
pierwsza)
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
EMTEEM9024
Ukryci za elektromagnetyczną powłoką, niewidoczni dla wroga, czekaliśmy na sygnał do ataku.
Okopani całym stuosobowym oddziałem, z bronią gotową do strzału, ubrani w czarne kombinezony.
Ta bojowa szata, zawierała w sobie wszelkie dostępne osiągnięcia naukowe. Tworzyła neutralne
środowisko - symbiozę z ciałem. Współgrała z nim, niczym nieodłączna jego część. Żelowy system
operacyjny - Black Invisible Hero, oparty na procesorze Pental Titanium, ukryty w warstwach
kombinezonu - sterował logicznie cyklami integracji z organizmem ludzkim. Zaopatrzony w czytnik
fal elektro -biomagnetycznych, wytwarzanych przez mózg człowieka, współpracował z nim.
Połączenie dwóch różnych systemów, odbywało się za pomocą czujników, umieszczonych w twardym
lecz elastycznym hełmie. Jego czarna z zewnątrz, giętka ale pancerna szybka zabezpieczała twarz.
Od wewnątrz przezroczysta, była rodzajem ekranu. Wzmacniała widoczność, a przy tym BIH,
wyświetlał na jej obrzeżach wszelkie ważne informacje.
Kombinezony, lekkie, odporne na wysokie i niskie temperatury, trudne do przebicia, stanowiły
konkretną osłonę przed różnorodnym atakiem przeciwnika w tej wojnie. Aby można było w pełni
wykorzystać możliwości bojowego munduru, należało odpowiednio przekazywać systemowi własne
myśli - polecenia. Stosowne przeszkolenie odbyłem w siedzibie korporacji Pentatel, tuż po
podpisaniu umowy. Wstępując do " Sił Wsparcia", stałem się najemnikiem.
Nie wiedziałem przeciw komu walczę, ani też po której stronie konfliktu się znalazłem. - Pozytywnej?
Czy negatywnej? Kim jest wróg? Kto wywołał te wojnę? Dlaczego? - Na te tematy dowództwo
milczało. Mogłem być pewien tylko jednego - uczestniczyłem w walce o władzę nad światem. W
okresie systemu Ramzesa, na świecie nie było armii wojskowej. Istniał tylko mały, elitarny oddział
komandosów, utrzymywany dla bezpieczeństwa C.B.D ( Centralnej Bazy Danych ). Po tajemniczym
jej umilknięciu, korporacje informatyczne stworzyły własne wojsko, walcząc pomiędzy sobą o
globalną dominację. Prym w walce o tron, wiodły trzy największe koncerny: Pentatel, Intel Asawa i
Open Time. Przystałem do pierwszej z nich, ponieważ wydawała mi się najbliższą Ramzesowi. Przed
wojną, tworzyła dla niego procesory i systemy operacyjne oraz oprogramowanie. Jednak jakkolwiek
słuszne były jej intencje, lub nie - w tym konflikcie zbrojnym. Czymkolwiek były nacechowane, nie
integrowałem się z nią. Wojna była niepotrzebna, była głupotą. Zmieniła cały świat w zgliszcza.
Odmieniła losy ludzi. Zniszczyła ich marzenia i byt. Wkradła się w zaułki mojej osobowości i
odwróciła ją. Poznałem ból, nienawiść, gniew i śmierć. Zwątpiłem w umysł człowieka i w jego
samego. W jego sens bytu na tej planecie, której nie był warty.
Byłem pacyfistą, a teraz żądza zemsty wypełniała każdą moją myśl - całe serce. Mój własny, ukryty
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
cel, niósł mnie potęgą nienawiści skierowaną ku nieznanemu jeszcze sprawcy tego kataklizmu.
Nie ufałem ludziom. Zachowywałem dystans w kontaktach z nimi. Stałem się człowiekiem
małomównym i zamkniętym w sobie. Służąc w armii, ograniczyłem się do sumiennego wykonywania
rozkazów i powierzonych zadań. Nie straszne mi były ataki nieprzyjaciół, czy ostrzał.
Niejednokrotnie narażałem własne życie dla ratowania towarzyszy. Nie czułem strachu, nie bałem
się śmierci, gdyż moje życie nie stanowiło dla mnie wartości. Jego sens przepadł wraz z moją rodziną
w dniu bombardowania. Teraz chroniłem życie innych. Armia szybko doceniła moje poświęcenie,
zawziętość i odwagę. Awansowałem do stopnia kapitana. Dlatego też mój czarny kombinezon, był
bardziej połyskliwy. Pokryty tytanową łuską, mienił się delikatnie kolorem niklu. Na lewym ramieniu,
iskrzył się czterobarwny, paskowy kod, pod błękitnozielonym logiem korporacji.
Tuż obok, płasko na spopielonej ziemi, leżał Falon. Trzymał w dłoniach gotowy do strzału, kwantowy
karabin z lunetą. Chociaż obco traktowałem ludzi, to jednak Falon, był dla mnie cennym
towarzyszem broni. Od sześciu lat, razem w jednej drużynie - przemierzaliśmy wojenny szlak.
Uzupełnialiśmy się doskonale. Wielu zginęło, a my wciąż walczyliśmy.
Falon niczym ja sam, niewiele mówił. Nie opowiadał o sobie. Nic o nim nie wiedziałem. Nie znałem
jego przeszłości. Poznałem go tutaj, w Siłach Wsparcia jako doskonałego strzelca i zwiadowcę.
Zawsze był czujny i skoncentrowany. Doskonały strateg, teraz w stopniu porucznika. Wszystkie
polecenia wykonywał z pełnym zaangażowaniem i poświeceniem. Dbał o żołnierzy, zapewniając im
godne warunki przetrwania. Często naciskał odział zaopatrzenia, kiedy otrzymał jakikolwiek sygnał o
brakach w sprzęcie czy żywności. Zawsze uzyskiwał to czego zażądał.
Teraz leżąc przypatrywał się jakiemuś punktowi w oddali, po prawej. Poszedłem za jego spojrzeniem.
Nad ruinami miasta unosiły się kłęby gęstego, czarnego dymu. Miejscami, języki ognia lizały
przestrzeń nad płonącymi resztkami domów. Wymowne, choć milczące znaki bombardowania. W
miejscu gdzie szeroka aleja wpadała do miasta, jaśniał biało - błękitny, hologramowy banner.
Zbliżyłem widok, tak by zobaczyć szczegóły barwnej reklamy. Dostrzegłem uśmiechniętą matkę,
trzymającą na rękach zadowolone dziecko. Przytulony do nich mężczyzna, obejmował ich jednym
ramieniem. Drugim wskazywał w stronę rozgwieżdżonego nieba. Cała trójka patrzyła w jeden punkt.
Wśród gwiazd najpiękniej świecił procesor w kształcie przypominającym gwiazdę o osiemnastu
parach promieni. Co chwile pojawiał się napis: " TITANIUM - PENTAL TOTAL - ŻYJ W ŚWIECIE BEZ
GRANIC. Technologia prosto z gwiazd."
Ocalały bilbord na tle ruin miasta prezentował się jak bolesna drwina. Kpił z resztek dopalającego się
miasta, szydząc z jego upadku. Wyłączyłem zbliżenie, odwracając swój wzrok od tego miejsca. Zza
moich pleców dobiegał niski szum. Znałem ten dźwięk. To olbrzymi Helios, rozpołowiony niczym
łupina orzecha, wypakowywał automatycznie ze swego wnętrza bojowy sprzęt i zapasy żywności.
Potężne hydrauliczne wysięgniki, grawitacyjnego samolotu transportowego, najpierw wystawiły
pakiety autodronów, potem samobieżnych atrap. W końcówce panele czołgów, pojemniki z żywnością,
amunicją i osprzętem. Po wyładowaniu, jego połowy zamknęły się z sykiem. Wzbił się bezgłośnie w
powietrze, ciągnąc za sobą ciemną smugę wytworzoną z piasku i popiołu. Po kilku sekundach znikł.
Atrapy natychmiast skierowały się na pozycje, wiedzione rozkazami z dalekiego sztabu armii.
Poruszały się cicho niespiesznie i ociężale, pochłaniając wokół siebie drobinki pyłu, tak by nie wzbijał
się w powietrze. Przepuszczały go przez siebie, wypluwając go pod postacią błota z tyłu. Posiadały
tanią i prostą konstrukcję. Na stalowej jezdnej platformie, zawieszonej na metalowych gąsienicach,
opierało się kwantowe działo o dużej sile rażenia i wielkim zasięgu. Napęd stanowił elektryczny
silnik, czerpiący energię z tytanowych akumulatorów. Wszystkim sterował centralny komputer
wtopiony w konstrukcję. Do złudzenia przypominały wielkie opancerzone czołgi trzeciej generacji,
choć w istocie nie posiadały pancerza. Były jego kartonową albo plastikową podróbką. Zadaniem
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
makiet było wykrycie i ostrzelanie wrogich pozycji. Tym samym skupiały na sobie impet obrony
przeciwnika, szybko ulegając zniszczeniu.
Pomiędzy makietami, niczym zdalnie sterowane zabawki - chłopięce samochodziki - przemieszczały
się szybko autodrony. Nie były niczym innym jak samobieżnymi minami, zaopatrzonymi w układ
sterowania oraz pamięci. Rozstawiły się na przedpolu, gotowe do ataku. Tuż za nami, czołgi stały bez
ruchu, czekając na rozkaz. Daleko w tyle znajdował się sztab naszej armii. Bezpieczny, daleko od
frontu dowodził swobodnie wszystkimi oddziałami oraz poszczególnymi zespołami sprzętu.
Podzielone częstotliwości, umożliwiały bezbłędne dostarczanie indywidualnych rozkazów tak
dowódcom jak i żołnierzom. Wszelkie informacje, sztabowi dostarczały satelity umieszczone na
orbicie.
Atak miał się rozpocząć niebawem. Atrapy na przedpolu już posiadały informacje co do miejsca
uderzenia. Korzystając z niewidzialnych promieni Lutesa, przeczesywały pozycje wroga, by uderzyć i
zadać mu jak największe straty. W napięciu nasłuchiwałem, czekając aż w słuchawkach usłyszę
rozkaz.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty