138 kB

Transkrypt

138 kB
KUSZžCE DUCHY
William Marrion Branham
mówione sowo jest oryginalnym nasieniem
Oto Oblubieniec idzie, wyjd›cie Mu naprzeciw!
KUSZžCE DUCHY
(Enticing Spirits)
55-0724
24. lipca 1955
Kaplica Branhama
Jeffersonville, Indiana, USA
Kuszce duchy
(Enticing Spirits)
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 24. lipca 1955 w
Kaplicy Branhama, Jeffersonville, Indiana, USA. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie
przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci
drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym
jŸzyku oraz z najnowszej wersji The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1996.
Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej broszury zostao umoŒliwione dziŸki wkadom wierzcych, którzy
umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w 1998.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax +420 (0)659 324425
William Marrion Branham
KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
2
Kuszce Duchy
` Dzie§ dobry, przyjaciele. CieszŸ siŸ, Œe tu mogŸ byø dzi™ do
poudnia i wiedzieø to, widzc was tam wszystkich, wierzc, Œe Pan
jest z nami dzisiaj, dajc nam trochŸ cienia, aby nie byo tak gorco
w kaplicy na tym porannym naboŒe§stwie. I my teraz^
2
Ja my™lŸ _ czy tu s dzieci, czy dzieci zostay rozpuszczone do ich
klas, do których chodz? Widziaem niektórych malców i chciaem
tylko wiedzieø, czy ich rozpu™cili do ich klas _ do innych
pomieszcze§ _ do ich pomieszczenia dla szkóki niedzielnej.
3
Módlcie siŸ teraz za mnie. Jest przede mn wielka decyzja, któr
miaem podjø ubiegego wieczora, a muszŸ j podjø dzisiaj. I niech
siŸ zbór modli. Mam przed sob _ mam nastŸpne naboŒe§stwo tuŒ
przy linii Œelaznej kurtyny” w Niemczech, a wiŸc jest to trochŸ
niebezpieczne. WiŸc módlcie siŸ za mnie. A zatem, to jest _ moŒemy
rozpoczø wprost na tym wielkim stadionie krykietowym w
Niemczech, który Hitler wybudowa tuŒ przed wojn _ piŸkne
wielkie pomieszczenie z siedzeniami dla osiemdziesiŸciu tysiŸcy
ludzi. I moŒemy go mieø dziesiŸø wieczorów z rzŸdu. I mam nadziejŸ,
Œe tam rozpoczniemy niezwocznie, a potem na innym miejscu, w Le
Salee Le Raine, we Francji, nastŸpnie w Berlinie, potem
powrócimy^ chciaem powiedzieø Berlin bŸdzie miŸdzy tym i
Francj.
4
Potem powrócimy, o ile Pan pozwoli, na konferencjŸ do Chicago.
Rozpoczyna siŸ, my™lŸ, pitego, szóstego, siódmego, ósmego i
dziewitego _ to jest mój udzia w Chicago _ na konferencji w
szwedzkim ko™ciele. A potem oni s, pan Boze i kilku z was z okolicy
Chicago _ oni maj konferencjŸ, która miaa siŸ rozpoczø w tym
nastŸpnym^ poczwszy od pierwszego sierpnia, wzglŸdnie od
pierwszego wrze™nia _ bŸdzie to w Szwecji. I jestem tak szczŸ™liwy,
kiedy wiem, Œe oni tam gosowali, Œebym przyby i byo to przyjŸte
powszechnie i stuprocentowo. Ucieszyo mnie to, lecz bŸdŸ musia
wyjechaø albo tam, albo tutaj obecnie. Módlcie siŸ, Œeby Pan
poprowadzi mnie po prostu dokadnie na to miejsce, gdzie bŸdzie
zbawionych najwiŸcej dusz i najlepsza wola zostanie wykonana dla
Królestwa BoŒego. Zatem, oni tam na pónocy maj konferencjŸ _ ci
tam w Szwecji, a on powiedzia, Œe bŸdziemy mieø dwadzie™cia piŸø
albo trzydzie™ci piŸø tysiŸcy ludzi od pocztku na tej konferencji, a
wielu z nich to nie zbawieni ludzie.
5
A potem tam na poudniu, w Niemczech, otóŒ, oni tam maj
stadion, majcy osiemdziesit tysiŸcy siedze§. Oczywi™cie, my _ w
Szwajcarii, skd wa™nie przyjechali™my _ oni tam mieli cudowne
MÓWIONE S~OWO
zgromadzenie, a wielu z was prawdopodobnie nie syszao o tym
jeszcze. Pan pobogosawi nas potŸŒnie _ mieli™my piŸødziesit
tysiŸcy nawróconych w cigu piŸciu wieczorów _ tam w Zurychu, w
Szwajcarii.
6
A zatem, brat Jack Schuler, wielu z was go zna _ spotkali™my siŸ
z tym synem starego Boba Schulera. Oni s teraz w Belfa™cie i
mówi, Œe obracaj to miasto do góry nogami dla Ewangelii, nawet
w wiŸkszej mierze, niŒ to uczyni Billy Graham w czasie swoich
zgromadze§. Brat Jack jest zacnym, modym czowiekiem, penym
gorliwo™ci i mio™ci. I on jest tak szczerym w tej sprawie, iŒ ja wierzŸ,
Œe jest wielkim sug Pa§skim. Ja siŸ modlŸ za brata Schulera. I by
to Jack Schuler oraz Jack MacArthur _ on jest z nim równieŒ. Brat
Jack MacArthur jest teŒ wielkim kaznodziej. I oni s w ko™ciele,
który mówi, Œe to jest najwiŸksze przebudzenie, które kiedykolwiek
nawiedzio IrlandiŸ. Zatem, my jeste™my tak^ Zacznijcie siŸ
codziennie modliø za tych mŸŒów. Oni s obydwaj modymi
mŸŒczyznami w wieku okoo czterdziestu lat, jak sdzŸ, albo jeszcze
mniej, a maj swoje rodziny i tak dalej, a s dobrymi, zasugujcymi
na zaufanie nauczycielami Ewangelii, i my ich miujemy.
7
A zatem, modlŸ siŸ, aby™cie nie zapomnieli o mnie, Œeby mi Bóg
pozwoli podjø wa™ciw decyzjŸ w tej chwili. Bywa tak, Œe czowiek
nie wie, w któr stronŸ siŸ udaø. Czy znale›li™cie siŸ kiedykolwiek w
takiej sytuacji? My™lŸ, Œe Pawe znalaz siŸ w takiej sytuacji pewnego
razu, nieprawdaŒ? Znalaz siŸ w dylematycznej sytuacji. A kiedy
mia wyruszyø na drug stronŸ, zobaczy anioa w wizji, który mu
powiedzia: Udaj siŸ do Macedonii”. Zatem, Pan ma cigle Swego
Anioa, nieprawdaŒ? Gdybym tylko móg byø tak pokornym w tej
sprawie, jak by Pawe!
8
A zatem, dzisiaj wieczorem, pamiŸtajcie o usudze Ewangelii
tutaj w kaplicy _ wszyscy wyjeŒdŒaj. Wy, z okolicy Louisville,
dzisiaj wieczorem bŸdŸ przemawia kilka godzin w ko™ciele Otwarte
Drzwi, to znaczy od 7.30 do 9.30 u brata Cobblesa. Miaem zamiar
przyj™ø tutaj dwukrotnie. A potem _ on jest takim miym
czowiekiem i on zatelefonowa. I brat Cobbles _ on jest bardzo
miym bratem, dŒentelmenem. Wy _ jestem pewien, Œe go znacie_
bardzo miy brat i ja mu po prostu nie mogem odmówiø. I modlŸ siŸ.
Przede wszystkim siŸ modlŸ i proszŸ, Œeby Bóg pozwoli nam podjø
wa™ciw decyzjŸ.
9
Teraz, zanim rozpoczniemy Poselstwo Ewangelii, mamy dzisiaj
po™wiŸciø w modlitwie mae dzieci. I ja mam tutaj syna, by go
równieŒ po™wiŸciø Panu. OtóŒ, wiele razy w wielu ko™cioach^ Czy
syszycie dobrze zupenie tam w tyle? Czy syszycie _ czy to jest w
porzdku? Te wentylatory tutaj _ ja po prostu _ czowiek nie syszy
3
4
samego siebie. O, to _ to jest w porzdku, obawiam siŸ, Œebym bez
nich zgin.
10 WiŸc _ te mae dzieci, czasami oni je pokropi w ko™ciele, kiedy
s jeszcze maymi niemowlŸtami. I oczywi™cie, to pochodzi z ko™cioa
katolickiego _ chrzciny maych dzieci wzglŸdnie ochrzczenie”, jak
oni to nazywaj, kiedy one s jeszcze male§stwami. Metodystyczny
ko™ció to wprowadzi _ chrzest niemowlt, i my™lŸ, Œe wiele _ Œe
jeszcze kilka innych. Ja my™lŸ, Œe to jest ta róŒnica miŸdzy
nazarejczykami i staromodnymi metodystami _ by to chrzest
niemowlt, a potem inne mae róŒnice, itd. Lecz w jakikolwiek
sposób, ja my™lŸ, Œe to nie ma tak wielkiego znaczenia. PoniewaŒ
my™lŸ, Œe mimo wszystko Golgota wyrazia t rzecz jasno dla nas
wszystkich, bowiem Jezus umar wówczas, by zbawiø mae dzieci i
zbawiø ™wiat.
11 A mae dziecko, bez wzglŸdu na to, jakich ma rodziców, jak
bardzo grzesznych, to nie gra Œadnej roli, bowiem Krew Jezusa
Chrystusa oczyszcza go, rozumiecie, i wa™nie Baranek BoŒy gadzi
grzechy ™wiata. To niemowlŸ nie potrafi pokutowaø. Ono nie wie, jak
ma pokutowaø. Ono nie moŒe istnieø tutaj samodzielnie. Ono nie
moŒe wam powiedzieø, dlaczego jest tutaj. Lecz Bóg posa je tutaj, a
Krew Jezusa Chrystusa oczyszcza je w tej chwili, kiedy przychodzi
na ™wiat. I tak jest do czasu, kiedy doro™nie do wieku wasnej
odpowiedzialno™ci, potem ono umie rozróŒniaø dobro od za. I
cokolwiek potem uczyni, ono musi z tego pokutowaø; wie bowiem, Œe
popenio co™ zego. To siŸ zgadza. WiŸc niektórzy z nich pokrapiaj
je i uwaŒaj, Œe one nie pójd do Niebios^
12 A istnieje nauka, która mówi, Œe je™li niemowlŸ urodzi siŸ
rodzicom napenionym Duchem šwiŸtym, to dobrze, to niemowlŸ
pójdzie do Niebios; lecz jeŒeli tak nie jest, to nic z tego, to niemowlŸ
juŒ wiŸcej nie istnieje. To jest zupenie bŸdne. Jaka w tym róŒnica,
czy rodzice s napenieni Duchem šwiŸtym? Jest to tylko seksualna
poŒdliwo™ø, a to niemowlŸ urodzio siŸ tak samo. WiŸc to wszystko
jest urodzone w grzechu, uksztatowane w nieprawo™ci, przychodzi
na ™wiat mówic kamstwo”. To _ taka jest biblijna terminologia
odno™nie tego.
13 Tak wiŸc _ a zatem Krew Jezusa Chrystusa oczyszcza i dokonuje
odpokutowania za to dziecko. Gdyby ono umaro, to odeszo
bezpo™rednio do Obecno™ci BoŒej, chociaŒ siŸ urodzio najbardziej
grzesznym rodzicom tego ™wiata _ aŒ do wieku osigniŸcia wasnej
odpowiedzialno™ci, kiedy potrafi rozpoznaø dobro od za. I potem _
co ono popeni od tego czasu, musi mu to zostaø wybaczone. Od tego
czasu ono musi samo prosiø w pokucie o przebaczenie. Lecz kiedy
jest niemowlŸciem^
14
KUSZžCE DUCHY
MÓWIONE S~OWO
Zatem, ten sposób staramy siŸ na™ladowaø tutaj w kaplicy. Jest to
jedyne miejsce na ™wiecie, gdzie chodzŸ gosiø NaukŸ _ jest to tutaj
w kaplicy, poniewaŒ to jest nasz zbór. I gosimy tutaj NaukŸ, by
trzymaø ludzi w zgodno™ci z tym. Inni mŸŒowie w ich ko™cioach _
oni gosz to, w co wierz. I oni s moimi braømi, i byø moŒe róŒnimy
siŸ trochŸ, lecz pomimo tego jeste™my tak samo braømi. Lecz tutaj w
kaplicy gosimy to, co uwaŒamy za NaukŸ zgodn z Pismem
šwiŸtym. A w Nim widzimy odno™nie po™wiŸcenia dzieci _
nazywamy to dedykacj _ jedyny raz w Biblii, gdzie to moŒemy
znale›ø, wzglŸdnie w Nowym Testamencie, gdzie jest mowa o maych
dzieciach, albo gdzie Chrystus mia z t ceremoni do czynienia _
byo to wtedy, kiedy On bra je na Swoje rŸce i wkada Swoje rŸce
na nie i bogosawi im, i powiedzia: Pozwólcie dziatkom
przychodziø do Mnie, a nie zabraniajcie im, albowiem takich jest
Królestwo BoŒe”.
15 Nam teraz pozostao _ jak to zrozumiewamy _ wykonywaø to
dzieo, które On przyszed zrealizowaø. Jego ™mierø na Golgocie _
On by w™ród nas i On wyszed z _ przyszed od Boga na ™wiat,
odszed z powrotem do Boga _ z tego ™wiata do Boga i przyszed
znowu w postaci Ducha šwiŸtego, i jest z nami, w nas, aŒ do
sko§czenia ™wiata, dokonujc w Swoim Ko™ciele to samo dzieo,
które On czyni, kiedy by tutaj na ziemi. I dziŸki temu bierzemy
nasze dzieci do kogo™ innego _ do kaznodziejów i oni siŸ modl nad
nimi, wkadaj na nie swoje rŸce i po™wiŸcaj je Bogu. Jest to po
prostu maa uroczysto™ø, by wyraziø, Œe cenimy sobie to, co Pan
uczyni dla nas i dla maych dzieci.
16 OtóŒ, je™li twoje male§stwo byo pokropione, albo w jaki sposób
dzieje siŸ to w waszym ko™ciele, my nie mówimy niczego przeciwko
temu, to jest w porzdku. Lecz wedug Pisma šwiŸtego _ znajdujemy
tylko jedno miejsce, mianowicie tam gdzie Sam Jezus je bogosawi.
To wa™nie bŸdŸ czyta, je™li Pan pozwoli, w tym Sowie tutaj.
Znajdujemy to w ew. ~ukasza, my™lŸ, Œe to jest 10. rozdzia,
poczwszy od 13. wersetu:
I przynosili do niego dzieci, aby siŸ ich dotkn, ale
uczniowie gromili ich.
Gdy to Jezus spostrzeg, oburzy siŸ i rzek do nich:
Pozwólcie dziatkom przychodziø do mnie i nie zabraniajcie
im, albowiem takich jest Królestwo BoŒe.
ZaprawdŸ powiadam wam, ktokolwiek by nie przyj
Królestwa BoŒego jako dzieciŸ, nie wejdzie do niego.
I bra je w ramiona i bogosawi, kadc na nie rŸce”.
17 Czy to nie jest mie? On powiedzia: NuŒe, pozwólcie maym
dzieciom przychodziø do mnie. Nie zabraniajcie im, bowiem takich _
5
6
takich maych jest Królestwo BoŒe”. I On bra je na Swoje ramiona i
bogosawi im.
18 OtóŒ, jak bardzo miowaliby™my to dzisiaj do poudnia,
gdyby™my tu mogli mieø Jezusa, siedzcego w postaci czowieka tu
na podium, i mogli powiedzieø: Panie, czy by™ Ty pobogosawi
moje dzieciŸ?” O, jak bardzo pragnŸliby™my w naszych sercach
zobaczyø to naszymi ludzkimi oczami. Lecz On jest tutaj mimo
wszystko, poniewaŒ On da nam polecenie, aby™my to czynili. A
skoro to uczynili™my, On to uznaje. Je™li przyjmiemy tego, którego
On posya, to przyjmujemy Tego, Który go posya, rozumiecie. WiŸc
On jest tutaj dzisiaj do poudnia. I gdyby siostra Gertie podesza do
pianina, by zagraø nasz star pie™§, któr zazwyczaj ™piewali™my _
juŒ dawno temu _ t: Przyno™cie je, przyno™cie dzieci do Jezusa”.
My™lŸ, Œe to jest gdzie™ w ™piewniku; nie jestem tego pewien.
Przyno™cie dzieci do Jezusa”. A je™li macie niemowlŸ, mae dziecko,
które jeszcze nie byo przyniesione w modlitwie, a chcieliby™cie je
przynie™ø dzisiaj do poudnia, patrzcie, chŸtnie to uczyniliby™my.
19 Czy tu w budynku s jacy™ kaznodzieje, usugujcy, którzy by
chcieli podej™ø tutaj i stanø razem z nami, podczas gdy po™wiŸcamy
te mae dzieci Panu, ucieszyliby™my siŸ, gdyby™cie tu przyszli. W
porzdku, czy ona jest w ™piewniku? Czy j znalaze™, bracie Neville?
Nie ma jej tam. Dobrze, ilu z was j zna: Przyno™cie je?” W
porzdku, za™piewajmy to teraz wszyscy razem, kiedy matki
przynosz swoje niemowlŸta. Dobrze.
Przyno™cie je, przyno™cie je,
Przyno™cie je z pól grzechów;
Przyno™cie je, przyno™cie je,
Przyno™cie te zabkane do Jezusa.
Przyno™cie je, przyno™cie je,
Przyno™cie je z pól grzechów;
Przyno™cie je, przyno™cie je,
Przyno™cie tych malców do Jezusa”.
20 Pochylimy na chwilŸ nasze gowy. Nasz Niebia§ski Ojcze, wokó
tego otarza stoj dzisiaj rano niektóre matki i ojcowie, trzymajc
swoje male§stwa na rŸkach, które Ty dae™ im askawie. Oni s za nie
tak bardzo wdziŸczni, Panie, i oni ich przynosz tutaj do otarza
dzisiaj rano _ w Domu BoŒym, by je po™wiŸciø, by oddaø ich mae
Œycia Tobie. Ty je dae™. I modlimy siŸ, BoŒe, Œeby™ je ty zachowa
przy Œyciu i pobogosawi kaŒde poszczególne z nich. Prowad› ich i
niechaj strzegcy anioowie BoŒy czuwaj nad kaŒdym z nich. Daj im
dugie, szczŸ™liwe i radosne Œycie. Niechby wyro™li na mŸŒów i
niewiasty BoŒe jutrzejszego dnia, je™li jeszcze bŸdzie jutro.
21
KUSZžCE DUCHY
MÓWIONE S~OWO
BoŒe, modlimy siŸ, Œeby™ Ty wzbudzi kaznodziejów i proroków i
nauczycieli z tej grupy niemowlt, która jest wokó otarza dzisiaj
rano. A kiedy my siŸ zestarzejemy i nie bŸdziemy juŒ mogli i™ø dalej,
kto™ bŸdzie nas musia zabraø z jednego miejsca na drugie, oby™my
mogli stanø i usyszeø EwangeliŸ, goszon przez tych, którzy s
tutaj dzisiaj. Spenij to, Panie. A pewnego chwalebnego dnia, kiedy
siŸ wszystko zako§czy, nasze Œycie siŸ sko§czy i tych rodziców wokó
otarza, oby™my byli tacy jak Jakub w dawnych czasach, kiedy
bogosawi wszystkim swoim dzieciom i powiedzia im, jaki bŸdzie
ich koniec w ostatecznych dniach. Potem patrzc do góry powiedzia:
Wy wiecie, ja zostanŸ przyczony do mego ludu”. A pewnego
chwalebnego dnia on i wszyscy jego potomkowie zgromadz siŸ
razem w lepszym kraju. Nic dziwnego, Œe Balaam rzek: Niech mój
koniec bŸdzie taki”. BoŒe, modlŸ siŸ, Œeby™ darowa te
bogosawie§stwa tym rodzicom.
22 A teraz, kiedy woŒymy na nie rŸce, jakie to cudowne i jak
pokorne, Œe Ty to uczynie™, Panie, Œe my, ludzie z tej ziemi mamy
przywilej bogosawiø maym dzieciom w Twoim Imieniu, i wiedzieø,
Œe to, o co prosili™my, jest nam darowane. Kiedy ich idziemy
pobogosawiø, niechby Jezus _ ta cakiem niewidzialna Osoba, Ten
wszechmogcy stan blisko i pobogosawi kaŒde dzieciŸ, gdy
kadziemy na nie nasze rŸce i zanosimy je Jemu. Bowiem prosimy o
to w Jego Imieniu. Amen.
23 Brat Glen Funk ma tutaj troje dzieci, które chce po™wiŸciø Panu.
[Brat Branham zaczyna bogosawiø niemowlŸta. Puste miejsce na
ta™mie _ wyd.] W maej chatce tam daleko w pónocnych krajach Ty
obiecae™ mi to dzieciŸ. Ojcze, niech Twoje bogosawie§stwa
odpoczywaj na nim. Józefie, mój synu, ja ciŸ oddajŸ Bogu. I niechby
twoje Œycie byo bogosawie§stwem. Oby™ by prorokiem, Józefie.
Niech BoŒa aska odpoczywa na tobie. I niechaj Bóg twojego ojca,
Pan Jezus Chrystus, bogosawi ciŸ zawsze i uczyni twoje Œycie
bogosawie§stwem dla innych. W Imieniu Jezusa Chrystusa
bogosawiŸ to dzieciŸ. Amen. [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.]
24 Czy miujecie mae dzieci? Te male§stwa maj w sobie co™
takiego, iŒ kaŒda matka pragnie, Œeby jej niemowlŸ zostao
pobogosawione. OtóŒ, tak wa™nie jest ustosunkowany nasz
Niebia§ski Ojciec wobec nas dorosych dzisiaj do poudnia; On
pragnie, Œeby kaŒdy z nas zosta pobogosawiony. On przedstawia
nam pewn rzecz, po prostu przedkada j nam i mówi: ProszŸ
bardzo, Ja pragnŸ, Œeby™ byo bogosawione, Moje dziecko”. Czy On
nie jest cudowny? I cenimy sobie takiego askawego Niebia§skiego
Ojca.
KUSZžCE DUCHY
7
Teraz podczas bogosawienia tych maych dzieci, wiecie _
wa™nie niedawno czytaem tutaj w Pi™mie šwiŸtym _ gdzie™ tutaj,
byo to w Starym Testamencie, ta doniosa sprawa, któr sobie na
pewno ceniŸ i chciaem j przeczytaø. Tutaj to jest, wprost tutaj. A
Natanael rzek Dawidowi: Uczy§ wszystko, co jest w twoim sercu,
albowiem Bóg jest z tob’.” Uczy§ to, co masz na sercu. A wiele razy
stwierdziem, przyjacielu chrze™cijaninie, Œe powiedziaem pewne
sprawy, nie wiedzc, co chciaem powiedzieø, a stwierdziem, Œe one
siŸ urzeczywistniy. Co mówicie!
26 Jest powiedziane, Œe pewnego razu Jezus zstŸpowa z góry i On
widzia drzewo, które nie miao niczego, tylko same li™cie, a nie byo
tam owoców, i On powiedzia: Niech Œaden czowiek nie spoŒywa
odtd z ciebie”.
27 A nastŸpnego dnia, kiedy przechodzili wokoo, apostoowie
widzieli, Œe jego li™cie s uschniŸte. On powiedzia: Oto, jak szybko
to drzewo uscho”.
28 Jezus powiedzia: Miejcie wiarŸ w Boga; bowiem czegokolwiek
pragnŸliby™cie, kiedy siŸ modlicie, wierzcie, Œe to otrzymacie, a
bŸdziecie to mieø. I cokolwiek powiecie _ bŸdziecie mieø to, o co
poprosicie”. Pomy™lcie o tym! O! I prawdopodobnie dzisiaj ten
wielki Duch šwiŸty BoŒy stoi tutaj u otarza, wy mówicie^ OtóŒ,
otarz nie musi byø udekorowany. Nie musi to byø jakie™ wspaniae,
kunsztowne miejsce.
29 Jakub przytoczy pewnego razu kamie§ i pooŒy na nim swoj
gowŸ i on jest do dzisiaj uznawany jako kamie§, tron, wzglŸdnie
tron ze Scone. Lecz wielcy mŸŒowie tej ziemi cigle przenosz ten
kamie§ _ kiedy jaki™ król ma zostaø wprowadzony na swoje
stanowisko _ na tym kamieniu _ po prostu zwyky stary kamie§,
leŒcy gdzie™ na polu. Betel byo tylko kup kamieni, leŒcych jeden
na drugim, i ono stao siŸ Domem BoŒym _ miejscem Jego
przebywania. Jakub powiedzia: To nie jest nic innego niŒ Dom
BoŒy”. Po prostu kupa kamieni, leŒcych jeden na drugim.
30 Nie potrzeba do tego jakich™ wielkich, kunsztownych rzeczy. Jest
potrzebna prostota i wiara, by wierzyø _ to wa™nie jest potrzebne.
To dokonuje tego.
31 Zatem, wiedzc, Œe czas szybko upywa, postaram siŸ nie trzymaø
was zbyt dugo, wiedzc, Œe jest gorco, a kaplica jest przepeniona.
BŸdŸ wiŸc przemawia do was tylko kilka minut dzisiaj do poudnia
na pewien may temat, który byø moŒe^ Ufam, Œe bŸdzie on
pomoc dla was. A zatem, ja, zanim odjadŸ do domu, zanotowaem
sobie trzy lub cztery mae sprawy. Powiedziaem sobie: Zaczekam i
zobaczŸ, o czym mi Pan poleci mówiø, kiedy tam przyjadŸ”.
Zanotowaem sobie tutaj okoo sze™ø maych spraw, maych
25
8
MÓWIONE S~OWO
tematów, zapisaem jeden i woŒyem go ot tak do mojej kieszeni.
Pomy™laem: OtóŒ, kiedy stanŸ za kazalnic, moŒe On powie mi co™,
bym o tym przemawia”. Jestem teraz tak samo oddalony od tego, jak
byem tam w pokoju. WiŸc, tak czy owak, bŸdŸ tutaj czyta miejsce z
Pisma šwiŸtego. Panie pomóŒ nam Je zrozumieø. Ew. ~ukasza 14.
rozdzia i rozpocznijmy okoo trzydzie-^ 31. wersetu z 14. rozdziau
ew. ~ukasza.
Albo który król, wyruszajc na wojnŸ z drugim królem,
nie sidzie najpierw i nie naradzi siŸ, czy bŸdzie w stanie w
dziesiŸø tysiŸcy zmierzyø siŸ z tym, który z dwudziestoma
tysicami wyrusza przeciwko niemu?
Je™li za™ nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysya
poselstwo i zapytuje o warunki pokoju.
Tak wiŸc kaŒdy z was^”
32 PragnŸ, aby™cie teraz zwrócili baczn uwagŸ. OtóŒ, najpierw On
powiedzia _ jest to podobie§stwo _ On powiedzia: OtóŒ, nadciga
król, a ma dwadzie™cia tysiŸcy Œonierzy; a tamten król chce mu
stawiø czoo, a ma tylko dziesiŸø tysiŸcy Œonierzy. Zatem, najpierw
on usidzie i naradza siŸ, czy jest gotowy, wzglŸdnie czy to moŒe
uczyniø albo nie”. W porzdku.
^który siŸ nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie moŒe
byø uczniem moim”. Rozumiecie?
33 Niech teraz Pan doda Swoje bogosawie§stwa do tego Sowa.
Teraz pochylimy na chwilŸ nasze gowy do modlitwy.
34 Nasz Niebia§ski Ojcze, Ty, Który znasz wszystkie sprawy i nie
bierzesz wzglŸdu na osobŸ czowieka, czym bowiem jest czowiek,
Œeby™ Ty mia o nim pamiŸtaø? Ty stworzye™ czowieka i on jest
tylko jako kwiat na polach; dzisiaj jest piŸkny, jutro zostanie
podciŸty, zwiŸdnie i zostanie wrzucony do pieca. I modlŸ siŸ do
Ciebie, BoŒe, Œeby™ nam by dzisiaj mio™ciwy, i niechby kaŒdy z nas
uczyni dzisiaj remanent. Jeste™my tutaj jako w domu naprawy.
Jeste™my tutaj, by siŸ nauczyø i dowiedzieø, jak mamy Œyø, i niech to
wyjdzie dzisiaj z Twego Sowa, o, Wieczny BoŒe. Wielu z Twoich
dzieci zgromadzio siŸ tutaj i wielu z nich byo Twoimi dzieømi wiele
lat, lecz jako tacy przychodzimy wszyscy znów do Domu BoŒego, by
siŸ nauczyø i dowiedzieø. A ja, Twój suga, pragnŸ siŸ równieŒ
dowiedzieø wiŸcej o Tobie. ModlŸ siŸ wiŸc, Œeby™ zesa inspiracjŸ
Ewangelii na nas wszystkich, na Twego sugŸ, i Œeby Twoja Obecno™ø
i inspiracja bya tak wielka w caym tym budynku dzisiaj, Œeby™my
odeszli z pragnieniem w naszych sercach byø lepszymi Twoimi
sugami, Œeby™my odnie™li korzy™ø z tego, Œe jeste™my tutaj. O
miosierny BoŒe, daruj te bogosawie§stwa w Imieniu Jezusa, Twego
Syna. Amen.
KUSZžCE DUCHY
9
Niechaj teraz Pan doda Swoje bogosawie§stwa do Sowa, które
czytali™my. PragnŸ dzisiaj do poudnia mówiø na temat: Kuszce
duchy albo Sowo BoŒe”. OtóŒ, raczej trochŸ dziwny temat, lecz
skoro to jest w tej kaplicy^ A ubiegej ™rody wieczorem^
Ubiegej niedzieli do poudnia mówiem na temat maego jubileuszu
Ewangelii.
36 A ubiegej ™rody wieczorem gosiem na temat kobiety, która
miaa tablet na swoim czole, wzglŸdnie^ ona zgubia jedn z tych
monet i zamiataa cay dom, próbujc j znale›ø, zanim przyjdzie jej
maŒonek. I okazao siŸ, Œe ta kobieta bya kobiet orientaln i
ona^ i reprezentowaa Ko™ció. I nie noszono obrczki ™lubnej na
palcu, lecz noszono na czole ta™mŸ, na której byo dziewiŸø srebrnych
monet. A kiedy kobieta staa siŸ nierzdnic, zabrali jej jedn
srebrn monetŸ i to wskazywao na to, Œe ona jest nierzdnic. A
zatem, ta kobieta zgubia jedn z tych monet. Nie bya nierzdnic,
lecz jej maŒonek odjecha z domu i ona siŸ ™pieszya, by znale›ø t
monetŸ i przymocowaø j z powrotem na swój tablet, bowiem kiedy
jej mŒ powróci, wiedziaby, Œe zostaa przyapana na cudzoóstwie,
i to by oznaczao rozbicie domostwa i tak dalej. I ja to odniosem na
kilka minut do Ko™cioa, który zgubi wiele wspaniaych rzeczy; i
nasta czas przyj™cia Ojca, wiŸc musimy ich poszukiwaø. A zatem,
wiedzc w Ko™ciele i w naszej kaplicy^
37 I pragnŸ mówiø na temat Kuszce duchy”, a w rzeczywisto™ci
byoby to zatytuowane: Demonologia”. Wy syszycie tak wiele o
demonach tych dni, lecz tak mao syszycie o tym, jak siŸ ich pozbyø.
Wszyscy jeste™my ™wiadomi tego, Œe istniej diaby, lecz nastŸpn
rzecz jest wiedzieø, jak siŸ ich pozbyø. A zatem, miaem z aski
BoŒej wiele sposobno™ci zajmowaø siŸ tymi rzeczami, nazwanymi
demony, i spotykam siŸ z nimi na podium i w codziennym Œyciu, i
wiecie, chciabym zajrzeø do Pisma šwiŸtego dzisiaj do poudnia i
stwierdziø po prostu, czym s te rzeczy.
38 OtóŒ, my™my to zastosowali w naboŒe§stwie uzdrowieniowym _
zawsze z punktu widzenia uzdrowienia. Rak, guz, katarakta,
gru›lica, wszystkie te choroby nie s naturalnymi sprawami, one s
nadprzyrodzone i s demonami. Pismo šwiŸte to jasno potwierdza.
Lecz s to demony w ciele z takimi nowotworami, jak rak _ on ma w
sobie Œycie, a jego Œycie, to demon. Tak wiŸc katarakta, rozszerzanie
siŸ gru›licy i innych chorób to demony. To jest w postaci cielesnej.
39 OtóŒ, dzisiaj do poudnia bŸdziemy mówiø o demonach w postaci
duchowej w duszy. One s w duszy tak samo, jak s w ciele. I musimy
przyznaø, Œe je widzimy w ciele czowieka, mianowicie raka i róŒne
inne choroby, które s w ludzkim ciele.
35
10
MÓWIONE S~OWO
Wa™nie niedawno orzeczono, Œe nawet rak jest chorob czwartej
dymensji, Œe on jest w innej dymensji. Oczywi™cie, to jest
demonologia. KaŒda choroba jest chorob czwartej dymensji _ jej
pocztek.
41 Zatem, lecz rak w ciele wzglŸdnie rak w duszy _ demon moŒe
przyj™ø do obu tych miejsc. OtóŒ, wielokrotnie jest tak, Œe wielu ludzi
ma dobre my™li, które^ i s to dobrzy ludzie, którzy próbuj wiele
razy odpoczywaø na jakiej™ bahej teologii, któr maj, wzglŸdnie na
czym™, czego byli nauczani od maego dziecka, i cigle znajduj to w
swojej istocie, tam w ich duszy, Œe cigle maj co™, co nie jest w
porzdku. Wy^ Wielu jest tutaj zgromadzonych dzisiaj do
poudnia i niewtpliwie gdziekolwiek znajdziecie chrze™cijan
zgromadzonych razem, znajdujecie ludzi, którzy maj te duchy w
sobie, które oni^ One s niepoŒdane. Oni ich nie chc. Oni mówi:
O, gdybym tylko móg przestaø kamaø! Gdybym tylko móg
przestaø poŒdaø! Gdybym tylko móg zaniechaø tego lub tamtego!”
OtóŒ, to s diaby. I one teraz przychodz wielokrotnie w postaci
religii. Lecz skoro mamy lekcjŸ szkoy niedzielnej, jest to czas
nauczania, spójrzmy wiŸc do tego. Zatem, one przychodz wiele razy
w postaci religii.
42 OtóŒ, w Pi™mie šwiŸtym _ wówczas by mŒ imieniem Jozafat,
wielki czowiek, religijny czowiek. I on siŸ uda do innego króla, by
to król Izraela. A on _ Jozafat _ by królem judzkim. I on siŸ uda do
Achaba, króla Izraelskiego i oni poczyli siŸ razem i zawarli miŸdzy
sob sojusz, by i™ø i walczyø o Ramot Gilead. A oni to uczynili nie
modlc siŸ najpierw.
43 O, gdyby ludzie mogli sobie to tylko u™wiadomiø! Dlatego
wa™nie przyszedem dzisiaj rano i prosiem was, Œeby™cie pamiŸtali
o mnie, kiedy pojadŸ za morze. Módlcie siŸ, we wszystkich sprawach!
Kto™ przyszed pewnego dnia i powiedzia: Bracie Branham, czy
my™lisz, Œe to jest ze, uczyniø pewn rzecz?”
44 Ja odrzekem: Dlaczego o to pytasz?” Rozumiecie? JeŒeli masz
znak zapytania w swoich my™lach, zostaw t rzecz, nie czy§ tego
wcale. Trzymaj siŸ po prostu tego. Kiedy zaczniesz co™ czyniø i jest
nad tym znak zapytania, czy to jest w porzdku, czy nie, to siŸ
trzymaj z dala od tego. Nie wchod› do tego w ogóle, wtedy wiesz, Œe
postŸpujesz wa™ciwie.
45 OtóŒ, wszystkie sprawy powinny byø najpierw rozwaŒane w
modlitwie. Szukajcie najpierw Królestwa BoŒego i sprawiedliwo™ci
Jego, a wszystkie inne rzeczy bŸd wam przydane”. Jestem cakiem
przekonany dzisiaj do poudnia, Œe gdyby mŸŒczy›ni i kobiety mogli
siŸ tylko dostaø na t pozycjŸ, Œe ich dusza, ich my™li i ich
40
KUSZžCE DUCHY
11
nastawienie bŸdzie doskonae w oczach BoŒych, byby to jeden z
najpotŸŒniejszych zborów, jaki istnia kiedykolwiek.
46 ZwaŒajcie teraz kilka minut na to fizyczne. OtóŒ, mamy
wielokrotnie, mamy to juŒ od lat, mamy urzdzenie, które nazywamy
detektorem kamstwa”. MoŒesz to przymocowaø do swego
nadgarstka i po caej swojej gowie, i moŒesz tam usi™ø, i robiø
wszystko, na co ciŸ staø, by kamstwo brzmiao jako prawda, a on to
zarejestruje kaŒdym razem negatywnie, poniewaŒ czowiek nie zosta
stworzony, by kamaø. Kamanie jest oszukiwaniem, to twarda
sprawa, za sprawa. Ja bym raczej mia u siebie kaŒdego dnia pijaka,
niŒ kamcŸ. Rozumiecie, kamcŸ! A twoje ciao nie zostao stworzone,
by kamaø. Bez wzglŸdu na to, jak jeste™ grzeszny, jeste™ mimo
wszystko upadym synem BoŒym. Najbardziej grzeszny czowiek w
tym mie™cie, jaki istnieje _ Bóg nie zamierza, Œeby™ by grzesznym,
On chcia, Œeby™ by Jego synem lub córk. Ty zostae™ stworzony na
Jego wasne podobie§stwo. Lecz grzech by powodem, Œe tak
postŸpujesz. I bez wzglŸdu na to, jak bardzo próbujesz podrabiaø i
przedstawiø kamstwo jako prawdŸ, oni maj naukowy instrument,
który udowadnia, Œe to jest ze. MoŒesz to mówiø z tak
niewinno™ci, na jak ciŸ tylko staø, lecz on to pomimo tego
zarejestruje negatywnie; poniewaŒ wewntrz w ludzkiej istocie jest
pod™wiadomo™ø, a ta pod™wiadomo™ø wie, co jest prawd. I bez
wzglŸdu na to, co tutaj mówisz, ta pod™wiadomo™ø wie, Œe to jest
kamstwo, a on bŸdzie rejestrowa t pod™wiadomo™ø.
47 Dlatego gdyby mŸŒczyzna lub kobieta mogli kiedykolwiek swoje
my™li, swoje ™wiadectwo i swoje Œycie tak skoncentrowaø na Boga,
amen, aŒ ten kana Ducha šwiŸtego bŸdzie cakiem zgodny z Bogiem,
co by siŸ potem dziao! Gdyby mŸŒczyzna i kobieta mogli byø
kiedykolwiek w takiej zgodno™ci, z wolno™ci w swoim sercu, z wiar
z najgŸbszego wnŸtrza!
48 Wielu ludzi przychodzi do otarza, bym siŸ za nich modli, lecz
oni maj intelektualn wiarŸ. Oni wyznaj swoje grzechy i
przyczaj siŸ do ko™cioa w oparciu o intelektualn wiarŸ. Oni
temu wierz w swoich my™lach _ w umysach. Oni temu wierz,
poniewaŒ to usyszeli. Oni temu wierz, bo wiedz, Œe to jest
najlepsza taktyka. Lecz na to Bóg nie patrzy.
49 On nie patrzy na wasz intelektualn wiarŸ. On patrzy na serce,
czy tam wewntrz Bóg^ A kiedy to wychodzi ze serca, wtedy
wszystkie rzeczy s moŒliwe, wtedy twoje wyznanie wytrzymuje
porównanie z twoim Œyciem, twoje Œycie mówi tak go™no, jak twoje
wyznanie.
50 Lecz kiedy twoje wyznanie mówi co™, a twoje Œycie Œyje inaczej,
to gdzie™ co™ jest nie tak. Jest tak dlatego, Œe masz intelektualn
12
MÓWIONE S~OWO
wiarŸ, a nie wiarŸ ze swego serca. To ™wiadczy o tym, Œe tutaj na
zewntrz s wiadomo™ci o Bogu, lecz wewntrz, tutaj jest demon
wtpliwo™ci. Ja wierzŸ w Boskie uzdrowienie, lecz ono nie jest dla
mnie”. Rozumiecie? Ja _ tak mogoby byø, lecz ja temu nie wierzŸ”.
Czy to pojmujecie? Na zewntrz mówicie: Tak”, a wewntrz, wasza
™wiadomo™ø mówi nie”. To wa™nie naukowe urzdzenie udowodni,
Œe to bya prawda, udowodni to.
51 ZauwaŒcie, kiedy ci królowie, zanim oni wyruszyli, oni powinni
byli^ Zanim Jozafat zawar sojusz z Achabem, on mia najpierw
powiedzieø: Módlmy siŸ i zobaczymy, jaka jest wola Pa§ska”.
52 Dajcie mi kaznodziejŸ, dajcie mi chrze™cijanina, dajcie mi
gospodyniŸ domow, która jest chrze™cijank, dajcie mi rolnika albo
robotnika z fabryki, który postawi Boga na pierwszym miejscu we
wszystkim, a ja wam pokaŒŸ czowieka, który bŸdzie odnosi sukcesy
pomimo wszystkiego, co diabe rzuci na niego. On szuka Boga
najpierw! Musimy mieø najpierw^
53 Lecz oni tak nie czynili. Byli tak przytŸpieni, poniewaŒ Achab
mia wielkie, wspaniae królestwo, i uczyni ca masŸ rzeczy, i mia
swoje klejnoty, i swoje zoto i swoje srebro, i by wielkim,
odnoszcym sukcesy czowiekiem, lecz by niewierzcym!
54 I tam wa™nie znajduje siŸ dzisiaj ™wiat. Tam wa™nie stoi dzisiaj
Ameryka. Tam znajduj siŸ dzisiaj ko™cioy. Wybudowali™my kilka
najlepszych ko™cioów, jakie zostay zbudowane kiedykolwiek.
Mamy kilku uczonych z najwyŒszym wyksztaceniem, jakich
mieli™my kiedykolwiek. Nauczali™my co™ z najlepszej teologii, i tak
dalej, i nauczyli™my siŸ ™piewaø jak anioowie, lecz pomimo tego
gdzie™ jest jaka™ sabo™ø. Istnieje sabo™ø, poniewaŒ ludzie polecieli
za ludzk nauk i za kuszcymi duchami, zamiast powróciø do
Sowa BoŒego. Oni próbuj robiø róŒne rzeczy, wzorujc siŸ na
™wiecie. Oni próbowali umie™ciø ponad tym byskajce ™wiata,
podobnie jak w Hollywoodzie.
55 Niedawno tutaj sawna denominacja Ludzi Penej Ewangelii w
Kansas City, wzglŸdnie, przepraszam, w Denver na konferencji _
maj tam budynek warto™ci milionów dolarów. A tysice misjonarzy
czeka na piŸødziesit centów z tej samej denominacji, by zanie™ø
EwangeliŸ do pogan! Dzisiaj trzeba nam wa™nie przebudzenia,
posanego od Boga, zrodzonego z Ducha šwiŸtego, skierowanego na
pole misyjne, w którym bŸdzie gorliwo™ø BoŒa, by wyruszyø tam do
dŒungli i uczyniø co™ dla Boga, zamiast budowaø wielkie, piŸkne
ko™cioy, prze™cigajce swym blaskiem ssiednie.
56 Ja bym raczej uwielbia Boga w jakiej™ misji, która powstaa z
jakiego™ wymiecionego baru, i mia wolno™ø Ducha šwiŸtego i mio™ø
BoŒ, ponc w sercach, niŒ siedzieø w najwiŸkszej katedrze, jaka w
KUSZžCE DUCHY
13
ogóle istnieje na ™wiecie, a byø skrŸpowany przez ludzkie nauki i
dogmaty. Trzeba nam dzisiaj rozbudzenia, które zatrzŸsie i
przywróci do Prawdy, przywróci znowu do Sowa BoŒego.
57 OtóŒ, kiedy oni wyruszyli tam wówczas, po pewnym czasie
Jozafat ockn siŸ nieco i rzek: Nie macie^ OtóŒ, zasiŸgnijmy
rady u Pana w tej sprawie”.
58 Achab odpar: Dobrze” i posa i przyprowadzi stu _ czterystu
znakomicie wyszkolonych kaznodziejów. I on ich tam przyprowadzi
i powiedzia: Oni s wszyscy prorokami”.
59 A wiŸc oni siŸ udali do swych sztuczek magicznych i zaczŸli
woaø. I oni rzekli: Tak, wyruszaj w pokoju. Pan jest z tob”.
60 I potem, kiedy niemal czterystu po™wiadczyo, Œe powinni
wyruszyø w pokoju, pomimo tego Jozafat wiedzia^ Czy to
pojmujecie? Widzicie, tam w gŸbi tego sprawiedliwego serca
czowieka byo co™, co mu mówio, Œe tam jest gdzie™ kamyk w
saacie”. Co™ byo nie tak.
61 Achab powiedzia: Mamy tutaj czterystu, a wszyscy s zgodni,
kaŒdy z nich mówi: Id›, Pan jest z tob’.”
Lecz Jozafat powiedzia: Czy nie macie jeszcze kogo™?”
62 On powiedzia: OtóŒ, po co potrzebowaliby™my jeszcze jednego,
kiedy mamy czterystu najlepiej wyksztaconych mŸŒów w kraju? Oni
wszyscy mówi: Wyruszaj!’” To byo intelektualne. Lecz Jozafat
wiedzia w swoim sercu, Œe w tym byo co™ zego. OtóŒ, on
powiedzia: Mamy jeszcze jednego, jest to Micheasz. Lecz ja go
nienawidzŸ”. Dalej rzek: On mi zawsze mówi co™ zego i glŸdzi,
chociaŒ go nikt o to nie prosi, on poniŒa ko™cioy i czyni wszystko
moŒliwe”. Powiedzia: Ja go nienawidzŸ”.
On powiedzia: KaŒ go przyprowadziø i zobaczmy, co on powie”.
63 A gdy przyszed Micheasz, on powiedzia^ Oni mu powiedzieli:
NuŒe, patrz, mów to samo, co wszyscy pozostali”.
64 On powiedzia, on powiedzia: BŸdŸ mówi tylko^” Suchajcie
tego! BŸdŸ mówi tylko to, co mówi Bóg”. Amen. Bez wzglŸdu na
to, co mówi wasz prorok i co mówi ten, i co mówi wasz ko™ció, i co
oni mówi. BŸdŸ mówi to, co mówi Bóg. On woŒy to w moje usta i
ja bŸdŸ mówi to, co On powie”. Dzisiaj trzeba nam trochŸ wiŸcej
Micheaszów, którzy bŸd mówiø to, co mówi Bóg.
Zwróøcie uwagŸ, wiŸc przyprowadzono go tam, a on powiedzia:
Dajcie mi jedn noc”. Zatem, tej nocy Pan spotka siŸ z nim i on
powróci nastŸpnego poranka. Kiedy ci dwaj królowie siedzieli w
bramie, on powiedzia: Wyruszajcie”. Powiedzia: Wyruszajcie,
lecz” _ powiedzia _ widziaem Izraela jako owce rozproszone nie
majce pasterza”.
14
MÓWIONE S~OWO
WiŸc ten gówny kaznodzieja, cay wystrojony, podszed i uderzy
go po ustach i powiedzia: Gdzie szed Duch BoŒy, kiedy odszed
ode mnie?”
On odpar: Ty stwierdzisz, gdy powrócisz”. Suchajcie tego!
66 On powiedzia: Suchaj!” On rzek: My jeste™my sugami
BoŒymi. Jest nas czterystu, a ty jeste™ jeden”.
67 Lecz Micheasz powiedzia: Ja wam powiem, na czym polega
wasz kopot”. Amen! Powiedzia: Ja widziaem wizjŸ”. Amen! On
powiedzia: Widziaem Boga siedzcego na Swoim tronie. I
widziaem zastŸpy Niebios, stojce wokó Niego. I wiemy, Œe Sowo
BoŒe wypowiedziao przekle§stwo na tego czowieka z powodu tego,
co on uczyni”.
68 Nie moŒecie bogosawiø tego, co Bóg przekl, ani diabe nie
moŒe przeklø tego, co Bóg pobogosawi. Jest to indywidualna
sprawa, bez wzglŸdu na to, jak kto™ jest biedny, jak gupi, jak
niewyszkolony, jak niewyksztacony. To, co Bóg pobogosawi jest
pobogosawione, co Bóg przekl, jest przeklŸte. Trzeba umieø
rozróŒniaø, co jest dobre, a co ze.
69 Micheasz wiedzia bardzo dobrze, Œe to nie Pan by z tymi
kaznodziejami. OtóŒ, co zatem byo z tymi kaznodziejami?
ZauwaŒcie, co oni czynili. Oni byli najlepiej ubrani. Byli najlepiej
odŒywiani. Oni siŸ schodzili razem na ich przyjŸciach towarzyskich,
i tym podobnie, w ich stowarzyszeniach, aŒ doszli do tego, Œe znali
tylko swoj wasn teologiŸ. A Biblia mówi, Œe Micheasz, kiedy
widzia t wizjŸ, powiedzia: Bóg powiedzia: Kogo skonimy do
tego, by zstpi na ziemiŸ i zwiód Achaba?’ A duch kamliwy rzek:
Ja zstpiŸ na ziemiŸ i zwiodŸ Achaba przez tych kaznodziejów, Œeby
tam Achab wyruszy, aby siŸ urzeczywistnio Sowo BoŒe’.”
70 OtóŒ, dzisiaj tak wielu ludzi sucha^ OtóŒ, szkoo niedzielna, ja
to miujŸ. Spójrzcie, tak wielu ludzi sucha kuszcych duchów,
zamiast wziø Sowo BoŒe. Duchy, one s w tym ™wiecie. S to
demony i one wychodz na róŒne miejsca i przedostaj siŸ miŸdzy
ludzi, kaznodziejów, przedostaj siŸ miŸdzy czonków ko™cioa,
przedostaj siŸ miŸdzy dobrych ludzi, i one s powodem, Œe ludzie
zostaj wprowadzeni w bd. Oni mówi rzeczy i czyni rzeczy, i
nauczaj, praktykuj rzeczy, które s w sprzeczno™ci do Sowa
BoŒego. Dzisiaj kaznodzieje ich zborów pozwalaj swoim ludziom
graø karty w ko™cioach, wielu z nich. OtóŒ, nie s to wcale katolicy;
jest wielu zielono™witkowców, którzy to czyni.
71 To, co oni próbuj czyniø, jest podrabianie czego™. Oni próbuj
przyjø jaki™ nowy plan. Oni próbuj przyjø edukacjŸ, aby zajŸa
miejsce Ducha šwiŸtego. Nigdy tego nie bŸdziecie mogli uczyniø, bez
wzglŸdu na to, jak dobrze jest wyksztacony wasz czowiek. Ja my™lŸ,
65
KUSZžCE DUCHY
15
Œe jest dobr rzecz dla niego byø wyksztaconym, lecz jeŒeli on nie
ma do tego Ducha šwiŸtego, to jego wyksztacenie nie zda siŸ na nic.
Edukacja nigdy nie zastpi spoeczno™ci Ducha šwiŸtego. Amen.
72 ZauwaŒcie, oni zamiast Tego próbowali przyjø u™ci™niŸcie doni
_ na miejsce staromodnego przeŒycia, które dawniej miewali™my.
Dzisiaj ko™ció sta siŸ nowoczesny. Oni podchodz i podaj swoj
praw rŸkŸ na znak spoeczno™ci, mniej wiŸcej w taki sposób to
czyni. Lecz to nigdy nie zajmie miejsca staromodnej awki
pokutniczej, gdzie grzesznicy woali i uporzdkowali swoje Œycie
przed Bogiem. Racja!
73 Dzisiaj próbuj zajø miejsce BoŒej dziesiŸciny. Oni próbuj co™
przyjø _ próbuj to uczyniø inaczej. Oni siŸ schodz i graj
faszerskie gry w ko™cioach, graj w loteriŸ. Loteria nigdy nie
zastpi BoŒej dziesiŸciny. Podawanie kolacji, sprzedaŒ koców,
przyjŸcia towarzyskie, by zebraø pienidze na zapacenie róŒnych
dugów _ to nigdy nie zastpi BoŒej Wiecznej dziesiŸciny i ofiary,
nigdy to nie zastpi. Lecz pomimo tego próbujemy to czyniø.
74 Co to jest? To s kuszce duchy zstŸpujce na ziemiŸ, próbujce
zastpiø czym™ Sowo BoŒe. Bóg nie ma zastŸpstwa za Swoje Sowo.
Ono jest wieczne i na zawsze. Bóg nie ma niczego, co by zastpio
wiarŸ. WiarŸ nie moŒna niczym zastpiø. Nadzieja nigdy nie zastpi
wiary. Wiara jest samotna, ona nie ma równej sobie. Nigdy jej nie
zastpi^ Nadzieja nie moŒe zajø jej miejsca. Nadzieja _ czy raczej
wiara jest substancj rzeczy, których siŸ spodziewamy i dowodem
rzeczy niewidzialnych. Rozumiecie? Nadzieja to jedna rzecz, a wiara
to inna; nadzieja siŸ tego spodziewa, ale wiara to posiada; jedna jest
intelektualn wiar, a druga jest bezpo™rednim objawieniem od
Boga. Ona jej nigdy nie zastpi. My to próbujemy, lecz robimy
wszystkie te namiastki.
75 Staramy siŸ budowaø wielkie ko™cioy zamiast wysyaø
misjonarzy. To kolejna namiastka. Jezus nigdy nie postanowi, Œeby
kto™ budowa ko™ció. To nie byo ustanowione w Biblii. Zakadamy
seminaria i oni pozwalaj, Œeby to zajŸo miejsce pracy misyjnej.
My^ Jezus nam nie powiedzia, Œeby™my budowali seminaria. One
s dobre. Edukacja _ próbuj, by ona zajŸa to miejsce. Ona tego
nigdy nie zastpi. Poleceniem Jezusa byo: Id›cie na cay ™wiat i
go™cie EwangeliŸ wszelkiemu stworzeniu”, aŒ do ko§ca czasu. WiŸc
wszystkie te namiastki, które mamy, nie zastpi nigdy tego
autentycznego, kiedy wszyscy bŸd mieli przeŒycie.
76 Namiastka! Kiedy mnie zacz boleø zb, musiaem go sobie daø
wyrwaø. Dzisiaj rano otrzymaem sztuczny zb, który mi tam
sterczy. Niemal nie mogŸ mówiø. On nigdy nie zastpi tego
prawdziwego zŸba. Absolutnie nie. O, moi drodzy!
16
MÓWIONE S~OWO
MoŒecie wziø czowieka i przyodziaø go, uczyniø go z drewna, z
kredy, z czegokolwiek tylko chcecie, i wymalowaø go nie wiem jak
bardzo; on nie ma uczuø ani ™wiadomo™ci, nigdy nie zastpi Œadnego
prawdziwego czowieka. Tak samo faszywe nawrócenie nie _ kto™
przychodzi i mówi: Przyczyem siŸ do ko™cioa, spróbujŸ poprawiø
moje postŸpowanie. To nigdy nie zastpi staromodnego, posanego
od Boga nawrócenia z Ducha šwiŸtego, które przemienia czowieka
w jego sercu. Ono tego nie moŒe dokonaø, poniewaŒ nie ma w nim
ycia, nie ma tam niczego, co by mu dao ycie.
78 Niedawno widziaem tutaj wielkiego artystŸ, który wyrze›bi to
_ chcŸ powiedzieø rze›biarza, który wyrze›bi posg MojŒesza. Nie
mogŸ sobie teraz przypomnieø jego nazwiska, jest to grecki artysta.
Trwao mu to przez cae jego Œycie. A kiedy wyko§czy go do tego
stopnia, Œe uwaŒa, iŒ jest doskonay, on by tak wzruszony tym
posgiem MojŒesza, Œe go uderzy w kolano, odamujc je, i
powiedzia: Mów, MojŒeszu!” Wyglda tak prawdziwie! On by
wyrze›biony tak doskonale i wyglda w jego wyobra›ni tak
podobny do MojŒesza, Œe go uderzy motkiem, by w nim wzbudziø
uczucie.
79 To mi przypomina ko™ció. Bez wzglŸdu na to, jak duŒo macie
namiastek, jak wielkie macie zgromadzenie, jak dobrze ™piewacie
wasze pie™ni, jak dobre wyznanie wyznaje wasze zgromadzenie, jak
wiele macie tego, tamtego czy owego, moŒecie poruszyø kaŒd z tych
rzeczy. One nigdy nie zastpi ycia, dopóki Chrystus nie zstpi w
postaci Ducha šwiŸtego do tego zboru i nie da mu nowego przeŒycia,
Œeby siŸ narodzili na nowo. Nigdy nie zastpi Sowa BoŒego. BoŒe
Sowo nie ma równego Sobie.
80 Micheasz mia Sowo, On wiedzia, Œe ma Sowo. On mia to
Sowo napisane, on je mia równieŒ dziŸki wizji. On wiedzia, co Bóg
powiedzia w Swoim Sowie, wiedzia, co Bóg powiedzia w wizji, i
to siŸ zgadzao. On wiedzia, Œe to jest Prawda, dlatego siŸ nie
obawia.
81 Lecz ten kuszcy duch, spójrzcie co on uczyni dzisiaj, by zrobiø
wiŸcej czonków ko™cioa, by zrobiø lepszych czonków ko™cioa, on
siŸ wyzby skrupuów w porównaniu z staromodnym nauczaniem
Ducha šwiŸtego. On pozwala ludziom urzdzaø wzajemne przyjŸcia
towarzyskie gdzie™ tam w suterenie, gdzie graj w róŒne gry. To
nigdy nie pomoŒe i nie zastpi górnego pokoju, gdzie oni modlili siŸ
o Ducha šwiŸtego. Oni pozwolili kobietom zbieraø siŸ razem i
opowiadaø Œarty i tym podobnie, i mieø wiele gupstw, które nie maj
Œadnej warto™ci. To nigdy nie zastpi modlitewnego zgromadzenia.
Kobiety, sposób, jak one dzisiaj wychodz ubrane, to jest _ to jest
ha§ba.
77
KUSZžCE DUCHY
17
Syszaem uwagŸ, któr zrobi brat Neville. On powiedzia:
Biedni Amerykanie” _ powiedzia _ oni posali wszystko swoje
odzienie za morze”. To siŸ zgadza. Oni siŸ przechadzaj w swojej
bieli›nie. Oni^ To siŸ zgadza. Oni je z pewno™ci musieli daø
misjonarzom, poniewaΠmisjonarze, ci ludzie oraz poganie w innych
krajach je nosz. Nasi ludzie chodz bez odzienia i wydaje siŸ, Œe to
lubi.
83 OtóŒ, ja wam mówiŸ, jest co™, co zostao wypaczone, a jest to
goszenie Ewangelii o Panu Jezusie Chrystusie. To demony ™cigaj z
nich odzienie! Nie byo nikogo innego, prócz jednej osoby w Biblii,
która z siebie zrywaa swoje odzienie, a by to czowiek opŸtany
przez demony. A on przychodzi dzisiaj w agodnej formie _ jak on
jest towarzyski, jak on jest dobry. Tak jak ten czowiek onegdaj
wieczorem: Jest chodniejsza pogoda i oni^ bŸdzie wam chodniej,
jeŒeli zdejmiecie swoje odzienie”. MŸŒczyzna chodzi tam i z
powrotem po podwórku, na wpó nagi, a kobiety równieŒ. Patrzcie,
stajecie siŸ takimi, Œe juŒ nie macie wiŸcej wzajemnego respektu niŒ
go maj miŸdzy sob psy. Co siŸ dzieje? Ja was nie chcŸ zraniø. ChcŸ
wam tylko powiedzieø, Œe to jest opŸtanie przez diaby i wy suchacie
kuszcych duchów, które wam mówi: to jest w porzdku”. Lecz to
jest kamstwo.
84 Ziarno pszenicy zrodzi tylko pszenicŸ. Je™li jeste™ chrze™cijaninem,
to tego nie bŸdziesz czyni. Ty tego nie moŒesz czyniø. Po prostu nie
moŒesz tego zrobiø. Ty masz intelektualn wiarŸ i mówisz: Bracie
Branham, ja wierzŸ Biblii”. Twoje Œycie mówi, Œe nie wierzysz.
Amen. Kuszce duchy recytuj Sowo BoŒe.
85 On wiedzia, na czym stoi, Micheasz wiedzia, on mia Sowo
BoŒe. On by bardzo niepopularnym czowiekiem. Nikt go nie lubi,
poniewaŒ on mówi PrawdŸ, chociaŒ oni lubili tych kaznodziejów.
86 Teraz inna sprawa, która miaa miejsce. Ja wierzŸ i my™lŸ, Œe
kaŒdy mŸŒczyzna lub kobieta, który ma przeŒycie z Bogiem,
powinien siŸ staø trochŸ emocjonalny. Ja temu po prostu wierzŸ. To
siŸ zgadza. Lecz czy wiecie, co siŸ stao? Oni przyjŸli emocjonalnizm
w zamian za chrzest Duchem šwiŸtym. Oni po prostu robi wiele
haasu, a nie ma w tym niczego. yjcie tak ™wiŸcie jak Œyjecie go™no,
wtedy bŸdziecie w porzdku. Emocje s w porzdku, lecz cielesne
øwiczenie (gimnastykowanie) jest niewiele przydatne. Lecz kuszce
duchy przedostay siŸ do grup ™witobliwo™ci i oni po prostu
odpoczywaj w tym, Œe mog krzyczeø” albo Œe mog ta§czyø,
poniewaŒ mog wywoaø emocje”.
87 Ten starszy jegomo™ø, szef wszystkich tych proroków wzglŸdnie
kaznodziejów, by tak pewny, Œe ma racjŸ, Œe sobie zrobi parŸ rogów
i ta§czy w kóko, i narobi jeszcze wiŸcej rozruchów _ mia zamiar
82
18
MÓWIONE S~OWO
wypchnø asyryjsk armiŸ z kraju. Lecz to byo kamstwo! Sowo
BoŒe mówio co™ innego. Amen. Widzicie, moŒecie byø w porzdku,
jeŒeli chodzi o emocje, o ile macie przy tym wa™ciw emocjŸ _
wa™ciwe wzruszenie uczuø pobudzajce wasze emocje.
88 Dawid ta§czy przed Panem, a jego Œona ™miaa siŸ z niego. Bóg
patrza z Niebios w dó i powiedzia: Dawidzie, jeste™ mŸŒem
wedug Mego wasnego serca”. Lecz jego motywy byy wa™ciwe, jego
Œycie, które temu towarzyszyo, byo wa™ciwe.
89 WiŸc to, Œe potrafimy byø emocjonalni, nie oznacza, Œe jeste™my
zbawieni. To, Œe chodzimy do ko™cioa, nie oznacza, Œe jeste™my
zbawieni. Nie wierzcie tym kuszcym duchom. Prawdziwy Duch
BoŒy _ prawdziwe Sowo BoŒe jest Prawd BoŒ _ jest to Nasienie
BoŒe, które zrodzi Boga w twoim Œyciu. Ty bŸdziesz bogobojnym,
po™wiŸconym, ™wiŸtym.
90 W™ród wielu ludzi stwierdzamy, Œe tam, gdzie s emocje i tak
dalej, tam s plotki, oczernianie i wszelkiego rodzaju bezboŒne
sprawy. Bracie, to jest kwas siarkowy w zborze, to jest demoniczna
moc. Duch mŸŒczyzn i kobiet, który siŸ przedostaje pomiŸdzy nich i
próbuje wywieraø nacisk, Œe to nie jest wa™ciwe oraz to nie jest w
porzdku, i tamto nie jest wa™ciwe. JeŒeli to bŸdziecie ™ledziø, to
dziewiŸø razy z dziesiŸciu ta wa™nie osoba, która robi zamieszanie,
nie jest w porzdku. Amen. Bóg nienawidzi kótni miŸdzy braømi.
Bd›cie peni poszanowania, ™wiŸci, miujcie Boga, stójcie przy Nim.
A jak dugo wiecie, Œe wasze Œycie dzieli siŸ Bibli, w czysto™ci serca,
w czysto™ci my™li, w mio™ci do twego brata i czynisz wszystko, na co
ciŸ staø, ku zbudowaniu Królestwa BoŒego, i czynisz te rzeczy _
ubierasz siŸ wa™ciwie, Œyjesz wa™ciwie, mówisz wa™ciwie, chodzisz
na wa™ciwe miejsca, wtedy moŒesz mieø wszystkie emocje, jakie
tylko chcesz, a kaŒdy temu uwierzy.
91 Jezus powiedzia: Wy jeste™cie sol ziemi. Je™li sól straci swój
smak, nie jest juΠdo niczego przydatna, ale zostanie wyrzucona pod
nogi ludzi i podeptana”. JeŒeli jeste™ tylko sam sol, to nie jest
dobre; lecz je™li masz w niej smak, to bŸdziesz sonym, a ™wiat bŸdzie
pragncym. Sta§ siŸ sonym, a oni bŸd pragncy. O, moi drodzy!
92 Kuszce duchy wychodz, s to demony w przebraniu. Patrzcie,
jeste™my w ostatecznych dniach, jeste™my w czasie ko§ca. šwiat
dochodzi niemal do swego punktu kulminacyjnego, jak nabrzmiay
wrzód gdzie™, który pewnego dnia pŸknie i jego czopek wyskoczy z
niego. On zosta zakaŒony. Nie ma Œadnej ma™ci, która by go moga
wyleczyø. Oni odrzucili surowicŸ. Oni odrzucili kuracjŸ. We›cie taki
nabrzmiewajcy wrzód tutaj _ jeŒeli nie zastosujecie penicyliny czy
czego™ innego, by go usunø, wzglŸdnie czego™ innego, to on bŸdzie
cigle nabrzmiewa, aŒ pŸknie.
KUSZžCE DUCHY
19
To wa™nie uczyni ten ™wiat _ zaczŸo siŸ to niedawno, zacz siŸ
wyzbywaø skrupuów. Oni zdryfowali za jak™ wielk, wspania
ide, faszywe duchy weszy do ™rodka i zaczŸy mówiø ludziom to,
tamto wzglŸdnie co™ innego. Rozpadli™my siŸ na dziewiŸøset kilka
róŒnych denominacji, a kaŒda ma inny pogld. Oni mówi: My
wierzymy w to, kropka! Temu wa™nie wierzymy”. Oni nie mog
pozwoliø, Œeby Duch šwiŸty wszed do ™rodka. Nie pozwalaj Mu
swobodnie dziaaø. Bóg mia grupŸ ludzi, którzy krzyczeli, a zatem
kaŒdy musi krzyczeø. Maj kilku, którzy mówi jŸzykami, a zatem
kaŒdy musi mówiø jŸzykami. Oni maj wszystkie tego rodzaju
sprawy, aŒ to zostao (co?) absolutnie zakaŒone kuszcymi duchami,
zwodzcymi ludzi, by praktykowali te emocje, chociaŒ w tym wcale
nie ma Boga. Potem oni wychodz i Œyj wszelkiego rodzaju Œyciem,
jakim tylko zapragn, a nazywaj siebie: chrze™cijanie”.
94 A ™wiat siedzi i przyglda siŸ temu, i mówi: OtóŒ, spójrzcie na
nich, ja jestem tak samo dobry, jak oni”.
95 Tak, jak mówiem onegdaj wieczorem o ™wini, o grzeszniku. Nie
moŒesz zarzucaø winy^ Grzesznik jest grzesznikiem. Nie próbuj go
zreformowaø, nie próbuj mu mówiø tego, tamtego czy owego. On jest
od pocztku grzesznikiem. On jest od pocztku ™wini. On nie umie
niczego innego. JeŒeli on chodzi do kina i idzie w niedzielŸ, i chodzi
na mecze piki noŒnej, i czyni wszystkie te rzeczy, to jest od pocztku
grzesznikiem. Jego natura jest podobna do wieprza. Stary wieprz
wetknie swój nos do kupy gnoju i poŒera z niego wszystkie ziarenka
i wszystko moŒliwe; otóŒ, to jest po prostu wieprz. Nie moŒesz go
winiø, on jest wieprzem! I tak samo jest z grzesznikami. Lecz kiedy
ty nazywasz siŸ chrze™cijaninem, a idziesz i wtykasz tam swój nos
razem z nim, to nie jeste™ o nic lepszy niŒ on, lecz jeste™ jeszcze
gorszy! Wyjd›cie spo™ród nich”, zostawcie ten ™wiat. Zostawcie go,
a dajcie miejsce Bogu. Zaniechajcie go!
96 Jak moŒna go zostawiø? Tak wielu ludzi zastanawia siŸ dzisiaj,
mówic: Bracie Branham, jak moŒna go zostawiø?” Wiem, Œe
syszeli™cie juŒ wiele teologii na ten temat _ zaniechaø tego”. Wielu
ludzi wysila siŸ i poci po prostu, próbujc zaniechaø tego”. Wielu
ludzi przychodzi i mówi: Udam siŸ na czterdzie™ci dni do postu,
abym móg czego™ dokonaø”. Nie trzeba ci czterdzie™ci dni po™ciø!
Trzeba ci porzuciø ten ™wiat i wszystkie te diabelskie sprawy, i
przyjø BoŒe Sowo do swego serca. Musisz siŸ nauczyø, jak to
czyniø. Nie osigniesz tego przez podskakiwanie do góry i w dó, ani
tego nie osigniesz podczas czterdziestodniowego postu. Osigniesz
to dziŸki podporzdkowaniu serca Wszechmogcemu Bogu.
97 Tak jak mae dzieciŸ. Obserwowaem niepozorne, mae niemowlŸ
tam w tyle _ jego matka próbowaa go ubraø w jego ma marynarkŸ
93
20
MÓWIONE S~OWO
dzisiaj rano. On chcia wsunø swoj malutk rczkŸ do rŸkawa. On
jej tam nie móg woŒyø, on nie wiedzia jak. Trzeba mu pokierowaø
jego rczk. On chce woŒyø swoj rczkŸ do niego, lecz po prostu
bije ni w kóko wokó siebie. On jej nie woŒy do rŸkawa. On wie, Œe
nie jest w rŸkawie.
98 I tak samo ty wiesz, Œe nie jeste™ w porzdku z Bogiem, kiedy
cigle obmawiasz, kamiesz i czynisz inne rzeczy. Nie moŒesz byø w
porzdku z Bogiem, bez wzglŸdu na to, do ilu ko™cioów naleŒysz _
tak dugo, aŒ twoja dusza stanie siŸ nawrócon! Bracie, to jest
staromodne, lecz w wyniku tego otrzymasz siŸ do twej duszy. Racja!
99 Ono próbowao woŒyø do niego swoj rŸkŸ, lecz musi mieø kogo™,
by mu udzieliø instrukcji, jak tam ma wsunø tŸ rŸkŸ. Potem, kiedy
wsunie sw rczkŸ do jego maej marynarki, wie, Œe jest w porzdku.
100 Tak wa™nie jest z kaŒdym narodzonym na nowo chrze™cijaninem.
Kiedy siŸ naprawdŸ dostanie do Boga, obserwuje swoje Œycie
porównujc je z BoŒym Sowem i u™wiadamia sobie, Œe siŸ zgadza z
Nim pod kaŒdym wzglŸdem. On ma ™wiŸt cierpliwo™ø, delikatno™ø,
cicho™ø, agodno™ø, moc, wiarŸ, mio™ø, rado™ø, pokój. On nie jest
miotany jak wzburzone morze, nie martwi siŸ z powodu kaŒdej maej
sprawy. On nie skacze raz tutaj, a raz tam, jak korek z butelki na
wzburzonym oceanie. On jest zdecydowany! Jego serce jest czyste,
jego my™li s czyste, jego zamiary s czyste, jego wybór jest wa™ciwy
i on wie, Œe jest w zgodno™ci ze Sowem BoŒym. Cae pieko nie moŒe
nim poruszyø. On jest podporzdkowany Sowu BoŒemu. Ma BoŒ
mio™ø i czysto™ø w swoim sercu dla kaŒdego mŸŒczyzny i kobiety.
Ona ma^ A róŒne rzeczy tego ™wiata s dla niego martwe. On ich
juŒ wiŸcej nie pragnie. Patrzcie, nie moŒna zmusiø dziewczyny
napenionej Duchem šwiŸtym, by siŸ przyodziaa w to bezboŒnie
wygldajce odzienie i wysza tak na ulicŸ. Za nic w ™wiecie. O, nie.
101 OtóŒ, jest zbyteczne pój™ø i powiedzieø jej, Œe siŸ myli, bowiem
ona ci nie uwierzy, poniewaΠto jest wszystko, co ona wie. To jej
sprawia przyjemno™ø. Kobieta, która wkada na siebie to skpe
odzienie, by wyj™ø z domu pod wieczór, wa™nie kiedy mŒ
przychodzi do domu _ one mi mówi, Œe kosz trawnik przed
domem. Tak, a chcecie mi powiedzieø, Œe to jest wa™ciwe? Kobieto,
ja nie chcŸ mówiø, Œe jeste™ z, nie chcŸ mówiø, Œe jeste™ niemoraln,
lecz nie zdajesz sobie sprawy z tego, siostro, Œe ciŸ opanowa zy
duch. Dlaczego by™ to czynia? Masz przecieŒ na tyle rozumu, by
wiedzieø, Œe ci nie jest chodniej. Jest ci bardziej gorco. Jest to
nieczysty duch.
102 Ty powiesz: Ja? Ja _ przecieŒ chodzŸ do ko™cioa!”
Nabuchodonozor by wielkim czowiekiem, lecz dlatego, Œe siŸ sta
wyniosym, Bóg da mu ducha wou i zostawi go siedem lat
21
22
spoŒywaø trawŸ, a jego paznokcie wyrosy mu jak niektórym
kobietom tutaj w okolicy. To siŸ zgadza. I on by opŸtany przez
demona.
103 Pewien mŸŒczyzna by opŸtany przez demona i zdejmowa z
siebie swoje odzienie. Nie mogli go ubraø w odzienie. Czy rozumiecie,
co mam na my™li? S to kuszce duchy.
104 Wasz ko™ció pogodzi siŸ z tym. Wasz kaznodzieja boi siŸ
powiedzieø cokolwiek, obawiajc siŸ, Œe juŒ nigdy nie zoŒycie
swoich dziesiŸcin. To jest ten powód. To jest ten kopot. O, rety! Jak
chcecie gosiø zgrai myszoowów, je™li ich najpierw nie skonicie do
nawrócenia i do porzdku z Bogiem. One wierc swoim nosem w
martwej padlinie przez cay czas. Musicie to wyrzuciø na ™mietnisko,
aby siŸ mogo rozej™ø staromodne rozbudzenie od wybrzeŒa do
wybrzeŒa i doprowadziø mŸŒczyzn i kobiety do porzdku z Bogiem.
Wyzwólcie siŸ od rzeczy tego ™wiata! Zaniechajcie tego banalnego,
przytumionego goszenia, amen, a go™cie EwangeliŸ. Bóg tak
powiedzia! Je™li miujecie ™wiat albo rzeczy tego ™wiata, nie ma w
was mio™ci BoŒej”.
105 Ludzie mog skakaø do góry i w dó, i krzyczeø przez ca noc, i
mówiø jŸzykami, jakby kto™ sypa groch po suchej woowej skórze, a
zaraz nastŸpnego poranka wyj™ø, majc tyle popŸdliwo™ci, by
zaatakowaø piŸ okrŸŒn w ruchu, wystpiø w ko™ciele i powiedzieø
co™, co spowoduje cakowity rozam w ko™ciele. Nie jest to nic
innego, niŒ kuszce, demoniczne duchy! Zechciejcie powróciø do
Sowa, gdzie Bóg jest czysto™ci, ™wiŸto™ci. Amen. To siŸ zgadza.
Kuszce duchy recytuj Sowo BoŒe!
106 Niedawno by tutaj pewien czowiek, który mia zwyk kobietŸ
_ katolicy maj ich tam tuzin. W czasie jej klimakterium wychodzi
jej to na rŸkach i na jej czole. Pomy™laem sobie: Gdyby tam tylko by
dobry kaznodzieja, napeniony Duchem šwiŸtym! Ten mŸŒczyzna
mia butelkŸ tego paskudztwa z jej rk i chodzi wokoo i namaszcza
tym ludzi. Co™ takiego! O aski! To jest antychryst! Nie dbam o to,
czy ta krew pochodzi z jej nosa albo z jej czoa, czy skdkolwiek,
bracie, nie ma Œadnej krwi, która by moga zastpiø Krew Jezusa
Chrystusa, Syna BoŒego. To jest jedyna Krew, o której co™ wiem. Byø
moŒe olej wypywa jej z jednej rŸki, a wino z drugiej, lecz je™li to
zastosujecie w jakiejkolwiek formie religii, jest to diabe. Tylko
patrzcie, jak kaznodzieje polec za takimi bzdurami, jak to!
107 Trzeba nam powróciø z powrotem do KsiŸgi-przewodnika _ z
powrotem do Sowa BoŒego. To jest Sowo BoŒe, ta bogosawiona
stara Biblia. Mówicie: OtóŒ, ja siŸ tam bojŸ pój™ø, bracie Branham.
BojŸ siŸ, Œe stracŸ co™ z mej rado™ci”. O co chodzi? Ty nie wiesz, czym
jest prawdziwa rado™ø.
108
KUSZžCE DUCHY
MÓWIONE S~OWO
I ja powiedziaem: Ja nie potŸpiam pijaka za to, Œe wychodzi i
upija siŸ. On jest cay w ponurym nastroju. On nie wie, gdzie jest.
Wstaje rano przygnŸbiony, piecze go zgaga, wychodzi i wypije sobie
dwie lub trzy butelki piwa, wychodzi i wypije sobie trochŸ whisky, i
wszelkiego tego paskudztwa. Biedny palacz papierosów siedzi gdzie™
i pali, i wydmuchuje swoim nosem, jakby by pocigiem towarowym.
I na tym koniec. Ja mu nie zarzucam winy; to jest caa rado™ø, któr
on zna. On nie zna niczego innego. On jest z natury wieprzem.
109 Wstyd›cie siŸ, wy, którzy wyznajecie, Œe jeste™cie chrze™cijanami,
a pokadacie swoj rado™ø w takich rzeczach, podczas gdy Ewangelia
Ducha šwiŸtego jest dla kaŒdego wielk, potŸŒn Siowni Rado™ci.
Ewangelia Ducha šwiŸtego jest doskonaym upojeniem dla kaŒdego
przygnŸbionego. Napijcie siŸ Ewangelii Jezusa Chrystusa, bd›cie
napenieni Duchem šwiŸtym, a bŸdziecie pijani aŒ do waszego
odej™cia z tego ™wiata, amen _ niewymown rado™ci i peni
chway. Jest to ustawiczne podniecenie. Jest to ustawiczne upojenie
_ pijany we dnie i w nocy! Amen. To jest Sowo BoŒe.
110 Ko™ció przychodzi i przyjmuje inne rzeczy. Oni musz mieø may
piknik _ wszyscy wychodz na plaŒŸ, by wypoczø. Schodz siŸ do
gry w karty, by mieø spoeczno™ø. To prawda. Maj czasami zabawŸ
taneczn w domu którego™ z czonków, czasami w suterenie ko™cioa.
Ta§cz, przyswajaj to sobie, próbujc znale›ø co™, co by ich
zadowolio. Co siŸ to dzieje z t wielk zgraj wieprzów? Oni s od
pocztku wieprzami. Gdyby siŸ kiedykolwiek skontaktowali z
Chrystusem, to by mieli tak wiele rado™ci, Œe te rzeczy byyby dla
nich bardziej martwe, niŒ pónoc. Ewangelia _ pijani na skutek
Ducha šwiŸtego niewymown rado™ci i peni chway.
111 Nie potŸpiajcie grzesznika, okaŒcie mu miosierdzie. Pozwólcie
mu Œyø dalej i paliø swoj fajkŸ, niech pije swój likier, niech ma
swoich kompanów do gry w karty. To jest jego przyjemno™ø. Nie
zarzucaj mu tego. On przychodzi do domu i jest zmŸczony, i
wyczerpany, i chce mieø trochŸ rozrywki. Twoim obowizkiem jest
Œyø takim bogobojnym Œyciem, Œe mu potrafisz udowodniø, Œe
Ewangelia ma dla niego dziesiŸø tysiŸcy razy wiŸcej, niŒ ta
przyjemno™ø.
112 A je™li on umrze w tym stanie, to pójdzie do pieka z powodu
swego likieru. To jest upojenie diaba. JeŒeli on umrze, pocigajc z
tej starej fajki, Bóg jest jego SŸdzi. JeŒeli umrze wychodzc tutaj na
zabawy i wóczc siŸ po okolicy w niemoralnym odzieniu _ Bóg jest
ich sŸdzi. Lecz jest jedna rzecz: Je™li umrzesz pod namaszczajc
moc Ducha šwiŸtego, tak jak umar Szczepan _ kiedy on spojrza
do góry, Bogu do twarzy, powiedzia: WidzŸ Niebiosa otworzone i
KUSZžCE DUCHY
23
Jezusa stojcego po prawicy”. Ty podŒasz do niebios, tak jak
jaskóka do swego gniazda. Amen.
113 Kuszce duchy recytuj Sowo BoŒe. Wyzwólcie siŸ, zaniechajcie
tego. Jak to robisz, bracie Branham?” Po prostu to zostawiam; to
jest wszystko co musicie uczyniø. We›cie BoŒe Sowo. Nie próbujcie
sfabrykowaø czego™. Nie przychod› do otarza, nie bij we§, krzyczc:
Panie, daj mi Ducha šwiŸtego. Panie, daj mi Ducha šwiŸtego”. On
nie przychodzi na skutek tego, Œe uderzasz do otarza. To ci siŸ na nic
nie zda. Nie, On nie przychodzi w tej sposób. Trzeba Go wziø za
Jego Sowo.
114 Spójrzcie na Piotra. Piotr by w tarapatach, wydawao siŸ, Œe
umrze. I on zobaczy Jezusa, przychodzcego po wodzie i powiedzia:
Panie, je™li to Ty jeste™, rozkaŒ mi przyj™ø do Ciebie”.
Pan powiedzia: Przyjd›!”
115 OtóŒ, gdyby Piotr powiedzia: ChwileczkŸ tylko, Panie, pozwól
mi udaø siŸ na czterdzie™ci dni do postu, Œebym móg zobaczyø, czy
potrafiŸ chodziø po tej wodzie, czy nie. O, Panie, pozwól, Œebym
otrzyma pod dostatkiem Ducha šwiŸtego, Œebym móg ta§czyø w
Duchu i mówiø jŸzykami w tej odzi; potem bŸdŸ móg wystpiø z
niej”. O, nie. On wzi Boga za Jego Sowo, uwolni siŸ i wyszed. Bóg
go przeprowadzi.
116 Co, gdyby Bóg spotka siŸ z MojŒeszem i powiedzia: MojŒeszu,
id› tam na dó do Egiptu i powiedz Faraonowi: Wypu™ø Mój lud”.
Co, gdyby MojŒesz powiedzia: Pozwól mi najpierw udaø siŸ na
czterdzie™ci dni do postu i stwierdziø, czy mam dosyø wiary, bym Ci
by posuszny, BoŒe. Daj mi co™, trochŸ tego czy owego, Panie,
pozwól, Œe Ci co™ powiem. Pozwól mi najpierw stwierdziø, czy bŸdŸ
pod natchnieniem Ducha”. MojŒesz nie zadawa Œadnych pyta§. On
po prostu wzi Boga za Jego Sowo i wyruszy. Tak wa™nie musicie
to czyniø. We›cie Boga za Jego Sowo. Potem wiecie, Œe to bŸdziecie
zdolni uczyniø. On nie czeka, aŒ siŸ stanie co™ innego, po prostu
poszed naprzód i uczyni to.
117 A co Eliasz, kiedy zstpi z góry Karmel? By tam na górze dugi
czas i spotka siŸ z biedn, star wdow, ona bya _ ona bya
cudzoziemk, pogank. A kiedy siŸ tam z ni spotka, ona zbieraa
kilka patyków na podwórku. A Bóg powiedzia mu, by tam poszed
_ do domu tej wdowy. Co za miejsce, do którego ma pój™ø
kaznodzieja!
118 I oto on idzie tam, do domu tej wdowy, a co ona czynia? Ona
miaa dwa patyki. Powiedzia: Co robisz?”
119 Powiedziaa: Zbieram trochŸ patyków. Mam tylko tyle mki, by
upiec dwa podpomyki. To jest wszystko, co mi pozostao. JuΠtrzy
24
MÓWIONE S~OWO
lata nie mamy Œadnego deszczu” _ i powiedziaa _ upiekŸ wiŸc te
podpomyki i zjemy je, ja i mój syn, a potem umrzemy”.
120 On powiedzia: Uczy§ mi najpierw jeden”. Alleluja. O, ja wiem,
Œe jestem trochŸ zwariowany, lecz mimo wszystko jestem po stronie
Pana. Powiedzia: Upiecz mi najpierw jeden, bowiem TAK MÓWI
PAN^” Tutaj to macie.
121 Co to przedstawia? Szukajcie najpierw Królestwa BoŒego i Jego
sprawiedliwo™ci”, nie Królestwa BoŒego i trochŸ haasowania, nie
Królestwa BoŒego i trochŸ emocji, nie Królestwa BoŒego i trochŸ tego
lub tamtego, lecz Boga w Jego sprawiedliwo™ci, a wszystkie inne
rzeczy bŸd wam przydane. Lecz najpierw^
122 OtóŒ, ta wdowa to usyszaa. Wiara przychodzi przez suchanie,
suchanie przez Sowo”. Ona rzeka: To jest Sowo Pa§skie, bowiem
to jest ™wiŸty mŒ BoŒy. To jest BoŒy prorok i ja wiem, Œe to jest
prawd i jest to Sowo BoŒe”.
123 Ona teraz nie pobiega na drug stronŸ ulicy, by siŸ zapytaø
ssiadów, jak to ma uczyniø. Ona siŸ nie chciaa z tym dzieliø _
powiedzieø ssiadce: OtóŒ, co ty o tym my™lisz? Ten kaznodzieja jest
u mnie w domu i mówi to. Zuzio, co ty o tym my™lisz?” Ona siŸ nie
zatrzymywaa i zaczŸa wypróŒniaø. Ona siŸ tego wyrzeka. Ona
wydaa to, co miaa, aby moga otrzymaø wiŸcej. Tego wa™nie trzeba
dzisiaj ™wiatu _ dobrego staromodnego wydania tego, co macie.
Alleluja.
124 Ona wszystko wypróŒnia, Œeby moga zostaø napeniona.
WypróŒnia dla kaznodziei wszelki olej, który miaa, wszelki olej i
wszelk mkŸ, któr miaa, wydaa dla Królestwa BoŒego. A kiedy to
tam wszystko wypróŒnia, Bóg zstpi i napeni barykŸ mk a
dzbanek olejem. WypróŒnia to wszystko przed kaznodziej, a On
zstpi znowu i napeni je. Ona je wypróŒnia^KaŒdym razem,
kiedy je wypróŒnia, On je napeni.
125 Ja powiem dzisiaj, Œe je™li czowiek wypróŒni wszelkie te
niedorzeczno™ci i awanturowanie siŸ i podrabianie chrze™cija§stwa,
a pozwoli Duchowi šwiŸtemu zajø Swoje miejsce, to nastanie
przebudzenie, które siŸ rozpocznie na ulicy Ósmej i Penn, a ogarnie
cay kraj. Zaniechajcie tych niedorzeczno™ci. Wróøcie z powrotem do
Sowa BoŒego.
126 WypróŒnijcie siŸ, jeŒeli chcecie zostaø napenieni. Uwolnijcie siŸ
od tego i pozwólcie przyj™ø Bogu. WypróŒnijcie; Bóg napeni. O, te
banalne sprawy _ ty musisz uczyniø to, powiniene™ uczyniø to,
miaby™ uczyniø tamto. Zapomnij o tym. WypróŒnij to z twojej duszy.
127 Powiedz: BoŒe, pozwól mi od tej ™wiŸtej _ od dzisiejszego dnia
byø cakiem Twój. Panie, ja przychodzŸ z zaamanym sercem.
25
26
PrzychodzŸ peen skruchy w duchu. Miuje CiŸ. I Ty wiesz, Œe ja CiŸ
miujŸ. PragnŸ zapomnieø cay ten nonsens czterdziestodniowego
postu i zobaczyø, czy siŸ mogŸ bardziej zbliŒyø do Boga, i wszystko
to, tamto, i owo, wszystkie te nonsensy”. Powstrzymaj to.
128 W Sowie nie ma nic powiedziane o tym, Œeby™ mia po™ciø
czterdzie™ci dni, ani trochŸ. Nic na tym ™wiecie nie mówi ci, Œeby™
po™ci, jedynie, Œe ci to Bóg powie. A jeŒeli po™cisz, nie bŸdziesz
odczuwa godu i zostawisz to wszystko. Gdy po™cisz, bracie,
bŸdziesz radosny i szczŸ™liwy przez cay czas. Jest powiedziane: Nie
pojawiaj siŸ przed lud›mi, jak to czyni obudnicy _ z dug smutn
twarz”. Ja poszczŸ czterdzie™ci dni; moje talerze nie s teraz do
niczego przydatne. Straciem na wadze trzydzie™ci funtów i mówi
mi, Œe wygldam lepiej, gdy siŸ to sko§czyo”. O, to nonsens. To s
kuszce duchy diaba.
129 Przychodzisz do otarza i mówisz: Chwaa, chwaa, chwaa” aŒ
nie moŒesz juŒ niemal nic powiedzieø, a mówi, Œe musisz mówiø
jŸzykami, zanim otrzymasz Ducha šwiŸtego. Nonsens. WypróŒnij to.
Wydosta§ to z twego organizmu i przyjd› do Sowa BoŒego. On
powiedzia: Pokutujcie, kaŒdy z was i dajcie siŸ ochrzciø w ImiŸ
Pana Jezusa Chrystusa na odpuszczenie waszych grzechów, a
otrzymacie dar Ducha šwiŸtego”. Gdyby Bóg nie dotrzymywa
Swego Sowa, to by nie by Bogiem. Amen. WypróŒnijcie to, a
zostaniecie napenieni. Amen. Co™ takiego! Ja to miujŸ, to jest Jego
Sowo. Bóg tak powiedzia. To siŸ zgadza. A je™li to Bóg powiedzia,
to On siŸ o to zatroszczy. W porzdku. Wszystkie przygotowania,
które czynisz, wszelkie twoje chodzenie do ko™cioa^
130 Jest to dokadnie tak samo jak tutaj w fabryce wagonów, gdzie
produkuj wielk ilo™ø wagonów towarowych albo wielk ilo™ø
wagonów osobowych. Dawniej tam pracowaem. Oni bior materia
i produkuj te wielkie wagony i inne _ uŒywali do tego twarde
drzewo, wykadali wszŸdzie dookoa drewnem mahoniowym i
wszystko robili tak piŸknie, i umieszczali je na kolejach, a on by
zupenie martwy. Jest tam umieszczona maszyna parowa, ale nie ma
w nim pary, ona tam jest tylko wstawiona.
131 Dzisiaj trzeba trochŸ ognia pod kotem. Dzisiaj trzeba trochŸ
pary. Dzisiaj trzeba ko™cioa, któryby wrza^ NajgorŸtszym
wrztkiem, jaki istnieje, by wygotowaø grzech z twego Œycia, jest
mio™ø. A jeŒeli siŸ nie moŒecie miowaø wzajemnie, jak bŸdziecie
miowaø Boga, którego nie widzieli™cie? Mio™ø zakrywa mnóstwo
grzechów. Zakochajcie siŸ w Bogu, potem bŸdziecie siŸ miowaø
wzajemnie, potem bŸdziecie miowaø zbór, bŸdziecie miowaø t
SprawŸ, bŸdziecie miowaø wszystko bogobojne i bŸdziecie siŸ
wystrzegaø rzeczy tego ™wiata.
132
KUSZžCE DUCHY
MÓWIONE S~OWO
Kuszce duchy chodz wokoo, mówic ludziom to, tamto
wzglŸdnie co™ innego. Oni musz czyniø to, oni musz czyniø
tamto”. Jest tak dlatego, bo powstay denominacje i oni maj mae
objawienie i mówi: OtóŒ, zatem, ja wierzŸ, Œe czowiek^ Ja
wierzŸ, Œe taka rzecz, jak krzyczenie, jest w Biblii”. To siŸ zgadza, to
jest prawda. Lecz oni z tego uczynili denominacjŸ _ Kiedy
krzyczycie, macie Go”. Lecz nie macie.
133 NastŸpnie powstaj i mówi: Mówienie jŸzykami”. To siŸ
zgadza, to jest w Biblii. Kiedy mówisz jŸzykami, masz Go”. Lecz
wielu z nich mówi jŸzykami, a nie maj Go. Rozumiecie? To nie jest
On. O, nie.
Wielu z nich mówi: OtóŒ, musimy prorokowaø”.
134 Spójrzcie na tych proroków tutaj z rogami na ich gowie,
skaczcych do góry i w dó, i prorokujcych. A Micheasz powiedzia:
Wy wszyscy kamiecie”. Amen. Racja. Bóg nie przychodzi w ten
sposób. Bóg przychodzi do szczerego serca, które przychodzi ze
skruch, z zaamanym duchem. Kto wychodzi i sieje ze zami,
niewtpliwie powróci radujc siŸ, niosc kosztowne snopy”. Amen.
Zrozumiej to wa™ciwie, przyjacielu.
135 Tak duŒo tej demonologii _ demony dziaaj w ludzkich duszach.
Obserwujcie, jakie to przynosi owoce. Obserwujcie, jakiego rodzaju
Œyciem Œyje czowiek. Popatrzcie, jak oni postŸpuj, obserwujcie, co
oni czyni, zobaczycie, jakie s ich motywy. Jest to po prostu
niemoŒliwe^ I gdybym wam powiedzia, Œe jedyny sposób _ tutaj
s ustawione samochody wszystkie w jednym rzŸdzie tutaj _ Niebo
jest w Charlestown. Nie moŒecie tam i™ø piechot, moŒecie jedynie
pojechaø samochodem; a kaŒdy mŸŒczyzna, który przekroczy t liniŸ,
musi przynie™ø piŸø galonów benzyny. Tutaj jest jego samochód, lecz
je™li nie ma benzyny, to nie moŒe w nim jechaø. OtóŒ, dokadnie tak
jest, zupenie tak samo w Niebiesiech. JeŒeli czowiek umrze bez
Boga, to niezaleŒnie od tego, jak Œye™ i ile samochodów
wyprodukowae™, jeŒeli nie masz wewntrz mio™ci BoŒej, która by
ciŸ cignŸa do Królestwa BoŒego, to jeste™ zgubiony.
136 Istnieje plus i minus w prdzie elektrycznym. Bez wzglŸdu na to,
jaka ilo™ø prdu przebiega w tym plusie tutaj, jeŒeli nie ma przewodu
minusowego, nie bŸdzie to ™wieciø. To siŸ zgadza. Musisz byø
zakorzeniony, ugruntowany w mio™ci BoŒej. O, bracie! Kiedy siŸ
spotka plus z minusem, bŸdziesz mia šwiato™ø _ t staromodn
šwiato™ø Ewangelii, która siŸ rozchodzi od wybrzeŒa do wybrzeŒa.
Bez tego Jej nigdy nie bŸdziesz mia. Bez wzglŸdu na to, jak wiele
u™ciskasz do§ i jak skaczesz z tym plusem. Musisz mieø przewód
minusowy, Œeby to ™wiato ™wiecio. Amen.
KUSZžCE DUCHY
27
Czy zauwaŒyli™cie kiedykolwiek, Œe gdy tutaj do tego podczycie
minusowy przewodnik, kaŒda czsteczka powraca z powrotem tutaj
do tej substancji, prosto do ziemi? A kaŒdym razem, kiedy siŸ
czowiek zakorzeni i ugruntuje w BoŒym Sowie, to siŸ zakorzeni i
ugruntuje w tej Golgocie tam, gdzie byy przeniesione kotwica i
posterunek Boga, by ™wieciø šwiatem Ewangelii. Amen.
138 Czy wiecie, o co chodzi? Ludzie z tych wielkich, wspaniaych,
chodnych, formalnych kostnic wychodz tu na zewntrz twierdzc,
Œe gosz EwangeliŸ. Pewien zwyky kaznodzieja przyszed do mnie
wczoraj _ naleŒy do jednej z najwiŸkszych denominacji, które s
dzisiaj w kraju, prócz katolików _ on powiedzia: Bracie Branham,
bior mnie mdo™ci i jestem zmŸczony!” Powiedzia: Oni chc nas
wszystkich zrobiø kaznodziejami, woŒyø na nas sutanny i odwróciø
nasze konierze, Œeby™my gosili pewne sprawy, a oni nam bŸd
mówiø, co mamy gosiø kaŒdy kwarta”. Powiedzia: Ja tego juŒ
duŒej nie mogŸ znosiø!” Dalej rzek: Co mam zrobiø? Czy muszŸ
rozpoczø goszenie Ewangelii?”
139 Ja powiedziaem: Bracie, jak dugo jeste™ w tej denominacji,
respektuj j, pozosta§ takim, jakimi oni s. Lecz udaj siŸ do twego
prezbitera albo superintendenta stanu i powiedz: ProszŸ pana,
zostaem narodzony na nowo z Ducha BoŒego. Tutaj jest Sowo BoŒe.
JeŒeli mi pozwolicie gosiø To, pozostanŸ w waszym ko™ciele. JeŒeli
nie, to odejdŸ. Oddajcie to miejsce komu™ innemu’.” W ten sposób
trzeba to czyniø. Nie mówcie wymijajco. Nie bd› negatywnym.
Wyjd› i powiedz to, co jest wa™ciwe. To siŸ zgadza.
140 On rzek: Bracie Branham, czy my™lisz, Œe bŸdŸ mia zbór?”
141 Ja powiedziaem: Tam, gdzie leŒy ™wieŒo ubite miŸso, tam siŸ
zgromadz Ory”. To siŸ zgadza, oni pójd za Tym.
142 Tak jak pewien czowiek dawniej, który chcia, Œeby siŸ mu
wylŸgy kurczŸta. OtóŒ, to nie jest Œart. Nie chcŸ tego mówiø jako
Œart. ChcŸ przez to na co™ wskazaø. On mia zamiar nasadziø jajka na
kurczŸta, a nie mia dosyø jaj i podoŒy kacze jajko pod kwokŸ. A
kiedy siŸ one wszystkie wylŸgy, kacztko byo naj™mieszniejszym
stworzeniem, jakie kurczŸta widziay kiedykolwiek. Zatem, kwoka
kwokaa kurczŸtom i mae kurczŸta biegay za ni, lecz kacztko nie
znao tego jŸzyka. WiŸc, pewnego dnia stara kwoka prowadzia je
poza stodoŸ, a tam za stodo pyn potok. Kiedy ta maa kaczka
poczua wodŸ, zaraz ruszya ku wodzie, tak szybko, jak tylko
potrafia. Stara kwoka woaa: Kwok, kwok, kwok”. Kacztko
woao: Ta™, ta™, ta™” i podŒao ku wodzie. Dlaczego? Ono byo z
natury kaczk. Kiedy poczua wodŸ, bracie, ona nie moga pozostaø
z dala od niej, poniewaŒ bya kaczk.
137
28
MÓWIONE S~OWO
I ja mówiŸ dzisiaj, kaŒdy czowiek, który pragnie rzeczywi™cie
znale›ø Boga _ oni nie pozwol, Œeby im jaki™ ko™ció dyktowa
rzeczy, którymi nie moŒe Œyø, takie lub owakie. JeŒeli masz naturŸ
BoŒ w sobie, pójdziesz do ™witobliwo™ci, udasz siŸ do wa™ciwych
rzeczy, bŸdziesz sta w obronie wa™ciwych rzeczy, bŸdziesz czyni
wa™ciwe rzeczy, bŸdziesz my™la wa™ciwie, i bŸdziesz Œy wa™ciwie.
JeŒeli jeste™ kaczk, to lubisz wodŸ. JeŒeli jeste™ chrze™cijaninem, to
lubisz Chrystusa. JeŒeli jeste™ diabem, to lubisz rzeczy diaba. JeŒeli
jeste™ sŸpem, to poŒerasz padlinŸ. JeŒeli jeste™ wieprzem, to bŸdziesz
poŒera gnój. Gdzie znajdujesz siŸ dzisiaj? Dobrze. Ty twierdzisz, Œe
jeste™ tutaj u góry i karmisz siŸ rzeczami Pa§skimi, a potem
schodzisz w dó i zapuszczasz korzenie u diaba _ co™ niedobrego jest
w tym! Przesta§ suchaø tych duchów, s to diaby. Bez wzglŸdu na
to, czy bŸdziesz musia staø samotnie. MŸŒowie i niewiasty, którzy
kiedykolwiek czego™ dokonali, byli mŸŒami i kobietami, którzy stali
samotnie z Bogiem.
144 Spójrzcie na Micheasza, jak on tam sta, nie jako skaa Gibraltar,
lecz jako Skaa Wieków. On powiedzia: Nie bŸdŸ mówi niczego _
nie dbam o to, co mówi seminarium, nie dbam o to, co mówi mój
zbór, nie dbam o to, co mówi król, czy mi zetn gowŸ _ bŸdŸ mówi
tylko to, co Bóg woŒy do moich ust”. On mia racjŸ. On postŸpowa
wa™ciwie.
145 A dzisiaj, mŸŒczy›ni i kobiety, nie zwracajcie Œadnej uwagi na to,
co ma dla was ™wiat, jaki ™rodek zaradczy on ma, jak szczepionkŸ
przeciw bakteriom” oni maj. Oni twierdz, Œe je™li siŸ przyczysz
do ko™cioa, to bŸdziesz w porzdku. To jest faszywa szczepionka”.
Dlaczego? Ty masz cigle chorobŸ grzechu. To siŸ zgadza. Lecz ja ci
mówiŸ jedn rzecz, bracie, która ciŸ zaszczepi przeciw grzechowi,
mianowicie: przyjd› pod drog Krew Jezusa Chrystusa i bd›
napeniony Duchem šwiŸtym, a to zaszczepi ciŸ przeciw wszelkiemu
grzechowi, a twoim pragnieniem bŸdzie podŒaø do Niebios i nie
bŸdziesz mia czasu dla rzeczy tego ™wiata! Módlmy siŸ.
146 Nasz Niebia§ski Ojcze, kiedy widzimy te kuszce duchy na
ludziach, i wiemy, Œe oni gardz BoŒymi rzeczami, modlŸ siŸ, BoŒe,
by™ Ty uchwyci kaŒdego mŸŒczyznŸ i kobietŸ, znajdujcych siŸ
dzisiaj tutaj. Niech to jest dzie§, Panie, w którym zdaj sobie sprawŸ
z tego, Œe ich Œycie nie zgadza siŸ ze Sowem, i oni dawali posuch
faszywej rzeczy, bowiem diaby ich zaspakajay czasopismami
Prawdziwe Opowiadanie” _ skalanymi, skaŒonymi ™wieckimi
bredniami, spro™nymi przedstawieniami filmowymi i nieczystymi
programami telewizyjnymi, o, BoŒe, takimi niemoŒliwymi rzeczami,
na które chrze™cijanin patrzy! BoŒe, to nam sprawia mdo™ci. Ty
powiedziae™, Œe to sprawia Ci mdo™ci. Ty powiedziae™: Pies wraca
siŸ do swoich wymiocin, a ™winia do walania siŸ w bocie”. Stary pies
143
KUSZžCE DUCHY
29
co™ zwymiotuje. Widzicie, stary, na wpó znowuzrodzony, powinien
byø^ obudny czowiek przychodzi do otarza i jakby zwymiotowa
ten ™wiat. Lecz je™li go nie dopilnujecie, to przychodzi zaraz z
powrotem i zjada te wymiociny na nowo. O, BoŒe, oczy™ø Twój Dom,
Panie. Alleluja! Ze™lij Ducha šwiŸtego z takim staromodnym
przekonywaniem, Œe On oczy™ci apetyt czowieka i oczy™ci jego
duszŸ, i oczy™ci go cakowicie, i uczyni z niego stworzenie podŒajce
do Niebios. Daj mu^ Odnów jego modo™ø i jego ™lubowania, jak w
przypadku ora, Œeby siŸ móg wzbijaø do góry i zatryumfowaø nad
rzeczami tego ™wiata, i poszybowaø tam do Niebios, gdzie moŒe
ogldaø nadchodzce z odlego™ci utrapienia. Spenij to, Panie.
147 Ty przyrównae™ Twoich proroków do nich _ do orów, oni maj
orle oko, potrafi siŸ wzbiø wysoko i mog zobaczyø rzeczy juŒ dugo
przedtem, nim one nastan. O, BoŒe bogosaw ten may zbór.
Bogosaw tych ludzi, którzy tu chodz. Bogosaw obcych w naszych
bramach dzisiaj. I pozwól im poznaø, Œe to Poselstwo nie byo
skierowane do Œadnego czowieka osobi™cie, lecz byo skierowane
specjalnie, Panie, do tych, którzy s w gŸbokiej potrzebie, wiedzc,
Œe pewnego dnia musimy stanø razem na sdzie BoŒym, a wiemy, Œe
zdamy rachunek z tego, iŒ wiedzieli™my o Prawdzie, a nie mówili™my
Jej. Ojcze, modlŸ siŸ, Œeby To zostao przekazane do kaŒdego serca.
W Imieniu Jezusa.
148 Kiedy mamy pochylone nasze gowy na chwilŸ, chciabym
wiedzieø, czy jest tutaj kto™ dzisiaj do poudnia, kto by chcia
powiedzieø: Bracie Branham, jestem chory i zmŸczony z powodu
tych starych, bahych rzeczy. Mam pewne banalne rzeczy, które
czepiaj siŸ mnie juŒ tak dugo. Zawsze mówiŸ zbyt pochopnie.
CzyniŸ rzeczy, których nie powinienem czyniø i wiem, Œe to nie
przystoi chrze™cijaninowi. Ja tego nie chcŸ czyniø, Bóg wie, Œe nie
chcŸ. I nie chcŸ juŒ wiŸcej suchaø tego starego ducha. To wa™nie
powstrzymywao mnie przez cae moje Œycie od posiadania
prawdziwej mio™ci i wolno™ci w Chrystusie. PragnŸ, aby™ siŸ modli
za mnie, bracie Branham, Œeby to wszystko odeszo ode mnie
dzisiaj”. Czy podniesiesz swoj rŸkŸ? KaŒda gowa niech jest
pochylona. Niech was Bóg bogosawi. O, moi drodzy, tuziny rk!
Nieprzyzwoite, banalne rzeczy, jakie™ bahe sprawy, które sprawiaj,
Œe mówisz albo rozpoczniesz ma sprzeczkŸ we zborze, sprawiaj, Œe
staniesz po stronie kogo™ innego, itp. O, to jest bezboŒne. To s
kótnie miŸdzy braømi. Nie czy§ tego. Ty tego nie chcesz. Ty nie
chcesz, Œeby jakie™ mae, niedobre sprawy, trochŸ popŸdliwo™ci i
wszystkiego innego, przygniatay ciŸ.
149 Powiedz: BoŒe, ja tego wiŸcej nie chcŸ. Jestem chory i zmŸczony
z tego. Jestem dzisiaj gotowy wyzbyø siŸ tego. PrzychodzŸ teraz,
Panie, i pragnŸ siŸ uwolniø od wszelkiego mego samolubstwa. JeŒeli
30
MÓWIONE S~OWO
mój brat nie traktuje mnie wa™ciwie, bŸdŸ siŸ za niego modli mimo
wszystko. JeŒeli mój tata nie traktuje mnie wa™ciwie, bŸdŸ go i tak
miowa. JeŒeli moja Œona nie traktuje mnie wa™ciwie, wzglŸdnie
mój mŒ, ja bŸdŸ chodzi pokornie przed Bogiem. Panie, wygldam
tylko Twego Królestwa. PragnŸ, Œeby moje my™li byy szczere.
PragnŸ, Œeby moje serce byo pene rado™ci. PragnŸ chodziø potulnie,
kiedy siŸ kopoty naprawdŸ piŸtrz wokó mnie, pragnŸ pomimo tego
trzymaø moje rŸce podniesione w górŸ i mieø moje serce czyste przed
Tob, Panie, wiedzc, Œe pewnego dnia spotkam siŸ z Tob. PragnŸ
tego rodzaju przeŒycia. Panie, uczy§ mnie takim od dzisiejszego
dnia”.
150 Czy by™ podniós swoj rŸkŸ _ kto™, kto jeszcze nie podniós
swojej rŸki przed chwil? Niech ci Bóg bogosawi. Niech ci Bóg
bogosawi. Siostro, podaj nam krótki akord, kiedy mamy pochylone
nasze gowy. Jak bardzo powaŒnie my™licie to teraz? Nie bawcie siŸ
teraz. To nie jest czas bawienia siŸ. To jest czas przyjŸcia. Wa™nie
teraz musisz To otrzymaø. Chod›, wypróŒnij to w tej chwili, czy
zechcesz? Chod› i oddaj wszystko, co masz, Bogu. Powiedz: BoŒe,
nie mam zbyt wiele. Jestem tylko zwyk gospodyni domow. Nie
mogŸ uczyniø wiele, Panie, lecz mogŸ czytaø Twoj BibliŸ, mogŸ siŸ
modliø kaŒdego dnia. MogŸ wyrzuciø wszystkie nieczysto™ci, które s
w moich my™lach. MogŸ wyrzuciø wszystko to paskudztwo. Jestem
winien wielu rzeczy, o których kaznodzieja mówi dzisiaj do
poudnia, wiŸc ja to wyrzucam dzisiaj. Ja tego nie chcŸ. I, BoŒe,
napenij mnie mio™ci. Napenij mnie tym, co mnie skania do
miowania najzawziŸtszego wroga, którego mam. Ja tego naprawdŸ
pragnŸ, Panie”.
151 Kiedy ona tutaj gra, czy nie przyjdziecie teraz, by stanø przy
otarzu wprost miŸdzy nimi, kiedy siŸ zebrali™my tutaj do modlitwy.
Je™li tego naprawdŸ pragniesz teraz, je™li jeste™ rzeczywi™cie gotowy
zaniechaø tego, to nie odejdziesz od tego otarza dzisiaj z tym
brzemieniem na swoim sercu _ je™li przyjdziesz szczerze i powiesz:
PrzychodzŸ tutaj, by tu stanø na chwilŸ, bracie Branham, dopóki
nie pomodlisz siŸ razem ze mn, osobi™cie. PragnŸ, Œeby™ przyszed i
modli siŸ”. Czy przyjdziesz teraz? Kiedy macie pochylone gowy, kto
wstanie i podejdzie do otarza, stanie koo otarza?
Nie omijaj mnie, o, askawy Zbawco,
Usysz moje pokorne woanie;
Kiedy Ty nawoujesz innych,
O, nie omijaj mnie.
Zbawco, Zbawco,
Usysz moje pokorne woanie;
Kiedy Ty nawoujesz innych,
O, nie omijaj mnie”.
KUSZžCE DUCHY
31
Bez wzglŸdu na to, jak dugo jeste™ chrze™cijaninem, a cigle
masz te niedobre duchy, które mówi do ciebie, sprawiaj, Œe dajesz
upust swojej zo™ci, skaniaj ciŸ do obmawiania kogo™. Gdy kto™
przychodzi i zaczyna mówiø o kim™ innym, zaraz siŸ do tego
doczasz i ach, po prostu ich w tym prze™cigniesz. To jest ze, bracie.
Nie czy§ tego. To ci w ko§cu nie pozwoli wej™ø do Obiecanego Kraju.
Je™li masz jeszcze jakie™ mae, bahe sprawy, których nie powiniene™
mieø, jeŒeli nie masz rzeczywi™cie mio™ci BoŒej w twoim sercu, czy
nie chcesz byø dam i mŸŒczyzn, by podej™ø i powiedzieø: BoŒe,
jestem gotowy w tej chwili wyzbyø siŸ tego dzisiaj do poudnia,
wprost tutaj. OdejdŸ od tego otarza jako zupenie inny czowiek”.
Czy chciaby™ przyj™ø?
153 Czy jest tutaj grzesznik, który jeszcze nie przyj Jezusa, a wiesz,
Œe jeste™ grzesznikiem i nie poznae™ Go jako swego Zbawiciela?
Powiedz: Bracie Branham, tak, my™laem sobie, Œe mam wiele
przyjemno™ci. ChodzŸ na zabawy taneczne i na przyjŸcia
towarzyskie, i tym podobne sprawy. PatrzŸ siŸ na niedobre
przedstawienia, czytam zego rodzaju literaturŸ, czytam spro™ne
ksiŒki, w których s wulgarne opowiadania. Sprawia mi to trochŸ
przyjemno™ø, kiedy to czytam”. Bracie, co™ jest z tob niedobrego.
Taki jest twój apetyt. Rozumiecie, pozwólcie mi zobaczyø, co
czowiek czyta, pozwólcie mi zobaczyø, na co on patrzy, posuchaø
muzyki, której on sucha.
154 Pewnego dnia jechaem samochodem, a kto™ wycign rŸkŸ i
wczy moje radio _ jaka™ niedobra, wulgarna muzyka. Ja
powiedziaem: Wycz to! Ja tego nie chcŸ suchaø”. Jakie™
nieczyste boogie-woogie paskudztwo.
Powiedzia: Dlaczego, ja to lubiŸ suchaø”.
Ja powiedziaem: Twoja natura jest grzeszna. Jeste™ zepsuty”.
155 Kiedy byem kilka dni potem tutaj po drugiej stronie na zboczu
góry, czy pagórka, owiem ryby z tym czowiekiem. Mae ptaszki
™pieway, skowronki ™pieway, inne ptaszki latay w powietrzu, a
sowiki ™pieway swoje hymny. I ja zawoaem na tego chopaka i
rzekem: Suchaj, chopcze, to jest moja muzyka. Zostaw j
wczon. To jest moje radio. Bóg je posya, Œeby mi ™pieway, kiedy
jestem tutaj. To zaspakaja moj duszŸ. aden Elvis Presley nie
bŸdzie mi tutaj ™piewa”.
156 To jest lepsze, niŒ wszystkie te zwariowane bzdury, którymi
cigle rycz te automatyczne gramofony, Œe czowiek nie moŒe nawet
spoŒyø posiku w publicznym lokalu. To jest dieta diaba! To jest
dom diaba. Wszystko to jest pomieszane z grzechem. Czy jeste™ tym
cakiem zanieczyszczony i sprawia ci to przyjemno™ø? Kiedy oni
wkadaj monety do tych grajcych automatów i rozbrzmiewaj
152
32
MÓWIONE S~OWO
wszystkie te spro™ne brednie, czy siŸ z tego radujesz? Wstyd› siŸ!
Jeste™ odstŸpc od wiary. Jeste™ oddalony od Boga. Ty nie znasz
Boga. Gdyby™ pozna Boga i przebaczenie twoich grzechów, nie
suchaby™ nigdy takich niedorzeczno™ci. Byyby dla ciebie martwe.
Miaby™ z nich mdo™ci. Ty tego nie chcesz. Twoja dieta jest lepsza,
ty miujesz Boga. Czy nie przyjdziesz dzisiejszego poranka, by
uklŸknø razem z tymi wyznajcymi dzisiaj do poudnia?
157 Tutaj s mŸŒczy›ni i kobiety, klŸcz wprost tutaj, a s
chrze™cijanami juŒ od wielu lat. Ja ich nie odprowadzam od
chrze™cija§stwa, lecz staram siŸ im powiedzieø, Œe diabe, który ich
nawiedza i straszy, zabrania im dostŸpu do peni Rado™ci. Duch
šwiŸty jest Rado™ci. OtóŒ, ja siŸ budzŸ upojony, idŸ do óŒka
upojony, jestem upojony przez cay dzie§, upojony przez ca noc. O,
tak! Ja to po prostu miujŸ. IdŸ owiø ryby i po prostu przechodzŸ
koo Niego. Zaczynam ™piewaø: ~askawy Zbawco, usysz moje
pokorne woanie”. IdŸ na polowanie i ™piewam na chwaŸ Bogu.
ZwiastujŸ to wszŸdzie, gdziekolwiek idŸ. Czy nie pragniecie
postŸpowaø w ten sposób, bŸdc peni Ducha šwiŸtego, który was
podnieca? O, moi drodzy! Suchacie, jak ™piewaj te spro™nie
pie™ni^ MoŒecie ™piewaø t:
ZdŒam do obiecanego kraju,
ZdŒam do obiecanego kraju.
O, kto pójdzie, by i™ø razem ze mn?
ZdŒam do obiecanego kraju.
ZdŒam do obiecanego kraju.
ZdŒam do obiecanego kraju.
O, kto pójdzie, by i™ø razem ze mn?
ZdŒam do obiecanego kraju.
Kiedy osignŸ to bogosawione odpocznienie
I bŸdŸ na zawsze pobogosawiony!
Kiedy zobaczŸ oblicze mego Ojca
I odpocznŸ na Jego onie.
ZdŒam do obiecanego kraju.
ZdŒam do obiecanego kraju.
O, kto pójdzie, by i™ø razem ze mn?
ZdŒam do obiecanego kraju”.
158 Czy nie przyjdziesz, by siŸ doczyø? Przypominam sobie, kiedy
stao nas tam okoo piŸøset, kiedy chrzciem sto dwadzie™cia ludzi
mniej wiŸcej o tej porze roku, tutaj na dole na brzegu rzeki, kiedy ta
wielka Poranna Gwiazda zstpia tam nad rzekŸ i ™wiecia. Alleluja!
Gos przemówi z Niej i rzek: Pewnego dnia rozgosisz EwangeliŸ
po caym ™wiecie”.
KUSZžCE DUCHY
33
Ja powiedziaem: Biedny, zwyky, niewyksztacony syn rolnika
nie dokona tego nigdy”. To jest aska BoŒa! Amen. O, kto przyjdzie i
pójdzie naprzód? Wyzbd›cie siŸ tego, odóŒcie teraz wszelki ciŸŒar.
Nie suchajcie tych kuszcych duchów. Chod›cie i suchajcie Sowa
BoŒego: TAK MÓWI PAN! Bogosawieni, którzy akn i pragn
sprawiedliwo™ci, albowiem zostan nasyceni”.
160 Pochylmy teraz nasze gowy, kiedy siŸ modlimy z tymi wokó
otarza. Drogie dzieci, pragnŸ, Œeby™cie pamiŸtali o tym poranku
dzisiaj tutaj, o tym dniu, kiedy was prosiem, Œeby™cie odoŒyli
wszelki ciŸŒar. Oni s tutaj, by odoŒyø wszelki ciŸŒar i grzech, który
ich tak atwo usidla. Pawe powiedzia w li™cie do ydów w 12.
rozdziale:
Przeto i my, majc okoo siebie tak wielki obok
™wiadków, zóŒmy z siebie wszelki ciŸŒar i grzech, który nas
tak atwo usidla^
I cóŒ powiem jeszcze? Zabrakoby mi przecieŒ czasu,
gdybym mia opowiadaø o Gedeonie, Baraku, Samsonie,
Jeftem, Dawidzie i Samuelu, i o prorokach,
Którzy przez wiarŸ podbili królestwa, zaprowadzili
sprawiedliwo™ø, otrzymali obietnice, zamknŸli paszcze
lwom,
Zagasili moc ognia, uniknŸli ostrza miecza, pod›wignŸli siŸ
z niemocy, stali siŸ mŸŒni na wojnie, zmusili do ucieczki obce
wojska.
Kobiety otrzymay z powrotem swoich zmarych przez
wskrzeszenie; inni za™ zostali zamŸczeni na ™mierø, nie
przyjwszy uwolnienia, Œeby lepszego zmartwychwstania
dostpiø.
Drudzy za™ doznali szyderstw i biczowania, a nadto
wiŸzów i wiŸzienia;
Byli kamienowani, paleni, przerzynani pi, zabijani
mieczem, bkali siŸ w owczych i kozich skórach, wyzuci ze
wszystkiego, uciskani, poniewierani.
Ci których ™wiat nie by godny, tuali siŸ po pustyniach i
górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi.
A wszyscy ci, choø dla swej wiary zdobyli chlubne
™wiadectwo, nie otrzymali tego, co gosia obietnica.
PoniewaŒ Bóg przewidzia ze wzglŸdu na nas co™ lepszego,
mianowicie, aby oni nie osignŸli celu bez nas.
Przeto i my, majc okoo siebie tak wielki obok ™wiadków,
zoŒywszy z siebie wszelki ciŸŒar i grzech, który nas usidla,
biegnijmy wytrwale w wy™cigu, który jest przed nami.
159
34
MÓWIONE S~OWO
Patrzc na Jezusa, sprawcŸ i doko§czyciela wiary, który
zamiast doznaø naleŒytej mu rado™ci, wycierpia krzyŒ, nie
baczc na jego ha§bŸ, i usiad na prawicy tronu BoŒego”.
161 Jezus powiedzia w Swojej modlitwie: Ojcze, Ja po™wiŸcam
Samego Siebie”. Jezus sta siŸ po™wiŸconym dla Ko™cioa. On móg
wstpiø w stan maŒe§ski, lecz On tego nie uczyni. On sta siŸ
po™wiŸconym. On rzek: Po™wiŸø ich, Ojcze, w twojej Prawdzie.
Twoje Sowo jest Prawd”.
162 OdóŒmy teraz wszelki ciŸŒar. Czy masz popŸdliwo™ø, czy masz
tak skonno™ø, Œe mówisz wtedy, kiedy nie powiniene™ mówiø? O,
BoŒe! OdóŒ to tam teraz. PoóŒ to tam i obserwuj ten Ogie§ z otarza,
który zstpi i pochonie to. Obserwuj, jak tam zaczyna ponø mio™ø
BoŒa. Dawaj baczenie na wszystko twoje samolubstwo, sposób, w
jaki mówie™ do swej Œony, sposób, w jaki mówia™ do swego mŸŒa,
jak rozmawiae™ ze swoim ssiadem, jak mówie™ o ludziach we
zborze, poóŒ to na otarzu dzisiaj do poudnia, a Ogie§ BoŒy zstpi
w dó i pochonie to w tej chwili, a Boska mio™ø bŸdzie ponø na
miejscu tego.
163 JeŒeli masz chorobŸ, poóŒ j na otarzu i powiedz: Panie, tutaj
to jest. Stwórz we mnie czystego ducha. Stwórz we mnie
uzdrawiajc moc”. Zobaczysz, co Bóg uczyni. Bóg to uczyni
dzisiejszego dopoudnia.
164 Nasz Niebia§ski Ojcze, pochylamy siŸ w Twojej Obecno™ci, z
powodu tych, którzy s koo otarza. Niech Twoja aska odpocznie na
kaŒdym z nich, Ojcze. Teraz, kiedy odkadaj^ Ja tego nie mogŸ
uczyniø za nich, oni to musz uczyniø sami. aden czowiek nie moŒe
tego uczyniø za nich, musz to uczyniø sami. Niechaj teraz powiedz
w swojej duszy: O, BoŒe, to ze usposobienie, ja je kadŸ tutaj, Panie.
Nigdy wiŸcej go nie chcŸ. Bez wzglŸdu na to, co siŸ bŸdzie dziaø, ja
je zostawiam, od tej chwili. Ten mój jŸzyk, który tak atwo zajmowa
siŸ ca mas plotek, ja go teraz odkadam tam. JuŒ nigdy wiŸcej nie
posuŒŸ siŸ nim. Po™wiŸø mój jŸzyk, Panie. Pozwól mi odczuø
przechodzcych anioów, jak to odczuwa Izajasz, kiedy powiedzia:
Jestem nieczystych warg. Biada mi!’” A anio przyszed, wzi
kleszczyki, podszed do otarza, wzi rozpalone wŸgle i pooŒy je na
jego wargi, i po™wiŸci go. BoŒe, po™wiŸø kaŒdego plotkarza dzisiaj
do poudnia, który mówi ›le i rozsiewa niezgodŸ. Spenij to, Panie.
165 Wszyscy chorzy, którzy uklŸkli tutaj w tym budynku, chorzy
ludzie, którzy wiedz, Œe to s równieŒ diaby _ BoŒe, jako Twój
suga gromiŸ je w Imieniu Jezusa, niechaj wyjd z kaŒdego chorego
czowieka. I niechaj kaŒdy nieczysty czowiek, który ma nieczyste
my™li, wulgarne, poŒdliwe, zarówno mŸŒczy›ni, jak i kobiety, BoŒe,
wyjmij je z nich. Wszyscy ci tutaj, którzy siŸ próbuj wyzbyø
KUSZžCE DUCHY
35
papierosów i maych towarzyskich drinków, i maych przyjŸø
towarzyskich, samolubnych i spro™nych rzeczy, BoŒe, podniecaj ich
serca Duchem šwiŸtym w takiej mierze, Œeby nigdy wiŸcej nie
pragnŸli takich rzeczy. One nie bŸd mieø Œadnego miejsca, oni bŸd
od tej chwili tak peni Ducha šwiŸtego.
166 BoŒe, uczy§ ten may zbór poncym krzakiem _ niechaj Duch
šwiŸty uczyni go takim poncym ogniem, Œe ten ™wiat odwróci siŸ,
by zobaczyø ChwaŸ BoŒ. BoŒe, rozpocznij t ma garstk ludzi z
tych paru setek, bŸdcych tutaj dzisiaj do poudnia. Spenij to, Panie.
167 Oczy™ø kaŒde serce _ kaŒdego metodystŸ, baptystŸ, kaŒdego
katolika, kaŒdego prezbiterianina, kaŒdego zielono™witkowca.
Panie, wyjmij to z ich serc i pozwól im dzisiaj przyj™ø do Ciebie.
Daruj tego, Ojcze. Ja ich poruczam Tobie i przekazujŸ ich Tobie, w
Imieniu Jezusa Chrystusa, Œeby™ oczy™ci ich dusze i uzdrowi ich
ciaa. Amen.
168 Chciabym wiedzieø, czy wy u otarza, odoŒyli™cie wasze
brzemiŸ? Czy odczuwacie, Œe ono tam leŒy? Czy odczuwacie, Œe ono
tam leŒy, osd›cie sami. To wy siŸ modlicie. Ja wygosiem kazanie,
a wy siŸ modlicie. Czy zostawili™cie tam swoje brzemiŸ, bracie,
siostro? Czy je tam rzeczywi™cie potraficie zostawiø? JeŒeli potrafisz,
podnie™ swoj rŸkŸ i powiedz: Tak, BoŒe, ja je teraz zostawiam
tutaj. Moje inne pogldy, ja je zostawiam tutaj u otarza”. A co wy
tutaj na tym ko§cu otarza, po prawej stronie _ pani? Czy je tam
potrafisz zostawiø? Czy tam potrafisz odoŒyø i zostawiø to stare
brzemiŸ i powiedzieø: Tak, moja wiara spoglda ku Tobie, Baranku
z Golgoty”, kiedy to teraz wszyscy bŸdziemy ™piewaø?
Moja wiara spoglda ku Tobie,
Baranku z Golgoty, o, Boski Zbawco.
Wysuchaj mnie teraz, gdy siŸ modlŸ,
Odejmij ode mnie wszelk moj winŸ,
Pozwól mi od dzisiejszego dnia
Byø zupenie Twoim!”
169 Powsta§my na nasze nogi, naprawdŸ peni czci, wszyscy.
Suchajcie teraz uwaŒnie, wszyscy teraz. Niech nikt nie odchodzi
jeszcze^ naboŒe§stwo nie jest jeszcze zako§czone. PragnŸ, aby siŸ
wam staa udziaem ta ™wiŸto™ø, powaga tej chwili.
Kiedy kroczŸ ciemnym labiryntem Œycia,
A smutek roztacza siŸ wokó mnie,
Bd› Ty moim Przewodnikiem.
RozkaŒ ciemno™ci, Œeby siŸ zmienia w dzie§,
Obetrzyj wszelkie zy smutku
I pozwól mi od dzi™ byø cakiem Twoim!”
36
MÓWIONE S~OWO
Nie ™piewaj tego teraz dla twego ssiada. Zamknijcie swoje oczy
i za™piewajmy to powoli, podnoszc nasze rŸce ku Bogu.
Kiedy kroczŸ ciemnym labiryntem Œycia,
A smutek roztacza siŸ wokó mnie,
Bd› Ty moim Przewodnikiem.
RozkaŒ ciemno™ci, Œeby siŸ zmienia w dzie§,
Obetrzyj wszelkie zy smutku
I nie pozwól mi nigdy odej™ø
od Ciebie na manowce.
Ja mam Ojca tam po drugiej stronie,
Ja mam Ojca tam po drugiej stronie,
Ja mam Ojca tam po drugiej stronie,
Na drugim brzegu.
O, pewnego jasnego dnia pójdŸ i zobaczŸ Go,
Pewnego jasnego dnia pójdŸ i zobaczŸ Go,
Pewnego jasnego dnia pójdŸ i zobaczŸ Go,
Na drugim brzegu.
O, ten ™wietlany dzie§ nastanie moŒe jutro,
Ten ™wietlany dzie§ nastanie moŒe jutro,
Ten ™wietlany dzie§ nastanie moŒe jutro,
Na drugim brzegu”.
170 PragnŸ siŸ dowiedzieø, ilu z was ma ojca w owym kraju _
pozwólcie zobaczyø wasze rŸce. Ilu z was ma matkŸ w owym kraju _
podnie™cie wasze rŸce. Ilu z was ma Zbawiciela w owym kraju _
podnie™cie wasze rŸce.
OtóŒ, czy to nie bŸdzie szczŸ™liwe spotkanie!
Czy to nie bŸdzie szczŸ™liwe spotkanie!
Czy to nie bŸdzie szczŸ™liwe spotkanie!
Tam na drugim brzegu”.
171 PragnŸ, Œeby™cie teraz co™ uczynili. Kiedy to bŸdziemy ™piewaø
jeszcze raz, pragnŸ, aby™cie u™cisnŸli do§ z kim™ stojcym koo was
i powiedzcie: Bracie, siostro, módl siŸ za mnie, abym siŸ spotka z
tob w owym kraju”. Nie czy§cie tego, je™li tego naprawdŸ nie
pragniecie. Ilu z was pragnie siŸ spotkaø z innymi? Ilu z was pragnie
spotkaø wszystkich bŸdcych tutaj tam w Niebie? My tego na pewno
pragniemy. U™ci™nijmy sobie teraz wzajemnie donie i powiedzmy:
PragnŸ siŸ spotkaø z tob, bracie. PragnŸ siŸ spotkaø z tob tam po
drugiej stronie”. Teraz, kiedy za™piewamy t: Mam Zbawiciela tam
po drugiej stronie”. Dobrze.
Mam Zbawiciela tam po drugiej stronie.
Mam Zbawiciela tam po drugiej stronie.
Mam Zbawiciela tam po drugiej stronie.
Na drugim brzegu.
37
38
O, pewnego jasnego dnia pójdŸ i zobaczŸ Go,
Pewnego jasnego dnia pójdŸ i zobaczŸ Go,
Pewnego jasnego dnia pójdŸ i zobaczŸ Go,
Na drugim brzegu”.
172 Czy to nie sprawia, Œe siŸ czujecie dobrze? Czy to nie jest mie?
Jezu, trzymaj mnie blisko krzyŒa,
Tam jest kosztowne ›ródo,
Za darmo dla wszystkich, uzdrawiajcy nurt.
Wypywa ze ›róda Golgoty”.
Podnie™cie teraz wszyscy swoje rŸce.
W krzyŒu tym, w krzyŒu tym,
Jest moja chwaa na zawsze;
AΠmoja zachwycona dusza znajdzie
Odpocznienie tam za rzek.
W krzyŒu tym, w krzyŒu tym,
Jest moja chwaa na zawsze;
AΠmoja zachwycona dusza znajdzie
Odpocznienie tam za rzek.
MiujŸ Go, miujŸ Go,
Bo On wpierw umiowa mnie
I wykupi zbawienie me
Na Golgocie”. (Chwaa bd› Bogu!)
173 ProszŸ, pochylmy teraz nasze gowy w milczeniu i w nasz wasny,
miy sposób uwielbiajmy Go po prostu majc podniesione nasze rŸce
i powiedzmy: DziŸki Ci, Panie, za zbawienie mojej duszy. DziŸki Ci,
Panie, Œe mnie uzdrowie™. DziŸki Ci, Panie, za wszystko, co Ty
uczynie™, przynoszc sodkie wyzwolenie, przynoszc zbawienie za
darmo. DziŸkujŸ, Ci, Panie”. Oddajemy Ci ofiarŸ dziŸkczynienia.
Uwielbiamy Ciebie, poniewaŒ jeste™ tak rozkoszny. Ty jeste™ Lili z
Doliny, Porann Gwiazd, RóŒ Saro§sk, wszystkim we wszystkim.
Ty jeste™ Ojcem, Synem, Duchem šwiŸtym; Tym, Który by, Który
jest, i Który ma przyj™ø; wielkim Alf i Omeg. Ty jeste™ Tym
Cudownym, KsiŸciem Pokoju, Korzeniem i Latoro™l Dawida. Ty
jeste™ Wszystkim! I my Ci dziŸkujemy, Panie, za wszystko, czego Ty
dokonae™. DziŸkujemy Ci za Twoje Sowo, albowiem Ono jest
šwiato™ci na naszej drodze. O, modlimy siŸ, Panie, aby™ nam Ty
pozwoli chodziø w šwiato™ci. Daruj tego, Ojcze. W Imieniu Jezusa
Chrystusa. Amen. W porzdku, kiedy teraz usidziemy na chwilŸ:
Chodzimy w šwiato™ci”.
Chodzimy w šwiato™ci, w cudownej šwiato™ci,
Chod› tam gdzie krople rosy aski siŸ l™ni
šwieø wszŸdzie wokó nas we dnie i w nocy,
Jezu, šwiato™ci ™wiata”.
174
KUSZžCE DUCHY
MÓWIONE S~OWO
NuŒe, ™wiŸci, ™piewajmy to teraz!
Chodzimy w šwiato™ci, (czysto™ci, ™witobliwo™ci)
w takiej cudownej šwiato™ci,
Chod› tam gdzie krople rosy aski siŸ l™ni
šwieø wszŸdzie wokó nas we dnie i w nocy,
O, Jezu, šwiato™ci ™wiata.
Chod›, ogaszaj Go jako swego Króla,
Jezus jest šwiato™ci ™wiata;
Wtedy zabrzmi Niebia§skie dzwony:
Jezus jest šwiato™ci ™wiata”.
Wszyscy teraz!
Chodzimy w šwiato™ci,
(w šwiato™ci na mojej ™cieŒce)
w cudownej šwiato™ci,
Chod› tam gdzie krople rosy aski siŸ l™ni
šwieø wszŸdzie wokó nas we dnie i w nocy,
Jezu, šwiato™ci ™wiata”.
175 Czy to nie sprawia, Œe siŸ czujecie dobrze? Ilu z was czuje siŸ
dobrze? Podnie™cie tylko swoje rŸce teraz i powiedzcie: CzujŸ siŸ
naprawdŸ dobrze”. Duch šwiŸty wyszorowa was teraz zupenie. Co
zatem bŸdziemy czyniø? Chodziø w šwiato™ci. Nie suchajcie
Œadnych^ Czym jest šwiato™ø? Twoje Sowo jest Moj
šwiato™ci”.
Chod›my wiŸc w šwiato™ci, to cudowna šwiato™ø,
Ona wychodzi tam gdzie krople rosy aski siŸ l™ni
šwieø wszŸdzie wokó nas we dnie i w nocy,
Jezu, šwiato™ci ™wiata”.
176 OtóŒ, czy to nie jest cudowne? Wydaje siŸ, jakby™my po prostu nie
mogli zako§czyø. Duch šwiŸty uchwyci nas po prostu. Czy siŸ tak
nie czujecie? Odczuwam po prostu, jak bym by w^ Wydaje siŸ po
prostu, Œe tego nie mogŸ^
Ewangelia broczy krwi,
Krwi uczni, którzy umarli za PrawdŸ,
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego broczy krwi.
Pierwszym, który umar za plan Ducha šwiŸtego,
By Jan Chrzciciel, lecz on umar jako czowiek;
Potem przyszed Pan Jezus, oni Go ukrzyŒowali,
On zwiastowa, Œe Duch zbawi ludzi od grzechów.
By tam Piotr i Pawe, oraz boski Jan,
Oni wydali swoje Œycie, Œeby Ewangelia moga l™niø;
Przelali swoj krew tak, jak dawni prorocy.
By prawdziwe Sowo BoŒe byo goszone w szczero™ci.
KUSZžCE DUCHY
39
Potem ukamienowali Szczepana, zwalczajcego grzech
Tak bardzo ich rozgniewa, Œe mu roztrzaskali gowŸ;
Lecz on umar w Duchu, odda swego ducha
I odszed poczyø siŸ z zastŸpami, które odday Œycie.
Ona broczy krwi, tak, ona broczy krwi,
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego broczy krwi,
Krwi uczniów, którzy zmarli za PrawdŸ,
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego broczy krwi.
Suchajcie!
Tam pod otarzem s dusze woajce: Jak dugo?’
eby Pan ukara tych, którzy popeniali zo.
A bŸdzie ich jeszcze wiŸcej, którzy oddaj swe Œycie,
Za EwangeliŸ Ducha šwiŸtego z jej szkaratn krwi.
Ona cigle broczy krwi, alleluja, ona broczy krwi,
(ja pragnŸ byø jednym z nich)
Ewangelia Ducha šwiŸtego, Ona broczy krwi,
Krwi uczniów, którzy zmarli za PrawdŸ,
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego broczy krwi”.
177 Chciabym odej™ø wprost spoza kazalnicy. Amen. O, jak to
cudowne! Moi bracia oddali krew swojego Œycia. BŸdzie ich jeszcze
wiŸcej, którzy uczyni to samo. Nie martwcie siŸ, wkrótce dojdzie do
ostatecznej rozprawy _ wy albo wejdziecie do ™rodka, albo
wyjdziecie. Oni teraz wszyscy wstŸpuj do šwiatowej Rady
Ko™cioów i wszyscy tam wchodz, wszyscy zgromadzaj siŸ razem.
A bŸdzie ich jeszcze wiŸcej, którzy oddaj swoj krew
Za EwangeliŸ Ducha šwiŸtego i jej oczyszczajcy nurt.
Ona broczy krwi, tak, ona broczy krwi, (O, alleluja!)
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego, Ona broczy krwi,
Krwi uczniów, którzy zmarli za PrawdŸ,
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego broczy krwi”.
178 Moi drodzy, odczuwam, jakby Zachwycenie byo tuΠponad
zborem. O, to sprawia, Œe siŸ czujŸ tak dobrze. Wszystkie grzechy s
pod Krwi. Widzicie, Duch šwiŸty lubi Sowo. Sowem wa™nie
karmi siŸ Duch šwiŸty, rozumiecie. O, moi drodzy! On zstŸpuje w dó
i przedostaje siŸ miŸdzy ludzi, oczyszcza ich grzechy, zabiera im ich
choroby, uwalnia ich z przygnŸbienia i czyni upojonymi. Teraz
jestem upojony, tak pijany, jak tylko mogŸ byø, upojony na skutek
Ducha šwiŸtego. Mio™ø wypywa z mego serca. Nie ma znaczenia, co
uczyni ktokolwiek, jest to przebaczone. Zatem, najzawziŸtszy wróg
_ to wszystko przeminŸo; ktokolwiek kiedykolwiek co™ opowiada,
lub powiedzia cokolwiek. JeŒeli ja^ O, pragnŸ, Œeby to wszystko
przeminŸo”. Wszystko jest teraz oczyszczone.
40
MÓWIONE S~OWO
A Ona broczy krwi, tak, ona broczy krwi,
Ewangelia Ducha šwiŸtego, Ona broczy krwi,
Krwi uczniów, którzy zmarli za PrawdŸ,
Ta Ewangelia Ducha šwiŸtego broczy krwi.
(O, moi drodzy, jak to jest cudowne!)
Co za cudowny czas dla ciebie,
Co za cudowny czas dla mnie,
Je™li jeste™my gotowi spotkaø Jezusa naszego Króla,
Co za cudowny czas to bŸdzie.
O, co za cudowny czas dla ciebie,
Co za cudowny czas dla mnie,
Je™li jeste™my gotowi spotkaø Jezusa naszego Króla,
Co za cudowny czas to bŸdzie”.
Czy to lubicie? Wszyscy razem, ™piewajmy!
Co za cudowny czas dla ciebie,
Co za cudowny czas dla mnie,
Je™li jeste™my gotowi spotkaø Jezusa naszego Króla,
Co za cudowny czas to bŸdzie”.
179 Odczuwam po prostu jakby staromodne przebudzenie we zborze.
Czy wy nie? Po prostu staromodne oczyszczanie, wyszorowanie _
dobry, staromodny cudowny czas. Czy siŸ nie czujecie dobrze? O! Ja
Go bŸdŸ uwielbiaø, bŸdŸ Go chwaliø, uwielbiaø Baranka zabitego za
grzeszników”. Za™piewajmy to wszyscy. Czy wy to umiecie? Ja to
umiem. Ilu z was? Chod› tu i pomóŒ mi poprowadziø w tym, bracie
Neville. A teraz, wy wszyscy ™piewajcie razem. Podnie™cie po prostu
wasze rŸce, ™piewajcie to teraz ze mn na nutŸ tej pie™ni.
Chwalcie Baranka, zabitego za grzeszników;
Oddajcie Mu chwaŸ wszyscy ludzie,
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ”.
Teraz, wszyscy, ™piewajmy dalej!
BŸdŸ Go uwielbia, bŸdŸ Go uwielbia,
Uwielbiajcie Baranka zabitego za grzeszników;
Oddajcie Mu chwaŸ wszyscy ludzie,
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ”.
Amen. Czy to nie jest cudowne?
Perowo biae miasto,
Tam mam paac, harfŸ i koronŸ.
Obecnie czuwam, czuwam i czekam,
Na biae miasto, które Jan widzia zstŸpujce”.
(Amen. Cudowne. O!)
180 Powsta§my teraz wszyscy na nasze nogi. Mam nadziejŸ, Œe siŸ
czujecie dobrze. PamiŸtajcie o naboŒe§stwach dzisiaj wieczorem.
Teraz pragniemy za™piewaø nasz dobr, star pie™§ na zako§czenie:
KUSZžCE DUCHY
41
Przed Imieniem Jezus siŸ kaniamy,
Upadamy na twarz u Jego stóp.
Ukoronujemy Go w Niebie jako Króla Królów,
Kiedy zako§czy siŸ nasza pielgrzymka”.
W porzdku, teraz wszyscy razem.
Przed Imieniem Jezus siŸ kaniamy,
Upadamy na twarz u Jego stóp.
Ukoronujemy Go w Niebie jako Króla Królów,
Kiedy zako§czy siŸ nasza pielgrzymka.
Kosztowne ImiŸ (kosztowne ImiŸ),
O, jak sodkie! (O, jak sodkie.)
Nadziejo ziemi i rado™ci Niebios.
Kosztowne ImiŸ (kosztowne ImiŸ),
O, jak sodkie! (O, jak sodkie.)
Nadziejo ziemi i rado™ci Niebios”.
181 Co za cudowny poranek, co za cudowny czas! Pochylmy teraz na
chwilŸ nasze gowy. KaŒdy niech patrzy teraz prosto na Chrystusa,
naszego Zbawiciela, w cichej modlitwie. PragnŸ, Œeby™cie Mu oddali
dziŸkczynienie i uwielbianie; powiedzcie: Panie, ja Ci tak bardzo
dziŸkujŸ za po™wiŸcenie mojej duszy. Ja Ci tak bardzo dziŸkujŸ za
wszystko, co Ty uczynie™ dla mnie. Niech Twój Duch odpoczywa na
mnie przez cay dzie§. Panie, prowad› mnie, kieruj mnie, bogosaw
mnie”. BoŒe, daj im to bogosawie§stwo, to moja modlitwa.
182 Teraz, kiedy pochylimy nasze gowy, Bracie Neville, czy
rozpu™cisz nas sowami modlitwy?
`

Podobne dokumenty