Mistyka przeżyciowa s. Marty Wieckiej

Transkrypt

Mistyka przeżyciowa s. Marty Wieckiej
Ks. Stanisław Urbański
MISTYKA PRZEŻYCIOWA S. MARTY WIECKIEJ.
Siostra Marta nie pozostawiła nam „Dziennika duszy”, w którym przedstawiłaby
swoją mistykę przeżyciową. Jedynie pozostawiła bardzo ubogi „Modlitewnik” z wybranymi
pieśniami i poezją mistyczną, która – jak można sądzić – wyrażała jej stan duszy. Świadczy o
tym odpowiedni wybór pieśni, przede wszystkim opisujący oczyszczenie duszy.
Chrześcijanin, opisując stan swojej duszy, w rzeczywistości potrafi za ten dar dziękować
Bogu pięknymi lirykami. Nic też dziwnego, że s. Marta dla wyrażenia swego stanu ducha,
podejmuje trud objaśniania go w kolejnych pieśniach: „Tęsknota oblubienicy za Panem
Jezusem”, „Pieśń o krzyżu świętym”, „Szczęście w miłości”, „Do niebieskiej Matki mojej”,
„Pieśń wesela”, „Modlitwa” i „Dzień przed Komunią świętą”. Opis cierpień, a przede
wszystkim szczęścia będącego udziałem duszy po przejściu ciemnej nocy ma być oparciem i
błyskiem nadziei dla tych, którzy są jeszcze na trudnej drodze oczyszczenia zmysłowego i
duchowego.
1. Mistyka nocy
Aby chrześcijanin mógł dostąpić radości świętych, dusza jego musi zostać
oczyszczona z nieuporządkowanych pragnień. Przeżywając ten etap życia duchowego
człowiek doświadcza wielu udręk i cierpień duchowych - przy braku pociech płynących z
ćwiczeń pobożnych - które św. Jan od Krzyża nazywa „ciemną nocą”. „Ta ciemna noc jest to
wpływ Boga na duszę, który ją oczyszcza z nieświadomości i niedoskonałości habitualnych,
naturalnych i duchowych. Wpływ ten ludzie duchowi nazywają kontemplacją wlaną albo
teologią mistyczną. W tej kontemplacji poucza Bóg duszę sposobem tajemnym i zaprawia ją
w doskonałej miłości, podczas gdy ona nic nie czyni i nie rozumie, czym jest owa
kontemplacja wlana” (NC II, 5,1). Dlatego w porównaniu z doktryną św. Jana od Krzyża
można rozpoznać stan „oczyszczenia biernego” u s. Marty na podstawie jej wybranych pieśni
mistycznych.
Wiemy z tradycji mistycznej, że nie istnieje mistyka chrześcijańska poza Chrystusem.
Doświadczenie mistyczne polega na poznawaniu tajemnic Chrystusa. Dlatego droga świętości
prowadzi przez wiarę w Chrystusa zrodzoną z kontemplowania Jego tajemnic życia.
Chrześcijanin rozwija autentyczne życie mistyczne, jeśli przyjmuje działanie Syna Ojca
Niebieskiego.
Świadoma tej prawdy Siostra nazywa Jezusa słowami pieśni „Tęsknota oblubienicy za
Panem Jezusem” - „jedynym”, którego pragnie odnaleźć, ponieważ jest On dla niej „ukryty”.
To pragnienie „ukrytego” Jezusa może sugerować, że s. Marta przeżywa stan biernej nocy
ducha. Ponieważ czytamy:
„Nigdzie, ach nigdzie znaleźć Cię nie mogę.
Szukam na ziemi szukam sercem w niebie
I wszędzie czuję tylko żal i trwogę”.1
Modlitewnik Sługi Bożej Siostry Marty Wieckiej, siostry Miłosierdzia świętego Wincentego a Paulo, (mps
przepisany z oryginału), s.3
1
2
Powyższy stan wyjaśnia św. Jan od Krzyża: „ponieważ… jesteś wśród ciemności,
pustki i ogołocenia duchowego zdaje ci się, że wszystko i wszyscy cię opuścili, nie jest to
zbyt dziwne, bo w takim stanie zdaje się nam, że i Bóg nas opuścił. Otóż nie masz potrzeby
zajmować się niczym, nie wiesz nawet czego byś chciała, i nic nie znajdziesz, bo wszystko to
jest tylko bezpodstawnym przypuszczeniem” (List 19). Jest to cierpienie wynikające z
poczucia zupełnego opuszczenia przez Boga. „Największą boleścią dla duszy – pisze św. Jan
od Krzyża – w tym stanie jest to, iż wydaje się jej wyraźnie, że Bóg ją opuścił i odrzuciwszy,
wtrącił w ciemności. To uczucie odrzucenia przez Boga jest dla niej najboleśniejszym
utrapieniem” (NC II, 6,2).Wówczas dusze „widząc się pozbawionymi Boga i pozostawionymi
w swej nędzy uważają, że słusznie są przez Niego wzgardzone i odrzucone, i to już na
zawsze” (NC II, 7,7). „Widok jej własnej nędzy jest dla niej jakby okrutną śmiercią duchową”
(NC II, 6,1).
Ten stan spotęgowany jest poprzednim rozpłomienieniem duszy miłością Boga,
odczuwany jest jako przedsmak pełnego osobowego zjednoczenia z Bogiem. „W tym
rozpłomienieniu miłości – podkreśla Święty - skupiają się wszystkie pożądania i siły duszy, a
ona sama jest zraniona, dotknięta i roznamiętniona w każdym z nich… Podejmuje niezliczone
wysiłki i licznymi sposobami wyrywa się do Boga z tęsknotą i upragnieniem” (NC II, 11,5).
Również ten stan ducha opisuje wymieniona pieśń następującymi słowami:
„O, moje Słońce, gdzież Twoje promienie?
Gdzie światłość Twoja skryła się przede mną?
Wszędzie, ach wszędzie tylko smutku cienie.
Wszędzie tak pusto, tak straszno, tak ciemno.”2
Powyższy mistyczny stan ma osobowy charakter sprawiający rozpłomienienie miłości,
którego obiektem jest umiłowany Oblubieniec. Ku Niemu zwraca się pragnienie, płonie
dusza, pożądając doskonałego zjednoczenia z Nim. Dlatego chrześcijanin tęskni:
„O gdzie Ty jesteś, o mój Ukochany,
Skarbie mój drogi i Miłości moja.
Skarbie nad wszystko, nad wszystkich kochany,
Tęskni do ciebie ubożuchna Twoja.
O powiedz, powiedz gdzie Ty jesteś Panie,
Gdzie spotkam Ciebie, gdzie odnaleźć zdołam?
Królu mej duszy; Ty moje kochanie
Czyż ja na próżno tak do Ciebie wołam?”3
Poza jedynym Bogiem każda inna rzecz nie daje zadowolenia. Prawdziwa droga
prowadząca do zjednoczenia z Bogiem wiedzie przez te pustkę, bez odpoczynku i bez
nadziei; przez noc oschłości, dlatego człowiek woła: „Czyż ja na próżno tak do Ciebie
wołam?”4 To doświadczenie wynika z płynącego ze świadomości umiłowania Boga i Jego
miłości. To bolesne doświadczenie jest konieczne do ukształtowania w duszy najlepszej
miłości, prowadzącej do ustawicznego zjednoczenia z Bogiem. Oznacza proces całkowitego
opuszczenia przez Boga, a jednocześnie jest procesem całkowitego oczyszczenia z
najgłębszych motywacji ludzkiej duszy. Wobec tego s. Marta woła słowami cytowanej pieśni:
„Pokaż się, pokaż za Tobą stęsknionej,
Pokaż się Jezu choć na chwilę jedną.
Miej litość Panie dla swej opuszczonej,
Jednym promykiem pociesz duszę biedną.”5
Tamże
Tamże, s.4
4
Tamże
5
Tamże
2
3
3
Owa noc jest ogromnym pragnieniem poprzedniego stanu miłości Boga i Jego
obecności w duszy. To miłosne pragnienie Boga staje się głębsze, wznioślejsze i
delikatniejsze i takim będzie, aż do pełnego zjednoczenia z Nim. Chrześcijanin więc prosi o
„jeden promyk pociechy”, które ustąpiły po pewnym okresie względnego spokoju i harmonii.
Bowiem doznawał rozkoszy wewnętrznej zanim wszedł w tę noc; doznawał ”smaku
duchowego”. Dusza (więc) „odczuwa dręczącą tęsknotę za Bogiem, a im bardziej owa
tęsknota rośnie, tym bardziej dusza czuje się skłoniona uczuciowo ku Bogu i rozpłomieniona
miłością, choć nie wie i nie rozumie jak i skąd rodzi się taka miłość i skłonność… Niekiedy
rozpłomienienie w duchu wzrasta bardzo, a dręcząca tęsknota za Bogiem staje się tak wielka
w duszy, że zdaje się iż w tym pragnieniu kości jej wysychają i więdnie natura, a jej żar i siła
niszczeje z powodu żywości miłosnego pragnienia” (NC I, 11,1) – pisze św. Jan od Krzyża.
„Bo gdzież ja pójdę, gdy Ty mnie odrzucisz,
gdzież ja sierota biedne serce skłonię,
Gdzież się podzieje, gdy Ty się odwrócisz,
Przy czyim sercu łzy moje uronię?”6 – stwierdza Mistyczka, śpiewając
cytowaną pieśń.
Podstawowym odczuciem, jakie przeżywa w tym stanie chrześcijanin, jest ciemność,
którą charakteryzuje następująco Doktor Hiszpański: „Ciemność… dotyczy pożądań i władz
zmysłowych, wewnętrznych i duchowych. Wszystkie one bowiem zaciemniają się w tej nocy
pod względem swego światła naturalnego, a to w tym celu, by wyzbywszy się tego
naturalnego światła, otrzymały światło nadprzyrodzone. Wśród tej nocy zatem, pożądania
zmysłowe i duchowe zostają uśpione i umartwione tak, iż nie mogą kosztować niczego,
zarówno boskiego jak i ludzkiego. Odczucia duszy również zostają osłabione i stłumione tak,
iż w niczym nie doznają pomocy. Wyobraźnia duszy także zostaje związana i nie może się
zajmować żadnym dobrem. Pamięć zanika, a rozum wchodzi w ciemności, nie mogąc
zrozumieć niczego, wola oschła i uciśniona, a wszystkie inne władze próżne i bezczynne. Nad
tym wszystkim unosi się gęsta i ciężka chmura przytłaczająca duszę”. (NC II, 16,1). Ten
powyższy stan – według św. Jana od Krzyża – nocy biernej ducha ogarnia całego człowieka,
aż po najgłębsze korzenie swych władz i działań, tj. „substancję duchową” (NC II, 6,4).
Dlatego sprawia, że zaciemniają się wszystkie władze chrześcijanina i on nosi tę ciemność w
sobie.
Św. Jan od Krzyża pisze, że ciemna noc ducha jest konsekwencją kontemplacyjnego
oddziaływania Boga. Wpływ ten sprawia w duszy uczucie ciemności z dwóch powodów:
„pierwszy powód to wzniosłość tej Mądrości Bożej, która przekracza pojęcie duszy i tak staje
się dla niej mrokiem. Drugi powód, to niskość i nieczystość duszy i to właśnie jest dla niej
udręką i utrapieniem, a również i ciemnością” (NC II, 5,2). To oddziaływanie kontemplacyjne
Boga, gdy duszę „przenika swą światłością, zaciemnia ją równocześnie i pozbawia
wszystkich pojmowań i odczuć naturalnych, jakich nabywała ona za pomocą światła
naturalnego. Nie tylko więc pozostawia ją w ciemności, lecz również i w opróżnieniu według
wszystkich władz i pożądań, tak duchowych jak i naturalnych. Pogrążywszy ją w próżni i
ciemności, oczyszcza ją i oświeca duchowym światłem boskim. Dusza jednak nie zdaje sobie
z tego sprawy, wie tylko jedno, że jest w mrokach” (NC II, 8,4). Są one tak silne, że rodzą
uczucie ciemności wszechogarniające, co tradycja mistyczna porównuje do cierpień
piekielnych.
Ale s. Marta słowami pieśni „Tęsknota oblubienicy…”, robi wyrzuty Jezusowi, jak
długo będzie ją w tym stanie trzymał, skoro już przeszła całkowite oczyszczenie:
„Ach jam dla Ciebie umarła wszystkiemu,
Wszystko, już wszystko pogrzebałam w grobie.
6
Tamże
4
Ach powiedz Panie, ach powiedzże czemu
Żałobę jeszcze mam nosić po Tobie?”7
Już odrzuciła w tej nocy ducha właściwości „starego człowieka”, wykorzeniła je z
duszy, bo „umarła wszystkiemu”, „wszystko pogrzebała w grobie”, a Pan rani jej serce i
zostawia z tą raną:
„Panie mój przebacz, że tak wołam śmiało,
Przebacz, bo serce Ty mi sam zraniłeś.
A teraz samo to serce zostało
Gdyś je tak zranił, czemu opuściłeś?
Ale ja wołam i żebrzę i płaczę,
Wszystko na próżno, bo Jezus mój miły
Słuchać mnie nie chce chociaż kołaczę
Jeszcze się jego drzwi nie otworzyły.
I cóż ja zrobię? Czy pójdę od Niego
Szukać u stworzeń kropelki słodyczy,
By ulgę znaleźć dla serca biednego,
By nie czuć w duszy żalu i goryczy?”8
Dusza jest tak przepełniona żalem i goryczą, że pragnie z powrotem szukać radości u
stworzeń, które porzuciła, wyrzekła się odruchów egoizmu, wszelkich przywiązań i
przyjemności doczesnych, pragnienia pociech i przeszkód, które zabierają Jego miłość. Ale
zaraz oświadcza Jezusowi, w następnej zwrotce pieśni:
„Ach nigdy! Nigdy, chociażbym z tęsknoty
Za Panem moim umarła dla Niego.
Nie pójdę szukać u stworzeń pieszczoty,
I nie odstąpię od Jezusa mego.”9
Jednak s. Marta jest świadoma tegoż stanu oczyszczenia ducha i w sposób
zdecydowany, bez lęku szukać będzie spotkania z Chrystusem Oblubieńcem w Eucharystii.
On zaś przebywając w niej w tajemniczy, mistyczny sposób przyjdzie do niej.
„Szukać Go będę w ołtarza ukryciu,
Tam Mu opowiem serca mego żale.
Tam Go zobaczę, tam choć chwilę w życiu,
Łez mych wezbranych ucisza się fale.”10
Przyjdzie do niej i udzieli swej wiernej oblubienicy ……….. miłości w doskonałej
kontemplacji jako upragniony Oblubieniec. Bowiem po doskonałym oczyszczeniu biernej
nocy ducha udręki i roznamiętnienia afektywne znikną, w doskonałym mistycznym
zjednoczeniu ustępując miejsca miłości Oblubieńca. Jest to nawiązanie do mistyki
oblubieńczej w pieśni „Tęsknota oblubienicy…”. W miejsce dotychczasowego uczucia
ciemności, opuszczenia, opóźnienia wszystkich władz duszy przyjdzie miłośc Boga,
chociażby w godzinę śmierci, aby stać się wieczną:
„A może, może choć w ostatniej chwili
On się nad moją tęsknotą zlituje,
Do konającej może się przychyli,
Może Boskimi usty pocałuje,
I mnie sierotę biedną, opuszczoną
Nazwie już wieczną swą oblubienicą”11
Tamże
Tamże, s.5
9
Tamże
10
Tamże
11
Tamże, s.6
7
8
5
Ostatnia zwrotka kończy opis biernych oczyszczeń. Warto dodać, że po tym stanie
chrześcijanin osiąga zjednoczenie przeobrażające, zwane „małżeństwem duchowym”. Św. Jan
od Krzyża określa ten stan jako „całkowite przekształcenie w umiłowanego” (ŻPM 3,26).
„Stan zjednoczenia z Bogiem polega na całkowitej przemianie duszy w wolę Bożą tak, by w
niej nie było nic przeciwnego woli Bożej, ale żeby we wszystkim i zupełnie jej poruszenia
były tylko wolą Bożą” (DGK I, 11,2). „Jest to całkowite przekształcenie w Umiłowanego –
według Doktora Mistycznego – w którym obydwie strony oddają się sobie nawzajem w
zupełne posiadanie, a dzięki pełnemu dopełnieniu miłosnego zjednoczenia, w którym dusza
staje się przebóstwiona, staje się Bogiem przez uczestnictwo o tyle, o ile to możliwe w tym
życiu… Dlatego jest to najwyższy stan, do jakiego można dojść w tym życiu”. (PD 22,3)
Cytowana przez s. Martę pieśń „Tęsknota oblubienicy…”, czyli poezja mistyczna jest
więc wspaniałym opisem mistycznych oczyszczeń. Chociaż zawiera mocny element
psychologiczny przeżycia, to jednak w rzeczywistości jest ono teologiczne, gdyż tylko Bóg
może uzdrowić człowieka po grzechu i zaprowadzić właściwy porządek w sferze ducha.
Wielkość tej poezji dopiero widzimy w świetle doktryny św. Jana od Krzyża, która pozwala
zrozumieć przeżywanie i kształtowanie wnętrza duszy na drodze oczyszczenia prowadzącej
do zażyłości z Bogiem. Można powiedzieć, że chociaż poezja i pieśni emocjonalnie podają
opis tych przeżyć od strony negatywnej (ciemność, udręki, cierpienie), to raczej podkreślają
element pozytywny (uczucie miłości, pokoju, wyciszenia). W ten sposób jej opis uzyskuje
charakter bardziej egzystencjalny i praktyczny do tego stopnia, że w opisie tym s. Marta
odnajduje swoją własną sytuację ducha.
Ten opis pieśni jest wspaniałą „perłą” mistyki przeżyciowej, wyrażający
rzeczywistość tych przeżyć wraz z rozwojem biernych oczyszczeń na drodze do zjednoczenia.
Polega z jednej strony na oderwaniu się duszy od nieuporządkowanych przylgnięć, a z drugiej
strony na pozytywnym zwróceniu jej poruszeń ku Bogu. Jednocześnie całą swa istotą dusza
tęskni za pełnią spotkania z Bogiem w wieczności, co jednak nie przeszkadza jej w tym, iż
rozwija całą swa istotą służbę drugiemu człowiekowi, w przypadku s. Marty na służbie w
szpitalu. Ta posługa staje się szczególnie owocna, wydając owoc najwyższego heroizmu,
czyli oddanie życia za bliźniego.
Nie wiemy jak długo trwał okres biernych oczyszczeń, ale można przypuszczać, że był
dość długi, skoro s. Marta ucieka się w „Modlitwie strapionej duszy do Najświętszej Maryi
Panny” o pomoc. Musiał on być bardzo ciężki, ponieważ „Modlitwa…” mówi o boleści w
sercu, trwodze i ucisku w duszy tak wielkim, że dusza „już prawie upada pod ciężarem
swojego krzyża”. Dlatego prosi o ratunek „Nie odpychaj mnie garnącej się do Ciebie i
przybądź mi na pomoc (...) nie daj mi zginąć, usłysz moje wołanie”.12 Zarówno z pieśni
„Tęsknota oblubienicy za Panem Jezusem”, jak i z modlitwy maryjnej wynika, że stan tych
duchowych cierpień będzie trwał do końca życia. „A mnie, jeżeli podoba się Bogu, aby życie
moje do końca było bolesną i ciernistą pielgrzymką, to przynajmniej wyjednaj, abym pod
Twoją świętą opieką nie ustawała od bólu, ale niosła krzyż mój z odwagą”. 13 Można
przypuszczać, że s. Marta przeżywa najwyższe stopnie biernych oczyszczeń, które po ludzku
przekraczają naturalne możliwości. Muszą być tak intensywne i ciężkie, nieustanne, że s.
Marta poprzez odmawianą „Modlitwę” prosi Maryję o uproszenie odpoczynku od nich w
„skrytości świętego przybytku”, czyli w duszy. „Niech obeschną z łez oczy me, patrząc na
Syna Twojego, którego nam z łaską i miłością podajesz, i nie daj mi odejść od Ciebie aż się
ucieszy dusza moja wspomnieniem Twojej dobroci, aż mi promyk nadziei serce rozweseli, aż
wszystko [złożę] przed Tobą, i poczuję, że doszła do Ciebie ta modlitwa moja (...)”. 14 W
jednym momencie można stwierdzić, że s. Marta miała chwilę szczęścia, gdy modli się do
Tamże, s.2
Tamże
14
Tamże
12
13
6
Matki Bożej słowami drugiej modlitwy „Pragnienie do niebieskiej Ojczyzny do Matki
Najświętszej” prosząc św. Wincentego a Paulo w dzień jego imienin oraz św. Jana
Nepomucena o wstawiennictwo w jej prośbie: „Tęskniąc do Ciebie spędzam we łzach dnie i
noce, nie mogę dłużej zyć nie widząc ciebie, umrę na tym wygnaniu i błagam o pozwolenie
przyjścia do Ciebie. O moja Najświętsza Matko, jak jestem szczęśliwa myśląc o Twej
wielkości i o Twojej chwale. Dopełnisz miary mego szczęścia, jeżeli raczysz mi pozwolić
uwielbiać Cię i oglądać Cię w niebie. O moja Ukochana Matko ulżyj mi, bo nie mogę ani
chwili żyć bez Ciebie. Moja myśl w każdej chwili wznosi się do nieba”.15 Jest to modlitwa
osobista s. Marty napisana w formie listu: „Kończę mój list całym sercem przejęta, jakbym
chciała wzlecieć do nieba”.16 W tym stanie bolesnych oczyszczeń s. Marta prosi w
„Modlitwie do świętego Stanisława Kostki” o wstawiennictwo u Matki Bożej, aby mogła w
tym stanie wytrwać, w stanie – jak określa – trudnych walk, dlatego prosi go o wyproszenie
łaski odwagi i wytrwałości, gdyż pragnie do końca wytrwać.17
2. Mistyka krzyża
Mistykę s. Marty można jeszcze pełniej zrozumieć w perspektywie krzyża, którą
potwierdza słowami „Pieśni o krzyżu świetym”. Aby lepiej mistyczną poezję krzyża
zrozumieć przytoczę słowa św. Jana od Krzyża: „Natura ludzka (...) na drzewie krzyża została
odkupiona i naprawiona. Tam bowiem zwrócił jej Bóg swą łaskę i podał rękę miłosierdzia.
Przez swoją mękę i śmierć usunął rozdział, jaki wprowadził grzech pierworodny między
człowieka i Boga (...) Pod drzewem jabłoni, to jest w cieniu łaski drzewa krzyża, nazwanego
tu drzewem jabłoni, Syn Boży (...) odkupił, a tym samym poślubił sobie naturę ludzką. Na
krzyżu więc każda dusza została odkupiona i otrzymała od Niego łaskę” (PD 23, 2-3). Dla św.
Jana od Krzyża odkupienie na krzyżu jest największym wyrazem miłości Boga wobec
człowieka. Dlatego w „Pieśni o krzyżu świętym” znajdujemy związek, jaki istnieje pomiędzy
miłością a cierpieniem w życiu duchowym. Jest to stan miłosnego tęsknienia za jednością z
Jezusem. Można więc powyższą pieśń nazwać ogromem miłosnej tęsknoty.
„Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam.
Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę.
Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam,
Bo na tym krzyżu Boga mego widzę.
Do krzyża zwracam wszystkie me życzenia.
Do krzyżam przybił błędnych myśli roje,
Bo z krzyża płyną promienie zbawienia.
Bo z krzyża płyną zmartwychwstania zdroje.
Pod krzyżem świata starty i złamany,
Pragnę już odtąd krzyż twój w duszy nosić.
Niewoli świata pokruszyć kajdany,
Bym mógł na krzyżu Twoja chwałę głosić.
Ach, Tyś mi podał pierwszy rękę Twoją,
Abym na krzyżu mógł odnaleźć drogę,
A jam nią wzgardził. Dziś pod krzyżem stoję,
Bo już bez Ciebie dłużej żyć nie mogę”.18
To odkupieńcze działanie krzyża obejmuje całe życie człowieka, usuwając
jednocześnie skutki grzechu. W praktyce dokonuje się to w procesie oczyszczenia nocy (por.
Tamże, s.1
Tamże, s.2
17
Tamże, s.3
18
Tamże, s.6-7
15
16
7
DGK I, 2,1,5). Po to Bóg wprowadza duszę w ciemną noc, by ją oczyścić z wszelkich
niedoskonałości i podnieść ją wyżej (por. NC I, 2,8). Dlatego na krzyżu dokonują się
zaślubiny duchowe, uświadamiające człowiekowi miłość Boga i skłaniające go do stałego
odpowiadania na Jego miłość – jak widzimy w „Pieśni o krzyżu świętym” – szukając Go i
kochając Go z całego serca.
„Bom znalazł w krzyżu to, com w szczęściu stracił:
Pokój i wiarę, miłość i nadzieję.
Uboga duszę Tyś łzami wzbogacił,
[Przystroił] cierniem, który nie zwiędnieje”.19
Po tym uwielbieniu krzyża chrześcijanin w „Pieśni…” wraca do opisu swych
oczyszczeń. I znów przeżywa stany poprzednio opisane, ale jakby szczegółowo uzupełnione i
bardziej dojrzale, w pogodzeniu z boleścią serca, z udręką i jękiem, wychodzącym już z serca
zranionego miłością Bożą.
„A serce wspomnień ważąc krwawe rany,
Samotne życie – pielgrzymkę odbędzie.
Czyń co chcesz ze mną, pod krzyżem zostanę.
Krzyż był kolebką, krzyż mym grobem będzie”.20
W tym stanie, ponownie chrześcijanin przeżywa kryzys modlitwy, który staje się
źródłem niepokoju i wewnętrznej udręki. Sytuacja ta jest wynikiem Bożego działania w nocy
ciemnej, a nie skutkiem niedoskonałości. Dlatego chrześcijanin słowami „Pieśni…” zaznacza,
że nie rozumie tego stanu.
„Smutno mi w duszy i nie wiem dlaczego.
Chciałbym się modlić, modlić się nie mogę.
Jakby przeczucie nieszczęścia jakiego.
Czuje tęsknotę i boleść i trwogę”.21
Ponieważ w tym stanie dwa elementy przeplatają się: boski i ludzki. Z jednej strony
Bóg, a z drugiej strony dusza z licznymi niedoskonałościami. I dlatego dusza odczuwa
cierpienie, które pochodzi od „starcia” tych elementów. „Czynnikiem boskim jest
kontemplacja oczyszczająca, a czynnikiem ludzkim jest podmiot samej duszy” (NC II, 6,1) –
pisze św. Jan od Krzyża. Podobną myśl wyraża „Pieśń o krzyżu swiętym”, tylko że językiem
poezji:
„Smutno mi w duszy, a oko się śmieje.
Udana radość boleść serca tłumi.
Jak burza rosę, tak żal łzy rozwieje.
Świat życia duszy nigdy nie zrozumie”.22
Charakterystyczne jest to, co jest wyrażone w ostatnim zdaniu „Piesni…”, że
wzajemne zestawienie tych dwóch skrajnych przeciwieństw, które znajdują się w nocy
ciemnej jest niezrozumiałe dla człowieka, którego serce pozbawione jest miłości.
„Serce jak kamień, mchem porosły cały,
Bólem porasta gdym światu objawił
Ten żal serdeczny; świat ujrzał ukośnie,
I tam [potępiał], gdzie Bóg błogosławił”.23
Dlatego chrześcijanin zwraca się o pomoc do Jezusa, pełną serca tęsknotą:
„Płakać nie mogę, jednak płakać muszę,
I myśl się smuci i serce się smuci.
Tamże, s.7
Tamże
21
Tamże
22
Tamże
23
Tamże
19
20
8
O dobry Jezu, pociesz moją duszę.
Niechaj Twa łaska pokój Jej przywróci”.24
Możliwość poznania i miłowania Boga takiego, jakim jest w swej istocie, jest
całkowicie darem samego Boga. Ponieważ życie mistyczne, czyli świętość jest uczestnictwem
w wewnętrznym życiu samego Boga, Jego poznaniu i miłości. Wejście chrześcijanina w
sanktuarium Bożej miłości i Jego świętości jest niedostępne na drodze czysto ludzkiego
wysiłku. Świadoma tej prawdy s. Marta, że Bóg objawił swoją miłość i przekazał ją ludziom
w osobie i zbawczym dziele Jezusa, zwraca się słowami „Pieśni…” o pomoc do Jego Syna.
Ponieważ uprzedzająca miłość Boga wprowadza człowieka w tajemnicę Bożej miłości, żeby
Jego świętość działała w człowieku i poprzez człowieka. Wobec tego człowiek pragnie
naśladować Jezusa, Boga – Człowieka. To pragnienie naśladowania we wszystkim Chrystusa
– według św. Jana od Krzyża – polega na upodobnieniu życia swojego do Jego życia, „nad
którym często trzeba rozmyślać, by je umieć naśladować i zachowywać (...) we wszystkich
okolicznościach tak, jak On by się zachowywał” (DGK I, 13,3).
Chodzi więc o przylgniecie całą osobą do Jezusa. Chodzi o całkowitą zażyłość z Nim,
zwłaszcza w ciemnej nocy ducha. Ponieważ, pisze św. Jan od Krzyża, że szukanie poza Nim
innych nadprzyrodzonych objawień, jest obrazą Boga i jakby powtórnym domaganiem się
Jego Wcielenia oraz przejścia przez życie i śmierć (por. DGK II, 22,5). Stąd też droga życia
mistycznego dla s. Marty jest utożsamieniem się z drogą naśladowania Jezusa. Ale tajemnica
krzyża stanowi punkt centralny życia Jezusa, dlatego s. Marta w sposób szczególny
koncentruje się na tym wydarzeniu, w którym dostrzega wzór ogołocenia duchowego.
Warto w tym miejscu znów odnieść się do nauki św. Jana od Krzyża, aby pełniej
zrozumieć „Pieść o krzyżu świętym”. Doktor Hiszpański drogę ogołocenia rozumie jako
proces śmierci dla ludzkiej natury w jej wymiarze zmysłowym, jak i duchowym. „Po
pierwsze Chrystus co do zmysłów duchowo obumarł w swym życiu, a naturalnie w swej
śmierci (...). Po drugie (...) w chwili śmierci został wyniszczony w swej duszy przez
pozbawienie wszelkiej pociechy i rozkoszy. Ojciec pozostawił Go w tak całkowitym
opuszczeniu w niższej części duszy, że Chrystus zmuszony był wołać: >>Boże mój, Boże
mój, czemuś mnie opuścił? <<(Mt 27,46). To było największe odczuwalne opuszczenie w
Jego żuciu. Ale też wtedy dokonał dzieła większego niż wszystkie cuda, które zdziałał, dzieła
największego na niebie i ziemi, jakim jest pojednanie i połączenie przez łaskę rodzaju
ludzkiego z Bogiem. A stało się to w czasie i chwili, gdy nasz Pan wyniszczony był we
wszystkim” (DGK II, 7,9-11).
Z przykładu Jezusa św. Jan od Krzyża wyciąga wniosek, że im więcej człowiek
wyniszczy się dla Boga w sferze zmysłowej i duchowej, tym więcej się z Nim zjednoczy. „A
jeśli ktoś dojdzie mężnie do tego całkowitego nic, które jest najgłębszą pokorą, dokona się
wtedy zjednoczenie duchowe pomiędzy duszą a Bogiem” (tamże). Jest to najwyższy stan, jaki
człowiek może osiągnąć na ziemi. Polega on nie na życiu w „przyjemnościach, upodobaniach,
smakach i uczuciach duchowych, lecz na prawdziwej śmierci krzyżowej w zmysłach i duchu,
czyli w zewnętrznej i duchowej części człowieka” (tamże).
Św. Jan od Krzyża podkreśla więc totalne unicestwienie Jezusa podczas Jego męki i
śmierci. Dlatego droga ogołocenia jest drogą doskonałego oczyszczenia całej sfery
afektywnej człowieka. Wówczas prowadzi chrześcijanina do mistycznego zjednoczenia z
Bogiem. Bez tego naśladowania Jezusa i uczestnictwa w tajemnicy Jego krzyża człowiek nie
osiągnie pełnej świętości. Jednocześnie ogołocenie na krzyżu objawia miłość Boga, bez której
świat nie byłby zbawiony. Wobec tego ogołocenie, wyniszczenie człowieka musi być dziełem
miłości dla Jezusa, w przeciwnym razie nie ma ono sensu mistycznego.25
24
25
Tamże, s.8
Por. A. Ruszała, Ze świętym Janem od Krzyża ku zjednoczeniu z Bogiem, Kraków 1999, s. 163-164.
9
Nic też dziwnego, że dla s. Marty naśladowanie Jezusa w Jego ogołoceniu krzyża
wyraża najpełniej „Pieśni o krzyżu świętym”. Dlatego powraca w cytowanej poezji
mistycznej ciągle do ogołocenia w ciemnej nocy ducha - jak już widzieliśmy - do ogołocenia
wspartego miłością Jezusa. Musi być ono podjęte dla Jego miłości. Tylko z miłości dla
Chrystusa można dążyć do zupełnego ogołocenia (por. DGK I, 13,5-6). Dlatego proces
oczyszczenia można tylko zrozumieć w atmosferze miłości krzyża:
„Bo jeśli Twoje nie wesprze mnie ramię,
Jestem tak słaby jak ta wiotka trzcina,
Co lada wietrzyk i ugnie i złamie.
Chociaż z tęsknotą do nieba się wspina.
Ach Tyś mnie zawsze tak wiernie prowadził,
Chociaż jam Ciebie nie znał i nie prosił.
I w sercu moim grzech na grzech gromadził,
I rozkosz świata nad twój krzyż przenosił”.26
Ostatnie dwie strofy „Pieśni o krzyżu świętym” wyrażają wartość miłości ofiarnej.
Ukrzyżowanie w duchu z Chrystusem prowadzi do życia wewnętrzną nadzieją, pewnością, że
Jezus nie odepchnął człowieka. Tylko życie w jedności z Chrystusem ukrzyżowanym czyni
duszę przyjaciółką cierpień Chrystusowych. Dlatego chrześcijanin idzie za Chrystusem w
pokorze aż na Kalwarię i do grobu wierząc, że w miłości Chrystusowych ran i w miłości
krzyża zwycięży w swym życiu:
„A Tyś mnie jednak nie odepchnął Panie,
I twą miłością zawsze za mną gonił,
Tam gdzie poznawszy twoje zmiłowanie
Głowym do krzyża stóp kornie nie skłonił.
Dziś już od krzyża twego nie odstąpię,
Pod krzyżem – miłość krzyża nie ostygnie
We krwi ran Twoich mą duszę wykąpię,
I choć upadnę, twój krzyż mnie wydźwignie”.27
Ta orientacja mistyki przeżyciowej s. Marty na tajemnicę krzyża stanowi zasadniczy
element jej duchowości. Dlatego odwołuje się do tajemnicy krzyża, widząc w niej podstawę
teologiczną dla swoich oczyszczeń i zjednoczenia z Bogiem. Wyraża ona najgłębszą treść
ideału chrześcijańskiej świętości. Tajemnica krzyża jest dla s. Marty duchowym testamentem,
który pozwolił jej zrealizować doczesne życie w miłości krzyża, aby otrzymać wieczność.
Wobec tego słowami pieśni „Do niebieskiej Matki mojej” wyraża pragnienie:
„ Chcę za Jezusem dźwigać krzyż cierpienia
Pragnę goryczy kielich pić dla Niego
Lecz sił mi braknie i mdleje z pragnienia
Gdy Jezus wzywa do stóp krzyża Swego”.28
3. Mistyka maryjna
Na tej drodze krzyża, czyli duchowego oczyszczenia ciemnej nocy ducha
chrześcijanin prosi o pomoc Maryję, która współcierpiała z Jezusem. Przy Jej pomocy chce
dojść do celu.
„Podaj mi, podaj Twoją dłoń przeczystą
Bom ja chwiejąca się jak małe dziecię
26
Modlitewnik, dz. cyt. s.8
Tamże
28
Tamże, s.9-10
27
10
Więc Ty mnie prowadź ta drogą ciernistą
Którą Pan dla mnie ściele na tym świecie.
Jam taka słaba jako wiotka trzcina
Która się chwieje od wiatru każdego
Wspieraj Twe dziecko, o Matko Jedyna
By go nie zrażał ciężar krzyża Twego.
Naucz mnie, naucz dźwigać go miłośnie
Naucz to kochać, co tak bardzo boli
Z cierni koronę chce zwijać radośnie
Wielbiąc w tym rozkaz Jezusowej woli”.29
To wołanie o pomoc do Maryi słowami pieśni było spowodowane, jakby się
zewnętrznie wydawało tylko ciężkim życiem doczesnym, ale przede wszystkim pewnym
etapem życia chrześcijanina, który wypełniają „przedziwne” bolesne próby, burze szalejące w
duchowej sferze jego wnętrza. Dlatego w powyższej pieśni poezji mistycznej przejawiają się
rozmaite skargi i żale, jakie zanosi do Matki Bożej: „wznoszę łzawe oczy”, „smutna ta
ziemska kraina”, „tęsknota i ból serce tłoczy”, „jaka ja biedna”, „jak się z cierni życie moje
plecie”, „ból tylko wszędzie znajduję i ciernie”.30 Są one wyrazem cierpień wewnętrznych,
połączonych z poczuciem szczęścia i radosnymi uniesieniami serca. Ponieważ Bóg prowadzi
duszę poprzez pragnienie cierpień, aby ją oczyścić w miłości krzyża. Nie mają one charakteru
patologicznego, ale są wyrazem przygniatającego ciężaru ducha. Co zaś jest najważniejsze,
zachowanie się chrześcijanina w tym tajemniczym cierpieniu, cechuje wzniosła postawa
teologiczna oraz maryjna. Mimo tego wszystkiego, dominującym przeżyciem jest
świadomość współcierpienia z Chrystusem. Dlatego dusza prosi Maryję, aby te „cierniowe
zwoje” zaniosła Jezusowi w niebie, gdyż są to jej „wieńce, to są kwiaty moje, które zanoszę
dla Niego przez Ciebie”.31 W zamian prosi tylko o „rosę pociechy” płynącą z Jego Serca:
„Bym od tej rosy jak trawa uschnięta
Znów orzeźwienia i siły nabrała
Bym znów z niemocy miłością dźwignięta
Na szczyt Kalwarii z Panem wstępowała”.32
Z powyższej poezji mistycznej, a więc z pieśni „Do Niebieskiej Matki mojej” wynika
jakby regularny rytm cierpień duchowych. Krzyż, w którym dusza rozpoznała dar miłości,
przyjęta aktem wolnego wyboru. Dar ten stał się w niej iskrą zapalającą w jej wnętrzu siłę
ducha. Miała dusza – jak widzimy – szczególne upodobanie do Maryi, jako Matki, Matki
Świętej, Matki Jedynej, Matki mojej, Gwiazdy Rajskiej, Lilii Ślicznej, Królowej dziewic,
Bogarodzicy, której zawierza jej bolesne prośby do swego Syna, aby do jej serca spłynął jakiś
promyk Chrystusa, „promień złoty”:
„Ach Gwiazdo Rajska, Matko moja Święta
Niech mi od Ciebie błyśnie promień złoty
By dusza wątła i bólem ściśnięta
Drżeć już przestała na widok Golgoty”.33
W tym stanie bólu duchowego, można przyjąć, że s. Marta słowami powyższej pieśni
wyraża postawę ufności, zawierzenia Maryi Matce, a także postawę wierności i wytrwania
wobec Jezusa. Dlatego wyraża wytrwanie do końca życia na Kalwarii i pragnie umrzeć z
Jezusem na krzyżu. Ta postawa rzeczywistego dźwigania krzyża była równocześnie wyrazem
jej szczerej i mocnej woli wobec woli Bożej: „do dna mój kielich wychylę z ostatnią kroplą
Tamże, s.10
Tamże, s.9
31
Tamże, s.10-11
32
Tamże, s.11
33
Tamże, s.10
29
30
11
mej ziemskiej goryczy”.34 Wówczas prosi Maryję o wstawiennictwo u Syna, aby Jego
miłosierdzie przyjęło ją do nieba.35 Można powiedzieć, że całkowite zjednoczenie z Bogiem
s. Marty dokonywało się przez krzyż, ale nie położyło kresu jej życiu ofiary. Została oddana
Oblubieńcowi Boskiemu przez krzyż, który stał się rękojmią jej wierności. Dlatego jej
cierpienia wyrażone pieśnią „Modlitwa” miały różną intensywność i jednocześnie były
przeplatane nowymi przepromieniającymi ją łaskami:
„Gdy serce pełne miłości i wiary
Zwracam ku niebu swe oczy wśród łez.”36
4. Mistyka radości
Przeżywane cierpienia „prowokują” heroiczne akty wiary, nadziei i miłości Boga
ponad wszystko. Dla chrześcijanina, który ich doznaje, posiadają głęboki sens i rodzą wyższe
wartości, jednoczą ściśle z Bogiem i Maryją, nastawiają do życia wiecznego, dają siłę
prowadzenia innych do nieba. Udział zaś w Męce Jezusa Chrystusa i w Jego cierpieniach
posiada sens soteriologiczny. Staje się on apostołem współpracy z cierpiącym Chrystusem.
Świadczą o tym fragmenty przytoczonych strof powyższych piesni, których nie potrzebujemy
powtarzać. Mimo tego stanu ducha, chrześcijanin doznaje szczęścia w tej miłości. Dlatego s.
Marta wyraża je w przytoczonej pieśni „Szczęście miłości”:
„Kochać, kochać bo to na tym świecie
Szczęście w miłości tylko spoczywa
Bo taka dusza tylko szczęśliwa
Co wietrzyk życia z miłością plecie”.37
Dalej pieśń wyznaje, że chrześcijanin jako dziecko, a właściwie jego serce chciało
kochać kwiatki pachnące, ptaszki, pszczółki, motylka, pieska. Ale ten opis miłości w jego
duszy rozpalił Bóg „chcąc by w niej miłość jak wiatr nie wygasła”. 38 To szczęście duszy
wyraża następna pieśń pt. „Pieśń wesela”, która wyraża radość życia w niebie, ale też radość
życia na ziemi w prostocie, miłości, pokorze; pod opieką Maryi, która jest Gwiazdą i Słońcem
dla człowieka oraz św. Józefa obrońcy czystości dusz. Ale w tej pieśni znajdujemy znów
mistykę oblubieńczą, mistykę szczęścia i radości. Chociaż Jezus jest Oblubieńcem, to jednak
pochyla się nad człowiekiem. Dlatego chrześcijanin nie musi trwożyć się:
„Choć tak wielki jest Twój Oblubieniec
Chętnie jednak cały się On schyla
Gdzie wonieje serc dziewiczych wieniec”,39
a „boleści ciernia i ofiary” wiodą go „w Oblubieńca progi”.40 Jest pewny, że po śmierci
nazwie Jezus jego duszę „wieczną swą Oblubienicą”,41 czytamy w pieśni „Tęsknota
oblubienicy za Panem Jezusem”, a ona nazwie Go „Oblubieńcem Maryi”, 42 co wyraża pieśń
„Szczęście w miłości”.
Tamże s.11
Por. tamże
36
Tamże, s.13
37
Tamże, s.8
38
Tamże
39
Tamże, s.12
40
Tamże
41
Tamże, s.6
42
Tamże, s.11
34
35
12
Zakończenie
Wybrane pieśni przez s. Martę sugerują, iż najczęściej przeżywa opuszczenie przez
Boga. Ale to poczucie opuszczenia przezywane wzorem Syna Bożego było dla niej klimatem,
w jakim dopełniała się jej największa ofiara życia. Omawiane przeżycia Siostry można
powiedzieć, że były ciągłe i bolesne. Ból, który płynie z poczucia zupełnego opuszczenia jest
od strony afektywnej uważany za podstawowe i największe cierpienie.43 Ale pragnie ona
zawsze być blisko Boga. Była też świadoma, że źródłem tych cierpień jest Boża miłość.
Dlatego oczyszczenie było jednym z tych cierpień, jakie s. Marta uważała za
charakterystyczne dla siebie. Było też elementem drogi prowadzącej do zjednoczenia z
Bogiem i pragnienia przebywania w niebie razem z Maryją.
Chociaż s. Marta nie zostawiła nam opisów przeżyć mistycznych to jednak dobór
pieśni pozostawiony w jej własnym „Modlitewniku” odpowiada jej stanowi ducha; jak
również modlitwy napisane przez nią. Wybrane pieśni potwierdzają, że jej przeżycia
mistyczne miały charakter duchowego cierpienia, nocy oczyszczeń, a zarazem pragnienia
nieba. Świadkowie jej życia zeznają, że s. Marta miała widzenie krzyża: „Otóż stanął nad nią
krzyż, z krzyża pełnego płomieni przemawia (…) Pan Jezus: Córko znoś wszystkie cierpienia
i krzyże cierpliwie, pracuj dla swoich, wkrótce ciebie do Siebie powołam”.44 Ponadto s. Marta
doświadcza zachwytu po przyjęciu Komunii św., przebywa zatopiona w modlitwie, a po jej
śmierci odczuwano miły zapach. Również świadkowie mówią o wydarzeniach cudownych
dokonanych przez jej modlitwy w czasie życia oraz o jej wstawiennictwie po śmierci.45
Por. A. Ruszała, Ze świętym Janem od Krzyża, dz. cyt., s. 196
Uwagi i spostrzeżenia o ś.p. S. Mił. Marcie Annie (bin) Zuzannie Marii Wieckiej, urodzonej dnia 12 stycznia
1874 r. w Nowym Wiecu, powiat Kościerzyna, a zmarłej dnia 30 maja 1904 r. w Śniatynie (Małopolska) spisane
przez księdza Pawła Jana Wieckiego, niegodnego brata ś.p. S. Marty Anny Zuzanny Marii Wieckiej
zamieszkałego w Starogardzie Gdańskim (arch.)
45
Por. tamże; A. Brzęk, Oddać życie. Marta Maria Wiecka. Siostra Miłosierdzia, Kraków 2000, s. 76-78.
43
44

Podobne dokumenty